Chyba powoli odchodzą do historii czasy, w których obawialiśmy się, że ktoś nam ukradnie kartę płatniczą i zrobi na nasz koszt zakupy. Postęp technologiczny doprowadził do tego, że karty coraz częściej są „zamknięte” w smartfonie. Jedną z pierwszych firm finansowych, która poszła jeszcze o krok dalej i wprowadza do użytku karty bez nadrukowanych danych wrażliwych, w standardzie Digital First, jest znany fintech ZEN
Jeszcze kilkanaście lat temu to było jedno z największych zagrożeń dla posiadaczy kart płatniczych: że ktoś kartę ukradnie i zrobi zakupy na nasz koszt. Owszem, karty od dawna są wyposażone w kod PIN (choć ja, jak przez mgłę, pamiętam karty, w których transakcje weryfikowało się podpisem na potwierdzeniu drukowanym przez terminal, a nie kodem PIN), ale szajki złodziei opracowały mnóstwo sposobów na to, jak te kody PIN wyłudzać lub podpatrywać.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Problem kradzieży fizycznych kart z naszych portfeli trochę zmienił naturę po wprowadzeniu płatności zbliżeniowych, które do pewnego poziomu (początkowo 50 zł, teraz często 100 zł) w ogóle nie wymagają podawania kodu PIN. Było sporo obaw, że to spowoduje wzrost liczby kradzieży kart z funkcją zbliżeniową, ale okazało się, że to tylko strachy na lachy. Wystarczyło, że banki ograniczyły do kilkuset złotych łączną wartość transakcji nie wymagających podania PIN i wzięły na siebie nielimitowaną odpowiedzialność za transakcje powyżej tej kwoty.
Potem do gry weszły kolejne innowacje – cyfrowe portfele w rodzaju Apple Pay i Google Pay (pozwalające „zamknąć” kartę w smartfonie i płacić za pomocą weryfikacji biometrycznej) oraz karty z funkcją biometryczną. Te ostatnie jeszcze w Polsce nie są popularne (jako pierwszy wypuścił taką kartę Bank Pocztowy, ale tylko w ramach obsługi przedsiębiorców) ze względu na koszt produkcji, ale są ultrabezpieczne. Nie da się nic taką kartą kupić, jeśli się do niej nie przyłoży palca, uprzednio zdefiniowanego na oddzielnym urządzeniu (jako wzorzec).
Te wszystkie innowacje sprawiły, że w zasadzie dziś już nie słyszy się o kradzieżach pieniędzy z kart klientów i zakupach czynionych na ich koszt w fizycznych sklepach. Część z nas po prostu nie ma już fizycznych kart w kieszeniach, a okazji, by „zaprezentować” złodziejowi kod PIN, jest mało (coraz więcej transakcji wykonujemy bez PIN), a kradzież karty tylko po to, by zrobić na koszt ofiary zakupy za kilkaset złotych też nie jest grą wartą świeczki.
Ale choć atrakcyjność wykradania nam kart płatniczych dla fizycznych zakupów spadła, to za to pojawiły się inne możliwości. Na kartach są przecież nasze dane, które – jeśli wpadną w niepowołane ręce – mogą zostać użyte do zakupów w internecie. Na kartach banki wpisują: imię i nazwisko posiadacza, datę ważności karty, jej numer oraz kod CVC, który jest potrzebny do potwierdzenia zakupów w internecie. To komplet danych, z którymi można iść do Amazona czy Aliexpress na nielimitowane zakupy na koszt niczego niepodejrzewającej ofiary.
W tej dziedzinie też pojawiły się zabezpieczenia – procedura 3D Secure, czyli konieczność potwierdzenia chęci zakupu poprzez podanie kodu SMS-owego przesłanego przez bank-wydawcę karty lub kliknięcie przycisku w aplikacji mobilnej tego banku (o ile klient jej używa). To oznacza, że mając dane naszej karty, nie można już zrobić na nasz koszt zakupów w sieci.
Sęk w tym, że 3D Secure nie działa w każdym sklepie, a tylko w tych, które się zgodzą na stosowanie tej procedury. Wiele zagranicznych sklepów internetowych nie chce utrudniać życia klientom, wprowadzając dodatkową autoryzację. Co prawda w przypadku kradzieży pieniędzy z karty przez internet bank zwykle zwraca pieniądze, ale przypadki tego typu kradzieży wciąż się zdarzają.
Dlatego pojawiło się na rynku kartowym kolejne rozwiązanie – na kartach płatniczych może już nie być żadnych wrażliwych danych. Takie rozwiązanie od 7 lipca dla wszystkich nowo wydawanych kart zastosował fintech ZEN, jeden z najprężniej rozwijających się „niebanków” w Polsce. ZEN oferuje wielowalutowe konto do transakcji bez spreadów, wygodną aplikację mobilną, mobilny kantor walutowy z minimalnymi spreadami działający w trybie 24/7, jak również dodatkowe bonusy: przedłużoną gwarancję i cashback sięgający w niektórych przypadkach 15% wartości opłaconych kartą ZEN zakupów.
Ostatnio ZEN poinformował swoich użytkowników, że na nowych kartach – które, nota bene, są bardzo gustownymi kawałkami plastiku – nie będzie już żadnych wrażliwych danych. Niektóre banki już wcześniej przekładały je na rewersową stronę numer karty (aby potencjalnemu złodziejowi trudniej było go podejrzeć, zarejestrować kamerką lub sfotografować), ale ZEN idzie dalej.
Co się zmienia? Na odwrocie karty ZEN Mastercard nie będzie już takich danych jak: numer karty, kod CVC i data ważności karty. Dzięki temu – jak przekonuje ZEN – pieniądze będą bezpieczne i chronione, gdyby karta kiedykolwiek zaginęła.
———
ZAPROSZENIE:
Przetestuj aplikację ZEN, czyli fintech do zarządzania pieniędzmi, który posiada w swojej ofercie konto wielowalutowe, polski IBAN (i nie tylko polski – są tam rachunki w aż 30 walutach, co pozwala na błyskawiczne przelewy również międzynarodowe), a także oferuje natychmiastowy cashback, przedłużoną gwarancję i ochronę ubezpieczeniową zakupów). Zacznij robić zakupy i zarządzać swoimi finansami w duchu ZEN i bez niepotrzebnego stresu. Link do aplikacji dla użytkowników urządzeń Apple jest tutaj, a link do Google Play, czyli sklepu dla użytkowników urządzeń z Androidem. Za ok. 4 zł miesięcznie masz jedną z najbardziej wypasionych aplikacji finansowych na rynku. Przeczytaj też recenzję ZEN.
———
W zasadzie jedyną daną dotyczącą karty, która na niej pozostanie, będzie imię i nazwisko posiadacza. Cała reszta zniknie. „Ta wizualna zmiana jest związana ze standardem Digital First, opracowanym przez naszego partnera, firmę Mastercard. Mamy zaszczyt być jedną z pierwszych instytucji finansowych, które go wdrożyły” – poinformował ZEN swoich klientów.
„No dobrze” – powiecie – „a jeśli będę chciał/chciała coś kupić w internecie i te dane będą mi potrzebne, żeby zautoryzować się nimi w sklepie?”. Informacje nie znikną, będą nadal dostępne, ale… w aplikacji mobilnej ZEN, do której logowanie wymaga biometrycznego uwierzytelnienia.
Jeśli więc posiadacz karty ZEN będzie chciał coś kupić w sieci, będzie miał taką możliwość – wszystkie dane karty znajdzie w aplikacji mobilnej, za solidnym murem uwierzytelniania. Na karcie tych danych nie będzie, bo być ich nie musi. Drukowanie tych wszystkich numerków na plastiku nie jest już do niczego potrzebne, bo plastik przestaje być jedynym nośnikiem karty. Można jej dane zapisać (i odtworzyć) w smartfonie.
Na tym właśnie polega standard Digital First. W ZEN i Mastercard zakładają, że wszystkie standardy bezpieczeństwa związane z kartą muszą być dopasowane do potrzeb związanych przede wszystkim z jej używaniem w internecie. A więc dane umożliwiające (lub tylko ułatwiające) dokonanie transakcji w sieci muszą być zabezpieczone przed przypadkowym ujawnieniem.
Nowe zwyczaje dotyczą kart wydawanych od lipca. Te już będące w portfelach klientów nadal będą działały. Po prostu wraz z ich wygasaniem będą wymieniane na nowe, niezawierające już żadnych danych poza imieniem i nazwiskiem posiadacza. Prawdopodobnie wprowadzana m.in. przez ZEN i Mastercard nowinka – a zarazem i nowe podejście do sposobu używania plastiku na zakupach – na kilka lat będzie standardem. Dziś posiadacze kart ZEN – zwłaszcza tych nowo wydanych – mogą się czuć wyróżnieni, że kolejna rewolucja na rynku kart płatniczych (albo przynajmniej nowy trend, by unikać zbyt górnolotnych stwierdzeń) zaczyna się od nich.
———
ZAPROSZENIE:
Fintech ZEN oferuje wielowalutowe konto firmowe z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, bardzo wygodną i prostą w obsłudze aplikację mobilną, program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużoną o rok gwarancję na opłacone kartą ZEN towary.
Poza tym ZEN to „wjazd” do systemu, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK-iem, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf (to wszystko są sposoby płacenia w internecie, których używają konsumenci z zagranicy). Możesz więc bez obaw oferować swoje produkty lub usługi na całym świecie (a platformę do płatności łatwo zintegrujesz ze swoją stroną internetową). Do tego błyskawiczne rozliczanie transakcji, które trafiają od razu na zbiorcze konto w ZEN – pieniądze możesz wydać natychmiast. Nie za tydzień ani za dwa, tylko od razu.
W ramach subskrypcji ZEN.COM możesz korzystać z niskich, stałych stawek prowizji od transakcji opłacanych przez Twoich klientów BLIK-iem (0,18% plus 0,18 zł), za pomocą kart Mastercard i Visa oraz Apple Pay i Google Pay (0,45% plus 0,18 zł). ZEN pobiera comiesięczny abonament 115 zł (tutaj szczegóły wszystkich wariantów), ale przez miesiąc można wypróbować aplikację za darmo. Z kodem SOZEN – przez dwa miesiące.
Żeby spróbować, trzeba SKORZYSTAĆ Z TEGO LINKU. Więcej o funkcjach aplikacji było w recenzji na „Subiektywnie o Finansach”, gdy wchodziła na rynek. Polecam też artykuł o ZEN Buddies, jednej z najciekawszych funkcji tej aplikacji, A także felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku.
————————————————–
Artykuł powstał w ramach akcji edukacyjnej, której Partnerem jest aplikacja finansowa ZEN