Dawno już nie było takiego uderzenia marketingowego na rynku szybkich pożyczek. Ich nową twarzą został właśnie słynny Sławomir, który będzie nas zadręczał swoim hitem „Miłość w Zakopanem” nie tylko podczas najróżniejszych gal i koncertów, ale i w reklamach firmy Bancovo
W ostatnim czasie celebryci raczej byli w odwrocie jeśli chodzi o promowanie marek finansowych. W kampaniach Eurobanku ostatnio więcej spotyka się wampirów, niż Piotra Adamczyka. BZ WBK, odkąd stał się Santanderem, też przestał hurtowo zatrudniać najsłynniejsze nazwiska. Bank Millennium, który kiedyś dawał pracę licznym zespołom muzycznym, też złagodził komunikację. Szymon Majewski wyprowadził się już jakiś czas temu z PKO BP – a następcy nie widać. I tylko ING pozostaje wierny „swojemu” Markowi Kondratowi.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Koniec ery wielkich gwiazd w reklamach banków? Najdroższa bankowa marka odchodzi
Na tym dość bezbarwnym tle złotym blaskiem chce zabłysnąć Bancovo, nowoczesny pośrednik finansowy, którego ambicją jest porównywanie i oferowanie kredytów różnych banków i firm pożyczkowych. Bancovo to platforma, która jest de facto „rozwinięciem” porównywarek kredytowych. Ale w takim sensie, w jakim Ferrari jest rozwinięciem furmanki. Bo nie tylko porównuje, ale też wystawia użytkownikom konkretne, wiążące i spersonalizowane oferty.
Uważam, że to może być przyszłość pośrednictwa kredytowego w erze zaawansowanych technologii. Owszem, nadal będą istniały stacjonarne firmy pośrednictwa, w których będzie można porozmawiać z konsultantem, ale młode pokolenia będą beztrosko zadłużały się na platformach takich jak Bancovo. Na razie są na rynku dwie – ta druga to Finai, za chwilę ma ruszyć trzecia, czyli norweskie Lendo. A poza tym są jeszcze dwie platformy, które w podobny sposób oferują porównywanie i pośrednictwo przy sprzedaży kredytów hipotecznych (Jakikredyt.pl i Lendi.pl od Morizona).
Czytaj też: Czy finansowi pośrednicy nowej generacji pomogą nam pożyczać pieniądze z głową?
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Być jak Sławomir, czyli miłość do pieniędzy (pożyczonych)
Na razie ani na Bancovo, ani na Finai nie ma zbyt bujnego wyboru kredytów do porównywania i kupowania, ale im więcej obie firmy będą miały klientów, tym bardziej trudno je będzie lekceważyć wielkim bankom. Stąd pomysł Bancovo, żeby „przywalić” reklamą z gwiazdą kalibru dawno nie widzianego na rynku marketingu bankowego. Bancovo od jutra będzie w telewizji reklamował sam Sławomir. Ten od „Miłości w Zakopanem”.
Można się krzywić, że to promowanie kultury niskich lotów, ale miliony widzów, słysząc ten przebój, na pewno podniosą głowę i sprawdzą co się dzieje na ekranie. I usłyszą, że „Sławomir nie biega po bankach za gotówką” (niepoprawność językowa zapewne zamierzona). A także zobaczą hasła: „Inni się starają, Ty już nie musisz”, ” oraz „masz to bankowo”.
Jak wiadomo każdy chce być jak Sławomir i pławić się w basenie pełnym szampana, a wielu nie chce się w tym celu starać, więc wróżę tej kampanii dość duży sukces „oglądalnościowy”. Pośrednik finansowy – należący nota bene do Alior Banku (choć tego nie eksponuje) – skokowo zwiększy rozpoznawalność i jak dobrze pójdzie, to w branży szybkich pożyczek dogoni pod względem rozpoznawalności np. Vivusa.
Wolałbym, żeby zastąpił pod tym względem PKO BP i Pekao, które pożyczają „ciut” taniej, ale tak się składa, że na razie największe banki do platform pożyczkowych nowej generacji się nie palą. Na Bancovo dziś można wybierać spośród kredytów Aliora i T-Mobile, Santandera, TF Banku, InBanku oraz firm pożyczkowych Provident, CrossLoan, Kredito24, Wonga, SuperGrosz, SMS Kredyt, TakTo Finanse.
Pierwsza pożyczka taniej, ale co potem?
Nie oznacza to, że chętni na to, by podzielić los Sławomira, będą zmuszeni po obejrzeniu reklamy zaciągać kredyt-chwilówkę. Bancovo, razem z łupnięciem reklamowym, uruchamia bowiem promocję kredytu dla nowych klientów z oprocentowaniem 1,6% i RRSO 9%. Czyli na warunkach charakterystycznych dla przyzwoitego banku. W przykładzie reprezentatywnym wygląda to tak, że pożyczasz 25.500 zł, a spłacasz 36.000 zł w ratach po 433 zł miesięcznie przez niecałe pięć lat. W skali roku koszt kredytu wynosi więc mniej więcej 2.000 zł licząc od pożyczonych 25.500 zł.
Nie jest to na szczęście tak zgubne dla potencjalnych klientów podejście jak „pierwsza pożyczka gratis”, którą rozpowszechniły w Polsce firmy chwilówkowe. Ale i tak może skusić „parę” osób do zaprzyjaźnienia się z nieznaną im dotąd marką Bancovo. A jak już się zaprzyjaźnią i wezmą preferencyjny kredyt… to może potem go zrolują? Albo wezmą drugi za czas jakiś?
Nie mam niestety regulaminu tej oferty (w chwili, gdy powstaje ten tekst nie ma jej jeszcze na stronie internetowej Bancovo), więc nie wiem czy przypadkiem nie będzie dotyczyła tylko wysokokwotowych pożyczek (czyli takich, które fajnie wziąć, ale trudno spłacić) i tylko wybranych klientów. Wiem, że promocja dotyczy tylko osób, które nie tylko nigdy nie dostały kredytu ani pozyczki na Bancovo, ale też nigdy nie złożyły na tej platformie wniosku o kredyt lub pożyczkę.
Rzecz w tym, że aby nie doszło do „szoku cenowego” Bancovo musi do tego czasu przyciągnąć na swoją platformę kilka duzych banków – lub instytucji niebankowych – gotowych udzielać pożyczek nie po cenach charakterystycznych dla rynku finansowania subprime, tylko w miarę rozsądnie. W przeciwnym razie próba uczynienia przygody z Bancovo czymś więcej, niż jednorazowym romansem będzie skutkowało efektem upodobnienia się do Sławomira w jednym tylko parametrze. W goliźnie.
Czytaj też: Trzy błędy, które popełniają osoby starające się o pożyczkę
Czytaj też: Tak nowe technologie zmieniły świat pozyczania pieniędzy. Oto dwa trendy, które zmienią go jeszcze bardziej