28 marca 2025

Czy banki powinny zapłacić jednorazowy podatek od nadmiarowych zysków? Są miliardy do wzięcia. Jakie mogą być koszty uboczne? Liczę na chłodno

Czy banki powinny zapłacić jednorazowy podatek od nadmiarowych zysków? Są miliardy do wzięcia. Jakie mogą być koszty uboczne? Liczę na chłodno

Banki zarobiły w zeszłym roku rekordowe 41 mld zł. Te zyski w dużej części nie wynikały ze wzrostu efektywności ich działania, lecz po prostu z wysokich stóp procentowych. Czy to dobry powód, by kazać im zapłacić dodatkowy podatek od tych (nadmiarowych) zysków? I tym samym ukarać banki za to, że tak mało odsetek płacą nam za depozyty?

Pomysł dodatkowego opodatkowania banków zgłosiła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, polityczka Trzeciej Drogi i jednocześnie minister (ministra?) w rządzie Donalda Tuska. Jej argumentacja jest prosta: skoro banki osiągnęły „niezasłużone” zyski, to powinny częściowo się nimi podzielić (zwłaszcza, że państwowy budżet jest w tarapatach). O dzieleniu się mówił też prezes NBP Adam Glapiński na spotkaniu z bankowcami – on też narzekał na to, że banki za mało płacą deponentom.

Zobacz również:

Na razie pomysł nie zyskał poparcia w rządzie. Zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Ministerstwo Aktywów Państwowych (to drugie zapewne ze względu na duży udział państwa w branży bankowej) wydały oświadczenie, z którego wynika, że nowego podatku na banki nie zamierzają wprowadzać. Na razie, bo niewykluczone, że presja polityczna i społeczna będzie rosła. Ludzie są wkurzeni wysokim oprocentowaniem kredytów i kiepskimi ofertami depozytów, więc żądanie, żeby banki zapłaciły, może się nieść coraz głośniej.

Rozłóżmy więc ten pomysł na czynniki pierwsze i spójrzmy na niego bez emocji. Jakie są jego „za” i „przeciw”? Które argumenty są mocniejsze, jeśli potraktujemy ten pomysł analitycznie i zrobimy mu klasyczny SWOT, czyli finansowy bilans zysków i strat?

Po pierwsze. Czy banki mają nadmiarowe zyski?

Banki w zeszłym roku zarobiły 41 mld zł, w poprzednim roku – 28 mld zł. W tym roku prawdopodobnie ich zyski też będą blisko historycznych rekordów. Ale patrząc z dłuższej perspektywy, wcześniej były trzy kiepskie lata, gdy banki zarobiły łącznie 16 mld zł (niskie stopy procentowe, pandemia, rezerwy na franki). Jeśli weźmiemy 69 mld zł z dwóch ostatnich lat i 16 mld zł z trzech wcześniejszych, otrzymamy 17 mld zł rocznie. A więc raptem o 3 mld zł rocznie więcej, niż wynosił zysk branży w latach 2010-2019 (tę średnią wyliczyłem na 13,9 mld zł)

Można powiedzieć, że w ostatnich pięciu latach banki zarabiały średnio o jakieś 20% więcej niż we wcześniejszych 10 latach, co oczywiście oznacza nominalny wzrost dochodowości, ale już nie realny. Po uwzględnieniu inflacji, która tylko w ciągu dekady zjadła połowę wartości realnej złotego zyski banków nie są wyższe. Podejrzewam, że większość z Was z ciągu ostatnich 15 lat dostało większą podwyżkę, pensji, niż o 20%.

Ale jest i drugi punkt widzenia: wzrost zysków banków został im dany „w prezencie”, czyli to wyższe stopy procentowe pozwoliły im więcej zarabiać, a nie ich własne świetne pomysły. Im wyższe stopy, tym bardziej banki mogą rozszerzać widełki między oprocentowaniem depozytów i kredytów. Te wyższe stopy utrzymają się jeszcze w tym roku (nawet jeśli ciut spadną). Będzie więc trzeci rok z rzędu, gdy banki będą bardzo dużo zarabiać po części dzięki łutowi szczęścia.

Po drugie. Czy banki nieuczciwie zaniżają oprocentowanie depozytów?

Oprocentowanie kredytów jest na poziomie 8-9% z tego powodu, że wysoka jest rynkowa cena pieniądza. Ale nie chodzi o WIBOR, bo przecież prawdziwy koszt pozyskania pieniędzy przez banki (od klientów, a nie od innych banków) jest znacznie niższy od WIBOR-u. Chodzi o to, że banki – zamiast udzielić kredytu – mogą pieniądze klienta „położyć” na rynku obligacji skarbowych i zarabiać 6% niemal bez ryzyka. A kredyt wiąże się z ryzykiem, że klient nie odda pieniędzy, że państwo zmieni regulacje (wakacje kredytowe). Dlatego kredyt kosztuje 8-9%, że bankom nie opłaca się udzielać go taniej, skoro mogą zarabiać na obligacjach.

Zobacz wideofelieton na ten temat:

Ale dlaczego banki nie płacą więcej za depozyty? Dlaczego oprocentowanie depozytów wynosi 3%, gdy zarobek na obligacjach wynosi 6%? Pewnie po części jest to efekt chciwości (lub po prostu zdrowej chęci maksymalizacji zysku) bankowców, ale przede wszystkim – limitów inwestycyjnych. Żaden bank nie może położyć 100% pieniędzy w jednym miejscu. Banki kupiły obligacje rządowe za 690 mld zł. To 20% ich aktywów. Dużo więcej nie kupią, jeśli nie zwiększą się aktywa.

A aktywa to też kredyty. Jeśli więc wzrośnie mocno popyt na kredyty i banki będą ich udzielały więcej, to zrobi im się też w bilansach więcej „powietrza” na zakupy obligacji. A więc będą chętniej brały od nas pieniądze także na ten cel. I może wtedy zapłacą 5%, a nie tylko 3%, żeby móc zarobić na obligacjach 6%. Więcej zapłacą, jeśli zabierzemy z nich część pieniędzy i o to, by mogły wypełnić limit inwestycyjny obligacjami na których zarobią 6% będą musiały się bić, bo depozytów będzie na to za mało.

Patologiczną sytuację dodatkowo pompuje rząd. Ten sam, którego przedstawicielką jest pani Pełczyńska-Nałęcz. Otóż jak bank udzieli kredytu, to płaci specjalny podatek od aktywów (podatek bankowy). A jak ulokuje pieniądze w obligacje, to go nie płaci. Kompletnie debilny mechanizm, który ma zachęcać banki do finansowaniu zadłużenia państwa, a nie finansowaniu gospodarki. Pieniądz płynie do państwa (na socjał) zamiast do firm (na inwestycje). I to też wpływa na zachowanie banku. Koledzy pani Pełczyńskiej-Nałęcz napędzają więc mechanizm, który tak jej się nie podoba.

Banki nie zaniżają więc oprocentowania depozytów i nie rozszerzają sztucznie marży. Gdybyście potrzebowali zrobić sok jabłkowy i potrzebowali 5 kg jabłek, a handlarz przywiózłby Wam zamiast tego 50 kg jabłek, to nie targowalibyście się i nie chcieli zapłacić za te jabłka tylko pół ceny? Zwłaszcza jeśli za zakup jabłek powyżej 10 kg musielibyście zapłacić specjalny podatek?

Po trzecie. Czy podatek od nadmiarowych zysków banków opłaci się państwu?

Banki, żeby mogły działać bezpiecznie, muszą mieć wysokie kapitały własne. Ponieważ handlują cudzymi pieniędzmi, państwo żąda od nich, by dysponowały też relatywnie wysokim buforem własnych pieniędzy, gdyby trzeba było zwracać je klientom (bo np. mocno wzrośnie odsetek nie spłacanych na czas kredytów). Ten bufor w zaokrągleniu wynosi 12-15% (szczerze pisząc jest ich kilka, a dla każdego banku KNF część z nich ustala indywidualnie, dlatego mocno uśredniam i uogólniam).

