Drogie paliwo, wojna, globalne ocieplenie, kryzys w ochronie zdrowia. To tylko kilka z naszych obecnych problemów, bo lista jest coraz dłuższa. Dlaczego wymieniam właśnie te? Bo wszystkie je można zminimalizować, zmieniając jedną rzecz w naszym życiu. Jeden z czytelników „Subiektywnie o Finansach” dzięki korzystaniu z roweru zaoszczędził 700 zł w trzy miesiące
Niby wszyscy jesteśmy świadomi, że rower jest bardziej ekologiczny, a przy okazji może nam pomóc oszczędzić trochę pieniędzy, ale z rana wielu z nas wybiera jednak cztery kółka zamiast dwóch. Dlatego dziś przypominam kilka zalet jazdy rowerem oraz wymieniam problemy, które można zminimalizować.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Oszczędności. Pomysł na tekst podsunął mi jeden z czytelników, który od początku marca do pracy dojeżdża rowerem. Od tego czasu 40 razy pokonał trasę do pracy i z powrotem (33 km), zaoszczędzając przy tym – wg własnych szacunków – 100 litrów paliwa.
Swoją przygodę zaczął przed największymi podwyżkami, a więc oszczędził 700 zł. Pamiętajmy jednak, że w najbliższej przyszłości te same 100 litrów będzie kosztować co najmniej 800 zł. Jeśli na stacjach benzynowych, zgodnie z obawami wielu z nas, zaczną pojawiać się ceny dwucyfrowe, wówczas samochód stanie się dla wielu luksusem. Dlatego już teraz warto zacząć trenować jazdę na rowerze.
Rowerem na Putina. Taką nazwę miała niedawna akcja zorganizowana przez miejskich aktywistów. Celem było zachęcenie mieszkańców do przesiadki na rower, żeby zmniejszyć zużycie ropy, a więc i zyski zbrodniczego reżimu. A kwoty, które są przelewane do Rosji w zamian za surowce, są ogromne. Polska w latach 2019-2020 była drugim największym importerem tego rosyjskiego surowca.
źródło: mysanctions.com
Jak zauważa nasz czytelnik, jeśli milion osób przejedzie w miesiącu 300 km rowerem zamiast samochodem, to zużyjemy o 24 mln litrów mniej ropy. Choć plany odejścia od rosyjskiej ropy są już wdrażane (ma nam w tym pomóc gdański Naftoport), to my już teraz na własną rękę możemy wprowadzać swoje sankcje. Więcej pomysłów na prywatne sankcje znajdziecie tutaj.
Ekologia. Nasze miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych na świecie. Choć smog kojarzy nam się głównie z zimą i kopciuchami, to w największych polskich miastach głównym winowajcą jest ruch samochodowy. W Warszawie auta generują ok. 60% smogu. Zmiana pojazdu na jednoślad pomoże uchronić nasze płuca przed szkodliwymi związkami unoszącymi się w powietrzu.
Zdrowie. Choć każdego roku „schudnę” lub „zacznę uprawiać sport” należą do najczęstszych postanowień noworocznych, to w praktyce jesteśmy bardzo mało aktywnym sportowo społeczeństwem. Prawie 60% naszych rodaków ma nadwagę, która może prowadzić do wielu chorób, np.: cukrzycy, miażdżycy itp. Umiarkowana aktywność fizyczna, jaką jest spokojna przejażdżka rowerem, to idealne rozwiązanie dla osób, które chciałyby zacząć swoją przygodę ze sportem.
Korki. Polskie miasta słyną nie tylko z ze smogu, ale i z korków. Wg rankingu TomTom Traffic Index aż 5 polskich miast jest w pierwszej pięćdziesiątce najbardziej zakorkowanych miast na świecie – te niechlubne pozycje zajmują Łódź, Wrocław, Kraków, Warszawa i Poznań. Dla porównania miasta typowo rowerowe – Amsterdam i Kopenhaga zajmują kolejno 272. i 233. pozycję. A jeszcze w latach sześćdziesiątych tam też było wielu przeciwników zmniejszania ruchu samochodowego w miastach. Więcej o kosztach, jakie wynikają z zakorkowanych miast, tutaj.
Jak przekonać się do roweru?
Choć wymienione wyżej zalety dla większości z nas nie są odkrywcze, to wciąż jest wiele osób, które nie wyobrażają sobie przesiadki na rower. Dlaczego? Problemów jest kilka i faktycznie w niektórych sytuacjach są one nie do przejścia. Zdarza się jednak, że bywają to zwykłe wymówki, które łatwo przełamać.
Kiepska infrastruktura, czyli za mało ścieżek, ale też ścieżki kończące się w najmniej oczekiwanym momencie czy brak tzw. rowerostrad/ekostrad. Jest to problem, z którym ciężko polemizować. Rozwiązaniem w tym przypadku jest cierpliwość i podkreślanie na każdym kroku, jak ważne są nowe ścieżki. Im więcej z nas będzie jeździło rowerami, tym więcej ścieżek będzie powstawało.
W Gdańsku w ciągu ostatnich 7 lat wybudowano lub zmodernizowano 80 km ścieżek, a do końca 2023 r. ma powstać kolejne 40, w tym ekostrady/rowerostrady (bezkolizyjne ścieżki). W Warszawie w zeszłym roku wybudowano z kolei 30 km nowych tras. Do rowerowych potentatów jeszcze trochę nam brakuje – wprawdzie licząc kilometry ścieżek, wypadamy nieźle – w Warszawie jest ich 700, a w Kopenhadze 400, ale stolica Polski jest 3 razy większa od Kopenhagi.
Dowożenie dzieci. To jeden z głównych problemów rodziców. W pewnych sytuacjach, gdy dystans jest bardzo odległy i mamy najpierw wozić dzieci po całym mieście, a następnie jeszcze sami dojechać do pracy, to faktycznie rower wydaje się nierealnym pomysłem. Ale jeśli szkołę mamy na trasie naszej pracy, to bez problemu możemy wozić dzieci w foteliku lub w przyczepce.
Starsze dzieci mogą podróżować własnym rowerem. Właściwie w wielu przypadkach powinny to robić, bo niestety, podobnie jak w przypadku dorosłych, polskie dzieci są bardzo mało aktywne fizycznie i tyją najszybciej w Europie. Po wielu zajęciach dodatkowych ciężko znaleźć czas na zabawę na podwórku, więc spokojna jazda rowerem mogłaby być idealnym rozwiązaniem.
Mentalność. Kiedyś przeczytałam, że w biednych krajach najłatwiej pokazać swój status przez samochód, bo wszyscy go widzą. Rower, nawet jeśli wydamy na niego parę tysięcy, nie zrobi takiego wrażenia jak audi na podjeździe. Nie wiem, czy to jest przyczyna naszej obsesji samochodowej, ale może coś w tym jest. Bo jesteśmy w czołówce rankingu w liczbie samochodów przypadających na mieszkańca. Każdy sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy samochód zawsze jest jedynym wyborem.
Wymagająca trasa i odległość. Pokonanie dystansu 5-7 km dla większości z nas nie powinno stanowić problemu. Niestety niektórzy do pracy mają 15-20 km i wtedy rower może być już uciążliwy. W takim przypadku świetnie sprawdzi się rower elektryczny. Jest to rozwiązanie droższe, ceny zaczynają się od 3000 zł. Mam pocieszenie dla mieszkańców Gdyni – miasto wprowadza możliwość dofinansowania na zakup takiego pojazdu w kwocie 2500 zł. Pozostaje nam liczyć na to, że niedługo kolejne miasta ruszą z podobną inicjatywą.
Na szczęście dla dużej części mieszkańców miast odległość nie powinna stanowić większego utrudnienia. Z badania Polskiego Alarmu Smogowego wynika, że prawie 70% mieszkańców badanych miast (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Katowice) ma do swojego celu poniżej 10 km.
Pot. Nie raz czytałam komentarze, że gdyby wszyscy dojeżdżali do pracy rowerem, to w biurach by śmierdziało. Te osoby nie zdają sobie chyba sprawy, że do pracy nie trzeba jechać tempem 50 km/h, możemy to robić dużo wolniej. Przy tempie rekreacyjnym problem nadmiernego zmęczenia znika. Nowoczesne biura coraz częściej wyposażone są w prysznice dla pracowników. Warto pamiętać, że jeśli wozimy ze sobą do pracy laptopa lub inne materiały, to zamiast plecaka warto użyć do ich przewozu koszyka lub bagażnika (istnieją też sakwy).
Pogoda. Największym problemem w naszym kraju jest oczywiście zima. Jazda po oblodzonej nawierzchni może być ryzykowna nawet autem na zimowych oponach, a co dopiero rowerem. Do tego dochodzi temperatura. Wiele osób nie wyobraża sobie też jazdy w deszczowy dzień. Być może mój przykład przekona kogoś, że pogoda nie jest aż takim utrudnieniem. Przez kilka lat mieszkałam w Irlandii, gdzie do biura miałam ok. 5 km. Przez pełny rok jeździłam do pracy rowerem. W tym czasie zdarzyło się dosłownie kilka dni, gdy odstawiłam rower.
Pomimo tego, że była to praca biurowa, to osób dojeżdżających do pracy rowerem było całkiem sporo i nikogo nie dziwiły dojazdy w deszczowe dni. A Irlandia raczej nie słynie ze słonecznej pogody. Rozwiązaniem była kurtka i spodnie przeciwdeszczowe. Zresztą Amsterdam też należy do deszczowych miast. Najmniej deszczowym miesiącem w roku jest tam luty, wówczas opady występują średnio co trzeci dzień. W lipcu deszcz pada przez połowę miesiąca. I jakoś Holendrzy dają radę.
Miejsce parkingowe prawem czy towarem?
Oczywiste jest, że jako mieszkańcy oczekujemy, że władze będą robiły wszystko, żeby nam żyło się komfortowo. A najczęściej oczekujemy łatwego dojazdu i miejsc parkingowych. Pytanie jednak, czy zdajemy sobie sprawę z kosztów naszych udogodnień.
Przykładowo planowany parking podziemny w Gdyni na 270 aut będzie kosztował miasto ok. 60 mln zł. Z kolei według cennika budżetu obywatelskiego Krakowa koszt jednego miejsca parkingowego to między 25 000 zł a 40 000 zł. Znając koszty budowy miejsca parkingowego, ciężko się oburzać na to, że miasto wprowadza strefy płatnego parkowania.
Często oczekując łatwego parkowania w centrach miast, zapominamy, że miejsca postojowe dla aut to nie tylko ogromne kwoty, ale też zabieranie ogromnych przestrzeni miejskich, które mogłyby być wykorzystane na parki czy miejsca rozrywki dla mieszkańców.
Oczywiście, ścieżki rowerowe i miejsca dla rowerów również kosztują. Na stronie Krakowa znalazłam informację, że koszt kilometra ścieżki to 2 mln zł (chodnik kosztuje połowę mniej). Dla porównania koszt kilometra drogi ekspresowej to 35 mln zł, a drogi GP (drogi krajowe lub wojewódzkie) 15 mln zł.
Jednak wzrost dostępności ścieżek rowerowych niesie za sobą szereg korzyści, które wymieniłam na początku tekstu, zaś inwestycje w infrastrukturę samochodową przyczyniają się do korków, zanieczyszczeń i nadmiaru betonu w mieście. O tych kosztach nie można zapominać.
Udało mi się znaleźć ciekawą grafikę, która ilustruje, jaki koszt ponosi społeczeństwo w zależności od tego, na jaki środek transportu się decydujemy. Wprawdzie szacunki zostały sporządzone na przykładzie Vancouver, ale proporcje będą prawdopodobnie podobne w większości miast. W kalkulacji uwzględniono oczywiste koszty, tj. cena paliwa, ubezpieczenia, ryzyko wypadku, ale również czas, jaki musimy poświęcić w zależności od formy transportu.
Koszty społeczeństwa to z kolei potencjalna emisja zanieczyszczeń, infrastruktura oraz ryzyko wypadku. Decydując się na konkretny środek transportu, warto mieć na uwadze te czynniki.
Czy niedługo rower stanie się koniecznością?
Choć w tekście podałam kilka argumentów na przełamanie oporów przed przesiadką na rower, to zdaję sobie sprawę, że nie zawsze taka alternatywa jest możliwa. Jednak niedługo część z nas może zostać zmuszona do wyboru jednośladu.
Niedawno Nationale Nederlanden przeprowadziło badanie dotyczące środków transportu. Wynika z niego, że prawie 60% respondentów ograniczyło używanie samochodu na rzecz roweru. Duża część respondentów planuje dojeżdżać do pracy rowerem z uwagi na coraz wyższe ceny paliwa. Nasz czytelnik dzięki swoim dojazdom oszczędził już 700 zł, ale być może kwota potencjalnych oszczędności wzrośnie do 900?
Przesiadka na rowery dotyczy nie tylko mieszkańców, ale i od niedawna kurierów. Od niedawna Inpost ogłosił, że w Poznaniu część kurierów będzie dostarczać paczki rowerami. Być może również w innych miastach zobaczymy również podobne zmiany.
zdjęcie tytułowe: Erdenebayar/Pixabay