5 stycznia 2023

Czy warto cieszyć się, że dwucyfrowa inflacja jest… trochę mniej dwucyfrowa? Czy w Polsce też już rządzi oszczędzanie przez wydawanie, czyli „tango argentyńskie”?

Czy warto cieszyć się, że dwucyfrowa inflacja jest… trochę mniej dwucyfrowa? Czy w Polsce też już rządzi oszczędzanie przez wydawanie, czyli „tango argentyńskie”?

Inflacja trochę w górę czy ciut w dół? „Aż” 17% czy może „tylko” 16%? Przekroczy 20% czy nie? Zastanawianie się nad takimi detalami coraz bardziej mnie wkurza. Bo nie ma znaczenia, ile dokładnie wynosi inflacja. Przynajmniej dopóki jest na poziomie, który stymuluje nas do fatalnego w skutkach nawyku: oszczędzanie przez wydawanie

Inflacja w Polsce zaczęła spadać (do 16,6%). Ten i ów się ucieszył, ale w sumie to nic nadzwyczajnego. Z jednej strony spadały ceny ropy naftowej i gazu (ich wcześniejszy wzrost miał wpływ na inflację, choć niestety nie na ceny paliw na polskich stacjach, „pompowane” przez Orlen), z drugiej strony osłabiał się dolar (a więc „importowaliśmy” mniej inflacji).

Zobacz również:

Z trzeciej strony wysokie ceny wysuszają w coraz większym stopniu nasze portfele i siłą rzeczy ograniczamy popyt w sklepach. W marcu dojdzie czwarty czynnik – statystyka. Wzrost cen będzie wynikał z coraz wyższego punktu odniesienia.

Kłopot w tym, że wskaźniki podawane przez GUS dopiero w niedalekiej przyszłości uwzględnią wzrost płacy minimalnej oraz podwyżki cen energii (mimo zamrożenia cen dla odbiorców detalicznych firmy zapłacą średnio trzy razy więcej już teraz). Drugi kłopot w tym, że mamy wciąż bardzo wysoką inflację bazową (12%), czyli tę, która ma „przyczyny wewnętrzne”. Co prawda spada wreszcie (do 22%) inflacja producencka (ona zwykle przepowiada to, co stanie się z tą konsumencką), coraz niższe są też nasze oczekiwania inflacyjne…

Oczekiwania inflacyjne Polaków
Oczekiwania inflacyjne Polaków

…ale sprzedaż detaliczna wciąż (18,4%, dane z listopada, bo grudniowych jeszcze nie ma) notuje wzrost porównywalny z inflacją, co oznacza, że nasze zakupy wciąż nie chcą hamować. I dopóki nie zaczną, spadki inflacji – zwłaszcza symboliczne – nie powinny nas cieszyć. Tak długo bowiem, jak długo nie ograniczamy zakupów, grozi nam gospodarka oparta na „oszczędzaniu przez wydawanie”, charakterystyczna dla krajów o wysokiej inflacji utrzymującej się przez lata albo i dekady.

Oszczędzanie przez wydawanie: zjawisko, które niszczy szansę na zamożność

Poczytałem ostatnio trochę o tym, jak żyją ludzie w Argentynie, czyli w kraju, gdzie inflacja od wielu lat jest koszmarem, sięgając kilkadziesiąt procent rocznie. To był kiedyś jeden z najbogatszych krajów świata, o czym niedawno pisał Maciek Danielewicz. A dziś jest krajem Leo Messiego i biednych ludzi. Każdy miesiąc dwucyfrowej inflacji – nieważne czy wynoszącej 15% czy 50% nas do tego zbliża. Jak wygląda życie w kraju o stabilnie wysokiej inflacji? Wyznacza je pięć trendów.

Leo Messi może mieć swój banknot
Leo Messi może mieć swój banknot

Po pierwsze: oszczędzanie przez wydawanie. W normalnym kraju ludzie oszczędzają, gromadząc pieniądze na przyszłość. To konieczne i rozsądne, bo każdy ma w życiu gorsze momenty, kryzysy. Na tę okoliczność warto mieć oszczędności, żeby przetrwać. W kraju o wysokiej inflacji się nie gromadzi oszczędności. Pojęcie poduszki finansowej zwyczajnie nie istnieje. Oszczędza się poprzez… wydawanie.

„Wraz z utratą wartości peso, klasa średnia, które ma choćby minimalną zdolność do oszczędzania, pozbywa się zdewaluowanej waluty krajowej i kupuje dobra trwałe. Może to być samochód, może blender. A jeśli nie, to przynajmniej dobra kolacja z przyjaciółmi lub wycieczka – uczucie, że pieniądze palą się w twoich rękach, jest bardzo silne. I nikt nie chce się sparzyć”

pisze o Argentyńczykach hiszpański dziennik „El Mundo”. Inflacja sprawia, że przygniatająca większość ludzi w kraju, który ją trawi, jest pozbawiona podstawowego bezpieczeństwa finansowego – pieniędzy, których można użyć w razie choroby, utraty pracy, konieczności przeprowadzki. Zamiast tego mają blendery.

„Czasami słyszy się, jak hurtownicy, którzy zaopatrują sklepy, ostrzegają klienta, aby zrobił zakupy w danym dniu, ponieważ następnego dnia będą już nowe ceny. I ludzie gromadzą puszki tuńczyka, paczki ryżu lub makaronu”

Po drugie: coraz więcej biedy. Kto nic nie miał, z powodu inflacji wiele nie stracił. Rząd dopłaca, refunduje, dorzuca nowe zasiłki, jakoś da się przeżyć. Kto coś miał, ale niewystarczająco dużo, żeby uzyskać zdolność inwestowania w globalne aktywa (złoto, dolary, nieruchomości), biednieje, bo inflacja sprawia, że realna wycena pracy jest coraz mniejsza. Pięć lat temu godzina pracy była warta pięć dolarów, a dziś jednego. Im kto jest lepszym specjalistą, im ma lepsze kwalifikacje, im lepiej by mu się powodziło w „normalnym” kraju – tym więcej traci z powodu wysokiej inflacji.

Według Argentyńskiego Uniwersytetu Katolickiego (UCA) aż 43,1% Argentyńczyków jest biednych, a 18 milionów ludzi (prawie co trzeci obywatel, bo ten kraj ma 45 milionów ludzi) żyje poniżej granicy ubóstwa. I kolejny szokujący fakt: 61,6% dzieci jest biednych – nie mają się w co ubrać, nie dojadają. Bieda się rozszerza, bo im więcej ludzi z klasy średniej biednieje, tym biedniejszy staje się kraj jako całość.

„Programy kontroli cen i bezpośrednie subsydia dla tych, którzy nie mogą poradzić sobie sami, likwidują ryzyko wybuchu społecznego, ale nie zmieniają istoty sprawy: Argentyna jest krajem niezdolnym do wzrostu gospodarczego i bogacenia się. Kraj przez dziesięciolecia potyka się o ten sam, lecz coraz większy kamień”

Po trzecie: eksport bogactwa. Całe pokolenia Argentyńczyków urodziły się, wychowały i umierają w erze inflacji. Młodsze pokolenia nie pamiętają dekady 1990-2000, w której peso było warte tyle samo, co dolar. Dwadzieścia lat później potrzeba 330 pesos, aby kupić jednego dolara. Banknot o najwyższym nominale to 1000 pesos, co stanowi równowartość trzech dolarów. W przyszłym roku będzie wart dwa dolary lub półtora dolara. Jedyną nowością może być to, że 1000 pesos będzie zawierać wizerunek Lionela Messiego, kapitana drużyny trzykrotnych mistrzów świata.

