Przed chwilą wizyta prezydenta Ukrainy w Warszawie i deklaracje o dozgonnej przyjaźni naszych krajów, a teraz – zamknięcie polskich granic przed ukraińskim zbożem i żywnością. A do tego zapowiedź, że będzie „powszechny” skup zboża od polskich rolników po cenie wyższej niż rynkowa. Czy to realne? Czy wykonalne? Ile będzie nas kosztowało? A może to było nie do uniknięcia? Chłodne spojrzenie na „kryzys zbożowy”
O tym, że ukraińskie zboże zalewa polski rynek, wiemy od miesięcy. Do tej pory koszty ponosili głównie rolnicy – nie mogąc sprzedać swojego zboża albo sprzedając za śmieciową cenę – ale prezes Jarosław Kaczyński właśnie zapowiedział, że za „kryzys zbożowy” zapłacimy wszyscy. Rząd bowiem – za pieniądze z naszych podatków – uruchomi skup zboża od polskich rolników po cenie 1400 zł za tonę, czyli znacznie powyżej cen rynkowych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jednocześnie prezes Kaczyński zapowiedział zamknięcie granicy dla ukraińskiego zboża oraz żywności (ale tylko do czerwca, a więc może to być pusty gest, żeby na chwilę uspokoić sytuację) i zatrzymać zalew polskiego rynku tanimi produktami ze Wschodu. Będą też dopłaty do nawozów i do paliwa rolniczego. To oczywiście również z naszych podatków.
Po pierwsze: Ukraińskie zboże a sprawa polska
Ponieważ skup zboża oznacza, że szef PiS wystawił nam właśnie kolejny rachunek do zapłacenia, trzeba spróbować ocenić, czy był on nie do uniknięcia (kolejny koszt wojny i wspierania walczącej Ukrainy), czy też wynika z głupoty, niekompetencji, lenistwa albo populizmu polityków rządzących Polską. Poszukałem liczb, które być może pomogą Wam zinterpretować sytuację. Czy skup zboża rzeczywiście jest ostatnią deską ratunku?
Przed wojną ukraińskie porty wysyłały w świat 48 mln ton zboża. Ukraina odpowiada za 11% światowej produkcji, czyli więcej niż co dziesiąty bochenek chleba powstaje z wytworzonego tam zboża. Dla porównania, zboże uprawiane w Polsce to połowa tego, co wytwarzała przed wojną Ukraina.
Nie bez znaczenia jest też to, że ukraińska produkcja jest tańsza od polskiej (niektórzy liczą, że nawet mniej więcej o jedną trzecią), bo mają tam żyzną ziemię i bardziej skonsolidowane rolnictwo (nie małe gospodarstwa „żyjące” z dopłat, tylko duże firmy, które muszą sobie poradzić bez dopłat unijnych). No i znacznie niższe koszty pracy. Pod względem efektywności ukraińskie rolnictwo bije nasze na głowę.
Czytaj też: Czy gospodarka Ukrainy jest w stanie finansować wojnę po roku od inwazji Rosji?
Czytaj też: Jakie są efekty ekonomiczne sankcji Zachodu na Rosje po roku od inwazji na Ukrainę?
Po drugie: nawet bez ukraińskiego zboża toniemy w ziarnach
Nawet bez ukraińskiego zboża mamy nadprodukcję. W ten sezon weszliśmy z ok. 5 mln ton zapasów zbóż z poprzedniego sezonu (leży w silosach). Wielkość zbiorów bieżących to ok. 32 mln ton zbóż rocznie, z czego 20 mln ton zużywamy sami (w produktach żywnościowych lub jako pasze dla zwierząt). Jak łatwo policzyć – już tylko polski rolnik wytwarza o 12 mln ton zboża więcej niż kraj potrzebuje.
Nadwyżki wysyłamy za granicę. Z danych Ministerstwa Rolnictwa wynika, że nasze zdolności eksportowe to ok. 7 mln ton zbóż. Tyle jesteśmy w stanie przewieźć koleją i drogami do portów, przepakować na statki transportowe i wysłać w świat. Z danych polskich portów wynikają nieco większe liczby, jakieś 9-10 mln ton rocznie.
Krótko pisząc: wysyłanie polskiego zboża za granicę pochłania 120% możliwości eksportowych Polski, zaś magazyny i silosy są wypełnione zbożem z poprzednich lat (były minister rolnictwa mówił niedawno, że zapasy na sprzedaż to dziś 4 mln ton, czyli tylko niewiele mniej niż to, co zostało z poprzednich sezonów).
Nie znalazłem nigdzie informacji o łącznej „przepustowości” magazynów i silosów (tu nie ma takich danych jak np. o stopniu zapełnieniu magazynów gazu), ale rząd kilka miesięcy temu podawał, że skup zboża możliwy jest na poziomie 7-8 mln ton (zakładam, że mowa o łącznych „mocach przerobowych”), a więc tutaj również nie mamy dużych rezerw – góra 2-3 mln ton.
Po trzecie: dlaczego „udławiliśmy się” ukraińskim zbożem?
Na ten cały – napięty jak gumka od majtek – mechanizm wjechało ukraińskie zboże. Gdy zaczęła się wojna, porty ukraińskie w większości zostały zablokowane i Ukraina zaczęła potrzebować alternatywnego sposobu wysyłania zboża w świat (dla co najmniej 20 mln ton zboża). Polska to naturalny kandydat do pomocy: mamy dostęp do morza, więc możemy wysłać to, czego Ukraińcy nie są w stanie. I jeszcze na tym zarobić.
Z ostatnich danych wynika, że w ciągu ostatnich trzech kwartałów Ukraina wyeksportowała za granicę 37,5 mln ton zboża, z tego 10 mln ton do Unii Europejskiej. W Polsce wylądowało ok. 2 mln ton. W skali całego roku będzie to 3 mln ton. Dodajmy: jest to tanie zboże, produkowane przez wydajne, wielkie gospodarstwa, utrzymujące się bez unijnych dopłat, pracujące na bardziej żyznych glebach niż nasze i przy niższych kosztach pracy oraz energii.
Ta lawina się nie kończy. Po stronie ukraińskiej w wagonach i silosach czekają ogromne ilości zboża. Na odprawę czeka aż 16 500 wagonów, czyli pewnie 300 pociągów. W jednym pociągu mieści się 2000 ton zboża, czyli na wjazd do Polski czeka ponad pół miliona ton zboża.
Czyli jest tak: musimy wysłać gdzieś 12 mln ton nadprodukcji polskiego zboża. Możliwości polskich kolei są limitowane liczbą dostępnych wagonów (PKP Cargo podało w raporcie półrocznym, że wysłało od stycznia do czerwca 2022 r. raptem 1,6 mln ton zboża, ale możliwości ma większe) i portów. Magazyny mamy – jeśli dobrze liczę – w dwóch trzecich wypełniono zapasami z poprzednich lat. Fizycznie nie mamy jak wysłać ukraińskiego zboża w świat.
Po czwarte: dlaczego wpuściliśmy zboże, którego nie umiemy wysłać?
Duża część ukraińskiego zboża, nie mając szans w tym całym chaosie wydostać się w Polski, po prostu jest tu sprzedawana. Ceny są na tyle wysokie – z punktu widzenia handlarzy – że dają zysk. Po co ryzykować, że zboże będzie miesiącami czekało nie wiadomo gdzie na możliwość wysyłki do Afryki, skoro w Polsce można je opchnąć z satysfakcjonującym zyskiem?
Z tego co wiemy, ukraińskie zboże nie jest kontrolowane (przekracza granicę często jako „techniczne”, czyli nie jest poddawane kontroli jakości) i potem rozpływa się w powietrzu. Czyli jest kupowane przez polskich handlarzy (zresztą ściągają je również częściowo polskie firmy). A polski rząd jest niczym dzieci we mgle, nie wprowadził przez cały rok żadnych mechanizmów kontroli, weryfikacji, czegokolwiek.
Zobacz też wideofelieton o tym, dlaczego drożeją jaja:
Po piąte: jak to wpływa na ceny zboża?
Co się dzieje z cenami? Rok temu tona zboża kosztowała w skupie 1600 zł. To było bardzo dużo, bo przed wojną uzyskiwało się raczej 800-1000 zł za tonę. Zablokowane łańcuchy dostaw zrobiły swoje i ceny wystrzeliły. Teraz na europejskiej giełdzie Matif (mieści się we Francji) pszenica wyceniana jest na 250 euro za tonę (1150 zł w przeliczeniu na nasze pieniądze). Na polskim rynku jest skupowana po 890–1100 zł za tonę, a w portach jest wyceniana po 1140-1150 zł za tonę.
To trendy globalne, w tym sensie to nie PiS jest winny temu, że zboże tanieje (a właściwie wraca do przedwojennych cen). Jest natomiast winny temu, że w brzuszkach polskich konsumentów znalazło się tańsze zboże z Ukrainy – sprzedawane z dyskontem do ceny rynkowej. I można było przewidzieć, że tak będzie, gdy sprzedający jest zdesperowany, a po drugie ma „ukraińskie”, niższe o połowę koszty wytworzenia, więc i tak jest „zarobiony”.
Żaden z urzędników rządzących Polską nie zmarszczył swojego płaskiego jak stół czoła i rok temu nie policzył, ile mamy miejsca w silosach i ile możemy zaalokować na zboże z Ukrainy, ile zboża możemy przewieźć koleją do portów oraz ile możemy w tych portach załadować na statki. Gdyby ktoś to policzył, to wiedziałby, ile mniej więcej możemy wpuścić ukraińskiego zboża, żeby się nie udławić. I ustawiłby na granicach procedury tak, żeby – w miarę możliwości – nie wpuszczać dużo więcej. A jednocześnie zacząłby rozbudowę infrastruktury, żeby przepustowości rosły.
Ale żaden urzędnik o płaskim czole na to nie wpadł. Puścili wszystko na żywioł. I Polscy rolnicy zostają z ręką w nocniku, czyli ze zbożem, którego czasem nikt nawet po 1100 zł za tonę nie chce kupić (bo kupił już tańsze dla polskich brzuszków albo nie ma pewności, czy uda się je wytransferować za granicę, do zagranicznych brzuszków). Prezes Polski podrapał się po głowie i…
Po szóste: czy skup zboża to realny pomysł?
Czy PiS może coś z tym zrobić? Prezes Jarosław Kaczyński też oglądał serial „Kariera Nikodema Dyzmy” (i czytał książkę Tadeusza Dołęgi-Mostowicza) i wpadł na pomysł podobny do tego, którym zabłysnął Dyzma – skup zboża. Na razie nie padła koncepcja z powołaniem Banku Zbożowego, ale… Swoją drogą ciekaw jestem, kto byłby powołany na jego prezesa?
Problem polega na tym, że po pierwsze na to potrzebne są pieniądze (Dyzma miał na to rozwiązanie: wyemituje się obligacje na 5-6% rocznie, w kilka lat musi przyjść koniunktura, wtedy sprzeda się zboże z zyskiem), a po drugie potrzebne są magazyny.
Zdymisjonowany niedawno minister od rolnictwa mówił, że zapasy zboża w silosach, przeznaczone do sprzedania, wynoszą ok. 3-4 mln ton. Zapowiedział, iż rząd chce wyeksportować część zboża w ramach pomocy humanitarnej i liczył, że uda się to zrobić za środki unijne, za pieniądze z ONZ oraz za „własne środki rządu” (facet nie wie, że rząd nie ma żadnych „własnych środków”?).
„Wyczyścić” magazyny i silosy można próbować. Można też budować nowe silosy (zaraz zgłoszą się do tego Orlen i KGHM, tak jak do budowy szpitali tymczasowych w czasie pandemii). Silos o pojemności 30-40 ton kosztuje do 30 000 zł, ale to trwa. Silosy na każdy milion ton zboża to koszt miliarda złotych. Skupienie od rolników zboża po cenie o 300 zł za tonę wyższej od rynkowej może kosztować kilka miliardów złotych (w zależności od tego, ile milionów ton będzie można zmieścić w magazynach).
Nie wiemy więc, na ile to jest blef, a na ile w ogóle ktoś to policzył (ile można skupić zboża i ile to będzie kosztowało). Jeśli jednak w ogóle pomysł ze skupem wejdzie w życie i będzie miał sensowną skalę, cała akcja ratunkowa może kosztować od 3-4 mld zł do nawet 10 mld zł, co by oznaczało, że każdy pracujący Polak dołoży do niej 200-500 zł (plus ewentualnie do 10% rocznie kosztów odsetek, jeśli to będzie finansowane z obligacji). Taki pomysł ma prezes Polski.
Zobacz też wideofelieton o tym, ile pieniędzy potrzebujemy na zbrojenia. I skąd je wziąć:
Po siódme: skup zboża i zamknięte granice – jakie mogą być skutki uboczne?
Zapłacimy te pieniądze i co? Po pierwsze nie ma pewności, że zamknięcie granic nie będzie nas drogo kosztowało (robimy to na rympał, bez zgody Unii Europejskiej, a to jest granica nie tylko Polski, ale i unijna). Po drugie – jeśli się okaże, że rząd działa nielegalnie – pojawią się zapewne wielomiliardowe roszczenia ze strony firm handlujących żywnością (polskich i ukraińskich).
Po trzecie – paniczna akcja zarządzona przez Jarosława Kaczyńskiego może spowodować zablokowanie kolejnych pieniędzy unijnych (gdyby Bruksela doszła do wniosku, że tak się nie robi). Po czwarte – jak raz się zaczęło finansować rolnikom sprzedaż zboża, to będzie trzeba już tak robić zawsze (jak z górnikami). Zamiast dbać o rentowność biznesu, rolnicy będą chętnie wyciągali ręce po dopłaty.
No chyba że za chwilę się okaże, że to wszystko jest polityczny pic na wodę, fotomontaż. Coś tam się ogłosiło, coś tam się skupi (w szczegółach podawanych przez ministra rolnictwa przebija się informacja, że chodzi o wykorzystanie standardowego funduszu, który już działa w Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa, a on ma wartość raptem 600-700 mln zł), ale ogólnie to i tak w magazynach nie ma miejsca, a za dwa miesiące po cichu się granicę odblokuje. Może chodzi o to, żeby rolnicy na chwilę się „odstosunkowali” od polityków PiS? Czyli żeby im na chwilę zatkać dziób zbożem?
Po ósme: skup zboża już na stałe? Problem się nie skończy
A najważniejsze jest to, że skup zboża nie rozwiązuje żadnego problemu. Tańsze zboże z Ukrainy i tak będzie do Polski trafiało. A według analityków – cena zboża w najbliższym czasie wyższa nie będzie. Widziałem niedawno raport banku Credit Agricole (Agromapa, jedno z najlepszych opracowań tego typu w Polsce), z którego wynika, że…
„W sezonie 2023/2024 oczekujemy dalszego spadku cen zbóż wraz z prawdopodobnym zwiększeniem się ich światowej podaży w reakcji na wzrost opłacalności ich produkcji. W konsekwencji, uwzględniając tendencje na globalnym rynku zbóż oraz czynniki krajowe prognozujemy, że ceny pszenicy i kukurydzy w Polsce wyniosą odpowiednio ok. 100 zł/dt na koniec 2023 r. oraz ok. 95 zł/dt na koniec 2024 r.”
Miara dt to jedna dziesiąta tony, mówimy więc o tym, że zboże będzie po 950-1000 zł za tonę. Czyli jeszcze trochę tańsze, niż jest dzisiaj. Każdy urzędnik, który ma cokolwiek wspólnego z rolnictwem, musi wiedzieć, że żadnymi doraźnymi działaniami typu „skup zboża” się tego nie „pozamiata”, potrzebne jest unowocześnianie rolnictwa i zwiększanie jego wydajności.
Zboże może być droższe tylko w przypadku kataklizmów pogodowych oraz kolejnych blokad portów związanych z inwazją Rosji na Ukrainę. Ogólnie rzecz biorąc, Polska to kraj, w którym produkujemy dużo żywności i jesteśmy pod tym względem samowystarczalni. I tego warto się trzymać. W długim terminie żywność będzie drożała, ale na razie mieliśmy pęknięcie bańki spekulacyjnej i to odbija się na kieszeniach rolników.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” co środę publikuje nowy odcinek podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” (w skrócie: FST). Rozmawiamy o tym co nas zbulwersowało albo zaintrygowało w minionym tygodniu i zapowiadamy przyszłe sensacje wokół naszych portfeli. Do tej pory ukazało się 150 odcinków podcastu, zaprosiliśmy też kilkudziesięciu gości.
Poza cotygodniowym podcastem możesz też posłuchać tekstów z „Subiektywnie o Finansach” czytanych przez ich autorów. Ten cykl podcastowy nazywa się „Subiektywnie o Finansach do słuchania” (w skrócie: SDS). Wszystkie podcasty znajdziesz pod tym linkiem, a także na wszystkich popularnych platformach podcastowych w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, Castbox, Stitcher)
————
ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), na YouTube (tutaj kanał „Subiektywnie o Finansach”) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”).
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
MACIEJ SAMCIK POLECA PORZĄDNE OFERTY:
>>> Prosto i tanio inwestuj w porządnych funduszach inwestycyjnych TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet – kliknij w ten link i wpisz kod SAMCIK2023. W TFI UNIQA konto IKZE ma Maciek Samcik.
>>> Waluty obce kupuj po dobrych kursach na Cinkciarz.pl. „Subiektywnie o Finansach” poleca fintech Cinkciarz.pl, oferujący m.in. usługę portfela walutowego. Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna i wirtualna wielowalutowa karta płatnicza z możliwością legalnego udostępnienia jej na określony czas innej osobie. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl, łatwiej już nie będzie.
>>> Po kredyt na uszczelnienie okien i ocieplenie domu idź do BNP Paribas. To najbardziej „zielony” bank w Polsce, który wspólnie z „Subiektywnie o Finansach” edukuje Polaków już od kilku lat. Bank umożliwia skorzystanie nie tylko z kredytu, ale też z różnych narzędzi w ramach programu finansowania efektywności energetycznej – PolREFF. Klienci mogą skorzystać np. z kalkulatora oszczędności energii, mają też do dyspozycji Wirtualnego Doradcę Technologicznego i mogą sprawdzić, jakie produkty będą dla nich najbardziej opłacalne i spełnią wymogi energooszczędności. Szczegóły kredytu „Czyste Powietrze” – tutaj.
>>> Kredyt firmowy i konto dla przedsiębiorcy wypróbuj w Alior Banku. Jeśli jesteś przedsiębiorcą i masz obecnie zwiększone potrzeby płynnościowe, to przemyśl ofertę Alior Banku oferującego m.in kredyt firmowy na cele obrotowe, bez prowizji. Decyzja kredytowa jest w 20 minut – trzeba tylko dostarczyć PIT za minimum 10 miesięcy działalności. Szczegóły tutaj. Zapraszam też do przetestowania konta firmowego w Alior Banku. Prowadzenie konta, przelewy w Polsce i Europie (SEPA), wypłaty z bankomatów w oddziałach banku, karta firmowa, aplikacja księgowa, internetowy kantor powiązany z kontem. Do tego 10% zwrotu za zakupy na stacjach paliw. Szczegóły tutaj.
>>> Punkty zbieraj w programie PAYBACK. Jednym z największych w Polsce programów lojalnościowych jest PAYBACK. Z jego pomocą możesz zbierać punkty w 1500 stacjonarnych sklepach popularnych sieci handlowych i ponad 250 sklepach online – łącznie obejmujących dużą część Twojego domowego budżetu. Zbieranie punktów i ich wymienianie na zniżki na zakupach to szansa na „oszukanie” inflacji. Jeśli jeszcze nie jesteś w programie PAYBACK – zarejestruj się tutaj.
————
ZOBACZ AKCJE EDUKACYJNE „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”
>>> Gotówka czy karta na zakupach? Co potrafią nowoczesne bankomaty? Jak wpłacać pieniądze i transferować je na drugi koniec Polski za pomocą bankomatu? Jak w bankomacie wspomóc swoją ulubioną organizację charytatywną? W jaki sposób w bankomacie odebrać nagrodę z konkursie? Jak w bankomacie wymienić walutę? Jak bezpiecznie korzystać z bankomatu? Jak wypłacać pieniądze na… odcisk palca? O tym wszystkim piszemy na “Subiektywnie o Finansach” w ramach akcji edukacyjnej #Cashlovers, której Partnerem jest sieć Euronet. Zapraszam na stronę tej akcji!
>>> W ramach akcji edukacyjnych “O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta” oraz “Więcej niż płatności” blog “Subiektywnie o Finansach” opowiada o tym, jak zmienia się rynek płatności, jakie mamy nowe możliwości płacenia w sklepie i w realu (np. BNPL, płatności zegarkiem czy urządzeniami ubieralnymi), jak płacić bezpiecznie (np. o tokenizacji, chargebacku i nowych systemach płatności) i jak organizacje płatnicze chronią nas przed fraudami.
Zapraszam na podstronę akcji “O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik…”
Zapraszam na podstronę akcji “Więcej niż płatności”
————
POSŁUCHAJ FINANSOWYCH RAD MAĆKA SAMCIKA NA ŻYWO!
Jeśli chcesz, aby Maciek Samcik albo któryś z jego kolegów przeszkolił pracowników Twojej firmy z finansów osobistych – zarządzania domowym budżetem, wychodzenia z problemów finansowych, oszczędzania i inwestowania, zagadnień związanych z kredytami hipotecznymi – pisz na kontakt@subiektywnieofinansach.pl.
————
ZRÓBMY RAZEM AKCJĘ EDUKACYJNĄ!
Jeśli masz uczciwy, tani, rozwiązujący ważne problemy lub zaspokajający istotne potrzeby produkt albo usługę i chcesz wspólnie z nami edukować Polaków – napisz na kontakt@subiektywnieofinansach.pl. I zobacz na stronie o nas/współpraca co możemy Ci zaoferować. Nie obiecujemy, że się dogadamy (jesteśmy wybredni), ale przynajmniej poznasz nasz sposób myślenia o edukowaniu Polaków. Warto spróbować, „Subiektywnie o Finansach” to miejsce o porządnej reputacji w polskim internecie.
————
ZOBACZ NASZE WIDEOFELIETONY:
Zasubskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na Youtubie – w każdym miesiącu nagrywamy co najmniej dwa gorące wideokomentarze albo wideoporadniki, a także zapisy webinarów poświęconych inwestowaniu.
Zobacz zapis webinaru o tym w co najlepiej włożyć pieniądze w czasie dezinflacji:
————
POTRZEBUJESZ POMOCY W FINANSACH? NAPISZ!
„Subiektywnie o Finansach” to multiblog istniejący od 2009 r. Wyrośliśmy na pomaganiu naszym Czytelnikom w problemach z instytucjami finansowymi, w wychodzeniu z pętli zadłużenia, w inwestowaniu i oszczędzaniu pieniędzmi. Jeśli masz problem z bankiem, firmą ubezpieczeniową, pośrednikiem finansowym, firmą inwestycyjną, pośrednikiem w płatnościach internetowych albo w wymianie walut – napisz do nas, postaramy się pomóc.
Oto nasz zespół do rozwiązywania Twoich problemów:
>>> Maciek Samcik – Ojciec Redaktor, wszystkie problemy świata (maciej.samcik@subiektywnieofinansach.pl)
>>> Maciek Bednarek – produkty bankowe (lokaty, konta oszczędnościowe, karty bankowe), płatności, wymiana walut
>>> Maciek Jaszczuk – fundusze inwestycyjne, biura maklerskie inwestowanie w ETF-y i akcje
>>> Maciek Danielewicz – budżet państwa, stopy procentowe, problemy przychodzące ze świata
Wszystkie Maćki to fajne chłopaki, ale są z nami również:
>>> Michał Wachowski (Śląsk) – zakupy internetowe, aplikacje finansowe, smart shopping, e-commerce
>>> Monika Madej (Pomorze) – pieniądze i ekologia, domowy budżet, finanse rodzinne i oszczędzanie na przyszłość dzieci
>>> Robert Sierant (Wielkopolska) – kredyty hipoteczne i gotówkowe, ubezpieczenia, zdolność kredytowa
Współpracują też z nami inni dziennikarze i analitycy, do których zwracamy się z Waszymi problemami. Jeśli więc czujesz, że sam(a) nie dasz rady poradzić sobie z problemem – napisz na: kontakt@subiektywnieofinansach.pl.
zdjęcie tytułowe: screenshoty z serialu „Kariera Nikodema Dyzmy”