29 marca 2021

Minister zdrowia tego kraju jest bohaterem. Spośród 20 mln mieszkańców na Covid umarło tam… 10 osób. Niechcący zdradził sześć powodów naszej porażki. I dał nam rady

Minister zdrowia tego kraju jest bohaterem. Spośród 20 mln mieszkańców na Covid umarło tam… 10 osób. Niechcący zdradził sześć powodów naszej porażki. I dał nam rady

Przeczytałem w brytyjskim „The Telegraph” rozmowę z Chen Shih-chung. To minister zdrowia Tajwanu – 20-milionowego kraju, w którym na Covid-19 zachorowało 1.000 osób, zaś życie z powodu pandemii straciło… zaledwie 10 obywateli. I już rozumiem dlaczego my w Polsce nie mogliśmy wygrać tej wojny. Ale Chen Shih-chung mówi też o tym, co powinniśmy zrobić, żeby nie przegrać również z kolejnym wirusem, który na pewno przyjdzie. Warto posłuchać

Jak powszechnie wiadomo, azjatyckie kraje z pandemią Covid-19 poradziły sobie o niebo lepiej, niż europejskie. W Korei Południowej do dziś zachorowało 100.000 ludzi (a zmarło nieco ponad 1.700 osób). W Singapurze chorobą zakaziło się nieco ponad 60.000 ludzi (zmarło tylko 30 chorych). W Wietnamie Covid-19 pochłonął 35 ofiar wśród 2.600 osób u których oficjalnie zdiagnozowano chorobę.

Zobacz również:

Swoich obywateli przed pandemią zdołał uchronić również Tajwan, w którym do dziś doliczono się raptem 1.000 zakażonych, zaś z powodu Covid-19 zmarło… 10 osób. No i, byłbym zapomniał, mieli tam tylko jeden lockdown, zaś od lata zeszłego roku kraj działa w miarę normalnie. A Tajwan to nie jest mały kraj, mieszka tam 20 mln ludzi, czyli ponad połowa liczby mieszkańców Polski. Tyle, że u nas niedawno liczba zdiagnozowanych przypadków przekroczyła 2,2 mln, zaś liczba ofiar przekroczyła 50.000.

Powody sukcesów Azjatów w walce z pandemią zostały już zdiagnozowane, więc nie będę ich tutaj szeroko omawiał. Chodzi oczywiście o to, że wcześniej ten region świata zetknął się już z epidemiami SARS i MERS, więc był lepiej przygotowany na SARS-CoV-2. I o to, że tamtejsze społeczeństwa łatwiej akceptują konieczność poświęcenia prywatnej wygody dla interesu wspólnego.

Pamiętamy też, że państwom azjatyckim pomogło szybkie zamknięcie granic, skuteczne wyposażenie obywateli w maseczki i środki do dezynfekcji (nawet jak nie było pandemii, to niektórzy Azjaci po lotniskach chodzili w maseczkach), przekonanie ich do przestrzegania obostrzeń oraz bezwzględne karanie wszystkich, którzy ośmieliliby się tylko pomyśleć o ich złamaniu.

Nie bez znaczenia było także wdrożenie strategii śledzenia kontaktów obywateli za pośrednictwem specjalnych aplikacji (tych samych, które nie osiągnęły sukcesu np. w Polsce). Co prawda nie znam przykładów krajów, w których tzw. contact tracking miałby kluczowy wpływ na powstrzymanie kolejnych fal pandemii, ale w Azji mógł przyczynić się do jej opanowania.

Czytaj też: W Polsce rozpoczyna się drugi twardy lockdown. Co się zmieni w naszym życiu? Paradoksalnie niewiele

Masowe testowanie obywateli: kiedy może pomóc, a kiedy jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto?

Osobny czynnik sukcesu to masowe testowanie obywateli – to samo, o które teraz trwa w Polsce kłótnia wśród polityków. Przypomnijmy, że w Polsce nigdy nie testowaliśmy obywateli „na ślepo”, więc nie mieliśmy szans na wykrycie dzięki temu pacjentów bezobjawowych, którzy jeszcze nie wiedzą, że są chorzy, ale już rozsiewają wirusa.

W Azji – w tym na Tajwanie – testowanie odbywało się przy każdej okazji i służyło jako instrument do ograniczenia paraliżu gospodarki oraz do wygrania wyścigu z wirusem w kontekście tzw. współczynnika R (czyli ile osób statystycznie zaraża jeden chory).

To kosztowny – o czym pisaliśmy na „Subiektywnie o finansach” – ale skuteczny instrument na początku rozwoju epidemii, gdy zakażonych jest stosunkowo niewielu obywateli i wychwycenie prawie wszystkich ognisk zakażeń może dać przewagę nad wirusem. A przy okazji przynieść wielomiliardowe oszczędności (przetestowanie wszystkich obywateli jest tańsze, niż leczenie na Covid-19 tych, którzy się zakażą).

W sytuacji, w której dziś jest Polska (prawdopodobnie każdego dnia wirusa „nosi” kilkaset tysięcy ludzi, jeśli nie milion), chyba testowanie „na oślep” byłoby już wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

Pisałem o tym, gdy przepowiadałem kolejną falę pandemii: Covid-19 znów rozprzestrzenia się w Polsce. Czy czeka nas drugi lockdown? Ile kosztowałaby „polisa”, czyli przetestowanie wszystkich Polaków? Czy to ma sens? 

Wydaje się jednak, że masowe testowanie może być też sposobem na powolny powrót świata do normalności. W Barcelonie przeprowadzono właśnie eksperyment, w którym wpuszczono na koncert (taki, jak za starych, dobrych czasów) aż 5.000 ludzi i dopuszczono do ich „zgęszczenia”. Ale uprzednio każdy musiał przejść przez test na Covid-19, trzeba było też przez cały czas być w maseczce. Jeśli okaże się, że nie powstało na tym koncercie ognisko zakażeń – być może będziemy mieli drugi sposób na powrót do względnej normalności. Pierwszy to oczywiście szczepienia i „paszport szczepionkowy” w smartfonie.

Minister zdrowia Tajwanu wytłumaczył mi, dlaczego w Polsce nie wygraliśmy z pandemią

Wracając jednak do wywiadu z Chen Shih-chung. Tajwański minister zdrowia i głównodowodzący walką z pandemią w tym kraju prawi bowiem ciekawie: wymienił kilka najważniejszych czynników, które zadecydowały o tym, że ten kraj uchronił swoich obywateli przed pandemią.

Po pierwsze: prawo i procedury przygotowane na czas pandemii. Tajwan po poprzednich epidemiach „odziedziczył” specjalną ustawę, która regulowała jak ma działać kraj i władze w takiej sytuacji. Jakie uprawnienia ma państwo, czego nie wolno obywatelom, jak ma wyglądać kwarantanna, jakie są kary za nieprzestrzeganie zasad. U nas przepisy rodziły się ad hoc, pisane na kolanie, dziurawe, nieprecyzyjne, czasem nielogiczne. Każde obostrzenie można było zakwestionować w sądzie i wygrać.

Czytaj więcej: Czy akcja #otwieraMY ma szansę powodzenia? To zależy od tego, czy zagłosujemy na nią swoimi portfelami

Po drugie: otwarta polityka informacyjna władz. Na Tajwanie odbywały się codzienne konferencje prasowe, na których przedstawiciele rządu tłumaczyli co robią, dlaczego to robią i w ten sposób budowali zaufanie obywateli. „Największym wrogiem w radzeniu sobie z pandemią jest panika” – mówi minister. I dezinformacja w internecie. Jeśli jednego dnia mówią, że maseczki są do niczego, a za chwilę, że jednak trzeba je nosić, a w międzyczasie pojawiają się patenty antycovidowe takie jak lód w majtkach – trudno mówią o tym, iż rząd buduje sobie autorytet i zaufanie obywateli.

A bez niego nie wygra się z pandemią. Nie można na każdej ulicy postawić policjanta, który będzie pilnował ludzi. Oni muszą sami się pilnować, a te nieliczne jednostki, które nie chcą się podporządkować, muszą być poddane presji pozostałych obywateli, przekonanych do tego, że rząd wie co robi.

Czytaj też: Cztery inteligentne sposoby na walkę z wirusem

Po trzecie: oddanie przez polityków steru ekspertom. Minister mówi w wywiadzie, że polityka w czasie pandemii musi opierać się na wiedzy i doświadczeniu epidemiologów, lekarzy i matematyków. Musi istnieć jasno określony system dowodzenia, żeby decyzje polityków nie kolidowały ze strategią wyznaczoną przez ekspertów.

„Jestem ministrem zdrowia i opieki społecznej, więc hierarchicznie prezydent i premier są nade mną. Ale nawet oni muszą szanować nasze decyzje. Przy mniejszej ingerencji politycznej nasza administracja jest bardziej skuteczna”

– mówi minister zdrowia. A więc w czasie walki z Covid-19 na Tajwanie było tak, jak w samolocie wiozącym prezydenta. Wiadomo, że to prezydent jest pierwszą osobą w państwie, ale w samolocie i tak rządzi pilot i to on podejmuje decyzje.

Jedną z przyczyn, które powodują, że w Polsce niepotrzebnie umiera na Covid-19 po kilkaset osób dziennie – a może umierać jeszcze więcej – jest brak jednego ośrodka decyzyjnego. Swoją strategię mają eksperci, ale decyzje podejmują politycy. Kościołów nie można zamknąć, bo zdenerwują się księża (i nie wezwą z ambon do głosowania tak, jak chcemy). Ludzi denerwuje lockdown, to luzujemy obostrzenia, żeby słupki wyborcze nie spadały. Dlatego umierają ludzie.

Czytaj też: Rok pandemii w Polsce. W jakim miejscu jesteśmy? Garść liczb, statystyk i wykresów

Minister zdrowia o tym, jak go namawiali do przerwania lockdownu

Po czwarte: żelazna konsekwencja. Jeśli wiesz co robisz, bo opiera się to na Twoim doświadczeniu, wiedzy i historii (która, jak wiadomo, lubi się powtarzać), to trzymasz się swojej drogi i nie schodzisz z niej, póki nie znajdziesz się u celu. Minister zdrowia Tajwanu mówi, że wielokrotnie żądano od niego decyzji o otwarciu gospodarki, ale ani razu się nie ugiął:

„Rząd nie powinien poddawać się presji publicznej i zbyt wcześnie rozluźniać obostrzeń, czyniąc sytuację pandemiczną niekontrolowaną. W maju ubiegłego roku również staliśmy w obliczu podobnej presji – opinia publiczna domagała się otwarcia gospodarki, ale trzymaliśmy się naszej polityki, aby nie otwierać jej, dopóki nie będzie ani jednego nowego przypadku zachorowania przez pewien czas. Powiedziałem obywatelom, że jeśli nie pokonamy wirusa, to nie będzie gospodarki, więc nie będzie co otwierać”

Trzeba powiedzieć, że minister zdrowia na Tajwanie trzymał społeczeństwo za twarz żelaznym uściskiem. Ograniczono prawo do podróżowania, wprowadzono długą kwarantannę dla osób, które miały kontakt z zakażonymi, wprowadzono rozwiązania technologiczne (aplikacje w smartfonie, system kamer na ulicach, które wzbudziły obawy obywateli o prywatność).

„Byłem krytykowany, ale po prostu musiałem się oprzeć tym atakom. Mieliśmy wiele konferencji prasowych po to, aby edukować społeczeństwo, tłumaczyć dlaczego nie możemy jeszcze uwolnić gospodarki. Chcieliśmy, aby nasze informacje były jak najbardziej przejrzyste i zrozumiałe. Zwiększyło to zaufanie publiczne i mogliśmy realizować naszą politykę”

Dzięki temu – czyli jednemu lockdownowi na samym początku, ale trwającemu dłużej, niż wydawałoby się to konieczne, wirus został wytępiony niemal do zera. Tajwan zrobił dokładnie to, co było potrzebne po pierwszej fali wirusa w Polsce (i o czym zresztą pisałem na „Subiektywnie o finansach”, gdy w Polsce mieliśmy 1000 ofiar) – nie spieszył się z otwarciem gospodarki. Władze na Tajwanie dobiły Covid-19, a ponieważ od tamtego czasu kraj jest zamknięty dla podróżnych z zagranicy – nie ma świeżego „dopływu” wirusa.

A Polska? Polska po drugiej fali nie tylko się nie zamknęła, ale wręcz postanowiła „zaprosić” do siebie wirusa w wersji brytyjskiej, przewożąc Polaków z Wielkiej Brytanii wielkimi dreamlinerami i nawet ich nie testując po powrocie do kraju.

Przeczytaj też: Znów zamknięty prawie cały handel i usługi. Będą kolejki do spożywczaków? Ten lockdown to klęska polityki rządu zwanej „drogą środka”. Trzy wielkie błędy

Po piąte: „spacyfikowanie” antycovidowców. Nie wiem czy minister nie przesadza – bo to jednak nie jest takie proste, że wszyscy obywatele dobrowolnie kochają wspaniałą władzę – ale podkreśla też to, że rząd miał przez cały czas oparcie w na tyle dużej grupie obywateli, że „antycovidowa” mniejszość nie tylko była bezwzględnie tępiona mandatami i karami, ale też poddawana presji innych ludzi. Podobno było tak, że zdjęcia ludzi bez maseczek lądowały w internecie i nikt tam się nie przejmował żadnym RODO, tylko wszyscy mogli zobaczyć, że znajomy jest idiotą, który naraża na chorobę innych.

„Na Zachodzie wolność jest podkreślana bardziej i nie tak bardzo na Wschodzie, ale nie sądzę, że jest to decydujący czynnik w rozwiązywaniu tego problemu. Kluczowe znaczenie ma to, czy istnieje zaufanie publiczne do rządu”

O to zaufanie było łatwiej, bo na Tajwanie był tylko jeden lockdown, a od lata 2020 r. kraj działa w miarę normalnie (choć oczywiście w reżimie sanitarnym i z zamkniętymi granicami oraz kwarantanną w przypadku każdego „podejrzanego”). Nie było więc aż takiej frustracji ludzi, jak u nas w sytuacji, gdy przedsiębiorcy nie otrzymywali od rządu wystarczającej pomocy.

Po szóste: pokora. Z rozpędzonym wirusem nie wygra żaden system ochrony zdrowia na świecie. Według ministra głównym problemem Europy oraz innych rozwiniętych krajów było przekonanie, że mają na tyle sprawny system ochrony zdrowia, że są w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem i z każdą chorobą. W Azji rozumieli od początku, że jeśli nie stłumią Covid-19 na początku, to nie istnieje taka służba zdrowia, która by sobie z nim poradziła.

„Wiele krajów uważało, że mają wystarczająco silny system społeczny i zdrowotny, aby zapobiec wszelkim rodzajom chorób. Ten rodzaj nadmiernej pewności siebie skłonił ich do podjęcia działań z opóźnieniem. Jako istoty ludzkie musimy wykazać się pokorą, nawet jeśli mamy wspaniałe systemy ochrony zdrowia. Gdy wirus jest szeroko rozpowszechniony, trudno jest go powstrzymać, a żaden system medyczny sobie z nim nie poradzi”

– mówi minister zdrowia. Tych sześć punktów zdecydowało o tym, że Tajwan uchronił swoich obywateli przed paskudną chorobą – choć za cenę ograniczenia ich wolności i prywatności – a my nie. U nich minister zdrowia ma bowiem żelazne cojones, a u nas w całym rządzie sami posiadacze jajek na miękko. Pytanie brzmi: co jest ważniejsze – wolność osobista i pełna prywatność, czy też… zdrowie i wolność od pandemii.

Czy po pokonaniu Covid-19 świat będzie jeszcze taki, jak dawniej? Tak Tajwańczycy pojadą na wakacje

Ta polityka trwa nadal. W zeszłym roku mieszkańcy Tajwanu nie wyjeżdżali z kraju na wakacje. W tym roku prawdopodobnie rząd zastosuje strategię „baniek turystycznych”. Dogadał się już z Palau, niedużym państewkiem na Oceanie Spokojnym (stowarzyszonym z USA), w którym dotąd nie zarejestrowano żadnego przypadku Covid-19, położonym 2000 km od Tajwanu.

16 czarterowych samolotów tygodniowo będzie woziło mieszkańców Tajwanu na Palau. Przed wyjazdem wszyscy będą testowani na Covid-19, a na miejscu będą lądowali w hotelach „nur fur Tajwan” z zastosowaniem procedur izolujących ich od miejscowej ludności. Możliwe będą tylko wyjazdy zorganizowane.

Tajwan nie zaczął jeszcze szczepień, ale ma już zamówionych 20 mln dawek. Pod koniec tego roku chce zacząć produkować własną szczepionkę, także po to, by rozbudować swoje moce produkcyjne na wypadek kolejnych pandemii. A co będzie po zaszczepieniu wszystkich obywateli?

Jestem bardziej konserwatywny w myśleniu o otwarciu kraju nawet w sytuacji, gdy wszyscy obywatele są zaszczepieni. Po pierwsze dlatego, że po zaszczepieniu wirus może współistnieć u ludzi z przeciwciałami. Po drugie dlatego, że po zaszczepieniu ryzyko śmierci lub poważnej choroby jest znacznie mniejsze, ale nie spada do zera. Szczepionki wystarczą do ochrony osobistej, ale nie wiemy jeszcze, czy wystarczą do ochrony społecznej

Minister zdrowia Tajwanu uważa, że bogata część świata wróci do względnej normalności do wiosny przyszłego roku, a w biedniejszych krajach potrwa to znacznie dłużej. A na pytanie „czy świat zmienił się już na zawsze” odpowiada:

Podczas pandemii nasz styl życia bardzo się zmienił, ale nie sądzę, że będzie to trwała zmiana. Za każdym razem, gdy pojawia się nowa epidemia, ludzie traktują ją poważnie. Ale kiedy się skończy, wracają do swojego regularnego stylu życia. Ludzie mają tendencję do zapominania. Przy okazji Covid-19 pojawiło się wiele refleksji nad rozwojem cywilizacji. I nad niszczeniem przyrody przez ludzi, co doprowadziło do wzrostu liczby chorób wirusowych. Ale to nie powstrzymuje ludzkości przed niszczeniem planety”

Z jednej strony to optymistyczne, a z drugiej – jednak smutne. Wrócimy do normalności, może już pod koniec tego roku lub na wiosnę przyszłego. Ale wrócimy tylko do czasu kolejnej epidemii. I ona już może nie być tak łaskawa dla ludzkości, jak ta obecna. Co by nie mówić o Covid-19, to nie jest to jakoś bardzo zaraźliwy, ani śmiertelny wirus. Zabija tylko 1-2% ludzi, których dopada.

Szef BioNTech: albo będziemy umieli zaszczepić ludzkość w trzy miesiące, albo zginiemy

Niedawno czytałem w Bloombergu wywiad z dyrektorem generalnym BioNTech, firmy która – wspólnie z Pfizerem – wypuściła na rynek pierwszą dopuszczoną do użytku szczepionkę na Covid-19. Uważa on, że kluczem do przyszłości jest zwiększenie zdolności produkcyjnych szczepionek. I to nawet nie po to, żeby jak najszybciej pokonać Covid-19, lecz właśnie następne pandemie. Ugur Sahin ostrzega, że przyszłe pandemie mogą być bardziej niszczycielskie, a gotowość do szybkiego działania jest kluczem do ich pokonania.

„Celem dla firm farmaceutycznych i rządów powinno być to, aby mieć zdolności produkcyjne do zaszczepienia całego świata na każdą nową chorobę w ciągu trzech miesięcy od wynalezienia szczepionki”

Sahin nie ma wątpliwości, że – biorąc pod uwagę stan kampanii szczepionkowej – jest to ambitny cel.

„Nie byliśmy przygotowani do produkcji wystarczającej liczby dawek szczepionki dla całej populacji planety. To musi się zmienić. Musimy być przygotowani nie tylko na szybkie opracowanie szczepionki, ale także na produkcję wystarczającej liczby dawek”

Na razie tylko około 9% Europejczyków dostało co najmniej jedną dawkę. Producenci szczepionek zapowiadają, że dopiero w przyszłym roku będą w stanie produkować wystarczającą ilość dawek dla całego świata. Sahin przewiduje, że Pfizer i BioNTech mogą być w stanie wyprodukować 3 miliardy szczepionek w 2022 r. Do tej pory wirus zaraził prawie 120 milionów ludzi i zabił ponad 2,6 miliona.

zdjęcie tytułowe: The Telegraph/Centrum Kontroli Chorób Tajwanu

Subscribe
Powiadom o
76 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kaczus
3 lat temu

Fajnie, tylko Thomas Ly pracujący tam twierdził, że to raczej kwestia innego podejścia do chorego i bardzo zbierzne z „antycovidowym” podejście do tego miał. Ciekawe czemu film po kilku miesiącach zniknął z cda, bo był dość ciekawy.

Nikki
3 lat temu
Reply to  Kaczus

Tylko, ze nie ma zadnego Tomasa Ly. Zweryfikuj na prawdziwym bangkokhospital. com.

Jol
3 lat temu

Dużo prawdy w słowach ministra Tajwanu, a sporo przerażających z punktu widzenia Europejczyka założeń. Jeśli do wyboru mielibyśmy model azjatycki (donosicielstwo, rygor policyjny, siłowe kierowanie na kwarantannę), a model szwedzki (i tak nie pokonamy wirusa, więc żyjmy w miarę normalnie i chrońmy naszych seniorów), to wydaje mi się, że obywatele opowiedzieliby się za modelem szwedzkim. Nie mamy w sobie mentalności Azjatów, którzy niczym mrówki, nie patrzą na własne „ja”, a podporządkowują się interesowi wspólnoty. W związku z tym działania „lockdownowe” nigdy nie przyniosą u nas oczekiwanych skutków. Osobną kwestią jest zaufanie do polityków. Jak można ufać ludziom, którzy przy zamkniętych… Czytaj więcej »

obyrzony
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ludzie powinni nawzajem się pilnować. Nie powinno być wręcz przyzwolenia społecznego na łamanie zasad i obostrzeń. Społeczeństwo powinno narzucić sobie jeszcze bardziej rygorystyczne obostrzenia niż rząd ustala. Nawet nieprawidłowo założona maseczka powinna budzić odruch innych to widzących. Popieram model azjatycki w 101%. A jak nie to karać, karać, karać!

Radek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

a nie zgodzę się. Od ’45 do ’89 był prymat społeczeństwa nad jednostką. Podobało się? 🙂

Adam S.
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Ja bym kazał pruć z AK47 do każdego bez maseczki. Po 10 tys zgonów społeczeństwo by zrozumiało.

stef
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko tam jest to traktowane jak obowiązek obywatelski. W Niemczech jak jedziesz jak wariat po autostradzie, natychmiast kilka osób zadzwoni na 112 aby ustrzec społeczeństwo, a nie żeby „donieść”.

Dżu
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Maćku, to co – teraz polecisz i na mnie doniesiesz? Trochę rozsądku i chłodnej kalkulacji, a nie wszystko przez pryzmat 70-letniej Mamusi i Tatusia, których nie chcesz zarazić. Zamknąć kościoły, niech siedzą w domach. Dać kolorowanki, krzyżówki, filmy na pendrive dostarczać, nauczyć grać w jakąś grę, kupić starą konsolę do gier „Pegasus” niech pograją w Mario lub Tetrisa. Ludzie, tyle można fajnych rzeczy robić w domu zamiast gadania o wnuczkach, obgadywaniu sąsiadów i klepaniu pacierzy w moherowym berecie w kościele co wymaga kontaktu z osobami spoza gospodarstwa domowego. Generalnie gdyby ktoś mnie zapytał – czemu nie masz maseczki? To odpowiedź… Czytaj więcej »

BdB
3 lat temu
Reply to  Dżu

Jak przechodzisz na czerwonym to narażasz siebie. Gdy nie zakładasz maski, narażasz innych. W imię ratowania wartości wyższej (zdrowie, życie) większość społeczeństwa ma twoje widzimisię poniżej pleców.

Tomek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panowie, bredzicie. Maseczki nie chronią przed Coronavirusem. Już tyle jest dowodów na to, że aż dziwne, że są jeszcze ludzie, którzy takie bzdury wypisują. Nawet nasi wielcy politycy nie twierdzą, że to coś daje, tylko ma nam pomóc w pamiętaniu o pandemii. Badania i w EU i US pokazują, że maseczki nie działają, a Wy nadal swoje, że trzeb nosić by chronić starszych. Bzdura bez pokrycia w nauce.

Mariola
3 lat temu
Reply to  Tomek

Powyżej przykład naszego społeczeństwa. Robić co się chce i mieć wszystko i wszystkich w zadku.

Bart
3 lat temu
Reply to  Tomek

Podaj linka do tych badan, bo ja właśnie czytam, że jednak ffp3 i ffp2 znacznie obniżają to ryzyko.

Last edited 3 lat temu by Bart
Andrzej
3 lat temu
Reply to  Tomek

Skoro tak mocno w to wierzysz to proszę wypunktuj gdzie ten człowiek bredzi
https://youtu.be/2T41iw6Rzp8

Czugu
3 lat temu
Reply to  BdB

Nie szlajam się po rodzinie i znajomych tak jak niektórzy więc nie mam covida i nikogo nie zarażam. Także swoimi inwektywami poczestuj teściową w Poniedziałek Wielkanocny

Czugu
3 lat temu
Reply to  BdB

Poza tym zakłada maskę osoba która chce być chroniona, na budowie kierownik nie zakłada hełmu „za pracownika”. Maseczka chroni tak samo jak siatka od ziemniaków na penisie w czasie stosunku z kobietą. Wcale. A kichanie umiem powstrzymać 😉

Mariola
3 lat temu
Reply to  Czugu

Samo takie pisanie powinno być karalne.

Hieronim
3 lat temu
Reply to  Mariola

> Samo takie pisanie powinno być karalne.

Ba, w Roku 1984 poszli dalej i karali za myślozbrodnię.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Hieronim

Super tak wolność ponad wszystko ;).

Albi
3 lat temu
Reply to  Mariola

Dlaczego? Ma 100% racji, jak ktoś się czegoś obawiać to powinien podejmować środki, które go przed tym ochronią. Dlaczego ja mam być zmuszony do bania się wirusa, tym bardziej, że już go przeżyłem i nie wydał mi się straszny?

Albi
3 lat temu
Reply to  BdB

Dałeś sobie wmówić, że narażasz. Natomiast aktualnie dowiadujemy się, że przyłbice, w których chodziliśmy miesiącami są nieskuteczne, a w niektórych państwach wprowadza się zakazy noszenia masek, bo (podobno) pogarszają tylko sytuacje…
Nie mam zamiaru wybierać w którą baśń wierzyć dlatego zachowuję sie jak wcześniej – domyślnie.
Wsiadając do samochodu na trzeźwo, mając dobre intencje i będąc w 100% przygotowanym do podróży również w jakimś stopniu narażam innych. To jest prawidłowa analogia. Czy to powód by całkowicie zakazywać ruchu kołowego?

3 lat temu
Reply to  Albi

kwestia przyłbic to akurat „grzech” zaniechania i gdzieś wyżej wspomniany brak logiki i konsekwencji w działaniach rządzących – ludzie wykorzystywali to jako „lukę w prawie”, robiąc kurtyzanę z logiki – każdy w miarę rozsądny człowiek doskonale powinien sobie zdawać sprawę, że przyłbica przed niczym nie chroni, bo swobodnie sobie przepływa powietrze obok… tak samo jak w maseczce na brodzie. Analogia do samochodu jest właśnie bardzo słaba, bo powinniśmy dodać jeszcze to ryzyko, które zupełnie pomijasz – w momencie wsiadania do samochodu masz poważną chorobę, która przez doskonałą większość czasu nie daje żadnych objawów, a raz na rok dostajesz np. ataku… Czytaj więcej »

Bart
3 lat temu
Reply to  Dżu

Dzu to co piszesz świadczy tylko o twoim braku dojrzałości i egoizmie.
Mylisz liberalizm z egoistyczne głupotą. Tyle w temacie.
Obyś nie musiał się przekonać na własnej skórze jak bardzo się mylisz.

