Zdarzają się w życiu dziennikarza i blogera sprawy trudne do ogarnięcia umysłem. Wydawałoby się, że po prostu coś takiego systemowo nie miało prawa się stać. A jednak się dzieje. Klient nie wie co jest grane i próbuje coś wskórać w banku, ale system go pokonuje przez KO w pierwszej rundzie. „Subiektywność…” oraz Rzecznik Finansowy są wtedy ostatnią deską ratunku. Dziś zaczynamy dzień od takiej właśnie sprawy.
„Śledzę Pana blog i publikacje prasowe od dawna i z niesłabnącym zainteresowaniem, ponieważ bardzo podziwiam – i uważam za niezwykle cenną – Pana wytrwałą walkę o interesy klienta w nierównym starciu z bezdusznym bankowym światem”
Zobacz również:
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
– pisze do mnie pan Wojciech, klient Banku Millennium. Pan Wojciech odkąd skończył 13 lat i mógł założyć samodzielnej konto jest fanem nowoczesnej bankowości. Już jakiś czas temu bordowy bank wydał mu się odpowiednią przystanią, bo to – przyznacie – format z dość wysokiej półki technologicznej.
Karta już nie istnieje, ale… wciąż ktoś ją obciąża
I przez lata pan Wojciech żadnych problemów z „bordowymi” nie miał. Może dlatego, że szczęśliwie uniknął zaciągnięcia w tej instytucji kredytu hipotecznego indeksowanego do franka i upstrzonego abuzywnymi klauzulami, ze specjalnym dodatkiem w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Beztroskie życie skończyło się kilka miesięcy temu.
„Mam umowę o kartę kredytową Visa. W sierpniu b.r. dowiedziałem się o podejrzanych praktykach kontrahenta, u którego wcześniej płaciłem kartą – firmy z Norwegii. Firma pobrała z mojej karty w sposób nieuprawniony pieniądze. Zareagowałem natychmiast, zastrzegając kartę. W miejsce zastrzeżonej karty bank wydał nową, o nowej dacie ważności i nowym numerze. Sądziłem, że to zamyka sprawę, ale… po miesiącu odkryłem kolejne, nieautoryzowane przeze mnie blokady. Ich zleceniodawcą był ten sam kontrahent z Norwegii”
– opowiada pan Wojciech. Jak to możliwe, że ktoś mógł zdalnie dokonać preautoryzacji, blokady czy jakiejkolwiek operacji na karcie, która nigdy nie została przedstawiona przez klienta i której numeru kontrahent nie miał nawet prawa znać? Kwoty były nie takie znowu małe – 440 oraz 670 koron (a jedna korona to w przybliżeniu 40 gr.).
Czytaj też: Co może powiedzieć o tobie karta platnicza, którą masz w portfelu? Wbrew pozorom bardzo dużo
Pan Wojciech złożył reklamację w banku, gdzie uzyskał zapewnienie, że nie powinien się w ogóle przejmować, bo te pieniądze zostały zapewne zablokowane jedynie „z przyczyn technicznych”. I że może być to związane z próbą użycia przez kontrahenta zastrzeżonej karty. I że rachunek czytelnika na pewno nie zostanie nimi obciążony. A o tym, by pan Wojciech musiał te pieniądze fizycznie zapłacić wyrównując saldo „kredytówki”, to już w ogóle nie ma mowy.
„Niestety, transakcje te zostały rozliczone po kilku dniach, czyli „wpadły” na rachunek mojej nowej karty jako wykonane, a nie tylko jako blokada pieniędzy na poczet przyszłej transakcji. Moje dalsze reklamacje w Banku Millennium nie przyniosły żadnego rezultatu”
– pisze pan Wojciech. Sytuacja jest dziwna, bo bank – jak twierdzi mój czytelnik – „wrzucił” mu do salda karty transakcje autoryzowane zdalnie na dane zupełnie innej, zastrzeżonej miesiąc wcześniej karty.
Czytaj też: Gdy klient przestaje być happy, a konto odrasta jak smok siedmiogłowy. Czas wyjąć miecz z pochwy
Że innej to jedno. Ale też zastrzeżonej! Zgodnie z Ustawą o usługach płatniczych bank, zaraz po zgłoszeniu przez użytkownika żądania zastrzeżenia karty, powinien uniemożliwić korzystanie z niej i przejąć odpowiedzialność za wszelkie transakcje, które zostałyby rozliczone po zastrzeżeniu. W tym przypadku bank nie tylko dopuścił do transakcji, ale i nie zareagował po otrzymaniu sygnału od klienta, że coś jest nie tak.
„Dowolny kontrahent, albo wręcz złodziej, który wejdzie w posiadanie numeru karty, mógłby w opisanym przeze mnie przypadku w nieskończoność ją obciążać, a bank będzie jakby nigdy nic księgował transakcje na rachunku nowej karty, która przecież powinna być zupełnie nowym bytem, a nie kontynuacją poprzedniej”
– nie może wyjść ze zdziwienia klient. I męczy go oczywista konstatacja, że wystarczyłoby nie zamówić nowej karty w Banku Millennium, tylko założyć ją w innym banku, a cała ta sprawa by się nie zdarzyła. A wszystko przez niezłomny duch karty płatniczej.
O tym, że zastrzeżoną kartą w niektórych przypadkach da się płacić – słyszałem. Ale że da się użyć danych starej karty, by zapłacić w ciężar nowo wydanej temu samemu klientowi – to dla mnie nowość. Duch karty potrafi być jak duch narodu. Przetrwa każde przeciwności losu.
Citibank zastrzegł kartę, a po tygodniu… zaksięgował na niej transakcję
„Moja dużą irytację wywołał fakt, że kontaktowałem się po zastrzeżeniu karty z CitiPhone i uzyskałem informację, że dla karty nie ma transakcji oczekujacych lub nierozliczonych. Transakcji lub blokad nie było też w bankowości internetowej”
Bank wyjaśnił panu Marcinowi, że księgowanie transakcji odbywa się na podstawie danych otrzymanych od usługodawców i że bank nie ma wpływu na przedstawione przez usługodawcę transakcje do rozliczenia. A że usługodawca przedstawil transakcję po kilku tygodniach to pikuś. Wydaje mi się, że w takim przypadku – gdy bank potwierdził klientowi, że w momencie zastrzeżenia nie ma żadnych blokad na karcie – nowe obciążenia nie powinny być możliwe.
Pan Marcin poprosił o przeprowadzenie małego „śledztwa” w jego sprawie. Przeprowadzę i oczywiście dam Wam znać jak się skończyły obie historie. Czy system działa nieprawidłowo, skoro pozwala obciążać zastrzeżone karty, a banki nic sobie z tego nie robią? Ważna sprawa, bo dotyczy nas wszystkich, użytkowników kart. Każdemu z nas to się może zdarzyć i nie powinniśmy się obawiać, że zobowiązanie banku do wzięcia odpowiedzialności za wszystkie transakcje dokonane po zastrzeżeniu karty okaże się nic niewarte.
Ilustracja tytułowa: Kellepics/Pixabay.com, JamesQube/Pixabay.com