30 września 2021

Czy właśnie zaczyna się kryzys energetyczny? W Chinach już wyłączają prąd w fabrykach. Czy w Polsce można wykupić jeszcze gwarancję taniego prądu na lata?

Czy właśnie zaczyna się kryzys energetyczny? W Chinach już wyłączają prąd w fabrykach. Czy w Polsce można wykupić jeszcze gwarancję taniego prądu na lata?

Czy właśnie zaczyna się kryzys energetyczny? Ropa naftowa jest najdroższa od trzech lat, co zapowiada kolejne podwyżki na stacjach benzynowych. Ceny paliwa już dziś są zresztą najwyższe niemal od dekady. Węgiel przez rok podrożał trzykrotnie, gaz – ośmiokrotnie. Nic dziwnego, że w ślad za tym ceny elektryczności biją historyczne rekordy. Jednocześnie zapotrzebowanie na prąd wystrzeliło w kosmos. Co się stało, że świat przeoczył zalążek nowego kryzysu energetycznego? Czy jest jeszcze szansa, by ograniczyć podwyżki cen prądu i wykupić sobie ofertę z gwarancją stałych cen?

Świat zmaga się z ogromnym wzrostem cen energii i olbrzymim na nią popytem, którego miejscami nie da się zaspokoić. W Wielkiej Brytanii bankrutują firmy sprzedające prąd, Chiny zarządzają przestoje w fabrykach, żeby oszczędzać prąd, a w Polsce przedsiębiorcy informują, że dostają od sprzedawców prądu „propozycje nie do odrzucenia”, czyli podwyżki cen energii o 60-70%. Konsumenci dostaną zapewne od przyszłego roku rachunki z 20% podwyżki.

Zobacz również:

„Idzie zima. Grozi nam światowy kryzys energetyczny. To nie jest problem konkretnego kraju czy regionu. To może być ogromne wyzwanie dla całego świata” – mówi dziennikowi „Financial Times” Robert Rennie z firmy inwestycyjnej Westpac. Panikarska wypowiedź analityka mającego parcie na szkło? Niekoniecznie. Wystarczy rzut oka na to, co dzieje się z cenami surowców energetycznych (gaz, węgiel), kosztami emisji CO2, które ponosimy w Europie, żeby produkować energię z węgla, a także na finalną cenę samej energii – może nam grozić energetyczny szok.

Czytaj też: Firmy energetyczne żądają podwyższenia cen prądu. A gdyby tak zrezygnować z urzędowego regulowania cen? Co by się stało? Jak było w innych krajach?

Kryzys energetyczny: czy można było się tego spodziewać?

Pojawienie się koronawirusa SARS-CoV-2 to był dopiero pierwszy klocek domina. Kolejne składowe pandemii (lockdown, praca zdalna, kwarantanna, dodruk pieniędzy, zerowe stopy procentowe) wywołują niespodziewane skutki w gospodarce, które na wielką skalę zaczynamy odczuwać dopiero teraz.

Jednym z takich zaskoczeń jest zapotrzebowanie na energię. Gdy rządy w ramach walki z wirusem ogłaszały lockodowny i zniechęcały nas do podróżowania, zanotowano największy spadek konsumpcji ropy naftowej w historii – o 9,3% rok do roku. Spadło też zapotrzebowanie na prąd i surowce energetyczne, z którego jest produkowany – czyli na gaz, węgiel, ropę. W 2020 r. globalne PKB skurczyło się o 4,3%.

Najbardziej spośród surowców energetycznych (jak wynika z raportu BP na temat światowej energetyki) spadł popyt na ropę naftową i węgiel. Był to spadek znacznie większy, niż oczekiwali eksperci. Zapotrzebowanie na gaz spadło prawie tak, jak się tego spodziewano, czyli o niewiele ponad 2%. Przy okazji spadła też emisja CO2 – kolejny raz okazało się, że jedyną skuteczną metodą na ograniczenie emisji CO2 jest kryzys gospodarczy. Wzrost PKB i spalanie paliw kopalnych zawsze idą w parze.

Polska zużyła w 2020 r. mniej więcej 4 eksadżuli (EJ) energii (liczba zawierająca osiemnaście zer), co stanowi 0,7% globalnego zużycia. Dla porównania USA zużyły 88 EJ, Niemcy 12 EJ, a Chiny 145 EJ. W sumie globalne zużycie spadło o 4,5%, choć jest i tak większe o 1,9% niż w 2009 r. Szczegółowe dane z danymi o zużyciu energii, ropy, emisji CO2 są do wglądu w tabeli raportu BP.

Szybkie wychodzenie przez świat z pandemii spowodowało ogromny wzrost zapotrzebowania na surowce kopalne. A to dopiero początek. Zdaniem krajów OPEC popyt na ropę naftową przekroczy prognozy sprzed pandemii już w 2023 r. Chyba nikt nie był gotowy na taki scenariusz.

Z Chin dochodzą informacje o lokalnych wyłączeniach elektrowni i ograniczeniu zużycia prądu. Jak tłumaczy „New York Times”, to przykład pokazujący, do czego prowadzą regulacje cen: skoro produkcja prądu jest droga, a ceny ustalane przez rząd, to elektrownie robią „przestoje”, by nie tracić pieniędzy i nie dopłacać do produkcji prądu.

Czytaj też: Tani prąd ze słońca również dla firm? Ważna zmiana w przepisach otworzyła nowe możliwości. Ile kosztuje fotowoltaika dla firm i jakie można dostać dotacje?

Czytaj też: Ile można zaoszczędzić na prądzie, gdyby kontrolować wysokość rachunków? Oto trzy rzeczy, które są do tego potrzebne

Rosnące ceny ropy naftowej, gazu i węgla. Winny COVID-19?

Splot kilku zdarzeń sprawił, że może nas czekać globalny kryzys w energetyce. Jak do tego doszło? Złożyło się na to kilka składowych.

Po pierwsze, większość prognoz mówiła, że odbudowa gospodarki będzie mozolna i długotrwała, a świat będzie odchodził od paliw kopalnych – to uśpiło czujność decydentów w firmach dostarczających surowce energetyczne.

Po drugie, tani pieniądz i zerowe stopy procentowe sprawiły, że kapitał – zupełnie tak jak w 2009 r. – popłynął w stronę surowców, które dla inwestorów są niczym więcej jak pozycją w tabeli ofert sprzedaży. Wzrósł popyt spekulacyjny, wzrosły inwestycje w instrumenty finansowe powiązane z cenami ropy czy praw do emisji CO2. Swoje dorzuca też inflacja – prawdopodobnie jesteśmy już w spirali – drożeją surowce, drożeją produkty, będą musiały rosnąć pensje, a w konsekwencji koszty produkcji i… tak w kółko.

Po trzecie, deficyt surowców jest realny. Kraje europejskie, w przeciwieństwie do Azjatyckich, nie napełniły na czas (czyli w lecie) magazynów gazu, który jest najważniejszym paliwem. Gazu pozazdrościły Europie Chiny, które też chcą w ciągu 40 lat odejść od węgla i przestawiają się na gaz zasysając z rynku jego ogromne ilości. To też ma wpływ na wzrost cen.

To w połączeniu z przykręcaniem kurka przez Rosjan sprawiło wystrzał cen. Kraje OPEC nie palą się, mimo polubownych wezwań prezydenta USA Joe Bidena, do zwiększenia produkcji, bo dla nich droga ropa to czysty zysk. Ostatnio prezydent USA wezwał do przeprowadzenia śledztwa w sprawie podwyżek cen na stacjach. Rachunek za taką politykę dostajemy my wszyscy. Cena na stacjach ostatnio znów wzrosły i coraz częściej przekraczają 6 zł za litr.

Po czwarte, skutki pandemii, czyli coś tak niepozornego jak kwarantanna i choroby pracowników kluczowych sektorów. Okazuje się, że wąskim gardłem w globalnym łańcuchu dostaw… są ludzie. Gdy zaczyna brakować pracowników w portach przeładunkowych, w hubach kontenerowych, w fabrykach, ale też za brakuje kierowców, którzy mogliby te towary rozwieść – gospodarka sypie się jak domek z kart.

Obecny kryzys energetyczny przypomina katastrofę lotniczą – dochodzi do niej w wyniku splotu co najmniej kilku różnych okoliczności – nigdy jednej. I tak właśnie jest teraz – gdyby wyjąć choćby jeden klocek z tej układanki, prawdopodobnie problemu by nie było.

Co to dla nas oznacza? Sygnalizowaliśmy, że nadchodzą energetyczni jeźdźcy finansowej apokalipsy i że zabolą nas ceny prądu, gazu i paliwa. Policzyliśmy, czym zastąpić ogrzewanie gazem, żeby było taniej, poszukaliśmy tanich ofert sprzedaży prądu i sprawdziliśmy, czy licznik pre-paid uchroni nasz portfel.

Czy są jeszcze jakieś sposoby ucieczki? Skoro można się ubezpieczyć od ulewy czy złamanej nogi, może można ubezpieczyć się też od wzrostu cen prądu?

Trzy lata ze stałą ceną prądu i… w portfelu zostało 400 zł. Czy są jeszcze takie oferty?

Wygląda na to, że w życiu są pewne już trzy rzeczy: śmierć, podatki i podwyżki cen prądu. Rachunki mają wzrosnąć od przyszłego roku o 20%. Firmy, które nie mogą korzystać z ofert taryfowanych przez URE, już informują, że koncerny energetyczne przysyłają im nowe cenniki z cenami wyższymi o 65-70%. Jak się można przed tym zabezpieczyć?

———————

ZAPROSZENIE: PIERWSZA W POLSCE APLIKACJA POZWALAJĄCA KONTROLOWAĆ RACHUNKI ZA PRĄD:

Już dziś kontroluj swoje rachunki za prąd! Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Maciek Samcik testował to na własnej skórze. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać KLIKAJĄC TEN LINK

———————

Można zmienić sprzedawcę prądu i znaleźć takiego, który w zamian za podpisanie umowy terminowej daje nam jakiś rodzaj gwarancji cen sprzedaży prądu. To działa. Jak sprawdziliśmy, takie oferty dają realną ochronę. Na przykład jeśli ktoś podpisał umowę na trzy lata w 2019 r. z firmą Enea (i jeśli nie była to umowa zakładająca „obniżkę od podwyżki”) to płaci dziś 0,29 zł za kilowatogodzinę energii. Tymczasem ceny prądu poza „sztywną” ofertą to już 0,35 zł za kWh. A zgodnie z prognozami prąd może zdrożeć w przyszłym roku do 0,4 zł za kilowatogodzinę.

Co to oznacza? Jeśli w domu zużywamy 2500 kWh, to mając „sztywną” cenę prądu płacimy 740 zł rocznie za zużycie prądu (i drugie tyle za dystrybucję, ale ta część nie podlega gwarancji). Mając „normalną” ofertę w pierwszym roku, zgodnie z cennikiem zapłacilibyśmy 875 zł, a po kolejnej podwyżce zapowiadanej na 2022 r. – aż 1000 zł. Oznacza to, że w pierwszym roku zaoszczędzilibyśmy 135 zł, a w drugim roku 260 zł. Razem: niebagatelne 394 zł.

Dziś takich ofert jest coraz mniej, bo firmy wiedzą, że prąd drożeje. Nie mają interesu dawać nam gwarancji cen. Rodzynki na rynku postanowiła wyłuskać firma Rachuneo, czyli internetowa porównywarka cen prądu z opcją zmiany sprzedawcy.

Mieszkańcy Warszawy mogą skorzystać z oferty od firmy Lumi ze stajni PGE. Firma daje gwarancję ceny 0,4 zł na dwa lata plus 6,99 zł opłaty handlowej miesięcznie. Mieszkańcy Warszawy domyślnie płacą już teraz te 0,4 zł, więc jest to oferta, która na starcie nie daje obniżek, ale zabezpiecza nas przed podwyżkami na przyszłość. Dodatkowo firma daje pierwszy miesiąc energii za darmo.

Brzmi ciekawie, ale zajrzeliśmy do regulaminu. Formalnie jest to opust, który polega na tym, że rzeczywiście firma nie potrąci nam opłat za pierwszy miesiąc trwania umowy, a zostanie to obliczone zgodnie ze średnim miesięcznym zużyciem (realnym, jeśli data umowy będzie się pokrywać z początkiem miesiąca, albo oszacowanym). Opust nie może przekroczyć 500 zł. Poza tym musimy pamiętać, że zapłacimy opłaty dystrybucyjne i 6,99 zł opłaty handlowej.

Ofertę z gwarancją ceny prądu ma też Orange. W firmach telekomunikacyjnych jest coraz mniej komunikacji. Play łączy się z operatorem kablówki UPC, Polsat to wehikuł usług dla domu, a Orange oprócz telewizji i telefonu sprzedaje prąd. I tradycyjnie już oferuje gwarancję ceny.

Gwarancja jest jednak „porowata” – firma nie zamrozi nam ceny, ale w 2022 r. zapewni cenę energii taką samą jak w najtańszej taryfie u operatora, który działa na danym terenie. A od 2023 r. do 2026 r. podwyższy ceny zgodnie z notowaniami prądu na giełdzie (jeśli średnie ceny wzrosną o 7%, o tyle wzrośnie cena prądu). Stawką wyjściową jest cena 0,56 zł brutto.

Na dziś to dość sporo, ale nie wiemy, jakie podwyżki zafundują nam firmy od 2022 r. Na ten moment zawieranie tego typu umowy wydaje się ryzykowne. Z drugiej strony umowa podpisywana jest aż na cztery lata, więc jeśli ceny energii będą szybko rosły, to oferta może się zacząć opłacać. Ale do kalkulacji trzeba jednak dodać 13,99 zł albo 19,99 zł opłat za pakiet ubezpieczeń assistance (oferta nie ma za to opłaty handlowej).

Na podwyżki cen prądu nie ma mocnych, o czym boleśnie przekonują się mieszkańcy nie tylko Polski. Można spróbować je ograniczyć, zaczynając od mniejszego zużycia. Przy cenach, o których jeszcze niedawno nikomu się nie śniło, każdy z nas powinien wyłączać światło, zmniejszyć chłodzenie lodówki, przemyśleć zakup klimatyzacji czy domowej pralko-suszarki.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek
3 lat temu

Czy PiS jest w stanie obniżyć podatki na benzynę?

Admin
3 lat temu
Reply to  Tomek

Nie, bo dopóki one są w cenie benzyny, to nikt się nie domyśla, że to rząd je nałożył. A jakby je zdjął z benzyny, to albo musiałby przestać rozrzucać bezmyślnie kasę z helikoptera albo nałożyć te podatki na nasze dochody. Ale wtedy moglibyśmy się zorientować, że mamy rząd, który podwyższa podatki 🙂

Zbyszek
3 lat temu

Najnowszy odczyt stężenia CO2 w atmosferze z Muona Loa (na Hawajach) – 419 ppm. Dla porównania – od pierwszego porozumienia klimatycznego w Kioto minęło 24 lata, wtedy było jakieś 365 ppm CO² w atmosferze. Oczywiście w historii Ziemi i takie poziomy się już zdarzały, np. 4 mln lat temu kiedy średnia temperatura na Ziemi była 5 stopni Celsjusza wyższa od obecnej, a poziom morza był aż 24 metry wyższy od obecnego. Co się stanie, gdy będziemy kontynuować obecne trendy emisji tak długo, aż wydobędziemy i spalimy wszystkie paliwa kopalne? Wtedy do końca obecnego stulecia doprowadzimy do wzrostu stężenia CO2 do… Czytaj więcej »

Ppp
3 lat temu

To może mieć swoje zalety – nadmiernie skupieni na walce o klimat zauważą, że sama fotowoltaika i wiatraki nie dadzą rady. Teraz przecierpimy kilka lat, a potem UE może nie będzie niszczyć swojej gospodarki programem „Fit for 55”?
Pozdrawiam.

Rafał
3 lat temu
Reply to  Ppp

Tylko że te wzrosty nie mają wiele wspólnego z polityką klimatyczna, jeśli już to kraje które są mocno po stronie OZE są w lepszej sytuacji teraz. Inaczej przeciaz produkując prąd z węgla powinniśmy być w świetnej sytuacji.

Sylwester
3 lat temu
Reply to  Ppp

Tylko jaka jest alternatywa? Atom nie jest alternatywą, jest drogi, trzeba zapewnić stały dopływ ogromnych ilości wody, trzeba chodzić przy nim na paluszkach, a i tak trzeba wybudować dookoła niego mnóstwo innych elektrowni, które będą reagować na skoki zapotrzebowania w ciągu dnia (EJ nie da się łatwo zmniejszyć, czy zwiększyć produkcji prądu, a w ogóle nie da się z godziny na godzinę). Poza tym atom wymaga rozbudowy naszej sieci przesyłowej, jak się szacuje, co najmniej w 50%, a niektórzy szacują, że 80% trzeba by wymienić. Jedynie sieć rozproszona z wieloma małymi dostawcami energii może nas uratować. Z gatunku EJ zdałyby… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Sylwester

Tak się składa, że sektor nuklearny to nie tylko energetyka, ale podstawa mocarstwowości…

Zbyszek
3 lat temu
Reply to  Sylwester

@Sylwester – nie zgodzę się, że Atom nie jest alternatwywą. To jedyna bezemisyjna alternatywa (a gdzie jesteśmy jako planeta patrz na mój komentarz wyżej). Chłodzenie jest przy użyciu wody – ale tak samo jest w przypadku elektrowni opalanych węglem. Natomiast gdyby z chłodzeniem wodą miał być problem, to jest rozwiązanie w postaci elektrowni opartych na solach toru (jeszcze nieskomercjalizowane, Chiny już to testują). Będą też małe reaktory budowane – Solorz chce takie stawiać z Sołowowem. Ponadto nasz miescowy szejk z Pcimia, też wchodzi w te reaktory: https://www.money.pl/gospodarka/orlen-i-synthos-podpisaly-umowe-koncern-naftowy-wchodzi-w-energetyke-jadrowa-6655847735667232a.html Inna potencjalna alternatywa budowa elektrowni na Sacharze i transport energii kablem podmorskim do… Czytaj więcej »

Rafał
3 lat temu
Reply to  Zbyszek

Atom nie jest bezemisijny, co więcej emisje związane z elektrowniami atomowymi są niezmiernie problematyczne.

jsc
3 lat temu
Reply to  Rafał

Jakie emisja masz na myśli?

Zbyszek
3 lat temu
Reply to  Rafał

pisałem w kontekście CO2… ale masz rację nie jest bezemisyjny

jsc
3 lat temu
Reply to  Ppp

Francja ma wybitnie nuklearny bilans energetyczny i też dostają po zadzie…

jsc
3 lat temu
Reply to  Ppp

Swoją drogą warto wspomnieć, że ceny uranu wystrziły w górę… https://www.bogaty.men/koty-38-2021/ … Podtytuł Uran jest w okolicach połowy artykułu:
(…)Uran spot pukał w czwartek od spodu w barierę 50 USD za funt. Zamknięcie piątkowe zakończyło się na 50.80 USD. Jest to naprawdę interesujący wzrost dla surowca, którego spot poruszał się przez ostatnią dekadę na poziomie 22-32 USD. Tymczasem w przeciągu ostatnich 30 dni zanotowaliśmy wzrost z 31.50 USD na wspomniany już poziom.(…)

tomasz
3 lat temu

Tak się kończą regulacje cen na wolnym rynku, w dodatku robione w nieprzemyślany sposób. Wprowadzenie opłat za emisję CO2 miał cel szczytny ale efekt uboczny właśnie widzimy. Chyba jednak nie tędy droga.

jsc
3 lat temu
Reply to  tomasz

Z tego co wiem to kwoty CO2 i inne zielone zarazy do Chin nie dotarły.

OSKAR
3 lat temu

Bardzo rzeczowy i fachowy artykuł. A jeżeli ktoś prowadzi firmę i chciałby porównać sobie bieżące oferty z wielu firm i zoptymalizować parametry dystrybucji do profiu zużyciazapraszamy do kontaktu z naszymi Doradcami Energetycznymi #Enerji

stef
3 lat temu

Problem z węglem powstał, bo Chiny prowadzą wojnę handlową z Australią. Nie kupują od nich węgla,a to był duży/główny dostawca.

Admin
3 lat temu
Reply to  stef

To inna sprawa, że Australia ma przymierze z USA i Brytyjczykami i walczy z Chinami. Ale ogólnie to klimat deficytu uderzy w cały świat. Chociaż może wreszcie okaże się, że polsi węgiel jest tani i wreszcie opłaca się go wydobywać

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Chociaż może wreszcie okaże się, że polsi węgiel jest tani i wreszcie opłaca się go wydobywać(…)
Tak jak łupki Trumpa…

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Chociaż może wreszcie okaże się, że polsi węgiel jest tani i wreszcie opłaca się go wydobywać”
Węgiel biorą z Rosji.

jsc
3 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

Raczej z Donbasu… ci to dopiero muszą robić promocje.

Pan Krzysztof
3 lat temu

„Chiny zarządzają przestoje w fabrykach żeby oszczędzać prąd”
Mi to raczej wygląda na kolejny kamyczek w wojnie handlowej z zachodem. Zrobią stanom short supply. Niedługo zaczną się problemy zagranicznych funduszy, które umoczyły pieniążki w obligacje Evergrande.
https://asiamarkets.com/imminent-china-evergrande-deal-will-see-ccp-take-control/
Deweloper nie upadnie, przejmie go państwo, ale wierzyciele dostaną środkowy palec do polizania.

jsc
3 lat temu

Chiny siedzą głównie na węglu, który jest ponoć stabilny i sterowalny…

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Chyba, że jest go za mało, wtedy traci stabilność 😉

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wydobycie siadło? Czy co?

Stef
3 lat temu
Reply to  jsc

Import z Australii siadł. Wojna handlowa Chiny-Australia.

jsc
3 lat temu

Swoją drogą warto zauważyć, że do kryzysu doszło tuż po pogonieniu kryptominerów…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu