Czy istnieje pewny i w miarę bezpieczny sposób na ochronę oszczędności przed inflacją? Nie, ale są sposoby, które dają bardzo duże prawdopodobieństwo uratowania realnej wartości pieniędzy. Jednym z nich jest konto IKE Obligacje. 10-letnie obligacje z oprocentowaniem przewyższającym „byłą” inflację, z kapitalizacją odsetek i bez podatku Belki. To Święty Graal antyinflacyjny?
Przy inflacji sięgającej 17% rocznie bardzo trudno uchronić przed erozją swoje oszczędności i dorobek życia. W takich warunkach zwykle w górę idą stopy procentowe, co oznacza, że na wartości tracą zarówno akcje, jak i obligacje. Nie ma szans, by realną wartość pieniądza ochroniły nieruchomości. Gwarancji nie daje też złoto (przynajmniej to wyceniane w dolarach, bo rosnące stopy podbijają kurs dolara, a złoto tego „nie lubi”). Kryptowaluty to tylko „akcje na sterydach”. Banki płacą za depozyty znacznie poniżej wskaźnika inflacji.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Niektórzy uciekają w alkohol (inwestycyjny), próbują budować kolekcje cennych rzeczy, które w przyszłości mogą być znacznie cenniejsze niż dziś. Ktoś kupi rzadki samochód, ktoś inny cenny obraz, w modzie są inwestycje w cenne zegarki, faksymile, znaczki pocztowe, monety kolekcjonerskie… Ale to zakład o modę i gwarancja braku płynności oszczędności.
Nawet jeśli jednak uda się coś zarobić, to przychodzi urząd skarbowy i każe zapłacić podatek Belki (aż 19% od osiągniętego zarobku), który sprawia, że potencjalny realny zysk zamienia się w… realną stratę.
Czytaj też: Jak samodzielnie policzyć prawdziwy zysk z lokaty?
IKE Obligacje jako antyinflacyjny Święty Graal?
Sytuacja bez wyjścia? Jest sposób lokowania oszczędności, który – jak mi się wydaje – oferuje bardzo wysokie prawdopodobieństwo ochrony realnej wartości pieniędzy. Jest kilka założeń i kilka warunków, od których zależy realny zysk, ale jest i duża szansa na sukces. Tym produktem jest konto IKE Obligacje. Czyli inwestycja w horyzoncie emerytalnym oparta na antyinflacyjnych obligacjach Skarbu Państwa.
Obligacje skarbowe 4-letnie i 10-letnie to niezły pomysł na ulokowanie części oszczędności niezależnie od IKE. Oprocentowanie w pierwszym roku jest stałe – dobre, ale nie dające pełnej ochrony przed inflacją. W przypadku 4-letnich jest to 7% rocznie, a w przypadku 10-letnich – 7,25% rocznie. Od drugiego roku włącza się indeksacja antyinflacyjna. A więc oprocentowanie wynosi tyle, ile inflacja w poprzednim roku plus marża.
W przypadku obligacji 10-letnich ta marża wynosi 1,25 punktu procentowego. Jeśli więc za rok GUS ogłosi inflację 10%, to oprocentowanie 10-letnich obligacji w drugim roku wyniesie 11,25%. W kolejnych latach jest podobnie. I to jest pierwszy plus „dziesięciolatek”. Drugim jest kapitalizacja odsetek, czyli ich dopisywanie do kapitału (a nie wypłata do ręki). Ten bonus dotyczy tylko obligacji 10-letnich (nie mają tej cechy „czterolatki”). Oprocentowanie w kolejnych latach jest liczone od coraz wyższych kwot.
Na to wszystko możemy nałożyć IKE, czyli „opakowanie emerytalne” polegające na tym, że jeśli wypłacimy pieniądze po 60-tym roku życia (albo po 55-tym, jeśli nabyliśmy uprawnienia emerytalne) to nie trzeba płacić podatku Belki od osiągniętego zarobku. Warunek: trzeba wpłacać nowe pieniądze na IKE przynajmniej w pięciu różnych latach. Dopiero wtedy nabiera się prawa do uniknięcia podatku Belki (nie wystarczy założyć IKE, wpłacić raz pieniądze i czekać do emerytury). W tym roku maksymalny limit wpłaty wynosi 17 766 zł (co rok się zwiększa).
Konto IKE Obligacje zakłada się w wybranych oddziałach banku PKO BP albo w placówkach biura maklerskiego tego banku. Trzeba się wylegitymować, podpisać umowę i przelać pieniądze na wskazany rachunek bankowy. No i wybrać rodzaj kupowanych obligacji (nie trzeba kupować 10-letnich, można inne).
Połączenie cech obligacji 10-letnich – indeksacji inflacją od drugiego roku inwestycji, marży 1,25 punktu procentowego powyżej inflacji ogłoszonej przez GUS oraz kapitalizacji odsetek – oraz konta IKE (brak podatku Belki) czyni z tego sposobu lokowania bardzo dobry produkt antyinflacyjny. Nadal bez gwarancji ochrony realnej wartości pieniędzy, ale z dużą szansą. Problemem pozostaje sztywne oprocentowanie w pierwszym roku (niższe od inflacji), ale w kolejnych latach powstają warunki, by tę stratę odrobić.
———————
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!
———————
Czy IKE Obligacje może pokonać inflację?
Zrobiłem symulację, która pokazuje, jakie są szanse na pokonanie inflacji. Załóżmy, że przez 10 lat inflacja będzie wynosiła 10% rocznie. A ja wpłacam kwotę 15 000 zł (nieco mniej niż wynosi roczny limit wpłaty do IKE) do dwóch produktów. Oba mają 7% oprocentowania w pierwszym roku, zaś 10% w pozostałych 9 latach. Jeden to zwykły depozyt, który nie ma kapitalizacji odsetek, podwyższonej marży ani zwolnienia z podatku Belki. Drugi to IKE oparte na 10-letnich obligacjach.
Pierwszy produkt po 10 latach da możliwość wypłaty 27 404 zł (po opodatkowaniu „belką”). Skumulowana stopa zwrotu wynosi 6,27%, czyli znacznie mniej niż inflacja (10% rocznie). Drugi produkt (7% w pierwszym roku, 11,25% w kolejnych dziewięciu latach, kapitalizacja odsetek, brak podatku Belki) pozwoli wypłacić po 10 latach 41 895 zł. Skumulowana stopa zwrotu wyniesie 10,85% rocznie. A więc nieco powyżej inflacji (zakładamy 10% rocznie).
Mimo znacznie niższego oprocentowania w pierwszym roku pozostałe cechy obligacji i „opakowania” IKE pozwalają z nawiązką odrobić pierwszoroczną stratę. Zostaje nawet całkiem solidny „zapas” w postaci 0,85 punktu procentowego rocznie. To oczywiście uproszczony model, oparty na założeniach, które nie muszą się spełnić.
Pierwszy problem: może się okazać, że w pierwszym roku inflacja będzie tak bardzo dużo wyższa od sztywnego oprocentowania obligacji, że w kolejnych latach może nie udać się jej dogonić. W moim przykładzie ten dystans wynosi trzy punkty procentowe (7% oprocentowania i 10% inflacji). W realu może być gorzej.
Drugi problem: może się okazać, że przez większość z dziewięciu lat, w których będzie obowiązywała inflacyjna indeksacja, na naszą niekorzyść będzie działało roczne przesunięcie w naliczaniu oprocentowania (jest ustalane w oparciu o inflację z poprzedniego roku). Jeśli np. przez siedem lat inflacja z roku na rok będzie wyższa niż w poprzednim, w tym czasie indeksacja będzie niepełna. Ale jeśli np. przez siedem lat inflacja będzie spadała, w tym czasie obligacje będą oprocentowane wyżej niż realne inflacja w danym momencie. Jak będzie – nie wiemy.
Zobacz też zapis webinaru:
A jeśli Polska jednak zbankrutuje?
Trzecia sprawa to oczywiście ryzyko niewypłacalności państwa. Może się zdarzyć, że w ciągu najbliższej dekady państwo zaprzestanie regulować zobowiązania obligacyjne, bo np. będzie głęboki kryzys, inwestorzy nie będą chcieli refinansować polskiego zadłużenia, dochody podatkowe spadną, a złoty się załamie. Może się też zdarzyć, że inflacja w tej dekadzie nie wyniesie 10% w skali roku, ale np. 50%. Wtedy złoty się załamie i ultrawysokie odsetki od obligacji (nawet jeśli państwo je wypłaci) będą nic niewarte.
Wszystkie te zastrzeżenia trzeba brać pod uwagę, jednak wydaje mi się, że mimo wszystko warto zwrócić uwagę na konto IKE Obligacje. Niestety, monopol na jego oferowanie ma jeden bank (i jego biuro maklerskie). Wydaje mi się, że nie ma dziś na rynku produktu finansowego, który nie niesie wysokiego ryzyka, a oferuje tak wysokie prawdopodobieństwo ochrony oszczędności przed inflacją. A może się mylę?
——————-
MACIEK SAMCIK POLECA TEŻ:
Załóż przez internet konto IKE albo IKZE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy UNIQA. To TFI pobiera jedne z najniższych w Polsce opłat za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz, nie ruszając się z fotela). Wpisz kod promocyjny: msamcik2022. Za zainwestowanie w IKE lub IKZE co najmniej 2000 zł, dostaniesz w prezencie 200 zł na koncie IKE i 200 zł na koncie IKZE. Pieniądze wypłacone są w jednostkach uczestnictwa w ramach programu „Tanie oszczędzanie”. Można więc otworzyć IKZE lub IKE, otrzymać premię i przy okazji wypróbować – dzięki tym pieniądzom – program „Tanie oszczędzanie”.
Tutaj [KLIKAJĄC TEN LINK] możesz założyć przez internet konto IKZE, wpłacić na nie pierwsze pieniądze i zagwarantować sobie ulgę podatkową (odpis 12%, 32% wpłaconej kwoty od podatku PIT za 2022 r.). Zwróć uwagę na roczne limity wpłat na konto IKZE: 7106,40 zł (w przypadku osób samozatrudnionych limit jest wyższy i wynosi aż 10 659,60 zł).
Tutaj [KLIKAJĄC TEN LINK] możesz założyć przez internet konto IKE i – jeśli utrzymasz pieniądze do wieku emerytalnego – nie zapłacisz podatku Belki od osiągniętych w tym czasie zysków.
——————-
Skorzystaj z bankowych promocji i zarabiaj na swoim banku
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Zobacz też webinar o tym czy dziś w ogóle jest sens inwestować pieniądze czy też jest to zbyt ryzykowne:
zdjęcie tytułowe: kadr z filmu z serii „Indiana Jones”