Wojny handlowe między mocarstwami, Brexit, kryzys polityczny rozsadzający Unię Europejską oraz naturalne spowolnienie gospodarcze świata. A do tego niepewna przyszłość gospodarki Chin i abdykacja USA z roli „globalnego żandarma” – jak w takich warunkach długoterminowo lokować oszczędności?
W długim terminie lokowanie oszczędności nie tylko w banku ma głęboki sens. Z jednej bowiem strony uniezależniamy się od ryzyka „zjedzenia” naszych pieniędzy przez inflację (wartość udziałów w spółkach jest wprawdzie zmienna, ale niepodatna na inflację), a z drugiej strony bierzemy udział w rozwoju firm, co daje lepsze wyniki, niż oprocentowanie pieniędzy w banku (lub dochód z obligacji).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj więcej o tym: Dlaczego nie warto trzymać wszystkich pieniędzy z banku? Tylko jeden, ale za to miażdżący argument. Liczby nie kłamią
Kłopot w tym, że nie można wykluczyć, iż dla spółek notowanych na giełdach nadszedł mniej korzystny czas. Pod koniec zeszłego roku odtrąbiono oficjalnie koniec najdłuższej w historii światowych rynków hossy, trwającej bez przerwy ponad 10 lat. W Polsce aż tak jej nie odczuliśmy, ale jeśli ktoś za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych lokuje oszczędności w spółki amerykańskie (zwłaszcza technologiczne), niemieckie, francuskie, to wie o czym piszę.
Indeks Dow Jones notował przez ostatnią dekadę średnioroczny wzrost na poziomie 16%. Niemiecki indeks DAX rósł w tempie 12% rocznie. Polski indeks WIG – 10-11% rocznie (choć WIG20 skupiający największe, państwowe firmy – już tylko 3% rocznie). W tym czasie na depozytach bankowych można było zarabiać góra 2-4% rocznie, na obligacjach największych firm tylko nieco więcej.
Niepewność na giełdach zaczęła się już kilka miesięcy temu. Sprowadziła wartość indeksów do takiego poziomu, że i w Polsce i w USA cały 2018 r. skończył się ok. 10% na minusie. A na giełdzie niemieckiej spadek wyniósł aż 18%.W skali długoterminowych inwestycji nie ma powodów do paniki, ale wszyscy zadają sobie pytanie: „jak długo potrwa przecena?”.
Warto pamiętać, że bardzo rzadko – w zasadzie tylko przy giełdowym krachu – jest tak, że spadają wszystkie spółki na wszystkich rynkach. Kapitał wędruje między nimi i przeważnie nawet w kiepskich czasach można zarabiać w wybranych miejscach na świecie lub lokując oszczędności w spółki z określoncyh branż (lub w fundusze inwestujące w specyficzny sposób).
I jeszcze jedno: każda większa przecena to okazja do tańszego zakupu „kawałka” porządnej firmy lub grupy firm (jeśli kupujemy za pomocą funduszu inwestycyjnego). Z tego punktu widzenia niepewne perspektywy gospodarki światowej nie muszą być wyłącznie złą wiadomością.
Na dłuższą metę może jeszcze raz sprawdzi się moja zasada „czterech ćwiartek”, czyli lokowania w akcje, obligacje, depozyty bankowe i inwestycje alternatywne niezależnie od koniunktury? I manewrowania wielkością ćwiartek oraz doborem aktywów w ich ramach.
Czytaj też: Polacy kupują fundusze najdrożej na świecie. Jak temu zaradzić? To musi być wojna hybrydowa
Czytaj też: Czy platformy oferujące fundusze online mogą być lekiem na funduszowy misselling?
Czego w najbliższych miesiącach powinni się spodziewać ci, którzy lokują oszczędności nie tylko w banku? Oto kilka okoliczności, które trzeba koniecznie wziąć pod uwagę.
1. Cykl gospodarczy, faza czwarta: cash is king
Gospodarka rozwija się w określonym rytmie. Od ożywienia poprzez boom aż po osłabienie. Wszystko zamyka się w czterech fazach, które widzicie na wykresie poniżej. W której fazie jesteśmy obecnie? To zwykle najlepiej widać dopiero po fakcie, ale wiele wskazuje, że w ostatniej („inflacyjna faza spowolnienia”). Ewentualnie jeszcze w końcówce trzeciej („inflacyjna faza ożywienia”). A więc gospodarka już się schładza (lub niedługo zacznie), zyski spółek (z)maleją, rynek oczyści się ze słabo zarządzanych firm.
W tym okresie zawodowi zarządzający pieniędzmi zamieniają część swoich inwestycji na gotówkę lub inwestują w obligacje o zmiennym oprocentowaniu (bo faza osłabienia gospodarczego zawsze kończy się podwyżkami stóp procentowych).
W naszych warunkach oznaczałoby to „parkowanie” pieniędzy w funduszach pieniężnych (będących zamiennikami depozytu bankowego), w banku albo w obligacjach rządowych (ale dłuższych niż dwuletnie, bo one mają stałe oprocentowanie).
I przegląd inwestycji w obligacje korporacyjne, bo w ostatniej fazie cyklu firmy mają kłopoty z refinansowaniem swoich długów. W Polsce – choć raczej z powodu Getbacku, niż cyklu gospodarczego – rynek obligacji skurczył się o ponad połowę, czyli spółkom nie udaje się pozyskiwać na taką skalę pieniędzy inwestorów, jak w poprzednich latach.
Czytaj też: Nadchodzi dobry czas dla funduszy pieniężnych? Jak i gdzie je kupić oraz jak wybrać najlepsze? Radzimy!
2. Wzrost niechęci do ryzyka: czas złota, franka i…?
W czasie osłabienia koniunktury w gospodarce inwestorzy częściej, niż zwykle wybierają rynki i inwestycje, które są „stabilnymi przystaniami”. Takimi pewnymi miejscami dla pieniędzy są np. obligacje amerykańskiego rządu (jak również niemieckiego), frank szwajcarski, jen japoński, złoto…
Jeśli chodzi o franka, to wzrost jego wartości ostatnio odczuli na własnej skórze frankowicze – rok temu był po 3,45 zł, a ostatnio już po 3,85 zł. Frank zwiększył też swoją wartość w stosunku do euro – z 0,85 do 0,90 franka za jedno euro. Widać więc, że inwestorzy chętniej „parkują” pieniądze w tej walucie, uznawanej za „antykryzysową”.
Złoto? Tutaj też widać w ostatnich miesiącach zmianę. Nie powiem, że Was nie uczulałem – było na „Subiektywnie…” o tym, że jest dobry moment do zakupu złotej monety czy małej sztabki. Latem cena rynkowa uncji złota spadła do 1100 dolarów, a teraz zbliża się już do 1300 dolarów. Na naszym rynku złoto jesienią kosztowało 4300 zł za uncję, a teraz już 4800 zł.
Na większej awersji do ryzyka często cierpią spółki i waluty na tzw. rynkach wschodzących. To one najszybciej rozwijają się w dobrych czasach i najbardziej zwalniają w złych. Inwestorzy w najbliższym czasie będą unikali krajów mocno zadłużonych w dolarach. Pytanie jak zostanie oceniona Polska – jako kraj już względnie zamożny i odporny na wstrząsy czy też nie? Od tego zależy kurs złotego i przepływy kapitału zagranicznego na polską giełdę.
Dwie rzeczy, które możesz zrobić
Osłabienie, kryzys lub krach – nie wiemy w jakiej formule będzie „działał” świat finansów – niosą dla nas dwie możliwości lokowania oszczędności. Pierwsza polega na dołożeniu do portfela trochę więcej rzeczy „antykryzysowych”. Może jakaś lokata we frankach szwajcarskich (albo zakup waluty w kantorze)? Może złoto lub srebro – czy to w funduszu inwestycyjnym czy w fizycznej postaci? Może lokata dolarowa?
Druga sprawa to wytypowanie rynków, które na spowolnieniu gospodarki „wygrają”. Część moich znajomych ekspertów uznaje, że warto będzie patrzeć na Azję i ewentualnie tam systematycznie kupować – np. poprzez fundusze akcji azjatyckich i rynków wschodzących.
Owszem, en bloc rynki wschodzące będą cierpiały (Rosja, Turcja, Ameryka Łacińska, Europa Środkowa…), ale te azjatyckie – zwłaszcza gdyby tam było coraz taniej – warto mieć na celowniku. I raz na kwartał kupić trochę udziałów w funduszach tam lokujących.
Druga frakcja moich znajomych ekspertów uważa, że obroni się przede wszystkim Ameryka. Bo to jest potęga. Gdy Ameryka ma katar, reszta świata ma ciężką grypę. Amerykanie jako pierwsi wyszli z poprzedniego kryzysu, mają wciąż najpotężniejsze firmy świata i to się nie zmieni. Nie wiadomo kto wypadnie z łódki podczas sztormu, ale Amerykanie na pewno w niej zostaną.
To by oznaczało, że większą część inwestycji w akcje – zmniejszonych w związku ze schyłkową fazą cyklu gospodarczego – warto „zaparkować” w USA. Tym odważniej, im bardziej będą taniały tamtejsze akcje. Z tym, że warto też pamiętać, iż wszelkie krachy i załamania też zaczynają się w USA, więc nie jest to strategia zapewniająca bezwzględnie spokojny sen.
Którzy eksperci mają rację – ci obstawiający Azję czy USA? Nie mam ostrego zdania w tej kwestii, ale oba scenariusze wyglądają prawdopodobnie. Chiny być może wkrótce osiągną gotowość, by spróbować zdetronizować USA w roli globalnej potęgi (zobaczcie na te wykresy – dają po oczach), a USA nią wciąż są i łatwo palmy pierwszeństwa nie oddadzą. Tam w akcjach spółek oszczędzają na emeryturę setki milionów ludzi. To matecznik Amazona, Apple’a, Facebooka. Netfliksa, Ubera, Tesli… I światowego postępu.
Czytaj też: Jak inwestować za granicą? Poradnik dla tych, którzy by chcieli, a nie wiedzą jak się za to zabrać
3. Niepewność polityczna: czas zażyć pigułki, albo…
W najbliższym czasie czeka nas sporo zamieszania politycznego. USA i Chiny będą na nowo układały swoje relacje handlowe (na razie zawarły tymczasowy rozejm, ale za kilka miesięcy będzie drugie rozdanie), Wielka Brytania będzie (chyba) wychodziła z Unii Europejskiej, Włochy i Francja są w turbulencjach, nie wiemy jak rozwinie się sytuacja w zapalnych punktach świata (Syria, Ukraina, Korea Północna). A wszyscy zgodnie toną w długach.
Co to oznacza? Większą zmienność na rynkach. Dwa lata temu prawie jej nie było. W zeszłym roku już zaczęła się karuzela, a w 2019 r. zapewne przybierze ona rozmiary roller-coastera.
Dla zawodowych inwestorów to wymarzone warunki. Na łapaniu okazji najwięcej się zarabia. Ale dla zwykłego ciułacza lokującego pieniądze w celu zbudowania funduszu spełniania marzeń – tylko niepotrzebny stres.
Jak się zachować? Opcje są dwie: albo zmniejszamy udział w portfelu tego co może się wahać – bo jest pewne, że będzie się wahać bardziej – albo staramy się tak zbudować portfel, by poszczególne komponenty wahały się „w przeciwną stronę”. To trudne, a zasady budowania takiego portfolio wymagają osobnego wykładu (można wykorzystać np. waluty, surowce…).
Jest też opcja trzecia: po prostu przyjąć do wiadomości, że wchodzimy w turbulencje i dać sobie spokój z codziennym sprawdzaniem wartości portfela.
———————————————————————————————————
ZAPROSZENIE:
W ramach „funduszowej” akcji edukacyjnej zachęcam do skorzystania z niezależnych od banków platform oferujących inwestycje w fundusze. Jedną z nich jest Platforma Funduszy F-Trust, partner rubryki „Prześwietlamy inwestowanie”. Ponad 1000 funduszy do wyboru gwarantuje, że w cokolwiek sobie zamarzycie zainwestować, dobiorą Wam „tematyczny” fundusz pochodzący od polskiego albo zagranicznego asset managera.
Mam dla Was kupony umożliwiające inwestowanie pieniędzy na Platformie Funduszy bez opłat. Należy kliknąć ten link, a potem wpisać kod promocyjny ULTSMA. Zapłacicie – tak jak na innych platformach online – tylko opłatę za zarządzanie wybranym funduszem (jej ominąć się, niestety, nie da). W pakiecie dostajecie też „Samcikowe assistance finansowe” – pod adresem
maciej.samcik@subiektywnieofinansach.pl
niezwłocznie odpowiadam tym z Was, którzy inwestują za pośrednictwem F-Trust na wątpliwości i pytania dotyczące wyboru funduszy i strategii funduszowych (w tytule e-maila piszcie: „Inwestuję z SoF i F-Trust”). Jak część z Was być może wie, od ponad 20 lat inwestuję swoje prywatne pieniądze m.in. w fundusze inwestycyjne.
———————————————————————————————————
4. Wzrost stóp: stawiamy na zmienny procent
Ta faza cyklu gospodarczego, w której prawdopodobnie się znaleźliśmy, kończy się zawsze tak samo. Gospodarka zwalnia, pojawia się inflacja, a banki centralne podwyższają stopy procentowe. W USA już się to zaczęło przed rokiem. W Europie Zachodniej jeszcze nie (ale już o tym myślą), zaś w Polsce NBP ma ważniejsze sprawy na głowie ;-).
Ale prędzej czy później tak właśnie się stanie, co oznacza, że wzrośnie oprocentowanie depozytów, lepsze odsetki zaczną płacić obligacje o zmiennym oprocentowaniu, a część najsłabszych firm emitujących obligacje najzwyczajniej w świecie się przekręci (bo nie będą w stanie płacić inwestorom wyższych odsetek).
W tej fazie cyklu lepiej nie mieć obligacji słabych firm (ogólnie rośnie ryzyko inwestowania na rynku obligacji), a jeśli już jakieś mieć – to takie emitowane przez rząd lub największe firmy i o zmiennym oprocentowaniu.
Trzy scenariusze na 2019 r. Który obstawiacie?
A teraz mam dla Was wisienkę na torcie. Eksperci F-Trust, jednej z internetowych platform, za pomocą których wygodnie kupuję udziały w funduszach inwestycyjnych z całego świata, przygotowali trzy scenariusze dla naszych inwestycji na najbliższą przyszłość. Nie podejmuję się stwierdzić który jest najbardziej prawdopodobny.
Negatywny
>>> Dalsza podwyżka stop procentowych w USA – wysoki koszt kapitału dla spółek i koszt długu dla rządu
>>> Brak porozumienia handlowego USA Chiny – zawirowania w handlu międzynarodowym, spadek obrotów handlowych, inflacja w Chinach i w USA
>>> Dalsze działania wojskowe Rosji – przyśpieszenie zbrojeń w Europie i w USA, koszty budżetowe wyższe i inflacja wyższa
>>> Wybory do parlamentu europejskiego – duży skok w stronę prawicy, narodowców, w większości krajów europejskich – niepokój społeczny, strajki
>>> Eliminacja Trumpa z pozycji prezydenta – giełda w USA spada o 30%, kapitał ucieka do złota i długu rządowego.
Umiarkowany
>>> Brexit przeprowadzony w ramach umowy Wielkiej Brytanii z Unią Europejską – status quo w Europie
>>> Na linii USA–Chiny dyskusje się przeciągają – handel drożeje, ale nie „zawiesza” się
>>> Rosja wysyła znaki pojednawcze – sankcje są utrzymane, ale biznes z Rosją nadal się rozwija kanałami wtórnymi
>>> Chiny i Indie utrzymują tempo wzrostu – pozytywny wpływ na Europejski biznes i giełdę, USA odstaje bo nie ma dobrych relacji z Azją
>>> Trump finalizuje umowę z Koreą Płn. i otwiera nowe pole inwestycyjne dając substytut dla handlu z Chinami.
Pozytywny
>>> Japonia przyśpiesza wzrost – giełda w Tokio wznosi się szybko i ma pozytywny wpływ na Europę
>>> Wielka Brytania podpisuje nowe umowy handlowe z USA i Azją – sytuacja gospodarcza Londynu ożywia się znacznie
>>> Trump odnosi sukces w negocjacjach z Chinami i Koreą – giełda w USA rośnie mocno – o 20% w skali roku
>>> Wzrost Indii przyspiesza, Japonia rośnie, Europa i Afryka się ożywiają
>>> Chiny wychodzą z problemów strukturalnego zadłużenia firm państwowych – rozwój nowych odmian wytwarzania energii, samochodów elektrycznych, medycyny, biotechnologii
>>> Niemcy zmieniają kanclerza – nowe kierunku rozwoju dla całej Europy, Polska ma lepsze relacje z UE
>>> Wybory Europejskie zachowują status quo, chociaż prawica lekko zyskuje. Giełda reaguje pozytywnie, kapitał odpływa od dolara, złota i obligacji amerykańskich, rosną waluty i rynki w krajach wschodzących
—————————————————————
Niniejszy artykuł jest częścią partnerstwa edukacyjnego F-Trust i „Subiektywnie o finansach”. W ramach Partnerstwa raz w miesiącu prezentujemy Wam artykuły, które pomogą Wam mądrze, rozsądnie i zyskownie lokować własne oszczędności.
zdjęcie tytułowe: TBIT/Pixabay