Argentyna - ceny nieruchomości
Argentyna – ceny nieruchomości

Jeśli ktoś jest na tyle zamożny, że stać go na ochronę przed inflacją, kupuje obce aktywa. Do niedawna w Argentynie bardzo popularną inwestycją były kryptowaluty. Nawet jeśli wartość Bitcoina obniżyła się o kilkadziesiąt procent, to i tak straci na wartości mniej niż peso trzymane w kieszeni. W grę wchodzi inwestowanie w nieruchomości – 20 lat temu metr kwadratowy mieszkania w Buenos Aires kosztował 300-400 dolarów (600 pesos). Teraz jest to 2000-2500 dolarów (w luksusowych miejscach ceny dochodzą do 5000 dolarów). Ale wynajem jest coraz trudniejszy ze względu na biedę. Kupujących też może w końcu zabraknąć.

Argentyńczycy coraz chętniej przechowują oszczędności w dolarach. Ale to de facto powoduje, że kraj jest coraz biedniejszy, bo zarobione przez najzamożniejszych Argentyńczyków pieniądze są transferowane do zagranicznych aktywów (i często lokowane za granicą).

A na koniec kończą się pieniądze

Populistyczni politycy mówią, że inflacja nie jest problemem zwykłych ludzi, tylko bogaczy, biznesmenów i innych „krwiopijców”. Podobną rzecz wypowiedział kiedyś zresztą prezes NBP Adam Glapiński, nazwałem ją „tajemnicą pontyfikatu”. Oczywiście: jeśli ktoś nie ma nic, to inflacja nie jest dla niego problemem, dopóki „dobry rząd” będzie mu wypłacał dodatki, zasiłki i świadczenia, zapewniał refundacje oraz tarcze. Inflacja nie jest też problemem dla bogaczy, którzy transferują swoje aktywa do krajów stabilniejszych.

Ale inflacja jest problemem, bo niszczy cały środek, czyli najcenniejszą część społeczeństwa, od której zależy wzrost gospodarki. I przyszłość wszystkich, także tych biednych, bo to właśnie klasa średnia płaci największe podatki. Jeśli ona umiera, to pieniędzy jest mniej (można je drukować, podbijając inflację). Gdyby rząd był w stanie zapewnić biednym pełną refundację skutków inflacji, to w Argentynie nie byłoby 60% niedojadających dzieci, a jedna trzecia ludzi nie żyłaby na granicy egzystencji.

 

Czytaj też: Pracy nie zabraknie, inflacja spadnie sama, a portfele nam za bardzo nie zbiednieją? Lubię słuchać tej historii. Ale są cztery rzeczy, które mi się „nie kleją”

Dlatego nie ma co cieszyć się z tego, że inflacja w Polsce spadła do 16% albo że nie wzrosła do 20%. Tak długo, jak przekracza rozsądne 5% rocznie – niszczy nie tylko obecną wartość oszczędności oraz wynagrodzeń, ale też wpędza nowe osoby w biedę i niszczy możliwości wzrostu zamożności całego kraju na dekadę lub dekady. Bo przy wysokiej inflacji rządzi idea „oszczędzanie przez wydawanie”, która prowadzi do biedy.

Zobacz też wideokomentarz „Dlaczego inflacja jest zła?”:

————

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY: 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

————

POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:

Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 130 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.

Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS)Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)

————

ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), Twitterze (tu Maciek Samciktu Maciek Danielewicztu Maciej Jaszczuk) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”) i Linkedin (tu Maciek Samciktu Maciek Danielewicztu Maciek Jaszczuk).

————

zdjęcie tytułowe: Nathana Rebouças, Unsplash

Subscribe
Powiadom o
62 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
1 rok temu

Trochę nie rozumiem przesłania artykułu:

Dlatego nie ma co cieszyć się z tego, że inflacja w Polsce spadła do 16% albo że nie wzrosła do 20%.

Ja tam się cieszę, bo trend z poprzedniego miesiąca został utrzymany i do akceptowalnego poziomu 5% zdecydowanie bliżej z 16% niż z 20%. A to, że docelowo inflacja na poziomie 16% oznacza katastrofę chyba każdy wie. Czy redaktor spodziewał się może, że w tym miesiącu osiągniemy 5% czy o co tutaj chodzi?

Bambino
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Będzie maleć, bo rok do roku, jest mniejsza różnica. Ot, matematyką. Różnica rok do roku. Było opisywane gdzieś tutaj, jeżeli mnie pamięć nie myli lub w podcast

qtrya
1 rok temu
Reply to  Bambino

Tak jest, efekt bazy.

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

nooo,wpatrywanie sie w oczy prezesa to rodzaj masochizmu.
Przypomnijmy z aGlobal Finance;
Glapinski jednym z najgiorszych prezesow bankow centralnych

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

ja tam widzialem co innego ,ale nie uzywam okularow,moze dlatego ?

Tomasz
1 rok temu

Prawie połowa artykułu została przepisana z tekstu zamieszczonego w El Mundo. Zamieszczono wprawdzie link do źródła, lecz nie wymieniono autora oryginalnego tekstu i nie zaznaczono wszystkich przepisanych fragmentów (np. w akapicie rozpoczynającym się od słów: „Po trzecie…”). Czy odpowiednio spełnia to wymagania rzetelności dziennikarskiej z poszanowaniem praw autorskich?

Bankowiec
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Niestety nie.

Laszlo Kret
1 rok temu

„Rozsądne 5% rocznie” – pamiętam, jak przy 5% inflacji organizował Pan webinar, jak się przed tym potworem bronić.

DERK
1 rok temu

Na inflację część oszczędności w obligacjach antyinflacyjnych, część w najlepszych lokatach w oczekiwaniu na hossę na giełdach (może się uda choć częściowo wstrzelić), ruch na świeżym powietrzu – by zaoszczędzić na lekarzach. A co Pan sądzi o złocie? Widzimy idzie w górę…

Celina
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy mam inwestować w złoto fizyczne czyli sztabki złota? Czy wirtualne czyli? Przepraszam za pytane nowicjuszki:)

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Wygodniejsze i bezpieczniejsze jest kupowanie złota papierowego,…
To taki zart,prawda panie Samcik?

Bogdanow
1 rok temu
Reply to  Celina

W złote monety.

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Celina

ani w jedno ani w drugie,jesli sie nie rozumie rynku zlota,a wiekszosc nie rozumie i dlatego zawsze gdy jest na szczycie,pod NBP stoja dlugie kolejki po sztabki i monety.
Jak pokazala historia,zaraz potem cena spada i czesto tzreba lat na kolejny rekord

Bankowiec
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ha ha ha. Dowcipne;)

DERK
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Troszkę grosików rzuciłem też na rynek akcji Azji, coś ostatnio zielenieje. Spadał długo, więc powinien pójść w górę, parafrazując z lekka klasyka stend-upów ekonomicznych.

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bolesne to bylo doswiadczenie klientow PKO BP i ich funduszu akcji malych spolek japonskich.gdy straty siegnely polowy,zmienili nie pyatjac o zdanie klientow na fundusz akcji Azji i Pacyfiku i znowu z wielka strata.Wiec zmienili to na Fundusz Akcji Polskich spolek i na razie,po kilku juz latach ,wciaz sa zze strata okol 20 %.
Ja osobiscie od zawsze inwestuje sam i TYLKO w duze spolki i TYLKO w regularnie palcace dywidende,.
Wtedy nawet spore spadki kursow takich PZU,BHW czy GPW mnie nie ruszja, bo po pewnym czasie z dywidend jest jyz wiecej niz kosztowlay te akcje przy zakupie.

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

GPW tez mi sie ladnie zwrocila,Debica rowniez,innych nie podaje,bo nie bede zasmeicac,
Pozdrowienia z sympatia

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

ze zlotem to jest tak,ze gdy wlasnie potzreba pieniedzy,to jego cena spada.
https://goldprice.org
Tak wiec ma pan racje z horyzontem ,ale ja zloto kupuje tylko mojej zonie.
Podczas II WW bywalo tak,ze czlowiek umieral z glodu i za jedzenie a nawet bochenek chleba placl naprzyklad zlota dwudziestodolarowka ,ale NIKT z tego reszty nie wydawal.
jest nawet taka scenz „Polskich drog” gdy Zyd placi tak wlasnie za jedzenie ” z duza iloscia tluszczu” ,oczywiscie reszty nie dostal.

gordejuela
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja w PRL mialem to szczescie ,ze moglem wyjezdzac do RFN ,na szkolenia w Monachium u Siemiensa. Za marki kupowalem sobie zlote monety w takim duzym sklepie przy Hauptbanhof. Podobaly mi sie zwlaszcze jednouncjowe meksykanskie pesos ,z pieknym orlem ze zmija w dziobie. mam kilka do dzis.W roku chyba 1979 placilem za nie w przeliczneiu ok. 1500 zl za sztuke, dzis kosztuje ponad 10 000 zl .No ,ale minelo mnostwo lat ,mozna tez bylo sprzedac wczesniej. Wtedy dodali mi od razu gratis takie pudeleczka z plastiku,ladnie przezroczyste no i tak sobie leza do dzis. pozdrowienia,nie beda zanudzac,czytalem pana dawno temu,gdy… Czytaj więcej »

Rafał
1 rok temu

Dobrze byłoby zobaczyć wykres pokazujący, czy trzymanie przez Argentyńczyka dolarów utrzymywało jego siłę nabywczą na produkty w Argentynie.

Załóżmy, że 5 lat temu Argentyńczyk kupił 100 USD, za które mógł w swoim mieście kupić 100 BigMaców. Ile BigMaców może teraz kupić za te 100 USD?

Rafał
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

https://data.nasdaq.com/data/ECONOMIST/BIGMAC_ARG-big-mac-index-argentina – wygląda na to, że cena w dolarze jest w miarę stabilna (na wykresie trzeba zaznaczyć DOLLAR_PRICE). Za to LOCAL_PRICE (cena w peso) leci w kosmos.

Rafał
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Może te wnioski przełożyłoby się na artykuł?

fajny
1 rok temu
Reply to  Rafał

Cena w dolarach:

styczeń 2019 – 2,00$
styczeń 2020 – 2,85$
czerwiec 2022 – 4,57$
(późniejszych danych już nie ma)

Komentarz:

to ja już zamiast tej ichniej „w miarę stabilności” w dolarze wolę nasze 16,6% inflacji w złotówce 😀
[ale to co się dzieje z cenami w peso to rzeczywiście już kosmos, chociaż ja i tak fastfoodów nie jadam, więc mitoloto 😉 ]

Rafał
1 rok temu
Reply to  fajny

Wygodnie te daty wybrałeś. Ja dodam:
Lipiec 2017 – 4,12 USD
Lipiec 2013 – 3,88 USD

fajny
1 rok temu
Reply to  Rafał

Czyli dorzucasz więcej danych, tyle że nadal mówiących o niestabilności cen w dolarach.
Od 4 do 2, potem znowu do 4 i pół – niezła huśtawka hamburgerowo-walutowa 😀

Rafał
1 rok temu
Reply to  fajny

Lepsza huśtawka niż strata. Na akcjach huśtawek nier brakuje co nie oznacza, że nie warto tam inwestować.

