28 sierpnia 2025

Niemal na całym świecie spada rentowność inwestowania w obligacje. W tym kraju na odwrót: jest najwyższa w historii. To dla nas problem?

Niemal na całym świecie spada rentowność inwestowania w obligacje. W tym kraju na odwrót: jest najwyższa w historii. To dla nas problem?

Najwyższa od wielu lat rentowność japońskich obligacji. Na całym świecie inwestorzy stawiają czoła obniżkom stóp procentowych, co oznacza niższe oprocentowanie obligacji, w które lokują pieniądze. Ale jest kraj, w którym – choć jest „bezpieczną przystanią” – można spodziewać się coraz wyższego oprocentowania obligacji. Długoterminowe obligacje Japonii oferują najwyższą rentowność w historii. Ich rosnąca atrakcyjność może zamieszać na światowych rynkach. Czy to może być dla nas problem?

Spektakularny wzrost rentowności obligacji japońskich może sporo namieszać na światowych rynkach kapitałowych. Rentowność obligacji 10-letnich przebiła 1,6% i przed chwilą była na najwyższym poziomie od 17 lat. Rentowność obligacji 30-letnich sięga już 3,22%  i jest najwyższa w historii. Na pierwszy rzut oka to nie są wysokie liczby, ale jak na Japonię, kraj mający jeszcze nie tak dawno ujemne stopy procentowe – to jest rewolucja.

Zobacz również:

Jeszcze w 2021 r. rentowność 10-letnich obligacji japońskiego rządu krążyła wokół poziomu 0-0,1%. Inwestorzy nie dostawali prawie żadnych odsetek, ale i tak lokowali pieniądze w japońskich obligacjach, bo są bezpieczne. Dziś poza bezpieczeństwem pojawia się też zauważalne „oprocentowanie” oraz szansa na wzmocnienie japońskiej waluty, w której są wypłacane odsetki od japońskich papierów.

Japonia jest też – a w zasadzie do niedawna była – krajem o niskiej inflacji. A konfiguracja niskiej inflacji, dobrej rentowności obligacji, bezpieczeństwa inwestycyjnego oraz umacniającej się waluty (czyli zjawiska zapewniającego zagranicznym inwestorom dodatkowe zyski z różnic kursowych) – to byłoby marzenie dla każdego inwestora szukającego stałego dochodu. Czy Japonia do spełnienia tego marzenia właśnie zmierza?

Skąd wzięła się wysoka rentowność japońskich obligacji?

Inwestorzy żądają wyższej rentowności obligacji ze względu na to, iż oczekują na dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej przez Bank Japonii. Czwarta gospodarka świata dosyć dawno już odeszła ujemnych lub niemal zerowych stóp procentowych. W Japonii rośnie inflacja, która staje się coraz większym problemem dla banku centralnego (wynosi ponad 3%). Ale nie wszyscy się martwią. Niewykluczone, że wzrost cen jest… pozytywną oznaką oczekiwanego w Tokio wzrostu gospodarczego. Tak czytają sytuację inwestorzy giełdowi, akcje japońskich firm na giełdach są wyceniane najwyżej w historii, niedawno przebiły szczyt sprzed… 40 lat.

Na wzrost cen Japonia czekała dosyć długo. Nawet w okresie popandempcznego ożywienia gospodarczego, kiedy na całym świecie szalała wysoka inflacja, w Japonii szoku inflacyjnego nie było. Kiedy więc ceny zaczęły powoli rosnąć, reakcja banku centralnego na początku była… entuzjastyczna. Ale inflacja rozwijała skrzydła coraz szerzej. Nowy szef banku centralnego Kazuo Ueda zaczął się coraz bardziej niepokoić rosnącymi cenami i postanowił zaostrzyć działania banku centralnego.

Główna stopa procentowa w Japonii obecnie wynosi już 0,5%, podczas gdy jeszcze na początku 2024 r. była na ujemnym poziomie minus 0,1%, co było ewenementem wśród największych gospodarek. Te 0,5% to oczywiście mało, ale inwestorzy zastanawiają się co będzie, gdy różnica między wysokością stóp procentowych w Japonii i na Zachodzie się zmniejszy. Czy kapitał zacznie być „wysysany” do Japonii? 

Po drugiej stronie Oceanu Spokojnego otworzyła się już perspektywa dla obniżek stóp procentowych. Na razie oczekiwania rynków finansowych w USA i na całym świecie oparte są dosłownie na jednym zdaniu szefa Rezerwy Federalnej wypowiedzianym na sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole w Górach Skalistych. We wrześniu amerykańskie stopy procentowe mają ruszyć w dół (dziś są na poziomie 4,25-4,5%).

W Japonii perspektywa wyższych stóp procentowych jest jednym z głównych powodów bezprecedensowego wzrostu rentowności japońskiego długu, który tradycyjnie był bardzo nisko oprocentowany, a teraz w szaleńczym pędzie pnie się do góry. Rentowności 10-latek rządowych zanotowały 17-letnie maksimum na poziomie ponad 1,6%. Czy to już koniec, czy to tylko początek rajdu?

Czy posiadanie japońskich obligacji może być pomysłem na korzystną lokatę kapitału? Jeśli rentowność zbliży się do inflacji, a jen – z powodu napływu kapitału – będzie się umacniał, to byłby dla inwestorów korzystny miks okoliczności.

Czytam też: Po Jackson Hole: jest zapowiedź zwrotu w polityce pieniężnej. Co tak naprawdę się stało w Górach Skalistych? Czy będzie nowa fala spadków dolara?

Rośnie presja na Bank Japonii. To okazja inwestycyjna?

Po niemal trzech dekadach posuchy, wzrost gospodarczy w Japonii rzeczywiście nieco przyspieszył, ale – wraz z cenami. Japonia jest krajem tyleż eksportowym, ile importochłonnym. Importuje paliwa i surowce strategiczne, kupuje również na świecie ogromne ilości żywności. A to właśnie ceny tych grup towarów bardzo przyspieszyły w ostatnich 2-3 latach. Duża część japońskiej presji cenowej miała długo charakter zewnętrzny, wynikający z cen importowanych towarów, a w mniejszym stopniu była efektem popytu wewnątrz kraju.

Z czasem inflacja zagnieździła się w środku japońskiej gospodarki. A na to jedynym sposobem jest bardziej restrykcyjne działanie banku centralnego. Bank Japonii zaczął się obawiać, że rosnące ceny zwiększą oczekiwania pracowników na wzrost wynagrodzeń, a to jeszcze bardziej podbije inflację. Nawet przy spadku presji cenowej w wielu grupach towarów i usług, zbyt silny wzrost wynagrodzeń zapowiada przyszły wyższy wzrost cen. To m.in. dlatego na razie nasz bank centralny wstrzymywał się z kolejnymi obniżkami stóp procentowych mimo spadku inflacji.

W Japonii ogólny wskaźnik inflacji również już spada, ale bardzo powoli, a niektóre ceny, np. żywności, wciąż dynamicznie rosną. Np. w maju ceny bardzo popularnego w Japonii artykułu żywnościowego – ryżu – były dwa razy wyższe niż rok wcześniej. W ślad za takimi wzrostami cen rosną żądania płacowe. W styczniu 2025 r. inflacja CPI wzrosła do 4%. Choć obecnie wynosi już „tylko” 3,1%, to na początku sierpnia Bank Japonii podniósł prognozę wzrostu cen, co rynki odczytały jako zapowiedź zaostrzenia polityki pieniężnej, czyli podwyżki stóp procentowych.

Najnowsze dane nie są szczególnie optymistyczne. Eksport towarów, klucz do dobrobytu i potęgi gospodarczej Japonii, z trudem przystosowuje się do nowych warunków handlu z USA i w ostatnich miesiącach jego dynamika spada. Spada również w tym roku dynamika PKB, co wynika bezpośrednio ze słabego eksportu. Nic dziwnego, ze Bank Japonii, mimo że dostrzega ryzyko inflacji, nie chce działać przedwcześnie.

Inwestorzy, wyceniając coraz wyżej obligacje, liczą na podwyżki stóp procentowych Banku Japonii. Ale czy się przypadkiem nie przeliczą? Jeśli gospodarka zwolni, to inflacja sama spadnie i stopy procentowe nie będą musiały być wyższe. Wówczas być może obligacje japońskie będą mniej opłacalne i „ssanie” ze strony kapitału z Zachodu się zmniejszy.

Czytaj też: Ten niepopularny kierunek inwestowania od kilku lat obstawia najsłynniejszy inwestor finansowy na świecie. Warto go naśladować?

Czy wyższa rentowność japońskich obligacji to dla nas problem?

Wiosną 2024 r. Bank Japonii nie tylko wycofał się ze swojej bardzo luźnej polityki pieniężnej, kończąc z polityką ujemnych stóp procentowych. Zakończył wówczas także politykę opartą na kontroli krzywej dochodowości obligacji skarbowych i jednocześnie ogłosił wygaszanie programów skupu obligacji skarbowych. Jaki to miało skutek? Tłumiona wcześniej rentowność 10-letnich obligacji skarbowych zaczęła dynamicznie rosnąć. Bardzo mocno wzrosły rentowności papierów o odległych terminach wykupu, np. obligacji 20- czy 30-letnich.

W lipcu 2024 r. Bank Japonii ogłosił rozpoczęcie „zacieśniania ilościowego” (QT, Quantitative Tightening). To przeciwieństwo znanej szeroko w świecie, prowadzonej od lat 90. XX w. japońskiej polityki „luzowania ilościowego” (QE, Quantitative Easing). Chodziło o redukcję miesięcznych zakupów japońskich obligacji rządowych o 400 mld jenów kwartalnie, z 5,7 bln jenów w sierpniu 2024 r. do 2,9 bln jenów w I kwartale 2026 r. Mniejszy popyt ze strony banku centralnego Jeszcze bardziej otworzył japoński rynek obligacji dług na zmiany rynkowe.

Pomimo trwającego programu redukcji, zakupy obligacji rządowych przez Bank Japonii i jego całkowite zasoby są nadal bardzo duże. Udział banku centralnego w całkowitych zasobach japońskich obligacji rządowych wyniósł 46,3% na koniec 2024 r. To wynik specyficznego podejścia do relacji między polityką pieniężną i fiskalną, tzw. Abenomiki (od nazwiska byłego premiera kraju Shinzo Abe). Zgodnie z zasadami tej polityki Bank Japonii prowadził intensywny skup aktywów rządowych, kumulując w swoim bilansie aktywa o wartości ponad 100% rocznego PKB.

Mimo największego na świecie długu publicznego wśród gospodarek rozwiniętych, sięgającego 240% PKB, Japonia nie podlega ryzyku niewypłacalności, co jest często obawą wielu innych zadłużonych krajów, w tym – niektórych krajów Unii Europejskiej, np. Grecji. Większość japońskiego długu rządowego jest bowiem w posiadaniu japońskiego banku centralnego, japońskich instytucji finansowych oraz obywateli. Mało tego, japońscy inwestorzy są dodatkowo bardzo aktywni na rynkach zagranicznych i posiadają aktywa w obligacjach skarbowych USA o wartości ok. 1 bln dolarów. Są obecni również na rynkach długu krajów europejskich.

Przy takim potencjale finansowym Bank Japonii może wpływać na światowe rynki jako jeden z głównych graczy, dostawców płynności i jeden z najważniejszych inwestorów na rynkach finansowych. Wzrost rentowności obligacji japońskich, wynikający z oczekiwań na wzrost stóp procentowych Banku Japonii, ale także z ograniczenia zakupów długu rządowego (w wyniku spadku popytu spada ich cena, więc – automatycznie rośnie oprocentowanie), to ważny sygnał dla rynków finansowych na całym świecie. Rosnące rentowności to znak, że Japonia normalizuje swoją politykę pieniężną.

Biliony dolarów wrócą do Japonii? Większe konkurencja o kapitał w Europie?

Tak jak w innych krajach, przy rekordowym zadłużeniu i niejasnej ścieżce inflacji, inwestorzy domagają się na zwykłych warunkach rynkowych coraz wyższej rentowności kupowanego długu. To stopniowy powrót tego kraju na „normalny” rynek finansowy kształtowany przez parametry krążącego po świecie kapitału z ograniczoną ingerencją wszechobecnego i potężnego banku centralnego. Czy ma to wpływ również na polski rynek finansowy? Może mieć, bo japońscy inwestorzy są aktywni na rynkach wielu krajów europejskich, w tym – polskim.

Zazwyczaj japoński kapitał szukał na świecie bardziej opłacalnych inwestycji, bo w swoim kraju, przy kontrolowanych przez wiele lat poziomach rentowności długu, miał ograniczone możliwości zarobku. Jeśli teraz dostaje prezent w postaci lepszej opłacalności inwestycji w japoński dług, może przekierować swoje inwestycje w stronę Japonii. Wyjście japońskich inwestorów może być przyczyną spadku cen długu, a więc – wzrostu rentowności, m.in. na naszym rynku. Przy mniejszym popycie na polski dług, rządowi może być trudniej zabezpieczyć nasze potrzeby pożyczkowe, które dynamicznie rosną.

Zainteresowanie polskimi obligacjami było w tym roku duże, bo umacniał się złoty. To sytuacja korzystniejsza dla inwestorów, bo inkasowali zyski nie tylko z wyższego oprocentowania obligacji czy wzrostu ceny akcji polskich spółek w porównaniu np. z rentownościami japońskimi, ale również zyskiwali na umocnieniu lokalnej waluty – złotego. Aprecjacja złotego na razie się zatrzymała, a japoński, coraz korzystniej oprocentowany dług, jest zasadniczo dużo pewniejszy. Japonia wciąż jest uznawana za „bezpieczną przystań”.

Za bardziej ryzykowne aktywa musi być wypłacona dodatkowa premia, więc dla polskiego długu może oznaczać to dalszy wzrost rentowności, żeby dopasował się do warunków globalnych. To potencjalne ryzyko wzrostu kosztów finansowania polskiego zadłużenia. Dodatkowym skutkiem może być osłabienie złotego przy odpływie kapitału do takiego rynku jak japoński. Tym bardziej, że rentowności rosną również na innych rynkach – w USA i Niemczech, więc rośnie konkurencja. Rośnie też ryzyko wahań naszej waluty, bo staje się ona zależna od napływu i odpływu kapitału krótkoterminowego.

Poniżej na wykresie wzrost stóp procentowych Banku Japonii w ostatnim cyklu zacieśniania polityki pieniężnej od wiosny 2024 r.

Z kolei im więcej kapitału ze świata będzie napływać na ogromny rynek japoński, który ma nieograniczone możliwości jego wchłaniania, tym potencjalnie mniej będzie go trafiać do Polski, na czym straci cały polski rynek finansowy, również rynek akcji. Dla Polski jest oczywiście nadzieja, że nasze stopy procentowe są nieporównanie wyższe niż te spodziewane w Japonii po podwyżkach. Rynki spodziewają się w Japonii jeszcze dwóch podwyżek, jednej o 0,25 pkt proc. do końca tego roku i drugiej w podobnej skali w I połowie 2026 r. Takie są prognozy dla Japonii m.in. banku ABN Aero.

Polskie stopy procentowe będą w tym czasie spadać, jednak ogromna różnica pozostanie. Wzrost wycen aktywów na naszym rynku jest teraz w rękach stabilności gospodarczej – wewnętrznej i zewnętrznej. Jeśli zachowamy stabilny wzrost gospodarczy i unikniemy problemów budżetowych, a sytuacja zewnętrzna nam nie zagrozi (np. zwiększone ryzyko wojny), wtedy relatywna opłacalność inwestycji w polskie aktywa może jednak okazać się atrakcyjna, nawet na tle idących w górę japońskich rentowności.

Czytaj też: Czy warto wciąż trzymać oszczędności w dolarze? Zapytałem prezesa NBP, na co będzie stawiał bank centralny. Czy powinniśmy robić to samo?

———————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela.  Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O EGZOTYCZNYM INWESTOWANIU:

japonia great agein

prawo szariatu na rynku złota
———————————-

ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY O PIENIĄDZACH:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

———————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O PRZYSZŁOŚCI DOLARA:

czy warto oszczędzać w dolarze

najtwardsza waluta świata

Dolar słabnie. Czy polityczne obniżki stóp zniszczą zielonego

——————————–

OBEJRZYJ TEŻ ROZMOWY O PRZYSZŁOŚCI DOLARA:

Źródło zdjęcia: BREAKIFY/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Niko
1 miesiąc temu

Po przeczytaniu tego artykułu jakoś bezpieczniej czułbym się zainwestowany w 🇯🇵 niż w 🇵🇱🤔

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  Niko

Polskie obligacje „płacą” 5,5% per annum, a japońskie 1,6% przy tej samej inflacji. Rynek więc się z Panem zgadza 😉

PawełS
1 miesiąc temu

W głównej grafice jest napisane:

„Rentowność najwyższa w historii! Cały świat chce tych obligacji”

Ostatnio może faktycznie nie jestem na bieżąco, ale czy powstała jakaś nowa ekonomia? 😉

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  PawełS

A w czym problem, jeśli można wiedzieć? W tym przypadku godziwa rentowność świadczy o atrakcyjności, a nie o braku atrakcyjności papieru

PawełS
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Pan tak serio? 😉

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  PawełS

Polskie obligacje „płacą” 5,5%, japońskie „płacą” 1,6%. Inflacja w Polsce i Japonii identyczna – 3,1%. Nie ma za co 😉

PawełS
1 miesiąc temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja rozumiem. Ale jeśli rentowność jest „najwyższa w historii” to znaczy, że właśnie jest mniej chętnych.

A już porównanie z polskimi to zupełnie inna historia, o tym nie mówiłem. Chodziło mi tylko o błąd logiczny na samej górze

Admin
1 miesiąc temu
Reply to  PawełS

Powiedzmy, że skrót myślowy. Bo akurat w tym przypadku to chętnych nie brakuje.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu