16 października 2025

Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji

Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji

Dostałaś, dostałeś podwyżkę wynagrodzenia? Spodziewasz się, że dostaniesz? Po pierwsze szczere gratulacje (to już dzisiaj nie taki częsty przypadek), a po drugie… nie schrzań tego.  Zadbaj o to, żeby podwyżki nie zmarnować. Czym jest „zmarnowanie” podwyżki i jak można ją wykorzystać, by wycisnąć z niej dodatkową wartość? I dlaczego większość z nas zarabia coraz więcej i wciąż nie zgromadziła wystarczająco dużych oszczędności? Odpowiada za to jeden potwornie prosty, ale szalenie niebezpieczny mechanizm

Jakiś czas temu przeczytałem na amerykańskim portalu poświęconym inwestowaniu bardzo ciekawy tekst na temat, który prawie w ogóle się w polskich mediach nie pojawia. W „Subiektywnie o Finansach” czasem go poruszamy, ale też rzadziej, niż powinniśmy. Chodzi o podwyżkę. A dokładniej o to, jak jej nie zmarnować.

Zobacz również:

Dostałeś podwyżkę? Nie zmarnuj jej, tylko pomnóż

Co prawda statystycznie wzrost płac znacznie ostatnio spowolnił (co oznacza, że większa część z nas w ogóle nie dostała podwyżki), ale mimo wszystko, patrząc z dłuższej perspektywy, dochody większości Polaków rosną, zarówno w nominalnej, jak i w realnej perspektywie. Przeciętnie (podobno) w tym roku zarabiacie 4-5% więcej, niż w zeszłym. A w przyszłym roku statystycznie macie zarabiać realnie o 3% więcej, niż w tym.

Z reguły przetwarzamy te wyższe dochody na wzrost standardu życia dziś. Rzadziej myślimy o przyszłym poziomie życia. Oczywiście: nie każda podwyżka jest prawdziwą podwyżką „realną”. W wielu przypadkach to po prostu korekta wynagrodzeń, którą pracodawcy wprowadzają, by zrekompensować wzrost kosztów życia. Innymi słowy – te dodatkowe pieniądze mają często tylko pozwolić nam zachować dotychczasową siłę nabywczą, a nie faktycznie ją zwiększyć. A więc jedynie pomogą uniknąć „dewaluacji” poziomu życia.

Nawet jeśli podwyżka ma głównie charakter inflacyjny, warto potraktować ją jako impuls do przeglądu swojego budżetu domowego. Przejrzyj miesięczne zobowiązania, subskrypcje, przyzwyczajenia zakupowe. Zobaczyć, gdzie można coś zoptymalizować, aby choć część tego wyższego dochodu przekształcić w realne oszczędności lub inwestycje, a nie tylko w utrzymanie „status quo”. Żeby się nie skończyło tak, jak z budżetem Polski, który jest z roku na rok coraz więcej, ale zarazem ma coraz większą dziurę.

Dlatego każda podwyżka, nawet „tylko” ta inflacyjna, to czas na korektę domowego planu finansowego, ewentualną zmianę priorytetów „wydatkowych” i uświadomienie sobie, że każda dodatkowa złotówka – która wpłynie z tytułu podwyżki wynagrodzenia – powinna pracować na Twoją przyszłość, a nie znikać w bieżących wydatkach. Inflacja może tłumaczyć dlaczego dostaliśmy podwyżkę, ale nie powinna decydować jak ją wykorzystamy.

Na każdym szkoleniu dla pracowników firm, których prowadzę sporo, mówię o tym, że podwyżka wynagrodzenia to „darmowy” pieniądz w kontekście oszczędzania. O ile bowiem zwykle oszczędzanie wiąże się z bólem (koniecznością odebrania sobie czegoś „od ust”), o tyle oszczędzanie z pieniędzy, których wcześniej nie było, jest całkowicie bezbolesne. O ile oczywiście „zaprogramujemy” je jeszcze przed otrzymaniem podwyżki.

Moim sprawdzonym sposobem oszczędzania bez bólu jest „prowizja od podwyżki”, czyli przekazywanie automatycznym przelewem raz w miesiącu na oszczędności 20% od każdej otrzymanej podwyżki. Niech to działa od momentu jej otrzymania do końca kariery zawodowej. Im więcej podwyżek, tym więcej zleceń stałych i tym szybciej rosnąca kula oszczędności wynikających z pieniędzy, których nie było.

„Dostałeś podwyżkę? Nie zmarnuj jej” – ten tytuł tekstu z Investopedii zmobilizował mnie, by o tej złotej samcikowej zasadzie przypomnieć. Gdy o niej mówię uczniom w liceum czy studentom, dodaję tabelkę, która pokazuje, ile pieniędzy w życiu zarobią i ile może im się pieniędzy uzbierać z samych tylko „prowizji od podwyżki”.

W tekście Investopedii pojawiają się jeszcze cztery inne rady, które jednak ostatecznie prowadzą do tego samego celu – zwiększenia możliwości akumulowania pieniędzy. Jeśli niedawno dostałeś podwyżkę, oznacza to, iż możesz przeznaczyć dodatkowe pieniądze na spłatę długów lub zwiększenie oszczędności, a nie tylko na podwyższenie bieżącego standardu życia. Pieniądz zainwestowany w przyszłą podwyżkę standardu życia może dać wyższą „stopę zwrotu”, o czym mówiłem w tym wideoporadniku.

Sprawa jest prosta: dziś zainwestowany 1 000 zł może w przyszłości przynieść „zyski” (w wartości wyższego standardu życia) o równowartości 3 000 zł. Tak działa mechanizm kuli śniegowej w długoterminowych inwestycjach. Jeśli ulokujesz pieniądze w globalnym funduszu ETF na indeks akcji albo w innym narzędziu pozwalającym systematycznie uzyskiwać stopę zwrotu wyższą o 5-6% niż inflacja (czyli nominalnie zarabiać jakieś 8-9% rocznie, co jest statystycznie możliwe na rynku akcji), dokładnie to osiągniesz – potroisz wartość realną pieniędzy. Jak to robić? Pokazuję to w mojej samcikowej strategii czterech ćwiartek, o której poczytaj w linkach poniżej.

Czytaj o tym, jakie wyniki przyniosła samcikowa strategia czterech ćwiartek w zeszłym roku

Czytaj o tym, jak samcikowa strategia czterech ćwiartek działa w sytuacjach zawirowań na rynku

Cztery patenty na podwyżkę wynagrodzenia

Sprawa jest więc relatywnie prosta: jeśli dostaniesz podwyżkę, to możesz ją przeznaczyć na podniesienie jakości życia w skali 1:1 (jedna złotówka podwyżki na wzrost jakości życia o 1 zł) albo ulokować tak, żeby w przyszłości przelicznik wyniósł 1:3. Najlepiej oczywiście zrobić obie te rzeczy w określonych przez siebie proporcjach. Co jeszcze warto zrobić, gdy dostaniesz podwyżkę?

Po pierwsze: unikaj zmiany stylu życia. Nie pozwól, aby Twoje wydatki wzrosły tylko dlatego, że wzrosła Twoja wypłata. Wraz ze wzrostem dochodów trzeba unikać zjawiska znanego jako „rozrost stylu życia”, czyli sytuacji, w których rzeczy, które kiedyś uważałeś za wyjątkowy luksus, stają się dostępne i postrzegane jako codzienna konieczność. Walcz z oznakami „rozrostu stylu życia”. Staraj się nie zwiększać swoich potrzeb.

Skoro wcześniej dwa samochody nie były Ci potrzebne, to teraz też być może wystarczy jeden (zwłaszcza że aby samochód się zwrócił, trzeba nim jeździć 30 km dziennie, kiedyś to liczyłem, przy mniejszym „przebiegu” bardziej opłacają się taksówki). Skoro wcześniej nie musiałeś korzystać z ultraluksusowych hoteli, to być może teraz też wystarczy, że skorzystasz z nich tylko raz na jakiś czas.

Po drugie: buduj fundusz awaryjny. Duża część z nas zarabia coraz więcej, ale nie ma oszczędności. Wydaje nam się, że w pracy będzie tylko coraz lepiej i że nie potrzebujemy poduszki bezpieczeństwa. Przeważnie rzeczywiście jest coraz lepiej, ale nie zawsze. Miej w banku sześciokrotność swoich zarobków. I upewnij się, że tak te pieniądze ulokujesz, że będziesz w stanie pokonać inflację. Obecnie wymaga to uzyskania przynajmniej 3,5–4% w skali roku.

Każda zaoszczędzona kwota może pomóc zmniejszyć finansowe skutki sytuacji kryzysowej, która prawdopodobnie kiedyś się zdarzy, ale te pieniądze nie mogą tracić realnej wartości. Bo jeśli przeznaczasz część podwyżki na oszczędności, ale te oszczędności nie „pokonują” inflacji, to tak, jakbyś zmniejszał sobie tę podwyżkę (oczywiście jeszcze bardziej ją sobie zmniejszysz, jeśli wydasz pieniądze na smartfon, który po dwóch latach straci na wartości 70%). Jeśli dostałeś podwyżkę, to wyciśnij z niej soki.

———————-

ZAPROSZENIE:

LOKATY W ZAGRANICZNYCH BANKACH NA 5% ROCZNIE Z RAISIN. Niemiecka platforma Raisin daje dostęp do lokat w zagranicznych bankach, które oferują długoterminowe – nawet pięcioletnie – depozyty o stałym oprocentowaniu. Dla polskich klientów dostępne są banki ze Szwecji, Włoch i Francji. Platforma pozwala klientom na deponowanie pieniędzy bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do każdego z zagranicznych banków. Przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce. Szczegóły sprawdzisz pod tym linkiem.

———————-

Po trzecie: wykorzystaj dodatkowe dochody, aby spłacić długi o wysokim oprocentowaniu. Jeśli masz dodatnie saldo na karcie kredytowej lub inne zadłużenie z dwucyfrowym oprocentowaniem, jego zmniejszenie powinno być podstawowym celem przeznaczenia pieniędzy z podwyżki. Jeśli unikniesz dzięki tej operacji zapłaty kolejnych kilkunastu procent odsetek, to tak, jakbyś pomnożył swoją podwyżkę razy dwa. Jeśli masz tendencję do wydawania zbyt dużych kwot lub jeśli w przeszłości miałeś problemy z zadłużeniem, dobrym pomysłem może być spłata całego zadłużenia, niezależnie od oprocentowania.

Po czwarte: działaj tak, żeby podwyżka działała długoterminowo. Jeśli dodatkowe pieniądze przeznaczysz na lokowanie w taki sposób, że będziesz przebijać inflację, to tym samym ta podwyżka będzie dodatkowo „rosła”. Obok bieżącej wartości przyniesie też większą w przyszłości. Rozważ zwiększanie stopy oszczędności z każdą podwyżką. Czyli od każdej kolejnej podwyżki ustanawiaj coraz wyższy procent „prowizji od podwyżki” przeznaczanej na oszczędności.

Z każdą podwyżką można zrobić pięć rzeczy. Po pierwsze wydać ją na niepotrzebne rzeczy, czyli na coś, czego wartość wkrótce mocno spadnie. Po drugie wydać ją na uzasadniony wzrost standardu życia (czyli taki, który rzeczywiście zwiększa jakość życia). Po trzecie wydać ją na spłatę zadłużenia lub wzrost bezpieczeństwa finansowego (poduszka finansowa), a po czwarte – na wzrost standardu życia w przyszłości. No i po piąte: można wydać ją na „rozrost stylu życia”, czyli nieuzasadniony luksus, w którym płaci się nie za wartość, tylko za markę.

———————–

PRZECZYTAJ TEŻ TO:

Strategia 60/40 do kosza na śmieci??

WIBOR kluczem

co zrobić z oszczędnościami

——————————-

ZOBACZ TEŻ TO:

zdjęcie tytułowe: Pixabay, Canva

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
2 dni temu

Jeśli podwyżka ledwo dogania inflację, w dodatku z kilkumiesięcznym opóźnieniem, to trudno na niej zacząć oszczędzać – jeśli ktoś nie ma tego nawyku. Wszystkie uwagi z artykułu są bardzo słuszne, ale w przypadku PREZENTÓW I PREMII. To są pieniądze dodatkowe, która można oszczędzać nawet w całości lub w 80%. Ja tak robiłem – 20% jako nagroda za wyborne oszczędzanie. Teraz tak robię z odsetkami – 80% reinwestuję.
Pozdrawiam.

RafałX
2 dni temu

niezmiennie od 20lat odkładam(inwestuje)
– 10% pensji
– 50% ekstra kasy( premia, karpik, zwrot z podatku itp.

Daje to duza płynność finansową zarówno w średnim, jak i długim terminie.

Krzyżak
1 dzień temu

Jeszcze lepiej ustalić % dochodów przeznaczonych na konsumpcję, a resztę (re)inwestować. W moim przypadku jest po 50% na konsumpcję i inwestycję. Podstawowe wynagrodzenie, premia, dywidenda, kupon od obligacji, każdy dochód zwiększa zarówno pulę na konsumpcję jak i na inwestycje.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu