Pan Mateusz to bankowiec z wieloletnim doświadczeniem. Ale nie ustrzegło go to przed zapłatą 4200 zł prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu hipotecznego. Problem w tym, że czytelnik wydał bankowi… zupełnie inną dyspozycję. I teraz ma za złe. Czy słusznie? A może po prostu dał się „zrobić jak dziecko”?
Dyspozycja to dla banku rzecz święta. Bez niej nic nie może się wydarzyć na naszym rachunku bankowym. Przynajmniej teoretycznie, bo zgłosił się do nas pan Mateusz, który stracił 4200 zł na czynności bankowej…. której nie zlecił. A trzeba wiedzieć, że nasz czytelnik to stary bankowy wyjadacz, doradca klienta biznesowego w jednym z dużych banków. I zna się na bankowych procedurach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Podwójna prowizja i reklamacja, której bank nie chce przyjąć
Wyścig z czasem. Nadpłata i przelew za mieszkanie
Kłopot zaczął się od tego, że nasz czytelnik sprzedał mieszkanie, które zakup sfinansował z kredytu w Banku Pekao. Kwota transakcji z niewielkim naddatkiem pokrywała wartość zobowiązania naszego czytelnika. Pozostało więc pytanie: jak z głową zrobić wcześniejszą spłatę kredytu?
Na lekturze regulaminów bankowych pan Mateusz zjadł zęby, więc przeczytał, że bez prowizji może nadpłacić tylko 10% udzielonej kwoty kredytu i że dyspozycję musi wydać z 7-dniowym wyprzedzeniem. Od wyższej nadpłaty bank pobierze prowizję w wysokości 2%. Klient zaplanowal więc spłatę na raty. Najpierw 10% bez prowizji, a dopiero potem reszty. I co? Posłuchajcie.
„Kredyt zaciągnąłem w wysokości 213.570 zł. Spodziewając się wpływu większych pieniędzy złożyłem dyspozycję nadpłaty kredytu w wysokości 10%, tj. 21.357 zł. Dyspozycja ta została przyjęta przez bank i zaplanowana do realizacji na 06.06.2018r. Lecz gdy kupujący mieszkanie przelał cenę na konto rachunku kredytowego w Banku Pekao, to bank zaksięgował to jako spłatę całkowitą mojego kredytu hipotecznego w dniu 04.06.2018 r.”
– pisze klient. O co chodzi? Bank Pekao automatycznie rozliczył wpłatę przekazując 205.824,40 zł na spłatę kredytu, 81,41 zł na odsetki, a nadwyżkę przekazał na konto osobiste klienta. A od całej kwoty spłaty kredytu pobrał 2%, tj. 4.116,49 zł prowizji. Nie zrealizował zaś dyspozycji nadpłaty 21.357 zł, która byłaby wolna od prowizji.
Klient i tak musiałby wydać dyspozycję spłaty reszty kredytu – bo inaczej bank nie wydałby zaświadczenia o spłacie całkowitej i zgody na wykreślenie hipoteki – ale wtedy prowizja banku byłaby pobrana od niższej kwoty i klient zaoszczędziłby 427,14 zł. Kłopotu by nie było, gdyby bank przerzucił spłacony kredyt na konto techniczne, rezerwowe, realizując jedynie dyspozycję dotyczącą spłaty 10% jego wartości.
Czytelnik zauważa, że dyspozycję nadpłaty lub spłaty całkowitej należy zawsze formalnie zgłosić. I że trzeba to zrobić z minimum 7-dniowym wyprzedzeniem. Dyspozycja jest realizowana dopiero po tym czasie. W tym przypadku tak się nie stało. Nadpłata musiała czekać 7 dni, ale spłatę całkowitą bank przeprowadził błyskawicznie i bez żadnej dyspozycji.
Czytaj też: Przelew egzekucyjny, czyli bank wziął 150 zł za przelanie 136 zł. To chore!
Bank wykonał dyspozycję. Ale nie tę, co trzeba!
Skąd więc ta samowolka, skoro klient nie składał dyspozycji spłaty całego kredytu? Odpowiedź może być na pozór prosta i wydedukował ją sam czytelnik:
„W mojej opinii jest tak, że Pekao „pomyślało” (oczywiście zrobił to system), że wpływ środków bezpośrednio na rachunek kredytowy oznacza złożenie dyspozycji. Według mnie jest to nieprawidłowość. Po pierwsze nie złożyłem takiej dyspozycji. Po drugie Bank Pekao bez mojej woli zadysponował moimi środkami”
Z jednej strony bank traktuj wpłatę jako spłatę, a z drugiej twierdzi, że bez dyspozycji spłaty, spłaty być nie może. Nadążacie? Pan Mateusz próbował uzyskać odpowiedź poprzez reklamacje – w sumie ma ich w archiwum całą litanię. Co więc mówi bank? Że wykonał dyspozycję spłaty wydaną przez… drugi bank (w tym przypadku BZ WBK, jeszcze przed przemianowaniem na Santander), z którego rachunku wypłynął przelew za mieszkanie. Pan Mateusz się piekli:
„Dlaczego przyjęli dyspozycję dotyczącą mojego rachunku kredytowego od podmiotu trzeciego? Nie sprawdzili nawet czy BZ WBK miał ode mnie ku temu umocowanie”
Inna sprawa, że ten przelew z BZ WBK wynikał z jakiejś umowy i zapewne był zatytułowany „na spłatę kredytu w ramach umowy takiej-a-takiej”, więc bank przyjmujący miał powody przypuszczać, że został nadany za zgodą i wiedzą jego klienta.
Czytaj też: Zero opłat, dobry procent i gadżety. Oto najlepsze konta dla dzieci. Ranking!
A bank na to: spłata to spłata
Co na to Bank Pekao? Czy rzeczywiście wykazał się nadgorliwością? Czy zadysponował pieniędzmi klienta bez właściwego umocowania? Czy miał prawo przyjąć dyspozycję od „podmiotu trzeciego”? I czy w ogóle w ten sposób można interpretować sytuację?
„Wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami. Dyspozycje klientów są przyjmowane zgodnie z datą ich złożenia lub datą wskazaną do realizacji, zatem jeżeli przedterminowa spłata całkowita kredytu przypada na termin wcześniejszy niż częściowa spłata kredytu, to wówczas, zgodnie z kolejnością, kredyt zostanie spłacony w całości i od tej operacji, zgodnie z umową kredytu, zostanie pobrana prowizja”.
Bank oświadczył również, że jeżeli środki wynikające ze sprzedaży nieruchomości będą przekazywane przez inny bank z kredytu udzielonego nabywcy nieruchomości, wpłyną one w całości na rachunek kredytowy klienta tytułem przedterminowej całkowitej spłaty kredytu. A prowizja z tytułu spłaty kredytu zostanie pobrana od całości przekazanej kwoty.
Klient mógłby nie dać bankowi szansy na taką interpretację. Mógłby wziąć swoje pieniądze i nimi spłacić 10% kredytu, a dopiero potem spokojnie czekać na „docelowy” przelew z BZ WBK tytułem spłaty całego kredytu. Bank zassałby tyle, ile klient mu jest winien, pobrałby prowizję od tego przelewu i resztę pieniędzy przeksięgował na ROR pana Mateusza.
Pan Mateusz jest stratny ponad 400 zł, bo podróże w czasie zawsze są ryzykowne. Chciał się znaleźć w dacie 06.06.2018 r., ale najpierw został przeniesiony do 04.06.2018 r. Był tam „podmiot trzeci”, którego pan Mateusz się nie spodziewał. Warto dokładnie zaplanować wcześniejszą spłatę kredytu.
źródło zdjęcia:YouTube/kadr z filmu „Powrót do przeszłości”