Nowa odsłona jednej z najpopularniejszych gier wideo w historii, Counter Strike’a, wywołała niespodziewanie hossę na rynku… wirtualnych przedmiotów. Kto jakiś czas temu kupił na pozór bezwartościowe akcesoria, służące głównie do ozdoby i umilania rozgrywki, niechcący mógł ubić niezły interes. Z czego wynika wzrost cen, który notują itemy, czyli wirtualne przedmioty używanych w grach? I kto zarabia na tym najbardziej?
Przedmioty wirtualne mogą być przedmiotem handlu na platformach skupiających graczy (trochę tak jak – no prawie… – akcje na giełdach papierów wartościowych). Najpopularniejszym w ostatnich latach rynkiem przedmiotów wirtualnych jest serwis internetowy Steam. To właśnie tu gracze mogą handlować swoimi „skinami” (chodzi o możliwość zmiany wyglądu postaci w grze, a nie o łysego dżentelmena w glanach), naklejkami oraz innymi gadżetami.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Itemy warte… dwa miliony dolarów?
Jak to wszystko działa? Otóż producent gry (w przypadku wspomnianego wcześnie Counter Strike, w skrócie CS:GO, jest to firma Valve) wypuszcza skrzynki, które gracz może zakupić po uruchomieniu gry. Jednak żeby gracz mógł otworzyć skrzynkę, musi zakupić do niej również klucz, a ten jest już nieco droższy. Niektóre skrzynki kupimy za kilkanaście centów, a inne, nieco bardziej unikatowe, nawet za 90 dolarów – podobnie jest z kluczami.
Gdy już zdecydujemy się na zakup, to o wszystkim decyduje los. Ze skrzyni możemy wylosować „skina” wartego 1000 dolarów, ale możemy też wylosować tego wartego kilka centów. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to najlepiej, bo jak pewnie każdy się domyśla, szansa na wylosowanie drogiego przedmiotu jest znacznie mniejsza niż na wylosowanie tego za marne grosze.
Ale nie musimy uczestniczyć w tym losowaniu. Jeżeli podoba nam się jakiś „skin”, to – zamiast liczyć na łut szczęścia przy zakupie „kota w worku” – na rynku wtórnym możemy zwyczajnie kupić dany item od innego gracza za pośrednictwem serwisu Steam. Wartość danego przedmiotu zależy przede wszystkim od jego wyglądu, unikatowości oraz popytu społeczności. Dokładnie tak jak na giełdzie akcji – decydują emocje, moda, popyt i podaż.
W 2018 r. pisaliśmy w „Subiektywnie o Finansach” o rekordowej transakcji w CS:GO wartej ponad 61 000 dolarów. Dziś to już przebrzmiały rekord. Według najnowszych danych wartość największej sfinalizowanej i opłaconej transakcji to już ponad 780 000 dolarów. A największa transakcja, jaka mogła dojść do skutku, opiewa na kwotę 1,5 miliona dolarów. Właściciel noża, a konkretnie Karambita „Case Hardened”, dwa lata temu… odrzucił taką właśnie ofertę zakupu.
Co ciekawe, jeszcze w 2016 r. przedmiot ten był warty około 100 000 dolarów. Po wzroście cen w 2023 r. obecnie nie ma co liczyć na to, że kupimy go za mniej niż 2 miliony dolarów. O ile posiadacz będzie chciał go sprzedać. Można się dziwić, że ktokolwiek jest w stanie zapłacić takie pieniądze za wirtualny przedmiot będący unikatowym, ale jednak tylko rysunkiem. Ale z drugiej strony… obrazy, rzeźby cenionych twórców też osiągają rekordowe ceny, bo ktoś po prostu chce czerpać przyjemność z ich posiadania.
Czy hossa na rynku itemów ma coś wspólnego z inflacją?
Raczej nie. Raczej jest to kwestia emocji i spekulacji. Największe skoki wartości wirtualnych przedmiotów mogliśmy zaobserwować 21 marca tego roku, czyli dokładnie na dzień przed wprowadzeniem na rynek nowej wersji Counter Strike’a, CS2. Dlaczego? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie, musimy się cofnąć parę lat wstecz, aż do 2014 r. To właśnie wtedy CS:GO rozpoczynał drogę, która zaprowadziła go do miana najpopularniejszej gry na świecie.
Lata mijały, a zainteresowanie grą powoli rosło. Wokół CS:GO zbudowano nie tylko zainteresowanie graczy, ale też nimb rywalizacji. To właśnie ta gra stała się areną największych turniejów, których popularność na rynku gamingowym można porównać tylko do znaczenia piłkarskiego Mundialu w „realnym” sporcie. Na naszym podwórku wzrost popularności CS:GO nastąpił między innymi za sprawą sukcesów ikony polskiego Counter Strike’a, czyli drużyny Virtus Pro, która wówczas osiągała największe sukcesy i wytrwale rywalizowała z najlepszymi na świecie.
To wszystko trwało do 2018 r., bo właśnie wtedy nastąpił jeden z największych spadków popularności gry pod względem liczby rywalizujących graczy. Powód? Od lat w grze nie było żadnych znaczących zmian, a sama rozgrywka stała się dla niektórych zwyczajnie nudna.
Oprócz tego producent ignorował zgłaszane przez graczy problemy, takie jak chociażby wadliwy AntiCheat (jest to oprogramowanie mające na celu zatrzymanie i zbanowanie osób korzystających z nielegalnych zewnętrznych aplikacji, by zyskać przewagę nad innymi graczami taką jak np. wspomaganie celowania czy możliwość zobaczenia przeciwnika przez ścianę, tzw. wallhack). W późniejszych latach gra miewała swoje wzloty i upadki, lecz zmian dalej nie było. Z kolei w 2020 roku pojawiła się bardzo niebezpieczna dla Counter Strike’a konkurencja, czyli Valorant.
Gra wydana przez Riot Games nie tylko rozwiązała problem z AntiCheatem, ale też wprowadziła do rozgrywki „urozmaicacze” dla znudzonych fanów CS:GO – były to specjalne umiejętności przypisane do każdej postaci. Valorant szybko zyskiwał na popularności, a wielu profesjonalnych zawodników CS’a przeniosło się na strzelankę od Riot Games.
Trzy lata po premierze Valoranta firma Valve wzięła sprawę w swoje ręce i zapowiedziała nową odsłonę legendarnego Counter Strike’a, która ma zostać wydana latem tego roku. Wywołało to niesamowite poruszenie. Okazało się, że legenda CS:GO jest wciąż żywa wśród graczy, którzy w końcu doczekali się oczekiwanych przez lata zmian. W maju tego roku CS:GO pobiło swój absolutny rekord pod względem popularności – jednego dnia grę włączyło 1 802 853 użytkowników Steama.
To musiało wpłynąć na rynkową wartość związanych z grą wirtualnych przedmiotów. „Skiny” i inne itemy stały się cenniejsze, bo zadziałała zasada rosnącego popytu. Parę lat wcześniej wielu graczy posprzedawało swoje „skiny” ze względu na to, że w grę grali coraz rzadziej (lub nie grali już wcale) i chcieli wyciągnąć ze swojego „arsenału” jakiekolwiek pieniądze.
W 2023 r. ci sami ludzie, którzy kiedyś sprzedali swoje ekwipunki, wrócili do ikonicznego Counter Strike’a. A skoro kiedyś nie przeszkadzały im wydatki na wirtualne bonusy, to teraz też najprawdopodobniej nie będą. Gracze chcący zarobić przewidzieli ten fakt i 21 marca (na dzień przed oficjalnym ogłoszeniem CS2) w ciągu zaledwie 24 godzin wartość niektórych „skinów” wzrosła o nawet kilkaset procent. Wysokie ceny utrzymują się do dziś, a w niektórych przypadkach wciąż rosną.
„Trudno porównywać tę „hossę” do wydarzeń na rynkach papierów wartościowych, na których przynajmniej próbuje się dokonać fundamentalnej wyceny spółek przez pryzmat generowanych zysków i przychodów. Co oczywiście nie oznacza, że nie zdarzają się przypadki wycen kompletnie oderwanych od tzw. fundamentów. W przypadku wirtualnych przedmiotów, które nie posiadają tzw. wartości wewnętrznej (nie są emanacją udziału w spółce generującej przychody, zarabiającej pieniądze i wypłacającej dywidendę dla akcjonariuszy) wycena jest głównie kwestią mody i bieżącego popytu”
– wytłumaczył mi Maciej Samcik, znany komentator zjawisk finansowych (a co!). Wiemy już, jaka jest główna przyczyna gwałtownego wzrostu cen. Teraz pora odpowiedzieć sobie na pytanie, kto na tym zarabia. Przede wszystkim oczywiście producent przedmiotów. Valve w 2022 r. wygenerowało przychód w wysokości ok. 13 miliardów dolarów, z czego mniej więcej 10 miliardów pochodziło z rynku Steam.
Zarobić mogą także gracze zręcznie posługujący się rynkiem. Wymaga to jednak umiejętności. Trzeba umieć znaleźć unikalny przedmiot i kupić go w okazyjnej cenie. „Skiny” w Counter Strike’u zachowują się trochę tak jak whisky – im lepsze i starsze, tym więcej będziemy mogli w przyszłości na nich zarobić. Całe szczęście na tym lista beneficjentów się nie kończy.
Zarobić mogą również utalentowani graficy, którzy na warsztat wrzucają swoje własne projekty unikalnych skórek. Jeśli producentowi spodoba się nasz design i „skin” zostanie wprowadzony do gry, szczęśliwy projektant będzie miał nie tylko pamiątkę na całe życie, ale też otrzyma stałą prowizję.
Czy inwestując w itemy, da się osiągnąć dochód pasywny?
Da się, a przynajmniej na jakiś czas. Jeśli chcemy zrozumieć cały ten proces, to musimy na chwilę cofnąć się do tematu skrzynek i kluczy. Raz na jakiś czas Valve wypuszcza nowe skrzynki, w których znajduje się 17 najlepszych „skinów” zaprojektowanych przez graczy. Dochód ze sprzedaży pojemników losujących trafia do producenta, ale… – jak dobrze pamiętamy – do otwarcia skrzyni potrzebny jest nam również kluczyk, który w najtańszych wersjach będzie kosztował mniej więcej 10 zł.
Valve ze sprzedaży każdego klucza zabiera 4,80 zł, ale pozostałe 50% jest dzielone między 17 twórców unikalnych skórek. W najgorszym przypadku dostaniemy 29 groszy za każdym razem, kiedy ktoś zakupi klucz do skrzyni z naszym „skinem”. Mało? Tylko na pierwszy rzut oka. Jako przykład tego, że i po taką kasę warto się schylić, może posłużyć nam skrzynia „Gamma Case 2”, do której w zaledwie tydzień sprzedało się ponad 150 000 kluczy.
Oznacza to więc, że każdy projektant dziennie zarabiał około 6200 zł, a w cały tydzień uzbierał sumę rzędu 43 500 zł. Jeśli podobna sprzedaż utrzymałaby się przez miesiąc, to twórca skina w 30 dni zarobiłby prawie 200 000 zł. Nie zapominajmy o tym, że oprócz cen skinów w górę poszły również ceny kluczy – a razem z nimi ma miejsce wzrost prowizji dla twórców.
Nie ma też żadnych ograniczeń pod względem samego projektowania skórek, jeśli mamy umiejętności i spore szczęście, to nasze projekty mogą wielokrotnie zostać dodane do gry. „Szczęście” to w tym przypadku słowo-klucz, „skiny” projektuje na co dzień bardzo wiele osób. Szczęśliwymi wybrańcami mogą zostać tylko nieliczni. Jak w życiu. Potrzebny jest talent, ciężka praca, cierpliwość, umiejętności i cała fura szczęścia.
Kto zarabia na graniu? A kto na naklejaniu?
Zawsze kiedy organizowany jest turniej wyższej rangi, tzw. „Major”, firma Valve wypuszcza pojemniki z naklejkami. Oczywiście wirtualnymi. Na naklejkach znajdują się autografy zawodowych graczy w tle z drużynowymi barwami. Jeden z najlepszych snajperów w historii Counter Strike’a, gracz o pseudonimie „kennyS”, ujawnił, na jakie zarobki mogą liczyć popularni zawodowcy.
Według Kenny’ego, jeśli znajdziemy się w Etapie Pretendentów, to za naklejki nie powinniśmy dostać mniej niż 150 000 dolarów. Z kolei gracze, którzy przeszli do Etapu Legend w turnieju, mogą liczyć na zarobek od 500 000 dolarów do nawet okrągłego 1 000 000 dolarów.
Tak samo jak to miało miejsce ze „skinami”, bardzo dużo zależy od popytu na naklejkę danego zawodnika. Jako przykład może posłużyć nam zestawienie Oleksandra „s1mple’a” Kostylieva i Allana „history’ego” Bottona. Z danych Steam wynika, że zarejestrowano ponad 180 000 zleceń kupna naklejki Ukraińskiego gwiazdora, a Brazylijczyk ma na swoim koncie takich zleceń jedynie 35 000.
Dużo zależy również od ceny. Za naklejkę „s1mple’a” zapłacimy nawet do 200 zł, a za naklejkę „history’ego” w okolicach 20 zł. Jeśli wiemy więc, jak inwestować w wirtualne przedmioty, nic nie stoi na przeszkodzie. Oczywiście jest to raczej czynność przeznaczona dla osób zainteresowanych samym graniem, a nie dla każdego, kto tylko zapragnie.
Trzeba też pamiętać, że jeśli chcemy zamienić „skina” bądź naklejkę na prawdziwą walutę, to musimy skorzystać ze specjalnie przeznaczonych do tego stron, które również pobierają swoje prowizje. Jeśli chcemy zamienić wirtualny przedmiot na prawdziwe pieniądze, to musimy liczyć się z nieco mniejszymi stawkami niż z tymi, które obserwujemy na rynku Steam – różnica nie jest jednak gigantyczna.
Część graczy traktuje swoje „skiny” i inne itemy jako potencjalną inwestycję, ale większość zwyczajnie zakupi wizualny dodatek do ulubionej gry tylko i wyłącznie po to, by granie, czyli spędzanie wolnego czasu, było jeszcze przyjemniejsze niż wcześniej.
——————————-
MACIEJ SAMCIK POLECA PORZĄDNE OFERTY:
>>> Prosto i tanio inwestuję w porządnych funduszach inwestycyjnych TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link i wpisz kod SAMCIK2023. W TFI UNIQA konto IKZE ma Maciek Samcik.
>>> Waluty obce kupuję po dobrych kursach na CINKCIARZ.PL, a potem płacę kartą Cinkciarz.pl za zakupy w zagranicznych sklepach. „Subiektywnie o Finansach” poleca fintech Cinkciarz.pl oferujący m.in. usługę portfela walutowego. Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna i wirtualna wielowalutowa karta płatnicza z możliwością legalnego udostępnienia jej na określony czas innej osobie. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl.
>>> Po leasing lub najem samochodu elektrycznego i kredyt uszczelnienie okien oraz ocieplenie domu idę do BNP PARIBAS BANK POLSKA. To najbardziej „zielony” bank w Polsce, który wspólnie z „Subiektywnie o Finansach” edukuje Polaków już od kilku lat. Bank umożliwia skorzystanie nie tylko z kredytu, ale też z różnych narzędzi w ramach programu finansowania efektywności energetycznej – PolREFF. Klienci mogą skorzystać np. z kalkulatora oszczędności energii, mają też do dyspozycji Wirtualnego Doradcę Technologicznego i mogą sprawdzić, jakie produkty będą dla nich najbardziej opłacalne i spełnią wymogi energooszczędności. Szczegóły kredytu „Czyste Powietrze” – tutaj.
>>> Gotówkę wypłacam bezpiecznie tylko w sieci bankomatów EURONET. Co potrafią nowoczesne bankomaty? Jak wpłacać pieniądze i transferować je na drugi koniec Polski za pomocą bankomatu? Jak w bankomacie wspomóc swoją ulubioną organizację charytatywną? W jaki sposób w bankomacie odebrać nagrodę z konkursu? Jak w bankomacie wymienić walutę? Jak bezpiecznie korzystać z bankomatu? Jak wypłacać pieniądze na… odcisk palca? O tym wszystkim piszemy na “Subiektywnie o Finansach” w ramach akcji edukacyjnej #Cashlovers, której Partnerem jest sieć Euronet. Zapraszam na stronę tej akcji!
>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Maciek Samcik używa tego rozwiązania. To dobry pomysł dla osób, które chcą lokować kapitał w fizycznym złocie, ale nie chcą lub nie mogą przeznaczać jednorazowo sporych pieniędzy na zakup kruszcu. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Więcej o tym, jak działa bonus przeczytasz tutaj. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.
>>> Pieniądze bezpiecznie przechowuję za granicą na koncie w SAXOBANK. Gdzie przechowywać pieniądze, by były bezpieczne niezależnie od wydarzeń w kraju? Maciej Samcik poleca miejsce, w którym sam trzyma część swoich oszczędności – duński Saxo Bank. To bank inwestycyjny z siedzibą w Kopenhadze, podlegający ścisłym regulacjom w 15 jurysdykcjach, w tym w Danii, Wielkiej Brytanii i Singapurze. Saxo Bank oferuje wysokie oprocentowanie depozytów (do 3,8% w dolarach i do 5,3% w złotych na rachunkach VIP). Konto można mieć bezpłatnie pod warunkiem dokonania raz na pół roku transakcji na platformie Saxo.
>>> Punkty zbieram w multibrandowym programie lojalnościowym PAYBACK. Jednym z największych w Polsce programów lojalnościowych jest PAYBACK. Z jego pomocą możesz zbierać punkty w 1500 stacjonarnych sklepach popularnych sieci handlowych i ponad 250 sklepach online – łącznie obejmujących dużą część Twojego domowego budżetu. Maciek Samcik też to robi. Zbieranie punktów i ich wymienianie na zniżki na zakupach to szansa na „oszukanie” inflacji. Jeśli jeszcze nie jesteś w programie PAYBACK – zarejestruj się tutaj i go wypróbuj.
>>> Fotowoltaikę kupiłem od fachowców z POLENERGIA FOTOWOLTAIKA (jej klientem jest Maciek Samcik). To wiarygodny partner dostarczający instalacje fotowoltaiczne z montażem, serwisem, audytem i wsparciem na lata, a także innowacyjne rozwiązania z zakresu ciepła i optymalizacji zużycia energii. Spółka oferuje również w 100% zieloną energię wytworzoną w farmach wiatrowych i farmach fotowoltaicznych, z gwarancją ceny prądu na okres nawet 8 lat. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj.
>>> Rachunki za parkowanie płacę i bilety kupuję w aplikacji MPAY. To najwygodniejsza i najbardziej ergonomiczna aplikacja do miejskiej mobilności i nie tylko. Pozwala płacić za bilety na kolejkę miejską, metro, autobusy i tramwaje, pociągi Intercity, za prywatne parkingi i autostrady. Ma planer podróży, doładowania telekomunikacyjne i rozrywkowe (VOD, platformy z grami). Pozwala wypłacić gotówkę w oddziale poczty, zrobić przelew, wykupić ubezpieczenie, zaciągnąć pożyczkę oraz opłacić comiesięczne rachunki za prąd, gaz, telefon, internet i kablówkę oraz czynsz do wspólnoty mieszkaniowej. mPay znajdziesz w sklepie z aplikacjami mobilnymi Apple, Android i Gallery (Huawei).
>>> Odnowiony smartfon w subskrypcji i kartą SIM oferuje PHOX. To jeden z pionierów odnawiania smartfonów, oferuje wynajem urządzeń mobilnych, subskrypcję usług telekomunikacyjnych (można zrezygnować w każdej chwili) i raz w roku gwarantowaną naprawę wynajmowanego telefonu. Więcej szczegółów o tej ofercie znajdziesz tutaj.
———————-
W TE WAKACJE UŁÓŻMY RAZEM FINANSOWE PUZZLE
Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tych wakacji i nie tylko.
Jeśli ktoś czyta blog „Subiektywnie o Finansach” od lat, to już przekonał się, że można dzięki Maćkowi Samcikowi i jego Ekipie być „do przodu”. Takie e-maile i posty, jak poniżej, Maciek dostaje od czasu do czasu od długoletnich czytelników. W odróżnieniu od wątpliwej jakości kursów i ofert szybkiego wzbogacenia się, jakich pełno w internecie, u nas znajdziesz dobrą jakość w uczciwej cenie:
Zapraszam więc do bogacenia się razem z „Subiektywnie o Finansach”. Codziennie porady, interwencje w Waszych sprawach, recenzje produktów finansowych oraz podpowiedzi, a w Klubie – jeszcze dużo więcej.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DZIŚ DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
——————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), na YouTube (tutaj kanał „Subiektywnie o Finansach”) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”) i na Twitterze (tutaj profil Maćka Samcika i „Subiektywnie o Finansach”)
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym, co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu, i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 150 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów – w każdy piątek nowy odcinek. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————
POSŁUCHAJ FINANSOWYCH RAD MAĆKA SAMCIKA NA ŻYWO!
Jeśli chcesz, aby Maciek Samcik albo któryś z jego kolegów przeszkolił pracowników Twojej firmy z finansów osobistych – zarządzania domowym budżetem, wychodzenia z problemów finansowych, oszczędzania i inwestowania, zagadnień związanych z kredytami hipotecznymi – pisz na kontakt@subiektywnieofinansach.pl.
————
ZOBACZ NASZE WIDEOFELIETONY:
Zasubskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na Youtubie – w każdym miesiącu nagrywamy co najmniej dwa gorące wideokomentarze albo wideoporadniki, a także zapisy webinarów poświęconych inwestowaniu.