15 marca 2023

Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza – 18,4%. Wyższa już chyba nie będzie, ale pozostawi po sobie cztery „pamiątki”. Będziecie ich dotykać każdego dnia

Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza – 18,4%. Wyższa już chyba nie będzie, ale pozostawi po sobie cztery „pamiątki”. Będziecie ich dotykać każdego dnia

Inflacja pobiła rekord ćwierćwiecza. GUS podał, że w lutym wyniosła ona aż 18,4% i… prawdopodobnie wyższa już nie będzie. Ale po tym rekordzie 25-lecia zostaną nam na długo co najmniej cztery „pamiątki”. Tym bardziej dotkliwe, im większy będzie strach o losy europejskiej gospodarki. A ten właśnie szczerzy kły

Odczyt inflacji w lutym był co prawda rekordowo wysoki, ale nie przekroczył poziomu 20%, którego „pęknięcie” jeszcze jakiś czas temu wieszczyła większość ekonomistów. No, ale wtedy gdy to zapowiadali, mieliśmy rekordowe ceny ropy naftowej i gazu, a teraz wróciły one do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie, obniżając ceny wszystkiego.

Zobacz również:

Jest bardzo prawdopodobne, że inflacja wyższa już nie będzie, bo od przyszłego miesiąca będzie liczona od wysokich, „wojennych” poziomów. Ceny urosły tak bardzo, że po prostu w aż tak dużym tempie rosnąć dłużej nie mogą. Z dużym prawdopodobieństwem poziom 18,4% pozostanie więc rekordem inflacji na lata (to najwyższy poziom inflacji od niemal 27 lat). Oby tak było, bo jeśli stanie się inaczej, to będzie to oznaczało, że z polską gospodarką jest bardzo, bardzo źle.

 

To, że inflacja teraz pobiła rekord i będzie w kolejnych miesiącach niższa, nie oznacza, że nie pozostaną nam po niej kosztowne i bolesne „pamiątki”. Naliczyłem aż cztery.

Pamiątka pierwsza: Mniej pieniędzy w portfelu oraz mniej oszczędności na koncie. Inflacji nie da się „odzobaczyć” w domowym portfelu. Ona w ciągu ostatnich dwóch lat zjadła mniej więcej 30-35% wartości naszych pieniędzy. Wiem, inflacja oficjalna w tym czasie była niższa, ale chodzę do sklepu i wiem, o ile naprawdę wzrosły ceny. Duża część towarów i usług ma dziś ceny o 50-100% wyższe niż dwa lata temu. Nawet według oficjalnych danych żywność w ciągu roku podrożała o 24%.

W przypadku siły nabywczej naszych wynagrodzeń – jeśli ktoś dostał w ciągu ostatnich dwóch lat dwa razy dwucyfrową podwyżkę, to ochronił lwią część wartości wynagrodzenia za pracę. Ale większość z nas pod tym względem jest „w plecy” o 10-15%. Dziennikarz Rafał Hirsch ostatnio policzył, że realna wartość 500 zł w programie 500+ spadła od początku jego funkcjonowania do 341 zł. Z tego 45 zł straty przypadło na lata 2018-2021, pozostałe zaś 114 zł – na ostatnie dwa lata.

Tak spadała wartość realna świadczenia 500+ (źródło: Twitter Rafała Hirscha)
Tak spadała wartość realna świadczenia 500+ (źródło: Twitter Rafała Hirscha)

Czytaj też: Myślisz, że wysoka inflacja to Twój największy problem na zakupach? Niestety, rozpędziła się też… shrinkflacja. Jak ją rozpoznać na półce w sklepie?

Czytaj też: 8% na nowe środki? Tylko co to są „nowe środki”? Uważaj, żeby nie przesadzić na zakupach, bo… bank ostro zakombinował

Podobnie wygląda sytuacja z wartością oszczędności – kto nie potrafił ochronić ich przed inflacją, zarabiając po kilkanaście procent rocznie, w dwa lata stracił 30-35% ich „prawdziwej” wartości („oficjalnie”, czyli według danych GUS, było to 27%). Można było się ochronić w lwiej części, lokując w obligacje antyinflacyjne, trochę chroniło złoto i waluty, odrobinę nieruchomości, ale pewnego sposobu na ochronę przed tak wysoką inflację nie ma.

