1 października 2023

Od czego zależy opłacalność pompy ciepła? Komu może obniżyć rachunki za ogrzewanie? I kiedy zwróci się inwestycja w to źródło ciepła? Do przemyślenia przed zimą

Od czego zależy opłacalność pompy ciepła? Komu może obniżyć rachunki za ogrzewanie? I kiedy zwróci się inwestycja w to źródło ciepła? Do przemyślenia przed zimą

Opłacalność pompy ciepła: za i przeciw. Czym ogrzewać dom w zimowe wieczory i jesienne słoty? Warto o tym pomyśleć już teraz. Węgiel jest passe, gazu Unia Europejska chce zabronić, a prąd jest drogi. Dla posiadaczy fotowoltaiki ciekawą alternatywę rysują pompy ciepła. Gdyby poważną część energii potrzebnej do jej zasilania udało się pozyskać ze słońca, można by zdecydowanie ograniczyć koszty i być w zgodzie z „zielonym ładem”. Jest jednak pewne „ale”.

To „ale” dzieli użytkowników pomp ciepła na dwie grupy: tych z czasów net-meteringu – systemu rozliczeń prosumentów funkcjonującego do 31 marca 2022 r. – oraz tych żyjących w erze net-billingu. W czym problem? I jak to rzutuje na opłacalność pompy ciepła?

Zobacz również:

Użytkownicy sprzed „naszej ery” mogą spać spokojnie – ich rachunki za korzystanie z pomp ciepła są i będą niskie, bowiem prąd, który wyprodukują, a nie wykorzystają w miesiącach słonecznych, mogą odebrać wtedy, kiedy pompa ciepła pracuje najwięcej, czyli zimą. Nowa era to jednak inne zasady – trzeba wykręcić, ile się da z autokonsumpcji, a ta w czasie zimy jest niska.

Gdy jesteśmy zmuszeni kupować energię od firm energetycznych po cenie rynkowej (a nie „odbierać” za darmo tego, co wyprodukowaliśmy latem, a nie zużyliśmy), sytuacja jest mniej klarowna. Ceny energii w Polsce wprawdzie są obecnie zamrożone, ale prędzej czy później pójdą w górę. Czy zatem należy zapomnieć o pompach ciepła? To zależy… z jakiej perspektywy na tę inwestycję popatrzymy.

Od kilku miesięcy opowiadam Wam o życiu prosumenta, który postanowił przynajmniej część energii potrzebnej do zasilania domu pozyskiwać ze źródeł odnawialnych. Fotowoltaika w nowym systemie wsparcia ma tym więcej sensu, im większą część energii ze słońca możemy wykorzystać od razu albo zbunkrować na kilka godzin i użyć wieczorem.

Instalacja – o ile nie jest za duża, czyli nie była horrendalnie droga – może dać nam przez pół roku jakieś 20 kWh darmowej energii dziennie, a to będzie około o wartości 10 zł przy obecnych cenach i 20 zł przy cenach, które wkrótce przyjdzie nam płacić. W skali roku wartość tej energii to 1800-3600 zł, co daje szansę na zwrot z inwestycji po kilku latach, nawet w takim kraju jak Polska, w którym przez drugie pół roku słońca jest mało.

Oczywiście: tu nie ma żadnej gwarancji. Żaden prosument wchodzący w nowy system rozliczania cen energii nie może mieć pewności czy i kiedy inwestycja mu się zwróci. Ale może być pewny jednego: będzie częściowo niezależny od cen energii na wolnym rynku w kraju, w którym tę energię produkuje się w 70% z węgla, a pierwsze elektrownie atomowe będą mogły zmienić ten stan dopiero za 10-15 lat.

Prosument kompletny, czyli…

Prosument może też korzystać z możliwości rozbudowy systemu. W tym kontekście pisałem ostatnio o magazynach energii. Taki magazyn oczywiście nie jest opcją pozwalającą przechować energię aż do zimy (te urządzenia pracują w trybie dzień-noc i nie magazynują energii długoterminowo), ale może być rozwiązaniem pozwalającym „przesunąć” część konsumpcji prądu ze słońca ze środka dnia (gdy często nie ma nas w domu i nie jesteśmy w stanie zużyć tej energii) na wieczór, gdy słońce już nie świeci.

Odmianą mobilnego magazynu energii jest też samochód elektryczny. Jeśli jest możliwość, by ładować go wtedy, gdy nie korzystamy z innych urządzeń elektrycznych (umówmy się, elektryk to jest „smok” energetyczny) i jeśli regularnie przemieszczamy się po mieście, to możemy zaoszczędzić kilkaset złotych miesięcznie i kilka tysięcy złotych rocznie na tankowaniu paliwa. Inna sprawa, że trochę z tego uzysku stracimy przez to, że auto elektryczne szybciej się amortyzuje i jest droższe w ubezpieczeniu. Ale to inna sprawa.

Dziś dwa słowa o ostatnim elemencie „domykającym” system, czyli o pompie ciepła. To kontrowersyjny temat z dwóch powodów. Po pierwsze pompa ciepła działa na prąd i tego prądu „zjada” całkiem dużo. A to oznacza, że dla osób, które prądu same nie wytwarzają, może to być rozwiązanie wymagające dokładnego policzenia rentowności. Znacznie lepiej sytuacja wygląda w przypadku posiadaczy fotowoltaiki.

Po drugie – i tu jest już grubsza sprawa – ciepła przeważnie potrzebujemy późną jesienią, przez całą zimę i na przedwiośniu. Czyli dokładnie w tych miesiącach, gdy słońca jest mniej i fotowoltaika praktycznie nie produkuje energii. A to właśnie zasilanie pompy ciepła darmowym prądem ze słońca czyniłoby tę inwestycję megahitem. Opłacalność pompy ciepła bez taniego lub darmowego prądu nie byłaby łatwa do osiągnięcia.

Na szczęście są poważne okoliczności łagodzące. Przede wszystkim pompa ciepła to urządzenie, które potrafi ogrzać nie tylko dom, ale i wodę, której używamy np. do kąpieli (a myć się trzeba nie tylko zimą, zgodzicie się chyba). Pompa ciepła może natomiast też chłodzić, czyli działać jako klimatyzacja.

Przy zeszłorocznych cenach węgla, oleju opałowego i pelletu oraz drewna kominkowego nawet pompa ciepła byłaby opłacalna (ogrzanie węglem domu o powierzchni 150 m2 kosztowało 12 000 zł – trzy tony węgla po 4000 zł za tonę). Gaz jest tańszy (dom o o podobnej kubaturze dałoby się ogrzać pewnie za 7000 zł), ale ma być zabroniony przez Unię Europejską. Prąd wydaje się być niekoniecznie najtańszym, ale najbardziej „bezpiecznym” źródłem ogrzewania dla osób, które nie korzystają z usług elektrociepłowni.

Opłacalność pompy ciepła: kiedy to się zwróci?

Pompa ciepła to wydatek od 40 000 zł do ok. 55 000 zł. Z tego mniej więcej połowę (no może „większą połowę”) da się odzyskać z rządowych programów dofinansowania „Mój Prąd” lub „Moje Ciepło”. Mamy więc inwestycję rzędu 15 000 – 20 000 zł i w zamian otrzymujemy nowoczesne źródło ciepła. Ile zapłacimy za jego używanie? Policzmy.

Zapotrzebowanie na prąd dla pompy ciepła na każde 100 mkw. wynosi 2000–3000 kWh. Do tego trzeba doliczyć energię przeznaczoną na podgrzanie wody użytkowej, czyli kolejne ok. 1000 kWh. Razem to 3000-4000 kWh na 100 mkw., w domu 150-metrowym pewnie bliżej 5000-6000 kWh. Ile to będzie w rachunkach za prąd?

Załóżmy, że cena prądu wynosi dla nas ok. 1 zł za kWh (pewnie taki próg cen za prąd w przyszłym roku zostanie osiągnięty). Oznaczałoby to, że koszty ogrzewania wyniosą do 5000-6000 zł rocznie w zależności od metrażu. Prawdopodobnie nie będzie to dużo mniej niż w przypadku ogrzewania węglem czy gazem.

Posiadacze fotowoltaiki część tego zużycia „sfinansują” własnym, czyli darmowym prądem. Pewnie nie będzie to bardzo duży procent, bo zimą instalacje fotowoltaiczne produkują mało energii, ale zawsze jakieś 10-20% zużycia (np. podgrzanie wody, która jest potrzebna nie tylko zimą, chłodzenie latem) da się włączyć do własnej produkcji prądu. Mówimy o oszczędności na rachunkach rzędu 1000–1500 zł w skali roku.

Oznacza to, że inwestycja w pompę ciepła nie zwróci się bardzo szybko (a opłacalność pompy ciepła pozostanie nieziszczalnym marzeniem). No chyba że realny stanie się scenariusz uruchomienia specjalnych taryf dla posiadaczy pomp ciepła, tak by system rozliczeń fotowoltaiki aż tak nie dzielił społeczeństwa, które używa tych samych rozwiązań, w ten sam sposób chroni klimat, ale płaci diametralnie różne rachunki.

Niezależnie od tego, biorąc pod uwagę, że ceny energii w Polsce przez najbliższych 10 lat najprawdopodobniej pozostaną wysokie, dla każdego posiadacza fotowoltaiki jest to dodatkowy element systemu zwiększającego niezależność energetyczną. Prędzej czy później pompy ciepła staną się standardem, a może i obowiązkiem. Mogą być droższe niż dziś i nie wiadomo, jak długo będą dostępne w ramach dofinansowania przez państwo. Z tego punktu widzenia opłacalność pompy ciepła jest większa przy inwestycji dziś, a nie np. za pięć lat.

Nawet przy założeniu zwrotu z inwestycji za 7-8 lat i przyjmując tezę, że korzystanie z pompy ciepła na „wysokości przelotowej” nie musi być dużo tańsze niż np. z węgla, to nowoczesne i ekologiczne źródło ciepła na lata można dziś mieć dużo taniej i z dużo większą dopłatą od państwa niż za kilka lat.

Dla posiadaczy fotowoltaiki produkcja własnego prądu jest tylko środkiem, a nie celem samym w sobie, więc rozbudowa źródeł „odbioru” tego prądu w pewnym sensie jest naturalnym krokiem – smart home „zaprogramowany” na użycie energii ze słońca, magazyn energii, samochód elektryczny i pompa ciepła to przyszłość, którą właściciele domów prędzej czy później wdrożą w swoje życie. Opłacalność pompy ciepła jest tu istotna, ale tempo dochodzenia do tego celu nie jest jedynym parametrem.

Skąd wziąć pieniądze na pompę ciepła?

Po pierwsze: „Czyste powietrze” (jeśli chcesz zmodernizować dom lub mieszkanie) – program, który ma wspierać termomodernizację budynków oraz wymianę starych i nieefektywnych źródeł ciepła na bardziej nowoczesne. Kluczowa jest tu termomodernizacja, w ramach której można otrzymać dodatkowe pieniądze np. na wymianę okien czy ocieplenie budynku, ale program obejmuje również zakup pomp ciepła. Budżet całego programu to 103 mld zł.

Dopłaty w programie uzależnione są od wysokości dochodów. W zależności od tego, do jakiej grupy dochodowej się załapiemy, możemy otrzymać od 40% do 100% zwrotu kosztów kwalifikowanych dotyczących pomp ciepła. W przypadku pomp powietrze/woda maksymalna kwota dofinasowania znajduje się w przedziale 12 600 zł – 31 500 zł. Dopłata do pomp powietrze/powietrze jest niższa i może wynieść maksymalnie 4400 zł – 11 100 zł (w zależności od zarobków inwestora).

Od jakiegoś czasu istnieje również zmodyfikowany program „Czyste Powietrze Plus” dla rodzin o niższych dochodach. Różnica polega na tym, że można szybciej otrzymać prefinansowanie, do 50% kwoty objętej programem. Więcej o tym, jak można powiązać inwestycję w ramach programu z kredytem bankowym pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” niedawno.

Po drugie: „Moje Ciepło” (jeśli budujesz dla siebie dom). To program działający od zeszłego roku, który dobrze uzupełnia „Czyste Powietrze”, z którego mogli korzystać właściciele tylko starych budynków. „Moje Ciepło” jest z kolei przeznaczone dla właścicieli nowych budynków jednorodzinnych o podwyższonym standardzie energetycznym.

W ramach programu „Moje Ciepło” możemy otrzymać zwrot 30% kosztów kwalifikowanych lub 45% w przypadku posiadaczy karty dużej rodziny. Dopłata może wynieść miedzy 7000 zł a 21 000 zł. Nabór wniosków trwa do końca 2026 r. lub do wyczerpania puli środków. Jeśli właśnie planujesz skorzystać z programu „Moje Ciepło”, to najpierw dokładanie przeczytaj regulamin, bo kryje się w nim pewna pułapka, o której pisałam więcej tutaj.

Budżet programu to 600 mln zł, co jak podaje Narodowy Funduszu Ochrony Środowiska, wystarczy na dotacje do zakupu i montażu pomp ciepła w ok. 57 000 domach. Póki co wypłacono 73 mln zł, a więc ponad 10% całego budżetu.

Po trzecie: „Ciepłe Mieszkanie” (jeśli mieszkasz w budynku wielorodzinnym). Na dofinansowanie mogą liczyć również osoby mieszkające w budynkach wielorodzinnych. Choć program skierowany jest do gmin, to ostatecznymi beneficjentami są osoby fizyczne. Podobnie jak w przypadku „Czyste Powietrze”, środki można dostać na termomodernizację, ale też na wymianę źródła ciepła, w tym na pompę ciepła. Budżet programu wynosi 1,4 mld zł.

W tym programie również obowiązuje kryterium dochodowe. Osoby, które zarabiają do 120 000 zł rocznie mogą liczyć na podstawowy poziom dotacji, maksymalnie 15 000 zł (do 30% kosztów kwalifikowanych). Osoby, u których dochód na osobę w gospodarstwie wieloosobowym nie przekracza 1673 zł lub gospodarstwie jednoosobowym 2342 zł, mogą dostać maksymalnie 25 000 zł (do 60% kosztów kwalifikowanych).

Trzecia grupa to osoby, u których dochody na osobę nie przekraczają 900 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym lub 1260 zł w gospodarstwie jednoosobowym – one mogą dostać 37 500 zł na lokal (do 90% kosztów kwalifikowanych). Kwoty dofinansowania są wyższe dla osób, które mieszkają w najbardziej zanieczyszczonych gminach naszego kraju.

Czy będziemy skazani na pompy ciepła?

O konieczności odejścia od stałych źródeł ogrzewania mówi się w naszym kraju od lat. Między innymi za sprawą zanieczyszczenia powietrza. Piece na węgiel to w Polsce ogromny problem, ale niestety to wciąż podstawowe źródło ogrzewania dla wielu gospodarstw domowych. W 2019 r. aż 87% węgla spalanego w domach Unii Europejskiej przypadało na Polskę.

Aż 55% budynków jednorodzinnych wyposażonych jest w kotły na paliwa stałe, które nie spełniają wymogów uchwał antysmogowych! To wszystko sprawia, że każdej zimy wdychamy ogromne ilości pyłów zawieszonych, które wpływają negatywnie na nasze zdrowie. Polskie miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych na świecie.

To dlatego od kilku lat uchwalane są w Polsce uchwały antysmogowe, które wprowadzają ograniczenia w wykorzystywaniu pieców na paliwa stałe. Zakazywane są tzw. kopciuchy, ale niektóre miasta idą o krok dalej. W Krakowie od września 2019 r. panuje całkowity zakaz palenia węglem i drewnem w kotłach, nie można też palić w kominku. Zakaz palenia w kominkach obowiązuje teoretycznie w całej Polsce, ale tylko w dni, kiedy powietrze jest mocno zanieczyszczone.

Drugi powód, dla którego nasze piece muszą w końcu stać się bardziej ekologiczne, jest związany z unijnymi wymogami. Do 2030 r. wszystkie nowo budowane domy muszą być zeroemisyjne, czyli będą musiały spełniać rygorystyczne normy energetyczne i nie będą mogły wytwarzać dwutlenku węgla. Od 2050 r. takie zasady mają dotyczyć wszystkich istniejących domów.

Wygląda na to, że transformacja energetyczna jest nieunikniona i w przyszłości nie będzie możliwości korzystania z pieców, które emitują dwutlenek węgla. Obecnie w nowych domach często instalowany jest kocioł gazowy, który charakteryzuje się zdecydowanie niższą emisyjnością niż węgiel. Jednak za kilka lat również instalacja kotłów gazowych w nowych budynkach stanie się niemożliwa. Ma to nastąpić od 2027 r., a więc już za 4 lata.

Od 2030 r. zakaz montażu kotłów gazowych ma obowiązywać w budynkach modernizowanych. Póki co, kto już piec gazowy ma, to będzie mógł z niego korzystać. Możemy się jednak domyślać, że wraz z biegiem lat, piece gazowe zostaną wykluczone również w pozostałych budynkach, skoro mamy dążyć do całkowitej zeroemisyjności.

Zwrot ku pompom ciepła obserwujemy na całym świecie. Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła wskazuje, że w 2022 r. nastąpił wzrost sprzedaży pomp ciepła o 38%. W całej Europie podłączonych jest łącznie 20 mln pomp i zaspokajają one zapotrzebowanie na ciepło w 16% europejskich budynków mieszkalnych i komercyjnych. W Szwecji pompy ciepła pokrywają 29% zapotrzebowania na ciepło.

Czytaj też: Słońce tego lata daje popalić. I zaoszczędzić kasę. Ile prądu ze słońca da się wykorzystać na własne potrzeby dzięki panelom? Sprawdziłem, policzyłem

Czytaj też: Inwestycja w fotowoltaikę jest dziś mniej przewidywalna niż kiedyś. Ale wciąż są ulgi i dotacje, które ograniczają ryzyko. Jak je „podnieść”?

Czytaj też: Kiedy zwróci się inwestycja we własną energię z fotowoltaiki? Prędzej lub później. Ale jak wybrać dostawcę i technologię, żeby w tym czasie nie stracić nerwów?

Czytaj też: Masz panele słoneczne na dachu? Chcesz je mieć? Nadchodzące taryfy dynamiczne sprawią, że fotowoltaika będzie miała więcej sensu z magazynem energii

—————————-

Artykuł powstał w ramach cyklu edukacyjnego Go Green realizowanego wspólnie z firmą Polenergia Fotowoltaikaktóra dostarcza innowacyjne rozwiązania z zakresu fotowoltaiki, ciepła i optymalizacji zużycia energii. Spółka oferuje również w 100% zieloną energię wytworzoną w farmach wiatrowych i farmach fotowoltaicznych Grupy Polenergia z gwarancją ceny prądu na okres nawet 8 lat. Więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ.

polenergia fotowoltaika

Subscribe
Powiadom o
34 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
1 rok temu

A są dofinansowania dla tych co się przesiadają z pieców gazowych?

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie ma dofinansowania.

nikt
1 rok temu

tiaaa.Zapomina Pan ze grzanie pompa ciepla wymaga specjalnych niskotemperaturowych instalacji grzewczych na przyklad podłogowych.A to jest juz REMONT calego domu.

Tomasz
1 rok temu
Reply to  nikt

Są też pompy ciepła wysokotemperaturowe, ale nie wiem czy droższe i czy nie zużywają więcej prądu.

Adzik
1 rok temu
Reply to  Tomasz

i jedno i drugie

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  nikt

Wystarczy do youtube wpisać „pompa ciepła grzejniki” i jest tam pełno filmów pokazujących takie modernizacje domów i kalkulacje opłacalności. A więc da się.

Ogólnie zgoda – pompa ciepła niskotemperaturowa (podłogówka) będzie w użytkowaniu ekonomiczniejsza niż ta działająca z wyższą temperaturą (grzejniki).

Paweł
1 rok temu

Prosument na nowych zasadach i pompa ciepła to prawdziwa pułapka. Nie zapominajmy, że w 2024 cena energii będzie ustalana co godzinę. To również oznacza, że prosument zimą będzie miał cenę energii nie jak Kowalski, wyznaczoną na rok przez URE, ale ustaloną na podstawie aktualnego popytu/podaży. Jeśli będzie coraz więcej pomp ciepła nie zdziwcie się jak ceny godzinowe zimą będą po 5-10zł/kWh (a nie 2zł)! I chyba są plany, aby Kowalski (nieprosument), również miał kiedyś taryfę dynamiczną (co 1h lub nawet 15minut)…? Co to za pomysł aby promować energię elektryczną jako źródło ogrzewania, jeśli nie potrafimy jej wyprodukować tyle ile potrzeba?… Czytaj więcej »

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Paweł

„ustaloną na podstawie aktualnego popytu/podaży. Jeśli będzie coraz więcej pomp ciepła nie zdziwcie się jak ceny godzinowe zimą będą po 5-10zł/kWh (a nie 2zł)!” Już widzę jak szpitale i inne budynki użyteczności publicznej płacą za prąd 5-10 zł. Opanuj się z tym straszeneniem – to po pierwsze. Po drugie pompy ciepła są urządzeniami programowalnymi. Co oznacza że można je tak ustawić aby włączały się o zadanych porach, gdy energia jest najtańsza taryfowo. „Co to za pomysł aby promować energię elektryczną jako źródło ogrzewania, „. Nie wiem czy zauważyłeś ale UE nie posiada paliw kopalnych w ilości wystarczającej na pokrycie własnego… Czytaj więcej »

Paweł
1 rok temu
Reply to  Zbyszek

„Już widzę jak szpitale i inne budynki użyteczności publicznej płacą za prąd 5-10 zł. Opanuj się z tym straszeneniem – to po pierwsze. Po drugie pompy ciepła są urządzeniami programowalnymi. Co oznacza że można je tak ustawić aby włączały się o zadanych porach, gdy energia jest najtańsza taryfowo.” Poczekamy, zobaczymy z cenami. Co do programowalności to niestety tak będzie tylko jeśli ktoś ma ogrzewanie podłogowe z akumulacją ciepła, inaczej to tak nie działa i trzeba grzać non-stop albo marznąć. Po drugie, mądrze dobrana pompa to taka nieprzewymiarowana, więc również w tym pierwszym przypadku nie może być na długo wyłączona… I… Czytaj więcej »

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Paweł

„inaczej to tak nie działa i trzeba grzać non-stop albo marznąć. ” chcesz powiedzieć, że te kilkadziesiąt ton ocieplonej konstrukcji z cegły i betonu nie ma żadnej zdolności akumulacyjnej ciepła? I że trzeba go grzać cały czas? Ciekawy pogląd, taki odmienny od fizyki budowli.

„Tak i jakoś im to nie wychodzi i raczej nie wyjdzie ”
Wychodzi,, to jeszcze nie masówka ale idzie coraz lepiej.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Zbyszek

Jeśli grzejesz cały czas, potrzebujesz mocy grzewczej X która uzupełni bieżące straty ciepła. Teraz jeśli zdecydujesz że będziesz grzał w tańszej taryfie załóżmy że przez połowę czasu, potrzebujesz już mocy co najmniej 2X bo w czasie grzania uzupełniasz straty bieżące + te z okresu kiedy ogrzewanie było wyłączone. Potrzebujesz więc droższej pompy ciepła o większej mocy. I teraz żeby nie marznąć w czasie gdy nie grzejesz, potrzebujesz nagrzać budynek (ew. bufor ciepła) do nieco wyższej temperatury. A im wyższa temperatura wewnątrz tym gorsza efektywność działania pompy. W efekcie może się okazać że różnica w cenach energii pomiędzy tanimi a droższymi… Czytaj więcej »

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Paweł

Rozważamy scenariusz abstrakcyjny tutaj, czyli taki gdzie programowalna pompa ciepła będzie włączać się o zadanych porach gdy będą najtańsze taryfy. Wiesz – dalej uważam że jest możliwość impulsowego grzania pompą w taniej taryfie. A to z tej przyczyny, że najtańszy prąd jest w nocy kiedy najszybciej się budynek ochładza, oraz bodaj w godzinach 13-15 oraz w weekendy. Zatem w tym hipotetycznym scenariuszu od poniedziałku do piątku pompa może działać w godzinach 13-15 oraz 22-6 rano. Zatem od poniedziałku do piątku pompa może chodzić po 10 godzin dziennie, nadal uważam że 10 godzin grzania na dobę jest w stanie utrzymać budynek… Czytaj więcej »

Paweł
1 rok temu
Reply to  Zbyszek

To jest zgodne z fizyką. Mury akumulują ciepło, ale nie w temperaturze której się grzeje. Jeśli przykładowo grzeje się do 21 stopni, to mury utrzymają dłużej temperaturę 15 stopni (zależy od temperatury zewnętrznej). Proszę poszukać rozkład temperatury przez przegrodę oraz rozkład temperatury w pomieszczeniu przy ścianie. Jedyna kombinacja to jak opisał Pan w postach niżej – ogrzewanie podłogowe z grubą posadzką i przewymiarowana pompa ciepła. Powierzchnia utrzymująca ciepło musi mieć temperaturę kilka stopni wyższą od pożądanej. Jak pisałem pompy ciepła wolą niższe niż wyższe temperatury. Kombinować można…. Ja mam ogrzewanie podłogowe akumulacyjne i pompę ciepła, ale na klimakonwektory. To podłogowe… Czytaj więcej »

ObywatelRP
10 miesięcy temu
Reply to  Paweł

Jest na to proste rozwiązanie, zwiększać dochody, a nie kombinować, aby 200-400 zł miesięcznie oszczędzić. Spalacie swój czas i potencjał , w którym spokojnie tą różnicę możecie zarobić czy to pracą swoich rąk, umysłów lub mądra inwestycją oszczędności. Nie chodząc w koło pieca zyskujecie kilka jak nie kilkanaście godzin wolnego czasu w miesiącu, to też weźcie pod uwagę w kalkulacjach.

Last edited 10 miesięcy temu by ObywatelRP
Jacek
1 rok temu
Reply to  Paweł

No dobrze, jak widzę u red. Samcika artykuł o fotowoltaice, zawsze się włączam,. O mnie: mam fotowoltaike 7,73 kW na starych zasadach i pompę ciepła 12 kW od jesieni zeszłego roku. Rozliczenie co pół roku. Pierwszy rachunek z lipca 2022 – ok. 50 zł (samo przesyłowe). Drugi rachunek (już z pompą ciepła) styczeń 2023 – ok. 900 zł. Trzeci rachunek lipiec 2023 – ok. 2400 zł. Dom duży 180 m2 z lat osiemdziesiątych, średnio ociepłony (a nawet 240 m2, doliczając ogrzewaną piwnicę). Rachunki za sam prąd przed fotowoltaiką 340 zł miesięcznie (czyli rocznie ok. 4080 zł). Za gaz (stary, nieefektywny… Czytaj więcej »

Adzik
1 rok temu
Reply to  Paweł

Z tego co wiem, to dynamiczne ceny będą dotyczyć 'sprzedaży’ wyprodukowanej przez prosumenta energii, zużywać będzie po cenach 'taryfowych’.
Warto korzystać z akumulacyjności posadzki, ale też warto mieć w takim przypadku przewymiarowaną pompę.
Sam zainstalowałem PC 14kW za 14kzł ponad 10 lat temu i grzałem praktycznie w taniej G12. Przy obecnych cenach (>2 czy 3 MWh) w nocnej taryfie przyjdzie mi tej zimy chyba przeprosić kocioł na ekogroszek 🙁
ps
kocioł to nie to samo co piec, redaktorze popraw a artykuł zabrzmi bardziej profesjonalnie

TomR
1 rok temu
Reply to  Paweł

Dodatkowy prąd zimą aktualnie bierze się z elektrociepłowni, produkujących prąd przy okazji produkcji ciepła centralnego. One mają priorytet w dostępie do sieci elektrycznej (sprzedaży prądu) nad elektrowniami nie dostarczającymi ciepła. Aktualne trendy były w kierunku większej sprawności elektrycznej tego typu ciepłowni, tzn. więcej energii elektrycznej przy okazji produkcji danej jednostki ciepła. Przejście na elektrociepłownie gazowe jeszcze te proporcje zwiększyło na korzyść energii elektrycznej. Ale w przyszłości nie wiadomo jak będzie, może np. ciepło systemowe będzie generowane w ciepłowniach jądrowych nie generujących prądu? One powinny być prostsze i tańsze w konstrukcji od elektrociepłowni jądrowych.

Anonim
1 rok temu

„Jeśli właśnie planujesz skorzystać z programu „Moje Ciepło”, to najpierw dokładanie przeczytaj regulamin, bo kryje się w nim pewna pułapka, o której pisałam więcej tutaj.” – co to za pułapka? bo myśle nad skorzystaniem z programu ale linka brakuje.

Zbigniew
1 rok temu

Ile jeszcze Polacy wytrzymają? Kiedy w końcu powiedzą dość nonsensom UE? Obawiam się że za późno.

jsc
1 rok temu
Reply to  Zbigniew

W wrześniu walnęło tyle afer, że zaczęliśmy powolny marsz ku Europie Narodów rodem z XIX w., ale radzę się z tego nie cieszyć… tylko spojrzeć na ówczesną mapę kontynentu.

Paweł
1 rok temu

Można też ogrzewać pompą ciepła powietrze-powietrze czyli klimatyzatorem. Koszt inwestycji jest wielokrotnie niższy niż pompa powietrze-woda, a instalacja jest prosta i szybka, w szczególności nie trzeba w ogóle ruszać instalacji CO (np w starszym budynku z instalacją wysokotemperaturową) co więcej moze jej w ogóle nie być.
Są też oczywiście wady: nie da się grzać ciepłej wody, ogrzewanie nadmuchowe nie każdemu pasuje, w większym domu trzeba montować kilka urządzeń żeby nie być skazanym na pootwierane drzwi wewnątrz.

Adrian
1 rok temu

A czy istnieje możliwość dofinansowania nowego źródła ogrzewania dla nowego lokalu? Stoję przed wyborem między zainstalowaniem ogrzewania gazowego a pompy ciepła.

Adrian
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

O, super! Wyczekuję 🙂

TomR
1 rok temu

Są też pompy ciepła absorpcyjne, zasilane gazem ziemnym – tańszym niż elektryczność. One mają sprawność niższą niż elektryczne, ze 2 razy, czyli sprawdzą się jak gaz jest ze 2 razy lub więcej tańszy od prądu. Konstrukcja pomp absorpcyjnych jest trywialnie prosta w stosunku do pomp mechanicznych elektrycznych, co daje szansę na wyższą niezawodność i trwałość.

marcin
1 rok temu

„Mogą być droższe niż dziś i nie wiadomo, jak długo będą dostępne w ramach dofinansowania przez państwo.” Doświadczenie pokazuje, że produkty z czasem i przy upowszechnieniu (efekt skali produkcji) stają się tańsze, a nie droższe więc nie wiem skąd ta teza? (patrz panele pv) Poza tym jak wszędzie błąd myślowy. Niby dlaczego mamy patrzeć, że pompa ciepła musi się nam kiedykolwiek zwrócić? Jak kupujesz piec na węgiel + węgiel co roku lub kocioł na gaz i co miesiąc za spalany gaz, to ktoś oblicza, że te wszystkie wydatki muszą się spłacić za x lat? 😀 Przecież to jest niemierzalne, musimy mieć ciepło w domu… Czytaj więcej »

Robert
1 rok temu

Czy do istniejącego domu, z 17 letnia pompa ciepła warto, waszym zdaniem:
1.zalozyc fotowaltaike, (czyli na nowych zasadach)
2. Wymienić istniejąca pompę na nowszą? Czy pierwsze pompy były bardziej energożerne od dzisiejszych?

Jakie macie doświadczenia z żywotności takich pierwszych pomp ciepła?

Jarek
1 rok temu

Taa… powiat wałbrzyski – 50% domów ma 100 lat i więcej. Przecież tego nie opłaca się modernizować, bo taniej wybudować od zera

Andrzej
1 rok temu

Apropo ogrzewania gazem. Dom ok 150 m2, fakt że bardzo dobrze ocieplony (20 cm styropian na ścianach, 40 cm celulozy na stropie): faktury za gaz za ostatni rok poniżej 4000 zł (a w to wchodzi też gotowanie, nie tylko CWU) i to wszystkie już po nowych cenach 20 gr za kWh.
Tak więc, ta opłacalność pomp ciepła może wychodzić trochę gorzej. Nie mówiąc już o tym jak „rzucenie się” na pompy ciepła mogłoby zdestabilizować system energetyczny w zimie zwiększyć produkcjęprąduz węgla (to w kontekście bycia niby eko).

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu