24 marca 2019

Jedna firma ubezpieczeniowa, ten sam kierowca i auto. Ale jako „stary” klient zapłacisz inną cenę. Wszystko przez ten automat

Jedna firma ubezpieczeniowa, ten sam kierowca i auto. Ale jako „stary” klient zapłacisz inną cenę. Wszystko przez ten automat

Jedna firma ubezpieczeniowa, ten sam kierowca, identyczne auto. I dwie zupełnie różne ceny: dla nowego klienta i dla przedłużającego polisę. Ta druga oczywiście znacznie wyższa. Wszystkiemu winien jest „przedłużeniowy automat”. Połowa posiadaczy samochodów nabiera się na niego. A my sprawdzamy jak firmy ubezpieczeniowe to wykorzystują

Przedłużanie polisy ubezpieczenia samochodu to prawdziwa wojna psychologiczna. Z jednej strony jest klient, który oczekuje bonusu za lojalność, a z drugiej – interes firmy, która w pierwszym roku współpracy napięła muskuły i wystawiła promocyjne ceny, a teraz wreszcie chciałaby na kliencie zarobić.

Zobacz również:

Bolesna prawda jest taka, że szansa na jakąkolwiek premię za lojalność pojawia się dopiero po kilku latach współpracy z danym ubezpieczycielem. Tylko kto chciałby tak długo czekać na mityczne korzyści? Najpierw przychodzi drugi, trzeci rok trwania polisy, w którym cena u dotychczasowego ubezpieczyciela jest wyższa, niż gdyby zmienić go na nowego. A wcale nie jest pewne, że po np. pięciu latach trwania polisy składka spadłaby do takiego poziomu, jak w przypadku przejścia do nowej firmy.

Czytaj też: Czy samochodowe OC jest niesprawiedliwe? Jedna szkoda, a składka wyższa na dwa samochody 

Ubezpieczenie samochodu:  jedna firma i dwie zupełnie inne ceny

Praktyka pokazuje, że w większości przypadków niestety najlepiej sprawdza się strategia skoczka, czyli zmienianie co roku ubezpieczyciela na nowego. Ile można zaoszczędzić dzięki brakowi lojalności wobec dotychczasowego ubezpieczyciela? Poprosiłem porównywarkę ubezpieczeń mfind.pl o sprawdzenie tego na konkretnych przykładach. Z jej bazy danych wyjąłem kalkulacje „przedłużeniowe” i dla nowego klienta dla tych samych przypadków. Poniżej kilka przykładów.

Mężczyzna w wieku pięćdziesięciu lat, posiadacz Volkswagena Passata (silnik 1.8) z 1997 r. otrzymałby od Allianza ofertę wznowieniową polisy OC za 872 zł. Tymczasem ten sam klient w tej samej firmie zapłaciłby 758 zł, gdyby tylko był… nowym klientem. Różnica wynosi 114 zł i to jest cena, którą Allianz jest w stanie zapłacić za przejęcie nowego klienta od konkurencji, a której nie byłby skłonny pozostawić w kieszeni lojalnego klienta.

Jeszcze większa różnica wyszła przy Link4. Tu mężczyzna pięćdziesięcioletni, właściciel BMW 316i z 1995 r. otrzymałby ofertę wznowieniową polisy OC na 1283 zł. Po sprawdzeniu składki dla tej samej osoby jako dla nowego klienta okazało się, że wynosi ona już tylko 825 zł. Różnica wyniosła więc aż 458 zł. I to już przestaje być zabawne. Po co zostawać na drugi rok w tej samej firmie, skoro aż o tyle więcej trzeba zapłacić?

Idźmy dalej. Gorzej swoich „starych” klientów traktuje też AXA. O tym akurat było już na „Subiektywnie…” dzięki testowi, który zrobił pewien mój czytelnik i zarazem klient tej firmy. mfind. pl wziął do porównania kobietę niespełna trzydziestoletnią (urodzoną w 1991 roku), właścicielkę Peugeota 308 (silnik 1.6) wyprodukowanego w 2008 r. Otrzymałaby ona ofertę odnowieniową na 1141 zł. Tymczasem jako nowa klientka tej samej firmy zapłaciłaby 790 zł. Różnica wynosi 351 zł.

Z kalkulacji mfind wynika, że również Benefia, Aviva, Gothaer (cena odnowienia dla Toyoty z 1997 r. – 577 zł i 507 zł dla nowego klienta), czy YouCanDrive (dla BMW z 2001 r. – 1129 zł vs 1049 zł) postępują podobnie. Choć teoretycznie powinniśmy oczekiwać, że jako lojalni klienci będziemy za to wynagradzani i otrzymamy najkorzystniejszą stawkę niż gdybyśmy zmieniali zakład ubezpieczeń co rok – w praktyce na tej lojalności sporo tracimy.

Czytaj też: Ubezpieczenie samochodu da się już kupić od… bota. Skanuję, czatuję i…

Czytaj też: Jak obniżyć składki na ubezpieczenie naszych samochodów? Oto pomysły!

Tak działa „przedłużeniowy automat”

Oczywiście, te wyliczenia nie uwzględniają zniżek, które mogą uzyskać klienci zaraz po tym, gdy poinformują dotychczasowego ubezpieczyciela o rezygnacji z umowy. Dla „uciekinierów” zwykle firmy ubezpieczeniowe mają oferty specjalne, których zadaniem jest skłonić ich do zmiany decyzji. Zwykle są one gdzieś pomiędzy standardową ceną „przedłużeniową”, a ceną dla nowego klienta (ta, niestety, zawsze będzie the best of)

Prawda jest taka, że firmy ubezpieczeniowe liczą na naszą nieruchawość i na to, że polisa przedłuży się automatycznie. Dlatego wystawiają bardzo wysokie ceny, które ewentualnie idą w dół po tym jak klient wykona jakikolwiek ruch.

„Przepisy gwarantują właścicielom aut automatyczne przedłużenie polisy OC w przypadku, gdy pojazd pozostaje u tego samego właściciela. Ubezpieczyciel ma obowiązek poinformować właściciela w terminie 14 dni przed końcem o prolongacie umowy. Najczęściej tego typu korespondencja polega na przesłaniu klientowi nowej oferty. O ile więc nie wypowiemy umowy OC – automatycznie przedłuża się ona następny rok po cenie zaproponowanej przez ubezpieczyciela. Rozwiązanie to, choć gwarantuje kierowcom bezpieczeństwo (nawet zapominalscy nie będą dzięki temu nigdy jeździć bez OC) – jest wykorzystywane przez ubezpieczycieli do tego, by oferować gorsze stawki tym, którzy nie upomną się o lepsze warunki w tej samej firmie lub gdzie indziej”

– tłumaczą mi ludzie odpowiedzialni za porównywanie ofert w mfind.pl. Nie trzeba być Sherlockiem, żeby domyślić się, że metoda „na automat” działa jak złoto. Ze statystyk porównywarek oraz samych firm ubezpieczeniowych wynika, że w Polsce tylko połowa kierowców porównuje ceny przed zakupem polisy, a nawet jeśli, to kierowcy ograniczają się do porównania bardzo ograniczonego, dotyczącego ofert 2-3 ubezpieczycieli.

Jak wynika z raportu Deloitte Polacy na tle kierowców z innych krajów europejskich wykazują umiarkowaną gotowość do zmiany dostawcy usług ubezpieczeniowych. Najmniej chętni są Szwajcarzy, Austriacy oraz Belgowie. Kierowcy z tych krajów w skali od 0 do 10 określają taką chęć na poziomie 3. Natomiast najbardziej chętni do zmiany firmy ubezpieczeniowej są mieszkańcy Wielkiej Brytanii i Irlandii, którzy określają taką chęć na poziomie 6. Polacy określają zainteresowanie zmianą firmy ubezpieczeniowej na poziomie 4,4.

Czytaj też: Od czego powinna zależeć cena komunikacyjnego OC? Zapytali Polaków. Oj, nie wszystkim spodobają się wyniki tego sondażu

Czytaj też: To przegięcie czy genialny pomysł? Ubezpieczyciel sprawdzi czy nie gadasz jak rozmawiasz

Czytaj też: Luka ubezpieczeniowa, czyli „czarna dziura świadomości”

Czytaj też: Jak ubezpieczenia wpływają na nasze życie? „Bez znieczulenia o ubezpieczeniach”

Kto najwięcej zyska na porównywaniu ofert?

Porównywanie cen może mieć sens zwłaszcza teraz, gdy ceny polis OC przestały rosnąć, a towarzystwa ubezpieczeniowe wreszcie zaczęły rywalizację cenową o klientów (a właściwie do niej wróciły po 2-3 latach przerwy). Kto ma szansę najwięcej skorzystać na porównywaniu polis?

„W segmencie najmniej szkodowych kierowców, w najbardziej pożądanym przez ubezpieczycieli wieku 35- 55 lat, ceny dość znacznie spadły. To dlatego oferty dla nowych klientów towarzystw potrafią być o kilkaset złotych tańsze niż oferta ubiegłoroczna od której liczona jest cena odnowieniowa”

– radzą w mfind.pl. Warto o tym pamiętać i nie dać być frajerem. W końcu OC ma wszędzie taki sam zakres – bez względu na to czy zapłacimy za nie 1200 czy 800 zł. Droższe nie jest więcej warte, więc nie zaszkodzi się rozejrzeć przed podpisaniem polisy na kolejny rok w tej samej firmie. A przynajmniej zasygnalizować dotychczasowej firmie, że chyba będziemy rezygnować, żeby przygotowała lepszą ofertę, niż z „odnowieniowego automatu”

zdjęcie tytułowe: AmberAvalona, Pixabay.com

 

Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
5 lat temu

U mnie już jest nawyk corocznej zmiany i nie bawię się w pisanie do obecnego ubezpieczyciela. Porównywarka i tyle, a do poprzedniego oczywiście @ porzegnalnego. Kiedyś jeszcze zdażyło mi się napisać sporo wcześniej, żeby się wyrobili, aby dali wzór do rozwiązania umowy, bo link4 potrafi nie odpowiadać w ogóle i nikt ich za to nie chce ukarać. To nic nie robią, aby zrobić to, co jest tutaj opisane. Traktują ludzi jak chcą, bo zawsze ktoś się do nich przypałęta.

metkor
5 lat temu

Dla mnie chore jest to że OC nie jest stałą stawką zależą tylko od doświadczenia kierowcy (szkodowość) i jego stażu za kierownicą. Jaki ma związek OC z tym czy jeżdżę wypasionym mercem a starym zardzewiałym fiatem kiedy to ktoś uszkadza mi samochód ? Jaki ma logiczny sens płacenie horrendalnych stawek OC za to że stać mnie na nową bmw a nie miałem szkody od 15 lat w porównaniu z tym kierowcą który jeździ starą dacią i co roku kogoś puka ( i jego OC i tak jest śmiesznie niskie)? Jaki ma związek OC z jednym samochodem a tym że mam… Czytaj więcej »

Leszek
5 lat temu

Dla mnie AXA oferuje najlepsze warunki ubezpieczenia w stosunku do żądanej ceny. Problem w tym, że automatyczne odnowienie jest faktycznie droższe. Rozwiązanie? Wypowiedzenie dotychczasowej umowy, a po potwierdzeniu przyjęcia wypowiedzenia zakup nowego ubezpieczenia. Wychodzi przynajmniej taniej o 5% (zakup przez internet). Gdyby dali ten „bonus” 5% za kontynuację dotychczasowego ubezpieczenia i utrzymali cenę z kalkulacji, to nie byłoby sensu tak się bawić…

Kuba
4 lat temu

Czy ta zasada działa też w obrębie jednej firmy, czyli czy można z niej wyskoczyć (czyli wypowiedzieć umowę jako stary klient) i wskoczyć jako nowy klient? Bo właśnie porównywarka pokazuje mi, że najkorzystniejszą ofertę proponuje mi dotychczasowy ubezpieczyciel, tyle że jako staremu klientowi chce ode mnie 300 zł więcej.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu