PPK to dobry i tani sposób oszczędzania na emeryturę. Dokładają do tego pracodawca i państwo, więc stopa zwrotu z naszego kapitału jest bardzo wysoka. PPK ma jednak jeden mankament – niską dywersyfikację geograficzną. Rozwiązaniem tego problemu mogą być fundusze z serii Vanguard LifeStrategy. Co oferują? Jakie są ryzyka? Mogą zastąpić PPK czy uzupełnić? Sprawdzam
W inwestowaniu nazywa się to „home bias”. Krajowi inwestorzy – i instytucjonalni, i indywidualni – najwięcej środków lokują na lokalnym rynku. To jednak naturalne. Polskim zarządzającym funduszami dużo łatwiej analizować spółki z GPW. Oferty akcji i obligacji biura maklerskie kierują w pierwszej kolejności do podmiotów krajowych, ze względu choćby na regulacje.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nie inaczej jest z PPK. Ustawa pozwala funduszom zdefiniowanej daty lokować w zagraniczne instrumenty do 30% aktywów. Jednak zarządzający nie wykorzystują tego limitu w pełni.
Przeanalizowałem portfele dwóch TFI: lidera rynku PPK (pod względem zgromadzonych środków), czyli PKO TFI, oraz zajmujące trzecie miejsce – NN Investment Partners TFI. W obu przypadkach udział instrumentów denominowanych w obcych walutach jest poniżej limitu. W PKO alokacja na zagranicznych rynkach sięga maksymalnie trochę poniżej 21%, a w NN TFI – ponad 27%.
Co odpowiada za większość geograficznej dywersyfikacji? Oczywiście ETF-y. Na światowy rynek akcji, na amerykański S&P 500 czy też na rynki wschodzące. Trzeba pamiętać, że PPK ma wyjątkowo niskie opłaty za zarządzanie jak na polskie warunki, ciężko więc oczekiwać, że zarządzający będą prowadzić jakieś szczególnie wnikliwe analizy zagranicznych spółek i giełd. Pasywna ekspozycja na te rynki w przypadku oszczędzania emerytalnego spokojnie wystarcza.
Jak długoterminowo inwestować i mieć ekspozycję na zagraniczne rynki?
Można próbować robić to samemu za pomocą ETF-ów. Światowy rynek akcji załatwiamy np. za pomocą iShares MSCI World UCITS, a rynek obligacji iShares Global Government Bond UCITS (oba można znaleźć w ofercie polskich brokerów).
Problem w tym, że nie wystarczy ustawić sobie raz alokacji (dostosowanej do wieku, apetytu na ryzyko i planowanej daty przejścia na emeryturę). Trzeba jeszcze dbać o to, by te proporcje były zachowywane. A to znaczy, że jeśli rynki akcji drożałyby, a obligacji nie, to trzeba dokładać pieniędzy w część dłużną – i odwrotnie. No i pamiętać, żeby co kilka lat zmieniać proporcje na korzyść obligacji. Im bliżej mamy do momentu, w którym chcemy zacząć wypłacać środki, tym więcej środków powinniśmy mieć w bezpiecznych aktywach.
Może się więc okazać, że takie zarządzanie portfelem kosztuje nie tylko czas, ale i dodatkowe opłaty transakcyjne w biurze maklerskim.
Rozwiązanie podsuwa Vanguard z serią produktów LifeStrategy. Te dostępne od niedawna także w Polsce ETF-y występują w czterech odmianach. Różnią się poziomem alokacji w akcje: od 20% do 80%. Żeby być całkiem precyzyjnym, to tych odmian jest osiem, bo każdy z funduszy występuje podwójnie w zależności od tego, czy dywidendy dystrybuuje czy akumuluje.
Jak inwestuje Vanguard LifeStrategy? I ile to kosztuje?
Fundusze LifeStrategy, mimo że mają formę ETF-ów, są funduszami zarządzanymi aktywnie. Czy to oznacza wyższe opłaty za zarządzanie? Generalnie tak, ale nadal jest to poziom bardzo niski – nawet w porównaniu z funduszami pasywnymi. iShares na światowe akcje i obligacje, które wymieniałem wcześniej, ma opłaty na poziomie odpowiednio 0,5% i 0,2%. Vanguard kosztuje… 0,25%. Dla porównania w PPK opłaty sięgają od 0,14% do 0,5% (średnio 0,34%).
Co się składa na poszczególne portfele? Szczegółowo pokazuje to wykres. Niezależnie od tego, którą strategię wybierzemy, każda strategia to ok. 20% w ETF-ie na globalny rynek akcji i 20% na globalny rynek obligacji. Pozostałe 60% jest zagospodarowywane odpowiednio do deklarowanej alokacji w akcje.
Vanguard LifeStrategy 80% Equity, czyli najbardziej ryzykowny z funduszy, przeznaczony dla osób o najdłuższym horyzoncie inwestycyjnym, inwestuje kolejne 19% w akcje rynków rozwiniętych, 19% w akcje północnoamerykańskie, po 6% w rynki wschodzące i 6% w europejskie rynki rozwinięte. Do tego dokłada 5,5% samego S&P 500, 2,5% japońskiej giełdy oraz 2% innych rozwiniętych rynków azjatyckich.
Ciekawostką jest fakt, że w ramach każdej z dwóch części – udziałowej i dłużnej – proporcje geograficznej dywersyfikacji są stałe. Na przykład amerykańskie spółki we wszystkich czterech strategiach odpowiadają za 55% części akcyjnej.
Ryzyko walutowe w życiowych strategiach? Konserwatywne fundusze paradoksalnie bardziej ryzykowne?
Jednym z ważniejszych mankamentów funduszy Vanguarda jest ryzyko walutowe. Jest oczywiste, że zagraniczny fundusz nie zabezpiecza swoich pozycji w złotym, ponieważ baza klientów w Polsce jest pewnie mniejsza nawet niż udział GPW w światowym rynku akcji. Trzeba więc przygotować się na to, że wyniki inwestycyjne takiego funduszu dla polskiego inwestora będą skorygowane o zmiany notowań na rynku walutowym.
Pod tym względem najbardziej zdywersyfikowana jest strategia 80% akcji. Dlaczego? Ponieważ cała część obligacyjna jest denominowana w euro lub w euro zabezpieczana. A to sprawia, że najbardziej konserwatywny produkt ma ponad 80% ekspozycji na jedną walutę. Akurat dla nas jest to najmniejsze zło, bo kurs złotego do euro był relatywnie stabilny w ostatniej dekadzie – w porównaniu z dolarem czy jenem.
Ostatnie kilkanaście miesięcy pokazuje jednak, że sytuacja może się gwałtownie zmieniać, a zmienność pojawia się znienacka. Pewnie, teraz posiadacze aktywów w euro czy dolarze czują się dopieszczeni, bo osłabienie złotego podbiło stopy zwrotu. Jeśli jednak uznamy, że to sytuacja kryzysowa wywołała taki odwrót od polskiej waluty, to trzeba przyjąć, że w kolejnych miesiącach lub latach złoty wróci do umacniania. A to będzie regularnie obciążało wyniki – stopa zwrotu w PLN będzie niższa niż w EUR czy USD.
Wybór mamy zatem jak między dżumą a cholerą. Albo dominację jednej, choć historycznie stabilnej, waluty, albo dywersyfikację między dolarem, euro, jenem i innymi walutami. Jeśli masz już jakieś inne zagraniczne aktywa w swoim portfelu, musisz wziąć pod uwagę, że produkty Vanguarda mogą trochę namieszać z punktu widzenia ryzyka kursowego.
Czy fundusze Vanguard LifeStrategy mogą zastąpić PPK? Moim zdaniem nie. Uczestnictwo w PPK trzeba oceniać nie tylko przez pryzmat wyników inwestycyjnych funduszy, ale także dopłat od pracodawcy i od państwa, które znacząco zwiększają nasz kapitał.
Te ETF-y mogą być jednak dobrym uzupełnieniem naszego długoterminowego portfela. Są dość tanie, nie wymagają aktywności po stronie inwestora i w ramach jednego funduszu dają ekspozycję na cały światowy rynek. Łatwiej się tego chyba nie da zrobić. Vanguard LifeStrategy jest dostępny w kilku biurach maklerskich w Polsce, więc nie powinniście mieć problemu z jego zakupem.
Źródło zdjęcia: Alexas_Fotos/Pixabay