60% sklepów nie akceptuje kart. Do najbliższego bankomatu średnio 10 km. To obraz infrastruktury bezgotówkowej na wsiach województwa warmińsko-mazurskiego. Ten region jako pierwszy zbadali eksperci z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Warszawskiego Instytutu Bankowości w ramach kampanii „Warto Bezgotówkowo”
Mieszkańcy dużych miast i miasteczek raczej nie powinni narzekać na brak możliwości zapłacenia w sklepie kartą czy telefonem. Nawet jeśli się nie da użyć karty w terminalu sklepowym, w rezerwie zapewne gdzieś w pobliżu znajdą bankomat. Inaczej jest niestety na wsiach, a przynajmniej tych w woj. warmińsko-mazurskim. To tu przeprowadzono pilotażowe badanie, które ma pokazać jak jest z dostępnością infrastruktury do płatności bezgotówkowych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Można zakładać, że w najbliższych kilku latach udział gotówki – pod względem wartości transakcji – spadnie poniżej 50% w płatnościach dokonywanych przez Polaków. Ale pilotaż naszego badania dowodzi, że w licznych miejscowościach nie ma dostatecznej infrastruktury dla obsługi płatności bezgotówkowych”
– mówi dr hab. Michał Polasik z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i współautor metodyki badania.
Przeczytaj też: Który sposób płacenia najbardziej lubimy za wygodę? A który za szybkość? Który najbardziej niezawodny? Niektóre z odpowiedzi zaskakują!
Kawał drogi do bankomatu
Rzecz jasna, eksperci nie zajechali do każdej wsi. Pilotażowe badanie oparto na podstawie 115 wywiadów (następne mają być bardziej rozbudowane). Co z niego wynika? Na terenie tego województwa w aż 63% miejscowości nie da się dziś zapłacić bezgotówkowo. Ten problem mogłyby załatwić bankomaty, ale z ich dostępnością też nie jest najlepiej. Eksperci policzyli, że średnia odległość ze wsi do najbliższego bankomatu wynosi 9,4 km, zaś maksymalna aż 19 km.
Przeczytaj też: Oto osiem powodów, dla których karta płatnicza może przydać się na urlopie
Przeczytaj też: Co może powiedzieć o tobie… karta płatnicza, którą masz w portfelu? Wbrew pozorom bardzo dużo
Daleko jest też do stacji benzynowej czy supermarketu, czyli do miejsc, gdzie już raczej na pewno akceptują karty lub zwykle w ich pobliżu można upolować bankomat. Średnia odległość do stacji benzynowej wynosi 8,6 km, a do supermarketu – 8,7 km.
Eksperci podkreślają, że miejsca, do których nie dociera bezgotówkowa infrastruktura, to nie są małe wsie z kilkoma domami. Przeważnie są to wsie o średniej liczbie ludności, na tyle duże, że działają na ich terenie punkty handlowo-usługowe. Ale prawdopodobnie – tak twierdzą autorzy badania – są zbyt małe, by liczba klientów i transakcji zachęcała do inwestowania w terminale płatnicze.
Tylko połowa mieszkańców wsi ma kartę
Generalnie – choć nie jest to zaskoczeniem – popularność kart rośnie wprost proporcjonalnie do wielkości miejscowości. Z niedawno przeprowadzonego badania (na zlecenie MasterCard) wynika, że na wsiach kartę płatniczą posiada mniej niż połowa mieszkańców.
W miastach do 20.000 mieszkańców odsetek ten wynosi 59%, zaś w miastach od 20.000 do 100.000 – 60%. W miastach z liczbą mieszkańców w przedziale 100.000-500.000 posiadanie karty w portfelu deklaruje 67% ankietowanych, a w miastach z co najmniej półmilionową populacją – 75%.
Najmniej „ukartowionym” województwem jest świętokrzyskie. Jakąkolwiek kartę płatniczą posiada tam mniej niż połowa mieszkańców (48%), przy średniej krajowej wynoszącej 58%. Podobnie jest w woj lubelskim (52% mieszkańców ma kartę) i kujawsko-pomorskim (53%). Liderami – jeśli chodzi o odsetek posiadaczy kart – jest woj. opolskie (67%) i mazowieckie (63%).
Te i inne badania mają wskazać m.in. białe plamy na płatniczej mapie Polski, czyli pokazać miejsca i regiony, gdzie najbardziej brakuje punktów handlowo-usługowych akceptujących karty. Ale żeby Polska rozwijała się bezgotówkowo, chcieć muszą tego (i widzieć korzyści) dwie strony: nie tylko konsumenci, ale też przedsiębiorcy, którzy de facto finansują system obrotu bezgotówkowego. Ich interesy – co widać na poniższym rysunku – nie zawsze są zbieżne 😉