12 grudnia 2022

Zapłać abonament i… odblokuj osiągi swojego samochodu. Producenci testują, czy będziemy chcieli zapłacić za dostęp do tego, co i tak jest w samochodzie

Zapłać abonament i… odblokuj osiągi swojego samochodu. Producenci testują, czy będziemy chcieli zapłacić za dostęp do tego, co i tak jest w samochodzie

Spieszy Ci się? Możesz zdalnie poprawić osiągi samochodu i szybciej dotrzeć do celu. Wystarczy aktywować subskrypcję i zapłacić. Kolejna branża chce czerpać przychody z abonamentów. Czy producentom samochodów uda się nas nakłonić, abyśmy regularnie płacili za coś, co i tak mamy zamontowane w samochodzie? Był SIM-lock, a będzie CAR-lock? Czy to realne?

Zobacz również:

Jakiś czas temu analizowałem, że na darmowe gry wydajemy grube miliardy dolarów. Szatański pomysł z mikropłatnościami (jakaś płatna skórka, plansza, rewers) sprawdził się idealnie i przynosi branży gamingowej ogromne dochody. Gracze chcą się wyróżnić i płacą, mimo że to zwykle nie daje żadnej przewagi w grze i nie wpływa na samą rozgrywkę.

Wyobrażacie sobie, co by było, gdybyśmy to przenieśli do świata rzeczywistego? Nie chcę Was martwić, ale to się dzieje na naszych oczach. Producenci samochodów już dawno dostrzegli potencjał modelu subskrypcyjnego (aktualizacje map), ale teraz wdrażają go w życie w pełnej krasie. Chcą nas zachęcić do regularnej płatności za funkcje, które są już zamontowane w samochodzie i do których się przyzwyczailiśmy! Czy to się może udać?

Mercedes: subskrypcja będzie koniecznością?

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że, kupując nowy samochód, trochę układamy go z klocków. Jest cena bazowa i dodajemy do tego różne pakiety (od koloru lakieru, przez podgrzewane siedzenia, do jakichś ładowarek bezprzewodowych). Dlatego, jeżeli w jakimś katalogu mamy „cenę od”, to najczęściej nigdy na tej cenie się nie skończy. Wybieramy, co chcemy, zamawiamy, płacimy i posiadamy na własność.

I ta ostatnia cecha chyba trochę uwierała producentów, bo ostatnio zaczęli robić podchody, by z niej zrezygnować. Oczywiście wszystkie usługi będą nadal dostępne, ale… w modelu subskrypcyjnym. Przykład? Mercedes ledwo co zaczął sprzedawać… aktualizację oprogramowania, która poprawi osiągi naszego samochodu.

To nie żart. Za jedyne 1200 dolarów rocznie (netto) będziemy mogli przyspieszyć „do setki” nawet o sekundę szybciej. Zgodnie z informacjami ze sklepu internetowego Mercedesa, taka funkcja zwiększy moc silnika oraz moment obrotowy. Na razie dostępna jest tylko w zamówieniu 12-miesięcznym.

Subskrypcja w motoryzacji
Mercedes subskrypcja poprawiająca osiągi samochodu

I to nie jest tak, że musimy podjechać do autoryzowanego dilera, aby nam coś wymontowali i zamontowali w lepszej wersji. Nie – musimy tylko zapłacić i zaktualizować oprogramowanie. Czyli odpowiednie możliwości są już w naszym pojeździe, ale zostały zablokowane.

Starsi z Was zapewne pamiętają tzw. SIM-locki, czyli zabezpieczenia w oprogramowaniu telefonów komórkowych. Operatorzy chcieli nas od siebie uzależnić, ale skończyło się na tanim lub darmowym zdejmowaniu takich blokad. Zakładam, że Mercedes zabezpieczył się ciut lepiej.

Mercedes na razie zaoferował tę usługę w Stanach Zjednoczonych i tylko w wybranych modelach, ale można się spodziewać, że – w razie sukcesu – wdroży to na kolejnych rynkach. Jestem tego pewny, bo nie są pierwszą firmą, która to testuje.

Czytaj też: Płacić za używanie samochodu jak za platformę Netflix? Czy w erze wysokiej inflacji i coraz droższych samochodów taka usługa może zrobić karierę?

Czytaj też: Nie tylko Mercedes i subskrypcja, ale też wyższe mandaty, inteligentny transport: sterowanie sygnalizacją, ostrzeganie przed korkami, pierwszeństwo dla autobusów… Oto ITS. W Polsce też!

Zupełnie jak VOD – przez miesiąc za darmo

Płatną poprawę osiągów samochodu oferowała też Tesla (chociaż w tym wypadku była to – zdaje się – płatność jednorazowa). A przecież przyspieszenie to nie jedyne, co można zaoferować w modelu subskrypcyjnym.

BMW w swoim sklepie internetowym oferuje m.in. abonament na podgrzewane fotele, podgrzewaną kierownicę, asystenta parkowania czy informowanie o ruchu drogowym w czasie rzeczywistym. Z kolei Toyota testuje regularne płatności za możliwość zdalnego uruchomienia samochodu (np. w celu podgrzania auta w środku).

Wygląda na to, że producenci samochodów zamierzają sięgnąć po rozwiązania, które się sprawdziły w branży telewizji internetowej. Usługę w każdej chwili możemy włączyć, wyłączyć, a nawet przetestować bezpłatnie przez pierwszy miesiąc.

BMW zachęca do takich testów na przykład przy aktywacji podgrzewanej kierownicy (screen poniżej). Po miesiącu testowym będziemy mogli wybrać, czy rezygnujemy z usługi, korzystamy z niej przez miesiąc (32 zł), rok (344 zł), trzy lata (572 zł) czy na zawsze (796 zł).

Ogrzewanie kierownicy w subskrypcji
Nie tylko Mercedes – subskrypcja na ogrzewanie kierownicy w BMW

Podgrzewanie kierownicy i foteli (dwa razy droższe) to usługi typowo zimowe i zależne od pogody. Wbrew pozorom aktywacja takich usług dopiero wtedy, gdy „zmarznie nam zadek”, może się bardziej opłacać.

Oczyma wyobraźni już widzę te reklamy przyszłości, gdy to się upowszechni w tańszych samochodach. Mężczyzna jest na randce z kobietą, na dworze pada śnieg, wsiadają do samochodu, ona się trzęsie z zimna, a on (lub ona oczywiście!) wyciąga telefon, płaci kilkadziesiąt złotych i podgrzewa nie tylko atmosferę. Będzie się sprzedawać.

Problem w tym, że producenci samochodów będą instalować wymagane wyposażenie we wszystkich samochodach. A zakładam, że nie chcą być stratni i nie będą ryzykować, że ktoś tego nie aktywuje. A więc cena samochodu musi obejmować te części. Czyli nie dosyć, że dwa razy zapłacimy za to samo, to jeszcze osoby, które z tego nie skorzystają, też za to zapłacą.

Nie jest to więc dokładnie to samo, co abonament na kawę Żabce czy darmowe dostawy bez limitu. Tam koszty powstają dopiero w momencie aktywacji subskrypcji (pomijam jakieś koszty marketingu itp.), a tutaj koszty muszą być wkalkulowane wcześniej w gotowy produkt.

I chyba to bulwersuje najbardziej. Jeżeli subskrybujemy, dajmy na to, Netflix, to płacimy też za stale uaktualnianą bazę filmów i seriali, za utrzymanie serwera itd. W przypadku branży motoryzacyjnej płacimy tak w zasadzie za… zdjęcie blokady nałożonej na niektóre usługi.

Czytaj też: Salon samochodowy przyjmuje dwie rezerwacje na to samo auto, czyli skoda nie była pisana panu Tomaszowi. Błąd systemu czy celowa zagrywka dealera?

Taka przyszłość nas czeka – nie ma co się obrażać

Gdzie jest granica takich rozwiązań? Wydaje mi się, że społeczeństwo nie zaakceptowałoby sytuacji, w której w modelu subskrypcyjnym byłyby sprzedawane usługi poprawiające bezpieczeństwo. A przynajmniej takie, które już są powszechne i do których się przyzwyczailiśmy.

Mercedes abonament

Wydaje mi się, że nie będzie oferty na aktywację lepszych hamulców, poduszki powietrznej, wycieraczek. Nie wyobrażam sobie tego (chociaż świat mnie już nie jeden raz zaskoczył), ale już aktywacja automatycznych wycieraczek zamiast ręcznych? Czemu nie.

Prawda jest taka, że takie czasy idą (a w zasadzie pukają do naszych drzwi) i nie ma co się obrażać. Subskrypcje stają się powszechne w niemal każdej branży i motoryzacja też chce się załapać na kawałek tego tortu.

Możecie mieć nadzieję, że ludzie się zbuntują, ale muszę Was zmartwić. Na świecie są chętni, aby zapłacić sześciocyfrowe kwoty za unikalną tablicę rejestracyjną. Nie bez powodu model subskrypcyjny jako pierwsi wprowadzają producenci samochodów Premium.

Bogatsi lubią się wyróżniać. Potem wystarczy tylko poczekać, aż klasa średnia będzie chciała im dorównać, a wtedy podobne rozwiązania pojawią się w tańszych samochodach. Nie ma co się obrażać. Lepiej zastanówcie się, czy kupicie takie usługi.

Zdjęcie główne: Tama66/pixabay

 

————

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY: 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

 

Subscribe
Powiadom o
20 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
1 rok temu

Z jednej strony: większość moich samochodów przez większość mojego życia nie miała nawet wtyczki OBD 😉 Dziś jeśli potrzebuję zmodyfikować jakąś funkcję pojazdu jadę do „hakera”, który mi auto customowo przeprogramuje za jednorazową opłatą, na zawsze. I tylko od jego umiejętności i zaplecza technicznego zależy w jak nowych modelach aut to robi. Na dożywotni abonament Polsatu czy HBO kod można kupić „u Chinczyka” na Ali za grosze. Simloki zdejmują nawet sami operatorzy GSM, gratis. Do każdego zablokowanego iPhone są zwykle nakładki z chipem na SIM. Bez popytu nie ma podaży. Można oczywiście do auta wpakować nawet Alexę (czy inną Tuję)… Czytaj więcej »

Jan
1 rok temu
Reply to  Nerkofil

Napisze się ustawę, że za jeżdżenie hackowanym samochodem kara taka i siaka, doda uprawnienia drogówce do sprawdzania legalności „ficzerów” w samochodzie i skończy się rumakowanie. Wszystko w imię wygody, bezpieczeństwa, walki z terroryzmem, wybierz dowolne.

Nie mam nic do abonamentów i płacenia subskrypcji dopóty, dopóki mam możliwość zapłacenia raz i swobodnego, wolnego dysponowania swoją własnością.

Ale sprawy idą w innym kierunku, a my mamy się „nie obrażać”, bo świat się zmienia. Tylko że nie każda zmiana jest na lepsze. Dla nas oczywiście. Bo przecież nie dla tych, którzy te zmiany forsują.

mw.wal
1 rok temu
Reply to  Jan

nie trzeba pisać żadnych ustaw bo wystarczy odpowiednio skonstruowany regulamin. konsole też można było przerabiać, ale było to nielegalne i oznaczało złamanie regulaminu producenta.

Bogdanow
1 rok temu
Reply to  Nerkofil

A KOCHANKA1..N widziałeś? 😉

Przemo
1 rok temu
Reply to  Bogdanow

Tyle znaków się nie da 🙂

Jacek
1 rok temu
Reply to  Bogdanow

Ja widziałem: K0 HANKA

Michał
1 rok temu
Reply to  Nerkofil

Akurat na „HBO od Chińczyka” jest konkretny paragraf. W samochodzie można grzebać… na razie.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Michał

Do pierwszej wizyty na przeglądzie w ASO…

Bogdanow
1 rok temu

Duże komputery (IBM etc.) od bardzo dawna miały opcję Capacity On Demand. Gdzie kupowało się szafę, wstawiało, połowa procesorów była zablokowana, a za odblokowanie trzeba było zapłacić.
Kiedyś przybywał technik ze śrubokrętem, to sprawiło że powstał termin „golden screwdriver”, potem pojawiły się kody do wklepania z terminala.

Swego czasu Intel próbował wprowadzić tego rodzaju rozwiązanie na rynek konsumencki i sprzedawał procesory, gdzie można było odblokować dodatkową pamięć podręczna. Nie przeszło. Ludzie czuli zbyt duży dyskomfort.

hehehe
1 rok temu

Mercedes? Dajcie spokój. Mój tata zawsze mówił, że Mercedesy skończyły się w latach 90, kiedy potrafiły przejechać pół miliona kilometrów bez większej naprawy – i ma tu świętą rację. Ewolucja tej firmy to jakiś żart. Do tego jak BMW kojarzy się z typowym Sebkiem za kierownicą (który od lat powinien mieć odebrane prawko), tak Mercedes z bananami albo pierdami (if you know what I meal) 😉

Jacek
1 rok temu

Są gry, w których takie wirtualne przedmioty się zdobywa.

Bambino
1 rok temu

Jeżeli kogoś stać na zakup auta za 100.000+, to będzie go również stać na abonament.

qtrya
1 rok temu
Reply to  Bambino

Teraz 100000+ to musisz wyłożyć za prawie goły wózek segmentu C z silnikiem 1.0 albo 1.2

Parn...ski
1 rok temu
Reply to  Bambino

Podoba mi sie, ze sa jelenie dajacy wyciagac sobie pieniadze, a nawet czujacy sie z tego dumni. Ja wole byc z tej drugiej strony, ale im wieksza populacja jeleni, tym mnie wiecej skapnie.

Jurek
1 rok temu

Na szczęście jest takie coś jak konkurencja. Jeżeli jeden producent da taką opcję z abonamentem, to znajdzie się zaraz taki, który w reklamie napisze „płacisz raz przy zakupie i używasz do końca”. Uważam, że uczciwe jest płacenie za wartość dodaną: aktualizację map, aktualny ruch na drodze itd. Ale płacenie za coś co już kupiłem ( w końcu wszystkie elementy mam w samochodzie) jest nieuczciwością.

Przemo
1 rok temu
Reply to  Jurek

Nazywanie tego nieuczciwością to bardzo dyplomatyczne określenie…

Celina
1 rok temu

To już wolę Syrenkę albo Citroena 2CV.
Bez abonamentu i bez elektroniki.

axad
1 rok temu

Mam założenie że nie kupię już samochodu który aby ruszyć musi połączyć się z siecią. Zaczynam podejście pod analogowe życie. A przynajmniej w dużej części analogowe, może to jakiś schiz ale mam już dosyć tej wersji świata.
O ile mnie nie dojadą jakimiś horrendalnymi opłatami za nie-elektryka zamierzam jeździć autami które mają co najwyżej ABS na pokładzie.

Jacek
1 rok temu
Reply to  axad

To byłby niezły numer, gdyby z powodu braku zasięgu taki samochód trzeba by było najpierw wypchnąć z parkingu na poziomie -1 😉

axad
1 rok temu
Reply to  Jacek

wszystko przed nami…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu