Zastanawiasz się, czy Twoje zużycie prądu mieści się w limicie 2000 kWh rocznie? Nigdy nie sprawdzałeś (sprawdzałaś), ile prądu zużywają urządzenia, które masz w domu, i zastanawiasz się, co wyrzucić przez okno, żeby zmieścić się w limicie? W ramach niezbędnika kryzysowego podpowiadam, gdzie szukać oszczędności w rachunkach za prąd.
Czeka nas duża podwyżka cen energii potrzebnej do ogrzewania naszych mieszkań i domów oraz do zasilania różnych sprzętów, z których korzystamy. Nawet jeśli rząd zamrozi podwyżki cen ciepła na poziomie „tylko” 40% oraz wprowadzi kontyngent 2000 kWh energii, którą będzie można pobrać po tegorocznej cenie, to i tak rachunki nam wzrosną. A przecież dla wielu gospodarstw domowych sporym wydatkiem może być gaz (nie wiemy, o ile pójdzie w górę cena, na wolnym rynku jest pięć razy wyższa niż rok temu).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie ma bata: czeka nas bolesny proces „edukacji energetycznej”. Koniec czasów, gdy prąd, gaz i ciepło były „tanie jak barszcz”, przez najbliższe lata będziemy płacili za te dobra coraz więcej. Czas więc zaznajomić się z tym, ile energii zużywamy, na czym można choć trochę zaoszczędzić oraz w których godzinach ewentualnie możemy płacić za energię mniej (czyli jak przesunąć część zużycia na noc oraz na porę obiadową – i wziąć taryfę dwustrefową).
Od czego zależą nasze rachunki? Ile tak naprawdę kosztuje prąd?
W dzisiejszym poradniku z cyklu „NIEZBĘDNIK KRYZYSOWY, CZYLI OSZCZĘDZANIE BEZ BÓLU” pomogę Ci oszacować, jak wygląda Twoje zużycie prądu, a także ocenić, jaką masz szansę na to, by zmieścić się w proponowanym przez rząd limicie 2000 kWh rocznie. No i może trochę pomóc w poszukiwaniu jakichś oszczędności w tym bilansie energetycznym.
———————————–
NIEZBĘDNIK KRYZYSOWY, CZYLI OSZCZĘDZANIE BEZ BÓLU. W sklepach drożyzna, inflacja nadal rośnie. Rachunki za ciepło, prąd i gaz pobiją rekordy. Nasze realne dochody spadają. Szans na kredyt brak, a oszczędności topnieją. Trzeba zacisnąć pasa, żeby jakoś przetrwać najbliższe miesiące. Ale czy da się oszczędzać tak, by nie bolało? Jak wydawać mniej pieniędzy, ale jednocześnie nie rezygnować z przyjemności i utrzymać standard życia na mniej więcej dotychczasowym poziomie?
W cyklu poradników „Niezbędnik kryzysowy” pokazujemy triki, które spowodują, że Wasza jakość życia drastycznie nie spadnie, a zaoszczędzicie kilkadziesiąt, kilkaset albo kilka tysięcy złotych. Czasem wystarczy tylko niewielka zmiana codziennych przyzwyczajeń. Szukajcie tekstów oznaczonych tym znaczkiem. Jeśli macie własne patenty na „uwolnienie” pieniędzy bez straty jakości życia – piszcie na kontakt@subiektywnieofinansach.pl.
Czytaj też poprzedni poradnik w cyklu: Pięć rekomendacji dla Twojego portfela przed trudną jesienią i zimą. Jak zabezpieczyć majątek i oszczędności?
———————————–
No to startujemy. Przede wszystkim warto wiedzieć, że cena 1 kWh energii obecnie wynosi mniej więcej 0,4 zł (z VAT). W różnych firmach różnie to wygląda (wiele zależy od tego, czy jesteśmy w państwowej taryfie, czy też zmieniliśmy ją na „prywatną” taryfę firmy energetycznej). Do tego dochodzą opłaty za dystrybucję prądu, które wynoszą mniej więcej jedną trzecią rachunku. Część zależy od zużycia (np. opłata sieciowa zmienna), a część nie (np. opłata sieciowa stała, opłata mocowa czy opłata abonamentowa). Niektóre firmy doliczają jeszcze swoją „prowizję” – opłatę handlową.
Po drugie: płatne raz na miesiąc lub raz na dwa miesiące rachunki za prąd mogą się opierać na rzeczywistym zużyciu (jeśli tak się umówimy z firmą, zwykle oznacza to dodatkową prowizję za obsługę) albo na prognozach. W przypadku prognoz z reguły płacimy stałe rachunki i raz na pół roku dorzucamy ewentualną niedopłatę. Raz na pół roku – na fakturze rozliczeniowej – dostajemy też informację o realnym zużyciu prądu. Dobrze jest sobie je zapamiętać, żeby mieć świadomość, ile mniej więcej w skali miesiąca „tankujemy”.
Po trzecie: cena prądu nie zależy tylko od tego, z którą firmą mamy podpisaną umowę na jego sprzedaż, i od tego, czy cenę ustala urząd (taryfa „państwowa”) czy dostawca (taryfa „prywatna”, jedna trzecia wszystkich gospodarstw domowych jest już w takich właśnie taryfach), ale i od tego, czy mamy stałą czy różną cenę prądu w czasie doby. Możemy mieć taryfę ze sztywną ceną (G-11) albo z dwoma cenami – niższą w nocy i w godzinach 13.00-15.00 oraz wyższą w godzinach szczytu.
Skąd wiadomo, ile prądu zużywają poszczególne sprzęty? Pobór mocy każdy z nich ma napisany na opakowaniu. Jeśli coś pobiera 60W (watów) energii, to ilość zużytej przez to „coś” energii obliczamy poprzez pomnożenie liczby watów przez liczbę godzin, gdy urządzenie pracuje. Np. żarówka o mocy 60W, która świeci przez 4 godziny, pobierze w tym czasie 0,24 kWh energii. Jej cenę ustalamy, mnożąc uzyskaną wartość przez jakieś 0,7 zł (cena prądu z podatkiem i opłatami za dystrybucję). W tym konkretnym przypadku to będzie 0,17 zł.
Im więcej mamy urządzeń, tym więcej prądu zużywamy – to oczywista oczywistość. W domu z trzema telewizorami, dwoma lodówkami, pralką i suszarką zużyjemy więcej energii niż w mieszkaniu z jednym telewizorem, pralką i lodówką (nawet jeśli będziemy oszczędzali). Zużycie drastycznie podbija oczywiście pompa ciepła (gdy bierzemy nie tylko prąd do sprzętów, ale i do ogrzewania) oraz – w mniejszym stopniu – ogrzewanie podłogowe. Im więcej metrów do ogrzania, tym drożej. Ile prądu zużywają urządzenia domowe?
Ile prądu zużywają urządzenia domowe? Gdzie szukać oszczędności?
Co pożera najwięcej prądu w naszych mieszkaniach i domach (nie licząc „grubych” rzeczy takich jak pompa ciepła)? Ile prądu zużywają poszczególne sprzęty? Warto to wiedzieć, bo tylko redukując rachunki płacone za prąd pobierany przez te urządzenia, możemy znacząco zmniejszyć obciążenia finansowe rodziny. A więc:
>>> Płyta indukcyjna do gotowania. Jedno pole do grzania na takiej płycie przeważnie ma moc 1800W. Jeśli do ugotowania obiadu potrzebuję trzech pól i używam każdego z nich przez godzinę, to wygląda na to, iż zużyję 5,2 kWh. Dzienny koszt – 3,7 zł. W skali roku – jeśli gotuję przez 50 tygodni w roku (robiąc przerwę na wakacje) i przez pięć dni w tygodniu dla niemałej rodziny – wychodzi aż 1400 kWh rocznie. Ale trzeba pamiętać, że maksymalna moc urządzenia nie jest wykorzystywana przez cały czas jego używania. Nawet jeśli gotuję dużo – zużycie nie powinno przekroczyć 600-700 kWh w skali roku. Można to zmniejszyć, gotując pod przykrywką (wychodzi krócej), używając odpowiednich garnków (najbardziej „wydajnych”, jeśli chodzi o indukcję) oraz boostera (większy pobór, ale krótko).
>>> Piekarnik elektryczny. Moc piekarnika to przeważnie 2200-2400W, czyli niemało. Jeśli używamy tego piekarnika przez godzinę dziennie, to koszt wyniesie 1,7 zł. W skali roku – jeśli używamy piekarnika trzy razy w tygodniu (a więc gotujemy w domu, bo w innej opcji tyle raczej się z piekarnika nie „wykręci”) – będzie nas kosztował jakieś 400 kWh energii.
>>> Kuchenka mikrofalowa. Tutaj na szczęście nie ma dramatu. Moc przeważnie 800-900W, ale czas pracy jest liczony raczej w minutach niż w godzinach w ciągu dnia, więc jeśli dziennie to urządzenie popracuje przez 5 min, to mamy 25-30 kWh w skali roku. Tyle co nic. Tutaj żadnego interesu, zmniejszając zużycie, nie ukręcimy.
>>> Zmywarka do naczyń. Producenci tego sprzętu podają zużycie energii od razu w przeliczeniu na jeden cykl pracy urządzenia. W przypadku małych zmywarek jest to 0,7 kWh, a w przypadku większych – 0,8 kWh. Jeśli włączymy zmywarkę raz dziennie – mamy pewnie jakieś 250 kWh w skali roku (wyłączając wakacyjny wyjazd). Jeśli włączamy ją dwa razy dziennie to 500 kWh. Rada jest oczywista: zmywarkę uruchamiamy wtedy, kiedy jest wypełniona naczyniami na maksa, a nie tylko do połowy.
>>> Lodówka. Tutaj nie ma żartów, bo lodówkę mamy włączoną non-stop, przez okrągły rok. Co prawda moc tego urządzenia jest dość duża (zwykle 250-280W), ale przeważnie pobór mocy nie będzie aż tak duży. Producenci tych sprzętów podają, że zużycie prądu nie przekracza 250 kWh rocznie w przypadku urządzeń, które mają klasę energetyczną co najmniej A+ (może być też A++ albo A+++, wtedy trochę mniej). Staramy się, żeby lodówka nie stała w ciepłym pomieszczeniu i nie bezpośrednio przy ścianie – wtedy będzie potrzebowała więcej prądu.
>>> Czajnik elektryczny. Co prawda przeważnie pracuje tylko przez kilkanaście minut dziennie, ale za to bierze aż 2000W mocy, co oznacza, że dziennie będziemy mieli te 0,7-0,8 kWh energii dopisane do rachunku. A w skali roku – ze 300 kWh. Tutaj rada jest prosta: gotujemy tylko tyle wody, ile potrzebujemy (im więcej wody w czajniku, tym więcej energii potrzeba, żeby ją ogrzać).
>>> Pralka i suszarka. Jeden cykl prania to wydatek 0,8-1,1 kWh energii. Jeśli mamy do tego suszarkę, to jeden cykl jej pracy pochłania 1,6 kWh energii. Załóżmy, że pierzemy pięć razy w tygodniu, suszymy dwa-trzy razy. Na praniu zużywamy 250 kWh energii w skali roku, a na suszeniu – niecałe 200 kWh. Rada: po prostu trzeba włączać pralkę wtedy, gdy mamy pełen bęben. I – jeśli mamy taką możliwość – wtedy, gdy prąd jest tańszy.
>>> Odkurzacz elektryczny. To kolejne urządzenie, które czasem miewa dużą moc, nawet do 1500W, co oznacza, że jeśli popracuje tylko dwie godziny w tygodniu, to mamy jak w banku 150 kWh dopisane do rachunku w skali roku. Niedużo, a i te dwie godziny to dla wielu z Was zapewne dość abstrakcyjna liczba.
>>> Telewizor. Cóż, tu sprawa jest śliska, bo rachunki zależą od tego, przez ile godzin dziennie oglądamy telewizję i przed jak dużym wyświetlaczem się znajdujemy. Przeciętny telewizor ma moc 70-80W, co oznacza, że włączając go na dwie godziny dziennie, wygenerujemy zużycie na poziomie 60 kWh rocznie. Ale jeśli będziemy go oglądali przez sześć godzin dziennie, to będzie już 180-200 kWh rocznie. A jeśli mamy większe mieszkanie i dwa telewizory, to oczywiście jest ryzyko, że rachunki się podwoją.
>>> Komputer, laptop, smartfon. Duże komputery zwykle mają pobór mocy na poziomie 200W. Laptopy – mniej więcej 50W te całkiem malutkie, większe ponad 100W. Komputery gamingowe mogą pożerać znacznie więcej prądu. Ładowarka do smartfona ma przeważnie 7W mocy, więc to akurat nie będzie problem.
Warto pamiętać, że maksymalna moc rzadko kiedy jest wykorzystywana, przeciętny pobór energii przez komputery (to samo dotyczy telewizorów) jest mniejszy, niż wynikałoby to z informacji na zasilaczu. Jeśli mamy w domu po jednej sztuce komputera i laptopa i są one podłączone do prądu łącznie przez 8 godzin (okres ładowania), to w sumie wygenerują jakieś 300 -400kWh poboru energii przez rok (w dużych rodzinach pełnych dzieci i graczy). Ale bardziej realne jest roczne zużycie energii na poziomie 250-300 kWh. Rada: nie ładujemy komputera wtedy, kiedy jest już naładowany oraz wyłączamy sprzęt na noc.
>>> Oświetlenie mieszkania. Jedna żarówka energooszczędna to 7-8W mocy, jeśli w domu mamy takich żarówek 10 (np. pięć pomieszczeń po dwie żarówki) i palą się średnio przez trzy godziny na dobę (głównie wieczorami i nie wszystkie naraz), to mamy roczne zużycie energii na poziomie 90-100 kWh. Tutaj jednak są duże możliwości oszczędzania poprzez redukowanie oświetlenia tam, gdzie nie jest potrzebne.
Skoro już wiemy, ile prądu zużywają nasze domowe sprzęty, to czas na wnioski. Jeśli masz kuchnię na prąd (płyta, piekarnik, zmywarka, mikrofalówka, czajnik) – to masz przerąbane, bo ten „zestaw obowiązkowy” pochłania pewnie z 1000-1200 kWh i to ostrożnie licząc. Przy intensywnym używaniu może więcej.
Ile prądu zużywają takie zdobycze cywilizacji jak lodówka i pralka oraz odkurzacz elektryczny? W sumie pochłoną co najmniej 600-700 kWh, ale przy założeniu, że nie jesteśmy przesadnymi pedantami. Elektronika i oświetlenie – przy założeniu, że w domu pracują dwa komputery i telewizor – będą pobierały 600-700 kWh energii rocznie przy założeniu dość intensywnego używania. I bariera 2000 kWh rocznie jest już przekroczona.
Ogólna zasada jest prosta: im więcej masz rzeczy na prąd, tym bardziej musisz się zmóżdżyć, by zużywać mniej niż 2000 kWh energii rocznie. Tu po prostu działa matematyka. Każde dodatkowe urządzenie to 150-200 kWh poboru energii w skali roku więcej. Im bardziej jesteśmy wygodni, im więcej mamy rzeczy na prąd, tym więcej płacimy za energię. Wiedząc, ile prądu używają nasze urządzenia, możemy jednak kontrolować pracę tych, które są najbardziej „kosztowne”.
Do tej pory rachunki za prąd to były grosze. Ale teraz już nie będą. Na wolnym rynku prąd kosztuje mniej więcej 2 zł za 1 kWh. Trzy razy tyle, ile płacimy w państwowej taryfie. I pewnie prędzej czy później do takich właśnie cen dojdziemy w naszych rachunkach. Dobra wiadomość jest taka, że rozsądne używanie sprzętów pozwala zbić zużycie roczne o 200-400 kWh energii. A to oznacza kilkaset złotych oszczędności.
Czytaj też: Po jakim czasie zwróci się wymiana sprzętu AGD na bardziej energooszczędny?
Czy opłaca się zmiana taryfy?
Czy opłaca się przejść na taryfę dwustrefową, czyli G12? Według Forum Energii 80% odbiorców korzysta z uniwersalnej taryfy G11, w której cena prądu jest stała przez całą dobę. Czy warto zmienić taryfę na G12? Gdyby policzenie tego, czy to się opłaca, było proste, pewnie wiele osób chętnie zmieniałoby taryfy. Ale tak nie jest.
W G12 drożej jest w godzinach 6-13 i 15-22. Taniej w godzinach 13-15 i 22-6. O ile? Różnica to mniej więcej 6-8 gr za każdą kWh energii w najbardziej „skąpych” firmach. Ale bywa i 30 gr. (koniecznie sprawdźcie taryfy w firmie, która dostarcza Wam energię). Jest też taryfa G12w, w której dodatkowo energia jest tańsza w soboty i w niedziele.
Ponieważ nie da się przesunąć na noc gotowania ani sprzątania, a lodówka działa i tak przez 24h, wydaje się, że wykorzystując funkcję smart niektórych urządzeń można zaoszczędzić 10% energii. Jeśli ktoś ma pracę zdalną, to może np. gotować w tańszej taryfie i wtedy oszczędności sięgną 30%. I na tym poziomie konsumpcji tańszego prądu gra jest już zdecydowanie warta świeczki.
Czytaj też: O ile wyższe rachunki zapłacisz, przechodząc na home office? Liczymy!
Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie, jak dużą część zużycia prądu da się przekierować na czas po godz. 22 lub na porę między godzinami 13 a 15 oraz na weekendy. Istotna jest świadomość, co pożera najwięcej energii i czy wykorzystanie tego sprzętu jest możliwe w tańszym okienku cenowym.
Wyliczenia byłyby prostsze, gdybyśmy mieli powszechnie w domach inteligentne liczniki prądu z apką, która profiluje (np. na wykresie) zużycie prądu. Wtedy dokładnie wiedzielibyśmy, czy typowy, niewymuszony rozkład zużycia prądu może nam zapewnić obniżki w razie zmiany taryfy. Z pewnością możliwość przekierowania zużycia energii najbardziej energochłonnego domowego sprzętu w atrakcyjne cenowo godziny taryfy G12, przyczyniłoby się do obniżenia naszych rachunków za prąd.
—————————–
Zapraszam do nowego newslettera „Subiektywnie o świ(e)cie”
Ekipa Samcika uruchamia nowe przedsięwzięcie. „Subiektywnie o świ(e)cie” – to poranny newsletter, z którego w przyjaznej, acz skondensowanej formie dowiesz się wszystkiego, co musisz wiedzieć, żeby Twoje pieniądze rosły zdrowo. Najważniejsze wydarzenia, zapowiedzi, historie i polecenia najciekawszych tekstów o finansach i ekonomii w światowych mediach. Do poczytania przy porannej kawie.
Zapraszam w imieniu Ekipy, formularz zapisu na newsletter znajdziesz pod tym linkiem, zaś pierwszy newsletter – żebyś mógł ocenić czy fajny – jest pod tym linkiem.
Posłuchaj nowych odcinków podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
„Czyste powietrze”, „Mój prąd”, „Mój elektryk” to tylko niektóre programy, w ramach których możemy ubiegać się o dofinansowanie inwestycji, dzięki którym w przyszłości zapłacimy niższe rachunki za prąd, gaz czy ogrzewanie. Które z tych programów są warte uwagi? Na jakie finansowe wsparcie można liczyć? Po jakim czasie inwestycja ma szanse się zwrócić i w jaki sposób w ich sfinansowaniu może pomóc bank? O meandrach zielonych inwestycji Maciek Samcik rozmawia z Gizelą Gorączyńską i Mateuszem Wojnarem, menedżerami ds. Programów Zrównoważonego Rozwoju w Banku BNP Paribas. Zapraszam do odsłuchania tutaj!
A 120. odcinek podcastu poświęciliśmy przedsiębiorcom. W pierwszej części Maciek Samcik próbuje wyjaśnić, dlaczego firmy dostają od PGNiG gigantyczne rachunki za gaz. To efekt pazerności gazowego monopolisty czy innych czynników? W drugiej części Maciek Bednarek rozmawia z Michałem Bogielem z firmy z branży materiałów budowlanych. Jak nadchodzący kryzys gospodarczy wygląda z perspektywy przedsiębiorcy? Czekają nas chude lata, bezrobocie, bankructwa firm? Zapraszamy do odsłuchania pod tym linkiem!
zdjęcia: Unsplash