W maju – według wstępnych danych – oficjalna inflacja wyniosła 13,9%. A jak jest z inflacją w branży ślubnej, która wchodzi właśnie w „wysoki sezon”? Ceny niektórych usług ślubno-weselnych wzrosły nawet o 70% w porównaniu z cennikiem sprzed pandemii. Ile w 2022 r. kosztuje wesele? Na czym można zaoszczędzić oraz ile pieniędzy włożyć do koperty nowożeńcom?
Lata 2020 i 2021 były nietypowym okresem dla branży weselnej oraz dla par, które w tym czasie postanowiły się pobrać. Wszystkiemu winna jest oczywiście pandemia. Sam stałem się ofiarą tej sytuacji. Z przyszłą wówczas żoną zaplanowaliśmy ślub i wesele na połowę 2020 r. Nic nie poszło zgodnie z planem. Termin kilka razy był przesuwany. Restauracja, w której pierwotnie planowaliśmy urządzić przyjęcie weselne na ok. 100 osób, splajtowała.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wesele musieliśmy zorganizować w innym lokalu. Mieliśmy to szczęście, że sobota 13 czerwca, a więc data naszego ślubu, przypadała na drugi weekend po zakończeniu pierwszego lockdownu. Do samego końca nie wiedzieliśmy więc, czy impreza w ogóle się odbędzie.
W tamtym czasie wesele można była zorganizować na maksymalnie 50 osób, w warunkach reżimu sanitarnego, bez tańców. Limity gości obowiązywały też podczas ceremonii ślubu w Urzędzie Stanu Cywilnego. Nie wszyscy zaproszeni goście mogli być świadkami tego wydarzenia. Z pewnością ślub w maseczkach też przejdzie do historii.
W 2020 r. liczba ślubów spadła o jedną piątą
Wiele par planujących wesele nie miało tego szczęścia co my. Planowany termin ślubu wypadał w czasie lockdownu, kiedy nie mogły odbywać się żadne imprezy albo młodzi nie chcieli redukować listy gości. Spora część postanowiła więc przełożyć „najważniejszy dzień w życiu” na czas postpandemiczny. Widać to wyraźnie w danych GUS, który odnotowuje liczbę zawieranych małżeństw.
Jeszcze w 2008 r. pobrało się blisko 250 000 par. Z każdym kolejnym rokiem liczba zawieranych małżeństw spadała, co zapewne wiąże się ze zmianami obyczajowymi w naszym społeczeństwie. Od 2013 do 2019 r. zawierano od 180 000 do 193 000 małżeństw rocznie. Rok 2020 przyniósł załamanie – tylko 145 000 nowych formalnych związków, czyli o prawie 21% mniej niż w 2019 r.
W 2021 r. – czyli drugim roku pandemii – liczba ślubów wzrosła do 168 000, ale to ok. 15 000 mniej ceremonii niż w normalnych latach przed pandemią.
Na chaos weselny wywołany przez pandemię zerknijmy z innej perspektywy. Martyna Karwowska-Zając jest wedding plannerką. Poznałem ją przez znajomego, któremu organizowała wesele. Weselne portfolio i ofertę Martyny możecie znaleźć na jej stronie internetowej. Tam też traficie na blog Martyny, a więc kopalnię weselnych porad.
W ciągu roku jest w stanie zorganizować 14-15 imprez weselnych. Taki ma plan na ten rok. Ale w 2020 r. na 11 zaplanowanych imprez do skutku doszły tylko trzy. W 2021 r. było nieco lepiej – miała jedenastu klientów.
Na branżę weselną oraz ludzi, którzy w najbliższym czasie planują się pobrać, spadły dwie plagi. Pierwsza to chaos wywołany przez pandemię. W 2021 r. skumulowały się ceremonie zaplanowane na tamten rok, ale też śluby przełożone z 2020 r.
Kiedy u progu pandemii pisałem o niewesołej sytuacji branży weselnej, prognozowałem, że sposobem na rozładowanie zaplanowanych imprez może być zmiana przyzwyczajeń, a więc wzięcie ślubu połączonego z weselem innego dnia niż sobota.
I faktycznie tak się stało. Martyna Karwowska-Zając mówi, że śluby w piątki, ale również w niedziele czy czwartki stały się czymś normalnym. Dla niektórych par to konieczność, ale jest i dobra wiadomość. Na ślubie w inny dzień niż sobota można po prostu zaoszczędzić, o czym piszę w dalszej części.
Martyna Karwowska-Zając zauważyła jeszcze coś ciekawego. W czasie pandemii przekładanie terminu imprez weselnych było na porządku dziennym. Jeśli rząd wprowadzał lockdown, właściciel „domu weselnego” musiał przystać na zmianę terminu, bo zadziałała siła wyższa. Ale od 2021 r. właściciele lokali zaczęli się zabezpieczać przed takim ryzykiem, wpisując do umów dodatkowe opłaty za zmianę terminu imprezy.
Przeczytaj też: Oprocentowanie lokat poszło w górę. Czy dzięki temu bankom udało się powstrzymać odpływ depozytów? Są nowe dane!
Ile w 2022 roku kosztuje wesele?
Druga plaga to oczywiście wysoka inflacja. Skoro drożeje niemal wszystko, to trudno się dziwić, że również prawie wszystkie składowe kosztów wesela poszły w górę. Trzeba też pamiętać, że branża weselna została mocno poobijana przez pandemiczne obostrzenia i przedsiębiorcy próbują odrobić poniesione straty.
Na weselu można zaoszczędzić, organizując zamiast hucznej imprezy skromne przyjęcie w gronie najbliższych. Jeśli jednak komuś zależy na weselu z prawdziwego zdarzenia, nie chce redukować listy gości i nie zamierza rezygnować z tradycyjnych weselnych atrakcji, musi przełknąć wyższą cenę.
Moja rozmówczyni przygotowała dla mnie szczegółowe porównanie kosztów wesela na 130 osób. Pierwsze zorganizowała w 2020 r., a więc jeszcze po cenach z 2019 r., w lokalu o przyzwoitym standardzie, w miasteczku leżącym ok. 30 km od Warszawy. Podobną kalkulację przygotowała dla prawie takiej samej imprezy, którą organizowałaby w tym roku. Część usług oferowana jest przez dokładnie tych samych dostawców.
W tabelce znajdziecie cenę poszczególnych usług w 2020 i 2022 r. Myślę, że kilka pozycji wymaga wyjaśnienia. Menu to koszt „talerzyka” dla 130 gości. Dwa lata temu cena jednostkowa wynosiła 280 zł, obecnie już 350 zł. W przypadku noclegów chodzi o najem trzech domków z dwiema sypialniami (pokój dla nowożeńców jest gratis).
Zapewne złapiecie się za głowę, patrząc na koszt kwiatów i dekoracji. Też się zdziwiłem, choć wiem, że nie są to tanie rzeczy. Martyna Karwowska-Zając precyzuje, że chodzi o dekorację sali weselnej i kościoła, ozdobienie auta ślubnego, kwiaty osobiste Pary Młodej (bukiet, wianek, kwiatki przy butonierkach, dekoracje tablicy gości), oświetlenie dekoracyjne na sali, ramki na numerki na stoły, bieżniki na stoły, świece czy dekorację podwieszaną nad Parą Młodą. Jeśli zaś chodzi o transport gości, cena obejmuje dwa przejazdy (ok. 30 km) 25-osobowym busem.
Wesele za drogie? Na czym można zaoszczędzić?
Jak pokazują kalkulacje Martyny, wesoło nie jest. Koszt niektórych weselnych wydatków poszedł w górę o ponad 60%. Chodzi np. o transport, kwiaty i dekoracje czy garnitur. Usługi upiększające dla panny młodej (fryzjer, makijaż) zdrożały o 40-50%. O blisko 50% więcej trzeba zapłacić za oprawę muzyczną wesela.
Najbardziej kosztowny jest oczywiście catering. Przed pandemią za „talerzyk” trzeba było zapłacić w tym konkretnym miejscu 280 zł, co przy 130 gościach daje 36 400 zł. Obecnie „talerzyk” kosztuje o 50 zł więcej, a więc trzeba wydać 42 900 zł, o 18% więcej.
Koszt tak skomponowanego wesela w 2020 r. wyniósł ok 85 000 zł. Dziś młodzi musieliby wydać na te same weselne atrakcje prawie 110 000 zł. Koszt ślubu i wesela wzrósł aż o 29%.
W takiej sytuacji warto szukać oszczędności, a najlepiej wśród najbardziej kosztownych pozycji. Na koszcie talerzyka bądź cateringu można zaoszczędzić, organizując ślub i wesele poza sobotą lub w innych miesiącach roku niż ścisły sezon weselny, za który obecnie uznaje się czas między majem a wrześniem. Martyna Karwowska-Zając mówi, że terminy niesobotnie lub wesela organizowane jesienią, zimą bądź wczesną wiosną mogą być nawet 10% tańsze.
Oszczędności warto szukać też wśród tańszych pozycji. Martyna zdradza patent np. na tańsze obrączki:
„Jeśli mamy w domach złoto w postaci nieużywanej już bądź zdekompletowanej biżuterii, to zamiast kupować obrączki w sieciowych sklepach jubilerskich, możemy przetopić złoto u złotnika i zyskać niepowtarzalne obrączki. W ten sposób koszt obrączek może zwrócić się nawet w 100% bądź zapłacimy tylko za robociznę.”
Jeśli chodzi o suknię ślubną, możemy upolować coś z zeszłorocznej kolekcji na wyprzedażach, które prowadzi wiele salonów. Kupując suknię „z wieszaka” możemy zaoszczędzić nawet 30% jej wartości. Dobrym sposobem jest też skorzystanie z usług salonu sukien ślubnych w innych niż Warszawa częściach Polski. Często ceny są tam niższe a suknie równie efektowne.
A jeśli możemy obejść się bez zespołu muzycznego, ale nie bez muzyki, od lat alternatywą jest didżej wraz z konferansjerem. Obecnie jest to znacznie częściej wybierana opcja niż zespół. Oszczędność przy zatrudnieniu didżeja może być spora. Zespół muzyczny (w tabelce podana jest cena, jaką życzy sobie 6-osobowa grupa) to obecnie wydatek rzędu 9000 zł. Zatrudnienie didżeja może kosztować 4000-5000 zł.
„Obecnie bardzo popularne są też atrakcje dla gości, które w porównaniu do swoich pierwowzorów wypadają dużo taniej. Fotobudkę coraz częściej zastępują kącik z aparatem błyskawicznym typu instax, a zamiast pokazu fajerwerków goście biorą udział w sesji fotograficznej po zmroku z zimnymi ogniami”
– mówi Martyna Karwowska-Zając.
Przeczytaj też: Depozytowa ofensywa: już osiem banków komercyjnych płaci na lokatach co najmniej 5% w skali roku. Kto może skorzystać i ile pieniędzy ulokować?
Ile włożyć do ślubnej koperty, żeby nie wyjść na skąpca?
Ceny usług weselnych mogą być wskazówką dla par, które planują w najbliższym czasie wziąć ślub, ale również dla gości. Zawsze pojawia się bowiem dylemat, ile pieniędzy włożyć do ślubnej koperty. Przykładowe stawki, które można znaleźć na portalach poradnikowych o organizacji ślubów, a które w ubiegłym roku zebrał Irek Sudak, kształtują się następująco: rodzicom chrzestnym „wypada” włożyć 1000 zł, bliskiej rodzinie 500-600 zł od pary, a dalszej rodzinie i znajomym 150-250 zł „od talerzyka”.
Każdy zaproszony gość sam musi zdecydować, ile pieniędzy dać w prezencie. Podane stawki to propozycje sprzed ery weselnej inflacji. Dziś wesele może być droższe o 20-30% niż w ubiegłych latach. Jeśli nie chcemy wyjść na skąpców, zawartość koperty powinniśmy więc odpowiednio „zwaloryzować”. Moja rozmówczyni obserwuje, że po pandemii wesela stały się okazją do odświeżenia kontaktów.
„Łatwo można zauważyć, że większość z nich dawno się nie widziała, chcą pogadać, pobyć ze sobą, pobawić się. I teraz – może bardziej niż kiedykolwiek – mniej liczy się to, ile ktoś włożył do koperty, a bardziej to, że jest z Parą Młodą w tym ważnych dla nich dniu”
———————————–
„Finansowe sensacje tygodnia”: letnie pułapki dla portfela, wojna walutowa i północne wiatry
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” Bednarek & Samcik przygotowują Was finansowo do wakacji. Najważniejsze letnie pułapki dla portfela oraz kilka rad jak nie obudzić się we wrześniu tonąc w długach. Nie sztuką jest poleżeć w wakacje na plaży – sztuką jest od tego nie zbankrutować. A propos bankrutowania: czym może grozić nam wojna walutowa, którą właśnie rozpętały najważniejsze banki centralne na świecie? I czy to może podwyższyć nam koszty zagranicznych wakacji? Trzecią finansową sensacją tego tygodnia był wakacyjny trip Maćka Bednarka, który relacjonuje dlaczego Duńczycy nie boją się inflacji i czy możemy coś zrobić – bazując na ich doświadczeniach – żeby też się nie bać. Oczywiście poza wyjazdem do Danii. Zapraszam do posłuchania tutaj, albo na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i pięciu innych platformach podcastowych.
Źródło zdjęcia: Pixabay