Najnowszy raport KPMG o polskim luksusie nie pozostawia wątpliwości – w Polsce jest coraz więcej bogactwa skoncentrowanego w rękach ludzi sukcesu. Choć wszyscy jesteśmy coraz lepiej sytuowani, to najszybciej przybywa milionerów. A 182 osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą kupiły sobie ostatnio… samolot. Aż 94% milionerów płaci od swoich dochodów bardzo niski, 19%-owy podatek
Luksus, to życie na pokaz. W końcu „lux”, znaczy światło. Takie, które opromienia otoczenie. Jak samochód, to wielki i drogi. Jak apartament, to penthouse w Złotej, czy w Cosmopolitanie. Jak biżuteria, to trzykaratowy diament od Tiffany’ego (najbliższy sklep jest w Berlinie, co dużo mówi o tym gdzie się znajdujemy na mapie światowego luksusu).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Firma doradcza KMPG bada ten nasz polski dóbr luksusowych już od 10 lat i właśnie opublikowała najnowszą edycję swojego raportu. Kto kupuje sobie drogie zabawki i ile na nie wydaje?
Ciężką pracą ludzie się bogacą, czyli ćwierć miliona ludzi zarabia ponad 20.000 zł
Cały czas jesteśmy społeczeństwem na dorobku w porównaniu do Europy Zachodniej. Dopiero budujemy te fortuny, które będą pomnażane przez pokolenie spadkobierców obecnych milionerów. Ale dobra koniunktura sprawia, że z roku na rok stajemy się coraz bogatsi. A bogaci robią się coraz bogatsi.
W 2018 roku w Polsce mieszkało 1,4 mln osób, które zarabiały 7.100 zł brutto miesięcznie – to pierwszy pułap bogactwa. To o 100.000 więcej niż w poprzednim badaniu. Drugi pułap – zarobki ponad 20.000 zł brutto miesięcznie – przekroczyło 234.400 osób. W ciągu roku ich liczba zwiększyła się o 67.000 osób. Takie 20.000 zł to niecałe 5.000 euro, czyli porządna pensja „zachodniego” Europejczyka. Za te pieniądze można nieźle żyć nie tylko we Włocławku i Lublinie, ale też w Paryżu i Londynie.
Trzeci pułap to osoby „bardzo bogate” – czyli o dochodach ponad 50.000 zł brutto miesięcznie – takich mieszka w Polsce 66.700. W ciągu roku przybyło aż 16.700 takich „szczęśliwców”.
Ale najciekawszy wynik dotyczy osób, które zarabiały powyżej 1 mln zł rocznie. Na koniec 2018 r. było ich 32.000, czyli aż o 10.000 więcej niż w poprzednim badaniu! Jest to też najszybciej powiększająca się grupa spośród osób zamożnych. Z danych Ministerstwa Finansów, które cytuje KPMG wynika, że aż 94% milionerów rozliczała się według podatku liniowego 19%. Powiedzmy sobie szczerze, że stawka 32-procentowa – formalnie mająca oznaczać wyższy podatek dla zamożniejszych – to fikcja i trzeba być nie lada gapą, żeby w nią wpaść.
Jeśli spojrzeć na dane w dłuższym terminie, to okazuje się, że osób zamożnych, czyli zarabiających 7.100 zł miesięcznie brutto, mamy już teraz dwa razy więcej niż w 2012 r. A w ciagu następnych trzech lat ich liczba będzie trzykrotnie większa niż w porównaniu z bazowym 2012 rokiem. Wraz z upływem lat zmienia się jednak siła nabywcza tych 7.100 zł brutto (ok. 5000 zł na rękę). Statystyczna zamożność się więc pauperyzuje, choć jest jej coraz więcej, to jest też coraz mniej warta.
Mamy juz 116.000 rentierów na pół gwizdka
Ilu jest Polaków należących do kategorii HNWI, czyli takich, których majątek netto (po odjęciu długów, hipoteki itp.), przekracza wartość 1 mln dol. (ok. 4 mln zł)? Z danych KPMG wynika, że w 2018 r. w Polsce mieszkało nad Wisłą już 116.000 takich osób. Teoretycznie pod tym względem Polska już wyprzedziła Finlandię i Grecję, ale ta miara może się zmieniać wraz ze spadkiem lub wzrostem kursu złotego. Jeśli złoty się osłabi, okaże się, że dolarowych milionerów mamy mniej.
4 mln zł to już solidny pieniądz. Jest to ten poziom oszczędności, który przy odpowiednim zarządzaniu pozwoli wieść błogie życie rentiera, czyli dostawać kasę z odsetek, bez uszczuplania kapitału. Miesięcznie, po odliczeniu podatku Belki i przy oprocentowaniu 3%, wyszłoby jakieś 8.333 zł. Nie jest to rentier pełną gębą, ale na w miarę godne życie wolne od pracowniczych trosk dla jednej osoby powinno wystarczyć.
Apaszki za 1.500 zł, żeby było w czym wsiąść do Lamborghini
Ludzie bogaci sporo podróżują i wybierają najdroższe i najbardziej luksusowe hotele i ośrodki SPA. To ta gałąź usług notuje najszybszy wzrost – według KMPG do 2024 r. segment ten może wzrosnąć nawet o 58% i osiągnąć wartość 2,2 mld zł. Poza tym zaczęło być nas nas stać w końcu na drogie i dobre alkohole – rynek rośnie w tempie 9% (głównie spirytusowe, głównie whisky), podobnie biżuteria – wzrost rynku o 8%.
Poza tym – tradycyjnie – w Polsce największy rynek luksusu to drogie samochody (16,3 mld zł) oraz odzież – 3,1 mld zł. Właśnie otworzył się pierwszy butik luksusowej marki Hermes przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, z apaszkami za 1.500 zł.
Jeśli chodzi o samochody, to widać, że na rynku jest panuje owczy pęd. W 2018 r. zarejestrowano aż 74.800 aut premium i luksusowych (wzrost o 14% w porównaniu z poprzednim rokiem). Wśród marek luksusowych nie ma producentów niemieckich, są za to Ferrari, Bentley, czy Maserati. W tym roku liczba rejestracji najdroższych samochodów zwiększy się do 79.100. Co ciekawe, Polacy pokochali Lamborghini, którego sprzedaż po trzech kwartałach tego roku wzrosła w tym roku o 300%, do 39 sztuk (może była wyprzedaż rocznika? 😉
Czytaj też: Czy Polacy zrobili teraz maleńki krok w kierunku budowania drugiej Bawa…, tfu, Szwajcarii?
Wyznacznik luksusu? Prywatny samolot
Nieważne czy masz ferrari, czy fiata – w korku wszyscy stoją tak samo. Dlatego osoby, które na to stać, zamiast inwestować w cztery kółka mogą kupić sobie samolot i korki ominąć drogą powietrzną. Od listopada zeszłego roku w Polsce zarejestrowanych zostało ponad 100 nowych statków powietrznych. Osoby fizyczne kupiły 20 samolotów i 5 śmigłowców.
Ale w formalnie w ramach kategorii „nabywcy instytucjonalni” aż 201 statków powietrznych (w tym 19 śmigłowców) zostało zarejestrowanych na jednoosobowe działalności gospodarcze. „Tu nie chodzi tylko o luksus. Chodzi o to, że to najbezpieczniejszy środek transportu, szybki i wygodny – czytam w raporcie”. Zgadzam się w całej rozciągłości ;-). Ale odrobina luksusu przy okazji też się przyda.
Na finał polski konik, czyli nieruchomości. Mimo wzrostu cen mieszkań, domów, penthousów i rezydencji, do stawek zachodnioeuropejskich jeszcze nam sporo brakuje. Średnia cena za metra kwadratowego „wypasionego” apartamentu wynosi w tym roku: w Madrycie – 7.000 euro, w Berlinie – 9.100 euro, w Paryżi – 15.100 euro, w Londynie – 17. 700 euro. Dla porównania: w Warszawie to skromne 6.534 euro.
źródło zdjęcia: PixaBay