W czerwcu – według wstępnych danych – roczna inflacja wzrosła do 15,6%. Najbardziej – o 46,7% – podrożało paliwo. Historia pokazuje, że to właśnie ceny paliw w dużej mierze kształtowały naszą inflację: wpływały na jej wzrost lub ją hamowały i obniżały. Wniosek dla nas wydaje się dość oczywisty: musimy inwestować w odnawialne źródła energii, uniezależnić się od dostaw z zewnątrz, a przede wszystkim konsumować mniej paliwa
Główny Urząd Statystyczny podał wstępny odczyt inflacji w czerwcu. Ceny były średnio o 15,6% wyższe niż w czerwcu ubiegłego roku. Paliwo podrożało aż o 46,7%, a nośniki energii o 35,3%. Pozytywnie zaskoczyły ceny żywności, które wzrosły „tylko” o 14,1%. W porównaniu z majem 2022 r. na żywność musieliśmy wydać 0,7% więcej, na paliwo 9,4%, a na energię 3%. Średnio ceny w skali miesiąca wzrosły o 1,5%.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Adam Glapiński dostał niedawno fajny prezent od polityków prawicy – drugą kadencję w fotelu prezesa banku centralnego. Czy zasłużenie? Bank centralny powinien przede wszystkim stać na straży wartości polskiej waluty oraz dbać o stabilność cen. Jeśli spojrzymy na efekt tej polityki, czyli już ponad 15-procentową inflację, nie wykonał dobrze swojej pracy, choć sam twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Kiedy już w pierwszej połowie 2021 r. widać było, że ceny zaczynają iść w górę, uparcie twierdził, że to tylko proces przejściowy, wysoka inflacja nam nie grozi, zachęcał Polaków do zaciągania kredytów hipotecznych, których obsługa w tamtym czasie była rekordowo tania. Tłumaczył, że podnosząc stopy procentowe, schłodziłby polską gospodarkę wychodzącą z pandemicznego kryzysu, m.in. przyczyniłby się do wzrostu bezrobocia.
A gdy mleko się rozlało, a więc wzrost cen przyspieszył, tłumaczył, że inflacja przyszła do nas z zewnątrz, m.in. w wyniku drożejących cen paliw, na co Polska nie ma wpływu. Teraz wszelkie niepowodzenia może tłumaczyć wojną w Ukrainie. Zresztą premier Mateusz Morawiecki nazywa inflację „putinflacją”.
Przeczytaj też: Pilnujecie portfeli, bo końca wzrostu cen nie widać. Ile może wynieść inflacja w czerwcu? Zmierzyłem swoją prywatną inflację i…
Inflacja paliwowa sięga już 40%
Choć z antyinflacyjną polityką Narodowego Banku Polskiego trudno się zgodzić, to ma rację prezes Glapiński, mówiąc, że w dużym stopniu wpływają na nią czynniki od Polski niezależne, a więc ceny paliw na światowych rynkach. Problem z paliwem jest też taki, że pośrednio jego cena wpływa na ceny żywności, bo ktoś przecież musi dostarczyć produkty do sklepów.
Ale oczywiście nie tylko żywności. Kilka lat temu rozmawiałem ze znajomym, który pracował na menedżerskim stanowisku w IKEA. Zdradził mi, że największą część ceny kupowanych przez nas mebli czy wyposażenia wnętrz stanowi właśnie transport, a więc koszt paliwa.
Jak już wspomniałem, w czerwcu ceny były średnio o 15,6% wyższe niż w czerwcu 2021 r. To jednak dane szacunkowe, a na pełne rozbicie trzeba poczekać dwa tygodnie. Żeby zajrzeć w strukturę inflacji, trzeba sięgnąć po dane majowe. Już wtedy olej napędowy podrożał o ponad 40% w porównaniu z majem ubiegłego roku, benzyna o ponad 30%, a gaz LPG aż o 54%. Nic nie wskazywało na to, że w czerwcu będzie taniej albo ceny paliw się ustabilizują. Co miesiąc, zanim oficjalne dane poda GUS, mierzę swoją prywatną inflację. O ile w maju za litr benzyny płaciłem ok. 7 zł, to w połowie czerwca już prawie o złotówkę więcej.
Inflacja paliwowa: podgrzewa albo chłodzi średnią inflację
Jak było z cenami paliwa w przeszłości? Czy ich ceny tylko w obecnym cyklu inflacyjnym dolewają oliwy do ogólnej inflacji? Sięgnąłem po dane od 2005 r. W tym okresie mieliśmy trzy „górki” inflacyjne. Pierwsza ze szczytem średniorocznej inflacji w 2008 r. na poziomie 4,2%, drugą w 2011 r., kiedy inflacja dobiła do 4,3%. Z trzecią – bezprecedensową – borykamy się obecnie.
Zwykle do publicznej świadomości przebija się ogólny wskaźnik inflacji, ale do ciekawych wniosków można dojść, wgłębiając się strukturę inflacji. W koszyku inflacyjnym największą wagę (ponad 50%) stanowią trzy kategorie. Największą wagę ma żywność. Według GUS przeciętny Polak przeznacza na nią 28% budżetu. Następnie – 20% koszyka – stanowią wydatki związane z użytkowaniem mieszkania. W tym worku znajdziemy zarówno czynsz, ale też energię: prąd, wodę, opał. Trzecią kategorią (niespełna 9% wagi koszyka) są wydatki na transport, czyli głównie na paliwo.
Postanowiłem narysować inflację, ale z rozbiciem na inflację żywnościową, mieszkaniową i paliwową. Na poniższym wykresie różowa linia to średnioroczna inflacja. Jak widzicie, inflacja żywnościowa i mieszkaniowa są dość ściśle skorelowane ze średnią inflacją, natomiast rolę stymulującą pełni inflacja paliwowa.
W cyklu inflacyjnym z 2008 r. to właśnie spadek cen paliw pociągnął ogólną inflację w dół, ale w cyklu z 2011 r. paliwo było głównym czynnikiem napędzającym ogólny wzrost cen. Warto też zwrócić uwagę na lata 2014–16, kiedy inflacja była zerowa (2014 r.) lub mieliśmy do czynienia z deflacją (2015 i 2016 r.). Do deflacji przyczynił się wyraźny spadek cen paliw.
Ciekawy jest też rok 2020 – pierwszy rok pandemii. Średnia inflacja wyniosła 3,4%, ale inflacja paliwowa była ujemna (-5,6%). Wpływ cen paliw na inflację w 2020 r. może być dobrym podsumowaniem. Dlaczego ceny spadły? Bo z powodu lockdownów przymusowo musieliśmy zostać w domach albo pracowaliśmy zdalnie. Samochód przestał być przedmiotem codziennego użytku. Zadziałały rynkowe mechanizmy popytu i podaży. Popyt na paliwo spadł, jego cena również.
Wniosek nie jest może odkrywczy, ale daje do myślenia. Jeśli nie chcemy być zakładnikami nieprzewidywalnej inflacji, musimy systemowo rozwiązać problem z paliwem, zwłaszcza jeśli jesteśmy uzależnieni od jego importu.
Nie da się tego zrobić propagandowo, czyli „promocją” paliwową na stacjach państwowego Orlenu. Przypomnę, że Orlen oferuje rabat dla klientów programu lojalnościowego Vitay. Promocja przewiduje trzy tankowania miesięcznie do 50 litrów paliwa, każde ze zniżką 30 groszy na litrze w ciągu dwóch wakacyjnych miesięcy.
Tylko że my musimy dywersyfikować źródła dostaw (uniezależnić się od nieprzewidywalnej Rosji), jednocześnie inwestując w odnawialne źródła energii, przesiadać się do samochodów elektrycznych. Przykład z czasów pandemii pokazuje też, że wystarczy zmienić tryb życia – zamiast samochodem jeździć komunikacją miejską lub rowerem.
Przeczytaj też: Miejsce parkingowe dla samochodu prawem czy towarem? On w trzy miesiące zaoszczędził na paliwie 700 zł. Czy to niezawodny sposób na inflację?
Gazety, cukier, masło, czyli inflacyjne rekordy dekady
Domyślam się, że tematy inflacyjne wychodzą wam już uszami. Dlatego na koniec wprawdzie też będzie o inflacji, ale ciekawostkowo. GUS podaje ogólny wskaźnik inflacji z rozbiciem na kategorie (np. inflację cen żywności), ale od kilku lat możemy dowiedzieć się też, o ile wzrosły ceny poszczególnych produktów.
Postanowiłem wybrać rekordzistów, a więc towary lub usługi, które w danym roku zdrożały lub potaniały w największym stopniu. W miarę dokładne dane mamy od 2012 r. W tamtym roku o 4,4% spadły ceny odzieży, a najbardziej wzrosły (o 15,5%) opłaty za żłobek. W 2013 r. liderem wzrostu (+23,4%) były usługi pocztowe, a o 8,1% spadły ceny zagranicznych wycieczek zorganizowanych.
W 2014 r., czyli roku zerowej średniej inflacji, o 16,3% podrożał wywóz śmieci. Nie jest więc tak, że podwyżki cen tej usługi dopiero od niedawna mogą powodować palpitację serca. To był też rok sporych podwyżek cen papierosów (+7%), co było efektem podwyżek od początku 2014 r. stawek podatku akcyzowego. Liderem spadków był cukier, który staniał o 28,8%.
Deflacyjny rok 2015 zawdzięczamy głównie tańszym paliwom. Liderem spadku był gaz LPG, który był tańszy o 22,9% w porównaniu z 2014 r. O 13,3% tańsze były usługi finansowe, zaś najmocniej zdrożały (+10%) gazety i czasopisma.
W drugim roku deflacji, czyli w 2016 r., o 13,9% obniżyły się ceny podręczników, co było efektem wprowadzenia w tamtym czasie darmowych podręczników dla uczniów kolejnych klas szkół podstawowych i gimnazjalnych. Nie był to jednak dobry rok dla miłośników cukru, którego cena skoczyła średnio o 26,9%.
W 2017 r. w dalszym ciągu taniały podręczniki (-13,2%), ale rok nie sprzyjał osobom, które lubią posmarować – masło zdrożało aż o 31%. Tak było też w kolejnym roku. Cena masła poszła w górę o 12,8%. Natomiast liderem spadków w 2018 r. był cukier (-29%). W 2019 r. najbardziej zdrożał wywóz śmieci (+21,4), a staniał sprzęt telekomunikacyjny (-9,7%).
A co przyniósł pierwszy rok pandemii? Jak już wcześniej opisałem, mniejszy popyt na paliwo przyczynił się do spadku jego ceny. I to właśnie paliwa (olej napędowy: -11,3% oraz benzyna: -10,7%) były liderami spadków. Najbardziej zdrożały… usługi finansowe (+28,2%), owoce (+17,6%) i prąd (+11,7%). Na kolejnych miejscach znalazły się ceny usług dentystycznych (11,3%) oraz usług fryzjerskich i kosmetycznych (+11,1%). Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie, ale dostanie się w tamtym czasie do stomatologa graniczyło z cudem, z kolei wizytę u fryzjera czy kosmetyczki wymienialiśmy jako usługi, których najbardziej w pandemii nam brakowało.
W 2021 r. o 7,7% mniej płaciliśmy za telefony komórkowe. Inflacja zaczęła przyspieszać. O 29,5% zdrożał gaz LPG, o 22,2% benzyna, o 19,8% olej napędowy. Podobnie jak w 2020 r. drożały usługi finansowe (+15,1%), dentysta (+8,1%) i fryzjer (+7,8%).
I na koniec zajrzyjmy do bieżącego roku. Dane dotyczące wzrostu cen w okresie od stycznia do maja w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r. W dalszym ciągu tanieje sprzęt telekomunikacyjny (-7,3%). Rekord wzrostu – i to jaki! – należy do opału (+64%). Dlaczego opał drożeje (głównie węgiel) przeczytacie w tym artykule.
O 47,2% zdrożał gaz do naszych kuchenek, o 38,4% gaz do samochodów, o 34% drób, o 30,9% olej napędowy, a o 21,9% zorganizowane wycieczki zagraniczne. I tym samym zatoczyliśmy kółeczko, bo co w największym stopniu wpływa na koszt smażenia się na greckich czy tureckich plażach? Ceny paliwa.