Mój Prąd 5.0 to już kolejny program, w ramach którego będzie można otrzymać dofinansowanie na pompę ciepła. To ciekawy zwrot, bo sama nazwa programu wskazuje raczej na rozwiązania związane z produkcją energii. Wygląda na to, że pompy ciepła stają się priorytetem w zmianach energetycznych w Polsce. Na razie nas do nich zachęcają, ale za kilka lat możemy być skłaniani do ich instalacji w mniej „opłacalny” sposób
Celem poprzednich edycji programu Mój Prąd było zwiększenie produkcji energii elektrycznej z fotowoltaiki. Dofinansowanie mogliśmy otrzymać na panele, a od niedawna również na magazyny energii. Zainteresowanie było spore, edycja 4.0 programu z uwagi na wyczerpanie się środków została zamknięta dwa tygodnie przed planowanym terminem. Od początku kwietnia ma jednak ruszyć w zupełnie nowej odsłonie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pompa ciepła: czy to się opłaca?
W ramach Mój Prąd 5.0 – ma ruszyć od 1 kwietnia, ale w momencie tworzenia tego tekstu na rządowej stronie programu nie było jeszcze żadnych informacji – będziemy mogli sfinansować nie tylko fotowoltaikę, ale też zakup i montaż pompy ciepła oraz m.in. kolektory słoneczne. Maksymalna kwota dofinansowania ma wynieść 58 000 zł, a nabór wniosków prawdopodobnie ruszy w połowie kwietnia.
Wiceminister NFOŚIGW Paweł Mirowski zapowiedział, że dofinansowanie do pomp powietrze-powietrze wyniesie maksymalnie 4400 zł, a powietrze woda do 12 600 zł lub do 19 400 zł, w zależności od poziomu efektywności pompy. Dodatkowe szczegóły pewnie poznamy wkrótce, ale ta zmiana już nam wiele mówi. Wygląda na to, że rząd na dobre bierze się za wymianę źródeł ciepła w naszych domach i mieszkaniach.
Pompa ciepła: co to takiego i jaki ma sens? To urządzenie grzewcze. Potrafi ogrzać dom i wodę, którą używamy np. do kąpieli. Jak działa? Jest bezobsługowe. Kupujemy, a potem już nie wydajemy pieniędzy na zakup żadnego paliwa – ani gazu, ani węgla, ani oleju opałowego, ani pelletu. Pompa ciepła działa tak jak lodówka – jest wyłącznie na prąd. Tyle że zamiast chłodzić – ogrzewa (może też chłodzić, czyli działać jak klimatyzacja). Urządzenie wymaga zasilania z sieci elektrycznej. Na jakiej zasadzie działa – bliżej opisaliśmy tutaj.
Ile rocznie kosztuje ogrzewanie węglem – wiadomo. Dom o powierzchni 150 m2 będzie potrzebował do ogrzania zimą pewnie ze 3 tony węgla, co w ostatnim sezonie grzewczym wiązało się z wydatkiem jakichś 10 000 – 12 000 zł. Szacunkowe roczne koszty ogrzewania nieruchomości olejem opałowym to 13 000 – 14 000 zł. pelletem – pewnie nie mniej niż 10 000 zł. Ogrzewanie elektryczne – porównywalnie. A gazowe – od 7000 zł wzwyż. Tak było w zakończonym sezonie grzewczym, a jak będzie w kolejnym? Nie wiadomo.
Jak na tym tle przedstawiają się koszty korzystania z pompy ciepła? Zapotrzebowanie na prąd dla pompy ciepła na każde 100 m kw. wynosi 2000-3000 kWh. Jest to wartość uśredniona, zależna m.in. od temperatury utrzymywanej w budynku i temperatury na zewnątrz. Do tego trzeba doliczyć energię przeznaczoną na podgrzanie wody użytkowej, czyli kolejne ok. 1000 kWh.
Razem to 3000-4000 kWh na 100 m2, w domu 150-metrowym pewnie bliżej 5000-6000 kWh. Ile to będzie w rachunkach za prąd? Cóż, na pewno nie zmieścimy się w limicie 2000 kWh, czyli w preferencyjnym kontyngencie przygotowanym przez rząd. Załóżmy, że cena prądu wynosi dla nas ok. 1 zł za kWh (pewnie taki próg cen za prąd w przyszłym roku zostanie osiągnięty). Oznaczałoby to, że koszty ogrzewania wyniosą od 3000 zł do 5000-6000 zł rocznie w zależności od metrażu.
Oszczędność w porównaniu z innymi źródłami ciepła jest widoczna, ale – biorąc pod uwagę koszt pompy, ponad 30 000 zł, a u renomowanych sprzedawców już bliżej 40 000 zł – to nawet uwzględniając dotacje i ulgi podatkowe, zwrot z inwestycji nie będzie krótszy niż „duże” kilka lat.
W korzystniejszej sytuacji są posiadacze fotowoltaiki, którzy część tego zużycia „sfinansują” własnym, czyli darmowym prądem. Pewnie nie będzie to bardzo duży procent, bo zimą instalacje fotowoltaiczne produkują mało energii, ale zawsze jakieś 10-20% zużycia (np. podgrzanie wody, która jest potrzebna nie tylko zimą) da się włączyć do własnej produkcji prądu.
Mój prąd 5.0 i nie tylko – gdzie możemy szukać dofinansowania?
Mój Prąd 5.0 nie będzie pierwszym programem, w ramach którego będzie można otrzymać dofinansowanie na pompę ciepła. Już od jakiegoś czasu jest kilka opcji na sfinansowanie tej inwestycji. Gdzie szukać dodatkowych pieniędzy?
1. Czyste powietrze (jeśli chcesz zmodernizować dom lub mieszkanie) – program, który ma wspierać termomodernizację budynków oraz wymianę starych i nieefektywnych źródeł ciepła na bardziej nowoczesne. Kluczowa jest tu termomodernizacja, w ramach której można otrzymać dodatkowe pieniądze np. na wymianę okien czy ocieplenie budynku, ale program obejmuje również zakup pomp ciepła. Budżet całego programu to 103 mld zł.
Dopłaty w programie uzależnione są od wysokości dochodów. W zależności od tego, do jakiej grupy dochodowej się załapiemy, możemy otrzymać od 40% do 100% zwrotu kosztów kwalifikowanych dotyczących pomp ciepła. W przypadku pomp powietrze/woda maksymalna kwota dofinasowania znajduje się w przedziale 12 600 zł – 31 500 zł. Dopłata do pomp powietrze/powietrze jest niższa i może wynieść maksymalnie 4400 zł – 11 1000 zł (w zależności od zarobków inwestora).
Od jakiegoś czasu istnieje również zmodyfikowany program Czyste Powietrze Plus dla rodzin o niższych dochodach. Różnica polega na tym, że można szybciej otrzymać prefinansowanie, do 50% kwoty objętej programem. Więcej o tym, jak można powiązać inwestycję w ramach programu z kredytem bankowym pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” niedawno.
2. Moje Ciepło (jeśli budujesz dla siebie dom). To program działający od zeszłego roku, który dobrze uzupełnia Czyste Powietrze, z którego mogli korzystać właściciele tylko starych budynków. Moje Ciepło jest z kolei przeznaczone dla właścicieli nowych budynków jednorodzinnych o podwyższonym standardzie energetycznym.
W ramach programu Moje Ciepło możemy otrzymać zwrot 30% kosztów kwalifikowanych lub 45% w przypadku posiadaczy karty dużej rodziny. Dopłata może wynieść miedzy 7000 zł a 21 000 zł. Nabór wniosków trwa do końca 2026 r. lub do wyczerpania puli środków. Jeśli właśnie planujesz skorzystać z programu Moje Ciepło, to najpierw dokładanie przeczytaj regulamin, bo kryje się w nim pewna pułapka, o której pisałam więcej tutaj.
Budżet programu to 600 mln zł, co jak podaje Narodowy Funduszu Ochrony Środowiska, wystarczy na dotacje do zakupu i montażu pomp ciepła w ok. 57 000 domach. Póki co wypłacono 73 mln zł, a więc ponad 10% całego budżetu.
3. Ciepłe mieszkanie (jeśli mieszkasz w budynku wielorodzinnym). Na dofinansowanie mogą liczyć również osoby mieszkające w budynkach wielorodzinnych. Choć program skierowany jest do gmin, to ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne. Podobnie jak w przypadku Czyste Powietrze, środki można dostać na termomodernizację, ale też na wymianę źródła ciepła, w tym na pompę ciepła. Budżet programu wynosi 1,4 mld zł.
W tym programie również obowiązuje kryterium dochodowe. Osoby, które zarabiają do 120 000 zł rocznie mogą liczyć na podstawowy poziom dotacji, maksymalnie 15 000 zł (do 30% kosztów kwalifikowanych). Osoby, u których dochód na osobę w gospodarstwie wieloosobowym nie przekracza 1673 zł lub gospodarstwie jednoosobowym 2342 zł, mogą dostać maksymalnie 25 000 zł (do 60% kosztów kwalifikowanych).
Trzecia grupa to osoby, u których dochody na osobę nie przekraczają 900 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym lub 1260 zł w gospodarstwie jednoosobowym – one mogą dostać 37 500 zł na lokal (do 90% kosztów kwalifikowanych). Kwoty dofinansowania są wyższe dla osób, które mieszkają w najbardziej zanieczyszczonych gminach naszego kraju.
Czy będziemy skazani na pompy ciepła?
O konieczności odejścia od stałych źródeł ogrzewania mówi się w naszym kraju od lat. Między innymi za sprawą zanieczyszczenia powietrza. Piece na węgiel to w Polsce ogromny problem, ale niestety to wciąż podstawowe źródło ogrzewania dla wielu gospodarstw domowych. W 2019 r. aż 87% węgla spalanego w domach Unii Europejskiej przypadało na Polskę.
Aż 55% budynków jednorodzinnych wyposażonych jest w kotły na paliwa stałe, które nie spełniają wymogów uchwał antysmogowych! To wszystko sprawia, że każdej zimy wdychamy ogromne ilości pyłów zawieszonych, które wpływają negatywnie na nasze zdrowie. Polskie miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych na świecie.
To dlatego od kilku lat uchwalane są w Polsce uchwały antysmogowe, które wprowadzają ograniczenia w wykorzystywaniu pieców na paliwa stałe. Zakazywane są tzw. kopciuchy, ale niektóre miasta idą o krok dalej. W Krakowie od września 2019 r. panuje całkowity zakaz palenia węglem i drewnem w kotłach, nie można też palić w kominku. Zakaz palenia w kominkach obowiązuje teoretycznie w całej Polsce, ale tylko w dni, kiedy powietrze jest mocno zanieczyszczone.
Drugi powód, dla którego nasze piece muszą w końcu stać się bardziej ekologiczne, jest związany z unijnymi wymogami. Do 2030 r. wszystkie nowo budowane domy muszą być zeroemisyjne, czyli będą musiały spełniać rygorystyczne normy energetyczne i nie będą mogły wytwarzać dwutlenku węgla. Od 2050 r. takie zasady mają dotyczyć wszystkich istniejących domów.
Państwo na razie pomaga, ale niedługo może zmusić?
Wygląda na to, że transformacja energetyczna jest nieunikniona i w przyszłości nie będzie możliwości korzystania z pieców, które emitują dwutlenek węgla. Podczepienie pomp ciepła pod program Mój Prąd 5.0, który pierwotnie dotyczył tylko dofinansowań na fotowoltaikę, pokazuje, że te zmiany mogą nastąpić szybciej, niż nam się wydaje. Co może nas czekać w kolejnych latach?
Szybsze odejście od gazu. Obecnie w nowych domach często instalowany jest kocioł gazowy, który charakteryzuje się zdecydowanie niższą emisyjnością niż węgiel. Jednak za kilka lat również instalacja kotłów gazowych w nowych budynkach stanie się niemożliwa. Ma to nastąpić od 2027 r., a więc już za 4 lata.
Od 2030 r. zakaz montażu kotłów gazowych ma obowiązywać w budynkach modernizowanych. Póki co, kto już piec gazowy ma, to będzie mógł z niego korzystać. Możemy się jednak domyślać, że wraz z biegiem lat, piece gazowe zostaną wykluczone również w pozostałych budynkach, skoro mamy dążyć do całkowitej zeroemisyjności.
Pompy ciepła staną się standardem szybciej, niż nam się wydawało. Zwrot ku pompom ciepła obserwujemy na całym świecie. Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła wskazuje, że w 2022 r. nastąpił wzrost sprzedaży pomp ciepła o 38%. W całej Europie podłączonych jest łącznie 20 mln pomp i zaspokajają one zapotrzebowanie na ciepło w 16% europejskich budynków mieszkalnych i komercyjnych. W Szwecji pompy ciepła pokrywają 29% zapotrzebowania na ciepło.
Na razie widzimy, że powstają kolejne programy, które zachęcają nas do wymiany źródeł ogrzewania. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że prędzej czy później pompy ciepła staną się standardem, nie tylko w nowych domach, ale również w tych istniejących. Na razie państwo zachęca do instalacji w postaci różnych programów.
I prawdopodobnie jeszcze przez jakiś czas jeszcze będziemy zachęcani, ale w końcu dofinansowania mogą się wyczerpać. Jak już pompy ciepłą mocno się spopularyzują i staną się standardem w nowych domach, to być może państwo nie będzie już chciało dopłacać do takich rozwiązań.
Ryzyko wyższych rachunków dla osób, które korzystają z mniej ekologicznych źródeł ciepła. Na razie nie ma żadnej dyskusji na ten temat, ale nie możemy wykluczyć również takiego scenariusza. Być może osoby, które korzystają z mniej ekologicznych rozwiązań, będą musiały dodatkowo płacić za użytkowanie pieca? I do rachunku będzie dodatkowa opłata, uzależniona np. od emisji? Skoro mamy dążyć do zeroemisyjności, to jakoś trzeba do tego doprowadzić. Jak nie marchewką, to kijem.
Wzrost cen pomp ciepła. Prawdopodobnie w najbliższych latach pójdą w górę ceny pomp ciepła. Rok 2022 był rekordowy pod kątem liczby ich sprzedaży. W 2022 r. cały rynek pomp ciepła wzrósł o 120%. Prawie co trzecie sprzedawane w Polsce urządzenie do ogrzewania pomieszczeń było pompą ciepła. Tak duże zainteresowanie sprawiło, że na rynku w pewnym momencie zaczęło brakować urządzeń oraz komponentów do instalacji.
Zamrożony rynek kredytów póki co nie sprzyja branży. Brak kredytów to brak nowych domów, w których można by te pompy instalować. Dodatkowe dofinansowania mogą jednak na nowo zachęcić potencjalnych inwestorów, którzy już domy posiadają i chcieliby wymienić źródło ciepła.
Ożywienie na rynku fotowoltaiki. Od 2020 r. obserwowaliśmy wzrostowy trend w liczbie nowych instalacji fotowoltaicznych. Ten trend zatrzymał się jednak po wprowadzeniu nowego systemu rozliczeń tzw. net-billing. Net-billing sprawił, że potencjalny zwrot z fotowoltaiki stał się mniej przewidywalny, a wg wielu osób, również inwestycja jest mniej opłacalna. Kolejne lata mogą jednak przyczynić się do odrodzenia fotowoltaiki.
Największą wadą związaną z instalacją pompy ciepła jest zwiększone zużycie prądu, które w skali roku podwyższa koszty o dodatkowo minimum 2000 zł. Tak wysokie koszty przy niepewnych cenach prądu sprawiają, że pompa ciepła staje się mniej opłacalna finansowo. Sposobem na obniżenie tych kosztów jest instalacja paneli fotowoltaicznych. Przeważnie inwestorzy, którzy decydują się na pompę ciepłą, instalują ją razem w pakiecie z fotowoltaiką. Im więcej będziemy mieli pomp, tym więcej powstanie nowych instalacji fotowoltaicznych.
—————–
ZAPROSZENIE:
Wysokie ceny energii – oraz niewielkie szanse na to, że ona potanieje – każą zastanawiać się nad inwestycją we własne źródło energii. Niezależnie od tego, ile wyniesie koszt zakupu i montażu instalacji (obniża go dotacja państwowa oraz ulga podatkowa), produkcja darmowego prądu prędzej czy później sprawi, że interes się opłaci. Jak wybierać instalację i jej dostawcę, chcąc zostać prosumentem, zagwarantować sobie możliwie szybki zwrot inwestycji i nie tracić przy tym nerwów?
Oto check-lista przygotowana wspólnie przez „Subiektywnie o Finansach” oraz firmę Polenergia Fotowoltaika, dostarczającą innowacyjne rozwiązania z zakresu fotowoltaiki, ciepła i optymalizacji zużycia energii. Spółka oferuje również w 100% zieloną energię wytworzoną w farmach wiatrowych i farmach fotowoltaicznych Grupy Polenergia, z gwarancją ceny prądu na okres nawet 8 lat. Check-listę dotyczącą wyboru dostawcy instalacji fotowoltaicznej znajdziesz pod tym linkiem.
—————–
Pompa ciepła to obecnie koszt rzędu ok. 40 000 zł. Jeśli przyjmiemy, że z dofinansowania możemy otrzymać ok. 10 000 zł, to nadal pozostaje nam spory wydatek. Dziś jest to ok. 30 000 zł, ale może za kilka lat wraz ze wzrostem zainteresowania, ze swojej kieszeni będziemy musieli wyłożyć 40 000 – 50 000 zł. Inwestycja zwróci nam się za jakiś czas w postaci dużo mniejszych rachunków za ogrzewanie, ale początkowy koszt pozostaje wysoki.
Niestety często od naszych czytelników słyszymy, że wszelkie dofinansowania dobrze wyglądają w teorii, a w praktyce oznaczają niekończącą się walkę o wypłatę środków. Jeśli Tobie udało się dostać dofinansowanie lub właśnie o nie walczysz, podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu.
zdjęcie tytułowe: DobreKotly.pl/Kostrewa24.pl