Niemal dokładnie rok temu zaczął się globalny odwrót od ryzyka wywołany wojną i wysoką inflacją. Dziś wygląda na to, że bankierzy centralni chcieliby odwołać ten alarm. Jeśli mają rację – to może być dobry moment, by zabrać się do inwestowania oszczędności i odrabiania inflacyjnych strat. Dolar coraz tańszy – bo kapitał płynie tam, gdzie można zarobić więcej, nawet za cenę wyższego ryzyka. Oprocentowanie obligacji coraz niższe, akcje na światowych giełdach zdają się zbierać do „odlotu”. A co jeśli walka z inflacją jeszcze nie jest wygrana?
W minionym tygodniu trzy banki centralne – Fed, EBC i Bank Anglii – podniosły swoje stopy procentowe. I jednocześnie zasugerowały, że robią to być może po raz przedostatni lub przed-przedostatni. To może zaskakiwać. O ile bowiem z danych wynika niezbicie, że inflacja w USA spada (choć wciąż wysoko utrzymuje się inflacja bazowa, czyli pozbawiona wpływu cen najbardziej zmiennych – energii i żywności), o tyle wzrost cen w strefie euro nie wygasa. Choć może fala spadku inflacji (dzięki niższej wycenie dolara) rzeczywiście obiegnie cały świat?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bankierzy centralni obstawiają, że wygrali z inflacją. Czy inwestorzy postawią na to pieniądze?
Kilka dni temu Fed podniósł główną stopę procentową w USA o 0,25 pkt proc. do przedziału 4,50-4,75%. To już wysoko. Według komunikatu banku, do wygaszenia presji inflacyjnej potrzebne są jeszcze kolejne podwyżki stóp, choć raczej niewielkie. Nie będą to już podwyżki po 0,75 pkt proc., jak na jesieni, a zaledwie o 0,25 pkt proc. I w takiej skali Fed powinien podwyższyć stopy jeszcze w marcu, a potem w maju.
Docelowy poziom stóp procentowych w USA szacowany jest obecnie na 5-5,25%. Kończy się więc najszybszy i najbardziej agresywny cykl podwyżek stóp od lat 80. XX w. Ale chyba uzasadniony, bo też inflacja w USA była w ubiegłym roku najwyższa od 40 lat.
Z kolei Rada Prezesów EBC podniosła stopę podstawowych operacji refinansujących, kredytu i depozytu o 0,50 pkt proc. – do odpowiednio: 3,00%, 3,25% i 2,50%. Komunikat zawiera informację, że EBC zamierza stopniowo podnosić stopy, na razie w tempie o 0,50 pkt proc. w marcu, a potem się zobaczy. Docelowy poziom głównej stopy procentowej w strefie euro rynki wyceniają na 4%.
Stopy o 0,50 pkt proc. podniósł również Bank Anglii. Obecnie główna stopa BoE wynosi 4% i prawdopodobnie osiągnie maksymalny poziom 4,25% na wiosnę tego roku. Tak przynajmniej wynika z komunikatu po posiedzeniu BoE i wypowiedzi szefa brytyjskiego banku centralnego, Andrew Baileya. Obecnie wysokość stóp największych banków europejskich i amerykańskiego Fed przedstawia się tak, jak na wykresie poniżej:
Problemem drugiej połowy 2021 r. i dużej części 2022 r. były gwałtownie drożejące surowce energetyczne, co spowodowało wzrost inflacji niemal we wszystkich krajach świata. Pod koniec ubiegłego roku banki centralne uznały, że maleje wpływ cen paliw i energii na inflację, ceny strategicznych surowców zaczęły spadać, a zima okazała się ciepła, co zmniejszyło zapotrzebowanie na gaz w Europie.
Jeśli część roboty wykonały już za bankierów centralnych rynki surowcowe, banki centralne mogą nieco spokojniej spojrzeć w przyszłość. Jastrzębia retoryka dołoży do osłabienia oczekiwań inflacyjnych swoją cegiełkę, a stopy mogą powoli zatrzymać się na wysokim, ale nie za wysokim poziomie.
Co robić z pieniędzmi, jeśli bankierzy centralni mają rację? Dlaczego spada dolar?
Efekt tych decyzji to osłabienie dolara. A więc (chwilowy?) odwrót od bezpiecznej przystani. Pytacie w e-mailach do „Subiektywnie o Finansach” dlaczego dolar spada, choć stopy procentowe w USA wciąż rosną. Ten wzrost był „wyceniany” przez inwestorów pół roku temu (dlatego wtedy dolar był drogi). Dziś inwestorzy zaczynają obstawiać scenariusz, w którym inflacja spada, stopy się obniżają, ryzyko inwestowania spada, a pieniądz płynie z USA na cały świat, gdzie wyceny aktywów są drastycznie niższe niż w Ameryce.
Gdyby ostatecznie ziścił się scenariusz, że udało się wstępnie zapanować nad inflacją (powrót do celów banków centralnych, czyli poziomu inflacji 2-3% w skali roku zajmie jeszcze kilka lat) nie „rozwalając” gospodarki wysokimi stopami procentowymi (bez recesji, bez stagflacji), można byłoby zapowiedzieć, że rok 2023 powinien być początkiem dobrych czasów dla tych, którzy trzymają pieniądze nie pod poduchą i nie w banku, ale na rynku kapitałowym.
Po poprzednich krachach i bessach często zdarzało się, że przez kolejną dekadę stopy zwrotu na rynkach akcji sięgały 10% powyżej inflacji (większe były – przy wyższej wahliwości – tam, gdzie wyceny spadły bardziej, czyli na bardziej ryzykownych rynkach wschodzących). Tyle że realizacja tego scenariusza wymagałaby spełnienia dwóch warunków.
Pierwszy jest taki: żadnych nowych turbulencji, wojen, pandemii oraz spadające ceny surowców. Drugi jest taki, że sprawdzą się wzorce historyczne. Tyle że wcześniej nikt nigdy nie wydrukował tak dużej ilości pustego pieniądza. Więc trudno w ciemno zakładać, że historia się powtórzy tak, jak powtarzała się przez 200 ostatnich lat.
Na razie inwestorzy – ostrożnie, ale jednak – przyjmują zapowiedzi bankierów centralnych za dobrą monetę. Złoty umacnia się do dolara już od kilku miesięcy i przebija kolejne poziomy wyznaczone przez wojnę za naszą wschodnią granicą. Jeszcze kilka miesięcy temu – gdy oszalały ceny surowców – kurs dobił do 5 zł za dolara Na początku wojny – dolar był po 4,47 zł. Teraz inwestorzy wracają na rynki emerging markets i wyprzedają dolara. O tym, że może to być tylko przejściowe osłabienie, ostatnio pisałem tu.
Ameryka i Europa: co nas różni w efektach walki z inflacją?
Pytanie brzmi: czy bankierzy centralni nie za wcześnie odwołują inflacyjny alarm? Inwestorzy odczytali ostatnie wypowiedzi szefów banków centralnych, a zwłaszcza szefa Fed Jerome’a Powella, jako „łagodniejsze” niż jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Inflacja bazowa, czyli z wyłączeniem cen żywności i energii, spadła w USA w grudniu do 4,4% z 5,2% we wrześniu. Czy to sygnał, że sytuacja gospodarcza w USA zmierza do stabilizacji? Jest na to szansa, ale wiele zależy od cen surowców i energii.
Z kolei prezes EBC Christine Lagarde dała do zrozumienia, że bank centralny spodziewa się dalszego zacieśniania polityki pieniężnej (czyli podwyżek stóp), ale „w odpowiednim tempie”, aby zapobiec utrwaleniu się wysokiej inflacji. Gospodarka strefy euro okazała się bardziej odporna na podwyżki stóp, niż oczekiwali ekonomiści. W zbijaniu inflacji pomogła ciepła zima, dzięki czemu presja cenowa na nośniki energii była słabsza.
Niezła kondycja gospodarki europejskiej, podobnie zresztą jak i amerykańskiej, a także stosunkowo niskie bezrobocie to jednocześnie pewien kłopot dla banków centralnych, bo utrudnia im to walkę z presją cenową. Nie wiadomo jak zachowa się ona w przyszłości. Rządy europejskich państw przeznaczyły setki miliardów euro na wspieranie gospodarstw domowych w obliczu rosnących domowych rachunków.
Główna stopa inflacji konsumenckiej spadła w strefie euro bardziej, niż oczekiwano, z 9,2% (w porównaniu z tym samym momentem rok temu) w grudniu do 8,5% w styczniu. Ale inflacja bazowa w strefie euro, która jest postrzegana jako lepszy wskaźnik określania zagrożeń inflacyjnych, pozostała niezmieniona na rekordowo wysokim poziomie 5,2%.
Wraz z decyzją w sprawie stóp procentowych EBC przedstawił dalsze szczegóły rozpoczęcia zmniejszania swojego poprzez mniejsze zakupy obligacji. EBC chce zmniejszyć portfel posiadanych obligacji o 15 mld euro miesięcznie od marca do końca czerwca, przy częściowych reinwestycjach (czyli niektóre obligacje będą rolowane, a inne nie). Widać więc, że EBC próbuje – podobnie jak amerykański bank centralny – stopniowo zmniejszać ilość pieniądza na rynku, żeby zapobiec ponownemu wybuchowi inflacji.
Idzie dobry czas dla złotego, polskich obligacji i akcji?
Polski rynek może skorzystać na takiej sytuacji, w której EBC podnosi stopy, ale ostrożnie, zaś w USA już z podwyżkami powoli kończą („wysyłając” pieniądze na rynki wschodzące). Złoty umacnia się do dolara, również do euro, rentowności obligacji spadają, a rynek akcji odbił mocno od dna.
Kłopot w tym, że inwestorzy nie mogą być pewni, czy to koniec kłopotów polskiej gospodarki. Różnica między stopami procentowymi NBP a stopami EBC czy Fed była niedawno dużo większa niż obecnie. Po ostatnich podwyżkach w Europie Zachodniej i w USA ten spread się zmniejszył. Różnica między poziomem inflacji a wysokością stóp procentowych w Polsce jest spora, dużo większa niż w innych obszarach gospodarczych.
W Polsce również inflacja bazowa jest dużo wyższa niż w strefie euro i wynosi ok. 12%. W USA i strefie euro poziom docelowych stóp procentowych zbliżył się do poziomu inflacji bazowej, w Polsce do tego daleko, bo inflacja rozlała się z cen energii i żywności na inne ceny w gospodarce, wzrosły też mocno oczekiwania inflacyjne, czemu nie zapobiegł w odpowiednim czasie polski bank centralny.
Różnica w stopach procentowych między rynkami rozwiniętymi a wschodzącymi jest zawsze magnesem przyciągającym inwestorów, więc mniejsze rynki są skazane na utrzymywanie wyższego kosztu pieniądza i wyższej rentowności papierów skarbowych. Sęk w tym, że w Polsce jest za wysoka inflacja (aż 10 pkt procentowych różnicy między stopą NBP a poziomem inflacji, w USA tylko 2 pkt proc.). Na razie okoliczności służą polskiemu rynkowi złotego i obligacji, ale nie wiadomo jak to długo potrwa.
Wydaje się, że wojna w Ukrainie weszła w fazę przewidywalnego, długotrwałego konfliktu, a Polska została uznana za kraj o stabilnym umocowaniu w strukturach obronnych NATO. Co nie znaczy, że taka sytuacja będzie trwała. Pamiętamy zresztą, jak gwałtowna była reakcja – załamanie notowań złotego i polskich obligacji – kiedy odłamki rakiety (rosyjskiej? ukraińskiej?) spadły na polskie przygraniczne terytorium, zabijając dwóch polskich obywateli.
Dla polskich aktywów ważne będzie także to, co nastąpi w sprawie środków z unijnego programu odbudowy pocovidowej, czyli KPO. Każda pozytywna informacja w tym zakresie pomagała polskiej walucie i obligacjom, nawet jeśli faktyczna wypłata pieniędzy odbędzie się później. Rentowności polskich obligacji 10-letnich utrzymują się stabilnie na poziomie nie większym niż 6%, a jeszcze na przełomie października i listopada ubiegłego roku biły rekordy rentowności w okolicach 8%.
Poziom złotego do euro ustabilizował się w okolicach 4,70 zł, ale o powrocie do okolic np. 4,50 zł sprzed pandemii na razie nie ma mowy. Niepewność co do losów polskiej gospodarki jest jednak zbyt duża, a inflacja zbyt wysoka. Stabilny ostatnio jest wskaźnik nastrojów na polskiej giełdzie – WIG. Wyceny polskich spółek są na wyjątkowo niskim poziomie (średnio dwa razy niższe od podobnych spółek notowanych w USA) i mogłyby spokojnie dalej rosnąć:
Inwestorzy nie do końca są pewni, co przyniesie bliska przyszłość. Jednak bez gwałtownych negatywnych czynników zewnętrznych, np. spowodowanych wojną w Ukrainie, niska wycena polskich aktywów (wciąż niezbyt wysoko wyceniany złoty, tanie akcje) powinna zachęcić inwestorów do inwestowania pieniędzy, które „zaparkowali” na depozytach bankowych czekając na odwołanie „kryzysowego” alarmu.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 130 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————
ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), Twitterze (tu Maciek Samcik, tu Maciek Danielewicz, tu Maciej Jaszczuk) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”) i Linkedin (tu Maciek Samcik, tu Maciek Danielewicz, tu Maciek Jaszczuk).
Źródło zdjęcia: Maciej Danielewicz