Ceny rowerów oszalały. W ciągu ostatniego półrocza gotowe rowery zdrożały o 20-25%, a części zamienne – o co najmniej 50%. Na niektóre modele rowerów czekać trzeba nawet… półtora roku. Co się stało, że podaż rowerów nie nadąża za popytem? I czy to oznacza, że sezon rowerowy będzie w tym roku wyjątkowo drogi? Wygląda na to, że nasze rowery w piwnicach stały się… cenne
Mamy już wiosnę, a ten czas zapewne wielu z nas kojarzy się z rozpoczęciem sezonu rowerowego. Z danych porównywarki Ceneo.pl. wynika, że za rowerami rozglądamy się już w lutym. Od drugiego tygodnia lutego do pierwszego tygodnia marca liczba odsłon w tym serwisie w kategorii „rowery” wrosła aż o 260%. Ale najgorętszy okres to kwiecień. To wtedy serwisy rowerowe pracują pełną parą, żeby przygotować nasze jednoślady do jazdy, a klienci szukają rowerów przed majówką.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie mam jednak dobrych wieści dla tych, którzy postanowili kupić rower w tym sezonie, bo cykl pracy producentów mocno zaburzyła pandemia, ale też nie do końca przemyślane decyzje rządu. Efektem tego jest bezprecedensowa sytuacja, kiedy niektóre sklepy rowerowe… nie mają czym handlować. O kondycji branży rowerowej opowiedział mi Mikołaj Pytel, właściciel sieci sklepów rowerowych AirBike. Jaka jest geneza obecnych problemów?
„Myślę, że 10-20% obrotów „kosztowały” nas wygłupy rządu z zamykaniem lasów. Ten ruch spowodował m.in. obcięcie produkcji i dostaw, z czym borykamy się do dziś. Później okazało się, że na rowery jednak jest popyt”
– mówi mój rozmówca. Rząd zamknął baseny, siłownie, kluby fitness, dlatego w pandemii chętniej jeździliśmy na rowerach. Jedynie w niewielkim stopniu specjalistycznym sklepom rowerowym pomogło okresowe zamykanie dużych marketów sportowych, bo klient w marketach szuka raczej niskobudżetowych rozwiązań.
Przeczytaj też: Kupujesz bilety komunikacji miejskiej przez aplikację w smartfonie? Nadchodzi dziwna zmiana. Wirtualny bilet trzeba będzie… skasować
Ceny rowerów wzrosły nawet o jedną czwartą
Kiedy markety były zamknięte, to zakupy rowerów przeniosły się do sieci. Ale klient „marketowy” szuka roweru w okolicach 1.000 zł, a w specjalistycznych sklepach raczej handluje się rowerami z nieco wyższej półki, za 2.000-3.000 zł, nie licząc akcesoriów, które mogą pochłonąć jedną trzecią, a nawet połowę budżetu przewidzianego na sam rower.
„Mamy problemy z zapełnieniem sklepów rowerami, zatowarowanie kosztuje dwa, trzy razy więcej czasu i środków, niż przed pandemią. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że obecnie na rynku brakuje 70-80% rowerowych produktów, m.in. elementów napędowych takich jak kasety, łańcuchy, przerzutki i układy sterowania do przerzutek. Jeśli chodzi np. o kasety, czyli zębatki, to u niektórych producentów nie ma ich w wolnej sprzedaży już od pół roku”
– mówi Mikołaj Pytel. Skąd bierze się problem z podażą? Większość rowerów, która trafia na polski rynek, produkowana jest w Azji, głównie w Chinach i na Tajwanie. A między Europą i Azją najpierw pękły łańcuchy dostaw, a po ich odbudowaniu stały się dużo droższe.
Nawet z rowerami montowanymi w Polsce jest problem, bo wystarczy, że zabraknie jednego komponentu, np. tylnej przerzutki i roweru nie da się złożyć. Problem z podażą przekłada się oczywiście na ceny. Z danych Airbike wynika, że w przeciągu ostatniego półrocza rowery gotowe zdrożały o ok. 20-25%, a komponenty średnio o ok. 50%, a niektóre nawet o 150%, czyli coś co było po 200 zł, jest po 500 zł”
Z obserwacji twórcy AirBike wynika, że największy popyt, a jednocześnie największe problemy z dostępnością, dotyczą obecnie rowerów typu gravel, czyli szutrówek. To rowery uniwersalne, które świetnie się sprawdzają na różnych rodzajach nawierzchni – zarówno na asfalcie, jak i na drogach nieutwardzonych. Przykładowo na „gravele” marki Trek czekać trzeba mniej więcej półtora roku. Problem jest też z wyborem rowerów dziecięcych. W lepszej sytuacji są klienci polujący na rowery z wyższej półki, bo droższych modeli nie brakuje.
Ceny rowerów rosną tak szybko, że będziemy je oddawali jak samochody w rozliczeniu
Nie jest oczywiście tak, że niczego nie da się kupić, bo sklepy z niedoborem rowerów, czy komponentów próbują sobie radzić różnymi sposobami. Firma AirBike Mikołaja Pytla postawiła na dywersyfikację.
„Jesteśmy obecni na rynku od 20 lat, mamy długą listę dostawców, w czasie pandemii wzbogaciliśmy ofertę o kolejnych producentów rowerów. Dajemy radę dzięki zróżnicowaniu działalności. Mamy wypożyczalnię rowerów. Dobrze sprawdza się u nas rowerowy rynek wtórny. Może pan zostawić w rozliczeniu swój stary rower i kupić nowy”
Chodzi o model, który praktykowany jest np. na rynku sprzedaży samochodów. W branży rowerowej ten system dobrze działa zwłaszcza w przypadku rowerów dziecięcych, bo – jak wiadomo – dzieci szybko wyrastają i z za małym rowerkiem coś trzeba zrobić. Ten system pozwala też w pewnym sensie obejść problemy z podażą. Polega na tym, że dziś mogę kupić rower, który niekończenie spełnia moje oczekiwania, a w kolejnym sezonie kupię wymarzony model, a stary zostawię w rozliczeniu.
Airbike postawił też na usługi, czyli m.in. na serwis. Producenci rowerów mogą bowiem nie chcieć sprzedawać za pośrednictwem sklepów stacjonarnych, rower można kupić w internecie, ale przeglądu i serwisu roweru w sieci się nie zrobi.
„Oczywiście brakuje komponentów, więc zdarza się, że nie ma czym tego serwisu zrobić, ale radzimy sobie, jak możemy. Części kupujemy w cenach detalicznych na wszystkich możliwych portalach aukcyjnych i w europejskich sklepach internetowych. Ale to wszystko przekłada się na dłuższy czas oczekiwania na serwis i jego cenę”
Rosnące ceny rowerów sprawiają oczywiście, że zapłaci więcej, niż przed pandemią, ale mimo wszystko nie jest tak, że w sklepach zupełnie nic nie ma. Ale sytuacja sklepów, które mają problem z zatowarowaniem (a więc ich obroty są mniejszy, niż mogłyby być w tzw. wysokim sezonie), a muszą zapłacić czynsz i pensje pracownikom, nie jest do pozazdroszczenia.
———–
Posłuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”, odc. 49
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o tym, ile kosztuje – i o ile podrożeje w najbliższym czasie – woda, o tym czy moglibyśmy naśladować Brytyjczyków i też otworzyć restauracje oraz puby na świeżym powietrzu, o tym jak banki pomagają nam uniknąć… opłat bankowych oraz o rowerowej bańce spekulacyjnej. W ciągu roku wzrost cen gotowych rowerów sięgnął 25%, a części rowerowych – o połowę. O co tu chodzi? Zapraszam do posłuchania!
Skorzystaj z najlepszych bankowych okazji od Maćka Samcika
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać. Masz zero na lokacie i koncie oszczędnościowym? Zarabiaj przynajmniej tak:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?