Wybory korespondencyjne będą, albo ich nie będzie – nie wiadomo. Nie przeszkadzało to rządzącym zlecić już kilka tygodni temu drukowania milionów kart do głosowania. Prawnicy dywagują: czy tak można nie czy nie można, ale nikt nie zwraca uwagi na koszty ekologiczne całego przedsięwzięcia i że oznacza ono rzeź drzew i wzrost emisji CO2. Ile to będzie kosztowało?
Do niedawna karta wyborcza była świętością – nie można było jej robić zdjęcia, ani wynosić poza komisję wyborczą. Ostatnio kartę do głosowania korespondencyjnego pokazywał przed kamerami jeden z kandydatów na prezydenta, a wiele osób w Polsce dostało już pakiety wyborcze do swoich skrzynek pocztowych – problem w tym, że nie wiadomo czy to oryginały, czy fałszywki. Jedno jest pewne – prywatne drukarnie zadrukowały już miliony kart do głosowania, a firmy zajmujące się pakowaniem składały pakiety wyborcze.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Kartka A4 do głosowania
- Kartka A4 z oświadczeniem o oddaniu głosu i instrukcją głosowania
- Koperta zwrotna A4
- Mała koperta na kartę do głosowania
Łatwo policzyć, że na jednego wyborcę przypadają 4,5 kartki A4 (dużą kopertę liczę jako dwie kartki). Zdaniem prawników te pakiety nie mają mocy kart wyborczych, to raczej ulotki, świstki papieru. Ale tych świstków zostało wyprodukowanych miliony. Jakie koszty poniosło środowisko? Czas policzyć, ile trzeba ściąć drzew, żeby przeprowadzić wybory korespondencyjne.
Ile trzeba poświęcić drzew i wyemitować CO2, żeby zrobić wybory korespondencyjne?
W ostatnich wyborach, które się odbyły, czyli jesiennych wyborach do parlamentu, uprawnionych do głosowania było 30 111 281 wyborców (w tym na głosowanie korespondencyjne zdecydowało się 1571 wyborców). Załóżmy, że teraz liczba uprawnionych jest taka sama, co oznacza, że każda z tych osób powinna dostać pakiet wyborczy, co oznacza, że trzeba wydrukować 135.500.764 kartek papieru.
Ile drzew zostało albo będzie musiało zostać ściętych? Wiadomo, że jedno drzewo (skorygowałem już dane) daje ok. 12.000 kartek. Do przeprowadzenia w 100% korespondencyjnych wyborów potrzeba więc 11 291 drzew, z których wyprodukuje się ponad 135 mln kartek. Średnia liczba drzew na jednym hektarze to 2500-4000. Uśredniając tę liczbę do 3000 dojdziemy do wniosku, że trzeba ściąć drzewa z 3,7 hektara (jeden hektar to 10.000 m kw.). Czyli w sumie 37.000 m2. To powierzchnia równa niewiele ponad 5 boisk do piłki nożnej.
A to nie koniec ekologicznej wyliczanki.
Drzewa – według polskiej koncepcji walki z globalnym ociepleniem – mają być narzędziem do redukcji emisji CO2. Bo drzewo w procesie fotosyntezy pochłania z powietrza CO2. Średniej wielkości drzewo absorbuje rocznie 5 kilogramów CO2. Ubytek 11291 drzew to nie zaabosorbowane 56 ton CO2. To nie bardzo dużo, bo Polska emituje rocznie 320 mln ton, a sama elektrownia Bełchatów 38 mln ton. Ale też nie tak zupełnie w mało w czasach globalnego ocieplenia.
A to nie wszystko – do wyprodukowania papieru jest potrzebna energia. Do produkcji tony papieru zużywa ok. 4 ton CO2. 135,5 mln kartek waży ok 623 ton. druk kart do głosowania to niepotrzebnie wyemitowane do atmosfery 2.493 ton CO2. W sumie więc cała procedura kosztowała nasze środowisko tyle, ile dodatkowy jeden dzień emisji CO2 przez wszystkie polskie firmy, samochody i wszystkich ludzi.
Czy ubytek drzew to realny problem?
Ale czy to problem? Aż 14% wszystkich wycinanych na świecie drzew służy do produkcji papieru. Jest szansa, że niewykorzystany papier zostanie przeznaczony do chociaż do recyklingu. Według firm recyklingowych zużycie energii jest mniejsze o około 50% w przypadku zastosowania jako surowca papieru z makulatury w porównaniu z papierem z surowców, a każda tona makulatury może być odzyskiwana 6–7 razy, zanim straci swoje właściwości.
Problem w tym, że do tej pory pakiety wyborcze ani karty do głosowania nie były z recyklingu – to był śnieżnobiały, jakościowy papier. Po drugie zaś drzewa to surowiec odnawialny – rosną cały czas, a drzewostan może się odbudowywać w nieskończoność. Fakt, że były okresy, kiedy więcej drzew wycinaliśmy niż sadziliśmy, a emisja CO2 jest tak duża, że drzewa nie nadążają z jego pochłanianiem. Ale dziś przemysł papierowy dba o to, by rekompensować z nawiązką to co sam wytnie. Firma International Papier twierdzi, że w lasach gospodarczych, na miejsce każdego wyciętego drzewa sadzi się od trzech do czterech nowych.
Jedno jest pewne – forsowanie wyborów korespondencyjnych i drukowanie nikomu niepotrzebnych kart to nie tylko niegospodarność, ale i zbrodnia przeciwko środowisku naturalnemu.
źródło zdjęcia:PixaBay