25 września 2023

Recepta na zwiększenie dostępności mieszkań? Niektórzy mówią: zliberalizować prawa najemców, bo właściciele mieszkań boją się lokatorów. Ekonomiczna prawda czy publicystyczny mit?

Recepta na zwiększenie dostępności mieszkań? Niektórzy mówią: zliberalizować prawa najemców, bo właściciele mieszkań boją się lokatorów. Ekonomiczna prawda czy publicystyczny mit?

Prawa najemców budzą kontrowersje. Nie bez powodu. Te prawa zabezpieczają bowiem ludziom najważniejszą potrzebę życiową, czyli dach nad głową. Z kolei dla wynajmujących są ograniczeniem możliwości rozporządzania głównym składnikiem majątku. Czy i jak bardzo państwo powinno chronić jedną lub drugą stronę? I jak nowe regulacje wpływają na dostępność mieszkań? Oto badania, które dają odpowiedzi

Tego artykułu możesz również posłuchać w naszym kanale podcastowym – czyta Maciej Jaszczuk

Zobacz również:

Na początku września Maciek Samcik recenzował wysyp obietnic wyborczych poszczególnych partii. Całość można przeczytać tutaj. Jeden punkt szczególnie mnie zaintrygował, więc postanowiłem poszperać głębiej, żeby sprawdzić, czy intuicja w tym przypadku znajduje potwierdzenie w badaniach. A chodzi o nieruchomości.

„Konfederacja ma chyba bardziej rynkowy i lepszy pomysł – chciałaby tak zmienić przepisy, by najemcy mieli mniej praw, a wynajmujący więcej (np. żeby łatwiej było ich wyrzucić za niepłacenie czynszu), a to ma ich skłonić do rzucenia na rynek miliona pustostanów, czyli mieszkań kupionych po części jako inwestycja i niewynajmowanych”

– napisał nasz Ojciec Redaktor.

Ta część mojej mózgownicy, która najchętniej by rozkułaczała wszelkich kamieniczników, od razu podniosła larum! Jakże to? To musi być jeden z tych liberalnych mitów, taki jak rozleniwiające zasiłki i płaca minimalna powodująca wzrost bezrobocia. Zacząłem więc szukać badań naukowych, które potwierdzałyby lub zaprzeczały, że ograniczanie praw najemców przekłada się na większą dostępność mieszkań.

W Polsce trudno o takie badania – mamy relatywnie młody rynek, gospodarka rozwija się bardzo szybko, w społeczeństwie i demografii zachodzi dużo zmian jednocześnie – ciężko byłoby wyciągać jednoznaczne wnioski na temat wpływu jednego tylko czynnika na tak złożone zagadnienie.

Idealnym krajem do prowadzenia takich obserwacji porównawczych są, jak zwykle, USA. Jest to jeden wielki obszar gospodarczy, ale ze względu na federalną strukturę każdy ze stanów ma własne przepisy regulujące m.in. właśnie kwestie wynajmu.

Każdy z tych stanów, także niezależnie od siebie, dokonuje zmian – raz zwiększając prawa najemców, raz je redukując. Badacze mają więc idealną piaskownicę do zabawy. I tak też zrobiło troje ekonomistów z amerykańskich uniwersytetów: N. Edward Coulson, Thao Le oraz Lily Shen.

Przeczytaj też: Coraz mniej studentów szuka mieszkań, ale możliwości jest coraz więcej. Wśród nich prywatne akademiki i mieszkania na abonament. Opłaca się?

Prawa najemców sprowadzone do indeksu

Postanowili oni zacząć od porównania systemów prawnych regulujących prawa najemców. Na podstawie kluczowych dwunastu regulacji wyznaczyli Indeks Praw Najemcy. Przyjmuje on wartość 0-12, a im wyższy wskaźnik, tym bardziej chronieni są lokatorzy.

Badacze stwierdzili, że w najbardziej podstawowym wymiarze regulacje chroniące najemców mają jeden cel: zwiększyć koszt eksmisji lokatora, który musi ponieść właściciel mieszkania. Im trudniej jest to zrobić, im dłużej może trwać taka procedura, tym silniejszą pozycję negocjacyjną w razie ewentualnego sporu mają najemcy.

Indeks Praw Najemcy pozwala także na obserwację zmian przepisów w czasie. Autorzy badania wzięli pod uwagę stan prawny w latach 1997-2015 we wszystkich 50 stanach. Mając już taką podstawę, mogli zacząć porównywać te wskaźniki, mogli zacząć porównywać je z danymi z rynku mieszkaniowego USA.

Szczególnie blisko badacze przyjrzeli się pięciu zjawiskom: wysokości czynszu, podaży mieszkań, odsetkowi pustostanów, bezdomności i liczbie eksmisji. Intuicja podpowiada, że zwiększanie ochrony lokatorów (czyli wzrost wartości Indeksu Praw Najemcy) powinien przekładać się na mniejszą liczbę osób bezdomnych i spadek liczby eksmisji, ale kosztem wyższych czynszów, niższej dostępność lokali i liczniejszych pustostanów.

Czy dane potwierdzają te przypuszczenia?

Autorzy nie ukrywają, że powodem, dla którego przeprowadzili to badanie, jest ogromna skala eksmisji, którą zaobserwowali w USA. Z przytaczanych danych wynika, że co roku w Stanach Zjednoczonych przeprowadza się 2,3 miliona eksmisji, co oznacza, że co minutę cztery osoby są siłą wyrzucane z mieszkania, w którym żyją.

Jest to zdecydowanie poważny problem społeczny za Oceanem – podobnie jak wykluczenie istotnej części społeczeństwa z możliwości korzystania z opieki medycznej ze względu na „prywatny” (choć solidnie dotowany z budżetu) system ubezpieczeń. Czy eksmisje są przejawem ubóstwa, czy też jednym z czynników, który je powiększa?

Badacze chcieli odpowiedzieć na pytanie, czy rozszerzając ochronę lokatorów można systemowo i długoterminowo ograniczyć zjawisko bezdomności i liczbę eksmisji. Jakie wyniki dały ich analizy?

Co do zasady wyniki są zgodnie z wcześniejszymi przeczuciami. Zwiększenie praw lokatorów o jeden stopień (w 12-stopniowej skali) był skorelowany ze wzrostem stawek czynszu o ok. 6%, spadkiem podaży mieszkań na wynajem o 2%, wskaźnik pustostanów zaś obniżał się o przeciętnie 9%.

Jak rozumieć te liczby? Samo badanie odpowiedzi nie daje – skupia się bowiem na statystycznych korelacjach, a nie merytorycznych wyjaśnieniach. Można jednak zakładać takie tłumaczenie: z punktu widzenia właściciela mieszkania wzrost ryzyka, że w przypadku problematycznego najemcy pozbycie się go może być bardziej długotrwałe i kosztowne, przekłada się wprost na podniesienie ceny. Co jest naturalne – w każdej działalności gospodarczej wyższe ryzyko wiąże się z wyższą premią.

Jednocześnie dla niektórych wynajmujących to ryzyko może okazać się za duże – dlatego też spada liczba mieszkań wystawionych na rynek. Skąd jednak tak silne obniżenie się odsetka pustostanów, czyli niewynajętych lokali?

Przyczyna może leżeć po drugiej stronie tego medalu. Wzrost ochrony prawnej lokatorów o jeden punkt przekłada się także na 9-proc. spadek eksmisji. Możliwe jest więc nałożenie się dwóch czynników: mniejszej podaży mieszkań, a także niższej rotacji najemców – ze względu na chroniące ich przepisy.

Badacze konkludują, że krótkoterminowo rozszerzanie regulacji chroniących najemców zmniejsza liczbę osób, które lądują na bruku wbrew swojej woli. Jest więc korzystne dla tych, którym już się udało znaleźć miejsce do życia. Dla wszystkich pozostałych sytuacja się jednak pogarsza, co w długim terminie wcale nie pomaga w rozwiązaniu problemu.

Gdyby Polska była 51. stanem…

Zanim odpowiem na to pytanie, chciałem przytoczyć te dwanaście regulacji, które zostały przez badaczy wzięte pod uwagę jako fundamenty ochrony prawa najemców do bezpiecznego korzystania z lokalu.

  1. Czy prawo określa maksymalną wartość depozytu (kaucji), którą wynajmujący może pobrać od najemcy?
  2. Czy prawo nakazuje, by wynajmujący płacił odsetki najemcy od wartości wpłaconego depozytu (kaucji)?
  3. Jaki jest termin zwrotu depozytu (kaucji)?
  4. Jakie są zasady i terminy wypowiadania umowy najmu?
  5. Jakie są zasady i terminy podnoszenia czynszu?
  6. Czy prawo zezwala na wstrzymanie zapłaty czynszu przez najemcę w sytuacji, gdy wynajmujący nie wywiązuje się ze swoich obowiązków?
  7. Jak uregulowane są zasady wzajemnego rozliczania kosztów napraw i remontów?
  8. Jak długa zwłoka w zapłacie czynszu uprawnia wynajmującego do rozpoczęcia eksmisji?
  9. Ile czasu musi pozostawić wynajmujący na wyprowadzenie się najemcy z lokalu w przypadku naruszenia przez niego postanowień umowy?
  10. Jakie są sankcje wobec wynajmującego, jeśli podejmie próby pozbycia się lokatorów poza oficjalną procedurą (np. odcinając prąd)?
  11. Czy lokatorzy mają prawo pozostać w lokalu, jeśli wynajmujący próbowali nielegalnie się ich pozbyć?
  12. Czy na poziomie stanowym przyjęte są regulacje, które zabraniają kontroli czynszów przez władze lokalne?

Policzenie wartości Indeksu Praw Najemcy dla Polski jest dość problematyczne, ponieważ mamy kilka osobnych porządków prawnych, jeśli chodzi o regulacje najmu nieruchomości. Inne prawa i obowiązki nakłada ustawa o ochronie praw lokatorów w przypadku najmu instytucjonalnego, najem przez gminę czy najmu okazjonalnego.

W ramach przepisów ogólnych, przykładając kryteria zastosowane przez amerykańskich badaczy, wskaźnik wyszedł mi na poziomie 8 pkt – średnia dla USA wynosi 5,5 pkt. Można więc uznać, że jesteśmy powyżej średniej. Jednak w przypadku najmu okazjonalnego ten indeks byłby niższy.

Widać od razu pewne różnice kulturowe. Na przykład oprocentowanie kaucji z polskiej perspektywy może wydawać się jakimś pomysłem z innego świata – doświadczenie podpowiada raczej, że w naszych warunkach kaucję raczej od razu spisuje się na straty, a jedynie łagodne usposobienie wynajmującego może na koniec umowy sprawić, że lokator dostanie ją z powrotem. Oczekiwanie, że jeszcze będzie mu wypłacany od niej procent, przekracza moje wyobrażenia. W Polsce nawet banki prawie nie płacą za depozyty, a co dopiero wynajmujący…

Z drugiej strony terminy, które właściciel mieszkania może dać lokatorowi na wyprowadzkę w USA, wydają się barbarzyńsko krótkie. Stan, który w przypadku braku zapłaty czynszu w terminie nakazuje czekać z eksmisją więcej niż tydzień, jest uznawany za przyjazny lokatorom i dodaje sobie punkt do wartości indeksu.

W Polsce odcięcie lokatorowi mediów (prądu, wody) jest przestępstwem. W USA, jeśli prawo dopuszcza możliwość pozwania właściciela w przypadku wyrządzenia przez niego materialnych szkód – badacze uznają za chroniące najemcę.

Z kolei Amerykanie mają głęboko zakorzenioną równość stron – owszem, właściciel może dość szybko pozbyć się naruszającego umowę lokatora, jednak jeśli wynajmujący nie spełnia swoich obowiązków, najemca może przestać płacić, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona. I to jest norma – tylko mniej niż jedna piąta stanów wyklucza taką możliwość.

W USA poważnie traktuje się także własność. Właściciel lokalu ma dużo więcej praw – co przejawia się właśnie w ciężkiej do pogodzenia się w naszych warunkach łatwości do rozpoczęcia eksmisji. Jednak z własnością wiążą się też obowiązki – w tym polegające na utrzymaniu i naprawach lokalu. W polskich przepisach jest wymieniony cały zakres spraw związanych z utrzymaniem mieszania, które obciążają najemcę. W USA natomiast większość stanów pozwala na odliczanie od czynszu tego typu wydatków ponoszonych przez lokatorów.

Czy w Polsce należy zliberalizować prawa najemców?

Na to pytanie nie da się odpowiedzieć. Jedni twierdzą, że najem jest zbyt rygorystycznie regulowany, inni – że za mało. I jedni, i drudzy mogą mieć rację, ponieważ prawdopodobnie rozmawiają o różnych typach najmu.

Pierwszym krokiem powinno być więc uporządkowanie przepisów, zebranie opinii z rynku (obu jego stron!) na temat kwestii, które najczęściej generują spory prawne. I dopiero wówczas należałoby podjąć decyzję, czy idziemy bardziej w kierunku ochrony lokatorów czy ochrony właścicieli.

Drugim krokiem – ale to już w sumie mrzonka, powtarzana od ponad 30 lat – byłoby usprawnienie egzekwowania tych regulacji. Żadne przepisy nie pomogą, jeśli sprawa w sądzie będzie trwała kilka lat. Żadne zabezpieczenia lokatorów nie będą traktowane poważnie, jeśli możliwe jest wykupienie „usługi” polegającej na oferowaniu lokali zastępczych – które może istnieją, a może nie.

Nie mamy w Polsce aż takiej skali bezdomności, jak – paradoksalnie – w najbogatszym kraju świata. Relatywnie do liczby ludności, w USA dwa razy więcej osób żyje na ulicy niż w naszym kraju. Z drugiej strony, choć właściciele lokali narzekają, popyt inwestycyjny na nieruchomości nadal jest wysoki, a mieszkania na wynajem są wciąż uznawane za jeden z najpewniejszych sposobów na zapewnienie sobie pasywnego dochodu.

Mamy za to wielki problem z wzajemnym zaufaniem do siebie, a także z nadużywaniem praw zarówno przez wynajmujących, jak i najemców (i każdy uzasadnia swoje zachowanie tym, że musi się zabezpieczyć przed nieuczciwością tej drugiej strony) i wykorzystywaniem dysfunkcji wymiaru sprawiedliwości. Skoro wiadomo, że w razie sporu i tak nikt nie będzie się sądził, bo to tylko „zamrozi” konflikt na lata, ostatecznie często decyduje siła, bezczelność albo zastraszenie.

Źródło zdjęcia: Jose Alonso/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
34 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marek
1 rok temu

Ciekawa analiza, z jej wnioskami się zgadzam. À propos praw najemców, to pozwolę sobie na uzupełnienie analizy. Otóż wśród wynajmujących mieszkania powszechny jest pogląd, że prawo faworyzuje najemców. Tymczasem istnieje ryzyko, że to oni coraz częściej będą podlegali dyktatowi wynajmujących. W  poprzedniej dekadzie w otoczeniu prawnym rynku najmu zaszły duże zmiany. Wcześniej funkcjonowały na nim wyłącznie umowy cywilnoprawne. Każdy wynajmujący z przerażeniem myślał o sytuacji, gdy najemca przestaje płacić czynsz lub nie chce opuścić mieszkania po wygaśnięciu umowy. Procedura pozbycia się nierzetelnego najemcy jest bowiem bardzo skomplikowana i czasochłonna. Konieczne jest wówczas przeprowadzenie postępowania eksmisyjnego w sądzie. Ponadto może się zdarzyć, że sąd zgodzi się na eksmisję, ale do innego lokum, które… Czytaj więcej »

Pawel
1 rok temu

1/ w USA mieszkania na wynajem to nie są mieszkania jakiegoś kogoś co ma 1 mieszkanie po babci w spadku a są to po prostu normalne biznesy po naście do tysięcy lokali. 2/ Warto zadać sobie pytanie czemu tacy Kowalscy u nas trzymają te mieszkania po babci zamiast jak jakiś Szwajcar nie kupić sobie akcji czy innych funduszy w PL 3/ Warto zadać sobie pytanie czemu w PL brakuje mieszkań, może coś tu ma powiedzenia prawo podaży i popytu? Bo czegoś po prostu jest za mało na rynku w stosunku do potrzeb? Może się za mało buduje? 4/ Warto zadać sobie pytanie czy… Czytaj więcej »

Jurek
1 rok temu
Reply to  Pawel

Ad2) Ja mam takie właśnie mieszkanie po babci i byłbym szalonym gdyby je sprzedał. Wartość w ciągu 20 lat się potroiła. Jest w atrakcyjnym miejscu i generuje zysk. Jak moja córka dorośnie, to albo je sprzedam, żeby miała na wkład własny, albo dostanie do zamieszkania. Miałbym sprzedać i umieścić tą kasę na giełdzie ? Po co ? Mam do wyboru albo zysk bez ryzyka, albo ryzyko może z zyskiem.

Radek
1 rok temu
Reply to  Jurek

Ad. 1.
Nieprawda, są biznesy ale są domy i mieszkania osób prywatnych, np. byłych sportowców

Alf/red/
1 rok temu
Reply to  Jurek

Świetnie wskazujesz przyczynki: Szwajcar woli giełdę bo jest stabilnie / przewidywalnie, u nas ceny pędzą (chociaż potrojona wartość mieszkania jest osłabiona przez podwojoną inflację). I mnóstwo takich – wybacz – Jurków blokuje pojedyncze mieszkania, więc nie jest łatwo „sprzedać – ulokować – w razie potrzeby wycofać i kupić inne”. I na giełdzie u nich jest ryzyko straty znacznie mniejsze niż na naszej. Zresztą w naszym wynajmie też jest ryzyko w postaci tych wszystkich czynników opisane w artykule. A co do generacji zysku – to one w Szwajcarii wydają mi się większe, a jednak tam wolą (?) sprzedać.

axad
1 rok temu
Reply to  Pawel

Nie chroniąc praw własnosności nie chronisz praw lokatorów, to są naczynia powiązane. W normalnym państwie nawet za kradzież bułki w sklepie powinna być odpowiednia kara, to uczy szacunku, do wszystkiego.

Mikołaj
1 rok temu
Reply to  Pawel

Nie bardzo rozumiem po co miałbym sprzedawać odziedziczone mieszkanie skoro mogę je wynajmować i bronić wartości kapitału utrzymując go w formie mieszkania? Po co miałbym ładować środki w jakiś fundusz? Nie czuję się jakimś „Kowalskim trzymającym mieszkanie” tylko rozsądnym człowiekiem podejmującym sensowne decyzje ekonomiczne o swoim majątku. Nie bardzo rozumiem ten tok rozumowania. Jeśli już gdzieś szukać przyczyn tego stanu to moim zdaniem bardziej w momencie zmiany ustrojów, gdzie gminy masowo pozbywały się swojego zasobu mieszkaniowego na rzecz lokatorów z gigantyczną bonifikatą. Kto był mądry i miał taką możliwość ten wykupił. I to też było bardzo rozsądne. Natomiast w skali… Czytaj więcej »

Zbyszek
1 rok temu

Nasze prawo pozwala aby urodziła się bezczelna grupa oszustów szukających sponsora, która ustawiła sobia za cel życie na koszt wynajmującego mieszkanie. Pamiętam dobrze historię taką jak ta: https://www.se.pl/krakow/dwa-lata-nie-placil-za-mieszkanie-wyniosl-sie-przez-dwoch-karkow-i-pitbula-aa-ipCG-1WQs-Ee68.html, gdzie typ przez dwa i pół roku żył z całą rodziną na koszt właścicielki mieszkania choć zapłacił tylko za niecały pierwszy miesiąc wynajmu i jeszcze jako ofiara potrafił polecieć do prasy. Już w chwili wynajmowania mieszkania typ miał 600 tyś zł długu. A najlepsze jest to, że wyprowadził się do hotelu, na który już pieniązki się znalazły, a nie było ich aby płacić czynsz właścicielce mieszkania. Prawo jest do natychmiastowej zmiany, skoro… Czytaj więcej »

Last edited 1 rok temu by Zbyszek
Ja.
1 rok temu

Kiedy wynajmowałam mieszkanie w Europie Zach., wszystkie media były na mnie. Gdybym za cokolwiek przestała płacić albo spóźniała się z opłatami, zostałyby odłączone i nikt nie uroniłby łezki nad moim ciężkim losem. A gdybym próbowała uciec bez płacenia, dostawca by mnie ścigał (skutecznie) i egzekwował swoją należność. Dlaczego nie da się tego wprowadzić w PL? Dość podstawowa sprawa.

Radek
1 rok temu
Reply to  Ja.

Firmy energetyczne z zapewnionym monopolem nie chcą montować liczników prepaid a jako konsument, o którego nie walczy konkurencja niespecjalnie masz opcję wymuszenia tego.

axad
1 rok temu
Reply to  Ja.

ja tak robię, zawsze liczniki są na wynajmującego, nie wiem czemu ludzie fundują sobie jeszcze ten kłopot. Prądu /wody nie wyłączysz dłużnikowi bo mu się NALEŻY, a właścielowi nie przysługuje prawo do ochrony jego majątku.

Alf/red/
1 rok temu
Reply to  axad

Prąd i gaz można przepisać, ale wodę??

Grzegorz
1 rok temu

Za niepłacenie lub dewastowanie wyrzucać na bruk. A drugiej strony uregulować ew. wzrosty czynszów (maksymalnie o jakiś ogólny wskaźnik).

axad
1 rok temu

Mieszkanie które miało być dla mnie poszło pod wynajem (standard wyższy, opłaty za wynajem niskie) – efekt? 2 lata zamieszkania pewnej biznesłomen (dojrzałej kobiety) skończyło się remontem na 50 tyś, udało jej się uszkodzić nawet wannę…

Bambino
1 rok temu
Reply to  axad

Każda inwestycja wiąże się z ryzykiem straty. Dlatego to jeden z wielu powodów, dlaczego mieszkania są sprzedawane a nie wynajmowane.

Stef
1 rok temu

Jeśli dobrze pamiętam to USA nie ma żadnej rozprawy sądowej ani komornika? Tylko zajmuje się tym szeryf. Przyjeżdża rano i umów że masz zabrac do wiedlczora swoje rzeczy, jak nie to areszt. Przyjeżdża drugi raz wieczorem i sprawdza czy się ta osoba wyprowadziła.

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Stef

Akurat to tez bez sensu, żeby sprawami cywilnymi zajmowały się organy ścigania.

jsc
1 rok temu
Reply to  Hieronim

Pewnie tak… ale instytucja szeryfa wywodzi się z innych czasów.

Rafał
8 miesięcy temu
Reply to  Stef

Państwo nie powinno bezczelnie zrzucać problemu na właściciela. Efekt taki że najmniejsze szanse na wynajem mają osoby z grupy chronionej , zwłaszcza rodziny z dziećmi , w szczególności matki z dziećmi. Mieszkania stoją puste a ludzie boją się wynająć. To debilizm a to Polska właśnie. Jeśli juz społeczeństwo i reprezentowane przez nie państwo chce takiej polityki to pownni robić na własny koszt. Jak nie mają mieszkań to nie powinni takiej fikcji tworzyć a jeśli zasób opgraniczony to zaostrzyć kryteria ale nie dochodowe tylko żeby trzeba było mieszkania/ pokoje socjalne od gminy odpracować, tak aby to nie był dobry sposób na… Czytaj więcej »

TomR
1 rok temu

W USA, Australii, Kanadzie i jest wysoka powierzchnia mieszkalna na osobę (rzędu 80 metrów kwadratowych) i wynagrodzenia są dość wysokie. Jest więc to raczej kwestia dopasowania jednego do drugiego. U nas ani nie ma ani zbyt dużo powierzchni mieszkalnej (rzędu 30 metrów kwadratowych na osobę), ani też ludzie nie mają za dużo pieniędzy, wychodzi wynajmowanie czegoś czego nie ma tym, którzy nie mają czym zapłać. W kraju mamy rozsądną ilość powierzchni ziemi na osobę, a mało w budynkach, więc rozsądne byłoby szybkie wybudowanie jakiejś tymczasowej tandety budowlanej z tanich materiałów na tej będącej pod dostatkiem ziemi, żeby natychmiast pokryć niedobór… Czytaj więcej »

szymon
1 rok temu

W USA poważnie traktuje się także własność.” i tu jest sedno problemu, można się spierać o okresy wypowiedzenia, czas po którym można dokonać eksmisji itd. Ale jeśli w Polsce są przypadki że pozbycie się niechcianego lokatora z WŁASNEGO mieszkania trwa czasami lata, to jest absurd.

Radek
1 rok temu

„ w naszych warunkach kaucję raczej od razu spisuje się na straty”

A skąd takie doświadczenia? U mnie czy u znajomych nigdy nie słyszałem, aby ktoś miał problem ze zwrotem kaucji. I tu też jest lekka przewaga lokatora, bo po prostu nie płaci za ostatni miesiąc – o ile kaucja jest równoważna miesięcznej opłacie za wynajem.
Jeśli wynajmujący będzie zgłaszał zastrzeżenia, to lokator musi je wpierw uznać, a jak nie to wynajmujący może iść do sądu. Teraz zadajcie sobie pytanie: czy w kontekście wspomnianego sądownictwa wynajmujący pójdzie do sądu po 1000 zł zwrotu za odrapaną ścianę czy pęknięte łóżko?

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Radek

Zawsze miałem olbrzymi problem ze zwrotem kaucji i wiele osób, które znam – również. Wynajmujący traktują ją zwykle jako ekstra przychód.

Piotr
1 rok temu
Reply to  Radek

przepisy i treść umów jasno zabraniają takiej praktyki.
Zawsze w połowie ostatniego miesiąca jest wezwanie do zapłaty, naliczane odsetki maksymalne itd.

Radek
1 rok temu
Reply to  Piotr

I co dalej? Idziesz do sądu, że lokator miał zapłacić na najem np. 50k i zapłacił 50k? Tylko jakąś część w formie kaucji?
ile takich spraw masz na koncie, jak koszt prawnika i czasu ma się do faktycznie poniesionej straty?

Rafał
8 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Żona zawsze oddawał kaucję , tylko czasem coś ewidentnie urwane cz popsute to jakieś 100-200 odliczała. Zwykle mieszkanie było z większym lub mniejszym syfem do posprzątania i powinna za to też odliczyć a nie robiła tego.

Stef
1 rok temu
Reply to  Radek

Dlatego zawsze kaucja powinna być wyższa od czynszu np stanowić 1,5 lub 2 krotność.

Alf/red/
1 rok temu
Reply to  Stef

No to nie zapłaci za ostatnie 2 miesiące. I co, nie zdążysz wyrzucić za niepłacenie. A na większą kaucję mało kto się zgodzi, bo nieoprocentowana.

Jurek
1 rok temu

Musimy sobie jasno powiedzieć, że właścicielowi mieszkania/mieszkań wcale nie zależy na eksmisji. Zależny na tym, aby mieszkanie nie dość, że nie generowało kosztów to jeszcze zarabiało. Puste mieszkanie to są koszty (obsługi, kredytu, itd.). Właściciel mieszkania chce na nim zarabiać, a w razie braku zarobku mieć możliwość usunięcia tego, kto mieszka na jego koszt. Tylko tyle i aż tyle.

Piotr
1 rok temu
Reply to  Jurek

mieszkanie nie jest równe mieszkaniu. Co innego jak jest w segmencie popularnym a co innego jak w ścisłym centrum stolicy. W tym drugim przypadku może „leżeć odłogiem” bo i tak ważniejszy jest wzrost wartości w czasie niż uzyskany czynsz

Przemek
1 rok temu

Gdyby wynajmujący mi nie płacił to bym odłączył mu prąd tzn. Nie płaciłbym rachunkow, więc energetyka by go sama odłączyła. I co z tego że to jest przestępstwo, zanim polski Sąd by się tą sprawą zajął to najemca sam by się wyprowadził z powodu ” niedogodności”. Jeśli najemca wykorzystuje przewlekłość sądów to wynajmujący także może.

jsc
1 rok temu

(…)Co jest naturalne – w każdej działalności gospodarczej wyższe ryzyko wiąże się z wyższą premią.(…)
Szkoda, że nie obowiązuje to na rynku pracy… ci co ryzykują to co najcenniejsze zarabiają kilka tysięcy. Żeby zarabiać na prawdę zarabiać sporą forsę to trzeba zostać najemnikiem, a i tak wielu musi to uzupełniać metodami, o których ciwlizowani ludzie nie mówią.

Last edited 1 rok temu by jsc
Sebastian
1 rok temu

Można by też inaczej, jeżeli najemca nie płaci/niszczy to tydzień czasu na wyprowadzkę, a jeżeli państwo ma ochotę chronić obywatela niech go chroni we własnym zakresie, nie kosztem właścicieli mieszkań.

Rafał
8 miesięcy temu
Reply to  Sebastian

Państwo za to chroni instutucje wynajmujące ale nie obywatela-właściciela mieszkania. Tak to PiS zoorganizował i wcześniej AWS.PiS też zlikwidował limit 6 miesięcy dla gmin i wydłużył kilkukrotnie procesy sądowe oraz wprowadził odpowiedzialność karną za odcięcie mediów. Za to w 2017 przedłużył możliwość wywalanie na bruk w najmie instytucjonalnym. O dziwo PO zrobiło najem okazjonalny ale nie mieli odwagi wywalić patologicznej ochrony lokatora umożliwiającej życie cwaniakom na koszt właściciela z najmuztzw, zwykłego. Poza tym najem okazjonalny to nie jest dobra ochrona bo właściel nieruchomości do której ma się ktoś wyprowadzić ,może mieszkanie sprzedać albo wycofać zoobowiązanie i wtedy komornik nie ma… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu