15 stycznia 2019

Miało być białe szaleństwo, ale pogoda popsuła szyki? Ubezpiecz się od braku śniegu. Firma odda kasę za karnety i szkółkę narciarską. Ile to kosztuje?

Miało być białe szaleństwo, ale pogoda popsuła szyki? Ubezpiecz się od braku śniegu. Firma odda kasę za karnety i szkółkę narciarską. Ile to kosztuje?

Pierwsi uczniowie cieszą się z ferii zimowych. Część rodzin ruszy na stoki, by zażyć białego szaleństwa. Wypoczywając w Alpach wciąż przeważnie mamy gwarancję śniegu, ale kogo nie stać na wypad do Włoch, Austrii lub Szwajcarii – albo po prostu nie lubi dalekich wypraw – szusuje w Polsce. Tu ze śniegiem różnie bywa. Na szczęście można się ubezpieczyć i na taką ewentualność. Ile kosztuje polisa na wypadek… braku śniegu? I jaka jest prawdziwa ochrona w ramach takiego ubezpieczenia? Prześwietlam!

Narciarstwo to nasz sport narodowy. I choć największe sukcesy osiągamy w skokach narciarskich, czyli dyscyplinie, która jest poza zasięgiem zwykłych fanów szusowania, to miłość Polaków do nart jest bezdyskusyjna i występuje nie tylko na Podhalu.

Zobacz również:

Mamy prawie 4 miliony czynnych narciarzy, którzy co roku planują wyruszyć na stok – połowa wybierze polskie góry, a połowa zapuści się dalej na południe: na Słowację, do Austrii, Włoch, lub nawet do Turcji, czy Gruzji. Najbardziej zasobni w gotówkę będą jeździli na nartach w pięknej Argentynie.

Szacunkowy koszt weekendowego pobytu w polskich górach dla czteroosobowej rodziny z dojazdem i kosztami karnetu to minimum 1500-2000 zł. Za granicą – zwykle drożej, choć obserwując ceny w polskich kurortach (zwłaszcza w popularnym standardzie trzygwiazdkowym) to wygląda na to, że prawie zrównały się one z cenami w strefie euro. Tylko koszty dojazdu (dolotu), ski-passów i wyżywienia za granicą są zwykle większe.

Alpy bez śniegu. Nuda w pensjonacie. Czy można się ubezpieczyć od… załamania pogody?

Problem w tym, że pogoda w kraju potrafi spłatać figla i w nawet tradycyjnie śnieżnych rejonach kraju bywają dni, gdy trzeba zostać w hotelu z powodu zamkniętych stoków. Armatki też muszą mieć odpowiednie warunki atmosferyczne do tego, by mogły naśnieżać stoki.

W naszych rodzimych górach to się może zdarzyć, ale trzy lata temu pogodowa klęska dotknęła niżej położone ośrodki we Francji, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech. Z powodu braku śniegu trzeba było przesunąć rozpoczęcie sezonu, który zwykle trwa od początku grudnia do marca. Górskie lodowce się kurczą, a śnieg nie pada tak obficie jak w poprzednich latach.

Czy jest to na jakaś recepta, poza modltwą o desz…, tfu, śnieg? Można ubezpieczyć się od braku śniegu. Są już takie polisy i dziś – z okazji ferii zimowych – się im przyjrzymy.

Czytaj też: Wyjeżdżasz na narty? Bez takiego ubezpieczenia nawet nie wchodź na stok, bo będzie bolało!

Czytaj też: Miała wypadek na nartach „wart” 7000 euro. Miała wykupione ubezpieczenie, ale…

Każdy rozsądny narciarz jeździ na stoku nie tylko z kaskiem na głowie, ale z polisą ubezpieczeniową w „kieszeni”. Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego nie wystarcza. Niby mamy prawo do leczenia się „na NFZ” w całej UE, ale zakres świadczeń w ramach pomocy publicznej w różnych krajach jest różny.

Żeby mieć pewność, że oprócz bagażu doświadczeń nie przywieziemy z ferii nadbagażu w postaci długów do spłacenia, lepiej się dodatkowo ubezpieczyć – od nieszczęśliwego wypadku, od kosztów niespodziewanego leczenia, od odpowiedzialności cywilnej za wyrządzone komuś szkody, od kradzieży drogiego sprzętu narciarskiego… I to właśnie do takich polis dołączane są warianty na wypadek „nienarciarskiej” pogody i braku śniegu.

Czytaj też: Pierwsze ubezpieczenie turystyczne, które warto kupić w smartfonie. Największa zaleta to… panic button

Czytaj też: Play ubezpieczy ci smartfona i torebkę. Przez smartfona, za grosze

Pierwszy sezon z ubezpieczeniem Generali. Zwrot za karnet i nie tylko

Włoska firma ubezpieczeniowa Generali wprowadziła do oferty coś, co można nazwać „ubezpieczeniem od złej pogody” i niemożności korzystania ze stoku. Firma zwraca koszty karnetu na wyciąg narciarski w razie dwóch okoliczności.

Pierwsza to choroba lub wypadek. Jeśli już na początku wyjazdu mieliśmy wypadek albo się rozchorujemy, a lekarz uzna, że w tym stanie nie nadajemy się do uprawiania narciarstwa lub snowboardingu, dostaniemy zwrot proporcjonalnej części opłat za niewykorzystany karnet narciarski od dnia zdarzenia do ostatniego dnia jego ważności, nie więcej niż 800 zł.

Druga opcja dotyczy pogody. Jeśli w trakcie naszego pobytu „z powodu niedostatecznej ilości śniegu” dojdzie do zamknięcia narciarskich tras zjazdowych dłużej niż na 24 godziny firma wypłaci 100 zł za każdy dzień zamknięcia tras narciarskich. Albo do 700 zł za uzasadnione koszty podróży i opłaty za korzystanie z wyciągów narciarskich na innych stokach (jeśli w okolicy są jakieś czynne). Do tego oddanam proporcjonalną część opłat za niewykorzystany okres wypożyczenia sprzętu narciarskiego – nie więcej niż 700 zł.

Opcja ta jest dostępna tylko dla wyjazdów zagranicznych. Oznacza to, że firma dobrze zabezpieczyła się przed kapryśną, tatrzańską pogodą. Ile kosztuje takie ubezpieczenie? Dodatek „antypogodowy” dokupuje się do ubezpieczenia, w którym podstawę stanowi polisa „Generali, z myślą o podróży”, a zawiera się w pakiecie Assistance Exclusive – najwyższym z istniejących.

Cena? Zależy od tego ile osób polisa ma objąć i na jak długo jedziemy na narty. Przykładowa symulacja dla dwóch osób na 7 dni przy sumach ubezpieczenia: 500.000 zł kosztów leczenia, 40.000 zł NNW, 500 zł bagażu i 100.000 zł OC w wariancie Assistance Exclusive mówi, że zapłacą one 183 złW wariancie Assistance Standard, które od Exclusive różni się właściwie tylko polisą od braku śniego – 161 zł. Czyli ubezpiecznie od braku śniegu to 22 zł.

Czytaj też: Kontuzja łękotki w Singapurze. Co na to ubezpieczyciel?

Warta i pakiet Ski Plus – gdy śniegu jest za mało… albo za dużo

Włoska firma Generali nie jest jednak prekursorem takich produktów. Warta już w 2011 r. zaproponowała coś podobnego w swoich polisach, ale na nieco innych zasadach.  Ta firma również oddaje pieniądze w sytuacji gdy z powodu choroby nie damy rady jeździć na nartach.

W Warcie można ubiegać się o zwrot kosztów wypożyczenia sprzętu narciarskiego, karnetu na wyciąg, albo o zwrot opłat za szkółkę narciarską. Druga opcja to zwrot kosztów w razie zamknięcia tras zjazdowych „w pobliżu miejscowości zakwaterowania” z powodu  „niekorzystnych warunków pogodowych”.

Warunkiem zawarcia umowy ubezpieczenia w zakresie Ski Plus, jest rozszerzenie umowy o amatorskie uprawianie sportów. Ile wypłaci nam Warta?

  • 40 zł dziennie, maksymalnie za 7 dni za koszty wypożyczenia sprzętu
  • 80% wartości karnetu
  • 40 zł dziennie w przypadku zamknięcia tras zjazdowych

Diabeł tkwi w szczegółach. Czym to się różni?

Jakie są różnice w porównaniu do oferty Generali? Ta druga firma daje 100 zł za każdy dzień zamknięcia tras. Warta – 40 zł. Inaczej w obu firmach rozwiązano też opcję zwrotu kosztu wypożyczenia sprzętu – w Warcie jest to 40 zł za dzień, w Generali proporcjonalnie, nie więcej niż 700 zł za cały pobyt.

Czytaj też: Zły sen urlopowicza: kupił drogie ubezpieczenie turystyczne, ale nie może z niego skorzystać. Bo… źle zrezygnował z wycieczki?

Na pierwszy rzut oka wygląda, że oferta Generali jest lepsza, bo kwoty jakie wypłaca firma są wyższe. Jest jednak jedno „ale”. Warta nie określa dokładnie powodu z jakiego trasy mają być zamknięte – w Generali jest to wyłącznie brak śniegu. A przecież sytuacja może być odwrotna. W tym sezonie wiele tras w Austrii i w Niemczech jest zamkniętych nie z powodu braku śniegu, ale jego nadmiaru.

Trasy mogą być też zamknięte z powodu deszczu, zamglenia – to wszystko można podciągnąć pod warunki pogodowe. Niestety, żadnego ubezpieczenie nie chroni nas gdy na orczyki i inne wyciągi nie działają przez brak energii, a to się właśnie wydarzyło ostatnio w Zieleńcu.

Cena w Warcie dla dwóch dorosłych osób? Porównywarka Warty jest bardziej szczegółowa i ma inne opcje niż Generali, więc nie można porównywać tych ofert w skali „jeden do jednego”. Ale przy podobnych założeniach można sprawdzić ile dopłaca się za ubezpieczenie od złych warunków na stoku.

W wariancie dla dwóch osób i przy wyjeździe na 7 dni (koszty leczenia – 600.000 zł, NNW – 50.000 zł, OC – 100.000 zł, a na deser 500 zł za ubezpieczenie bagażu) cena bez wariantu Ski Plus, czyli z odszkodowaniem za niemożność szusowania, wyniesie 278 zł. Dopłata za Ski Plus to 80 zł.

Czytaj też: Postanowiłem kupić polisę na życie. I teraz już chyba wiem dlaczego Polacy tak bardzo nie lubią się ubezpieczać

Brak śniegu? Poszukaj go w promieniu 15 km i… tylko od grudnia do marca

Podobną ofertę ma jeszcze firma ubezpieczeniowa Elvia, wyspecjalizowana w polisach turystycznych (jest częścią grupy Allianz). Tam też jest opcja na wypadek kiepskich warunków śniegowych i trzeba przyznać, że jest to opisane najbardziej dokładnie, co do kilometra.

W warunkach ubezpieczenia czytamy, że: ubezpieczenie zadziała tylko wtedy, gdy „zamknięto wszystkie oznakowane narciarskie trasy zjazdowe położone w rejonie narciarskim, w pobliżu miejscowości zakwaterowania ubezpieczonego w promieniu 15 km, z powodu niekorzystnych warunków pogodowych (…) pod warunkiem że ich zamknięcie nastąpiło w okresie od 1 grudnia do 28 lutego i nie wcześniej niż w dniu wyjazdu ubezpieczonego w podróż”.

Czyli Elvia robi jedno wyraźne zastrzeżenie, dotyczące tego, że złe warunku pogodowe muszą się zdarzyć w samym środku sezonu, czyli wtedy gdy takie prawdopodobieństwo jest najmniejsze. Tu też dostaniemy pieniądze w razie nagłego zachorowania, zwrot za niewykorzystany sprzęt z wypożyczalni i za warunki, na stoku, które uniemożliwiają jazdę. 

Zgodnie z OWU przysługuje nam 15 euro za każdy dzień, maksymalnie 150 euro za niemożność korzystania ze stoku. Dodatkowe 150 euro za koszty wypożyczenia sprzętu. Cena? Są tylko dwa warianty – z sumą ubezpieczenia na leczenie i assistance 20.000 i 50.000 euro. W przypadku tej mniejszej za tydzień dwie osoby zapłacą 316,12 zł. Zakres ubezpieczenia jest we wszystkich trzech polisach dość podobny. Najważniejszy defekt – polisy działają tylko poza granicami Polski.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kuba
5 lat temu

Niestety 100.000zl OC w przypadku wyjazdu w Alpy to dość mało. Tam koszty leczenia są wyższe i lepiej poszukać lepszej oferty. Inaczeh w pezypadku zawinionego wypadku może czekać nas słony wydatek.

Lech
5 lat temu
Reply to  Kuba

Pamiętam ładnych parę lat temu artykuł z Gazety Ubezpieczeniowej, gdzie ubezpieczona w Warcie na 100 tys, zł OC narciarka wyrządziła szkodę „przysłowiowemu londyńskiemu maklerowi”. Toczył się proces, zakończył się zasądzeniem właśnie równowartości 100 tys. zł, ale konkluzja artykułu była taka, że suma ubezpieczenia 100 tys. zł już się wyczerpała, bo właśnie tyle wyniosły koszty procesu. Komentarz był taki, że dzięki ubezpieczeniu ubezpieczona ma tylko 100 tys. zł długu, a nie 200 tys. zł 🙂 Za to moja refleksja była taka, że dobrze się stało, że pani miała ubezpieczenie w Warcie, bo była choć szansa na pokrycie również kosztów procesu, tymczasem… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu