Coraz więcej pomysłów firm, które chcą być naszym „asystentem w podróżowaniu”. Państwowe koleje, za pośrednictwem spółki PKP Mobility, próbują łączyć sprzedaż biletów na pociągi z rezerwowaniem samochodów na minuty i rowerów elektrycznych, zaś niemiecka platforma do zamawiania taksówek przez smartfona FreeNow przymila się do firm car-sharingowych i chętnie „włożyłaby” je do swojej aplikacji. Jak daleko jesteśmy w drodze do modelu: jeden kraj, jedna podróż, jedna aplikacja?
Ostatnie miesiące nie są dobrym czasem dla mobilności, ale firmy oferujące nam przemieszczanie się niezmiennie pracują nad tym, by ich oferta była możliwie najbardziej kompleksowa i obejmowała możliwie dużo możliwości dotarcia z miejsca A do miejsca B na „jednym bilecie”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To trend, który obserwujemy w różnych gałęziach e-biznesu. Na przykład firmy zajmujące się rozliczaniem transakcji chcą też podpowiadać w zakupach (np. PayPal kupił ostatnio firmę, dzięki której użytkownicy będą mogli przeszukiwać sklepy i polować na najniższe ceny), a platformy e-handlu chcą oferować własne płatności i finansowania transakcji (np. Allegro uruchamia własny system płacenia Allegro Pay).
Im szybciej klienta chwycimy i im dłużej go nie puścimy, tym więcej zarobimy. Nie ma więc nic dziwnego w poszerzaniu – także przez firmy zajmujące się mobilnością i transportem – oferty i proponowaniu klientom możliwości podróżowania kilkoma środkami transportu „na jednym bilecie”.
PKP kuszą: kup bilet na pociąg i zarezerwuj auto na minuty
Państwowy przewoźnik kolejowy PKP od dłuższego czasu próbuje wyczuć potrzeby klientów i oferować im przewozy łączone. Zaczęło się od oferowania razem z biletem kolejowym przejazdów taksówkowych w miejscu docelowym. Klient kupował bilet, a na dworcu czekała już na niego podstawiona taksówka.
Później we Władysławowie i na Helu ruszyły testy systemu wynajmowania rowerów elektrycznych prosto na stacji kolejowej. Ostatnio spółka PKP Mobility, należąca do państwowego przewoźnika, zaoferowała możliwość zakupu razem z biletem rezerwacji na samochód w car-sharingu.
Wiadomo, że im więcej usług sprzeda kolej w ramach tego swoistego cross-sellingu, tym więcej zarobi. Czy to ma jednak sens z punktu widzenia konsumenta, przyzwyczajonego do tego, że pociąg jest od przemieszczania się między dworcami, a nie od organizowania całości podróży?
Tutaj chodzi o rozwiązanie tzw. problemu ostatniej mili, czyli ostatniego odcinka podróży po opuszczeniu pociągu – od dworca kolejowego do docelowego miejsca podróży.
Pilotażowy program dotyczący aut elektrycznych ruszył 17 sierpnia, ale niestety tylko na stacji Gdynia Główna. Ma potrwać rok, a potem kolej oceni, czy warto rozszerzyć go na wszystkie duże dworce w kraju. Na razie na podróżnych pod dworcem kolejowym czeka dziesięć nissanów Leaf (to auta elektryczne, a więc przysługuje im możliwość poruszania się bus-pasami i darmowe parkowanie).
PKP na razie nie buduje własnej sieci aut elektrycznych od podstaw, tylko weszło we współpracę z firmą Easyshare, która oferuje car-sharing w Trójmieście. Ale możliwość zarezerwowania samochodu jest wbudowana w aplikację mobilną Bilkom, która pozwala kupować przez internet bilety PKP.
Cztery powody, które skazują na klęskę pomysł PKP Mobility
Jeden z czytelników „Subiektywnie o finansach” już to na naszą prośbę przetestował. Przy zakupie biletu zaznaczaczył chęć kontynuowania podróży autem elektrycznym i po przekierowaniu na platformę Easyshare zarezerwował auto elektryczne. Plusy? Głównie przyjazna – przygotowana specjalnie dla PKP Mobility i niespotykana chyba nigdzie indziej – taryfa cenowa. Minusy? Konieczność zarejestrowania się w aplikacji (trzeba podać sporo danych i zeskanować prawo jazdy).
Samochód odbieramy i zwracamy w tym samym miejscu – przy dworcu kolejowym. Cennik uługi jest bardzo prosty. Elektryka wypożyczamy na godziny. Pierwsze cztery godziny kosztują po 20 zł, kolejne już tylko 6 zł. Ale w tej cenie jest tylko 15 km w ciągu każdej godziny, jeśli przejedziemy więcej, to trzeba dopłacić (ale niedużo, 1 zł za każde 5 km).
To dość nietypowe podejście do cennika, bo klasyczne firmy car-sharingowe każą sobie płacić ok. 80 gr. za każdy przejechany kilometr i 50 gr. za minutę. Ale wychodzi mniej więcej na to samo. W firmie Panek 15-kilometrowy kurs trwający kwadrans kosztuje w samochodzie na minuty jakieś 20 zł. A więc mniej więcej tyle, ile godzina najmu w ramach oferty PKP Mobility.
Widać więc, że nikt tu do interesu nie dopłaca. Jest nieco taniej, niż w taksówce i tyle. Haczykiem dodatkowym jest 50 zł kary za spóźnienie przy zwrocie auta. To ewidentnie chwyt poniżej pasa. Ale to tylko jedna z wad koncepcji PKP Mobility. O drugiej już wspomniałem – konieczność rejestracji w nowej usłudze, czego ludzie raczej robić nie lubią.
Trzecia wada to kwestia kiepskiej, mimo wszystko, integracji usług. Korzystanie przez klienta PKP z dodatkowych usług ma sens tylko wtedy, gdy PKP będzie jednocześnie poświadczał tożsamość człowieka, a jednorazowa rejestracja na kolejowej platformie da możliwość korzystania z wielu usług „na jednym loginie”. Tutaj tego nie ma (trzeba osobno zarejestrować się w EasyShare).
Jest jeszcze czwarty problem: brak nawyku pasażerów PKP kupowania u tego operatora czegoś innego, niż bilety na pociąg. Owszem, ten nawyk można zmienić, ale raczej poprzez zbudowanie ergonomicznej, wygodnej, pięknej, platformy i wprowadzenie na nią co najmniej kilku usług zintegrowanych w taki sposób, by działały „na jeden klik”. I położenie niemałych pieniędzy na edukację klientów oraz marketing. Ale to wymaga od rządzących państwowymi kolejami długofalowej strategii i żelaznych cojones. „Jednodworcowe” pilotaże to popierdółki, które niewiele pokażą.
Koleją do celu, a z pomocą kolei – na zwiedzanie okolicy. Dobry pomysł?
Na kolejach mają też lepsze pomysły. Ten, o którym już wspomnieliśmy na początku, z możliwością wynajęcia roweru elektrycznego na dworcu we Władysławowie i pokonaniu nim trasy Władysławowo-Hel, nam się podoba. Kolej de facto podstawia atrakcyjne „narzędzie” do zwiedzania najbliższej okolicy. Trasa Władysławowo-Hel liczy ok. 33 kilometry i dzięki rowerom elektrycznym można ją pokonać bez kombinowania (choć tylko w czasie wakacji, bo pilotaż kończy się jesienią).
I to może być dla kolejarzy dobry pomysł, by kojarzyć się ludziom dobrze i dostarczać im dodatkowe usługi: oferowanie na dworcach możliwości wynajmowania różnych pojazdów służących do zwiedzania lokalnych atrakcji. Gdyby to jeszcze „opakować” w jakieś multimedialne przewodniki w aplikacji mobilnej…
Wynajem i zwrot roweru odbywa się za pomocą specjalnie udostępnionych podróżnym stacji wyposażonych w terminale do płacenia bezgotówkowego. Dodatkową funkcją stacji są szafki z technologią Power Box, dzięki którym możemy pozostawić bezpiecznie swój sprzęt elektroniczny do naładowania.
Żeby rozpocząć korzystanie z tego systemu musimy wejść na stronę www.rowery.pkp.einfleet.eu i pobrać z niej aplikację Rowery PKP. Po poprawnej rejestracji musimy jeszcze zasilić konto. Minimalna wartość zasilenia to niestety aż 40 zł. I znów kłania się mizerny poziom integracji usług: trzeba się rejestrować w nowej usłudze, zamiast korzystać z rejestracji „podżyrowanej” przez PKP Mobility.
FreeNow marzy o superaplikacji: z taksówkami, samochodami na wynajem, hulajnogami i rowerami
O tym, w którą stronę zmierza nowoczesna mobilność, możemy przekonać się obserwując poczynania FreeNow, niemieckiego operatora taksówek, który jest własnością dwóch niemieckich firm motoryzacyjnych – Daimlera (właściciel Mercedesa) oraz BMW.
Firmy – na co dzień zażarcie konkurujące o klientów na samochody – połączyły siły w zakresie usług związanych z nowoczesną mobilnością i zdiagnozowały wspólnie kilka obszarów rozwoju na tym polu. Jednym z nich były taksówki (FreeNow), kolejnym car-sharing (obie firmy utworzyły największego operatora aut na minuty na świecie – usługę ShareNow). Grupa uzupełniła układankę o sieć do ładowania samochodów elektrycznych – ChargeNow oraz zarządzanie parkingami miejskimi – ParkNow.
Obserwując tę skomplikowaną strukturę możemy wyobrazić sobie dobrze przemyślany, spójny i długoterminowy plan kompleksowych rozwiązań dla aglomeracji miejskich. Podstawą jest zintegrowana platforma do zarządzania wszystkimi wspomnianymi wyżej usługami.
W Polsce FreeNow dołączył do swojej aplikacji na razie tylko hulajnogi elektryczne, ale już zaprosił na swoją platformę operatorów aut na minuty. Gdyby udało się ich skusić, pod jedną aplikacją można byłoby zamówić auto z kierowcą, albo zarezerwować auto bez kierowcy w ramach car-sharingu, ewentualnie wynająć rower elektryczny, tradycyjny lub hulajnogę. A pewnie do tego szybko doszłyby bilety na komunikację miejską.
Co prawda na razie nie znane są żadne oficjalne plany marki ShareNow na naszym rodzimym rynku, niemniej jednak propozycja skierowana do polskich firm car-sharingowych, związana z połączeniem sił i przygotowaniem wspólnej aplikacji, zwiastuje na 2022 r. dużo nowości.
Czytaj też: Koronawirus sparaliżował branżę taksówkową. Uber Lex miało ją uporządkować, ale na razie… wciąż panuje chaos
Czytaj więcej o tym: Uber Lex miało oczyścić rynek przewozów taksówkowych. Wsiadłem do Ubera i Bolta, żeby sprawdzić co się zmieniło. Gdzie dojechałem? I za ile? Bolało
Czytaj też: Aplikacja zamiast taksometru. Wygodne, dopóki nie spotka cię taka przygoda
Miejska mobilność może zarabiać tylko wtedy, gdy się połączy?
Czy to się może udać? Jak w każdym przedsięwzięciu kluczowy jest pomysł i skala działania. W okresie pandemii Covid większość firm car-sharingowych poniosła ogromne straty ze względu na lockdown, a niektóre firmy upadły po wycofaniu wsparcia od miast. Z drugiej strony widać, że kłopoty finansowe ma największa firma zarządzająca systemami rowerów miejskich.
W tej sytuacji „hurtowe” rozwiązanie, którym jest wspólna platforma do oferowania wielu usług jednocześnie, wydaje się być sensowną opcją, ponieważ pozwala na zwiększenie zasięgu przy jednoczesnym współdzieleniu kosztów ponoszonych na utrzymanie platformy.
Firmy mogą mieć też możliwość generowania oszczędności na organizacji wspólnych punktów odbioru i zwrotu pojazdów oraz jak również zwiększania przychodów dzięki poszerzeniu zakresu stref, po których można poruszać się autami. Wszystkie te działania wymagają nakładów, a łatwiej będzie je ponosić jako grupa, podobnie jak nakłady na promocję samej aplikacji, która będzie głównym orężem w walce o klienta na konkurencyjnym rynku miejskim.
Do tego wszystkiego potrzebna jest jednak zgoda wielu podmiotów pod wodzą jednego lidera. Pytanie, czy FreeNow zostanie uznany za takiego przewodnika, firmę na tyle silną rynkowo i technologicznie, by uznać jej prymat i się do niej przyłączyć, zamiast z nią walczyć. Przecież na rynku są już inne rozwiązania, które też mają ambicję być naszym głównym asystentem w podróżowaniu. Gdyby np. aplikacje takie, jak SkyCash, czy mPay poszły na zwarcie w tym wyścigu – nie stałyby na straconej pozycji.
____________________________________
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W 17. odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” Maciej Samcik, Maciej Bednarek i Irek Sudak – czyli ekipa „Subiektywnie o finansach” w galowym składzie rozmawia o tym, dlaczego Polacy nie pokochali rządowej, antycovidowej aplikacji ProteGO Safe, dlaczego przy płaceniu smartfonem terminal płatniczy czasem wymaga włożenia karty do szczeliny, o tym czy warto skorzystać z dołka cenowego na rynku maseczek i innych środków ochrony osobistej oraz o dziwnych wymaganiach przy zwrocie gotówki za nie wykorzystaną wycieczkę. I jeszcze szybka rada dla posłów jak zrobić, żeby Naród nie miał do nich żalu, gdy następnym razem przegłosują dla siebie podwyżki. Zapraszamy do odsłuchania!
Rozpiska zawartości podcastu:
01:00 – Dlaczego akurat od średniej krajowej? A gdyby tak pensje polityków uzależnić od znacznie bardziej odpowiedniego parametru?
04:59 – Płacisz zbliżeniowo smartfonem, a terminal prosi, żebyś umieścił kartę w terminalu. Drobny błąd czy poważna dziura w systemie płatniczym?
15:59 – Rządowa aplikacja ProteGO Safe ma już pół miliona użytkowników. Dużo, mało? I czy powinniśmy się jej bać tylko dlatego, że nas śledzi?
30:24 – Dołek cenowy na rynku maseczek ochronnych. Dobry moment, by się zaopatrzyć przed jesienią „po taniości”?
35:36 – Jak odzyskać gotówkę za niezrealizowaną wycieczkę? Czy z pomocą przyjdzie druga „tarcza turystyczna”?
Aby posłuchać podcastu trzeba kliknąć poniższy baner, albo wejść w niniejszy link