Po posłach – z których większość to, prawdę pisząc, trochę bardziej zaawansowane „technologicznie” boty – rzadko kiedy spodziewam czegoś dobrego. Ale od czasu do czasu nawet te gnomy potrafią zrobić coś pozytywnego. Właśnie przegłosowali zmiany Prawa telekomunikacyjnego, dzięki którym już za chwilę (gdy prezydent wróci z nart i podpisze) będziemy lepiej chronieni przed telekomunikacyjnymi stręczycielami.
Czytaj też: Telekomy jak stręczyciele. Dlaczego nie zablokują domyślnie usług premium?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Chodzi o usługi premium – serwisy z prognozą pogody, wróżbami, dowcipami itp. – które bardzo często są nam aktywowane automatycznie, mimochodem, przy zakupie abonamentu. I kosztują krocie. Część z nas nawet nie wie, że zostały nam włączone i ile kosztują. Dowiadujemy się o tym dopiero, gdy przychodzi rachunek dwa razy wyższy, niż zakontraktowany.
Ofiarami padamy wszyscy. Ja sam, choć uważam się za wyjątkowo czujnego klienta, też płaciłem za jakieś serwisy, których – głowę daję – nie aktywowałem, ani w żaden świadomy sposób nie kupowałem. Udowodnić operatorowi, że włączył je wbrew mojej woli, nie potrafiłem, bo oni przecież nie są głupi i nie będą ujawniali obciążających ich nagrań, billingów, ani dokumentów. Mogę zapłacić, albo iść do sądu.
SMS Premium tylko do 35 zł. Chyba, że abonent koniecznie chce inaczej
Teraz ten wielki przekręt ma się z skończyć. Z Sejmu wyszła nowelizacja ustawy, o którą jakiś czas temu zaapelowałem (choć więc pisało ją Ministerstwo Cyfryzacji, ja czuję się współojcem). Chodzi w niej głównie o to, by każdy klient musiał wyrazić zgodę na korzystanie z usług premium. Jeśli się w tej sprawie nie wypowie – nie będzie można go obciążyć większą kwotą za SMS-y premium, niż 35 zł.
To oznacza, że jeśli po prostu jesteśmy klientami firmy telekomunikacyjnej i nic nie włączaliśmy ani nie wyłączaliśmy, to nie grożą nam astronomiczne rachunki. Najgorsze co nas może spotkać, to 35 zł ektra-dopłaty (maksymalny próg usług premium dla osób, które nie wydały żadnej dyspozycji). Operator będzie musiał poinformować klienta i zablokować usługi premium po dojściu do tego progu.
Przyznam, że moje postulaty były bardziej radykalne – apelowałem o to, by domyślnie usługi premium były po prostu dla każdego wyłączone. I żeby w razie sporu na linii operator-konsument ten ostatni miał łatwy dostęp do dokumentacji, na podstawie której miał wyrazić zgodę na korzystanie z danej usługi premium. Dziś operator może powiedzieć: „zarejestrowaliśmy twoją zgodę i mamy to w papierach”, ale nie musi kłaść tych dokumentów na stół. A wiemy, że w przyszłości operatorzy włączali usługi premium bez zgody klientów.
Domyślnego wyłączanie ostatecznie nie ma, ale jest za to wprowadzony próg „zero premium”, który będzie można zadeklarować przy zawieraniu umowy albo później (i wtedy nie będzie mu groziło nawet to „automatyczne” 35 zł). Pytanie czy to wyeliminuje przypadki, w których firma telekomunikacyjna będzie wmawiała klientowi, że nic nie zablokował (a jednocześnie odmówi udostępnienia nagrania rozmów z call-center).
Czytaj też: Zablokował usługi premium, ale mimo wszystko dostał wyższy rachunek. Jak to możliwe?
Łatwiej się dowiesz komu zrobić awanturę
Oprócz tego pojawią się dodatkowe „bezpieczniki”. Telekom będzie musiał m.in. poinformować klienta o tym, że zaczyna korzystać z usługi premium tuż przed jej „wystartowaniem” (a nie wcześniej, np. przy podpisaniu umowy, podczas gdy usługa zostanie włączona dopiero na początku następnego miesiąca).
To utrąci stary numer telekomów, którzy czasem podsuwali klientom umowy z „zaptaszkowanymi” usługami premium (licząc, że nie zauważą), ale nie uruchamiali ich od razu. A jak już usługa ruszyła po kilku tygodniach, to klient myślał, że dostaje jakieś darmowe SMS-y, bo przecież na nic się nie zgadzał (a zgadzał się, tylko półtora miesiąca wcześniej).
Poza tym SMS-y premium i inne drogie usługi dodatkowe będą musiały być dokładniej wyszczególnione na rachunku telefonicznym. Klient będzie więc dokładniej wiedział do kogo składać ewentualną reklamację jeśli wykupił usługę, ale coś mu nie pasuje jeśli chodzi o jej koszty.
W rejestrze usług premium (prowadzi go Urząd Komunikacji Elektronicznej) będą dokładne namiary adresowe, e-mailowe i telefoniczne na wszystkich dostawców usług premium. Żaden operator nie będzie mógł oferować klientom usług, które nie są wpisane do rejestru. A Urząd Komunikacji Elektronicznej może zażądać od telekomu zablokowanie dostępu do danej usługi premium lub pobierania za nią opłat
Czytaj też: Koniec ery telekomunikacyjnych cyrografów? Testuję Folx, czyli telekom a la Netflix
Czytaj też: Nadchodzi nowa odsłona cenowa w Plusie i w SmartDom. Czy rzeczywiście jest przejrzyściej?
Czytaj też: T-Mobile gra va banque. Jesteś niezadowolony? Oddadzą ci pieniądze
Czytaj też: Gdzie po najtańszy abonament? Dziewica premium w wersji lajt
Wszystko to zacznie działać po przejściu przez salę Senatu i biurko Prezydenta, więc jeszcze przez chwilę będziemy się męczyć z usługami premium na dotychczasowych zasadach, ale gdy nadejdzie wiosna – o czym nie omieszkam Was poinformować – będzie już trudniej nas naciąć. „Opcja zerowa” co prawda pozostanie nieobowiązkową, ale polecam ją każdemu. A kto jej nie wybierze – też nie będzie musiał się spodziewać sufitowych rachunków.
zdjęcie: RelexaHotels/Pixabay.com