Jeszcze kilka lat temu zamiar zapłacenia kartą w sklepie innym niż supermarket lub sieciówka był dużym ryzykiem. Albo sklep nie posiadał terminalu, albo terminal był wciąż nieczynny, albo ktoś powiesił karteczkę „płatność kartą od 20 zł”. A nawet jeśli wszystkie warunki do płatności kartą były spełnione, to sprzedawca i tak pytał, czy aby na pewno nie mamy gotówki.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tak, to wcale nie było aż tak dawno temu. Od tych czasów upłynęła niespełna dekada. I sytuacja – przynajmniej w dużych i średnich miastach – się zmieniła. O ile w 2010 r. w polskich sklepach było tylko 200.000 terminali, to teraz jest ich 600.000. Płatność kartami akceptuje się w 250.000 punktach handlowych.
Co się stało? Banki-wystawcy kart uruchomiły programy dofinansowania nowych terminali, a największe sieci handlowe wywalczyły ustawę, która obniżyła opłaty za płatności bezgotówkowe na rzecz banków o ponad dwie trzecie. I się ruszyło.
Ale też nie ma co piać z zachwytu. Z danych GUS wynika, że w Polsce jest jakieś 370.000 sklepów (małych i dużych), a to oznacza, że ok. 130.000 – czyli co trzeci – nie przyjmuje płatności kartami. Jeśli jesteśmy mieszkańcami dużego miasta i rozejrzymy się wokół siebie, to aż w głowie nam się nie mieści, że w co trzecim polskim sklepie nie da się zapłacć kartą. Ale w mniejszych miastach wciąż są „białe plamy”, w których plastik jest bezużyteczny.
Biletomaty, autostrady, parkingi w centrach handlowych…
Dziś to oczywistość, że aby kupić bilet w biletomacie, wystarczy machnąć przed czytnikiem kartą płatniczą zaopatrzoną w czip oraz technologię zbliżeniową. A są już w Polsce miasta, gdzie testuje się system biletowy oparty na kartach płatniczych. Czyli: owo machnięcie kartą będzie nie zakupem biletu, lecz jego skasowaniem.
Czytaj też: Koniec z kupowaniem i kasowaniem biletów na autobus? We Wrocławiu wystarczy… karta płatnicza
Parkowanie? Przygniatająca większość parkomatów obsługuje już karty płatnicze. Tu jest zresztą jeszcze ciekawiej: połowa opłat za parkowanie nie jest już nawet pobierana z karty, lecz z elektronicznych portmonetek, które mamy zainstalowane w smartfonach. Tak, kierowcy już przeszli na płacenie telefonem. Co prawda na razie tylko za parkowanie, ale to i tak duży przełom.
Parkingi w centrach handlowych? Jeszcze rok temu w jednym z najbardziej prestiżowych w Warszawie biletomaty nie akceptowały kart płatniczych. Ten defekt dziś już jest tylko wspomnieniem. Automaty z przekąskami i napojami? Jeszcze dwa lata temu można było łatwo spotkać takie, które akceptują tylko gotówkę (a pamiętacie takie, które w dodatku nie wydawały reszty?).
Karty działają już na autostradach, gdzie – niestety jeszcze bez specjalnych czytników zbliżeniowych, trzeba podać kartę pracownikowi punktu poboru opłat – można wnieść opłatę bezgotówkowo. Nie rozumiem dlaczego nie ma jeszcze ogólnokrajowego systemu autostradowego, który za pomocą aplikacji mobilnej identyfikowałby dany samochód pomiędzy bramkami.
A gdyby do aplikacji podpiąć kartę płatniczą, to od razu ściągnęłaby mi się opłata za odcinek między bramką A i bramką B. Jest też w Polsce przynajmniej jedna parafia, w której można przekazać kartą (oczywiście zbliżeniowo) ofiarę na tacę.
Jak płacić kartą i oszczędzać? Zobacz szczegóły programu Visa Oferty. Rejestrujesz kartę, wybierasz promocje, z których chcesz skorzystać i… gotowe
Policjant drogówki z terminalem. Pocztowiec i kurier też
Od sierpnia 2017 r. terminale płatnicze zaczęły trafiać do policjantów drogówki – mandat będzie więc można znów opłacić na miejscu, kartą lub smartfonem. Do drogówki ma trafić 2000 terminali. Nowelizacja kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia zawiera jednak interesujące postanowienie: koszt transakcji bezgotówkowej pokrywa ukarany, a nie jak w normalnych okolicznościach, ten, kto udostępnia terminal, czyli sklep lub punkt usługowy.
Dużym wydarzeniem ostatnich miesięcy było udostępnienie możliwości płacenia kartą na poczcie. Mówimy o instytucji, która przed kilkoma laty oferowała możliwość płacenia kartą, w rzeczywistości rozliczanej jako… wypłata gotówki z obcego bankomatu (od czego klient płacił zwykle wysoką prowizję). Od października we wszystkich placówkach Poczty Polskiej można zapłacić już „normalnie” kartą lub BLIK-iem za pobrania przy odbiorze przesyłki.
Kolejną odsłoną rewolucji było wyposażenie w terminale kurierów firm prywatnych oraz państwowej poczty. To powinno oznaczać koniec nerwowego szukania gotówki, gdy zamówimy paczkę płatną za pobraniem, a kurier zadzwoni do drzwi.
Z danych Poczty Polskiej wynika, że wciąż co czwarty zakup w sklepie internetowym jest opłacany za pobraniem, więc możliwość płacenia plastikiem jest naprawdę wybawieniem dla kurierów, którzy sporo czasu spędzali w progach mieszkań w oczekiwaniu na uzbieranie przez nieprzygotowanego kupującego odpowiedniej ilości gotówki.
Samcikowe przygody z kartami: Znajdziesz je na stronie cyklu tekstów poświęconych „plastikowym pieniądzom” – „O wygodnym oszczędzaniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”
Czytaj też: Co się musi stać, byśmy w ogóle przestali używać gotówki? Tylko trzy małe rzeczy
Rząd ma plan. Polska ma być bezgotówkowa. I urzędy też
Rząd ma kolejne propozycje. Chce np. skłonić firmy, które są zobowiązane do stosowania kas rejestrujących (to przymus uzależniony jest od osiąganego przychodu), by zapewniały akceptację przynajmniej jednego instrumentu płatniczego w formie elektronicznej. Bo
„Płatność bezgotówkowa to prawo obywatela” – czytamy w komunikacie, w którym Ministerstwo Rozwoju reklamuje swój pomysł. Nie fanaberia, nie przywilej, ale prawo. Metodami płatności, spośród których sprzedawcy będą mogli wybierać, są płatność przelewem, kartą płatniczą, aplikacją w telefonie, płatność za pomocą systemu BLIK.
Sklepy to jedno, bo ich właściciele i bez rządowego przymusu rozumieją, że umożliwienie klientom płacenia kartą przekłada się na wyższe obroty. Piętą achillesową płatności plastikiem pozostaje administracja publiczna. Kto za znaki opłaty sądowej płacił kartą? Wprawdzie od początku 2017 r. działa mechanizm płatności elektronicznej, ale wymaga zalogowania się na konto, dokonania opłaty za znaki i na koniec wydrukowania wygenerowanych elektronicznie znaków.
Administracja państwowa przez lata ignorowała rozwój obrotu bezgotówkowego. Ostatnio Ministerstwo Rozwoju we współpracy z Krajową Izbą Rozliczeniową (to istytucja powołana 26 lat temu w celu elektronizacji rozliczeń międzybankowych w Polsce) uruchomiło Program upowszechniania płatności bezgotówkowych w administracji publicznej.
Czytaj też: Technopłatności w urzędzie, czyli zobacz jak działa opłatomat
Przewiduje on wprowadzenie możliwości płacenia kartą i telefonem w urzędach jednostek samorządu terytorialnego, urzędach wojewódzkich i Policji. Urzędy uczestniczące w programie zostaną wyposażone – w zależności od wybranego rozwiązania – w terminale płatnicze POS lub w usługę WebPOS Paybynet do płatności mobilnych. Udział w programie nie oznacza dla urzędów żadnych kosztów, nie płacą za instalację i używanie terminali. W sierpniu płatności bezgotówkowe przyjmowało 500 urzędów.
Odwiedź też stronę akcji „O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”. Tam piszę o wszystkich nowościach ze świata płatności oraz poradniki o bezpiecznym używaniu kart i wyciskaniu z nich maksymalnie dużo korzyści. Zapraszam: kliknij ten link
Ruszył projekt dopłat do terminali. Chcesz mieć taki w sklepie? Dostaniesz za darmo
To nie koniec inicjatyw, które mają wyrugować konieczność noszenia gotówki. Z kopyta do boju ruszyła fundacja Polska Bezgotówkowa, której założyciele (banki, instytucje państwowe i organizacje płatnicze) mają nadzieję, że przyczyni się do podniesienia udziału transakcji bezgotówkowych do 80% (dziś nie przekracza 30% wszystkich transakcji). Jak?
Poprzez wprowadzenie wsparcia dla przedsiębiorców (przede wszystkim mikro – i małych firm), które dotychczas nie wprowadziły możliwości płacenia kartą. Cel: uruchomienie nawet 600.000 terminali w ciągu trzech lat. Czyli „zalepienie” przynajmniej w połowie luki w postaci punktów handlowych, w których nie można jeszcze płacić kartą.
Aby dobić do tego poziomu, przede wszystkim potrzebne są pieniądze. W trzy lata budżet Fundacji ma zostać zasilony kwotą ok. 600 mln złotych. Najwięcej wpłacą organizacje płatnicze Visa i MasterCard. Przedsiębiorcy, którzy przez co najmniej rok przed startem programu nie współpracowali z agentem rozliczeniowym, będą mogli wnieść o objęcie ich programem. W ramach pomocy przez minimum 12 miesięcy nie będą płacić za dzierżawę terminala.
Popularyzacji płatności kartą sprzyjają też nowe technologie – terminale się miniaturyzują i tanieją, a niewykluczone, że w przyszłości najpopularniejszą formą taniego terminala do przyjmowania płatności będzie smartfon z zainstalowaną aplikacją do przyjmowania płatności bezgotówkowych.
Płać w sieci bezpiecznie i wygodnie! Jeśli chcesz bezpiecznie i bardzo wygodnie płacić kartą w sieci, to pod tym linkiem możesz zarejestrować swoją kartę w usłudze Visa Checkout. Będziesz mógł/mogła płacić w sieci niemal jednym kliknięciem, a jednocześnie będzie to płatność kartą, a nie e-przelewem, a więc będziesz zabezpieczony/a chargebackiem. Więcej o usłudze Visa Checkout pisałem tutaj
Artykuł powstał w ramach cyklu „O wygodnym płaceniu – niezbędnik nowoczesnego konsumenta. Partnerem merytorycznym tego cyklu jest organizacja płatnicza