17 kwietnia 2023

Co stanie się z cenami mieszkań po starcie programu „Bezpieczny kredyt 2%”? Deweloperzy próbują skorzystać z okazji. Które mieszkania podrożeją, a które nie?

Co stanie się z cenami mieszkań po starcie programu „Bezpieczny kredyt 2%”? Deweloperzy próbują skorzystać z okazji. Które mieszkania podrożeją, a które nie?

Sejm przegłosował ustawę o dopłatach do kredytów hipotecznych. Czekając na „Bezpieczny Kredyt 2%”, potencjalni beneficjenci wstrzymują się z zakupami w oczekiwaniu na dofinansowanie, a deweloperzy… podnoszą ceny, nastawiając się na wysoki popyt. O ile więcej będzie Cię kosztować mieszkanie za to, że rząd dorzuci się do raty? I co należy zrobić, żeby deweloperzy nie wykorzystywali dopłat do podnoszenia cen?

Program „Bezpieczny Kredyt 2%” ma ruszyć w lipcu. Skorzystać z niego będą mogły osoby poniżej 45. roku życia, które po raz pierwszy kupują swoje mieszkanie lub budują dom. Wartość kredytu na nieruchomość nie może przekroczyć 500 000 zł w przypadku bezdzietnych singli oraz 600 000 zł w przypadku par z dzieckiem. W ramach dofinansowania rząd będzie dopłacał do raty przez 10 lat. Szczegóły nowego programu znajdziecie tutaj.

Zobacz również:

Programu wyczekuje już wiele osób, które do tej pory nie były w stanie kupić mieszkania przez brak zdolności kredytowej. Z zakupami wstrzymują się również ci, którzy mogą sobie już teraz pozwolić na zakup nieruchomości, ale wolą poczekać na dofinansowanie. Obecnie w ramach rynkowej oferty banków można dostać kredyt na 8-9% w skali roku. W ramach rządowego programu realne oprocentowanie (po odliczeniu dopłaty) wyniesie prawdopodobnie ok. 4-5%.

Program został już skrytykowany przez wielu ekspertów. Wszelkie dopłaty do kredytów przeważnie kończą się tym, że rosną ceny nieruchomości. Skoro klient i tak dostaje dofinansowanie w pierwszych latach, to przecież można mu spokojnie podnieść cenę. I tak będzie zadowolony, że w końcu po miesiącach oczekiwania w końcu kupił mieszkanie.

Już pojawiają się pierwsze doniesienia o tym, że deweloperzy podnoszą ceny w oczekiwaniu na dopłaty rządowe. Choć można się też zastanawiać, czy rządowy program po prostu nie „wypłaszcza” trendu, który i tak musiałby się pojawić wraz z poprawą koniunktury.

Deweloperzy podnoszą ceny? O ile więcej zapłacisz za mieszkanie przez rządowe dopłaty?

Jaki wpływ będzie miał program „Bezpieczny Kredyt 2%” na ceny mieszkań? Minister Rozwoju Waldemar Buda zapowiada, że łącznie będzie mogło z niego skorzystać ok. 200 000 osób (30 000 – 40 000 osób rocznie, co oznaczałoby wzrost popytu o mniej więcej 10%, bo rocznie właściciela zmienia w Polsce 300 000 mieszkań). I jeśli faktycznie tak się stanie, to zwiększony popyt może sprawić, że deweloperzy podniosą ceny. Ten wzrost nie musi jednak dotyczyć wszystkich nieruchomości (a w każdym razie – nie wszystkich w tym samym stopniu).

Maksymalna kwota kredytu, w ramach których można uzyskać rządowe dopłaty, to 500 000 zł lub 600 000 zł. Deweloperzy będą starać się dopasowywać ceny swoich lokali tak, żeby kredytobiorca zmieścił się w limicie programu, bo to na takie właśnie mieszkania będzie największy popyt. Z takimi zabiegami mieliśmy do czynienia przy poprzednich rządowych programach „Mieszkanie dla Młodych” oraz „Rodzina na Swoim”.

O to, jak te dwa rządowe programy wpłynęły na rynek nieruchomości, zapytałam Marka Wielgo, eksperta portalu RynekPierwotny.pl i Gethome.pl.

„Różnie to wyglądało w poszczególnych miastach. Żeby skorzystać z dopłaty do kredytu, trzeba było znaleźć mieszkanie, którego cena w przeliczeniu na metr kwadratowy nie przekraczała określonego pułapu. Problem w tym, że w niektórych miastach, np. w Warszawie, ten pułap był zawieszony dość nisko. Mimo to część firm deweloperskich zaczęła oferować mieszkania spełniające kryterium cenowe, co przyczyniło się do wzrostu podaży stosunkowo tanich lokali. Można więc powiedzieć, że wpływ programu był pozytywny.”

Z drugiej strony – jak mówi Marek Wielgo – efektem ubocznym było niekontrolowane rozlewanie się miasta, bo deweloperzy budowali takie mieszkania głównie na obrzeżach. Z kolei np. w Gdańsku dopłaty do kredytu spowodowały wzrost cen w segmencie mieszkań najtańszych. Deweloperzy bowiem nierzadko podwyższali ceny do limitu, który akurat w tym mieście był dość wysoki.

Czy dziś już widać przykłady podwyżek cen u deweloperów po tym, jak rząd zapowiedział wprowadzenie programu „Bezpieczny Kredyt 2%”, a Sejm przyjął ustawę w tej sprawie? W ubiegłym roku ceny transakcyjne były często niższe od ofertowych, bo wiele firm deweloperskich proponowało kupującym rabaty i różnego rodzaju bonusy. W tym roku coraz częściej zdarzają się podwyżki w cennikach firm deweloperskich.

„Zaskakująca jest nie tyle sama podwyżka, co jej wysokość w jednej z inwestycji realizowanych w okolicach Poznania. Deweloper podniósł tam cenę 61-metrowego mieszkania z niespełna 419 500 zł do przeszło 517 900 zł, czyli aż o 23%! Oczywiście nie wszystkie mieszkania zostały objęte tak szalonymi podwyżkami. Np. cena także trzypokojowego lokalu, ale o powierzchni niespełna 54 mkw. poszła w górę w cenniku dewelopera z 384 900 zł do 412 900 zł, czyli „tylko” o 7%”

– mówi Marek Wielgo. A przyczyn tego rodzaju podwyżek upatruje m.in. właśnie w zapowiedzi programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. Rośnie popyt, a deweloperzy nie przepuszczą takiej okazji.

„Pamiętajmy, że deweloperzy też funkcjonują w warunkach wysokiej inflacji. W większości metropolii, a szczególnie w Lublinie, Poznaniu i Trójmieście, mieszkania realnie potaniały. Ich ceny rosły wolniej od kosztów budowy. Według GUS w lutym koszty budowy były o 13,9% wyższe niż przed rokiem.”

Do biur sprzedaży firm deweloperskich wrócili nie tylko ci, którzy wstrzymywali się z decyzją o zakupie mieszkania z powodu zbyt niskiej zdolności kredytowej. Jest też wielu takich, którzy ją mieli, ale liczyli na spadek cen mieszkań. One nie nadeszły, więc odkładanie decyzji zakupowej przestało mieć sens.

deweloperzy podnoszą ceny
Deweloperzy podnoszą ceny

Na przedmieściach ceny pójdą mocno w górę? W miastach – niekoniecznie?

W jakich lokalizacjach mieszkania mogą drożeć najbardziej po wprowadzeniu programu „Bezpieczny Kredyt 2%” i czy możemy spodziewać się obniżek cen w niektórych lokalizacjach?

„Podwyżki mogą odczuć przede wszystkim kupujący mieszkania za kredyt w miejscowościach okalających największe metropolie. Wskazuje na to przykład jednej z inwestycji z okolic Poznania. Średnia cena mkw. mieszkania wynosiła 6900 zł, a ostatnio cena poszła w górę do 8500 zł. Cena u innego dewelopera w ostatnim czasie wzrosła z 7100 zł do 7600 zł za metr. W samym Poznaniu podobne metrażowo mieszkania kosztują średnio ok. 10 600 zł za mkw.”

Z kolei w okolicach Warszawy nowe mieszkania kosztują obecnie średnio nieco ponad 8500 zł za mkw., czyli niemal o 40% mniej niż średnio w stolicy. Jeszcze większa różnica cenowa, bo wynosząca aż 46%, występuje między Wrocławiem i miejscowościami okalającymi to miasto.

Wpływ programu „Bezpieczny Kredyt 2%” na ceny mieszkań w największych miastach może być inny. Deweloperzy zapewne dostarczą na rynek więcej mieszkań budowanych z myślą o mniej zamożnych klientach. Teoretycznie mogłoby to spowodować nawet niewielki spadek średniej ceny metra kwadratowego. O ile oczywiście w ofercie firm deweloperskich wyraźnie wzrośnie udział mieszkań z tego segmentu (a to się nie musi zdarzyć od razu).

Dużą konkurencją dla deweloperów w największych miastach są sprzedający mieszkania na rynku wtórnym, który także zostanie objęty programem „Bezpieczny Kredyt 2%”. To nieco utrudnia prognozowanie zmian cen nieruchomości po wejściu w życie rządowego programu. Możemy mieć bowiem wzrost popytu, który spotka się z większą lub mniejszą podażą (w zależności od działań deweloperów oraz reakcji posiadaczy mieszkań zakupionych w celach inwestycyjnych).

deweloperzy podnoszą ceny

Wygląda na to, że ewentualne podwyżki nie muszą dotknąć każdego, najbardziej narażeni na wzrost cen spowodowany dopłatami będą inwestorzy poszukujący mieszkań poza największymi miastami. Być może ceny nie pójdą w górę aż tak bardzo, żeby mogły „zjeść” całą dopłatę.

Kiedy wzrost ceny mieszkania może „zjeść” dopłatę?

W gorszej sytuacji będą ci, którzy na program się nie łapią. Tu bowiem żadnej dopłaty nie będzie i każdy wzrost cen – duży lub mały – będzie ceną płaconą przez kupującego za „pompowanie” popytu kredytowego przez rząd. Wszystko jednak zależy od tego, o ile dokładnie ceny pójdą w górę. Co jeśli więcej deweloperów zdecyduje się na podwyżki w takiej skali, o jakiej wspominał Marek Wielgo na przykładzie mieszkań z okolic Poznania?

Postanowiłam policzyć całkowity koszt finansowania przy założeniu dwóch scenariuszy dla mieszkania, które przed wprowadzeniem dopłat kosztowało 560 000 zł. Przy założeniu wkładu własnego na poziomie 20% kredytobiorca musi pożyczyć z banku 450 000 zł. Łączny koszt poniesiony przy 30-letnim kredycie oprocentowanym na 9% wyniesie 1,059 mln zł (odsetki – 609 187 zł).

Pierwszy scenariusz: Deweloper podnosi cenę mieszkania, które do tej pory kosztowało 560 000 do 625 000 zł, a więc o 12%. Przy założeniu 20% wkładu własnego, nabywca musi pożyczyć z banku 500 000 zł. Rząd przez okres dziesięciu lat dopłaca kredytobiorcy 55% do raty (realne oprocentowanie dla klienta spada w tym czasie z 9% do 4%). Potem oprocentowanie utrzymuje się na poziomie 9% w skali roku. Łączny koszt po 30 latach to 970 280 zł (470 280 zł odsetek plus 500 000 zł to kapitał). W tym przypadku program nadal się opłaca, w skali całego okresu finansowania kredytobiorca wyda 90 000 mniej niż bez dofinansowania.

Drugi scenariusz: Deweloper podnosi cenę z 560 000 zł do 688 000 zł, a więc o 22%. W tym scenariuszu takie mieszkanie będzie dostępne tylko dla pary z dziećmi. Przy założeniu 20% wkładu własnego, nabywca musi pożyczyć z banku 550 000 zł. Przez okres dziesięciu lat rząd dopłaca 55% do raty (realne oprocentowanie dla klienta spada z 9% do 4%), potem – przyjmujemy takie założenie – oprocentowanie utrzymuje się na poziomie 9%. Łączny koszt po 30 latach to 1,067 mln (517 309 zł odsetek plus 550 000 zł to kapitał), a więc o 8000 zł więcej niż gdyby programu w ogóle nie było, a mieszkanie kosztowałoby 450 000 zł.

Jeśli wiec mieszkania możliwe do zakupu w ramach programu faktycznie podrożeją o ok. 20%, to w perspektywie całego okresu finansowania program 'Bezpieczny Kredyt 2%’ nie przynosi realnych korzyści. W kalkulacjach zastosowałam pewne uproszczenie, uznając, że przez cały okres finansowania oprocentowanie będzie wynosiło 9%.

Istnieje duża szansa na to, że stopy procentowe spadną, ale nie mamy takiej pewności. Zdecydowanie musimy jednak uwzględnić to, że jeśli deweloper z uwagi na dofinansowanie podniesie ceny, to po 10 latach dopłat nasze odsetki będą wyższe niż przed podwyżką cen.

Kredytobiorcy trzymają kciuki za niższe stopy

Jeśli oprocentowanie kredytów mocno spadnie, to pomimo wyższych cen mieszkań, osoby korzystające z programu wyjdą na plus. Ale przecież nie każdy na dofinansowanie się załapie. Grupą, na której program odbije się negatywnie, są osoby, które będą w najbliższym czasie kupowały mieszkanie, ale nie załapią się na rządowe dopłaty.

W moim pierwszym scenariuszu łączny koszt nieruchomości z kredytem bez dofinansowania wyniesie 1,176 mln zł, a więc o 117 875 zł więcej niż przed podwyżką. W drugim scenariuszu łączny koszt finansowania nieruchomości to 1,294 mln, a więc o 235 000 zł więcej niż przed podwyżką.

Jest jeszcze jedna negatywna konsekwencja tego programu. Dofinansowanie można dostać na maksymalnie 500 000 zł lub 600 000 zł. W dużym mieście kupimy za to nie więcej niż 40-55 metrów mieszkania. Deweloperzy w swoich nowych inwestycjach będą starali się dopasować do maksymalnej ceny, a więc postawią na budowę mieszkań, na które znajdą się nabywcy.

Chętni na droższe i większe mieszkania nadal mają przymrożoną zdolność, a więc czeka nas zachowanie trendu oddawania do użytku coraz mniejszych mieszkań.

Czy jawność cen może powstrzymać deweloperów przed podwyżkami?

Niestety w wielu przypadkach jedynym sposobem na sprawdzenie ceny jest obdzwanianie deweloperów. Na stronach internetowych większości deweloperów znajdziemy szczegóły inwestycji, wizualizacje (niekiedy zakłamujące rzeczywistość) i układ pomieszczeń, ale ceny coraz częściej brak. Jeśli chcemy wiedzieć, ile kosztuje mieszkanie, to trzeba zapytać osobiście lub telefonicznie.

Czy każdy dzwoniący usłyszy taka samą stawkę? Tego nie wiemy. Możemy jednak założyć, że im częściej pojawiają się telefony od zainteresowanych, tym bardziej deweloperzy podnoszą ceny. Niektórzy klienci udają się często bezpośrednio do biura sprzedaży i tam rozmawiają o kilku mieszkaniach. Być może cena, jaką usłyszy potencjalny nabywca, zależy od tego, jakie wrażenie sprawia.

Czy bardzo zależy mu na zakupie nieruchomości? Czy spieszy mu się z zakupem? Takie osoby mają często mniejsza siłę negocjacji i mogą w efekcie dostać wyższą stawkę niż osoba, która ogląda mieszkania z mniejszym entuzjazmem. Negocjacje cenowe nie są niczym złym, ale czy wyobrażacie sobie sytuację, że wchodzicie do sklepu np. RTV i musicie pytać o cenę każdego produktu, który was interesuje? A sprzedawca podaje Wam tyle, na ile akurat ocenia, że jesteście w stanie zapłacić? Albo w dzień większego zainteresowania danym produktem rzuca Wam wyższą stawkę i dodaje: „już wiele osób o to dziś pytało”.

Z niejawnymi cenami na rynku nieruchomości planuje walczyć rząd. Niedawno Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii zapowiedział, że na początku przyszłego roku zostanie uruchomiona strona internetowa, na której będzie podgląd cen transakcyjnych nieruchomości z podziałem na miejscowość, dzielnice i metraż. Dane mają być przekazywane przez notariuszy. Dzięki temu będziemy wiedzieli, czy nasza nieruchomość mocno odstaje od mieszkań z podobnymi parametrami. Dane o transakcjach w przypadku podobnych lokali pozwolą nam na rozeznanie się, czy nie przepłacamy.

W ramach nowych regulacji deweloperzy będą również zobowiązani to publikowania aktualnych cen na stronie internetowej. Nie trzeba będzie już dzwonić i pytać o cenę, licząc na to, że akurat nam deweloper poda uczciwą stawkę. Myślę, że kierunek zmian jest dobry. Opcja sprawdzenia cen podobnych mieszkań na powszechnie dostępnej stronie też jest sporym ułatwieniem, o ile faktycznie wszyscy będą terminowo przesyłać ceny.

Myślę jednak, że spokojnie moglibyśmy pójść o krok dalej i do potencjalnej ustawy dopisać jeszcze jeden wymóg. Deweloperzy powinni na swoich stronach podawać nie tylko aktualne ceny mieszkań znajdujących się w ofercie, ale również dane historyczne mieszkań, które już się sprzedały. Przecież w ramach jednej inwestycji przeważnie deweloper oddaje kilka takich samych mieszkań na sprzedaż. Mogą się one różnić układem czy widokiem z okna, ale jest je łatwiej porównać niż dwie inwestycje zupełnie innego dewelopera.

Do tego dorzuciłabym jeszcze jeden parametr. Rząd planuje zobowiązać deweloperów do tego, żeby na stronie widoczna była cena ofertowa. Nie ma jednak żadnej informacji odnośnie tego, jak często ta cena będzie mogła się zmieniać. I prawdopodobnie takich ograniczeń nie będzie. Deweloper, jak każda inna firma, ma prawo zmieniać ceny swoich produktów, ale chyba powinien o takich zmianach informować?

Czy dyrektywa Omnibus mogłaby objąć także… deweloperów?

Od stycznia każda inna firma w ramach dyrektywy Omnibus musi podawać na swojej stronie informacje o najniższej cenie z ostatnich 30 dni. Dlaczego nie moglibyśmy wprowadzić dokładnie takiego samego rozwiązania w przypadku deweloperów? Z uwagi na specyfikę sprzedawanego produktu dobrze by było, gdyby deweloper przedstawiał historyczne ceny z całego roku. Takie rozwiązanie miałoby kluczowe znaczenie w kontekście obecnych i przyszłych dopłat.

Po pierwsze: potencjalni nabywcy mogliby porównać sobie ceny konkretnych mieszkań przed i po wprowadzeniem dopłat. Jeśli ceny faktycznie mocno pójdą w górę po uruchomieniu kredytu, kupujący nabywca może mieć dodatkowy argument w negocjacjach.

Po drugie: my wszyscy oraz rząd dowiedzielibyśmy się, jak dopłaty oddziałują na rynek. Mielibyśmy twarde dowody na to, że rządowe programy w postaci dopłat podbijają ceny konkretnych mieszkań. Niedawno pisałam o tym, że spora część z nas oczekuje wsparcia od państwa w zakresie dopłat do kredytów.

Niby wiele osób podejrzewa, że przez to rosną ceny, ale jesteśmy w stanie to przełknąć, byle jednak osiągnąć cel w postaci zakupu mieszkania. Jeśli mielibyśmy namacalny dowód i na realnych liczbach widzieli, ile dokładnie podrożało nasze mieszkanie przez dopłaty, to w przyszłości nasze oczekiwania względem rządzących mogłyby się zmienić.

Zdjęcie tytułowe: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
50 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ralf
1 rok temu

I co siejecie zamęt!?
Czy managerowie Polski po historii sztuki, socjologii i politologii mogą się mylić w kwestiach gospodarczych?!
Skoro na ukraińskim zbożu jeszcze zarobimy wysyłając je do Mozambiku, tymi samymi masowcami, które przypłynęły z kamieniami malowanymi na czarno to tak będzie!
Skoro sondaż telefoniczny wykazał, że każdemu Polakowi należy się mieszkanie, to tak będzie!
Wyśle się tych wszystkich uczonych ekonomistów (Was to też nie ominie!), jak za Mao, na rolę, to od razu naprostuje się im myślenie.
Ein Volk, en Reich, ein Fuhrer!

jsc
1 rok temu
Reply to  Ralf

(…)Czy managerowie Polski po historii sztuki, socjologii i politologii mogą się mylić w kwestiach gospodarczych?!(…)
Za czasów POPIS’u w Ministrami Zdrowia było aż 4 specjalistów, w tym 1 rangi Religi… ich rządy były tak samo owocne jak powyższych.

Last edited 1 rok temu by jsc
Stef
1 rok temu

Marek Wielgow w roli eksperta i już nie muszę czytać. Wiem że ceny będą rosły.

Pewnie będzie kombinowanie mieszkanie z ceną m2 w limicie ale miejsce postojowe obowiązkowe za 80 000.( żeby deweloper wyszedł na swoje a na umowie cena mieściła się w limicie) Już to przerabiano podczas poprzednich programów z limitami ceny m2.

Last edited 1 rok temu by Stef
Ralf
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

100% dla inwalidów. Umysłowych.

Jacek
1 rok temu
Reply to  Monika Madej

Przecież w stolicy będą robić wszystko, aby ludziom własne samochody zohydzić. A elektrycznym nie wróżę popularności w garażach na poziomie -1. Być może doczekają się podobnego znaku zakazu jak te napędzane LPG.

Piotr
1 rok temu

W mojej ocenie program bardzo dobry dla potencjalnych kredytobiorców, jednak dla pozostałej części społeczeństwa będzie tragiczny w skutkach w zakresie mieszkalnictwa. Po pierwsze – jak wszystkim wiadomo, ceny mieszkań podskoczą. Po bessie na rynku kredytów hipotecznych, znów zacznie się odbudowywać popyt, a sztucznie pompowany popyt nie może przynieść pozytwów. Podaż z kolei zostanie znacząco ograniczona. Deweloperzy z uwagi na przeciągającą się „zimę kredytową” ograniczyli rozpoczynanie kolejnych budów, a tu za pasem czeka cała masa ludzi chętnych na BK2%, a także ludzie, chcących wykorzystać poprawę w zakresie liczenia zdolności kredytowej, ażeby zdążyć przed nawałnicą „bezpiecznych kredytów” i wzrostu cen. I choć… Czytaj więcej »

Monika
1 rok temu
Reply to  Piotr

Mnie dziwi twoja wiara że ciało ustawodawcze absolutnie i wogóle nie jest nijak powiązane z deweloperką.

Stef
1 rok temu
Reply to  Piotr

Diabeł tkwi w szczegółach, jeśli zdolność będzie liczona dla raty malejącej a jest ta rata średnio początkowo kilkadziesiąt % wyższa od raty równej to mało kto spełni kryteria.

Admin
1 rok temu
Reply to  Stef

Ale zdolność kredytowa ma być liczona od raty po dopłacie. Czyli trochę niższej nawet, niż przy ratach równych

Ewa
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy ta informacja jest potwierdzona?

Admin
1 rok temu
Reply to  Ewa

Do banków nie dzwoniłem osobiście, ale w przeciwnym razie ten program nie miałby sensu. Robert Sierant z naszego teamu ma kontakty z bankami i on też to potwierdził

Piotr
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie tak! Mało kto miałby zdolność na ratę malejącą, a skoro to kiełbasa wyborcza to nie może być inaczej – zdolność będzie liczono preferencyjnie. Nie wyobrażam sobie, by cała masa ludzi, którym w głowie teraz BK2% i własne M, miałaby teraz nie dostać tego kredytu, bo jednak nie mają zdolność. Byłby to strzał w kolano PISu, a przecież ma być zupełnie inaczej.

Admin
1 rok temu
Reply to  Piotr

Aczkolwiek to nie będzie tak, że każdy „złapie” zdolność. Mimo wszystko te dwie średnie krajowe trzeba będzie zarabiać….

Marta
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Chyba mało kto zarabia te dwie średnie…….

Admin
1 rok temu
Reply to  Marta

5000 zł na rękę. I potrzebne są dwie takie pensje, żeby się zdolność złożyła na jakiś w miarę akceptowalny metraż

Marta
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

W przypadku singla to raczej mało wykonalne. Stąd program raczej nie jest skierowany do tej grupy. Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

Admin
1 rok temu
Reply to  Marta

Tak, warto mieć partnera/partnerkę, męża/żonę, kochanka/kochankę. Wtedy rząd pomoże tak zrobić, żeby zamiast na prezerwatywy kasa szła na ratę kredytową 🙂

Bartek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A czy będąc w związku nieformalnym bez dziecka jest możliwość wzięcia kredytu we dwoje?

Admin
1 rok temu
Reply to  Bartek

tu nie ma żadnych ograniczeń. Ma być gospodarstwo domowe, nie musi być małżeństwo i nie musi mieć dzieci

Piotr
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie do końca się z tym zgodzę. Singiel, który zarabia powiedzmy koło 5.2 k na rękę ma zdolność na rynkowych warunkach ok. 330 tys. zł. Już w tym momencie taki singiel może wziąć kredyt na własne m w Warszawie, około 40-50 m2. Według ekspertów zdolność przy Bezpiecznym Kredycie ma być o około 50 % większa. Więc taki modelowy singiel miałby zdolności w granicach 500 k. Czy to mało? Zakładam oczywiście standardową sytuację (20% wkładu, brak zobowiązań, Umowa o prace na czas nieokreślony). Dlatego uważam, że singiel ze średnią krajową może śmiało patrzeć na mieszkania.

Admin
1 rok temu
Reply to  Piotr

330 000 zł w Warszawie raczej nie pozwala na zakup 50 m2 mieszkania (to by oznaczało cenę 6600 zł za m2)

Piotr
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

330 000 zł to zdolność, jeśli by doliczyć wkład własny wyszłoby mieszkanie w granicach 400 k – na zasadach rynkowych. W takiej cenie można dorwać 42 m2 na Białołęce, Rembertowie, Wawrze. Powyższy przypadek mówi o chwili obecnej, a gdy uwzględnimy, że zdolność przy BK2% będzie liczona o 50% lepiej, wyjdzie nam, że modelowy singiel ma ok. 495 k zdolności + 20% wkładu, więc jest w stanie kupić nieruchomość w granicach 600 k. Dlatego uważam, że da się z tego programu całkiem fajnie skorzystać, będąc singlem.

Admin
1 rok temu
Reply to  Piotr

Nie mówię, że nie, aczkolwiek kwota kredytu i zdolność kredytowa krępują ręce

Marian
1 rok temu

Jacy oni mili. A tak narzekali w liście do KNF że to nadzór finansowy odcina młodych ludzi od mieszkań.

Marek
1 rok temu

Pani Moniko, ostatni akapit i zdanie są nieporozumieniem. Nie będziemy wiedzieć o ile zdrożało nasze mieszkanie „przez dopłaty”, Będziemy co najwyżej wiedzieć o ile ono zdrożało w czasie, gdy funkcjonowały dopłaty. Trzeba to rozróżniać, tak jak korelację należy odróżniać od przyczynowości. Proces sprzedaży mieszkań zaczyna się z momentem rozpoczęcia inwestycji, a większość tego procesu ma miejsce zanim budynek zostanie oddany do użytkowania, ostatnie lokale sprzedają się już w stanie gotowym. Tak przynajmniej było do tej pory. Załóżmy więc, że proces sprzedaży to dwa/trzy lata. W tym okresie każdy deweloper podnosi ceny, bo inaczej traciłby na rosnących kosztach budowy oraz na… Czytaj więcej »

callipso
1 rok temu

Dajmy trochę czasu. Ja też sądziłem, że będzie znowu pompa na małych mieszkaniach a przy dużych rynek wtórny i deweloperzy wejdą w jakieś absurdy gdzie bez 3 mln nie podchodź. Owszem będą próby podbijania cen ale głównie na papierze. W program i zakupy wejdą ludzie którzy są tak pociśnieniowani na zakup, że odłączyli myślenie. Rynek szybko wyczyści się z tych ludzi i wtedy dopiero wejdziemy w sytuację patową. Skończy się na dwa sposoby. Bardzo długa stagnacja cen aż dogonimy pensjami te ceny. Druga opcja – korekta cen bo nikt przy takich kosztach życia i pensjach nie będzie szarpał się z… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  callipso

Bardzo rozsądnie nakreślona wizja przyszłości

McGregor
1 rok temu
Reply to  callipso

Bardzo trzeźwo napisane. Uważam podobnie..

Marcin
1 rok temu
Reply to  callipso

Wczoraj w dwóch różnych miejscach mimochodem „podsłuchałem „rozmowy ok .trzydzistolatków. żywo dyskutowali na temat ile to zarobią na tym „bezpiecznym kredycie”. Nie ma opcji żeby to nie podniosło ceny. Czy po początkowym „szale ” przyjdzie potem korekta? To możliwe ale parafrazując „profsjonalistów ” można powiedzieć że ” prawdopodobieństwo spadków lub wzrostów w perspektywie średnioterminowej jest podwyższone , wynosi około 50 procent”

Niepewny
1 rok temu
Reply to  callipso

Ja nadal nie pojmuję po co ludzie biorą kredyty na 30 lat z ratą około 3,5tyś zł?Można wynająć taniej,mieszkanie umeblowane,bez kosztów remontu.Róznica tylko taka ,że nie jest się właścicielem po 30 latach.

Admin
1 rok temu
Reply to  Niepewny

No, ale to jest niemała różnica 😉

Marta
1 rok temu
Reply to  Niepewny

Akurat emeryta będzie stać na najem.

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Marta

Podam przykład.W Olsztynie można wynająć mieszkanie dwupokojowe za 1,5tyś .Kupując takie mieszkanie na rynku bierzemy kredyt i rata wynosi 2,5tyś.Różnica 1 tyś miesięcznie razy 12=12tyś rocznie.Zaletą jest,że nie jest się niewolnikiem jednego miejsca zamieszkania ale każdy z nas ma swoje priorytety.Proszę sprawdzić jaka część rodzin na zachodzie ma mieszkania na własność i jakoś na starość żyją.

Anna
1 rok temu
Reply to  Niepewny

Bo inwestują w fundusze mieszkań na wynajem?

Łukasz
1 rok temu
Reply to  Niepewny

Super.
A co Ci ludzie będą robili na starość? Z „zaoszczędzonej” kasy na mieszkanie nie wystarczy (do tego inflacja, przejedzenie jej, etc), To zakładamy, że z emerytury będą płacili czynsz ?

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Łukasz

Dlaczego przejeść?Skoro stać kogoś na ratę po 3,5tyś to chyba też stać różnicę odłożyć?Kwestia edukacji finansowej i podejścia do finansów.Dlaczego mamy dokładać co rusz innej grupie społecznej?Dlaczego mi nikt nie dokłada a ja muszę?Skoro ja mogę prowadzić budżet to i inni mogą.Najlepiej to płakać,narzekać i wyciągać ręce po pomoc.Za wszelkie tarcze,dopłaty ktoś musi płacić.

Opppa!
1 rok temu
Reply to  Niepewny

No właśnie.
Odkładają te 1tys zł inwestując w nieruchomość.

jsc
1 rok temu
Reply to  callipso

(…)Nie teraz kiedy jednak IT siadło (a to była główka grupa zakupowa)(…)
Z w wpływem tej branży bym jednak nie przesadzał… to informatycy, a zwłaszcza topowi, są największymi kandydatami do pracy zdalnej.

Sebastian
1 rok temu

Studzimy gospodarkę i inflację wysokimi stopami potem dajemy programy niwelujące wysokie stopy, czy tylko ja mam wrażenie, że ta polityka jest niespójna?

Pioter
1 rok temu

Rozdawnictwo plus, sankcje, upadajace gospodarki zachodu , malejacy export , ztego karaju 3 swiata.. Ogromna ukryta inflacja zwiekszajace sie bezrobocie.. A pis owsiku proponuja 2% kredycik dla niby kazdego.. Hahahah Ciekawe jak dlugo ta republika bananowa pociagnie takie obciazenie.. Znowu klitka 20m2 bedzie cenowo ma poziomie Usa? Polska to stan umyslu paronkow w zachodnich korpo. Albo niewolnikow u januszy biznesu.. TAK czy inaczej na naszych oczach wlasnie zaczyna sie upadek tego zbudowanego z g… I kartomu kraju .. Banki zacieraja rece czysty biznes.. parobki wyrobniki slugusy przyjda podpisac cyrograf.. Najbardzej lubie sprowadzac takich ludzi na ziemie.. A to mieszkanie to… Czytaj więcej »

Tomasz
1 rok temu
Reply to  Pioter

To nie masz za mądrych znajomych bo mieszkania na kredyt są ich. Oni są właścicielami, bank ma tylko, albo aż hipotekę. Banki nie chcą mieszkań tylko kasę. Niespłacające się mieszkanie idzie pod młotek a bank otrzymuje swoje pieniądze. Nie znoszę tego powielania mitów kto jest właścicielem mieszkania w kredycie. Mnie zostało 30 tys do spłaty. Też bank jest właścicielem mieszkania wartego 500 tys? Czy ma udział 6%? Co za bzdury.

Raider
1 rok temu
Reply to  Tomasz

To mieszkanie pod młotek idzie na licytacji za 30-50% rynkowej wartości, więc jak bankowi zależy na kasie, to coś ewidentnie źle robi aby ją odzyskać.

Marek
1 rok temu

Ten program jest dla inwalidów umysłowych. Pozwólcie się wywalić deweloperom na pyski, mieli zbyt dobrze, zbyt długo. Złodziejski rząd oskubie ludzi z pieniędzy inflacja i jeszcze wciśnie im kredyt. Dobrze ze wyjechałem z PL w 2017. To nie jest miejsce do życia. Francuzi wychodzą na ulice, a polacy biorą socjal.

Raider
1 rok temu

Uwaga na tereny zalewowe…

Alex
1 rok temu

Program jest niesamowicie szkodliwy dla konsumentów bo pompuje ceny sztucznie. Ale dla developerów, rządu i banków same zalety. Ceny wzrosną to wzrośnie marża developerów wpływy z podatków i zyski banków. To jest tak perfidne że głowa mała a bydło się cieszy. Chodzi o zniewolenie społeczeństwa kredyt od narodzin do śmierci.

lol
1 rok temu

Przede wszystkim developerzy ustawowo powinni mieć zakaz wycofywania mieszkań z rynku, sztucznie pompując ceny z kryminałem za machloje. To dzikie żerowanie na pierwszej potrzebie.

TomekMarcinowicz
1 rok temu

Cześć, a co w przypadku zakupu mieszkania za 690 tys., razem z miejscem postojowym np. 35 tys. – które są na jednej księdze wieczystej. Czy przekracza się limit programu dla singla? Co w takiej sytuacji?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu