Składając w banku depozyt, nie powinniśmy spodziewać się komplikacji – oprocentowanie powinno zależeć wyłącznie od terminu, na który decydujemy się powierzyć bankowi swoje pieniądze. Ale często niestety tak nie jest – banki uzależniają wysokość oprocentowania od mnóstwa dodatkowych czynników. Dlatego coraz częściej szukamy alternatyw, także za granicą. Czy zagraniczna lokata ma sens dla Polaka?
Depozyty są dużo prostszymi narzędziami do lokowania oszczędności niż np. obligacje skarbowe (w ich przypadku mamy nie tylko różne terminy, ale też różne systemy naliczania odsetek) czy obligacje korporacyjne (tutaj dodatkowo dochodzi ryzyko upadłości emitenta). Nie mówiąc już o funduszach inwestycyjnych, które – nawet jeśli inwestują w obligacje – są narażone na zmienność giełdowych notowań tych obligacji.
- Czym różni się oszczędzający Niemiec lub Francuz od Polaka? Jakie rodzaje lokat bankowych chwytają nas za serce? Niemiecka aplikacja to sprawdziła [POWERED BY RAISIN]
- Co z dobrymi czasami, które miały nadejść dla funduszy inwestujących w obligacje? Które fundusze warto wybierać? Nieoczywiste rady eksperta [POWERED BY UNIQA TFI]
- Tak Szwajcarzy walczą o dostęp do gotówki. Co do sekundy mierzą czas dostępu każdego obywatela do najbliższego „wodopoju”. Banki, poczta, bankomaty… [POWERED BY EURONET]
W banku powinno być dużo łatwiej: w zależności od sytuacji na rynku (oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych) bank wystawia ofertę przechowania pieniędzy klienta, oferując wyższe lub niższe oprocentowanie na dany termin. I na tym dylematy klienta powinny się kończyć. W większości krajów europejskich tak właśnie jest. Ale nie w Polsce, bo u nas banki są nadpłynne – czyli mają za dużo pieniędzy w stosunku do swoich potrzeb.
W Polsce do banków płynie dużo pieniędzy, co z tego wynika?
Powodem jest z jednej strony umiarkowany popyt na kredyty (o przyczynach można by długo pisać), a z drugiej strony – mała chęć Polaków, by wystawić pieniądze poza bank. Ponad 80% naszych oszczędności jest przechowywanych w bankach. A np. w Ameryce większość z nich trafia na rynek kapitałowy. Gdy na Zachodzie banki ostro muszę konkurować z obligacjami korporacyjnymi, funduszami inwestycyjnymi, giełdą, u nas nie mają (przynajmniej w oczach klientów) konkurencji. I płynie do nich dużo pieniędzy.
Oprócz nadpłynności istnieją też inne powody, które powodują, że bankowcy niezbyt chętnie podnoszą oprocentowanie lokat bez żadnych restrykcji, a jeśli oferują dobry procent, to raczej na krótko i z różnymi obostrzeniami. Często takim powodem jest np. strategia banku, w której coraz więcej miejsca ma zajmować dochód z opłat i prowizji. Często depozyty mają rolę wabika w sprzedaży krzyżowej, który ma sprawić, że bank zyska prowizję za sprzedaży innego produktu.
Wielu klientów nie ma nic przeciwko temu, ponieważ preferują wygodę utrzymywania podstawowych usług bankowych w jednym miejscu. Niestety ofiarą tej wygody stosunkowo najczęściej padają właśnie nasze oszczędności – promocyjna lokata szybko się kończy i zostajemy z niskim oprocentowaniem oraz produktami dodatkowymi. Ale przecież chcąc kupić nowy telewizor, nie idziemy do sklepu, w którym telewizor jest drogi, ale za to można go kupić w pakiecie z tanią lodówką.
Efekt tego wszystkiego jest taki, że banki, które tak naprawdę nie potrzebują pieniędzy, wystawiają ofertę depozytową, która nierzadko jest bardziej marketingowa niż realna. Czyli w reklamie wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Chodzi o to, żeby klient miał dostęp do oferty i nie uznał swojego banku za skąpca, ale też żeby nie trzeba było płacić zbyt wiele za coś, czego bank nie potrzebuje (czyli pieniądz). Mamy więc:
>>> konto oszczędnościowe z atrakcyjnym oprocentowaniem, ale tylko na chwilę. Np. przez pierwsze trzy miesiące bank płaci sporo, ale potem już dużo mniej. Oprocentowanie na koncie oszczędnościowym często jest też zmienne, zależne od wielu czynników, m.in. od stopy referencyjnej NBP;
>>> depozyt z atrakcyjnym oprocentowaniem, ale dostępny tylko do określonej, niezbyt wysokiej kwoty (np. 20 000 zł), w przypadku kont oszczędnościowych mechanizm może polegać na obniżaniu oprocentowania dla całego salda po przekroczeniu wyznaczonego przez bank poziomu środków (co może nastąpić np. w wyniku doliczenia do kapitału odsetek wypłaconych przez bank);
>>> depozyt z atrakcyjnym oprocentowaniem, ale tylko dla klienta, który jednocześnie założy w tym banku konto osobiste (takie konto zwykle jest płatne, jeśli jest nieużywane, co może oznaczać, że zarobek na odsetkach od depozytu zostanie „zjedzony” przez prowizję za niewystarczająco intensywne korzystanie z oferty banku);
>>> depozyt z atrakcyjnym oprocentowaniem, ale tylko dla nowego klienta, czyli takiego, który nie miał w danym banku żadnego produktu finansowego przez ostatni rok (bank sprawdza to poprzez PESEL);
>>> depozyt z niezłym oprocentowaniem, ale tylko dla nowych środków (czyli wyższe oprocentowanie jest naliczane tylko dla nadwyżki pieniędzy zgromadzonych w banku – nie tylko na depozytach – ponad dotychczasowe saldo);
>>> depozyt z nierynkowo wysokim oprocentowaniem, ale w ramach pakietu z funduszem inwestycyjnym (czyli lokata z funduszem – oprocentowanie pieniędzy w banku jest świetne, ale połowa pieniędzy musi być umieszczona w mniej lub bardziej ryzykownym funduszu inwestycyjnym i to od jego osiągnięć zależy wynik finansowy całego pakietu).
Te wszystkie pomysły sprawiają, że poszukiwanie najlepszego miejsca dla swoich pieniędzy może przypominać spacer po labiryncie. Zamiast po prostu porównać oprocentowanie depozytów na określony termin w różnych bankach, klient musi się zajmować sprawdzaniem, czy i jakimi warunkami dane oprocentowanie jest obwarowane.
Bardzo często okazuje się, że po odsianiu ofert z restrykcjami (z kontem osobistym, z funduszem, z limitem kwoty, z limitem czasowym, tylko dla nowych klientów, tylko dla nowych środków) z kilkunastu sprawdzanych ofert zostają dwie albo trzy i to z oprocentowaniem niższym od tego podanego w reklamach.
Zagraniczna lokata lekarstwem na promocję?
To się raczej w najbliższym czasie nie zmieni, bo nadpłynność w bankach jest duża, popyt na kredyt pozostanie raczej umiarkowany, a ochota Polaków na inwestowanie w akcje, fundusze i obligacje korporacyjne zwiększa się bardzo wolno. Zagraniczna lokata obok portfela krajowego może być ciekawym uzupełnieniem oszczędności.
Zagranicznych banków, które przyjmują pieniądze od polskich klientów, nie ma zbyt wiele. Przyczyną są regulacje nakładające na banki obowiązek weryfikowania źródła pochodzenia deponowanych pieniędzy (w przypadku obcokrajowców jest to trudniejsze). Jedną z nielicznych tego typu ofert depozytowych dla Polaków ma niemiecka platforma Raisin, która umożliwia klientom z całej Europy lokowanie pieniędzy w innych krajach. Raisin jest partnerem cyklu edukacyjnego o oszczędzaniu w Subiektywnie o Finansach.
————————–
Jak działa Raisin, pisałem w „Subiektywnie o Finansach”, gdy sam testowałem jego usługi. Dziś ma w ofercie ofertę jednej, szwedzkiej instytucji finansowej, ale za to oferującej oprocentowanie z górnych rejonów tego, co jest dostępne w polskich bankach. Ale bez żadnych limitów, ograniczeń i dodatkowych warunków. Zatem głównym ograniczeniem jest tutaj limit europejskich gwarancji bankowych. W przypadku HoistSpar można wpłacić maksymalnie 375 000 zł.
Czytaj więcej o Raisin w „Subiektywnie o Finansach”: Co pokazują wyniki finansowe niemieckiej platformy Raisin? Nowa moda wśród Europejczyków, czyli przydałby się „Revolut dla lokat”. W Polsce też
Zróżnicowanie sytuacji na europejskich rynkach depozytowych to czynnik, który powinien zwiększać zainteresowanie polskich posiadaczy oszczędności ofertami banków zagranicznych – po prostu są one w stanie zaproponować lepsze warunki o depozyty z brakiem ograniczeń. Trzeba oczywiście nastawić się na konieczność samodzielnego rozliczania się z podatku Belki (platformy pośredniczące oraz zagraniczne banki nie odprowadzają za klientów podatku od zysków kapitałowych).
Przechowywanie części pieniędzy w zagranicznym banku ma oczywistą zaletę – dywersyfikację. Nawet jeśli pieniądze z likwidowanego depozytu muszą i tak „przejść” przez polski bank (zwykle tak działają procedury platform pośredniczących), to dopóki depozyt jest za granicą – mamy zapewnioną dywersyfikację geograficzną. Za granicą warto przechowywać jakąś część oszczędności, ale nie wszystkie.
Nie jest to najbardziej płynna część portfela (przeważnie banki, które oferują możliwość przechowywania pieniędzy za granicą, nie oferują klasycznych kont osobistych z możliwością posiadania karty płatniczej).
————————–
ZAPROSZENIE
Materiał promocyjny Raisin
Przetestuj, jak działa geograficzna dywersyfikacja oszczędności za pomocą niemieckiej platformy Raisin, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. A więc wypełnia lukę pomiędzy Polakami a całą siecią europejskich banków. Platforma pozwala klientom na deponowanie środków bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do oddzielnej platformy dla każdego banku, tym samym usprawniając cały proces oszczędzania.
HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. HoistSpar jest częścią Hoist Finance AB, giełdowej spółki finansowej z siedzibą w Sztokholmie. Depozyty powierzone HoistSpar, w tym przychody z odsetek, są prawnie chronione przez szwedzki Bankowy Fundusz Gwarancyjny do kwoty 1 050 000 koron szwedzkich (SEK) na klienta i na bank (równowartość ok. 400 000 zł).
Załóż bezpłatne konto i przystąp do niemieckiej platformy Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce. Dywersyfikacja oszczędności jest dla każdego.
Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego dotyczącego zarządzania oszczędnościami, którego Partnerem komercyjnym jest niemiecki fintech Raisin oferujący w Polsce depozyty w zagranicznych bankach.
zdjęcie tytułowe: Copilot AI/Juliana Kozoski/Unsplash