Dlaczego wino i whisky straciły smak, a diamenty i zegarki utraciły blask? Co się dzieje? W zeszłym roku wielu inwestorów miało zapewne ochotę wylać gromadzone przez lata wino i whisky inwestycyjne do zlewu, a diamenty wyrzucić do rzeki. A luksusowy zegarek, nie daj Boże zakupiony w trakcie pandemii, rozbić młotkiem. Rok 2024 okazał się bardzo zły dla inwestycji alternatywnych innych niż złoto
W 2024 r. w dół poszły indeksy wielu kategorii inwestycji alternatywnych. Właściwie na co nie spojrzeć, to mniejsze lub większe spadki. Mowa o sztuce, diamentach, winie i whisky, a także autach klasycznych i luksusowych zegarkach. Tego rodzaju aktywa przyniosły posiadaczom wielki zawód w roku w którym złoto zdrożało o 27%, bitcoin o 120% a indeks S&P 500 poszedł w górę o 23%. Inwestowanie w aktywa materialne, jak widać, także może oznaczać straty – przejściowe albo i długoterminowe.
- Zastanawialiście się kiedyś, ile śladu węglowego generuje Wasza firma? Warto wiedzieć, bo coraz częściej mogą Was o to pytać. Jak policzyć swój ślad? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Na jaki procent założyć lokatę, żeby ochronić swoje pieniądze przed inflacją? Trzy kroki [POWERED BY RAISIN]
- Polska na ścieżce inwestycji, Europa na ścieżce konfrontacji. Dr Ernest Pytlarczyk o deglobalizacji [POWERED BY BANK PEKAO]
Globalny rynek dóbr luksusowych był wart w 2023 r. około 1,5 bln euro (urósł o 8%), a największym segmentem był rynek aut premium i klasycznych o wartości blisko 0,7 bln euro – podaje firma doradcza Bain&Co. Zachowanie indeksów aktywów alternatywnych w 2024 r. oznacza, że być może nawet pierwszy raz w historii wartość tego rynku spadnie, a nie wzrośnie…
Co dokładnie stało się na poszczególnych rynkach dóbr kolekcjonerskich? Jak mocno one potaniały i co stoi za tymi niekorzystnymi dla inwestorów trendami?
Indeks diamentów spada jak kamień w wodę, inne wskaźniki zachowują się podobnie
Zacznijmy od przeglądu zachowania indeksów aktywów alternatywnych. Najgorzej chyba wygląda sytuacja na rynku diamentów, które nie okazują się najlepszymi przyjaciółmi kobiet-inwestorek. IDEX Diamond Index zanurkował o blisko 14%, pogłębiając trwającą od marca 2022 r. brutalną bessę, w trakcie której spadł już o 40%. Generalnie ceny diamentów spadły do poziomów najniższych od ponad 25 lat… Jak kamień w wodę.
Notowania IDEX Diamond Index – 5 lat
Źródło: idexonline.com
Jednak i w innych kategoriach aktywów alternatywnych nie działo się wiele lepiej. W oczach tracą swój zapach i smak wina i whisky inwestycyjne. Od mniej trzeciego kwartału 2022 r. na tym rynku trwa bessa. Indeks Liv-ex Fine Wine 1000 – który pokazuje zachowanie cen win ze wszystkich zakątków świata i jest najbardziej pojemnym wskaźnikiem firmy Liv-ex – osunął się w zeszłym roku o 11%, pogrążając posiadaczy butelek w niesmaku.
Notowania Liv-ex Fine Wine 1000
Źródło: liv-ex.com
W I półroczu 2024 notowania Rare Whisky Icon 100 Index spadły o -5,6%, i tym samym trwająca od połowy 2022 roku bessa na ulubionym alkoholu Szkotów była kontynuowana. Danych dla tego indeksu za II połowę 2024 roku na razie nie ma (i nie wiadomo kiedy będzie, bo firma go licząca łączy się z inną o nazwie Digitonic).
Notowania Rare Whisky Icon 100 Index
Źródło: rarewhisky101.com
Wciąż osuwał się w 2024 r. indeks cen zegarków ChronoPulse. Od marca 2022 r. na rynku zegarków luksusowych trwa bessa, która sprowadziła ten wskaźnik z okolic 1 840 pkt. do 1 429 pkt. W 2024 r. indeks co prawda spadł tylko o 0,7%, i na wykresie zaczyna się formować „dno” i pojawiają się oznaki odbicia, ale jednak też jest to zamknięcie roku pod kreską.
Indeks ChronoPulse to (chyba) najlepszy wskaźnik cen zegarków luksusowych, bo opiera się na danych pochodzących od 14 najlepiej sprzedających się marek na rynku zegarków używanych w ciągu ostatnich trzech lat. Dokładnie, wskaźnik obejmuje 10 najlepiej sprzedających się i najważniejszych modeli każdej marki, czyli śledzi ceny sprzedaży 140 modeli. Każdy model jest uwzględniany w obliczeniach proporcjonalnie do ogólnego wolumenu transakcji. Indeks jest aktualizowany codziennie, a zestaw komponentów i ich waga jest zmieniana co 6 miesięcy.
Notowania ChronoPulse – Watch Index (5 lat)
Źródło: chrono24.com
Głęboka korekta miała miejsce na rynku sztuki. Po kapitalnych latach 2021-22, oraz średnio udanym 2023 r. indeks AMR All Art zniżkował w 2024 r. aż o 16%. I co prawda to sprawiło, że spadł zaledwie do poziomu z połowy 2022 r., ale jednak tak głębokiej przeceny nie spodziewano się i była ona kubłem lodowatej wody wylanej na rozgrzane głowy kolekcjonerów. Rok 2024 był najgorszy pod względem zmian cenowych na szerokim rynku od 2020 r.
Notowania AMR All Art Index
Źródło: artmarketresearch.com
No i jakby tego było mało, rozpęd straciły również auta klasyczne. Co prawda ich ceny od wielu lat rosną powoli i stabilnie, ale nie w pechowym dla inwestycji alternatywnych roku 2024. K500 Index monitorujący ceny aukcyjne „klasyków” spadł o 0,6%.
Notowania K500 Index
Źródło: k500.com
Co stoi za spadkami cen aktywów alternatywnych – czy tylko Fed?
Jakie są przyczyny tak słabego zachowania cen diamentów, alkoholi inwestycyjnych, aut klasycznych, zegarków i dzieł sztuki w roku 2024? Dlaczego te aktywa fizyczne zawiodły inwestorów, podczas gdy ryzykowne aktywa „papierowe”, takie jak akcje czy kryptowaluty drożały aż miło było patrzeć?
Nie naruszając ustalonej już chronologii, zacznijmy od diamentów. Przyczyn bessy na rynku tych kamieni szlachetnych jest kilka, ale główną jest wzrost liczby sztucznych diamentów wytwarzanych w laboratoriach, które są tańszymi alternatywami dla naturalnych kamieni i w tej chwili stanowią już około 10% sprzedawanych diamentów (a na rynku jubilerskim mają już ponad 50% udziału!).
Kosztują zazwyczaj o około 70% mniej niż diamenty naturalne, a różnicy na palcu wielkiej nie widać, ba – w ogóle jej nie ma. Poza tym wszędzie na świecie zawiera się coraz mniej ślubów, a na te trendy nałożyła się duża produkcja (nadprodukcja) diamentów w ostatnich latach. Popyt na diamenty spadł tak bardzo, że zapasy firmy De Beers – głównego producenta i dystrybutora tych kamieni – są na poziomie najwyższym od kryzysu z 2008 r. De Beers nie tylko obniża ceny świecidełek, ale i ściął produkcję o 20% w 2024 r.
„Sprzedawcy naturalnych diamentów już stracili konkurencyjność cenową na rzecz syntetyków. Jeśli podstawą decyzji klienta jest cena, to kupi on syntetyki, a naturalnych i tak nie da rady mu sprzedać. Jedynym sposobem na sprzedaż naturalnych diamentów jest dodanie wartości i sprzedaż ludziom, którzy mają pieniądze i chcą kupić luksus. Przyszłością dla naturalnych diamentów nie jest konkurencja cenowa, ale luksusowa wartość dodana” – napisał niedawno Martin Rapaport, prezes Rapaport Group.
Z kolei wino inwestycyjne padło po części ofiarą wysokich stóp procentowych, a po części strachu o nowe cła, które ma nakładać Donald Trump, a Amerykanie w ostatnich latach zaczęli odgrywać dużą rolę na tym rynku zarówno jako producenci, jak i kupujący.
Jakby tego było mało, mający mnóstwo problemów Chińczycy przestali kupować na potęgę Bordeaux, które właśnie dzięki wielkiemu popytowi z Państwa Środka było postrzegane jako winna „bezpieczna przystań” – tłumaczą eksperci Liv-ex. Oczywiście, rynek wina podlega takim samym prawidłom, co na przykład rynek akcji, więc jeśli popyt na aktywo znacznie przygasł, a cena nie chce odbijać, pojawił się strach skłaniający wielu inwestorów do wychodzenia z inwestycji, co pogłębia i wydłuża korektę.
Warto jednak przypomnieć, że wino inwestycyjne to jedno z najlepszych aktywów licząc od roku 1988, bo średniorocznie dawało zarobić 10% – jak amerykańskie akcje. Co więcej, jak wyliczył Tom Gearing z firmy Cult Wine Investments, takie głębsze korekty cenowe na rynku wina jak ta, która trwa, dawały odważnym inwestorom świetną okazję na wejście i zrealizowanie zysków w późniejszym okresie. Ci którzy kupowali wino inwestycyjne na dnie poprzednich głębokich korekt (listopad 1998, czerwiec 2009, lipiec 2012) mogli liczyć na 50% do 170% zysku w horyzoncie 10 lat.
Gdy w marcu 2022 r. butelka whisky Folio 1 poszła na aukcji za 23 000 dolarów (wliczając młotkowe), niewielu zapewne spodziewało się, że z dzisiejszej perspektywy to wydarzenie wyznaczy euforyczny szczyt na tym rynku. Co ciekawe, nie ma wyraźnych przyczyn bessy na rynku whisky inwestycyjnej. Jako jej powody można wskazywać zarówno podwyżki stóp procentowych, jak i wybuch wojny na Ukrainie oraz niepokoje na Bliskim Wschodzie, a także spowolnienie gospodarcze, bo to wszystko są czynniki które sprawiły, że nawet bogaci zaczęli trzy razy patrzeć na każdą przysłowiową złotówkę, i przestali z ochotą kupować tak niszowy i mały płynny produkt, jakim jest whisky inwestycyjna.
Popyt na luksusowe zegarki gwałtownie wzrósł podczas pandemii, gdy konsumenci dysponujący gotówką mieli dużo czasu i zainteresowali się przedmiotami kolekcjonerskimi. Pojawiła się ogromna luka między podażą a popytem, co spowodowało wzrost cen na rynku wtórnym. Szczyt cenowy na zegarkach został ustanowiony w marcu 2022 r., a od kiedy Rezerwa Federalna zaczęła podnosić stopy procentowe wartość czasomierzy dość gwałtownie spadła. Jest to o tyle niepokojące, że producenci zegarków nie zwiększali produkcji w dobie zwiększonego popytu, a niższe ceny nie uruchomiły nowego popytu. Najbardziej znane marki nadal są sprzedawane z premią na rynku wtórnym.
Z pewnością podwyżki stóp oraz niepewność geopolityczna uderzyła także w rynek sztuki. Im jest bezpieczniej i im stopy niższe, tym większa skłonność inwestorów i kolekcjonerów do zakupów aktywów, które nie przynoszą dochodu i są de facto lokatą 10-letnią, i odwrotnie. Ceny dzieł spadają, ale są i inne niepokojące zjawiska. W poprzednich latach widzieliśmy mnóstwo transakcji sprzedaży na aukcjach pojedynczych dzieł które przekraczały granicę 50 mln dolarów (w 2023 r. było ich sześć, a rok wcześniej – 19), w 2024 r. takich przypadków było ledwie trzy.
Łączna wartość 10 najdroższych dzieł sztuki sprzedanych w 2024 r. na aukcjach spadła o ponad 22% w porównaniu z 2023 rokiem i o około 55% w porównaniu z rokiem 2022. Według najnowszego raportu londyńskiej firmy analitycznej ArtTactic, publiczna sprzedaż w Sotheby’s, Christie’s i Phillips w kategoriach sztuki dawnej, nowoczesnej, powojennej i współczesnej wyniosła 4,1 miliarda dolarów w 2024 r., co oznacza 29-procentowy spadek w porównaniu z 2023 r. i 48-procentowy w porównaniu z 2022 r. No i to jest właściwie potwierdzenie tezy, że w ciężkich i niepewnych czasach nawet najbogatsi uważnie oglądają każdy grosz.
W kontekście takiej konstatacji nawet dziwić może ledwie łagodne spowolnienie cenowe na rynku aut klasycznych. Tenże rynek w 2024 r. wykazał się odpornością i zdolnością do dalszego rozwoju, mimo niekorzystnych warunków gospodarczych. Eksperci wskazują, że sprzedający „zeszli na ziemię”, i to mogło być jednym z czynników które powstrzymały spadki cen, bo jednak transakcji było relatywnie dużo (choć nie były na takich poziomach cenowych, jak w poprzednich latach). Innym czynnikiem było z pewnością to, że na tym rynku za większość transakcji odpowiadają kolekcjonerzy, a nie inwestorzy, i oni dają stałą bazę popytową.
„Zarówno gospodarka, jak i rynek samochodów kolekcjonerskich mają swoje własne wersje miękkiego lądowania. Wyższe stopy procentowe schłodziły amerykańską gospodarkę na tyle, by stłumić inflację bez wpychania jej w recesję. W międzyczasie schodzi powietrze z niegdyś wielkiego balonu, jakim był rynek samochodów kolekcjonerskich z czasów pandemii” – przekonywał kilka tygodni temu w swoim raporcie Rob Sass, analityk Hagerty, czyli jednej z najważniejszych firm działających na rynku aut klasycznych.
„Każdy cykl dobiega końca, a to, co widzimy teraz, jest prawdopodobnie końcem pandemicznego entuzjazmu rynkowego. Nie jest to powód do nadmiernego niepokoju, szczególnie dla większości właścicieli klasyków, którzy kupują je i cieszą się tym, co lubią, i nie martwią się zbytnio normalnymi przypływami i odpływami kapitału z rynku” – uspokoił.
Czego więc nauczył inwestorów rok 2024? Że nawet kupowanie aktywów kolekcjonerskich, mających wymiar fizyczny, może się wiązać z ryzykiem i stratami. Tego rodzaju aktywa są wrażliwe na politykę pieniężną, tak jak akcje czy obligacje, a dodatkowo cechują się niską płynnością i najczęściej trudno je sprzedać, a jeśli chce się ich pozbyć szybko, to trzeba mocno schodzić z ceny. Pamiętajmy o tym feralnym dla inwestycji alternatywnych roku 2024, gdy będziemy licytować dzieło sztuki czy kupować Roleksa.
Źródło okładki: Unsplash