Jeśli więc wartość wszystkich udzielonych przez banki kredytów bardziej niż ośmiokrotnie przewyższy ich kapitały – banki potrzebują więcej kapitałów, by udzielić kolejnych kredytów. Te kapitały biorą się z zysków. Jeśli zabierzemy bankom zyski, nie będą mogły podwyższyć kapitałów. Pytanie brzmi: czy jeśli zabierzemy dziś bankom zyski to ucierpi „zdolność kredytowa” banków? Kapitał własny banków wynosi dziś 260 mld zł (15 lat temu wynosił 150 mld zł), zaś portfele kredytowe banków – 1,2 biliona zł.

Banki mają więc 21,6% kapitału własnego w odniesieniu do bieżącej skali kredytowania gospodarki. Przy wzroście kredytowania do 1,7 biliona zł i tych samych kapitałach własnych „pęknie” bufor 15% (a więc niektóre banki będą musiały „wyłączyć” kredytowanie). Przy poziomie 2,1 biliona „pęknie” bufor kapitałowy na poziomie 12%. A więc banki mają jeszcze co najmniej 500 mld zł „zdolności kredytowej”.

Niby dużo, ale sama transformacja energetyczna będzie kosztowała więcej. Przebudowa sieci energetycznych 200 mld zł, rozbudowa mocy OZE pewnie drugie tyle, budowa dwóch elektrowni atomowych jakieś 300 mld zł. A gdzie drogi, koleje, megalotnisko, zbrojenia? Kto sfinansuje wzrost zadłużenia państwa na reformę ochrony zdrowia i szkolnictwa?

Wiadomo, że nie wszystko będzie z kredytów i nie wszystkie kredyty tylko od polskich banków. Na dziś odpowiedź jest taka: jeśli zabierzemy bankom pieniądze to nic się nie stanie z ich bieżącą „zdolnością kredytową”. Ale jeśli na poważnie myślimy o unowocześnieniu Polski, to ono będzie kosztowało 1-1,5 biliona zł i banki muszą „dobudować” jeszcze kapitał na co najmniej 500 mld zł „zdolności kredytowej”. A może nawet na bilion. Mówimy o wzroście kapitałów własnych o 50-75 mld zł.

Natomiast prawda jest taka, że na dziś banki więcej kapitału nie potrzebują. I w przyszłym roku też nie będą potrzebowały. I trudno zaprzeczyć, że to jest argument za tym, żeby móc im zabrać pieniądze, które zarobiły. Czyli zrobić proponowany przez panią minister „napad na bank”. Tylko czy warto to robić?

Czytaj więcej o tym: „Bo jak nie my, to kto?” – ostrzegają bankowcy po wyroku TSUE. Czy bankom rzeczywiście grozi załamanie, a Polakom kredytowa susza na lata? Policzyłem

Po czwarte. Czy podatek od nadmiarowych zysków banków opłaci się… nam?

Banki mają wysokie kapitały, więc przeżyją. Owszem, nie wypłacą dywidendy do Skarbu Państwa (ok. 3,5 mld zł), ich wartość rynkowa spadnie o 20-30 mld zł (same PKO BP i Bank Pekao są warte na giełdzie 150 mld zł), ale się podzielą kwotą 41 mld zł czystego zysku. Choć z kronikarskiego obowiązku trzeba dodać, że jest to branża dość mocno opodatkowana. Za 2024 r. zapłaci mniej więcej 13 mld zł podatku CIT i 6 mld zł podatku bankowego.

Należy rozpatrzyć bardziej długoterminowe konsekwencje dla nas. Otóż banki to branża o ograniczonej konkurencyjności. Owszem, na tle innych krajów Europy polska bankowość jest rozdrobiona i relatywnie konkurencyjna, ale państwo dba o to, żeby na tym rynku nie było zbyt dużej rywalizacji. Np. o ile mogę ze szwagrem w każdej chwili założyć sieć sklepów spożywczych, to nie mogę założyć banku. Dlatego banki mają dużą łatwość przerzucania na klientów wszelkiego rodzaju podatków i obciążeń. Większą, niż jakakolwiek inna branża, w której zawsze może wejść nowy konkurent i zmienić zasady gry.

Narzekamy na wysokie oprocentowanie kredytów hipotecznych. Ono po części wynika z tego, że banki doszły do wniosku, iż nie opłaca im się ich udzielać. Ryzyko jest za duże. W tym ryzyko prawne. W tym ryzyko niestabilności obciążeń. Wolą udzielać kredytów gotówkowych, gdzie pieniądz jest zwracany szybciej, a kapitał krąży gibko. Nawet przy oprocentowaniu obligacji na poziomie 6% banki mogłyby udzielać kredytów hipotecznych na 7% rocznie, a nie na 8-9%. Ale nie chcą, bo sobie wliczają w marżę dodatkowe wynagrodzenie za niestabilność prawa i regulacji (np. wakacje kredytowe).

Jest ryzyko, że to zjawisko wystąpi też, gdyby banki obłożyć jednorazowym (albo i nie?) podatkiem od nadmiarowych zysków (przy założeniu, że rzeczywiście uznamy te zyski za nadmiarowe). A więc z jednej strony dostaniemy np. 20 mld zł z jednorazowego podatku, a z drugiej strony zapłacimy więcej za kredyty przez najbliższych 20-30 lat. W zeszłym roku banki udzieliły 200 000 kredytów hipotecznych o łącznej wartości 80 mld zł. Jeden punkt procentowy dodatkowej marży na każdym z nich oznacza 80 000 zł więcej odsetek zapłaconych przez klienta w skali całego kredytu.

Podzielmy ten koszt przez pięć – bo klienci spłacą kredyty wcześniej, bo zrefinansują, bo wzrost marży będzie mniejszy. Na każde 200 000 kredytów koszt przerzucenia na klienta ryzyka niestabilności prawnej ma wówczas wartość 4 mld zł. Jeśli taką kalkulację zrobimy dla klientów zaciągających kredyty przez 10 lat – uzyskamy 40 mld zł. Może się więc okazać, że w wyższych marżach kredytowych zapłacimy więcej, niż banki zapłacą dziś podatku.

To się nie musi wydarzyć. Piszę tylko o ryzyku. Może histeryzuję i banki wezmą na klatę ekstra-podatek. Kłopot w tym, że po pierwsze do tej pory nie brały (to my płacimy za „odszkodowania” dla frankowiczów w wyższych marżach kredytowych i – przede wszystkim – w niższych odsetkach od kredytów). Po drugie zamknijcie oczy i pomyślcie jak byście się zachowali, gdyby się okazało, że od zarobionych w 2025 r. pieniędzy możecie zapłacić 20% podatku albo 60% podatku?

Moim zdaniem pobieglibyście do szefa po podwyżkę, żeby „na wszelki wypadek” mieć więcej pieniędzy, gdyby okazało się, że trzeba będzie zapłacić ten wyższy podatek. I każda firma też pójdzie po dodatkowe pieniądze „na wszelki wypadek”.

Po piąte. Jak sprytnie dodatkowo opodatkować banki?

Jeden z bankowców ostatnio sprzedał mi pomysł. Kozacki, nie powiem. Ale jeśli się głębiej zastanowić… Załóżmy, że państwo potrzebuje dużo pieniędzy. I chce je zabrać z banków. Jest taka sprawa, że w bankach leży bezczynnie jakieś 100 mld zł. To pieniądze, które banki odłożyły na bok (utworzyły rezerwy), a które czekają na przekazanie frankowiczom. Większość spraw w sądach jeszcze się rozgrywa, więc banki już wpisały te pieniądze w straty, ale jeszcze ich nie przekazały frankowiczom.

Co by było, gdyby weszła w życie jakaś ustawa, która spowodowałaby, że frankowiczom nagle zaczęłoby się opłacać zawrzeć z bankami ugody? Czyli zamiast nieważności umowy byłoby odfrankowienie powiększone np. o 10-20% „kary”, licząc od wartości kredytu? I gdyby z tych 100 mld zł tylko połowa trafiła realnie do frankowiczów? I gdyby banki dobrowolnie zgodziły się przekazać drugie 50 mld zł na jakiś fundusz – zbrojeniowy, transformacji energetycznej… Czy przypadkiem zyski z takiej operacji nie byłyby większe, niż z ekstra-podatku, a potencjalne skutki uboczne – mniejsze?

Nie wiem czy to realne i czy robialne, ale widzę duży paradoks. Jesteśmy jednym z najszybciej zadłużających się państw w Europie. Mamy największe na kontynencie potrzeby związane z transformacją energetyczną. Mamy największe potrzeby związane z bezpieczeństwem. I jesteśmy jedynym państwem na świecie, które doprowadziło do tego, że „na spontanie” drobne 100 mld zł wypływa z banków do pewnej grupy ich klientów. Ani najbiedniejszych, ani najbardziej potrzebujących. Może tym powinna zająć się pani Pełczyńska-Nałęcz (i inni politycy)?

Być może na to jest już za późno. Państwo nie dopilnowało, by nie było toksycznych umów kredytowych, banki nie dopilnowały chciwych menedżerów, potem nie potrafiły przyznać się do błędów i pójść na ugody z klientami, a na koniec państwo nie uregulowało sprawy ustawowo, przez co sprawiedliwość (lepszą lub gorszą) ludzie wywalczyli w sądach europejskich. Ale jednak trochę mi żal tych 50 mld zł.

Czytaj też: Będzie (re)wolta w Radzie Polityki Pieniężnej? Obniżki stóp procentowych „szybsze i głębsze”. I już wkrótce. Jak przygotować oszczędności na ten scenariusz?

obniżki stóp procentowych nadchodzą

——————————-

SPRAWDŹ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH

Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.

———————————-

ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM

Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.

——————————-

ZOBACZ WAŻNE WIDEOROZMOWY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Co najmniej raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.

Zobacz też „Układ Otwarty” Igora Janke o zarobkach banków:

O tym dlaczego bank nie chce dać „fajnej lokatki” kłóciłem się z Grzegorzem Jankowskim w Polsat News:

zdjęcie tytułowe: autor, Canva

Subscribe
Powiadom o
35 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
23 dni temu

Czy banki powinny się podzielić swoimi zyskami z państwem? Myślę, że tak. Ale przede wszystkim powinna się zacząć debata i EDUKACJA na temat lokowania pieniędzy zwykłych ludzi w instrumentach dających im jakikolwiek zysk z gotówki, którą posiadają. Za dużo kasy leży na zwykłych ROR i kontach oszczędnościowych oprocentowanych na marne 1% lub mniej.

Hieronim
23 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, pomiędzy 1% i 3% na jakiejś lokacie z 10 warunkami do spełnienia to ja istotnej różnicy nie widzę. Efektywnie 3% przez Belkę maleje do 2,4%

Jacek
23 dni temu
Reply to  Sławek

Chodzi o to, że niezapłacenie belkowego lewiatanowi to czysta przyjemność 😉

Sławek
23 dni temu
Reply to  Jacek

Zdarzało mi się zapłacić belkowe w wysokości 100%, a nie 19, więc chyba rozumiem że niezapłacenie tego podatku może być dla kogoś czystą przyjemnością.

Freak
23 dni temu
Reply to  Sławek

Przecież prywatne osoby dobrze wiedzą co robią z swoimi pieniędzmi. Widocznie uważają, że ryzyko, koszty i czas inwestycji jest nie warty świeczki. Poza tym nauczeni Amber Gold, OFE,poliso- lokatami, getback itp. nie chcą ryzykować. Ponadto chcą mieć pieniądze dostępne od ręki (ROR). Kolejna rzecz ile więcej wycisną w porównaniu z lokatą. Dodatkowo jest jeszcze ryzyko straty, które dla większości jest nie do zaakceptowania. Na koniec chciałbym dodać, że jak występuje jakiś kryzys to giełda leci w dół, również wtedy ludzie chcą mieć gotówkę w ręku – to gotowy scenariusz na dużą stratę. Wiem,że ma Pan chciałby dobrze, ale państwo nie… Czytaj więcej »

Sławek
23 dni temu
Reply to  Freak

Państwo jest od tego i powinno edukować finansowo. Nie wiem jak teraz wyglada program nauczania w szkołach średnich, ale za moich czasów wyglądało to bardzo słabo.
Poza tym pisząc o edukacji Polaków miałem bardziej na myśli takich ludzi jak Panowie Samcik, Iwuć, Samołyk… Może czas na jakieś debaty, spotkania z uczniami/studentami, akcje informacyjne? W tym roku chyba przypada wykup pierwszej emisji obligacji ROS. Na pewno są rodzice, którzy pieniądze ze świadczenia 500/800+ planują przekazać dziecku. Fajnie by było, gdyby taki młody człowiek miał wiedzę i pomysł na tę gotówkę.

Freak
22 dni temu
Reply to  Sławek

Ma Pan rację program nauczania finansowego w szkole średniej wypada bardzo słabo, ja bardziej od niego wymagałbym żeby wytłumaczył podstawowe rzeczy typu rodzaje umów o pracę, wady i zalety każdej, jak wypełnić pit, rodzaje kredytów, zagrożenia z nimi związane- to oczekuje, że system państwowy zrobi. To co Pan pisze to ma jak najbardziej sens o ile będzie to dobrowolne ( a nie obowiązkowe „dobrowolne”). Dzięki temu Ci zainteresowani tym tematem będą mogli poszerzyć swoją wiedzę, a ci niezainteresowani nie będą im przeszkadzać. Jeśli chodzi natomiast o przekazywanie pieniędzy ( rodzice-dzieciom) to jest już indywidualna sprawa każdego. Ja na ich miejscu… Czytaj więcej »

Ppp
23 dni temu

Wychodzi zatem na to, że podatek nie jest rozwiązaniem. Rozwiązaniem byłyby regulacje dotyczące uczciwych prowizji, uczciwych spreadów itp.
Czyli np. średnie oprocentowanie kredytu nie może być wyższe, niż dwukrotność średniego depozytu w danym banku. Jeśli bank twierdzi, że „nie potrzebuje pieniędzy klientów”, to ma prawo oferować lokaty na 0,5%, ale wtedy kredyty z mocy prawa spadają do 1%. Chce kredytów po 10% – OK, ale depozyty z mocy prawa po minimum 5%.
Pozdrawiam.

Dawid
23 dni temu
Reply to  Ppp

Po co? Nie pasuja warunki zawsze mozesz nie skorzystac z uslugi, uważasz ze bank zarabia za duzo zawsze mozesz założyć własny. Tego typu wymogi powoduja tylko tyle że ciężej jest wejsc do gry nowemu graczowi, a w efekcie obniza to konkurencje i powoduje wzrost cen/kosztów.

Hieronim
23 dni temu

> Czy banki powinny zapłacić jednorazowy podatek od nadmiarowych zysków?
Panie Redaktorze, widać PPK za dobrze stoją, więc rząd już ostrzy pazurki, żeby coś zajumać.

asdf
23 dni temu

To nie są jakieś DODATKOWE EKSTRA zyski. To zyski z prowadzonej działalności gospodarczej. Czy warzywniak ma zapłacić dodatkowy podatek jeśli w tym roku osiągnął zysk większy niż w roku poprzednim? A producent butów? A aptekarz? Czy pani posłanka zapłaci DODATKOWY podatek (inny niż wynikający ze skali podatkowej), bo zwiększyły się jej dochody po objęciu mandatu? Należy zastanowić się, skąd się biorą takie zyski? To klienci dają zarabiać bankom przez swoje nieoptymalne decyzje. Banków w Polsce jest kilkaset, naprawdę jest z czego wybrać. Czy ktoś kupuje takie same buty drożej niż w sklepie obok? Przecież Polacy za 20 groszy promocji na… Czytaj więcej »

Dawid
23 dni temu
Reply to  asdf

Przede wszystkimi za podatek nie zaplaci bank tylko klienci. Gdyby juz to mialo mieć sens to musiałoby to byc zapisane jako każda nadwyżkę ponad ustalony procent bank ma podzielić na klientów i im dopłacić (czy to do oszczędności czy so splaty kredytu) coś a La udział w zysku. Jak państwo zrobi podatek od nadmiarowych zysków to zacznie mieć interes zeby banki miały te nadmiarowe zyski, a wiec pojawi sie nieetyczny konflikt interesów miedzy dwiema mało etycznymi podmiotami w ktorym każdej ze stron bedzie zależało zeby z jednej strony obywatel zapłacił jak najwięcej, a dopiero potem żeby z tego jak najwięcej… Czytaj więcej »

Grzegorz
23 dni temu

Domiar. Gdzieś już to widziałem (czy raczej czytałem o tym) 🙂

Radek
23 dni temu

Jestem za podatkiem od zysków nadmiarowych banków.
Taki podatek powinien zostać nałożony na bank w wysokości równej udziałom jakie posiada w nim skarb państwa.

Radek
23 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Dywidenda im spadnie. Wycena akcji im spadnie. Myślę, że to będzie fair 🙂

Wanda
23 dni temu

To już nie są banki ale tzw. banki. Pierwsze i najważniejsze – nie potrzebują pieniędzy klientów bo mają tych pieniędzy za dużo. I to nawet nie jest najśmieszniejsze. Ryzyk też nie ponoszą poważnych bo ryzyko takie bankructwo przerzucają łatwo na rząd, który je “wykupi” – “chroniąc” oszczędności ludzi. To komu one są i po co? Tylko po dwie rzeczy: zyski – transferują do rąk właścicieli. I dwa – finansują rząd, wykupując papiery skarbowe. Te tzw. banki mogłyby równie dobrze nie istnieć bo to już nie jest bankowość w dawnym znaczeniu tego słowa. Aby zapewnić ludziom kredyt czy rozliczać transakcje wystarczyłby… Czytaj więcej »

Wanda
22 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Państwa (państw zachodu bo one wymyśliły ten wał) ale ludzi też bo ludzie w tym wale się urządzili, a ci którzy wiedza o co chodzi to nawet bardzo dobrze. Natomiast klasa średnia powinna wyć ze wściekłości a nie robi nic. Ludzie nie widzą kompletnie różnicy między zdrowym pieniądzem powstałym w wyniku przedsiębiorczości i umiejętności, gdzie przykładowo krawiec kupi materiał za 1000, poniesie inne koszty 500 i sprzeda garnitur za 3000 a sytuacją, gdzie jeden urzędnik wytworzy w komputerze “papier wartościowy” w instytucji A jako podkładkę a drugi urzędas w instytucji B wytworzy w komputerze pusty pieniądz, za ktory skupi ten… Czytaj więcej »

Jacek
23 dni temu

Kolejna ministra dwojga nazwisk że stajni rzekomo rotacyjnego niedoszłego prezydenta z głupimi pomysłami. Oby w roku 2050 nikt już litościwie nie pamiętał o tej zbieraninie forsującej niewiadomego pochodzenia regulacje szkodliwe finalnie dla obywateli naszego kraju.

Jacek
23 dni temu

Towarzysze! Spłaćmy wszystkie możliwe kredyty i pożyczki jak najszybciej i nie bierzmy nowych. Zamiast lokat bankowych i rachunków oszczędnościowych stosujmy inne sposoby pomnażania oszczędności. Niech się skończy epoka zarobku krwiopijców na arbitrażu odsetkowym!

Marian
22 dni temu

Dopóki minister Paszyk jest w rządzie, i inne tego typy też, to im mniej państwo dostaje tym lepiej.
Lepiej żeby banki zarobiły niż deweloperzy.

Ewa
22 dni temu

Rozwiązanie jest bardzo proste. Banki powinny płacić 50% podatek od nadmiarowych zysków, cały zarząd banku trafia do więzienia na 25 lat jeżeli dany bank nie zapłaci tego 50% podatku. Proste.

Wiboreus
21 dni temu

Wakacje kredytowe w poprzedniej formie były choć odrobiną rozsądku przy tych niebotycznych zyskach banków. Aktualnie mało kto korzysta, żaden znajomy, oczywiście wtedy korzystają banki i politycy którzy to przepchnęli.

mirekk
19 dni temu

Skoro po krachu z lat 2007-2008 państwa dopłacały bankom, to teraz banki powinny to oddać 😛

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu