PKO BP zarobił w zeszłym roku niemal 5 mld zł. Wyglądało na to, że podzieli się tymi pieniędzmi wyłącznie z akcjonariuszami. Bank zapowiedział dywidendę i skup własnych akcji na giełdzie. Ale od dziś wyraźnie poprawia też oprocentowanie depozytów. Najwięcej – nawet ponad 3% w skali roku! – zyskają ci, którzy przeniosą pieniądze od konkurencji i będą aktywnie bankować z PKO BP. A najlepiej być po obu stronach tej barykady. Nikt przecież nie zabrania stać się z deponenta współwłaścicielem banku
Na czysto PKO BP wypracował w 2021 r. aż 4,9 mld zł zysku. To o 21% więcej niż w 2019 r. Porównuję akurat te dwa lata, bo z rokiem 2020 trudno zyski porównywać – bank odpisał sobie wtedy koszty ryzyka prawnego związane z kredytami frankowymi. I dlatego formalnie odnotował 2,6 mld zł straty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Największemu polskiemu bankowi wiodło się w zeszłym roku właściwie na każdym polu. Wzrosła sprzedaż kredytów, a wartość depozytów zwiększyła się o ponad 9%. W napływie nowych pieniędzy do banku nie przeszkodziła nawet rewolucyjna zmiana u sterów. Państwowy gigant jest jednak powszechnie uważany za jedno z najgorszych miejsc do trzymania pieniędzy. Teraz to się może zmienić. Oprocentowanie depozytów w PKO BP idzie w górę. A na ruch największego gracza zapewne będzie musiała zareagować konkurencja.
Zaczyna się? Oprocentowanie depozytów w PKO BP mocno w górę!
Od 22 kwietnia bank wprowadza nową tabelę oprocentowania depozytów. Najbardziej atrakcyjną ofertę zaproponuje klientom, którzy zdecydują przenieść pieniądze od konkurencji. Roczna lokata na nowe środki przyniesie aż 3,3% zysku (lub 2% w przypadku lokaty trzymiesięcznej), ale pod warunkiem, że klient jednocześnie korzysta z bankowości osobistej (czyli aktywnie współpracuje z bankiem, a nie tylko trzyma w nim pieniądze). Dla klientów, którzy po prostu przyniosą do PKO BP nowe pieniądze oprocentowanie na rok wyniesie 2,5%.
Każdy klient, który korzysta z bankowości mobilnej IKO może od 22 kwietnia założyć lokatę trzymiesięczną dającą 2,5% w skali roku (depozyt jest trzymiesięczny, ale zapewne będzie można go rolować na kolejne kwartały). Już od początku kwietnia w ofercie jest depozyt dający 1,5% w skali roku (można go rolować co trzy miesiące), ale jeśli ktoś ma w kieszeni IKO – bardziej opłaci mu się założyć lokatę w smartfonie. Zwykłe ROR-y nadal będą oprocentowane na 0%, ale do tego już zdążyliśmy się przyzwyczaić w polskich bankach. Szczegóły nowej oferty depozytowej PKO BP znajdziecie tutaj.
Nowe oprocentowanie w PKO BP to duża zmiana na tle tego, co bank oferował do tej pory. Rachunek Oszczędnościowy Plus dawał 0,1%. Zamrażając pieniądze na rok można było wyciągnąć oszałamiające 0,4% Minus podatek Belki oczywiście. Nic dziwnego, że skoro stopy procentowe idą w górę (więc kredyty drożeją), a za pieniądze przyjęte od klientów bank nie płacił prawie nic, to notował rekordowe zyski. Dobrze, że idzie nowe.
Zapowiadaliśmy już niedawno na „Subiektywnie o finansach”, że banki zaczną traktować ofertę depozytową jako „nagrodę” dla wiernych, aktywnych klientów. W awangardzie tego trendu jest m.in. BNP Paribas, a teraz także PKO BP potwierdza, że zaczyna się troszczyć o portfele swoich klientów.
Gigantyczne zyski PKO BP. A gdyby „uspołecznić” pieniądze na buyback?
Ale w PKO BP nie tylko na depozytach można zarobić więcej. Zyski są przecież po to, żeby wypłacić je akcjonariuszom. Nie ma oczywiście niczego zdrożnego w wypłacaniu dywidendy. Komisja Nadzoru Finansowego za 2021 r. pozwoliła wypłacić PKO BP na dywidendę tylko połowę zysku. Drugą bank ma schować do skarpety, żeby było na gorsze czasy.
Najbliższe walne zgromadzenie ma głosować, by 2,3 mld zł trafiło do akcjonariuszy, a drugie 2,3 mld zł pozostało „niepodzielone” – to znaczy czeka na decyzję, co z tymi środkami zrobić. PKO BP znalazł jednak pomysł na wykorzystanie pieniędzy, które zarobił, a których nie może rozdać udziałowcom. Na najbliższe walne zgromadzenie zarząd banku zaproponował – oprócz spodziewanej wypłaty dywidendy, zgodnej z zaleceniem KNF – także skup akcji własnych. Jak to ma wyglądać?
Cały program miałby obowiązywać przez dwa lata i objąć do 125 mln akcji, czyli nie więcej niż 10% kapitału zakładowego. Ile na ten cel bank chce wydać? Bagatela 6,5 mld zł pochodzących z zysków z poprzednich lat przeznaczonych do podziału. Aktualna kapitalizacja PKO BP to 48 mld zł, więc przeznaczenie tak dużej kwoty na kupowanie własnych akcji to duża rzecz.
Czy ten plan może wypalić? Wszystko w garści KNF. Nawet jeśli na razie zgody nie będzie, to za jakiś czas KNF może zmienić zdanie, a wówczas narzędzie w rękach zarządu będzie gotowe do akcji.
Chwyćmy za czerwony sztandar i zakrzyknijmy: „Deponenci wszystkich banków, łączcie się!” oraz „Kapitał w ręce klientów!” Ile mógłby zyskać właściciel rachunku w PKO BP, gdyby pieniądze, które bank chce przeznaczyć na kupowanie na giełdzie własnych akcji, zostały rozdystrybuowane pomiędzy deponentów, a nie akcjonariuszy?
PKO BP ma w segmencie detalicznym 11,1 mln klientów, z czego 10,5 mln to osoby fizyczne, a 0,5 mln to przedsiębiorcy. Prywaciarzom-wyzyskiwaczom nie będziemy przecież dokładać, więc skupimy się na „zwykłych ludziach”. To oznacza, że gdyby podzielić te 6,5 mld zł po równo, wyszłoby około 620 zł na głowę. A że program ma trwać dwa lata, to można byłoby liczyć na 310 zł z rocznie.
A może każdemu według zasług? Zobowiązania wobec ludności, a więc głównie środki na rachunkach bieżących i depozyty terminowe w PKO sięgają ok. 245 mld zł. To oznacza, że z 6,5 mld zł pozwalałoby na dodatkowe oprocentowanie 1,3% rocznie przez dwa lata. Gdyby ten 1,3% dodać do aktualnej oferty banku – byłoby już ponad 4% rocznie w przypadku najbardziej opłacalnych depozytów.
Oprocentowanie depozytów w PKO BP w górę? I tak lepiej mieć akcje banku
Oprocentowanie depozytów w PKO BP poszło w górę – to dobrze. Ale jeśli chcemy dobrać się do „prawdziwych” pieniędzy PKO BP, to możemy co najwyżej zostać… akcjonariuszem banku. A więc założyć melonik oraz monokl, zapalić cygaro i zostać kapitalistą.
Z czego żyje akcjonariusz długoterminowy? Z ewentualnego wzrostu wartości spółki, której jest współwłaścicielem (czyli ze wzrostu ceny jej akcji) oraz z dywidendy – czyli części zysku banku, która przypada na jego akcje. Dochód z dywidendy za akcje PKO BP jest dziś wyższy niż dochód z depozytu trzymanego w banku. W tej chwili stopa dywidendy PKO wynosi około 4,7%. Wiadomo jednak, że przy inwestowaniu w akcje liczą się też wahania kursu. Jak to wyglądało w ostatniej dekadzie?
Przez 10 lat kurs akcji PKO BP wzrósł łącznie o około 32%. Wychodzi jakieś 3,2% średnio w skali roku. Ale spokojnie w tym czasie nie było. Bank spadał o 50%, potem odrabiał straty, znowu spadał o połowę, by w kolejnych latach podwoić kapitalizację. Do stopy zwrotu z posiadania akcji należy doliczyć dywidendy – wypłacone w sumie cztery razy: w 2013 r., 2014 r., 2018 r. i 2019 r.
Dywidendy łącznie dodają do stopy zwrotu w akcje banku ok. 15 pkt proc. A więc z samej dywidendy mamy odpowiednik dziesięcioletniego depozytu z oprocentowaniem 1,5% w skali roku (oczywiście uśrednionym i bez kapitalizacji).
Ostatecznie przez 10 lat pewnie można było wyciągnąć z akcji PKO BP więcej niż z depozytu w tym banku, jednak trzeba było mieć żelazne nerwy. No i akcje banku – inaczej niż depozyt w tym banku – nie mają gwarancji określonego oprocentowania.
Czytaj więcej: Wyniki ING: lepiej mieć akcje banku niż lokatę w banku? (subiektywnieofinansach.pl)
Zamiast płacić bankowi za dług, może zarabiać na długu banku?
Banki także emitują obligacje. PKO BP nie jest wyjątkiem. Stety-niestety papiery dłużne banków są poza zasięgiem przeciętnego inwestora indywidualnego. Dwie notowane na Catalyst serie obligacji PKO BP mają ceny nominalne 100 000 zł i 500 000 zł. Dlaczego tak jest? To sposób, by uniknąć powtórki z bolesnej lekcji z zasad działania podporządkowanego długu, jaką wielu inwestorom zafundował proces przymusowej restrukturyzacji Idea Banku. Nadzór oczekuje, że obligacje podporządkowane banków nie będą dostępne dla każdego.
Niemniej oprocentowanie tych papierów jest zacne. Jest ono równe wskaźnikowi WIBOR 6M plus marża 1,5-1,55%. To więcej niż można zarobić na 3-letnich obligacjach skarbowych („goły” WIBOR 6M) i więcej niż na obligacjach Orlenu. Mniejsza o to. I tak te obligacje raczej nie trafią do portfeli przeciętnych deponentów-inwestorów.
Podobnie jak listy zastawne. Wszystkie notowane na Catalyst instrumenty tego typu wyemitowane przez PKO Bank Hipoteczny mają wartość nominalną 500 000 zł (lub 100 000 euro w przypadku tych nominowanych we wspólnej walucie). Do tego płynność właściwie nie istnieje – przynajmniej w ramach tego rynku. Nie ma więc inwestorów chętnych do tego, by kupować lub sprzedawać te papery.
Co nam zatem pozostaje? Kupić akcje PKO BP na co najmniej 10-15 lat i żyć z dywidendy zamiast z odsetek od depozytów. Choć wraz ze wzrostem stóp procentowych być może pojawią się w bankach przyzwoite oferty dla klientów indywidualnych. Już teraz widać pierwsze jaskółki tego trendu.