Bambino
1 rok temu

„Kto coś miał, ale niewystarczająco dużo, żeby uzyskać zdolność inwestowania w goobalne aktywa (….)”. Goobalne – literówka

DERK
1 rok temu

Czy mamy się bać? W sumie są w Polsce rzeczy, które nie śniły się filozofom, więc czemu nie? Powracam ds. kwestionowania wyboru, cytuję GW: „Skuteczne zakwestionowanie wskaźnika WIBOR oznaczałoby załamanie całego systemu finansowego w Polsce. I nie chodzi o kondycję finansową branży bankowej, ale o wypłacalność naszego kraju. – Nie ma banków, nie ma oszczędności, ludzie tracą wszystkie pieniądze. (…) Ekspert, z którym rozmawialiśmy, kreśli taką wizję przyszłości: – Nie ma banków, nie ma oszczędności, ludzie stracili wszystkie pieniądze, wszystkie umowy kredytowe i leasingowe w Polsce upadły, wszystkie umowy zabezpieczające w Polsce upadły. Obligacje korporacyjne, rządowe – to samo. Upadku… Czytaj więcej »

Piotr Ka
1 rok temu

Przeciez tutaj zaczyna dochodzic solidny efekt bazy – inflacja w grudniu 2021 wyniosla 8.6% r/r, czyli w porownaniu do roku 2020 mamy dzisiaj skok o 25%. Oficjalnie.

DERK
1 rok temu

A drugi kraj z wysoką inflacją – Turcja? Tam giełda zarobiła 100% w rok – o co chodzi?

Hieronim
1 rok temu
Reply to  DERK

Mam wrażenie, że inwestycja w giełdę turecką to jak obstawianie wyników 3 ligi siatkówki u azjatyckiego buka 🙂

Jakub
1 rok temu

Duża część Polaków jest przekonana, że spadek inflacji = spadek cen

Zbigniew
1 rok temu

W tym artykule brakuje mi jednego tj. rynku pracy. Przecież jak średniaki biednieją to szukają alternatyw. Pewnie z Argentyny nie tak łatwo szukać pracy, bo większość okolicznych krajów ma też „ograniczone bogactwo”, ale my jesteśmy w UE, gdzie nadal dość łatwo możemy studiować, pracować i zarabiać „średnio”, czyli dobrze na lokalne warunki. To powoduje drenaż mózgów i tracimy potencjał wzrostu w długiej perspektywie. Częściowo to się już dzieje, bo młodzi studiujący za granicą nie wracają, a urządzają się tam. I im dłużej tam żyją tym mniej chcą wracać. A MEiN (zawsze będzie mi się kojarzyć z Mein Kampf, więc to… Czytaj więcej »

Piotr Węglarz
1 rok temu

Deflacja energetyczna i destrukcja popytu postępuje….
Złoty stabilnie
$ po 4,40; € po 4,69
% obligacje 10Y PL mocno↘️⚠️
WIBOR↘️ i dalsza perspektywa (powolnych)↘️
WIG20↗️ o 4%

Ropa, gaz, węgiel w tydzień ↘️o ok 10% ⚠️
W miesiąc gaz/węgiel to już ↘️ o ok 40-50% ⚠️
PL magazyny gazu: zapełnienie ↔️ 96%

gordejuela
1 rok temu

Zrobilem 3 wpisy,calkowicie neutralne,nikogo nie obrazajace i na temat. Link do tekstu z dzis,o zalamaniu konsumpcji. Wpis w ktorym wyjasnilem czemu uwazam ,ze nie warto inwestowac w zloto. Napisalem takze ,w jakie spolki moim zdaniem warto inwestowac i dlaczego. Nie widze zadnego z tych wpisow. Trafilem tu zupelnie przypadkiem,ale poniewaz znalem jzu bardzo dawno kiedys pana Samcika,no to przeczytalem i troche skomentowalem.Byly tam dopiscji,ze czeka na akceptacje.KOGO i CO wzburzylo tak,ze skasowal to wszystko ??Teraz rozumiem,co znaczy to „subiektywnie „..I jeszcze blad w samej stronie,ktora doklada kolejne punkty,gdy chce nowe zdanie zaczac od nowej linii.Musze wiec pisac wszystko jednym ciagiem… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu