Weto prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie obniżenia składki zdrowotnej dla części przedsiębiorców jednych oburzyła, a innych ucieszyła. Ja uważam, że nie ma żadnego znaczenia – dopóki składka zdrowotna nie będzie miała limitu kwotowego – takiego, jaki ma np. składka emerytalna – będzie nadal uważana przez wielu za złodziejstwo. Obniżenie składki zdrowotnej dla najdrobniejszych przedsiębiorców niewiele by w tym bilansie zmieniło. Dlaczego składka zdrowotna powinna mieć limit kwotowy?
Składka zdrowotna to jeden z parapodatkowych potworków. Niby jesteśmy statystycznie takimi samymi pacjentami systemu ochrony zdrowia, ale składamy się na ten system zupełnie inaczej, w zależności od tego w oparciu o jaki kontrakt pracujemy. Niektórzy składki zdrowotnej prawie nie płacą (np. rolnicy, według jakiejś pokrętnej logiki, mają składkę 1 zł za każdy hektar swojej ziemi) albo po prostu nie płacą.
- Połowa Polaków ma jakiś kredyt. Kiedy opłaci się skorzystać z jego refinansowania albo z konsolidacji? O strategiach spłaty zadłużenia [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL]
- Szybkie przelewy, docierające błyskawicznie do dowolnego odbiorcy na świecie? Usługi takie jak Visa Direct mogą przyspieszyć ruch pieniędzy [POWERED BY VISA]
- Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa? {POWERED BY UNIQA TFI]
A pozostali? Jeśli pracujesz jako pracownik na etacie to płacisz na swoje leczenie w publicznym systemie zdrowia z grubsza 9% tego, co zarobisz (czyli od dochodu). Jeśli jesteś przedsiębiorcą, to płacisz z grubsza 4,9% tego co zarobisz (po odliczeniu kosztów), ale nie mniej niż 315 zł. A jako „ryczałtowiec” – płacisz dokładnie 769 zł miesięcznie (więcej jeśli zarobisz przez rok ponad 300 000 zł).
To jest chore i porąbane. A jeszcze bardziej stało się porąbane po uchwaleniu „Polskiego Ładu” przez poprzednią władzę, który sprawił, że składka zdrowotna jest de facto nielimitowana. Im więcej zarabiam, tym więcej płacę (nie dotyczy ryczałtowców). Najbardziej to uderzyło w osoby prowadzące działalność gospodarczą, bo one statystycznie zarabiają więcej (statystyka w tej sprawie „pomaga”, bo kto może, ucieka z etatu, gdy jego pensja staje się naprawdę wysoka).
Czy prezydent dobrze zrobił, że nie obniżył składki na zdrowie?
Nowa władza obiecała ulżyć przedsiębiorcom, ale budżet państwa ma wielką dziurę, więc trzeba było wymyślić „zaślepkę”. Jest nią pomysł, żeby przedsiębiorcy rozliczający się podatkiem liniowym płacili preferencyjną składkę – ale tylko do poziomu dochodów równego 1,5-krotności rocznej średniej krajowej. Powyżej tego poziomu „włączałby” się obecny mechanizm – 4,9%. W tabelce wyglądałoby to tak, jak poniżej:
A więc drobni przedsiębiorcy obniżyliby składkę zdrowotną o „małe” kilka stówek. A ci „prawdziwi”, którzy zarabiają duże pieniądze i zatrudniają ludzi – zaoszczędziliby niewiele, ale też troszkę. Najgorzej wyglądaliby przy nich ci, którzy pracują na etacie i nie mogą z niego uciec (choć pewnie wielu by uciekło i to pogorszenie konkurencyjności etatu było największą wadą propozycji koalicji rządowej).
Prezydent ten pomysł utrącił i ja go nawet rozumiem. Grupa podatników, która by na tym skorzystała, to raczej nie ci, którzy wytwarzają PKB, rozwijają w Polsce potrzebne nam innowacje i technologie oraz ciągną w górę wynagrodzenia oraz rynek pracy. Z drugiej strony rozumiem też tych, którzy chcieli obniżki składki dla drobnych przedsiębiorców. Ochrona zdrowia to dzisiaj studnia bez dna – jest ryzyko, że dodatkowe 5 mld zł pójdzie na pensje lekarzy (i tak często kosmiczne).
Prawda jest taka, że ochrona zdrowia bardziej od pieniędzy potrzebuje gruntownego audytu – zarządzanie szpitalami jest nieefektywne (mamy ich za dużo), lekarze pracują w wielu miejscach naraz (i korzystają prywatnie z państwowej infrastruktury), pacjenci płacą dwa razy za to samo (prywatne abonamenty i składka zdrowotna), przychodnie i lekarze-specjaliści są przeciążeni biurokracją, system korzystania z ich usług jest wadliwy (za duża część wizyt jest odwoływana), jesteśmy lekomanami i nie działa u nas profilaktyka (zawsze tańsza niż leczenie).
Czytaj więcej o tym: Ostrzegają, że w budżecie NFZ zabraknie ponad 30 mld zł rocznie. Winni lekarze, szpitale, za niska składka zdrowotna? Jakie recepty dla ochrony zdrowia?
Nie dziwię się, że nikt nie chce płacić na to bagno (choć zapewniam, że może być gorzej, na tle wielu innych systemów ochrony zdrowia ten polski działa naprawdę nie najgorzej). I nie dziwię się, że ci, którzy płacą najwięcej (dobrze zarabiający etatowcy oraz przedsiębiorcy z dochodami liczonymi w dziesiątkach tysięcy złotych) się denerwują. To, czego nie zapłaci etatowiec (często snujący się po korporacji bez celu), zapłaci przedsiębiorca (prawdziwy, albo „udawany”, czyli prowadzący działalność gospodarczą w ramach optymalizacji podatkowej).
Jestem przerażony patrząc, jak bardzo dajemy się na siebie nawzajem napuszczać. Wyrywamy sobie zbyt krótką kołdrę zamiast zacząć od podstaw, czyli od zmierzenia łóżka. A więc sprawdzenia czy te pieniądze, które już wydajemy na ochronę zdrowia, są wydawane efektywnie. Gdzie ich realnie brakuje, a gdzie brakuje ich z powodu złego zarządzania lub wykorzystywania systemu przez sprytne jednostki?
Dlaczego składka zdrowotna powinna mieć limit kwotowy
Mogę płacić na ochronę zdrowia prawie 5% tego, co zarobię. Mogę płacić więcej (w bogatych krajach na ochronę zdrowia idzie 10-12% PKB, czyli dochodu całego narodu). Ale dlaczego, do jasnej cholery, ta składka nie ma jakiegoś górnego limitu? Przecież składka emerytalna ma taki limit – jeśli zarobię więcej, niż 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia, to przestaję ją płacić. Przestaję nie dlatego, że państwo jest takie dobre i się o mnie martwi. Przestaję ją płacić, bo inaczej państwo miałoby wobec mnie zobowiązanie tak wysokie, że w przyszłości by go nie udźwignęło.
Tak samo powinno być ze składką zdrowotną. Powinna być nie tylko sprawiedliwa (wszyscy powinniśmy ją odprowadzać według tych samych zasad), ale też powinna mieć górny limit. A więc powyżej jakiegoś poziomu zarobków w skali roku przestaje się ją odprowadzać. Jeśli dziś zarobię w skali miesiąca 50 000 zł, to płacę prawie 4 000 zł składki zdrowotnej jako etatowiec i niecałe 2 500 zł jako przedsiębiorca na podatku liniowym. W skali roku odprowadzę 50 000 zł albo 30 000 zł na swoje leczenie.
Czy za te pieniądze dostanę coś więcej niż osoba, która odprowadzała po 300-400 zł miesięcznie składki zdrowotnej od wynagrodzenia w wysokości 5 000 zł (w zależności czy to etatowiec czy „liniowiec”)? Nie. Ani nie będę wcześniej w kolejce do lekarza, ani nie dostanę pojedynczej sali w szpitalu, ani nie będę miał „wjazdu” szybciej na badania. Im więcej muszę płacić, nie dostając nic w zamian, tym bardziej nie lubię tych, którzy płacą mniej.
W przypadku składek na emeryturę państwo już się zorientowało, że pobieranie składek w modelu no limit mu się nie opłaca. Gdyby tak samo zrobić w przypadku składki zdrowotnej, to łatwiej byłoby nam czekać na prawdziwą reformę ochrony zdrowia, a w zasadzie jej budżetu. Jak trzeba – zapłacę proporcjonalnie więcej w podatkach lub składkach na ochronę zdrowia. Zgadzam się, że zamożni powinni się składać na nią w większym stopniu niż biedni.
Ale po pierwsze chciałbym, żeby wszyscy płacili mniej więcej tyle samo (w proporcji do dochodów), a po drugie – żeby płacone kwoty przekładały się na poziom usług. Jeśli ma nie być podziału na pacjentów zwykłych i premium, to musi być jakiś limit wynagrodzenia, od jakiego składka przestaje być naliczana. Składka zdrowotna powinna mieć limit kwotowy. Inaczej nadal wielu płatników tej składki w wersji no limit będzie czuło, że są okradani. I będą starali się tej składki uniknąć.
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
——————————-
ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH
Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.
>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj
>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj
>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj
>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj
>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj
>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!
——————————-
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
>>> FST (264): JAK PRZYGOTOWAĆ DOMOWY BUDŻET NA NIESTABILNE CZASY? Jak przygotować domowy budżet na niestabilne czasy? Z całą pewnością warto się przygotować na to, że będzie bujało. Ale jak to zrobić? Jak sprawdzić, czy nasz domowy budżet jest wystarczająco bezpieczny? I jak zareagować, jeśli się okaże, że trzeba domowe finanse zrestrukturyzować? Jakie działania podjąć, gdy domowy budżet przeciążają raty kredytów? Zapraszamy do posłuchania. Gośćmi podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” są Krzysztof Kowalczyk i Barbara Koziar z Raiffeisen Digital Banku. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (263): A MOŻE MIESZKAŃ W POLSCE WCALE NIE BRAKUJE? Może bardziej brakuje polityki mieszkaniowej? Nad taką odważną tezą zastanawiają się w łączonym podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia” oraz „Tłoczone z danych” Maciej Danielewicz z „Subiektywnie o Finansach”, prof. Joanna Tyrowicz z Rady Polityki Pieniężnej oraz instytutu badawczego GRAPE, Patrycja Maciejewicz z „Gazety Wyborczej” oraz dr Adam Czerniak, profesor w Szkole Głównej Handlowej, znawca rynku nieruchomości, a od listopada 2024 r. zastępca prezesa Krajowego Zasobu Nieruchomości. Znany ekonomista i badacz rynku nieruchomości. Dużo ciekawych wniosków, zapraszamy do posłuchania!
>>> FST (257): CZY ZBROJENIA OPŁACAJĄ SIĘ GOSPODARCE? Europa może wydać nawet 850 mld euro na zbrojenia. To niezbędne wydatki, byśmy mogli – niezależnie od USA – poczuć się bezpiecznie. Inwestorzy na potęgę kupują akcje europejskich spółek, licząc na to, że zbrojenia nakręcą koniunkturę. Ale czy rzeczywiście tak się stanie? O tym w pierwszym z kilku wspólnych podcastów z think-tankiem GRAPE. Najpierw Maciej Danielewicz rozmawia o tym z Joanną Tyrowicz z GRAPE, a potem eksperci GRAPE z Piotrem Żochem, doktorem ekonomii z Uniwersytetu Warszawskiego. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (258): JAK SZTUCZNA INTELIGENCJA LIKWIDUJE SZKODY? Odszkodowania za szkody majątkowe w mniej niż 24 godziny? Oj tak. Generatywna sztuczna inteligencja w ubezpieczeniach ma wielką przyszłość. O pierwszym takim rozwiązaniu w Polsce rozmawiamy z ekspertami PZU, którzy opowiadają o tym, jak powstawało nowe rozwiązanie, przyspieszające wypłatę odszkodowań niczym pendolino, jakie korzyści zobaczą w związku z tym posiadacze polis obsługiwanych z użyciem GenAI oraz o kolejnych tego typu innowacjach w innych obszarach ubezpieczeń. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!
———————————-
zdjęcie tytułowe: Pixabay/Canva