2 września 2025

Czy obniżki stóp procentowych w USA przedłużą globalną hossę akcji? Piotr Kuczyński ostrzega przed kłopotami. „Jeśli Donald Trump to zrobi…”

Czy obniżki stóp procentowych w USA przedłużą globalną hossę akcji? Piotr Kuczyński ostrzega przed kłopotami. „Jeśli Donald Trump to zrobi…”

Co dalej z hossą na światowych giełdach? Czy obniżki stóp procentowych przedłużą wzrost cen akcji? No i co będzie z dolarem. Czy uda się ochronić niezależność amerykańskiego banku centralnego, którą coraz odważniej atakuje prezydent Donald Trump, np. zwalniając jedną z gubernatorek Fed? Jak dużo od tego zależy w światowych finansach? I czy Trump może zakończyć hossę na warszawskiej giełdzie? „Nie chciałbym stać obok dolara, jeśli Trump to zrobi… ” – mówi w rozmowie z „Subiektywnie o Finansach” Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion. Jakie wydarzenie ma na myśli?

Na światowych giełdach trwa hossa, a wyceny akcji osiągają kolejne rekordy. Analitycy coraz częściej wskazują na to, że amerykańskie akcje jeszcze nigdy nie były tak przewartościowane. Na rynkach wschodzących też trwa hossa w najlepsze, ale w tym przypadku inwestorzy nie przejmują się z kolei kłopotami, które może sprowadzić na rozwijającą się część świata Trump swoimi cłami. Jak mocno nastroje na światowych rynkach „przeleją się” na rynek polskich akcji, który gwałtownie przerwał hossę?

Zobacz również:

Jeszcze ciekawiej robi się na rynku walutowym. Inwestorzy znów zadają sobie pytanie: czy dolar – który w tym roku stracił już kilkanaście procent w stosunku do euro, po czym się zatrzymał – będzie nadal „niszczony” przez Donalda Trumpa? Część inwestorów się tego nie na żarty obawia, o czym świadczy przebicie w ostatnich godzinach przez złoto rekordowego poziomu 3500 dolarów za uncję.

Powód obaw o dolara jest oczywisty: są nim ponowne zakusy Trumpa na niezależność banku centralnego. W „Subiektywnie o Finansach” pisaliśmy kilka dni temu, że Trump zwolnił jedną z gubernatorek Fed, ale prawnicy nie mają pewności czy miał do tego prawo. Inwestorzy znów zastanawiają się, czy Trump ma możliwości, by przejąć już w ciągu kilkunastu miesięcy kontrolę nad polityką pieniężną najpotężniejszego światowego mocarstwa. I nad wartością najważniejszej wciąż waluty świata. Kliknij baner, żeby przeczytać więcej.

Wygląda więc na to, że w najbliższych miesiącach finansowym centrum świata będą Stany Zjednoczone. Z jednej strony (chyba) obniżki stóp procentowych i zwiększanie atrakcyjności amerykańskich ryzykownych aktywów, a z drugiej – rozstrzygająca batalia o los banku centralnego. Jak w związku z tym inwestować pieniądze? Znów ewakuować się z Ameryki czy się nie przejmować?

A jeśli uciekać to dokąd? Na rynki wschodzące, zagrożone polityką Trumpa (być może Polska, stosunkowo mało powiązana z amerykańskim rynkiem, znów odzyska blask?), do Europy Zachodniej zagrożonej kolejną odsłoną kryzysu zadłużenia, czy do Japonii, która na przekór wszystkim podnosi stopy procentowe i coraz bardziej kusi oprocentowaniem obligacji?

O tym wszystkim rozmawiam z Piotrem Kuczyńskim, analitykiem Domu Inwestycyjnego Xelion. Całej rozmowy można wysłuchać w podcaście „Finansowe Sensacje Tygodnia”, który jest dostępny na platformie Spotify oraz sześciu innych platformach podcastowych. A poniżej najważniejsze wątki naszej rozmowy spisane w formie wywiadu. Piotr Kuczyński jest jednym z najbardziej doświadczonych polskich analityków, niejedną hossę i bessę już widział, więc warto go słuchać.

Maciej Danielewicz: Rozmowy o pokoju w Ukrainie, perspektywy polityki pieniężnej w USA czy Trump i jego presja na podporządkowanie sobie banku centralnego? Które z tych wydarzeń zdecydują o losach globalnej giełdowej hossy?

Piotr Kuczyński: Te sprawy są faktycznie najważniejsze dla światowych rynków finansowych. Ale ich wpływ na pieniądze inwestorów będzie inny w każdym rejonie świata. Gdyby – co się raczej, moim zdaniem, nie wydarzy – doszło do zawarcia pokoju Rosja-Ukraina, to polski rynek eksplodowałby z zadowolenia, a złoty by się umocnił. Bylibyśmy jednym z największych beneficjentów zawieszenia wojny. Ale na razie chyba ku temu nie idziemy.

Dla globalnych rynków finansowych niewątpliwie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych mają większe znaczenie niż to, co się dzieje w Europie. Jeżeli Wall Street dostanie kataru, to cały świat będzie miał grypę. A katar może się przydarzyć w związku z relacjami na linii Donald Trump – Jerome Powell. Wiemy, że niechęć prezydenta USA do szefa banku centralnego jest olbrzymia. Żeby było zabawniej, Jerome Powell został wybrany na szefa Fed właśnie przez Donalda Trumpa podczas jego pierwszej kadencji. No, ale teraz się nie kochają.

Trump chce, żeby stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych spadały, bo chce pomóc gospodarce. I pokazać, że za jego prezydentury to dopiero gospodarka hula! Do tego potrzebne są tańsze kredyty, więc i niższe stopy procentowe. Trump obrzuca Powella niecenzuralnymi słowami, które nie przystoją prezydentowi. Powell na pytania dziennikarzy zawsze odpowiada: „My polityką się w Fed nie zajmujemy. Nie będziemy tego komentować”.

Trump chciał wyrzucić Powella przed upływem kadencji, która kończy się w maju przyszłego roku. Chyba już odszedł od tej narracji, ale za to teraz zapowiada, że wyznaczy następnego szefa Fed już we wrześniu tego roku.

Czy to osłabi pozycję Powella na rynkach finansowych jako kreatora polityki pieniężnej USA?

Prezydent otwarcie mówi, że chciałby mieć dużo większy wpływ na bieżące decyzje podejmowane przez bank centralny. To absolutne bluźnierstwo. Niezależność banku centralnego by w takiej sytuacji prysła. Prezydent Trump wszedłby w buty prezydenta Recepa Erdogana z Turcji, który zmieniał szefów banków centralnych jak rękawiczki, bo mu się nie podobała ich polityka. A co się działo z lirą turecką przy takim wpływie polityków na bank centralny, to mogliśmy obserwować. Prezydent Erdogan doprowadził do potężnego osłabienia liry.

Przewodniczącym Fed pozostaje jednak Powell. Czy Pana zdaniem jego wypowiedzi na sympozjum bankierów w Jackson Hole przybliżają nas do dużych cięć stóp procentowych w USA, co zapewne pomogłoby hossie na światowych giełdach? 

On stara się zazwyczaj być bardzo ostrożny, a ostatnio jest… ostrożny jeszcze bardziej. Ta ostrożność obecnie jest bardziej wskazana niż kiedykolwiek, bo – tak jak mówiłem – prezydent Trump chce zmienić sposób funkcjonowania Fed. To jest naprawdę niebezpieczne.

Jak słyszę o potencjalnych następcach Jerome’a Powella, o możliwych zmianach prawnych dotyczących Fed, o potencjalnym wpływie, jaki może uzyskać prezydent USA na działanie banku centralnego, to się dziwię, że za euro inwestorzy płacą tylko 1,17 dolara. Sytuacja inwestorów w Stanach Zjednoczonych podczas tej prezydentury jest trudna.

Czyli Ameryka, dolar, amerykańskie obligacje to nie jest już – jak dotychczas – bezpieczna przestań? W ostatnich tygodniach inwestorzy zdawali się wierzyć, że jednak amerykańskie aktywa wciąż nią są.

Sytuacja wyglądała fatalnie w kwietniu, kiedy prezydent Trump wyszedł z propozycją ceł wzajemnych. Amerykanie uwielbiają akronimy i wówczas taki nowy akronim powstał: TIARA. To ozdoba na włosy, ale inwestorzy rozpisali to słowo jako There is a real alternative. Chodzi o to, że są inne, lepsze opcje inwestycyjne, poza Stanami Zjednoczonymi. Na tym skorzystała również warszawska giełda. Ale również real brazylijski, również inne waluty krajów rozwijających się i polski złoty też na tym korzystał. To była ucieczka części kapitału ze Stanów Zjednoczonych.

Ta TIARA to chyba głos rozpaczy inwestorów. Jak można wyjść z rynku, który skupia największe i najbardziej innowacyjne spółki świata, połowę kapitalizacji światowych rynków kapitałowych, na którym handluje się najpopularniejszymi obligacjami świata i walutą, która ma 60-procentowy udział w światowym handlu? 

Teraz to się trochę uspokoiło. Ale jeżeli prezydent Trump zacznie rzeczywiście mieć widoczny wpływ na działanie Fed, to… może być różnie. Wtedy naprawdę nie chciałbym być blisko dolara. Trzeba się będzie również zmierzyć z kwestią wiarygodności danych makro nadchodzących z USA. Dotąd czasem marudziliśmy, że dane z rynku pracy są weryfikowane po miesiącu, dwóch. BLS, czyli Bureau of Labor Statistics, podawało ostatnio dane z rynku pracy i zrobiło weryfikację wcześniejszych odczytów. Na tyle dużą, że to doprowadziło Trumpa do furii. W związku z tym wyrzucił szefową tego biura.

Sądzi Pan, że rynki finansowe będą teraz ostrożniej patrzyły na dane z USA?

Ja już to widzę, i w serwisie Bloomberga, i w Reutersie. A trzeba brać pod uwagę, że BLS podaje również dane o inflacji. W związku z tym, gdy ostatnio BLS podawał całkiem niezłe dane o inflacji w USA, to ja już nie wiedziałem – wierzyć w nie czy nie wierzyć? Coraz więcej poważnych agencji mówi, że będą się pojawiały prywatne biura, prywatne ośrodki naukowe, które będą podawały dane inne niż te oficjalne, rządowe. Bo rządowe nie będą już uznawane za wiarygodne.

Do jakiego poziomu mogą spaść stopy procentowe w USA?

Najwięksi optymiści mówią o trzech obniżkach, w sumie o 75 pkt bazowych. Wtedy stopy spadłyby do poziomu 3,5–3,75%. To wydaje się prawdopodobne, ale jeżeli rzeczywiście inflacja będzie rosła, to członkowie Fed mogą zmienić zdanie w sprawie obniżek.

Powell powiedział na ostatniej konferencji prasowej wyraźnie, że jeżeli chodzi o wpływ polityki celnej Stanów Zjednoczonych na inflację, to jesteśmy dopiero na początkowym etapie tego wpływu. Inaczej mówiąc, jego zdaniem tym, co w tej chwili widzimy, nie należy się przejmować. Mamy niewielkie zmiany inflacji, ale zobaczymy dużo, dużo większe. Trump twierdzi co prawda, że cła spowodują tylko jednorazowe zmiany cen, a już za rok będziemy mieli wyższą bazę i inflacja spadnie.

Ale Powell nie wyklucza, że poza tym jednorazowym wpływem, cła będą miały jednak wpływ bardziej długofalowy na amerykańską gospodarkę i na inflację. Dla mnie jest to oczywiste, bo jeśli bardzo wiele rzeczy zdrożeje, to zdrożeją również usługi. Jak zdrożeją usługi, to będzie presja na rynek pracy, na wynagrodzenia, i mamy jak w banku efekt drugiej rundy, czyli kolejne wzrosty cen.

Jak ta perspektywa wpłynie na dolara? Czy ten docelowy wpływ ceł na inflację i stopy procentowe już jest zawarty w cenie dolara?

Nie, według mnie dolar tego jeszcze nie wycenił. I – jak mówiłem – dolar nie wycenił wielu rzeczy negatywnych dla tej waluty. Ani obniżek stóp, ani wpływu administracji na Fed, czyli sytuacji, kiedy istnieje ryzyko, że bank centralny traci niezależność. Poza tym – Donald Trump chce mieć słabszego dolara. Dlatego, że słabszy dolar to większa konkurencyjność gospodarki. Słaby dolar ma pomoc gospodarce amerykańskiej. W związku z tym, jeżeli oni sami chcą mieć słabego dolara, to będą go mieli. Tak zakładam.

Słaby dolar może być korzystny dla eksportu. Konkurencyjność gospodarki amerykańskiej rośnie. Jest jedna rzecz, o której ciągle mówię: bardzo łatwo jest rozpocząć taki proces, trudniej zakończyć. Pamiętamy porozumienie Plaza Accord z 1985 r., kiedy najważniejsze postaci zarządzające pięcioma największymi wówczas gospodarkami świata zdecydowali o osłabieniu dolara. Po dwóch latach trzeba było zawierać kolejne porozumienie – Louvre Accord, bo dolar był… za słaby. Żebyśmy przypadkiem nie poszli w tym kierunku.

Jaka jest Pana opinia na temat przyszłości dolara jako światowej waluty rozliczeniowej? Bo coraz więcej ekonomistów zastanawia się, czy dolar jej nie straci. Ale na czyją rzecz miałby stracić?

Na rzecz juana.

A euro?

Nie, nie. Ja bym bardzo chciał, żeby euro było taką superwalutą. Ale jak widzę, jak przebiegały negocjacje Unii Europejskiej z prezydentem Trumpem na temat ceł, to… ręce opadają. Strefa euro nie ma wystarczającej siły. Z Chinami jest trochę inaczej, bo Chiny mają trochę inną pozycję. Więc ja mówię – juan może być walutą rozliczeniową. Oczywiście, nie natychmiast. Dużo czasu upłynie, nim do tego dojdzie. Według mnie, Chiny się do tego przygotowują. Przynęta jest naprawdę potężna. Zająć miejsce Stanów Zjednoczonych.

USA mają ponad 120% PKB zadłużenia, czyli 37 bilionów dolarów, i jak im zabraknie pieniędzy, to sobie dodrukowują. Każdy chciałby mieć taką walutę. W związku z tym Chiny, które mają za sobą cztery tysiące lat hegemonii – z przerwą trwającą ok. 150 lat – chcą być znowu hegemonem. I to nie hegemonem militarnym, ale gospodarczym. Chiny kupują np. mnóstwo złota, oficjalnie, ale też nieoficjalnie, nie informując o tym. Dlaczego to robią? To jest zabezpieczanie pozycji dolarowych, czyli ok. biliona dolarów, które Chiny mają w obligacjach skarbowych USA. Jak dolar się wywróci, to złoto zdrożeje.

A drugi powód kupowania złota przez Chiny, według mnie, jest taki, że jak przyjdzie sprzyjający moment, to powiedzą: „naszego cyfrowego juana teraz opieramy na złocie”. Oczywiście, ekonomiści powiedzą, że to katastrofa, że brak możliwości drukowania pieniądza bez pokrycia w złocie oznaczać będzie stagnację dla kraju. Ale oni mogą to wprowadzić tylko na 5-6 lat, a potem postąpić tak, jak prezydent Richard Nixon, który zerwał z dolarem na parytecie złota. Chiny też mogą zerwać taki system walutowy. Ale juan już wtedy będzie walutą globalną.

Od tych wielkich, globalnych scenariuszy przejdźmy jeszcze do naszego kraju, który jest trochę na marginesie świata, ale czasami w ważnym miejscu, tak jak w czasie wojny w Ukrainie, kiedy okazuje się, że jesteśmy prawie w centrum tej wojny. Jak polski rynek będzie reagować na to, co się w najbliższym czasie zdarzy na świecie?

Polska hossa giełdowa trwa od października 2022 r. Czy ten wzrost się utrzyma do końca roku? Mam duże wątpliwości. Oczywiście, polskie spółki, mimo tej hossy, są nadal relatywnie tanie w porównaniu do amerykańskich czy zachodnioeuropejskich. Amerykańskie są za to straszliwie drogie. Ale jeżeli tam się rozpocznie korekta, nieważne z jakiego powodu, to my niestety podążymy za nimi. Inaczej być raczej nie może.

Hossę na polskiej giełdzie zawdzięczamy zagranicy czy obudzeniu się polskiego kapitału?

Jeszcze do kwietnia tego roku polscy inwestorzy raczej sprzedawali akcje, niż kupowali. Teraz dopiero mieliśmy dwa miesiące, kiedy widać było napływy polskiego kapitału na rynek akcji. Ale ta hossa, patrząc ogólnie, była dziełem kapitału ze strony zagranicy. Skąd to wiadomo? Bo jednocześnie umacniał się również złoty. Proszę zauważyć, że jeżeli zagranica wchodziła na nasz rynek, to wymieniała dolary na złote po cztery złote z groszami, prawda? Tak było na początku roku. Wymieniali dolary na złotego, wchodzili na rynek akcji, pompowali akcje do góry i powiedzmy, że teraz będą wychodzili, a dolar jest po 3,60 zł. Czyli mają na samej walucie 12% zysku i jeszcze pewnie 30-40% na cenach akcji.

Teraz trend umacniania złotego na razie trochę „przysiadł”, bo „przysiadł” też trend osłabiania dolara. Ale jak będzie kontynuowany trend osłabiania dolara, to złoty będzie dalej się umacniał i wtedy to znowu będzie przyciągało zagranicę. Nie jestem pewien, jak to będzie wyglądało na koniec tego roku, ale nie wszystko zależy od nas. Zobaczymy, gdzie chciwość inwestorów będzie chciała zaprowadzić indeksy giełdowe.

Jak będzie z inflacją w Polsce. Wygraliśmy tę wojnę czy jeszcze nie?

Zobaczymy, co będzie się działo z inflacją. Na razie mamy 3,1%. To teoretycznie jest w zakresie tolerancji Rady Polityki Pieniężnej. Myślę, że inflacja do końca roku będzie w okolicach 3%. W związku z tym stopy procentowe mogą spaść do 4,5–4,25%. Ale czy tak będzie, zobaczymy.

Niektórzy ekonomiści wskazują, w tym członkowie Rady Polityki Pieniężnej, że w inflacji są zasadzki. Na przykład ceny usług rosną dużo szybciej.

Ale one rosną szybko już od dawna. Ja od kilku lat pokazuję, że ceny usług rosną dużo szybciej niż inne ceny. Proszę zauważyć, że również model wydawania pieniędzy przez Polaków się nieco zmienił. Dynamika sprzedaży detalicznej wydaje się nie taka dobra. Ale dynamika sprzedaży w usługach jest już wysoka. To wygląda tak, jakby Polacy szli bardziej w kierunku „być” zamiast „mieć”. Zamiast kupować kolejne przedmioty, wydajemy pieniądze np. na podróże, chcemy lepiej poznać świat. Zmienił się model konsumpcji, bo na przykład ludzie częściej chodzą do barów, restauracji, aktywnie spędzają wolny czas…

Gdyby miał Pan moc wprowadzenia do naszej rzeczywistości jednej rzeczy, żeby poprawić funkcjonowanie gospodarki i kondycję rynków finansowych, to…

Uważam, że reformę podatku Belki należało przeprowadzić w dwóch kierunkach. Jeden powinien być taki, żeby długoterminowe inwestycje były zwolnione z tego podatku np. po trzech, czterech latach. Wtedy zachęcałoby to rzeczywiście do trzymania akcji, trzymania obligacji. Drugi kierunek byłby taki, żeby zwolnić z podatku długoterminowe inwestowanie w obligacje skarbu państwa. Dlaczego? Dlatego, że wtedy mamy mechanizm przekładania zadłużenia zagranicznego na zadłużenie krajowe.

Dlaczego w Japonii mają zadłużenie 260% PKB? Wydawałoby się – bankruci. Ale nic się nie dzieje. 95% tego długu jest w samej Japonii. W bankach japońskich, w banku centralnym, wśród Japończyków. Trzeba przekładać posiadanie polskiego długu z inwestorów zagranicznych na polskich. No, ale pan minister w reformie podatku Belki poszedł inną drogą, w stronę OKI. Niestety.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Pełna wersja tej rozmowy jest dostępna po kliknięciu obrazka poniżej – wywiad został opublikowany na kanale „Subiektywnie o Finansach” w Youtube (zapraszam do jego subskrybowania!).

 

———————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O TRENDACH W INWESTOWANIU:

rentowność japońskich obligacji

debiut zbrojeniowego ETF-u

chiny mogą odebrać zachodowi prymat w półprzewodnikach

hossa na rynkach wschodzących się nie skończyła

———————————-

CZYTAJ WIĘCEJ O PRZYSZŁOŚCI DOLARA:

czy warto oszczędzać w dolarze

najtwardsza waluta świata

Dolar słabnie. Czy polityczne obniżki stóp zniszczą zielonego

——————————–

ZOBACZ ROZMOWY O TYM CO ZASTĄPI DOLARA:

——————————-

SPRAWDŹ NASZE RANKINGI BANKÓW:

Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela.   Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

——————————

ZNAJDŹ SUBIEKTYWNOŚĆ W SOCIAL MEDIACH

Jesteśmy nie tylko w „Subiektywnie o Finansach”, gdzie czyta nas ok. pół miliona realnych odbiorców miesięcznie, ale też w mediach socjalnych, zwanych też społecznościowymi. Tam krótkie spostrzeżenia o newsach dotyczących Twoich pieniędzy. Śledź, followuj, bądź fanem, klikaj, podawaj dalej. Twórzmy razem społeczność ludzi troszczących się o swoje pieniądze i ich przyszłość.

>>> Nasz profil na Facebooku śledzi ok. 100 000 ludzi, dołącz do nich tutaj

>>> Samcikowy profil w portalu X śledzi 26 000 osób, dołącz do nich tutaj

>>> Nasz profil w Instagramie ma prawie 11 000 followersów, dołącz do nich tutaj

>>> Połącz się z Samcikiem w Linkedin jak 26 000 ludzi. Dołącz tutaj

>>> Nasz profil w YouTube subskrybuje 12 000 widzów. Dołącz do nich tutaj

>>> „Subiektywnie o Finansach” jest już w BlueSky. Dołącz i obserwuj!

———————————-

ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

Źródło zdjęcia: Adrian Jagosz

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Niko
29 dni temu

Scenariusz spadkowy na giełdach już raczej w grze przynajmniej na gpw a, jak, w USA się rozkręci to i my możemy zejść jeszcze niżej po chwilowym odsapnieciu, co za tym idzie jakiś korekcyjny raczej wzrost $ wydaje się prawdopodobny 🤔

Admin
29 dni temu
Reply to  Niko

Chyba zaczął się ciekawy czas na rynkach. Można zapiąć pasy

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu