Wraca VAT na żywność, wkrótce podrożeje energia. To sygnały, że kończy się podatkowa „rozwiązłość”? Na ten rok Polacy zapowiadają zaciskanie pasa

Wraca VAT na żywność, wkrótce podrożeje energia. To sygnały, że kończy się podatkowa „rozwiązłość”? Na ten rok Polacy zapowiadają zaciskanie pasa
Współautor: Maciej Samcik
55

Ministerstwo Finansów ogłosiło, że od kwietnia wraca VAT na żywność. A od lipca wyższe będą rachunki za energię (prąd i gaz). Ulga w podatku Belki będzie za to mniejsza, niż się spodziewali niektórzy. No i nie wiadomo, czy i kiedy wzrośnie kwota wolna od podatku PIT i spadnie składka zdrowotna (najbardziej znienawidzona „zdobycz” rządu Mateusza Morawieckiego). Czy nadchodzi koniec podatkowej rozwiązłości? Ile to nam wyjmie z kieszeni? Polacy czują pismo nosem i w badaniach zapowiadają, że w tym roku stawiają na oszczędzanie. Jak to robić?

Ostatnie poczynania rządu Donalda Tuska zaczynają powoli składać się na generalny wniosek, że nadchodzi koniec podatkowej rozwiązłości. Deficyt budżetu państwa ma w tym roku wynieść rekordowe 184 mld zł, zaś niektórzy ekonomiści ostrzegają, że niższe od założeń (o 20-30 mld zł) mogą być dochody z podatków. W 2025 r. będzie trzeba powalczyć o ograniczenie dziury w państwowej kasie.

Zobacz również:

Dlatego, po podwyżkach dla nauczycieli i budżetówki, wypłacie 13. i 14. emerytury oraz podwyżce świadczenia na dzieci do 800 zł miesięcznie nadchodzą mniej korzystne dla naszych kieszeni wieści. Najpierw okazało się, że niepewne jest cofnięcie procentowej składki zdrowotnej, wprowadzonej przez premiera Morawieckiego (wynosi od 4,9% do 9% wynagrodzenia, w zależności od formuły). Potem – że nie wiadomo co z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku PIT (60 000 zł zarobku miało być wolne od opodatkowania).

VAT na żywność wyższy, a prąd droższy. Koniec balu?

Kilka dni temu minister finansów zdradził, że oczekiwana przez wielu ciułaczy obniżka podatku Belki będzie mniejsza, niż mogłoby się wydawać (nie będzie to zdjęcie podatku z odsetek lub zysków do 100 000 zł rocznie, lecz dwie kwoty wolne od podatku – dla lokat bankowych i inwestycji pozabankowych – po 1000 zł rocznie).

Teraz zaś okazało się, że w górę pójdzie VAT na żywność, który został obniżony do 0% w ramach tarczy antyinflacyjnej rządu Zjednoczonej Prawicy. Wiadomo było, że kiedyś będzie trzeba powrócić do stawki podstawowej 5%. I rząd właśnie ogłosił, że to nastąpi od kwietnia. Jednocześnie rząd zapowiedział, że nie przedłuży – a przynajmniej nie dla wszystkich – zamrożenia cen energii. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zdradził, że być może zamrożenie zostanie zastąpione jakąś „specjalną” taryfą, raczej wyższą od obecnych cen energii.

Podwyżki rachunków za energię może nie będą dojmujące. Z jednej strony ceny prądu na giełdach są dziś niskie, niewiele różnią się od tych zamrożonych ustawą przez poprzedni rząd. Z drugiej strony prąd dziś nam sprzedawany został zakontraktowany rok temu, po zupełnie innych cenach.

Wzrost VAT na żywność możemy odczuć wcześniej i chyba trochę bardziej. Dla przeciętnej rodziny będzie to 500-1000 zł rocznie (dla osób wydających 200 zł tygodniowo na jedzenie – będzie to 500 zł). Z kolei budżet państwa uzyska z tego tytułu dodatkowe 11-12 mld zł.

Podwyżka VAT na żywność kiedyś musiała nastąpić, ale jest szansa na to, że obecny moment wcale nie jest na nią najgorszy. Ceny żywności na światowych giełdach nie rosną, a polskie sieci sklepów toczą coś w rodzaju wojny cenowej, która ogranicza ryzyko, że podwyżka VAT zostanie wykorzystana do pompowania marż.

Wzrost VAT na żywność może spowodować wzrost inflacji, ale – według analityków BNP Paribas Bank Polska – będzie on ograniczony, inflacja nie powinna z tego tytułu wzrosnąć bardziej niż o 1 punkt procentowy. Być może umknie szansa, by zakończyć ten rok z inflacją w granicach 4%, spada też prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych (czyli tańszych kredytów).

Wszystko więc wskazuje na to, że powinniśmy się przygotować na koniec podatkowego balu. Wydatki na zbrojenia oraz na transformację energetyczną będą na tyle wysokie, że nie będzie można pozwolić sobie na obniżanie podatków oraz na bardzo rozbudowane tarcze ochronne, jak ta energetyczna.

Powoli musimy się zacząć przyzwyczajać, że będziemy płacili za rzeczy tyle, ile one kosztują. Notabene za droższą energię i tak zapłaciliśmy, tylko nie w rachunkach, a w podatkach. Firmy energetyczne dostały z państwowego budżetu wyrównanie utraconych dochodów. Każdy z nas zrzucił się na dopłaty do prądu po równo, co było niesprawiedliwe względem tych, którzy zużywają mniej energii niż przeciętny obywatel, albo tych, którzy są bardziej oszczędni.

Bogaty kraj ma bogatych obywateli czy… na odwrót?

A jeśli jesteśmy przy oszczędności… Ta sytuacja może mieć pewne dobre strony – ponownie przypomni nam o konieczności oszczędzania, gromadzenia pieniędzy z myślą o bliższej lub dalszej przyszłości.

Państwa zamożne zwykle mają też zamożnych obywateli. A może odwrotnie – państwa są zamożne, bo mają zamożnych obywateli. Takich, którzy zgromadzili mnóstwo aktywów i inwestują je, kupując akcje i obligacje emitowane przez krajowe spółki. Albo inwestują pieniądze na całym świecie, otrzymując z tego dywidendy.

Zdolność Narodu do gromadzenia pieniędzy ma duże znaczenie dla inwestycji w gospodarce – jeśli kraj nie ma własnych oszczędności (w tym oszczędności własnych obywateli), to nie ma też zdolności finansowania rozwoju własnymi pieniędzmi. Wtedy musi pożyczać je z zewnątrz i płacić innym odsetki. I to inni są „właścicielami” inwestycji w danym kraju.

„Deficyt oszczędności krajowych w stosunku do inwestycji powoduje, że naród jest zmuszony do tego, by korzystać z oszczędności zagranicznych, a to zaś skutkuje wypłatą dywidend i odsetek obcokrajowcom, zmniejszając tym samym przyszłe dochody do dyspozycji w porównaniu z produkcją krajową. Bogacenie się wymaga czasu, dobrej polityki i czasami szczęścia”

– napisał ostatnio prof. Roman Zytek na stronach instytutu WEI. I ma rację, gdyż w Polsce oszczędności są na bardzo niskim poziomie i odbija się to również na poziomie inwestycji. Więcej wykresów i liczb na ten temat we wspomnianym artykule. Tam też kilka recept, co można zrobić, by skłonić nas do akumulowania bogactwa. A ja zajmę się mikroekonomicznym podejściem do tego zagadnienia.

Niedawno wpadły mi w ręce badania zlecone przez BIG InfoMonitor, czyli jedną z firm, która prowadzi bazę dłużników (choć zbiera też informacje pozytywne, które mogą ułatwić ubieganie się np. o kredyt czy pożyczkę). Tematem badania (przeprowadziła je firma Quality Watch) było podejście Polaków do finansów w 2024 r. Wcześniej zadano badanym pytanie o stan ich oszczędności.

39% Polaków na ten rok zaplanowało oszczędzanie

Wnioski wesołe nie są – 19% badanych przyznaje, że nie ma żadnych oszczędności, a kolejne 33% ma nie więcej niż 5000 zł, czyli też prawie nic. 9% ankietowanych mówi, że uzbierało od 30 000 do 50 000 zł. Powyżej 100 000 zł ma niespełna co dziesiąty Polak.

Ale z badania powiało też optymizmem. Ankietowanych zapytano, jakie działania planują podjąć w tym roku w związku z finansami. Aż 39% odpowiedziało: będę oszczędzać. 26% planuje lepiej kontrolować i planować wydatki. Co piąty chciałby stworzyć poduszkę finansową. Sporo deklaracji dotyczyło zaciskania pasa czy powstrzymania się od rozpasanej konsumpcji. 18% ankietowanych planuje w tym roku unikać zaciągania pożyczek i kredytów, a 11% spłacić zadłużenie.

Sposobem na budowanie oszczędności dla wielu Polaków jest potrzeba poprawy sytuacji finansowej. Co dziesiąty chciałby zmienić pracę, 8% chce powalczyć o podwyżkę, a 5% przebranżowić się lub zmienić zawód. A 7% badanych chciałby w tym roku nie tylko oszczędzać, ale też zacząć inwestować.

Podsumowując, plany Polaków na ten rok to: oszczędzanie, zaciskanie pasa, uporządkowanie finansów (spłata długów, terminowe regulowanie należności, np. rachunków) oraz poprawa sytuacji na rynku pracy. Ale jak to zrobić dobrze? Poniżej plan gry.

 

Audyt domowych finansów to podstawa

Trzeba zacząć od porządnego audytu domowego budżetu. Dzięki tej analizie sporo osób, które brak oszczędzania tłumaczą m.in. tym, że nie mają z czego odkładać, może zmienić zdanie. Jak przeprowadzić taki audyt? Trzeba zmusić się do tego, żeby co najmniej przez miesiąc skrupulatnie zapisywać wszystkie wydatki, również te drobne. Ponad dwa lata temu zacząłem dokładanie monitorować ceny w sklepach. Robię to na potrzeby prowadzonej w „Subiektywnie o Finansach” rubryki o prywatnej inflacji.

Ale jeszcze więcej informacji dał mi udział w badaniu GUS o strukturze wydatków gospodarstw domowych, na podstawie których aktualizowany jest tzw. koszyk inflacyjny. Przez miesiąc co do grosza zapisywałem każdy wydatek. Po zsumowaniu całego miesiąca zobaczyłem, gdzie wyciekają pieniądze i uświadomiłem sobie, że spokojnie mogę zaoszczędzić kilkaset złotych tylko na skasowaniu lub ograniczeniu niektórych produktów spożywczych.

A skoro jesteśmy przy zakupach, przy okazji warto zrobić też „audyt lodówki”, czyli sprawdzić, ile produktów trafia do kosza. To mogą być dziesiątki, a nawet setki złotych wyrzucone w błoto, a które można zamienić na oszczędności. Ale lodówka to tylko początek. Poniżej kilka sprawdzonych sposobów na skuteczne oszczędzanie.

Wpływa pensja? Pieniądze od razu do skarbonki

Sposobem na wyrobienie nawyku oszczędzania jest automatyczne odkładanie części pensji. Strategia zakładająca, że będziemy zaciskać pasa i na koniec miesiąca znajdą się jakieś zaskórniaki, który wrzucimy do skarbonki, szybko może rozczarować.

Warto więc najpierw oszacować tzw. stopę oszczędności domowego budżetu. To oszczędności w relacji do ich dochodu rozporządzalnego, który z kolei definiowany jest jako dochód pomniejszony o podatki czy składki na ZUS. A jeszcze prościej pisząc: stopa oszczędności pokazuje, ile możemy zaoszczędzić z pieniędzy, które zostają nam na życie.

Ostatnie dane dla całej Polski nie są optymistyczne. Jak podaje Eurostat, stopa oszczędności gospodarstw domowych w 2022 r. wyniosła -0,8%, co oznacza, że… więcej wydawaliśmy, niż zarabialiśmy. To był drugi najniższy wynik ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Uplasowaliśmy się przed Grecję, gdzie stopa oszczędności wyniosła aż 4% na minusie. Najwięcej oszczędzają Niemcy – w 2022 r. mogli pochwalić się stopą oszczędzania na poziomie blisko 20%. Średnia dla UE to 12,7%.

Jeśli już z grubsza ustalimy, ile wynosi nasza stopa oszczędzania – 50 zł, może 100 zł, a może więcej – to tę kwotę warto od razu „ukryć” tam, skąd trudno będzie po nią sięgnąć. Powinno to być miejsce, gdzie pieniądze będą pracować.

Kara za wypłatę zmotywuje do oszczędzania?

Pieniądze można dosłownie schować do świnki skarbonki. Niedawno robiłem porządki i trafiłem na metalową puszkę skarbonkę. Mile się zaskoczyłem, bo okazało się, że w środku są pieniądze. Przypomniałem sobie, że kilka lat temu wrzucałem do niej monety: „piątki” i „dwójki”. Robiłem to raczej dla zabawy, żeby mieć pod ręką jakieś drobne na wszelki wypadek. I choć ta zabawa trwała krótko, to udało mi się uzbierać ok. 150 zł.

Problem w tym, że świnka skarbonka nie dodaje procentów. Podobnie jak trzymanie pieniędzy na koncie osobistym w banku. Ono też z reguły nie jest oprocentowane, a poza tym można z niego wypłacać pieniądze w dowolnym momencie, bez żadnych mechanizmów, które by nas przed tym hamowały.

Przed pochopnym wyciągnięciem oszczędności lepiej chroni konto oszczędnościowe. Z takiego konta można wypłacić pieniądze w każdym momencie, ale na rynku przyjęła się zasada: za pierwszą wypłatę w miesiącu nie płacisz, za każdą kolejną opłata wynosi 5-10 zł, a w niektórych bankach nawet 20-30 zł. Opłata ma odstraszać przed ruszeniem oszczędności.

Przeczytaj też: Będzie nowy system zachęt do oszczędzania i obniżka podatku Belki – zapowiada minister finansów. Ale czy to będzie mądre? Sześć wskazówek

Na rynku od lat dostępne są produkty, które w pewnym sensie pozwalają zapomnieć o tym, że oszczędzamy. Mam na myśli programy typu autosaver. Działa to tak: umawiamy się z bankiem, że określona kwota z każdych zakupów opłaconych kartą trafia na specjalny oprocentowany rachunek oszczędnościowy.

Może to być określony procent (np. 5%), określona kwota (np. 5 zł) albo kwota będąca zaokrągleniem. Można ustawić zaokrąglenie np. do pełnych złotych (np. wydaliśmy 5,2 zł, na konto trafi 80 gr, czyli zaokrąglenie do 6 zł) albo dziesiątek złotych (wydaliśmy 24 zł, na konto trafi 6 zł, czyli zaokrąglenie do 30 zł). Kiedy już ustawimy takie autooszczędzanie, najlepiej o nim zapomnieć, żeby pod wpływem impulsu nie ruszyć tych pieniędzy.

Określ cel oszczędzania

W mobilizacji do oszczędzania może też pomóc określenie celu. Jeśli oszczędzamy „na przyszłość”, „nieprzewidziane wypadki”, pieniądze łatwo ruszyć. Ktoś może uznać, że nieprzewidziana potrzeba właśnie się pojawiła. Oszczędzać warto na duże cele, np. dodatkową emeryturę, ale też na te mniejsze: wakacje, remont, nowe AGD.

W kilku bankach można spotkać się z subkontami, portmonetkami czy saszetkami. Są one wydzieloną częścią rachunku osobistego. Można je dowolnie nazwać, np. „na rower”, „na wakacje”. Jak to działa? Załóżmy, że na koncie osobistym mamy 5000 zł i 1000 zł schowamy do takiej saszetki. Wówczas do dyspozycji zostanie nam 4000 zł. Tyle będziemy mogli zapłacić kartą czy wydać z bankomatu.

Co prawda z takiego subkonta można wyciągnąć pieniądze jeszcze łatwiej niż np. z konta oszczędnościowego (bo nie ma żadnych karnych opłat), ale być może świadomość, że zbieramy na konkretny cel, okaże się lepszym strażnikiem pieniędzy niż karna opłata za wypłatę.

Zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek

Subscribe
Powiadom o
55 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marek
8 miesięcy temu

Podwyżki dla budżetówki – raczej dla wybranej budżetówki – pracownicy ZUS pozdrawiają związki zawodowe, które zakończyły spór zbiorowy, zamieniając 20% podwyżki dla wszystkich pracowników, w 20% dodatek stażowy dla 50% pracowników, a dla reszty ochłapy. Dziękujemy.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

A tak, trochę oszukane były te podwyżki

Michał
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Z tej strony pracownik dydaktyczny Uwr: na dzień dzisiejszy nie dostaliśmy nawet złotówki z obiecanych 30% podwyżki, a od stycznia zarabiam podstawę w wysokości minimalnej krajowej. Tak źle jeszcze nie było.

Jacuś
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Daj linka o tych ochłapach, bo nigdzie nie ma, tylko 20% jest klepnięty.

Marek
8 miesięcy temu
Reply to  Jacuś

W skrócie, pula środków przeznaczona na podwyżki została przeznaczona na dodatek stażowy – szczegóły na wewnętrznym forum dla pracowników.

Jożin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Dokładnie tak samo Pocztą stojącą na krawędzi upadku niby państwowa ale nie budżetówka więc nawet na ochłapy z tego „stołu” podwyżek się nie załapie , a prędzej na redukcję czytaj zwolnienia

Ralf
8 miesięcy temu
Reply to  Jożin

Na poczcie 230 milionów poszło na przemalowanie loga z niebiesko-żółtego na czerwono-żółte. Bo tak podobno nowocześniej. Wiem, że to już parę lat, ale PP to klasyczny przykład zaprzepaszczenia przewagi konkurencyjnej i zarządzania, które ociera się o paragrafy.
Aktualnie PP powinna być na etapie akwizycji i przemalowywania samochodów DPD…

stef
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Zmień pracę.

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  stef

Weź kredyt.

Jacek
8 miesięcy temu

Skoro mamy więcej oszczędzać i jednocześnie większe ssanie ma państwo (choć gospodaruje posiadanymi zasobami jak utracjusz wymagający terapii szokowej i odwyku), to nie od rzeczy będzie solidne postanowienie przeznaczania co miesiąc pewnej ilości stówek na zakup detalicznych obligacji od 3-letnich wzwyż (aby nie móc bezkarnie się z tego planu wycofać). Wpadające po drodze odsetki reinwestujemy i podobnie postępujemy ze środkami z wykupu tych instrumentów, jeśli nie dałoby się ich rolować.
Jaki jest tego cel? Czekamy na moment, w którym minister finansów rozkłada ręce i przeprasza wszystkich tych chętnych na zakup, dla których zabrakło już obligacji 😉

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Obligacji nigdy nie zabraknie, są jak powietrze

Jacek
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeśli powyższe oznacza, że potrzeby pożyczkowe państwa nie mogą zostać zaspokojone, to rodzi się pytanie, czy nie mamy do czynienia z psychicznie chorym, który wyda wszystkie posiadane pieniądze, nawet jeśli będzie to oznaczało zaciśnięcie sobie na szyi pętli długów.
Kiedyś w jednym z komentarzy pod artykułem dotyczącym obligacji była informacja o tym, że zabrakło jednego rodzaju obligacji i jakoś nikt nie oponował. Na papierze je drukowali, którego brakło, czy jak?

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Jacek

Ogólnie to my mamy jeszcze dość niskie zadłużenie, ale jeśli by się zdarzyło, że jest wzrost awersji do ryzyka, to możemy mieć problem ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych bardzo szybko. Np. teraz (a jest marzec) mamy je załatwione dopiero w połowie

Radek
8 miesięcy temu

„Wszystko więc wskazuje na to, że powinniśmy się przygotować na koniec podatkowego balu. ” ach, szkoda…co to był za bal 🙂 Od 1 stycznia 2023 r. obowiązuje wyższa, 23-procentowa stawka na paliwo. Od początku roku obowiązuje także wyższa stawka VAT za nawozy (wzrosła z 0 proc. do 8 proc.) W związku z Polskim Ładem podatnicy stracili możliwość odliczenia składki zdrowotnej od PIT. Podatnicy stracili też prawo do ulgi dla klasy średniej. Osoby czerpiące dochód z najmu prywatnego nie mają już prawa do odliczania amortyzacji mieszkania. Początkiem roku wzrosła akcyza na papierosy (o 10 proc.) i alkohol (o 5 proc.). W… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Radek

No, ale PIT obniżony 😉

Rafał
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Samorządy nie lubią tego.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Rafał

O tym jak je finansowo wzmocnić pewnie zaraz będzie kolejna dyskusja (i za czyje pieniądze)

keraD
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak obniżony, że w tym roku zapłacę 7k do US 😉 a nie czuję się „klasą średnią”.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  keraD

Gdyby pan zapłacił 14k, to by Pan się poczuł jak klasa średnia 😉

armi
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

myślę, że niekoniecznie – ja zapłaciłem 36 tys i dalej nie mam tego poczucia

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  armi

To niedobrze, bo oznacza, że to poczucie powstaje przy jeszcze większych donacjach na rzecz panstwa

Bambino
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Kiedyś podatek był 19%. Obecnie 21%, sumując 12% podatku i 9% składki zdrowotnej.

Piotr
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Co zrobiony? Litości – przynajmniej w portalu „ekonomicznym” nie powinno się powielać tej kłamliwej propagandy. A jeśli już mówimy co się zadziało z podatkami to mówmy całą prawdę. PIT (od którego wcześniej odejmowało się składkę zdrowotną, więc de facto ją uwzględniał) więc podatek PITozdrowotny został „obniżony” w następujący sposób: najniżej zarabiający ze stawki 0% do 9% (0+9) średnio zarabiający: z 17% na 21% (12+9) – tu przez wyższą kwotę „prawie (bo opodatkowaną tylko 9%) wolną” trochę osób doświadczyło minimalnej obniżki dobrze zarabiający: z 32% na 41% (32+9), a w zasadzie nawet więcej niż 41% bo PIT jest płacony również od… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Formalnie PIT został obniżony, ale wzrosły parapodatki – to racja

Aleks
8 miesięcy temu
Reply to  Radek

a wycieczki zagraniczne na swieta Wielkiejnocy/ dlugi weekend majowy wykupione …

Sraleks
8 miesięcy temu
Reply to  Aleks

Znam masę osób ktore nie są w stanie sobie na to pozwolić. Sugerujesz że jak znajdziemy kogoś kogo stać na jaguara (mieszka taki jeden drzwi w drzwi ze mną) to znaczy że w Polsce jest taki dobrobyt że podatek 40% po którym będzie go stać tylko na BMW M3 jest adekwatny dla tego społeczeństwa?

mmm777
8 miesięcy temu

Bo postęp polega na tym, że trzeba mniej jeść…
A zna Pan ten dialog?
– Co macie na swoje usprawiedliwienie?
– Więc… Ja….
– Wystarczy. Rozstrzelać, Następny!

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  mmm777

Biorąc pod uwagę jakim problemem w kraju staje się nadwaga…

keraD
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Popieram, ale to wynika z nadmiernego dobrobytu ostatnich 15-20 lat który starł się z „wygłodzonymi” pokoleniami PRL lat 60-70-80tych, mającymi inną definicję „dobrego życia”. Czyt. „pókim nie nażertym, nieszczęśliwym”

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  keraD

Coś w tym jest 😉

Ppp
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo ludzi nie stać na DOBRE jedzenie i jedzą śmieciowe, nadziewane chemią, co powoduje problemy metaboliczne. Ilu Pan zna ludzi, którzy faktycznie się OBŻERAJĄ? Ja – żadnego. Z powodu biedy je się, co najtańsze i dodatkowo zajada się stres z tej biedy wynikający.
Pozdrawiam.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Ppp

Tak też bywa

Karol
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Niestety ale wyższe koszty nie rozwiążą tego problemu. I mówię to jako osoba która weszła w nadwagę i ja pokonała. Cukier to po prostu kolejna używka. Jak podniosą ci cenę coca coli, to jako nalogowiec nie zaczniesz pic mniej tylko zaczniesz więcej wydawać (wciąż większość pracujących stać żeby zwiększyć wydatki na cole o 10%). Ale jak te zdrowe fajne warzywka, które kupujesz i zjesz raz na trzy zakupy bo nie masz weny, zdrożeją to z racji że nie jesteś uzależniony możesz podjąć decyzję, że skoro drogo a i tak laduje zazwyczaj w koszu to po co przepłacać. I w efekcie… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Karol

Pełna racja, oszczędzanie i inwestowania to potrzeba, która rodzi się z posiadania pieniędzy po zaspokojeniu podstawowych potrzeb

Radek
8 miesięcy temu

„Ale z badania powiało też optymizmem. (…) Aż 39% odpowiedziało: będę oszczędzać. 26% planuje lepiej kontrolować i planować wydatki. Co piąty chciałby stworzyć poduszkę finansową. Sporo deklaracji dotyczyło zaciskania pasa czy powstrzymania się od rozpasanej konsumpcji.” mnie się zdaje, że to powiew pesymizmu. Dobrze jest, gdy ludzie oszczędzają, bo mogą i chcą: opłacili mieszkanie, jedzenie, ubranie, zdrowie, edukację i resztę mogą sobie podzielić na rozrywkę i oszczędności. Natomiast mamy do czynienia z sytuacją, w której ankietowani w większości deklarują kontrolowanie wydatków i budowę poduszki – raczej zabezpiecznie na trudny okres (pesymistyczne) zamiast budowania zamożności (optymistyczne). Zresztą potwierdzenie znajdziemy w tekście:… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Radek

Coś w tym jest, ale wolę myśleć, że to wiadro jest do połowy pełne 😉

Przemo
8 miesięcy temu

Żywności nie odczujemy prawie wcale, bo żywność od dawna tanieje na potęgę, a śmieszne walki gigantów robią swoje. Warto przy tym zauważyć, że inni nie pozostają w tyle. Np. we francuskiej sieci można cztery razy odebrać e-bon (na cokolwiek, do zrealizowania od dnia następnego) za każde z czterech marcowych zakupów za minimum 200. na jedno konto.

Ale wracając do meritum: energia?
Gaz jest rekordowo tani, węglem jesteśmy podobno zasypani. Kto nas znowu w wujka robi i dlaczego?
A wiatraki się wyłacza i odszkodowania płaci, bo za dużo prundu robio,,,
Takie jaja tylko w Polandii :(((

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Przemo

A to wszystko załatwił prezes NBP 🙂

Przemo
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Też. ale wał na wunglu, gazie i bajkach o giełdach energii to zdecydowanie inne szatany 🙂
Oczywiście oczekuję dnia., kiedy pan g. zostanie w kajdanach i asyście wyprowadzony ze swojego miejsca pracy lub domostwa.
jak i kilka innych osób, bez względu na stan zdrowia. Oni też nie mieli litości…

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Przemo

Obawiam się, że takie rzeczy to dopiero po zakończeniu kadencji. Chyba, że ostatni dzień kadencji prezesowi wypadnie już w Wenezueli, z którą nie mamy umowy o ekstradycji

Biedronka zaciera ręce
8 miesięcy temu

„Dla przeciętnej rodziny będzie to 500-1000 zł rocznie (dla osób wydających 200 zł tygodniowo na jedzenie – będzie to 500 zł). Z kolei budżet państwa uzyska z tego tytułu dodatkowe 11-12 mld zł.”

a Biedronka podniesie ceny o 30%.

Radek
8 miesięcy temu

Co na to Lidl? 🙂

Jarek
8 miesięcy temu

Nie przesadzamy trochę? 5 procent od 100 zł zakupów to 5 zł więcej, raczej to życia nie zmienia nikomu.

Przemo
8 miesięcy temu
Reply to  Jarek

W zakupach za 100 pewnością nie wszystko jest zerowe, zatem wyjdzie mniej jeszcze niż 5 🙂

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że paradoksalnie to dobrze wpłynie na strefę gastronomiczną – w końcu będą mogli odliczać więcej VAT`u.

Marek
8 miesięcy temu

Panowie Redaktorzy z tymi cenami prądu to tak prima-aprilisowo dla jaj czy na poważnie? Cyt.: „O ile podwyżki rachunków za energię raczej nie będą dojmujące – bo ceny prądu na giełdach są dziś niskie, niewiele różnią się od tych zamrożonych ustawą przez poprzedni rząd „. A jakie ma znaczenie dla klientów indywidualnych w Polsce cena energii na giełdzie w danym roku??? Cena giełdowa to obecnie 30 gr a w cennikach obowiązujących od 1 lipca 2024 są przykładowo: e.on 1,7794 zł brutto, PGE 1.54 zł brutto. To cena samego kilowata w G11, bez opłat dystrybucyjnych i bez opłat handlowych, które też… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Co do zasady ma Pan rację, bo firmy energetyczne kupiły ten prąd, który nam teraz sprzedają, w zeszłym roku, dużo drożej niż to, co dziś widać na giełdach. Dopiszę to w nawiasie. Ale prezes URE wspominał o jakiejś taryfie, która może być przyjęta przed lipcem.

Marek
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak na razie z odpowiednich ministerstw płyną lakoniczne informacje typu: tarcza energetyczna może będzie ale tylko dla najuboższych albo „przewidujemy, że średni miesięczny rachunek za prąd zdrożeje ok. 30zł” Konia z rzędem temu, kto tak policzył. Bo jeśli teraz w Warszawie za kilowat płacimy 56 gr, a od 1 lipca prawie 1.8 to wychodzi 300% więcej za prąd.
Jeszcze ciekawym rozwiązaniem wydają się być taryfy dynamiczne, które niebawem zostaną wprowadzone i z których będzie można skorzystać.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Eon ma taryfę na poziomie 1,8 zł z dystrybucją? Bo te pozostałe firmy, taryfowane, mają 1,1 zł:
https://subiektywnieofinansach.pl/taryfy-ure-na-2024-jest-taniej-ale-zamrozenie-cen/

Marek
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Niestety NIE. Też nie mogłem dokładnie doczytać się w tych wielostronicowych cennikach, więc kilkanaście dni temu wysłałem oficjalne zapytanie do e.on. Oto odpowiedź: „Dzień dobry, zapoznałam się z Pana zgłoszeniem. Stawka 1,7794 zł dotyczy ceny prądu za 1kWh. Nie zawiera ona opłat za usługi dystrybucji oraz opłat abonamentowych. Poniżej podaje link, gdzie zawarte są wszystkie opłaty dystrybucyjne dotyczące taryfy G11: https://stoen.pl/strona/grupa-taryfowa-g Jeśli ma Pan pytania w tej sprawie, zapraszamy do kontaktu. Pana opinia jest dla nas ważna  Z losowo wybranymi osobami, które wyraziły zgodę, skontaktujemy się w sprawie oceny satysfakcji.  Będziemy wdzięczni, jeśli podzieli się Pan z nami opinią w… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

A tak, rzeczywiście, były w tzw. międzyczasie nowe taryfy

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Panie Marku, trochę Pan zmanipulował. Sprawdziłem tę taryfę eon, tam rzeczywiście jest 1,77 zł, ale to taryfa z początku 2023 r., im się po prostu nie chciało jej zmieniać jak wiedzieli, że jest zamrożenie cen, więc nie modyfikowali. Ale oczywiście napiszę o tym, że literalnie Warszawiacy są „na ryzyku” od lipca

Marek
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, gdzie tu manipulacja? Nowszego cennika e.on. nie ma i nie było. Na chwilę obecną cena 1.7794 bedzie obowiązywać wszystkich w G11 od 1 lipca. Podobnie jest w PGE (oferta Lumi dla Warszawy). Tam jest wyraźnie zaznaczone, że podpisując z nimi umowę płacimy cenę zamrożoną do 30.06 a potem wg aktualnego cennika (1.54).
Ja naprawdę chciałbym się mylić i mam nadzieję, że nowe cenniki wkrótce się pojawią ale należy pamietać o tym, że podpisując umowę teraz przyjmujemy aktualną taryfę.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Marek

Eon zawsze miał ceny ciut wyższe od taryfowanych „kolegów” z PGE, Tauronu, energi i Enei. A tam taryfy są już znacznie niższe. Także bym nie panikował.

Przemo
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Trzeba się tylko cieszyć, że nie ma abonamentów na codzienne zakupy, taryf, umów i do tego giełdy 🙂

andre
8 miesięcy temu

W Polsce oszczędzanie jest karane stratą wobec inflacji i jeszcze podatkiem belki

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu