Planujesz w te wakacje wyjazd za granicę? Zastanawiasz się, po ile będzie euro lub dolar w czasie urlopowych wojaży? Jeszcze nie jest za późno, by „zbunkrować” trochę waluty, kupując ją po okazyjnej cenie. Albo przynajmniej rozłożyć zakupy na raty, uśrednić kurs zakupu i uniknąć ryzyka dodatkowych kosztów – wynikających z jakiegoś peaku bieżących kursów – podczas wyjazdu. Jak to zrobić? To już ostatni moment, by spróbować zapewnić sobie tanie euro na wyjazd
Jeśli masz w planach wyjazd za granicę, to zapewne będziesz potrzebował/a w związku z tym waluty obcej. Co prawda za wycieczki zorganizowane przeważnie płacimy w złotych (przelewem na konto biura podróży), podobnie jak za bilety lotnicze, ale w przypadku samodzielnie rezerwowanych pokojów hotelowych już pojawia się możliwość zapłaty bezpośrednio na miejscu, w euro (o ile wyjeżdżamy do kraju strefy euro).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Każdy zagraniczny wyjazd implikuje też konieczność posiadania waluty obcej na zakupy na miejscu. Niezależnie od tego, czy będą to wycieczki fakultatywne, koszty wyżywienia lub transportu czy po prostu na pamiątki, czy ciuchy – mówimy o setkach jeśli nie tysiącach euro.
Posiadanie obcej waluty na miejscu wypoczynku nie jest oczywiście obowiązkowe – możemy za wszystko płacić polską kartą debetową (ponosząc wszakże wysokie koszty spreadów narzucanych przez banki), ewentualnie kartą wielowalutową (która sama „wybiera”, w której walucie będzie rozliczana transakcja, co pozwala uniknąć kosztów przewalutowań).
Czytaj też: Wybierasz się na wakacje za granicą? Weź ze sobą europejski covidowy paszport. Co to takiego? Jak działa?
Ile zapłacisz za hotel, wycieczki fakultatywne, ciuchy lub pamiątki? To zależy
Ale w obu wypadkach punktem odniesienia dla ostatecznych kosztów transakcji będzie kurs waluty obcej (najczęściej euro, ale to zależy od tego gdzie płacimy) obowiązujący w danym dniu. Nawet jeśli płacimy bez spreadu, używając karty wielowalutowej, to w pewnym sensie jesteśmy „skazani” na bieżącą sytuację na rynku walutowym. Gdy trafimy na zły moment – np. euro w czasie naszego pobytu zagranicznego będzie drogie – zakupy też będą droższe.
Wbrew pozorom to wcale nie są bagatelne różnice. Wystarczy spojrzeć na zeszłoroczne kursy najpopularniejszych walut, żeby przekonać się o tym, że wakacyjne zakupy mogły być o dobrych kilka procent droższe lub tańsze, w zależności od tego, czy mieliśmy szczęście czy pecha. Nie, nie do pogody, tylko do terminu zakupu obcej waluty (czyli do momentu, w którym akurat płaciliśmy większą kwotę w euro czy dolarach). Poniżej wykresy pokazujące różnice między „letnimi” cenami walut w zeszłym roku. Tanie euro, drogie euro…
Jak widzicie, w zeszłym roku można było (pomijając spread) dokonywać transakcji w euro za granicą rozliczanych po 4,38 zł albo po 4,58 zł (różnica prawie 5%), jak również transakcji dolarowych po 3,68 zł lub 3,98 zł (jakieś 7-8% różnicy) – wszystko zależało od terminu, w którym mieliśmy szczęście lub pecha wypoczywać. A patrząc na dłuższy termin? Dwa lata temu latem różnice w wartości euro były mniejsze, niż w zeszłym, pandemicznym, roku:
Jest na to pewien sposób – wcześniejszy zakup waluty po okazyjnym kursie. Nikt nie powiedział, że euro, dolary czy inną walutę musimy „kupować” dopiero w momencie, w którym jesteśmy już za granicą (bo do tego sprowadzają się płatności kartą). Możemy zawczasu „zbunkrować” odpowiednią ilość obcej waluty i użyć jej do zagranicznych zakupów, minimalizując koszty.
Wystarczy do tego mieć w banku lub w fintechu (polecamy aplikacje Cinkciarz.pl oraz ZEN.com, bo przetestowaliśmy je osobiście i – także ze względu na jakość oferowanych usług – dopuściliśmy do kręgu Partnerów serwisu „Subiektywnie o finansach”) subkonto walutowe. I nieco wcześniej przygotować się do wakacji, kupując walutę w internetowym kantorze (bankowym – o ile nasz bank takowym dysponuje – lub w fintechowej aplikacji, która pozwala kupować euro, dolary i inne pieniądze dosłownie kilkoma kliknięciami).
Czytaj też: Cinkciarz.pl wprowadza kartę wielowalutową. Postraszy Revoluta?
Pierwszy sposób na tanie euro (dolara? lirę?): systematyczne zakupy
Kłopot w tym, że z reguły w momencie zawierania transakcji na rynku walutowym nie wiemy, czy kupujemy walutę tanio czy drogo. To zwykle się okazuje dopiero po fakcie. Dlatego jedynym sprawdzonym sposobem na kupienie odpowiedniej ilości waluty „wakacyjnej” po optymalnym kursie jest jej zakup na raty.
Jeśli potrzebujemy 1000 euro i zakup tej ilości waluty rozbijemy na dwa miesiące (np. kupując po 250 euro dwa tygodnie), to mamy dużą szansę na uśrednienie ceny zakupu. I uniknięcie ryzyka przeprowadzania konkretnej – czasem wysokokwotowej – transakcji na wakacjach po przypadkowo wysokim kursie.
Wiadomo, że to gra, która nie musi przynieść zysku – równie dobrze na wakacjach możemy trafić na moment, w którym potrzebna waluta będzie w dołku i nasze zakupy po przeliczeniu na złote będą tańsze, niż przy założeniu średniego kursu z np. dwóch miesięcy.
Ale tutaj – jak w każdym uśrednianiu – chodzi po prostu o zmniejszenie ryzyka nieprzewidywalności kosztów transakcji zagranicznych. Sęk w tym, że mamy już początek czerwca: to ostatni moment na wdrożenie systematycznych zakupów waluty obcej potrzebnej na wakacje. Euro w ostatnich tygodniach się osłabia w stosunku do złotego, choć patrząc na długoterminowe relacje cen tych walut – jest drogie. I nie jest to przypadek.
Jak będzie w kolejnych tygodniach? Analitycy w większości spodziewają się, że euro może jeszcze potanieć (bo są coraz poważniejsze oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w Polsce, a to zawsze zwiększa zainteresowanie naszą walutą), ale zawsze jest ryzyko, że do gry włączy się Narodowy Bank Polski i spróbuje – stosując interwencje na rynku walutowym – zbić cenę złotego (czyli podwyższyć notowania euro). Na razie stan gry jest taki:
Drugi sposób na tanie euro: alerty kursowe i „łapanie dołków”
Jeśli do wakacji zostały ci co najmniej dwa-trzy miesiące, to możesz wdrożyć też inną strategię – ustawić w swojej aplikacji do zakupów waluty alert cenowy. I kupować tylko wtedy, gdy kurs spadnie do żądanego przez ciebie poziomu.
To wymaga czasu i cierpliwości. Znam turystów, którzy zlecenia zakupu waluty obcej „po kursie nie wyższym niż…” z myślą o letnim wyjeździe ustawiają już na początku roku. Im więcej czasu mamy na zakupy waluty, tym większa szansa, że w tym czasie – o ile oczywiście nasze oczekiwania typu „nie drożej, niż” nie są nadmiernie ambitne lub nierealne – uda się „złapać dołek”. I kupić euro, dolary czy jakąś bardziej egzotyczną walutę po dobrej cenie.
Gra jest warta świeczki, bo jeśli na zagraniczny wyjazd potrzebujemy 1.000 euro i dzięki naszej strategii systematycznych zakupów lub „łapania dołków” zbijemy cenę zakupu o 5%, to ta oszczędność dzięki temu, że posiadamy np. tanie euro może przełożyć się na kilkaset złotych tańsze wakacje.
Lepiej z góry wiedzieć, ile będzie kosztował nas urlop
Podrzucam ten pomysł wszystkim, którzy liczą pieniądze wydawane na wakacje. Nie chodzi mi o to, żeby już będąc za granicą wszystkiego sobie odmawiać – bo, umówmy się, nie na tym polega urlop – lecz raczej o to, żeby móc zaoszczędzić tam, gdzie jest to możliwe, łatwe i nie wiąże się z żadnymi niedogodnościami.
Zakładajcie więc konto w kantorze internetowym (Cinkciarz.pl, o którym wspomniałem wcześniej, oferuje 28 walut, subkonta walutowe oraz karty do płacenia w walutach obcych, a poza tym alerty cenowe i stałe zlecenia systematycznych zakupów walut, szczegóły znajdziecie pod tym linkiem), albo w aplikacji fintechowej (w aplikacji ZEN dodatkowo na zakupach można otrzymać cashback i ubezpieczenie kupowanych rzeczy, zaś do kupowania można użyć płatności mobilnych Apple Pay lub Google Pay, więc jest megawygodnie, tutaj więcej o tej apce) i spróbujcie zakupów walut z wyprzedzeniem. To jedyny sposób na to, by już przed wyjazdem na wakacje dokładnie wiedzieć, ile one będą kosztowały.
Czytaj też o wakacjach z dziećmi: „Mamo, kup mi tę ciupagę!”. Wakacje to czas, gdy umysł dziecka jest „atakowany” przez marketingowców, jak nigdy. A może to wykorzystać na… wakacyjne kieszonkowe?
—————————
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” gościem Macieja Samcika jest Daniel Szewieczek z banku ING. A rozmawiamy o robodoradztwie. Czy robot może pomóc nam w inwestowaniu pieniędzy tak samo dobrze, jak człowiek, tyle że taniej i wydajniej? Jakie ma ograniczenia? I czy trzeba się go bać? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem
—————————
SPRAWDŹ INWESTYCJE ZE ZNAKIEM JAKOŚCI SAMCIKA:
>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Chcesz dostać 200 zł premii za zainwestowanie 2000 zł albo 400 zł premii za zainwestowanie z myślą o dodatkowej emeryturze 4000 zł? Kliknij ten link albo ten link oraz wpisz kod promocyjny msamcik2021.
>>> Zainwestuj ze mną w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku najważniejsze rady w co teraz inwestować.
>>> Zainwestuj w ETF-y z całego świata. Proste inwestowanie w ETF-y u robodoradcy możliwe jest dzięki platformie Finax, w której ja również trzymam kawałek oszczędności. Dzięki temu linkowi zainwestujesz tam pieniądze łatwo i wygodnie.
>>> Wypróbuj fundusze od najsłynniejszych firm zarządzających na świecie. Może warto trzymać pewną część swoich oszczędności pod zarządzaniem ludzi, którzy mogą o sobie powiedzieć: „osobiście znam Warrena Buffeta”? Fidelity, Schroeders, AllianceBernstein – fundusze tych legendarnych firm dostępne są dla klientów mBanku. Zachęcam do sprawdzenia na tej stronie.
—————————
SKORZYSTAJ Z BANKOWEGO OKAZJOMATU SAMCIKA:
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać. Masz zero na lokacie i koncie oszczędnościowym? Zarabiaj przynajmniej tak:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————
ZGARNIJ TECHNOLOGICZNE BONUSY OD HOMODIGITAL:
>>> Sprawdź hosting od Zenbox: Masz stronę internetową, e-sklep, prowadzisz bloga? Szukasz najlepszego na rynku hostingu? Sprawdź Zenbox, czyli hosting, któremu zaufało „Subiektywnie o finansach”. Po szczegóły zapraszam tutaj! A tutaj przeczytaj czym różni się porządny hosting od kiepskiego.
>>> Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Skorzystaj z VPN od firmy Surfshark. Bezpieczeństwo i dyskrecja w sieci level hard za rozsądną cenę. Przetestowane przez ekipę „Subiektywnie o finansach” i Homodigital, czyli subiektywnie o technologii. Sprawdź przed jakimi niebezpieczeństwami chroni cię VPN. Potrzebujesz więcej prywatności i bezpieczeństwa? Kliknij tutaj
Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Codziennie nowy artykuł, w którym walczymy o Twoje prawa, rozwiązujemy problemy, ostrzegamy przed pułapkami, radzimy jak ochronić się przed utratą prywatności, danych lub pieniędzy. Zaglądaj na Homodigital.pl, codziennie nowy felieton!
zdjęcie tytułowe: Marius Spiske/Unsplash