3 lat temu
Reply to  Dżu

I takie to głupie myślenie.
Jak przechodzisz na czerwonym świetle narażasz siebie, kierowcę potrącającego ciebie na stratę czasu, a być może i zdrowia, czy życia, pieniędzy (bo kiedy on rozbije sobie samochód, żeby ratować twoje egoistyczne cztery litery, ty zapewne oddalisz się czym prędzej z miejsca wypadku) … różnie bywa, potencjalnie innych kierowców na stanie w korku, innych pieszych na potrącenie, bo ktoś nie wyhamuje, wpadnie w poślizg i skręci na chodnik.
Poza tym, czemu stawiasz swoją wolność do wychodzenia na zewnątrz wyżej niż czyjąś i każesz jemu siedzieć w domu, a nie siedzisz sam?

Jmm
3 lat temu
Reply to  Jol

Mieszkam w Singapurze, większość tego tekstu można by równie dobrze przypisać ministrowi zdrowia z Singapuru bo podejście było to samo. Co mogę powiedzieć o tym całym Azjatyckim zamordyzmie? Tyle że to bardziej zachodnią fobia niż wschodnia rzeczywistość. Żyje się tutaj o wiele spokojniej niż w naszej wolnej i swobodnej Europie. Wbrew temu co się ludziom na zachodzie wydaje rządy na wschodzie poradziły sobie nie przez zamordyzm tylko przez to że ich działania cieszyły się poparciem ludzi. Przez cały rok słyszę narzekania Singapurczyków na maseczki, ale winą obciążają zawsze Covid nie rząd. Nikt tu nie nosi maseczek bo jest kara tylko… Czytaj więcej »

Vtr
3 lat temu
Reply to  Jmm

Potwierdzam, mieszkając w Korei Południowej. Spokój, można wyjść do tego samego baru czy restauracji za rogiem, co zawsze, nie było lockdownu (zamknięte placówki kulturowe, biblioteki, po części szkoły). Kamery były tu wcześniej (zresztą co w nich złego, na bloku, w którym dorastałam w rodzinnym mieście w Polsce właśnie zamontowano dwie na wniosek mieszkańców). Dwukrotnie w czasie pandemi musiałam przelecieć do Polski, różnica w podejściu jest ogromna. I u miotających się polityków i u obywateli. Że maseczki nic nie dają? Oczywiście że tak: te z materiału, noszone w kieszeni, w torebce i wyprane raz na ruski rok, albo te chirurgiczne –… Czytaj więcej »

obyrzony
3 lat temu

Tak jak mówiłem wcześniej. Mamy durne i wredne społeczeństwo. Ludzie sami powinni przestrzegać wszystkich zasad nie tylko tych co rząd ustali lecz narzucić sobie jeszcze większe obostrzenia z własnej woli i je utrzymywać dłużej niż rząd to nakaże. Durne wredne polskie społeczeństwo robi co chce i ma gdzieś to wszystko i dlatego jest jak jest. To jeden człowiek powinien pilnować drugiego aby przestrzegał i zachowywał ustalone zasady i jestem za pełna inwigilacją społeczeństwa w tym temacie. Nieprzestrzeganie zasad powinno być natychmiast i bezdyskusyjnie bardzo surowo karane bez możliwości jakiegokolwiek odwołania.

Jarosław
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Popieram całym sercem powyższy tekst.
Czy jak rząd nie nakarze myc rąk to nie będziemy ich myć ? Czy podcieranie pupy trzeba wpisać do rozporządzenia, a może też może jednak do konstytucji wszak nikt Polakowi nie będzie mówił co ma robić

Mariola
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Zgadzam się w całej rozciągłości!

Tomasz
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Tak jest

obyrzony
3 lat temu

Tak jak mówiłem Azjaci powinni być przykładem a Polski rząd powinien brać z nich przykład i nie ulegać jakimkolwiek protestom. Większość społeczeństwa nie ma racji. Jeszcze raz powtarzam mamy durne i wredne polskie społeczeństwo, które samo sobie szkodzi. Ludzie sami powinni narzucić sobie obostrzenia nawet bez nakazów i zakazów. A ustalone zakazy i nakazy oraz obostrzenia powinni być przestrzegane przez wszystkich w 100%. Wolność i inne hasła powinny być odstawione na bok. Tylko przestrzeganie wszelkich zasad i rygorów oraz obostrzeń oraz natychmiastowa i nieuchronna kara za ich nieprzestrzeganie bez możliwości jakiegokolwiek odwołania!!!!

obyrzony
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Właśnie tego nie dopisałem. Ma Pan rację. Tak jak Pan napisał, nasz rząd ma miękkie jaja…, moim zdaniem nasz rząd w ogóle nie ma jaj.

Sebastian
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rządowy wyszedł kolejny 500+, tylko w tym wypadku nie am się co chwalić 🙁

Dżu
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Umierają na choroby przechodzone w okresie pandemii – co skutkuje zgonami pseudocovidowymi. Proszę pogadać z antycovidianowym lekarzem, prywatnie a nie jako dziennikarz.

BdB
3 lat temu
Reply to  Dżu

Stawiasz tezę, więc ją udowodnij. Czy tylko trollujesz?

Jmm
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie do końca. Przeciętny człowiek w żadnym kraju nie zna się na medycynie, edukacji, nauce. Problem nie w inteligencji przeciętnego człowieka. Problem w tym żeby to sobie uświadomić. Rządy w państwach azjatyckich odnoszą sukcesy dlatego że wiedzą że nie na wszystkim się znają. I nie zakładają że społeczeństwo wie lepiej, bo nie wie. Dlatego w każdej dziedzinie mają doradców którzy się na tym znają. Społeczeństwo mówi „zróbcie tak żeby było więcej pracy, lepsze place itd” i to jest ok, ale JAK to zrobić to mają powiedzieć eksperci a nie społeczeństwo.

stef
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Trzeba jeszcze mieć pieniądze i środki aby wyegzekwować wprowadzone zakazy. My Polacy jesteśmy przyzwyczajeni, że zakaz np. jazdy powyżej 50km/h, to tylko sugestia i 60km/h można jechać, a właściwie to przy 70km/h też. W Finlandii jak jest 50km/h to wszyscy jadą 49km/h, bo od 51 policja łapie, a jest jej sporo.

hdhfbc
3 lat temu
Reply to  stef

W fi jeździłem autostradą 150km/h, i nie byłem jedyny. Wszystko można, tylko trzeba wiedzieć jak.

Bartek
3 lat temu
Reply to  obyrzony

Z tymi nakazami to jest na Tajwanie ciekawe (od ponad 6 miesięcy mieszkam na Tajwanie)… otóż owszem nakazy są noszenia maseczek np. w komunikacji miejskiej, kara ze nieprzestrzeganie około 2 tyś PLN… nakaz obowiązuje już gdzieś od roku i nie wystawiono żadnego mandatu… nakaz noszenia maseczek jest również w centrach handlowych (i innych zamkniętych pomieszczeniach) ale nikt nie stoi na wejściu i nakazuje… ludzie sami się pilnują nawzajem, policja nie biega i nie wystawia mandatów. Tutaj również nie istnieje żaden anytcovidowy ruch, nie ma protestów etc. Inna sprawa ze surowiej jest karanie rozpowszechnianie fake newsow dotyczących COVID, jedynym właściwym źródłem… Czytaj więcej »

Jarosław
3 lat temu

W tłicie po otwarciu poniższego linku jest link do kilkunastostronicowego dokumentu, przedstawiającego racje stojące za krytyką masowych szczepień w czasie pandemii.

https://ordomedicus.org/byly-dyrektor-fundacji-gatesa-krytykuje-masowe-szczepienia/

Jarosław
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wygląda na to, że mamy przerąbane. Zaczyna się ziszczać scenariusz, w którym „wymusimy” powstanie superzakaźnych i być może zjadliwych szczepów wirusa, na które nie będą odporni zaszczepieni, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że te szczepy będą powodować objawy u osób młodych i zdrowych ze zgonami włącznie. Na Tajwanie nie szczepili, być może przypadek, być może wiedzieli o co cho…

anonymous
3 lat temu

W Korei Północnej jeszcze mniej osób zmarło z powodu kowida, tylko jedna i to przez rozstrzelanie. Nie lepiej to państwo stawiać za wzór?

www
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

wyjątkowo debilna odpowiedź panie CoronaSamcik. Też nie cierpię pisu i jego władz ale wk***a mnie to głupie hejtowanie na każdym kroku. Wiem że ten komentarz zostanie wymoderowany. Swiadomie piszę do pana, Panie S.

Last edited 3 lat temu by www
Adam
3 lat temu

Analiza wsteczna zawsze skuteczna.
Władzy nie trawię.

Slawek
3 lat temu

To nie jest takie proste jak wiemy. Po pierwsze testy nie są bezbłędne niestety. Dodatkowo wielu ekspertów wielokrotnie twierdziło, że testowanie jak nie ma objawów nie ma sensu, ponieważ nie znajdziemy wtedy wirusa, którego można wykryć tylko wtedy, gdy są objawy.
Na potwierdzenie mam swój przypadek, byłem chory, byłem w szpitalu i dwa testy wykonane dały wynik negatywny. Prześwietlenie płuc i test na antyciała potwierdził przebycie choroby.

Pawceluto
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Za mała grupa badawcza, za dużo możliwości. Równie dobrze może być tam i 10% zakażonych, którzy ze względu na maseczki na samym koncercie nie zarażą nikogo dalej, ale może być i tak że nie będzie tam nikogo, ale 10% zarazi się już po koncercie zupełnie gdzie indziej, a zostanie im przypisane najłatwiejsze wytłumaczenie.

Marek
3 lat temu

Tajwan jest izolowaną wyspą, Polska nie. I chociażby to powoduje, że droga Tajwanu jest nie do powtórzenia. Nawet gdyby Polska chciała się szczelnie zamknąć, to nie ma takiej możliwości (tranzyt, protest Unii na zamykanie wewnętrznych granic i mieszkańców przygranicznych pracujących po drugiej stronie granicy).

CCKK
3 lat temu

Jestem właśnie z rodziną na Antigua – wyspa biedna, po ulicach ludzie tez chodzą w maskach na brodzie, ale nie wszyscy; natomiast do supermarketu nikt nie wejdzie bez zmierzenia temperatury oraz umycia rąk, o masce nie wspominając – nawet dla dzieci. W lutym byliśmy w Dubaju – tam wiadomo – każdy w masce.
A u nas wciąż czyta się – nawet tutaj! – o teoriach spiskowych czy o popieraniu idiotów bez masek w castoramach. Kraj idiotów.

Dżu
3 lat temu

Gdyby w Polsce nie wpisywali w polu „Przyczyna zgonu” za każdym razem „COVID-19” to i u nas statystyka wyglądałaby lepiej. Poza tym ja, tak samo jak większość z osób które obecnie są przeciwne reżimowi sanitarnemu, przestrzegaliśmy zasad od marca, do około lipca. Na początku było to mocno na wyrost ale rozsądne działanie by zamknąć wszystko na cztery spusty. Natomiast kolejne tygodnie i miesiące gdy raz otwierano, raz zamykano, raz maseczka cacy, raz maseczka bee, od 10-12 dla seniorów, a seniorzy mają to w d**ie, potem wybory i „koronawirus w odwrocie”, potem siłownie zamknięte, a nastepnie otwarte, i znowu zamknięte (bo… Czytaj więcej »

BdB
3 lat temu
Reply to  Dżu

Przedstaw dowody tego „za każdym razem” i wyjaśnij skąd różnica między liczbą zgonów całkowitą i tą na covid. Oczywiście tego nie zrobisz, bo jesteś zwykłym trollem.

Marek
3 lat temu
Reply to  Dżu

Jako przyczynę zgonu wpisuje się to, co przyczyniło się do tego zdarzenia. Jeśli ktoś nie ma dodatniego testu na covid, to nie ma możliwości jego wpisania jako przyczynę zgonu. Ale jeśli ma test dodatni, to jest oczywiste, że w świetle wiedzy medycznej to on przyczynił się do przyspieszenia zgonu osoby z innymi chorobami współistniejącymi.

To trochę tak, jak w przypadku wypadku drogowego. Chociaż byś był chory na cukrzycę czy raka to przy wypadku to on będzie przyczyną zgonu, nie choroba.

Slawek
3 lat temu
Reply to  Marek

Nie do końca tak jest czy było w Polsce. Przez lata w Polsce w przyczynach śmierci wpisywano bezpośrednią przyczynę śmierci np. zawał, zator, niewydolność oddechowa itd. choć często przyczyną była np wirus grypy. W Polsce mieliśmy najniższą śmiertelność raportowaną na grypę około 100-200 przypadków rocznie w sytuacji, gdzie w innych krajach raportowano setki tysięcy. Według WHO 600-800 tysięcy rocznie umiera na grypę. Nagle przychodzi inny wirus, który przyspiesza zgon na chorobę główną przez osłabienie organizmu i pogorszenie warunków oddechowych i wpisujemy nagle wielokrotnie częściej jako przyczynę covid, gdy przyczyna bezpośrednia to np. zawał, rak itp. Były sytuacje, w mediach również… Czytaj więcej »

Pawceluto
3 lat temu

Trochę się to nie klei, tak jakby porównywać sytuacje w Europie do tej na Antarktydzie. Po pierwsze w jaki sposób Polska czy inne kraje miałyby zamknąć się na stałe tak jak Tajwan? Zduszenie pandemii na samym początku do 0 miało i ma sens tylko wtedy gdy już nigdy więcej nie pojawi się kolejny zarażony w granicach danego kraju. Owszem można wszystkich testować na lotniskach, ale co zrobić z tymi podróżującymi samochodami i tymi chorymi których test wykaże zarażenie dopiero po kilku dniach? Budować miasteczka namiotowe? Tajwan, Chiny czy Korea Południowa takich problemów nie mieli i nie mają bo oni żyją… Czytaj więcej »

Bartek
3 lat temu
Reply to  Pawceluto

no troszkę przesada z ta Antarktyda… fakt Tajwan jest wyspa ale gęstość zaludnienia jest o wiele wiekszą niż w Polsce i w połączeniu z bliskością do Chin i bezpośrednimi lotami do Wuhan, Tajwan mógł być w całkowicie innej sytuacji. Jasne procedury, odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach oraz zaufanie do rządzących pomogły w sukcesie Tajwanu. Co do reszty się zgadzam i owszem to ze mogli się odciąć od reszty świata pomogło (lecz nie dokonca się odcięli… na chwile obecne tylko ruch turystyczny jest odcięty, inne przypadki są dozwolone ale zawsze z 14 dniowa kwarantanna – odbyłem ,nie polecam:)). Dodam tylko ze… Czytaj więcej »

Marek
3 lat temu

A on sam ryja nie zasłonił. Dostał karę bez odwołania za niewłaściwe stosowanie namordnika? Pewnie zasłaniał się immunitetem….

mko
3 lat temu

Dla pełnego obrazu sytuacji chciałbym jeszcze wiedzieć, ile osób umarło na Tajwanie w 2020 i w latach poprzednich?

Mariola
3 lat temu

Na każdym kroku można spotkać nieprzestrzeganie zasad i obostrzeń. Ludzie mają to w d… e!, Zgadzam się ze stwierdzeniem, że mamy durne i wredne społeczeństwo.

tomp
3 lat temu

Bardzo dobry artykuł i prawdziwy. Wiem co piszę bo przechorowałem COVID w szpitalu.

Panie Morawiecki ucz się od Azjatów, jeszcze nie jest za późno…

Tomek
3 lat temu

1. Lockdown nie działa – udowodnione naukowo już podczas wcześniejszych pandemii. Obecnie się potwierdza.
2. Maseczki nie chronią przed zarażeniem – również udowodnione naukowo.
3. Testowanie testami PCR wszystkich to bzdura, również udowodnione, że testy zdrowych mogą pokazać wszystko i są niemiarodajne.

Cały artykuł jest beznadziejny, pisany pod ustaloną tezę. Chcemy mieć mniej zarażonych? Przestańmy testować wszystkich jak leci i problem sam się rozwiąże.

Tomek
3 lat temu
Reply to  Tomek

Nie ma za to w artykule informacji, co na prawdę zrobił Tajwan, żeby zapobiec chorobie. Na kilka miesięcy przed ogłoszeniem problemu przez Chiny, wywiad Tajwański wykrył zachowania świadczące o problemie i zamknął granicę wcześniej niż inni. Dzięki uwarunkowaniom geograficznym mogli się skutecznie zamknąć.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Tomek

Co do punktu drugiego proszę o konkrety po z tego materiału wynika co innego https://youtu.be/2T41iw6Rzp8

Adam S.
3 lat temu

***** ***

Moje zaufanie do rządu jest zerowe, więc w d… mogą sobie wsadzić wszystkiego swoje działania nawet jeśli będą słuszne.

Adam S.
3 lat temu

No i przede wszystkim mądrzy obywatele powinni wywieźć na widłach debilny, skorumpowany i nieudolny rząd.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu