Czy obserwujemy właśnie początek pękania bańki na rynku akcji? A może tylko przestawiania zwrotnicy? Indeks amerykańskich spółek technologicznych spadł w środę o 3,6%. To największy od prawie dwóch lat jednosesyjny spadek indeksu Nasdaq. Spółki Magnificent 7 zanotowały największą utratę wartości w historii. Cena akcji Tesli załamała się aż o 12,3%, zaś Meta, Alphabet (właściciel Google i Youtube) oraz Nvidia straciły na wartości po 5-7%. Inwestorzy zaczynają się obawiać zbyt dużych wydatków spółek na sztuczną inteligencję. Na razie tylko co czwarta amerykańska spółka giełdowa ogłosiła wyniki finansowe, ale warto zapiąć pasy, będzie huśtało
To, że nadejdzie taki moment, w którym inwestorzy zdejmą różowe okulary i zaczną pytać o uzasadnienie kosmicznych wycen niektórych spółek (zwłaszcza technologicznych) było oczywiste. Za akcje Tesli trzeba było przed chwilą płacić 65-krotność rocznych zysków przypadających na akcję. Za Apple 35-krotność rocznych zysków na akcję. Papiery producenta czipów Nvidia kosztowała tyle, ile 70-krotność rocznego zysku przypadającego na akcję.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Spadek indeksu Nasdaq. Przez Google, Ai, ai, ai…
Czy to już ten moment, gdy inwestorzy mówią „pas”? Nie wiadomo, ale nie można tego wykluczyć. Tąpnięcie indeksu Nasdaq o 3,6% w ciągu zaledwie kilku godzin to może nie być przypadek. Od czasu, gdy dwa lata temu zaczął się giełdowy szał sztucznej inteligencji, indeks spółek technologicznych nie miał aż tak złego dnia. Zbiegło się to w czasie z ogłoszeniem przez Alphabet (właściciela Google i Youtube) wyników „tylko” zgodnych z oczekiwaniami, za to ze wzrostem wydatków na inwestycje w sztuczną inteligencję do 13,2 mld dolarów (o miliard więcej, niż spodziewali się analitycy).
Firma wydaje więcej na sztuczną inteligencję, gdy sprzedaż reklam na Youtube wzrasta w mniejszej skali, niż oczekiwano („tylko” o 13%). Co z tego, że rosną zyski Google z reklam w wyszukiwarkach i z usług chmurowych? Co z tego, że firma zarobiła w drugim kwartale roku 23,6 mld dolarów na czysto? Analitycy Morgan Stanley obniżyli „uczciwą” cenę akcji Alphabet o 2%, a Bank of America – prognozę przychodów Google na ten rok. Bo gdy kwartalny zysk na akcję wynosi 1,9 dolara, a cena tej jednej akcji na giełdzie to 175 dolarów, czuć drożyznę.
Szefowie Google bronią strategii inwestycyjnej, polegającej na wyścigu, kto wyda więcej na sztuczną inteligencję. „Ryzyko niedoinwestowania jest dziś dla nas znacznie większe niż ryzyko przeinwestowania, nawet w scenariuszach, w których okaże się, że przeinwestowaliśmy” – uspokajał inwestorów prezes Alphabet Pichai na konferencji prasowej, ale nie pomogło, bo kurs spółki obsunął się o 5% (w sumie i tak niewiele w porównaniu z Nvidią czy Teslą).
Inwestorzy zaczynają oczekiwać, że sztuczna inteligencja nie będzie studnią bez dna. Na razie nią jest. Fundusz venture capital Sequoia niedawno policzył, że branża technologiczna wydała zaledwie w ciągu roku ponad 50 mld dolarów na chipy od Nvidii na szkolenie sztucznej inteligencji, ale inwestycje te przyniosły tylko 3 mld dolarów przychodów.
Inwestorzy mniej wierzą w sztuczną inteligencję Tesli?
Wyniki Google „tylko” zgodne z oczekiwaniami – to i tak dobrze w porównaniu z naprawdę kiepskim raportem finansowym Tesli (choć koncernu samochodowego Elona Muska akurat nikt nie posądzał o wzrost zysków). Producent samochodów elektrycznych z siedzibą w Austin odnotował kwartalny zysk netto w wysokości ledwie 1,5 mld dolarów w porównaniu z 2,7 mld dolarów rok wcześniej. Kurs akcji rąbnął o 12,3%, a majątek Elona Muska w kilka godzin obniżył się o 16 mld dolarów.
Przychody Tesli osiągnęły 25,5 mld dolarów (wzrost o 2%), ale tylko dzięki wzrostowi w branży energetycznej (m.in. sieć ładowarek, usługi magazynowania energii). Przychody „samochodowe” spadły o 7% w porównaniu z rokiem poprzednim. Firma ratuje sprzedaż egzemplarzową aut tnąc ceny i marże. Opóźnia też do października prezentację swojego przełomowego produktu – robotaksówki.
Tąpnięcie akcji Tesli to też jest poniekąd oznaka kryzysu zaufania do technologii AI. Analiza szwajcarskiego banku inwestycyjnego UBS, opublikowana kilka tygodni temu, pokazuje, że inwestorzy od kilku lat dość konsekwentnie wyceniają biznes motoryzacyjny Tesli na 200-300 mld dolarów. Reszta wartości rynkowej firmy, która obecnie wynosi ok. 790 mld dolarów, to wycena „przyszłości” takiej jak autonomiczne samochody, robotaksówki i humanoidalne roboty.
UBS ostatnio zarekomendował pozbywanie się akcji Tesli, bo – po wzrostach z poprzednich miesięcy – wycena rynkowa jej biznesu motoryzacyjnego spadła już poniżej 30% całej wartości firmy. A to już – zdaniem UBS – jest wskaźnik lekko patologiczny.
1,8 biliona dolarów wyparowało. Co mówi spadek indeksu Nasdaq?
Na to wszystko nałożył się sygnał coraz gorszych nastrojów w amerykańskim przemyśle, w którym wskaźnik nastrojów PMI obniżył się poniżej 50 pkt., sygnalizując nadchodzącą recesję. Z kolei Departament Handlu poinformował, że sprzedaż nowych domów w USA w czerwcu była o 3% niższa od oczekiwań, co też nie świadczy dobrze o kondycji amerykańskiej gospodarki, obciążonej wysokimi stopami procentowymi (choć nie potwierdzają tego dane z rynku pracy, na którym nie widać na razie wzrostu bezrobocia).
Na giełdach natychmiast wzrosły „wyceny” prawdopodobieństwa obniżek stóp procentowych. W tym momencie kontrakty terminowe sugerują, że amerykański bank centralny dwa razy obniży stopy procentowe w 2024 r. (zielona linia) i aż cztery razy w przyszłym roku (to ta czerwona linia, uwaga – wykres ma dwie skale po jednej stronie). To by oznaczało, że stopy procentowe w USA mogłyby do końca 2025 r. spaść z obecnego poziomu 5,25% do 3,75% (obecny poziom inflacji to 3,1-3,3%).
Ten miks wydarzeń wystarczył, by wystraszyć inwestorów. Nasdaq po spadku o 3,6% stracił już jedną trzecią tego, co zyskał od początku roku (wciąż ma w zapasie 15% zysku w tym roku oraz 108% stopy zwrotu za ostatnich pięć lat). Mamy największy jednosesyjny spadek od października 2022 r., gdy amerykański bank centralny zaczął podnosić stopy.
Inwestorzy bacznie przyglądają się właśnie wynikom finansowym dużych koncernów technologicznych, bo to one głównie odpowiadały za tegoroczne wzrosty na giełdzie. Od osiągniętego 10 dni temu historycznego szczytu akcje siedmiu największych spółek technologicznych straciły na wartości 1,8 biliona dolarów. Więcej, niż wynosi roczne PKB Polski.
Choć Alphabet i Tesla rozczarowały inwestorów, to jak dotąd tylko co czwarta giełdowa firma w USA ogłosiła wyniki finansowe. A w 80% przypadków kwartalne zyski były lepsze niż oczekiwano. Może więc tąpnięcie na amerykańskiej giełdzie jest przedwczesną i zbyt nerwową reakcją inwestorów na niewystarczająco rewelacyjne wyniki dostarczone przez zaledwie dwie spółki ze słynnej grupy Magnificent 7? W sumie w dłuższej perspektywie to wciąż może być nic nieznaczący ząbek.
Początek końca globalnej hossy?
Może, aczkolwiek warto zachować ostrożność, bo – jak zauważył niedawno Tomasz Hońdo z Qnews.pl – wskaźniki wyceny amerykańskich akcji z indeksu S&P 500 wspięły się na niebezpieczne poziomy. Wskaźnik ceny akcji do prognozowanych zysków spółek przypadających na akcję (forward P/E) doszedł do 21,3 (najwięcej od listopada 2021 r.). A współczynnik ceny do wartości księgowej spółek (P/BV) jest najwyższy od stycznia 2000 r. – powyżej 5.
Oczywiście: to może być podpucha, bo średni wskaźnik pompuje stosunkowo wąska grupa bardzo wysoko wycenianych spółek technologicznych. „Prawdziwa” średnia jest niższa. Tym niemniej, im wyższe wartości wskaźników wyceny (czyli im droższe akcje), tym niższe szacunki przyszłych zarobków. Tomasz Hońdo podsumowuje swoją analizę tak:
„Obecnie te szacunki coraz bardziej zjeżdżają poniżej zera, tzn. model twierdzi, że przyszłe, 10-letnie stopy zwrotu będą ujemne. Najnowszy odczyt „wypluty” przez model jest najbardziej pesymistyczny od czasów bańki internetowej z przełomu wieków. Wtedy te ostrzegawcze sygnały by się sprawdziły (gdyby nasz model już wtedy istniał) – kolejne 10 lat okazało się potem tzw. straconą dekadą”
Co prawda ton spadkom nadają spółki technologiczne, ale S&P 500, czyli indeks 500 największych giełdowych firm w USA, zanotował spadek o 2,3%, po raz pierwszy od prawie ponad roku notując zjazd większy niż 2%. Znaki zapytania zaczynają się mnożyć nie tylko w USA.
Od kilku dni kiepskie wyniki finansowe sygnalizują np. spółki z branży dóbr luksusowych (LMVH, czyli właściciel Luis Vuitton oraz Kering, właściciel marki Gucci). W ich przypadku winny ma być słabnący popyt w Chinach). Toną też największe linie lotnicze (np. zysk największego w Europie przewoźnika, Ryanaira nieoczekiwanie spadł o połowę). Linie muszą obniżać ceny biletów, żeby podtrzymać popyt na swoje usługi. I to latem, w najwyższym sezonie!
Niewykluczone, że „coś” zaczęło się dziać na giełdach. Z jednej strony gospodarka zaczyna buksować pod ciężarem wysokich stóp procentowych, a z drugiej – inwestorzy zaczynają się obawiać, że spółki w USA przeinwestowały w sztuczną inteligencję. To może zwiększać prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych i w jakiejś perspektywie dać ulgę wielu branżom, ale na dziś jest sygnałem rosnącego ryzyka recesji.
Spokojnie, to tylko „przestawianie zwrotnicy”?
Część analityków uważa, że nie nastąpi klasyczne pęknięcie bańki, bo mamy dziś „rynek dwóch prędkości”. Tak samo, jak większość spółek nie brała udziału we wzrostach firm technologicznych, tak większość teraz może skorzystać z „przekłucia balonika”. Podczas najgorszej od prawie dwóch lat sesji giełdowej w USA w górę poszły spółki z branży użyteczności publicznej, dóbr konsumpcyjnych, opieki zdrowotnej i energii. Zbrojeniowy potentat Lockheed Martin pobił historyczny rekord ceny.
W „The Wall Street Journal” przeczytałem opinię, że szalona technologiczna hossa „przykryła” gorsze wyniki innych branż spowodowane m.in. wysokimi stopami procentowymi. Teraz ta dynamika do pewnego stopnia się odwróci – firmy technologiczne odchorują zbyt wysokie wyceny, a branże, które cierpiały z powodu spadającej rentowności, teraz będą zyskiwały zainteresowanie inwestorów, bo są nisko wyceniane, a obniżka stóp im posłuży. To ma być taka historyczna (także jeśli chodzi o wartość przepływającego kapitału) „rotacja”.
Część analityków uważa, że kapitał popłynie teraz od największych firm (w tym technologicznych) do tych średnich, które relatywnie bardziej cierpiały z powodu wysokich stóp procentowych, ale też powinny w większym stopniu niż giganci odczuć ich obniżanie. A dodatkowo są niżej wyceniane. Wskaźnik C/Z dla spółek z indeksu Russel 2000 wynosi 26. To i tak bardzo dużo – na giełdach w Europie analogiczne wskaźniki są między 13 a 16 – ale mniej, niż w przypadku Nasdaq (wskaźnik C/Z wynosi ponad 33).
Analitycy zauważyli, że w ciągu ostatnich kilkunastu dni indeks szerokiego rynku Russell 2000 miał aż 11% lepszy wynik, niż skupiający największe firmy S&P 500. Jest to największa rozbieżność w notowaniach obu indeksów od ćwierćwiecza. Jeśli połączymy to z największą w historii utratą wartości firm technologicznych Magnificent 7 – być może rzeczywiście mamy początek globalnego „przestawiania zwrotnicy” i pieniądze inwestorów popłyną teraz w inną stronę.
————
GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się zmian w podatku Belki? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.
————–
Jakie wnioski dla naszych portfeli?
Jakie z tego mogą wypływać wnioski dla naszych portfeli? Niewykluczone, że to może być dobry czas dla tej części Waszych portfeli, które są „zaparkowane” w funduszach obligacji. Oczekiwania na obniżki stóp procentowych pompują zwykle ceny obligacji i dają ekstra-premię klientom tego typu funduszy (oprócz zysków z kuponów od obligacji, wysokich ostatnio, do ich kieszeni popłyną zyski z wyższych wycen giełdowych obligacji).
Niewykluczone też, że – jeśli będziemy mieli większe strząśnięcie dotyczące głównie światowej branży technologicznej – paradoksalnie uwalniany z akcji big-techów kapitał może szukać tanich, lecz obiecujących rynków. A na tym przepływie może skorzystać nasza giełda, która nie jest już bardzo tania, ale wciąż tańsza od giełd w Europie Zachodniej (wskaźnik C/Z dla WIG wynosi 11).
Jest jedna historyczna prawidłowość, która każe powątpiewać w to, że mamy już koniec dobrych czasów dla tej części portfela, która jest „zaparkowana” w akcjach. Otóż do tej pory zarówno hossy jak i bessy trwały po 13-16 lat. Obecna hossa jeszcze nie osiągnęła tego „wieku”, więc być może rację mają ci, którzy wierzą, że sztuczna inteligencja to przełom, który powinien wynieść ceny akcji spółek technologicznych znacznie wyżej, niż dziś są?
Ja polecam tradycyjnie strategię czterech ćwiartek, w której ramach inwestuję zarówno w globalne akcje, jak i w obligacje z całego świata, a część pieniędzy trzymam w bankowych depozytach oraz w inwestycjach alternatywnych. W zależności od sytuacji jedna ćwiartka może być trochę mniejsza, a inna trochę większa, ale nigdy z żadnej nie rezygnuję.
Czytaj też: Jak przygotować pieniądze na wypadek wojny blisko lub daleko?
————–
Zapraszam do posłuchania najnowszych PODCASTÓW „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”:
>>> CYBERNIEBEZPIECZEŃSTWA NA WAKACJACH: Wakacje to czas, w którym czyhają na nas specyficzne cyberniebezpieczeństwa. Jak kupować bilety na pociąg, samolot lub za hotel, żeby nie dać się okraść? Jakie niebezpieczeństwa czyhają na nas w hotelowych i publicznych sieciach wifi? Jak bezpiecznie korzystać z internetu na wakacjach? Te pytania zadaję gościniom kolejnego podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” – a są nimi Julia Lisowska-Wenta (senior security analyst z zespołu ds. przeciwdziałania przestępczości) oraz Karolina Czwarno-Kos (leading security officer pionu bezpieczeństwa) z BNP Paribas Bank Polska. Zapraszam do posłuchania
>>> ZDRADZAMY SEKRETY KANTORÓW. Jeśli wyjeżdżasz na zagraniczne wakacje, to zapewne przed wyjazdem odwiedzisz kantor. W „Finansowych Sensacjach Tygodnia” rozmawiamy z Aleksandrem Pawlakiem, właścicielem kantorów o tym, kiedy i gdzie wymieniać waluty, jak to robić, jak bezpiecznie przewozić pieniądze oraz czy wyjeżdżając do egzotycznego kraju zabrać tam dolary (i wymieniać je na miejscu), czy lokalną walutę kupioną w kraju. I jak korzystać z bankomatów za granicą, żeby się nie naciąć. Oraz czy da się zwrócić kantorowi nie wykorzystane na wakacjach pieniądze. Zapraszam do posłuchania!
>>> CZY ZACZĘŁA SIĘ KOREKTA CEN MIESZKAŃ? W kolejnym odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” w składzie 3M (Maciek Jaszczuk, Maciek Danielewicz i Maciek Samcik) analizujemy sytuację na rynku nieruchomości. Czy rzeczywiście to możliwe, że zaliczy on twardą korektę? A może ona już trwa? I co na to deweloperzy? Czy są w stanie ją zablokować? Drugim tematem podcastu jest jazda pod prąd na rynku pracy, czyli… wydłużanie tygodnia zamiast jego skracania. Takie pomysły są realizowane właśnie na południu Europy. Skoro ludzie chcą więcej zarabiać, a jednocześnie brakuje rąk do pracy, to może niech… pracują więcej? Czy ten trend dotrze i do nas? Zapraszamy do posłuchania!
Zobacz też najnowszy WIDEOFELIETON „SUBIEKTTWNIE O FINANSACH”:
————–
MACIEJ SAMCIK POLECA:
>>> Prosto i tanio inwestuj oszczędności na całym świecie w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link. Albo obejrzyj ten webinar, w którym – razem z Pawłem Mizerskim z UNIQA TFI – układamy strategie emerytalne.
>>> Portfel globalnych inwestycji – złożony z akcji, walut i surowców – buduj razem z XTB. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. XTB wprowadził na rynek nowy sposób inwestowania – Plany Inwestycyjne. Pozwalają bezpiecznie i bezpłatnie inwestować w portfele ETF-ów od największych światowych dostawców. Więcej na ich temat przeczytasz tutaj.
>>> Sztabki złota kupuj wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Część oszczędności lokuj za granicą za pomocą platformy RAISIN, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. Platforma pozwala klientom na deponowanie pieniędzy bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do każdego z zagranicznych banków. HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce.
———————–
CHCESZ ZAPLANOWAĆ ZAMOŻNOŚĆ? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.
———————–
MACIEJ SAMCIK POLECA NA WAKACJE:
Partnerem „Subiektywnie o Finansach” jest BNP Paribas Bank Polska, który ma w ofercie cały pakiet świetnych rozwiązań dla urlopowiczów. Jego podstawą jest specjalna karta debetowa – Karta Otwarta na Świat, za którą zapłacimy 12 zł miesięcznie, ale w zamian dostajemy pakiet usług finansowych przydatnych w podróżowaniu po świecie.
Przede wszystkim przewalutowanie transakcji w około 180 walutach po kursie organizacji płatniczej z zerową prowizją banku. Otrzymujemy więc debetową kartę bezspreadową. Do tego dochodzą darmowe wypłaty w euro z bankomatów na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego (czyli UE plus Norwegia, Islandia i Liechtenstein), darmowe wypłaty w dowolnych walutach w bankomatach należących do Global Alliance lub grupy BNP Paribas, opłata 7 zł za wypłaty w innych bankomatach poza Polską.
Dodatkowo posiadacze karty mogą się darmowo ubezpieczyć od kosztów rezygnacji z podróży. Ubezpieczyć możemy do 5 osób na jedno konto w wysokości do 40 000 zł od osoby. Warunek jest jeden – płatności, które ubezpieczamy, muszą być wykonane albo kartą Otwartą na Świat, albo przelewem z powiązanego z nią konta. Zakres ubezpieczenia obejmuje zwrot kosztów odwołanych rezerwacji noclegów, rezygnacji z imprezy turystycznej oraz biletu lotniczego z powodu okoliczności objętych ubezpieczeniem.
BNP Parobas Bank Polska poza kartą bezspreadową (Kartą Otwartą na Świat) oferuje też na wakacje usługę wielowalutową sensu stricto powiązaną z Kartą Mastercard Multiwalutowa (mając tę kartę możemy np. wiosną kupić euro i płacić tą walutą „zbunkrowaną” na koncie walutowym podczas wakacji w lipcu-sierpniu).
Polecam też jedną z luksusowych kart kredytowych BNP Paribas Bank Polska, z którą spędzisz wakacje korzystając z dodatkowych udogodnień: Darmowy kredyt i ubezpieczenie podróżne, wstęp do saloników lotniskowych, concierge, fast track i slow life. Oto beztroskie wakacje z luksusową kartą kredytową. Więcej na temat kart kredytowych oferowanych przez BNP Paribas Bank Polska – Gold i Platinum – tutaj.
zdjęcie tytułowe: Copilot Designer