Nie rozumiem prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. Stało się to, że złodzieje przyszli do naszego domu, wynieśli 30% naszego majątku, a policjant, który miał nas przed tym chronić, przyjechał po fakcie, tłumacząc, że miał ważniejsze zajęcia i żebyśmy się nie martwili, bo przecież to tylko 30%.

 

Czytaj też: Czy warto cieszyć się, że dwucyfrowa inflacja jest… trochę mniej dwucyfrowa? Czy w Polsce też już rządzi oszczędzanie przez wydawanie, czyli „tango argentyńskie”?

Pamiątka druga: Klauzule inflacyjne w umowach z usługodawcami. Uważam, że ceną tych dwóch lat wysokiej inflacji będzie wpisywanie nam do umów, gdzie tylko się da, klauzul inflacyjnych. To się już zaczęło i będzie się rozszerzało. Korporacje straciły wiarę w stabilność polskiego pieniądza i ryzyko z tym związane będą się starały przerzucać na nas. I dopiero nas to zaboli, bo te klauzule inflacyjne będą nierzadko łączone z „normalnymi” podwyżkami.

Klienci firm kablowych już doświadczają na własnej skórze innej niefajnej właściwości tych klauzul. Podpisujesz umowę na dwa lata, po jakiejś konkretnie podanej cenie, a miesiąc później okazuje się, że ta cena będzie jednak o 15% wyższa. Bo inflacja. I nie wolno Ci odejść bez kary umownej – bo to nie jest zmiana umowy tylko „waloryzacja”. Wiecie, co jest najlepsze? Że oni podwyższają w ten sposób ceny na przyszłość na podstawie inflacji, która już była! Czyli mogą na tym ubijać dodatkowy interes, wyższą marżę. Zapraszam do posłuchania podcastu, w którym mówimy o klauzulach waloryzacyjnych.

Pamiątka trzecia: Wysoki koszt pożyczanego pieniądza. Rok temu – dokładnie, co do jednego dnia – w telewizji komentowałem dane GUS, z których wynikało, że inflacja wynosi 8,5%. I pewnie za rok znów będę komentował w telewizji dane dotyczące tego, że inflacja wynosi 8,5%. Albo „coś koło tego”.

Samcik rok temu i Samcik za rok?
Samcik rok temu i Samcik za rok?

Nie ma dziś zbyt dużych szans na szybkie sprowadzenie inflacji do rozsądnego poziomu, choćby 3-4% rocznie. Przyznaje to nawet sam NBP w swojej najnowszej inflacyjnej projekcji.

Co oznacza dla nas inflacja na poziomie 7-8% rocznie, oby nie 9-10% rocznie? Dalszą erozję wynagrodzeń większości (głównie słabiej wykwalifikowanych) Polaków oraz wciąż bardzo wysoki koszt pieniądza. Nie wiem, czy sobie zdajecie z tego sprawę, ale grozi nam sytuacja, w której będziemy płacili za kredyt hipoteczny oprocentowanie w okolicach 10% rocznie. Nie w jednym roku, tylko rok w rok.

Co to jest 10% rocznie dla kredytu hipotecznego? Że pożyczasz 300 000 zł, a spłacasz prawie milion. Trzy razy więcej! Tak niszczącą moc mają odsetki. Przez 10 lat przy takim oprocentowaniu wyniosą 175 000 zł. Cieszenie się z tego, że „inflacja będzie jednocyfrowa” nie przystoi nikomu, kto ma mózg. Jeśli to oznacza, że będzie wynosiła 8-9% rocznie, to będzie rozwalała gospodarkę niewiele słabiej niż taka, która wynosi 18% rocznie.

Pamiątka czwarta: (raczej) słaby złoty. Dopóki nie sprowadzimy inflacji do sensownego poziomu, będziemy się męczyli ze słabym złotym. Oczywiście, możemy żyć w alternatywnej rzeczywistości i wmawiać sobie, że 4,70 zł za euro to świetny kurs, ale on nie jest wcale świetny. Jest beznadziejny. A wygląda na to, że utrzymanie się na nim to dzisiaj jest szczyt marzeń władz państwowych i banku centralnego.

Upadek amerykańskiego Silicon Valley Bank zachwiał zaufaniem do banków na całym świecie (a w Europie jest kilka, które są na krawędzi, np. Credit Suisse). I zwiększył strach przed ryzykiem. Właśnie obserwujemy odwrót inwestorów z rynku europejskiego, bo kapitał płynie do USA, gdzie pewnie będą dalsze podwyżki stóp procentowych.

Kurs dolara w ostatnich miesiącach
Kurs dolara w ostatnich miesiącach

Złoty co prawda nie traci do euro, ale – razem z euro – osłabia się mocno do dolara. I to jest „najmniejszy wymiar kary”. Większy przyjmuje właśnie węgierski forint, który spada i do dolara i do euro.

Jesteśmy blisko krawędzi, za którą jest ostry zjazd wartości złotego, spowodowany przekonaniem inwestorów, że „ci Polacy to jednak są za cienkie bolki do walki z inflacją”. Jesteśmy jeszcze piętro wyżej, niż Węgrzy, ale jak fala strachu przed ryzykiem się jeszcze trochę podniesie, to i nas zabierze. Czy to już czas, żeby kupować dolary? Ale nie na tydzień, lecz tak na dłuższą metę? O tym mówiłem niedawno w wideofelietonie:

Jeśli złoty – z powodu powolnej i nieskutecznej walki z inflacją (o ile będzie widać pod tym względem różnicę między nami a innymi krajami, zwłaszcza w Europie) – straci na wartości, to problemy będzie miał budżet państwa (wzrosną odsetki od obligacji) oraz nasze domowe budżety (będziemy biednieli ze względu na niższą siłę nabywczą naszych pensji w „twardych walutach”.

Te cztery skutki realnie nam grożą na lata i będziemy je pamiętali dłużej, niż rekordowy w skali ćwierćwiecza – mam nadzieję, że co najmniej ćwierćwiecza – poziom inflacji zanotowany w lutym.

A na koniec przypominam: inflacyjna „górka” to może być idealny moment na inwestowanie pieniędzy w ten sposób. Można też spróbować zrobić to samo, ale w „opakowaniu” emerytalnym. To jest dopiero antyinflacyjny Święty Graal. I polecam instrukcję wideo o tym, jak inwestować w obligacje antyinflacyjne:

————

ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY: 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

————

POSŁUCHAJ TEŻ NOWEGO PODCASTU: 

W 148. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” zastanawiamy się nad przyczynami i konsekwencjami upadku Silicon Valley Banku, który postawił cały bankowy świat do pionu. Amerykański bank centralny natychmiast rozszerzył gwarancje depozytów, a analitycy zastanawiają się, co będzie dalej. W podkaście rozmawiamy też o oprocentowaniu depozytów w polskich bankach. Co oznacza spadek średniego oprocentowania? A na koniec oceniamy szanse na spadek inflacji przy obecnej polityce banku centralnego i słuchamy, co ma na ten temat do powiedzenia prof. Joanna Tyrowicz. Zapraszają Maciej Bednarek, Maciej Danielewicz, Maciej Jaszczuk i Maciej Samcik. Podcast można odsłuchać pod tym linkiem, jak również na wszystkich popularnych platformach podcastowych ze Spotify, Apple Podcast i Google Podcast na czele.

——-

zdjęcie tytułowe: Paweł Czerwiński/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
66 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
SuspiciousObserver
1 rok temu

Odważne stwierdzenie w tytule z tym, że prawdopodobnie wyższa inflacja już nie będzie. Stawiacie na przegranego konia.

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze, w Wenezueli (i nie tylko) rozwiązano i ten problem – rzucając kolejne tony banknotów na rynek.

SuspiciousObserver
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Idąc tym rozumowaniem, nie powinno być precendensów historycznych w których oficjalna inflacja przebija 20%, a mamy takie przypadki dla przykładu z Turcji i Wenezueli w czasach nam bardzo bliskich. Aby przedstawiony argument miał sens musimy też uwierzyć, że elementem kreującym inflację są dochody, czy też oszczędności szarych obywateli w kraju. Czy uważa pan, że to (czyli dla przykładu wzrosty wynagrodzeń/łatwe pieniądze dla obywatela w czasie Covid) był motor wzrostów cen przez ostatnie dwa lata?

Ppp
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko, że większość skoków cen wynikała z decyzji politycznych /administracyjnych – podatki cukrowe i inne, słaba złotówka jako wynik decyzji RPP, kombinacje z cenami paliw… Wojna i decyzje o sankcjach też są wynikami decyzji politycznych, chociaż nie naszymi.
Transfery są reakcją na PRZESZŁĄ inflację i mają minimalny lub żaden wpływ na inflację przyszłą. W latach 90-tych była wysoka inflacja, chociaż ludzie nie mieli pieniędzy.
Pozdrawiam.

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dzisiaj czytałem felieton pana Wosia,który napisał,że za chwilę grozi nam deflacja.Wydatki socjalne są świetne,drukowanie pieniędzy nie ma znaczenia.Co o tym ma sądzić zwykły,szary człowiek,który próbuje ogarnąć te trudne sprawy?

Radek
1 rok temu

Nie strasz, nie strasz.
Kredyt już teraz jest na 2%, a po wyborach może nawet spadnie do 0%.
Emeryci dostaną 15 emeryturę, a 500 zostanie podniesione do 700+. Jak będzie trzeba to wprowadzi się ustawę, że inflacja nie może być wyższa niż 5% i GUS będzie musiał liczyć ją tak, żeby się zgodziło.
Co może pójść nie tak? 😉

Ryś58
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ustawy dla tego rządu to ” święty grał” 100% towe antidotum na wszystkie że zacytuję klasyka ” błędy i wypatrzenia”. Pozdrawiam. Ryś58

Maciek
1 rok temu
Reply to  Radek

Oj tak, zapowiada się epicko. Pop-corn to stanowczo za mało, trzeba będzie wyciągnąć coś mocniejszego 😉 Skoro już wszyscy jesteśmy w takich dobrych humorach dodajmy do tego wesołego scenariusza jeszcze: definitywny brak kasy z KPO, zagrożone fundusze wieloletnie (bo praworządność), niestabilną geopolitykę i np. republikańskiego prezydenta w USA. Jak dodamy jakiegoś czarnego łabędzia (a tych globalnie jest mnóstwo) to dopiero będzie. Pamiętacie książkę „Adults in the Room”? Jej motyw to (naiwne zresztą) przekonanie, że są jacyś „dorośli”, którzy na pewno znajdą dobre rozwiązanie mega-fakapu. Otóż nie, nie ma żadnych „dorosłych” i nie będzie żadnego dobrego rozwiązania 🙂

Niepewny
1 rok temu

Przykład inflacji utrzymania mieszkania:lipiec 2018 opłata za 36 m mieszkanie 218 zł(bez prądu i gazu),dzisiaj 517 zł(150%).Nie wiem ile w tym czasie wyniosła wg GUS-u?Biedniejemy na potęgę i światełka w tym tunelu nie widać.

SuspiciousObserver
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Całe szczęście są tacy ludzie i często zawdzięczają to prawidłowej analizie tego z jakimi konsekwencjami wiążą się pewne decyzje, które zapadają na rynkach finanosowych. Doskonale rozumieją państwo mechanizmy ryzyka i potencjalnych zysków i strat. Każdy miał możliwość nie ryzykując wiele ustawić własne gospodarstwo domowe pod wzrosty inflacji.

Moment teraz też nie jest zły aby prawidłowo ocenić przyszłość i podjąć kroki, które mogą prowadzić do znacznych korzyści za pół roku, rok czy dwa. Tylko należy prawidłowo odpowiedzieć na pytanie, czy mamy tu inflacji szczyt, a może zmierzamy ku hyperinflacji.

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Malo, to fakt, ale jednak są 😉
A pakiet obligacji mam obecnie 12% netto.
Kupowane co miesiąc przez 3 lata od 09.2019 do 09.2022. I caly czas rosnie ważony procent.

callipso
1 rok temu

Panie Macieju, pan to potrafi podnieść człowieka na duchu 🙂

Jacek
1 rok temu

Walory-inflacy-zacja wchodzi do słownika 🙁

Tobiasz
1 rok temu

Wyższa może i nie będzie, ale zostanie z nami na długo i to taka 10-12%, co oznacza, że stopy procentowe na obecnym poziomie pozostaną przez co najmniej 2 lata. Zresztą te 18,4% to też trochę zasługa majstrowania cenami regulowanymi przez programy dopłat rządowych. 😉 Finalnie, długookresowo nasza gospodarka nie pociągnie bez istotnego uszczerbku z obecnymi kursami do głównych walut i wysokim kosztem pieniądza (optymalny poziom stóp to gdzieś 4%). A na horyzoncie widać jakiś mini huragan w świecie finansów, bo zagranicą chodzą słuchy, że Credit Suisse może upaść.

Daniel
1 rok temu

Już można napisać że inflacja średnioroczna będzie na pewno powyżej 10% a to oznacza znowu za rok nominalnie dużą podwyżkę emerytur i dwukrotną podwyżkę minimalnej pensji. więc w górę idą inne też stawki np zus liczone dla przedsiębiorców. To nie pomaga zbić inflacji

Michał
1 rok temu
Reply to  Daniel

I milion rzeczy zależnych od pensji minimalnej, choćby średnia pójdzie w górę. Sumarycznie 5 pkt% inflacji w przyszłym roku to będą podwyżki z w/w powodów, jak nie więcej…

Obserwator
1 rok temu

Czyli all-in w czterolatki?

Marcin Staly Czytelnik
1 rok temu
Reply to  Obserwator

Albo 10latki choc na to najlepszy moment chyba juz minal.

Marek
1 rok temu
Reply to  Obserwator

Chyba 10 latki.

Mario
1 rok temu

Panie Macieju, a propos tego policjanta co przyjechał za późno. Jak wg Pana powinna wygladać idealna reakcja, tzn. kiedy konkretnie NBP powinien był ostro podnosić stopy i do jakiego poziomu? Na jakim poziomie wówczas udałoby się zatrzymać inflację?

Mario
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziękuję za odpowiedź. Pytanie tylko jak to wszystko, gdyby potoczyło się tak jak Pan opisał, wpłynęłoby na obecny poziom inflacji.

Gdyby rzeczywiście startować w wyżego pułapu i cykl podyżek zakończyć przykładowo w VI 22 a nie IX 22, wówczas stopa referencyjna nie 6,75 a np. 8-10%. Nurtuje mnie ten temat od dawna, gdyby założyć idealną reakcję NBP na zaistniałą sytuację, jaki mógłby być poziom inflacji w lutym 2023 zamiast tych oficjalnych 18,4%. Być może są jakieś modele matematyczno-ekonomiczne które dały odpowiedź na to pytanie. Ale z drugiej strony koszty takiej operacji dla kredytobiorców równiez byłyby większe niż obecnie.

Last edited 1 rok temu by Mario
Mario
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok, gdyby było szybciej i nie byłoby błędów w retoryce, jaką inflację moglibyśmy mieć obecnie? Bazując na Pana wiedzy i doświadczeniu.

Last edited 1 rok temu by Mario
qtrya
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Może tak, może nie. Mamy empiryczne przykłady takich działań („szybciej” i „bardziej”) – Czechy i Węgry. W obu krajach CPI jest teraz nawet wyższa niż w Polsce.

qtrya
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bądźmy poważni, skoro rozmawiamy o poważnych sprawach – to do tego głupawego argumentu o stand-upach.
A do merytorycznego – jeśli nie było tam tarcz finansowanych przez rząd to jeszcze gorzej świadczy o skutkach (zaostrzonej w porównaniu z PL) polityki tamtejszych BC – bo przecież wszędzie spora część inflacji wynika z pompowania „helicopter-money”.
A jeśli tam nie pompowali tyle co nasi, a inflacja i tak wyższa?

Last edited 1 rok temu by qtrya
qtrya
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Przyruchy Orlenu to raczej inflację pompują (wraz z marżami koncernu) – więc argument raczej chybiony.
Sedno w tym, że w CZ i HU pomimo bardziej „jastrzębiej” polityki monetarnej, mniejszego pompowania kasy w tarcze, a nawet (ok, niech będzie) braku anty-interwencji werbalnych prezesów BC, inflacja jest i tak porównywalna lub wyższa niż w PL.
Więc wniosek jest prosty – inflacja we wszystkich tych krajach wynika jednak w znacznej mierze z innych uwarunkowań, niż takie czy inne ruchy BC (a o tym jest ten wątek).

qtrya
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok, to postawię sprawę jednoznacznie – problem inflacji w krajach Europy Śr-Wsch. jest praktycznie całkowicie niezależny od prowadzonej polityki monetarnej i wynika praktycznie wyłącznie z jakichś lokalnych uwarunkowań, wspólnych dla całego regionu.
Jawnie świadczy o tym fakt, że we wszystkich tych krajach inflacja jest na porównywalnie wyskoim poziomie – i w tych o bardziej „jastrzębiej” i w tych bardziej „gołębiej” i w tych o zupełnie bezinterwencyjnej przez długi czas polityce stóp% (kraje euro, jak słowacja+pribałtyka)

Last edited 1 rok temu by qtrya
qtrya
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Prawda, ale jednak jest bardziej osadzony w realiach niż teza, że „gdyby polityka NBP i prezes byli inni” obecnie inflacja byłaby niższa. Bo „innym” też się jak na razie nie udało.
Zachowuję link do wątku i mam nadzieję wrócimy do tej rozmowy za rok-dwa.

Last edited 1 rok temu by qtrya
Stef
1 rok temu
Reply to  Mario

Interwencja słowna Prezesa, i bardziej dynamiczna podwyzszka stop np o 0,5p.p albo nawet 0,75 p. p.

Krayewski
1 rok temu

Wysokie ceny w sklepach, usługach i u producentów są wypadkową chciwości oraz doskonałej wymówki do obwiniania rządu/inflacji. Nie bronię rządu, absolutnie ale to co odczuwamy robiąc zakupy to w znakomitej części zmowa cenowa.
Generują rekordowe zyski, a my nadal kupujemy jak szaleni. Z masłem nie wyszło bo bardzo łatwo z niego zrezygnować, więc ceny spadły. Niestety z wielu rzeczy nie można zrezygnować dlatego m.in. mleko drożeje.
Sytuacja analogiczna do rynku nieruchomości <sic!> Każda branża producencka/usługowa ma swój odpowiednik ZFD tj związku firm deweloperskich, który „układa się” jak zarobić.

Pibloq
1 rok temu
Reply to  Krayewski

Tak, jest w tym wiele prawdy. Pewien znany producent granulatu do produkcji styropianu przyznał w szczycie boomu budowlanego 2-3 lata temu, że w zasadzie koszty produkcji nie wzrosły, ale skoro jest przestrzeń do podwyżek i po wyzszych cenach sprzedaż idzie tak samo (a może i bardziej, bo dziala strach przed dalszymi podwyżkami) to czemuż ma nie podwyższać i zarabiać jeszcze więcej…

Piotr
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Oczywiście, że to ściema. Branża produkcyjna cierpi na drastyczne podwyżki już od początku pandemii covid-19. Przerwane łańcuchy dostaw spowodowały podwyżki praktycznie wszystkich komponentów. Jak ceny ustabilizowały się pod koniec 2021 na jakimś tam dość wysokim poziomie to ruszyły podwyżki prądu/gazu/ciepła i surowców. To tutaj jest największa zmowa cenowa – co zresztą opisywaliście, że te ceny ni jak nie odzwierciedlają cen surowców.

qtrya
1 rok temu
Reply to  Krayewski

Zdecydowanie sytuacja na rynku przetworów mlecznych to jest dający do myślenia przykład.
Ceny skupu mleka od kilku miesięcy stale spadają, ale w detalu dotyczy to tylko masła (bo to ma względnie prosty substytut). Mleko, śmietana, sery trzymają się sufitu podparte rosnącymi marżami.

Raider
1 rok temu

Pytanie za milion złotych… Czy teraz warto zapakować się w kredyt hipoteczny 20% i pozbyć się bezpiecznej poduszki finansowej na wkład własny (część inwestycyjna zostanie) i kupić mieszkanie/dom, czy nadal czekać na mityczne – od 2015 roku – spadki cen nieruchomości i wynajmować dla siebie coś co jest teraz dostępne na rynku? W 2011 roku kupiłem za gotówkę mieszkanie, ale do założenia rodziny było niestety za małe – teraz na mnie pracuje – jest wynajęte. Bardzo nie lubię pomysłów w stylu – sprzedaj to i kup inne – kury znoszącej złote jajka, czyli samowynajmującego się mieszkania w centrum dużego miasta… Czytaj więcej »

Raider
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Kto by nie rządził będzie albo 2 albo 0%. O ile 0% może okazać się kiełbasą wyborczą, to deweloperzy już skalkulowali interes – im obojętne, kto będzie rządzić, oni wiedzą że rząd da – obok wynajmowanego przeze mnie mieszkania w tym tygodniu rozpoczęła się odwlekana przez rok budowa apartamentowców wycenianych już „od” 13000 PLN. Wymagane do tego jest zrównanie z ziemią kilku okolicznych budynków. I teraz ponieważ nie chcę wysłuchiwać głośnego darcia się fanów zwierząt skaczących po drzewach, z widocznym brzuszkiem piwnym, tudzież hałasu maszyn podjeżdżających od 5:30, naszła mnie całkiem słuszna myśl, że nadeszła pora na przeprowadzkę. Czuję po… Czytaj więcej »

Niepewny
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Wszelkie dopłaty do kredytów,wynajmu to błędne koło.Będzie droższy wynajem,wyższa cena za metr,wpędzimy ludzi w 30-letnie kredyty.Rozwiązaniem jest zaprzęgnięcie samorządów do budowy mieszkań(z pomocą rządu).Ci lepiej sytuowani kupią od deweloperów a mniej zamożni wynajmą od samorządów.Oczywiście wcześniej trzeba uregulować przepisy o wynajmie.Proszę poczytać o rynku w Anglii,Irlandii trochę oczy otwiera.

Raider
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie zmienia to faktu, że w 2015 miałem 20% i dzisiaj nadal mam 20%, pomimo wzrostu dochodów o 200% – więc ten spadek dla mnie spektakularny nie jest. Jakbym użył części inwestycyjnej byłoby więcej, ale głupotą jest pozbywać się wszystkich oszczędności naraz. Natomiast na rynku wtórnym rzeczywiście zaczęły pojawiać się atrakcyjne oferty – przeciwieństwo do przewartościowanego deweloperskiego kartongipsu i tynku, który spada z sufitu po położeniu gruntu

Jacek
1 rok temu
Reply to  Raider

W zasadzie to większość kredytow na stalej teraz w bankach. Z drugiej strony dzis kupione (zafixowane) po np. 12 tys. metr moze okazac sie przy odbiorze, ze rynek bedzie wycenial na 15 tys.

Jan
1 rok temu

Niektóre punkty na wykresie „Różne oblicza inflacji” nie reagują na najechanie myszką (brak popupa z dokładną wartością). Dotyczy to chyba tych punktów, które są „przykryte” przez szary obszar. Takie samo zachowanie w Chrome, Firefox i Edge.
Ale co do zasady podobają mi się te nowe interaktywne wykresy 🙂

Ajron
1 rok temu

Wysoki koszt pieniądza ? Mamy negatywne stopy procentowe. I każdy kto ma kredyt może się cieszyć. W długim terminie dług pięknie dewaluuje sie.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu