21 stycznia 2022

Wojna na Ukrainie? Jakie może mieć konsekwencje dla naszych portfeli, jeśli do niej dojdzie? Kto ucierpi najbardziej?

Wojna na Ukrainie? Jakie może mieć konsekwencje dla naszych portfeli, jeśli do niej dojdzie? Kto ucierpi najbardziej?

Czy będzie wojna na Ukrainie? Mamy kryzys, a wojny niemało kosztują, o czym przekonali się w przeszłości i Amerykanie i Rosjanie. Ale rynki finansowe powoli zaczynają uwzględniać ryzyko negatywnego scenariusza rozwoju sytuacji na Wschodzie. Co może oznaczać ta wojna dla polskich inwestorów i gospodarki?

Od kilku tygodni z głównych stron mediów na świecie nie schodzi temat potencjalnej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Choć teoretycznie zagrożenie dotyczy tylko Ukrainy, to w rzeczywistości jego konsekwencje będą miały o wiele szerszy wymiar. A zagrożenie jest realne. Według oceny różnych agencji wywiadowczych, w obszarach okołogranicznych zostało zgromadzonych ponad 100 000 żołnierzy rosyjskich, a analitycy wskazują, że w ciągu 1-2 tygodni siły te mogą być gotowe do działań zbrojnych.

Zobacz również:

Wojna na Ukrainie? Trzy scenariusze

Rosja wystąpiła z szeregiem żądań politycznych, które zostały odrzucone przez USA oraz NATO. Pełną treść rosyjskiego „ultimatum” znajdziesz pod tym linkiem. Rosja upiera się zwłaszcza przy tym, że możliwość przystąpienia Ukrainy do NATO byłaby z jej punktu widzenia „przekroczeniem czerwonej linii”. USA są gotowe jedynie do omówienia kwestii rozmieszczenia broni i zasad odbywania ćwiczeń wojskowych w Europie.

Dyplomacja znalazła się w impasie, co zwiększa ryzyko, że ewentualny najazd Rosji na Ukrainę rzeczywiście nastąpi. Scenariusze rozważane przez analityków są co najmniej trzy. Pierwszy mówi, że wszystko rozejdzie się po kościach. Żeby to osiągnąć najprawdopodobniej konieczne byłyby ustępstwa ze strony Zachodu. Drugi scenariusz to rosyjska „ofensywa punktowa”. W tym scenariuszu Rosja dąży do umocnienia swojej dominacji na Ukrainie Wschodniej.

Wojna na Ukrainie - ofensywa punktowa
Wojna na Ukrainie – ofensywa punktowa (źródło: CSIS)

Trzeci scenariusz to pełna inwazja na Ukrainę. To najgorszy z możliwych wariantów nie tylko w wymiarze regionalnym. Materializacja tego scenariusza doprowadziłaby do bardzo poważnych wstrząsów, w tym o charakterze geopolitycznym, których konsekwencji obecnie nie sposób przewidzieć precyzyjnie.

Wojna na Ukrainie, scenariusz inwazji
Wojna na Ukrainie, scenariusz inwazji (źródło: CSIS)

O ile wojska rosyjskie wyszłyby zwycięsko z konfrontacji, musiałyby poważnie liczyć się z uciążliwymi i długotrwałymi kosztami stawiania czoła oddziałom partyzanckim. To już zapewne prowadziłoby do scenariusza bałkańskiego. W latach 90-tych poprzedniego stulecia, po dezintegracji byłej Jugosławii, według szacunków International Center for Transitional Justice zginęło 140 000 osób, a prawie 4 mln zostały przesiedlone.

Który scenariusz się spełni? Najbardziej konkretni w ocenie rozwoju sytuacji wydają się analitycy Danske Bank. Przypisali oni pierwszemu scenariuszowi (rozwiązanie dyplomatyczne) 40% prawdopodobieństwa, drugiemu (ofensywa punktowa) 50%, zaś trzeciemu (inwazja) tylko 10%. W sposób opisowy – ale dochodząc do podobnych wniosków – do ryzyka eskalacji napięć podszedł George Friedman, geopolityk, szef think-tanku Geopolitical Futures.

„To może być po prostu próba sprawdzenia Bidena. W czasach zimnej wojny testowanie nowego prezydenta było radziecką rutyną. (…) Pełna inwazja na Ukrainę jest zbyt skomplikowana i ryzykowna, by ją podjąć. (…) Ale w obecnej rzeczywistości geopolitycznej Rosjanie nie mogą sobie pozwolić na porażkę w staraniach o zabezpieczenie wpływów na Ukrainie (…)”

– mówi George Friedman.

Ile może kosztować wojna na Ukrainie?

Prowadzenie działań zbrojnych kosztuje. Amerykański Watson Institute for International and Public Affairs  oszacował, że koszt prowadzenia operacji militarnych przez Stany Zjednoczone w następstwie zamachu terrorystycznego z 11 września 2001 r. wyniósł nieco ponad 8 bln dolarów (do września 2021 r.). W cenach z 2021 r. (czyli po uwzględnieniu inflacji) byłoby to 14 bln dolarów. Gros wydatków Pentagonu trafiło do korporacji zbrojeniowych – m. in. Lockheed Martin, Boeing, General Dynamics, Raytheon i Northrop Grumman (akcje tych wszystkich spółek są notowane na giełdzie).

Z raportu Borysa Niemcowa, tragicznie zmarłego w 2015 r. rosyjskiego opozycjonisty, wynika, że koszt bezpośredni, jaki poniosła Rosja przez 10 miesięcy (w latach 2014-2015) poprzedniej wojny na Ukrainie zamknął się kwotą 53 mld rubli (ok. 1 mld dolarów w ówczesnych cenach), co stanowiło niewielki procent rocznych wydatków budżetowych rządu, które wynosiły wtedy ok. 15 bln rubli (czyli równowartość 302 mld dolarów). Pełną wersję opracowania znajdziesz pod tym linkiem (o kosztach działań militarnych mowa w rozdziale 11.).

Koszt działań bezpośrednich i pośrednich według raportu Niemcowa był już jednak zdecydowanie wyższy: 800 mld rubli, czyli ok. 18 mld dolarów, choć szacunki te kwestionował Andriej Iłłarionow, rosyjski ekonomista, były doradca prezydenta Putina. Jego zdaniem całkowity koszt wojny na Krymie (wydatki wojskowe i odpływ kapitału prywatnego) w latach 2012-2015 wyniósł średniorocznie ok. 94 mld dolarów (łącznie ok. 377 mld dolarów, czyli więcej niż jednoroczny budżet państwowy Rosji).

Przy czym autor szacunków przyznał, że w kalkulacja jest i tak zaniżona, gdyż nie uwzględnia m. in. strat ludzkich, zniszczonej substancji mieszkaniowej, przemysłowej, transportowej, kosztów związanych z przemieszczaniem się milionów uchodźców, ich rehabilitacją i przesiedleniem w nowe lokalizacje. Ze szczegółami wyliczeń ekonomisty zapoznasz się pod tym linkiem.

Rosja, atakując Ukrainę, musi brać pod uwagę kolejne sankcje, które może nałożyć Zachód. Przykładem najbardziej dotkliwych sankcji byłoby zakazanie eksportu do Rosji jakichkolwiek dóbr konsumpcyjnych, które zawierają komponenty elektroniczne/informatyczne wyprodukowane lub zaprojektowane przez Stany Zjednoczone. Taki krok nie dotyczyłby wyłącznie lokalnych firm, ale także z innych państw świata, o ile wykorzystują one w procesach produkcyjnych amerykańskie oprogramowanie lub półprzewodniki.

Jako „opcję atomową”, choć jest to dość niefortunne określenie w kontekście akurat tego napięcia, niektórzy eksperci przywołują możliwość wykluczenia Rosji z systemu SWIFT (skrót od – Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication) – globalnego systemu rozliczeń działającego od 1973 r., w którym uczestniczy przeszło 11 000 banków, instytucji finansowych i korporacji z ponad 200 państw.

Czy wyłączenie Rosjanom systemu SWIFT ma sens?

Zdania analityków na temat racjonalności ewentualnego wykluczenia Rosji z systemu SWIFT są podzielone, choć pomysł wcale nie jest nowy. Po raz pierwszy się pojawił w 2014 r., gdy doszło do konfliktu na Krymie. Wielka Brytania zaapelowała do liderów Europy o rozważenie takiej inicjatywy, lecz pomysł został wtedy porzucony. Historia systemu zna jednak przypadek przymusowego usunięcia kraju z systemu – dotknęło to Iran w 2012 r. Po wykluczeniu perskich banków z systemu eksport irańskiej ropy naftowej zmalał o połowę i doszło do 30% spadku poziomu wymiany handlowej.

Po tamtym zagrożeniu Rosja podjęła się trudu budowy własnego, niezależnego od decyzji zewnętrznych, systemu dokonywania płatności. W odpowiedzi na ryzyko sankcji z inspiracji rosyjskiego wiceministra finansów Aleksieja Mojsiejewa Centralny Bank Rosji (CBR) rozpoczął prace nad systemem (SPFS), pomyślanym jako alternatywa wobec SWIFT. W marcu 2017 r. system ruszył, przystąpiło do niego kilkaset rosyjskich banków.

Harley Balzer, profesor emerytowany Georgetown University, powątpiewa w potencjał SPFS i możliwości uniezależnienia się od SWIFT. Spośród 23 organizacji zagranicznych włączonych do SPFS, tylko 12 obecnie z niego korzysta (w tym jeden chiński – Bank of China).

„Rosyjski odpowiednik SWIFT pozostaje głównie w sferze aspiracji, podczas gdy alternatywny system chiński wciąż powiększa się o zagranicznych partnerów. Chiny wielokrotnie odrzucały rosyjskie propozycje prowadzenia wzajemnego handlu w ich rodzimych walutach i są znacznie mniej skłonne do wyeliminowania dolarów ze swoich rezerw walutowych”

– ocenił Balzer. SPFS jest wykorzystywany w ok. 20% wewnętrznych rozliczeń rosyjskich, to kropla w morzu potrzeb.

„W 2020 r. ruch w SPFS podwoił się i wyniósł prawie 13 mln wiadomości, ale system ten nadal jest nieporównywalny ze zdolnościami SWIFT. Do rosyjskiej alternatywy przyłączyło się ponad 400 instytucji finansowych, z czego większość to banki rosyjskie, ale kluczowe banki działające w Rosji, takie jak zagraniczne UniCredit, Deutsche Bank i Raiffeisen Bank oraz krajowe Tinkoff i Vostochny, jeszcze się nie przyłączyły

– pisała w maju 2021 r. Maria Szagina z Center for Eastern European Studies przy Uniwersytecie w Zurychu. CBR stosuje strategię kija i marchewki. W celu przyciągnięcia nowych uczestników obniżył prowizje pobierane za operacje – do połowy tych, które stosuje SWIFT. Z kolei Rosyjska Izba Obrachunkowa zaproponowała w 2019 r., aby wprowadzić obligo podłączenia się do SPFS dla wszystkich banków działających w kraju – także filii banków zagranicznych. Niska popularyzacja systemu to niejedyny problem, z którym się on boryka.

Aby jednak system stał się atrakcyjną alternatywą dla podmiotów komercyjnych, trzeba będzie jeszcze rozwiązać jego ograniczenia techniczne. Operacje są ograniczone do godzin pracy w dniach roboczych, w przeciwieństwie do systemu SWIFT, który działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. System ogranicza też wielkość wiadomości, którą można przesłać – do 20 KB (SWIFT dopuszcza wiadomości do 10 MB)”

– zaznaczyła Szagina. Cynthia Roberts, profesor nauk politycznych z Hunter College, ma mieszane odczucia co do sensu odcięcia rosyjskiego systemu gospodarczego od dostępu do systemu SWIFT. Rosja zgromadziła setki miliardów w złocie i rezerwach walutowych (brak dopływu dolarów nie spowoduje bankructwa), a do tego chiński bank centralny przyłączył się do rosyjskiego odpowiednika SWIFT-u. Według niej może to oznaczać, że Rosja i Chiny miałyby alternatywę, która ograniczałaby negatywny wpływ zachodnich sankcji.

Sceptycznie do pomysłu podchodzi Brian O’Toole z Atlantic Council, były doradca amerykańskiego resortu skarbu w Biurze Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC), które zarządza i nadzoruje sankcje na całym świecie. Według niego odcięcie Rosji od SWIFT to „czerwony śledź” (ang. red herring). Ten idiom anglosaski oznacza przekazywanie informacji, które są lub mają być mylące lub odwracające uwagę.

„Gdyby Rosja została dziś odłączona od SWIFT, miałoby to duży wpływ na jej gospodarkę. Ale nie oznaczałoby to jej odcięcia od amerykańskich banków, ponieważ rosyjskie instytucje mogą korzystać z teleksu lub innych form komunikacji finansowej. Stawka jest zbyt duża, aby te banki nie chciały skorzystać z innych metod”

– powiedział O’Toole. W jego ocenie o wiele większy ciężar gatunkowy miałoby nałożenie sankcji na instytucje powiązane z rosyjską elitą – VEB i Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich (RFID). VEB operuje jako bank rozwoju i agent płatniczy dla rosyjskiego rządu. RFID jest z kolei państwowym funduszem majątkowym. Do tego mógłby dojść pełny zakaz posiadania rosyjskiego długu skarbowego czy szersze ograniczenia dla firm państwowych.

W jeszcze spokojniejszym tonie ocenia ryzyko Oleg Bogdanow, główny analityk firmy inwestycyjnej QBF. Jego zdaniem odłączenie rosyjskich banków od SWIFT przełoży się jedynie na zwiększenie kosztów i spowolnienie transakcji finansowych. Tradycyjne połączenia komunikacyjne zostałyby wprawdzie zerwane, a ich przywrócenie zajęłoby nieco czasu. Według niego można byłoby to jednak zrobić w ciągu tygodnia lub dwóch.

System SWIFT jest zarządzany przez podmiot prawa belgijskiego. Nie podlega on zatem prawu amerykańskiemu – w związku z tym wydawałoby się, że jakiekolwiek zabiegi sankcyjne Stanów Zjednoczonych wymagałyby dodatkowego konsensusu z partnerami europejskimi. To może nie być konieczne, czego dowodzi przykład wykluczenia Iranu z 2012 r. Amerykanie pogrozili wprowadzeniem sankcji wobec organizacji prowadzącej SWIFT, a w wyniku tego jej akcjonariusze ugięli się pod ciężarem presji.

Gaz ziemny może być zmienny, czyli złapał Kozak Tatarzyna…

Potencjalnym zagrożeniem w sytuacji, gdy wybuchłaby wojna na Ukrainie, mogłaby być decyzja Rosji o wstrzymaniu lub znaczącym ograniczeniu przesyłu gazu ziemnego na Zachód. O szaleństwach cenowych na rynkach tego nośnika energii w ostatnich miesiącach napisano już wiele, w tym na „Subiektywnie o Finansach”:

Czytaj też: PGNiG, taryfy i ceny gazu. Czy państwowa firma „strzyże” klientów? (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Jacek Sasin ręcznie obniża ceny gazu. Czy PGNiG ma kłopoty finansowe? (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Czy PGNiG spekulował instrumentami pochodnymi i przegrał? Wyjaśniam (subiektywnieofinansach.pl)

Budżet Rosji jest uzależniony od eksportu gazu, więc rezygnacja z tego byłaby bolesnym ciosem dla Rosjan, zwłaszcza w sytuacji, gdy kraj musiałby ponosić gigantyczny wysiłek wojenny. Ale być może Rosja – gdyby reakcja Zachodu na wkroczenie wojsk na Ukrainę była stanowcza – posunęłaby się nawet do takich sposobów wpływania na europejską opinię publiczną.

Wielokrotnie w historii dochodziło do zakłóceń w przesyle rosyjskiego gazu ziemnego rurociągami. Jednym z bolesnych doświadczeń w tej kwestii było całkowite odcięcie dostaw gazociągiem przechodzącym przez terytorium Ukrainy w styczniu 2009 r., na czym ucierpiało wiele państw europejskich. Trudno zakładać, żeby Rosja przestała traktować gaz jako rodzaj „broni” i nagle zmieniła podejście. A więc ryzyka tego typu „wojny hybrydowej” nie można wykluczyć. Więcej na temat „polityki gazowej” dowiesz się pod tym linkiem.

W przypadku błękitnego paliwa Unia Europejska jest istotnie uzależniona od dostaw ze Wschodu. Według danych Komisji Europejskiej w 2020 r. podaż gazu z Rosji stanowiła ok. 48% całkowitego importu tego surowca. Mniej uzależniona jest Unia Europejska od rosyjskiej ropy naftowej – w 2019 r. transfer tego surowca z Rosji odpowiadał za ok. 24% unijnego importu.

W tle są starania Gazpromu związane z certyfikacją i uruchomieniem gazociągu morskiego Nord Stream 2 (NS2). Straszenie wojną rosyjsko-ukraińską może służyć wywarciu presji na dopuszczenie do użytkowania tej nitki przesyłowej i zwolnienie projektu z przepisów antymonopolowych (mówią one m.in. o rozdziale zarządzania gazociągami od działalności wydobywczo-handlowej). NS2 jest niekorzystnym projektem dla kilku państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. A w Unii Europejskiej brak jedności – gazociąg do niedawna wspierał rząd niemiecki.

„Jeśli dojdzie do scenariusza z pełną wojną i nowymi sankcjami, w tym wykluczeniem Rosji ze SWIFT, to wpływ tego na ceny gazu mógłby być bardzo poważny […]. Jeśli stanie się to w sezonie grzewczym, to dostawy LNG i dostawy z innych krajów prawdopodobnie nie będą w stanie uzupełnić niedoboru dostaw. W związku z tym ceny gazu mogą potencjalnie wzrosnąć do 300 euro za MWh [obecnie wynoszą ok. 80 euro za MWh, dwa lata temu wynosiły 10 euro za MWh – mój dopisek]. Należy się spodziewać, że w niektórych krajach wystąpi całkowity brak gazu. Ryzyko wystąpienia przerw w dostawach energii elektrycznej byłoby wysokie w kilku krajach europejskich”

– prognozuje Danske Bank.

Ignacy Morawski, prezes zarządu SpotData, jest zdania, że ewentualne zatrzymanie przez Rosję przesyłu gazu do Europy mogłoby być najbardziej dotkliwą dla Polski konsekwencją wojny na Ukrainie. Polska posiada wprawdzie zapasy gazu na ok. sześć miesięcy, jednak ewentualne zatrzymanie przesyłu oznaczałoby tak znaczący wzrost cen gazu na rynkach i tak istotne uderzenie w przemysł europejski, że zapasy nie uratują nas prawdopodobnie przed recesją. „To już jest scenariusz dużych wstrząsów makroekonomicznych” – ocenił Morawski.

Zaburzenia w dostawach gazu byłyby najpoważniejszą konsekwencją, ale – zdaniem Morawskiego – istnieje kilka obszarów polskiej gospodarki, na które potencjalny konflikt zbrojny wywarłby wpływ. Ekonomista sądzi, że wojna mogłaby skutkować wzrostem imigracji z Ukrainy do Polski, co podniosłoby potencjał siły roboczej i poprawiło wzrost gospodarczy, jednocześnie obniżając presję płacową i inflacyjną. Z drugiej strony konflikt na Wschodzie mógłby oznaczać wprowadzenie sankcji handlowych i załamanie się polskiego eksportu do Rosji.

Wojna na Ukrainie: co może się wydarzyć na rynkach finansowych?

Wydarzenia sprzed lat, gdy doszło do aneksji Krymu i walk w Donbasie, mogą stanowić podstawę do zastanowienia się, jak będą zachowywać się główne klasy aktywów – poza rynkiem towarów energetycznych, o którym mowa powyżej – w obliczu obecnych napięć na Wschodzie.

W pierwszym przypadku – aneksja Krymu – przyjmijmy, że iskrą inicjującą okazała się ucieczka byłego ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza z 22 lutego 2014 r. W drugim zaś datą początkową niech będzie 7 kwietnia 2014 r,, gdy protestujący zajęli budynki rządowe Ukrainy – m.in. w Doniecku i Ługańsku. A potem wysunęli żądania ogłoszenia referendum dotyczącego niepodległości regionu Donbasu.

Jako „datę końcową” można przyjąć 12 lutego 2015 r., gdy został podpisany drugi protokół miński o zawieszeniu broni wypracowany w formacie Normandzkiej Czwórki (Francja, Niemcy, Ukraina, Rosja).

Zacznijmy od analizy rynku walutowego. Działaniom zbrojnym na Ukrainie towarzyszyło umacnianie się dolara wobec walut regionu. Najbardziej dotyczyło to rubla rosyjskiego i hrywny ukraińskiej, ale także w mniejszym stopniu złotego. Na poniższym wykresie widać, że tempo umacniania się dolara przybrało na sile mniej więcej w połowie 2014 r.

Konflikt trwał już wprawdzie od dawna, ale dopiero wtedy rynki zrozumiały, że Ukraina odczuje dotkliwie prowadzenie działań zbrojnych na swoim terytorium, a coraz szerzej wdrażane sankcje uderzą boleśnie w gospodarkę rosyjską. Więcej na temat polityki sankcyjnej w kontekście konfliktu na Ukrainie przeczytasz pod tym linkiem. Do tego doszło wrześniowe fiasko porozumienia w ramach pierwszego protokołu mińskiego, gdy stało się jasne, że wojna może być długotrwała.

Końcowym etapem był przełom lat 2014–2015, gdy nastąpił gwałtowny wzrost popytu na „twarde waluty”. Ludzie w niepewnych czasach zaczęli pozbywać się tłumnie pieniądza lokalnego (rubel, hrywna) i kupować w zamian waluty „bezpiecznych przystani” – m. in. dolara.

Wojna na Ukrainie - jak mogą się zmieniać kursy walut?
Wojna na Ukrainie – jak mogą się zmieniać kursy walut? Zmiany kursów w latach 2014-2015 (źródło: TradingView)

Za agresję Rosji zapłacilibyśmy spadkiem złotego i wyższą inflacją?

Z tych wydarzeń można wysnuć wnioski, że scenariusze: drugi (ofensywa punktowa) i trzeci (ofensywa na całego) doprowadziłyby do istotnego umocnienia się dolara wobec walut lokalnych (rubel, hrywna), przy czym o wiele większy wpływ na to zjawisko miałby bez wątpienia ostatni wariant.

Być może trzeci scenariusz odbiłby się najbardziej negatywnie na hrywnie. Przed laty według danych ukraińskiego banku centralnego NBU depozyty denominowane w walutach obcych zwiększyły się z nieco ponad 35% całości depozytów na początku 2014 r. do niemal 60% u szczytu paniki w 2015 r. Część lokalnego pieniądza została zamieniona na waluty „twarde”, ale nie trafiła do systemu bankowego, tylko „pod materac” – brak oficjalnych statystyk w tej kwestii.

Materializacja trzeciego – najbardziej „czarnego” – scenariusza (wojna na Ukrainie na dużą skalę) mogłaby doprowadzić do tego, że ludzie baliby się deponować pieniądz w bankach, a co więcej, wypłacać środki z rachunków, gdyż ich bezpieczeństwo stałoby pod znakiem zapytania. To postawiłoby cały system bankowy w kłopotliwym położeniu, gdyż odpływy pieniędzy dotyczyłyby raczej całej zbiorowości.

Ucierpieć na niedyplomatycznych scenariuszach (drugi i trzeci) mógłby także złoty i to nie tylko wobec dolara, ale i franka szwajcarskiego (to byłaby zła wiadomość dla posiadaczy kredytów walutowych). Droższy frank od razu niekorzystnie wpłynąłby na wypłacalność kredytobiorców, co z kolei przełożyłoby się na sytuację w branży nieruchomości, w tym przede wszystkim mieszkaniowych.

Na inny aspekt wskazał Ignacy Morawski. W jego ocenie wojna podniesie też ryzyko polityczne w regionie i tym samym osłabi złotego, podnosząc inflację (bo słabsza waluta krajowa oznacza wzrost cen towarów importowanych, np. samochodów, elektroniki) i zwiększając presję na podwyżki stóp procentowych. A szybciej rosnące stopy procentowe to dociśnięcie do ściany domowych budżetów hipotecznych kredytobiorców i wzrost bezrobocia.

Narastanie napięć pomiędzy Rosją i Ukrainą trwa od pewnego czasu, co może wiązać się z tym, że materializację najgorszych scenariuszy inwestorzy już w pewnej części zdyskontowali. Od końcówki października 2021 r. do połowy stycznia 2022 r. dolar umacniał się – kurs wzrósł z ok. 70 do 77 rubli oraz z 26 do 28 hrywien. W tym samym czasie kurs złotego w stosunku do dolara praktycznie się nie zmienił (ok. 3,95 zł). Gdyby wojny nie było – możliwe jest umocnienie się walut regionu (bo „w cenie” jest już częściowo uwzględniony scenariusz zawieruchy).

Czy wojna na Ukrainie podbije odsetki od polskich obligacji? Niekoniecznie

Dla rynku długu państwowego konflikt, który wybuchnął w 2014 r. wiązał się z odpływem pieniądza od obligacji rosyjskich. Ceny 10-letnich obligacji rządowych Rosji znacząco zniżkowały, a niemieckie bundy szły w górę. Od początku 2014 r. do przełomu lat 2014-2015 inwestorzy odnotowali gigantyczną, ok. 30% stratę na inwestycjach w rosyjski dług skarbowy.

Bazując na tych danych zmaterializowanie się scenariusza drugiego i trzeciego (wojna na Ukrainie) najprawdopodobniej oznaczałoby pogłębienie spadków cen obligacji rosyjskich, a kapitał popłynąłby do papierów skarbowych gospodarek uznawanych za „safe haven”. Od października 2021 r. cena 10-letnich rosyjskich obligacji rządowych spadła o ponad 7%, a trend przybrał zdecydowanie na sile na początku stycznia 2022 r. Dla porównania niemieckie bundy w tym okresie były niespełna 1% pod kreską

Ceny rosyjskich i niemieckich obligacji
Ceny rosyjskich i niemieckich obligacji (zmiana cen w latach 2014-2015) – źródło: TradingView

Niewykluczone, że wojna na Ukrainie odbiłaby się na rentowności polskich obligacji. Jakkolwiek jesteśmy uznawani za w miarę stabilny rynek – Polska należy do NATO i Unii Europejskiej, co radykalnie zwiększa poziom bezpieczeństwa dla inwestujących tu zagranicznych inwestorów – to trzeba by się liczyć ze wzrostem oprocentowania polskich obligacji. A więc i ze wzrostem kosztów obsługi zadłużenia. Ale wcale nie jest to pewne. Poniżej macie rentowność polskich obligacji w ostatnim roku…

rentowność 10-letnich obligacji polskiego rządu
Rentowność 10-letnich obligacji polskiego rządu (ostatni rok)

A poniżej wykres obejmujący ostatnich 10 lat, w tym rok 2014, w którym Rosja zaatakowała Krym. Jak widzicie, inwestorzy uznali, że sytuacja jest kompletnie niegroźna dla ich pieniędzy zaangażowanych w Polsce (rentowność obligacji spadała). Tym razem jednak wojna może przesunąć się bliżej.

Rentowność 10-letnich obligacji polskiego rządu od 2012 r
Rentowność 10-letnich obligacji polskiego rządu od 2012 r.

Nie lepiej niż rosyjskie i ukraińskie obligacje zachowywały się akcje w czasie konfliktu sprzed lat. WIG-Ukraine stracił w szczycie dekoniunktury ponad połowę swojej wartości (od I kwartału do początku IV kwartału 2014 r.), po czym skorygował falę spadkową w kolejnych miesiącach. W dość podobnej skali zniżkowały akcje rosyjskie, mierząc to stopą zwrotu z indeksu RTS. Oazą spokoju w tym zestawieniu wydawał się indeks polskiego szerokiego rynku – WIG. Naszym akcjom wojna na Ukrainie nie zaszkodziła.

Od października 2021 r. RTS zniżkował o prawie 25%, zaś WIG-Ukraine o ok. 17%. Spadki mogłyby być kontynuowane, gdyby został zmaterializowany scenariusz drugi (ofensywa punktowa). W najbardziej pesymistycznym scenariuszu trzecim, gdyby działaniami zbrojnymi objęte byłoby całe terytorium Ukrainy, szczególnie mocno ucierpiałby indeks WIG-Ukraine, ponieważ uniemożliwiłoby to lub poważnie utrudniłoby prowadzenie jakiejkolwiek działalności operacyjnej przez spółki. Skuteczne zażegnanie sporu metodami dyplomacji mogłoby dla odmiany poprawić koniunkturę na indeksach RTS i WIG-Ukraine.

Wojna na Ukrainie a ceny akcji
Wojna na Ukrainie a ceny akcji (lata 2014-2015, źródło TradingView)

Tym, czego najbardziej powinniśmy się obawiać w sytuacji wybuchu wojny na Ukrainie, jest ograniczenie dostaw gazu i drastyczny wzrost cen tego surowca (podbijający inflację). Niewesołym skutkiem może być też spadek wartości złotego w stosunku do dolara (co też źle wpłynie na inflację). Wzrost oprocentowania polskich obligacji oraz spadek cen akcji nie są zaś pewne, jak pokazuje historia. Chociaż trzeba pamiętać, że ewentualna agresja Rosji i wojna na Ukrainie będzie miała miejsce bliżej polskich granic niż poprzednia.

Przeczytaj inne teksty Marcina Kuchciaka na „Subiektywnie o Finansach” – wywiad z Jackiem Welcem oraz opowieść o upadku Enronu

———————

„Finansowe sensacje tygodnia”: Czy mieszkania potanieją? Kiedy przestaną drożeć kredyty hipoteczne?

Dziś w podkaście „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z dr Adamem Czerniakiem z SGH i Polityka Insight. Oczywiście o nieruchomościach. Czy drożejące kredyty hipoteczne przygniotą Polaków? Dlaczego nie lubimy kredytów o stałym oprocentowaniu? Czy inwestycja w nieruchomości może ochronić przed inflacją? I czy są na to szanse w najbliższych latach? Czy nieruchomości mogą jeszcze podrożeć? Czy też należy się spodziewać ich spadku? Czy państwowa gwarancja wkładu własnego to dobry pomysł? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem, jak również na Spotify, Apple Podcast, Google Podcast i na sześciu innych popularnych platformach podcastowych.

zdjęcie tytułowe: Kevin Schmid/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
115 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin staly czytelnik
2 lat temu

Wszyscy mowia o Ukrainie a co jesli zajma czesc tego kraju i poczuja, ze moga isc dalej i wjada do nas? Watpie zeby ktos wtedy szybko zareagowal.

Admin
2 lat temu

Jeśli Rosja się rozpędzi i wjedzie w kraj członkowski NATO i nie będzie żadnej reakcji, to będziemy mieli klasyczną powtórkę z 1939 r.

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

obawiam sie,ze to realny scenariusz patrzac na to co robi Biden( de facto pozwala na aneksje czesci Ukrainy) czy Niemcy ktore sa za a nawet przeciw i nawet nie chca pozwolic Ukrainie na kupno defensywnego uzbrojenia.Tka sie koncza poklepywanie po pleckach i deale(NS) z Putinem.

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Ukraina miała mniej szczęścia, niż my. Trafiło się krótkie okienko historyczne (upadek ZSRR i dobra dla nas koniunktura na Zachodzie), kiedy mogliśmy przeskoczyć z rosyjskiej strefy wpływów do Unii Europejskiej i NATO. Porównując gdzie była Ukraina i Polska 30 lat temu i gdzie te kraje są teraz… Ale to by się nie udało, gdybyśmy nie mieli w tamtym czasie mądrych polityków – część postkomuchów – którzy wiedzieli, że trzeba się ładować na Zachód póki wolno. Gdyby wtedy rządził Kaczyński z Ziobrą, to byśmy byli tam, gdzie Ukraina. To indywidua o wąskich horyzontach wiodą narody na rzeź.

Andrzej
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Poważnie? Naprawdę Pan nie dostrzega tego że mimo tej całej politycznej degrengolada jaka panowała w PRL to w 1989 byliśmy w zupełnie innych miejscach. Mówię tu o takich rzeczach jak:

  • ambicje jednostki;
  • poczucie sprawczości;
  • stosunek do współobywateli;
  • stosunek do aparatu państwowego;
  • przedsiębiorczość;
  • tendencja do korupcji;
  • tradycje narodowe

Można by tak bez końca, po prostu zupełnie inny kapitał ludzki.
Ja naprawdę nie rozumiem tego ciągłego wpychania do ludzkich umysłów że jesteśmy tacy sami.
Nie, nie jesteśmy i dobitnym przykładem tego jest obecna sytuacja ekonomiczna oraz polityczna w obu krajach.

Admin
2 lat temu
Reply to  Andrzej

Nie zauważyłem, żebyśmy 30 lat temu byli cywilizacyjnie w innej erze, niż Ukraińcy. Widzę natomiast, że byli w tym czasie zdecydowanie źle rządzeni

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

o takich szczegolach jak mniejszosc rosyjska na Ukrainie to Pan pewnie zapomnial? o tym,ze to byla republika radziecka a Polska nie? o podobienstwach miedzy narodami( chociazby reliagia, kultura) itp itd…to wszystko plus zle zarzadzanie, ale rowniez niechec zachodu do ich przyjecia sie na to zlozyla…

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Zgoda, dlatego napisałem „może”

Andrzej
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Tu nic nie zostało zapomniane, to jest po prostu poprawność polityczna w najczystszej postaci. Sam jestem daleki od nacjonalizmu ale nie można być ślepym wobec faktów.

loko
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Kaczyńscy wtedy byli i ich PC było przeciwko wstąpieniu do UE.

Hieronim
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Z punktu widzenia geopolityki, w 1939 sojusznicy zareagowali, tj. wypowiedzieli wojnę Niemcom, co ostatecznie zakończyło się wygraniem wojny przez Aliantów. A że nam to pomogło umiarkowanie – inna sprawa…

Admin
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Ale wygrali tę wojnę dopiero wtedy, gdy sami zostali zaatakowani. Gdyby Hitler zajął Europę Środkową i dalej się nie wychylał, to może byśmy byli teraz w Reichu 🙂

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

to może byśmy byli teraz w Reichu”

Zastanawiam się, czy byłaby to zaleta, czy jednak wada.

Admin
2 lat temu
Reply to  Piotr

Nie wiem, za drutami byłoby teraz zimno…

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nas by nie było, zostalibyśmy wybici do ostatniego. Łącznie z tymi moimi sąsiadami, którzy się za Niemców uważają, a których Niemcy nie chcą znać.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Trzeba założyć odpowiedni hełm, wtedy jest łatwiej

Bodno
2 lat temu
Reply to  Przemo

Jesteś w błędzie. Już wtedy wiedzieli, że potrzeba im innych nacji by na nich pracowali. Dla Polaków planem było uczynić z nas sterroryzowanych niewolników, nie było mowy o eksterminacji.

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Bodno

alez byla mowa o eksterminacji przynajmniej znacznej czesci Polakow tylko,ze w kolejnym etapie. Finalnie mialo pozostac troche Polakow zredukowanych do roli niewolnikow.

jsc
2 lat temu
Reply to  Piotr

W ówczesnej redakcji to nas by nie było…

jsc
2 lat temu
Reply to  Hieronim

Koree też są w stanie wojny…

Piotr
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Będzie reakcja z drugiej strony wejdą Niemcy w końcu nie dopuszczą Rosjan za blisko siebie staną na linii Wisły i będzie kolejny rozbiór.

Admin
2 lat temu
Reply to  Piotr

Myślę, że reakcja będzie na linii fabryki Volkswagena pod Poznaniem 🙂

Przemo
2 lat temu

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że obrona nas jako kraju to wywołanie wojny, być może nuklearnej.
Nie mam złudzeń, nikt nam nie pomoże, najwyżej zaostrzą sankcje.

Bodno
2 lat temu
Reply to  Przemo

Jesteś w błędzie. I po to nam członkostwo w UE, aby ci co mają tu inwestycje bronili nie nas, lecz ich i przy okazji nas. Nie bronią, lecz dyplomacją i środkami nacisku.

Admin
2 lat temu
Reply to  Bodno

Dokładnie tak. Dlatego – mając świadomość, że tacy np. Niemcy nas trochę doją – warto tutaj mieć ich pieniądze. Bo to jedyna rzecz, w sprawie której Niemcy zadzwonią do Putina 🙂

jsc
2 lat temu
Reply to  Przemo

Wypowiedział się operator czerwonego guzika…

Andrzej
2 lat temu

Pytanie w jakim celu mili by iść dalej?

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Andrzej

dokladnie w takim samym w jakim teraz chca isc na Ukraine…

jsc
2 lat temu

Nie sądzę, żeby ładowali się centralnie na nas… atrakcyjne cele dla dalszej inwazji to Pribałtika i Bałkany.

Fabian
2 lat temu

Uważam, że jeśli dojdzie do konfliktu to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie wejście Rosji z „pomocą” dla Donbasu. Pretekst będzie łatwy, Rosja w konstytucji wpisała sobie prawo do ingerencji poza granicami kraju „w obronie” swoich obywateli. Zielone ludziki wywołają tu odpowiednie prowokacje. Zajmując Donbas, Rosja ustanowi tu autonomię z posłusznym rządem i tym samym tu odsunie Zachód od swoich granic, nawet gdyby reszty Ukrainy nie dało się jej przywrócić do swojej strefy wpływów. Putin pamięta prezent Bidena sprzed kilku dni w deklaracji, że częściowa/ograniczona agresja Rosji nie wywoła nadmiernej reakcji USA. Polska ma szczęście że jest w NATO i poza gospodarczymi… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Fabian

Pańska hipoteza brzmi prawdopodobnie

Ppp
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Popieram – kilku analityków, których słuchałem, mówiło podobnie.
„Wojna pełnoskalowa” absolutnie się Rosji nie opłaca – sankcje, partyzantka, duże straty (Ukraina dozbroiła się od 2014r). Sama Ukraina jest w sumie dość duża, więc okupacja byłaby droga, a naród wrogi.
Tym czasem wysłanie kilku batalionów „zielonych ludzików” i powiększenie „republik donbaskich” jest tanie i pozwala udawać, że to „ochotnicy, co kupili mundury w sklepie”.
Pozdrawiam.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ppp

W ogóle okupowanie krajów teraz jest bez sensu. Wystarczy ten kraj zhakować albo wygrać tam wybory za pomocą mediów społecznościowych 😉

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no jakos zachodni przywodcy( czytaj niemieccy) od 7 lat nie moga wygrac w Polsce wyborow ani za pomoca mediow spolecznosciowych ani traktatow;)

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Widocznie usiłują grać uczciwie, a nie jak ci, którzy wygrywają: korzystając z pomocy obcych wywiadów oraz podsłuchując opozycję w czasie kampanii wyborczej. Świat nie jest sprawiedliwy, bandyci zawsze mają łatwiej, niż uczciwi 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

od kiedy to jest uczciwe wplywani na wybory w kraju za pomoca instytucji miedzynarodowych czy tez naginania traktatow?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Specjaliści od naginania różnych rzeczy to są raczej wśród Pańskich kolegów partyjnych 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

mysle,ze wsrod panskich jest ich wiecej🙂
ale nie odpowiedzial Pan na pytanie czy to jest uczciwe?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

To nie ma związku z wyborami, więc pytanie jest bez sensu

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no jak nie ma? ma bo wplywa na opinie publiczna, tak samo jak tasmy sowy czy meile dworczyka

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Inwigilacja opozycji w czasie kampanii wyborczej oraz przejęcie władzy dzięki działalności obcych wywiadów kontra… co? Interpretacja traktatów? 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

zaraz zaraz, odroznijmy fake newsy czy przypuszczenia od faktow…na razie zadnej inwigilacji opozycji podczas wyborow nikt nie potwierdzil, wiec prosze nie walic przekazem z Czerskiej,ze to bylo…po drugie co z meilami Dworczyka? kto ma w tym interes jak nie Po? po trzecie interpretacja traktatow prowadzaca do finansowych kar( zaglodzenie narodu jak sie komus w chwili szczerowsci wyrwalo) to co?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Inwigilacja już jest potwierdzona, Suskiego Pan nie słuchał? Premię na farmie Panu obetną. Pytanie tylko o skalę.
A co ma PO wspólnego z tym, że Dworczyk nie pilnował hasła przed Ruskimi? 🙂
W sprawie traktatów jest Pan nielogiczny: takie naginanie nie pomogłoby naginającym 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

, prosze o dowod,z Suski powiedzial,ze uzyto pegazusa wobec politykow Po podczas kampanii wyborczej
to samo ma wspolnego,ze Sikorski i reszta nie pilnowali sie i klepali co slina przyniesie na jezyk a podluch byl zainstalowany;)
jak nie, a kto mowil o zaglodzeniu Polakow czyli zeby tak nagiac traktaty,zeby nie placic pieniedzy? kto zyskuje a kto traci na tym,ze pieniadze z KPO nie sa uruchomione?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Już powiedziałem. Najpierw Krzysiu przesyła dane osobowe, skan dowodu osobistego, numer PESEL, adres zamieszkania – a potem będę Krzysiowi cokolwiek udowadniał. Chyba Pan nie myśli, że pierwszy lepszy płatny troll może skutecznie ode mnie żądać czegokolwiek 🙂
Ojej, czyli jak PiS przegra wybory to nie dlatego, że to zgraja niekompetentnych typów, którzy spieprzą wszystko, za co się zabiorą, tylko dlatego, że „Unia nagięła traktaty” i nie wypłaciła Polsce miliardów po tym, jak Jaruś ze Zbyniem ogłosili, że mają tę Unię w dupie? Dobrze wiedzieć :-)))

jsc
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Jeśli to fake newsy to prawi i sprawiedliwi powinni dążyć do powołania komisji śledczej, gdzie mogliby powołać świadków pod odpowiedzialnością karną… a na koniec ich rozjechać.

jsc
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Sowa to afera rosyjska.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ekhem… przypominam, że podsłuchiwania opozycji zasłynął… Nixon.

Admin
2 lat temu
Reply to  jsc

I ma teraz słaby wizerunek. Mógł być emerytowanym zbawcą narodu… ech…

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale za to jest niewinny… przynajmniej w świetle prawa.

MarekB
2 lat temu
Reply to  Fabian

Donbas został stracony w momencie gdy Krym stał się rosyjski i wszyscy przeszli z tym do porządku dziennego.
USA, Unia i Rosja robią swoje interesy i liczy się tylko kasa.

Słowo klucz w polityce to „ubolewanie”. Teraz każdy ubolewa nad tym co się dzieje na świecie, a znaczy to tyle, że ma to głęboko w d…. ale trzeba w koncu coś powiedziec zeby wydawac sie przyzwoitym.

Admin
2 lat temu
Reply to  MarekB

To prawda, dlatego tylko interesy z Zachodem chronią nas przed losem Ukrainy. Oni będą bronili tylko swoich pieniędzy.

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

tylko,ze Niemcy zawsze bardziej cenili interesy z Rosja…przeciez caly problem Ukrainy to tak naprawde wina Niemiec, ktorzy maja interesy z Rosja,stale je powiekszaja i tym samym blokuja wszystko dla Ukrainy…
kto teraz najbardziej gada o tym,zeby sankcje byly malo dotkliwe? ano Niemcy,

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Niemcy cenią interesy z tym, z którym im się opłaca je robić. Z Polską się opłaca, z Rosją się opłaca. Gdyby Ukraina zadbała, żeby Niemcom się opłacało robić z nią interesy, to być może historia potoczyłaby się inaczej. Ale do tego trzeba światłych elit, rozumiejących jak działa Europa

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rosja z racji wielkosci i potencjalu surowcowego zawsze bedzie atrakcyjniejszym partnerem dla Niemiec niz Ukraina czy Polska wiec panskie rozwazania do niczego nie prowadza a wlasciwie potwierdzaja to co juz wczesniej pisalem: nie ma zadnego europejskiego bezpieczenstwa gdy najsilniejsze panstwo gotowe jest sprzedac wszystko za deale z najwiekszym zakala Europy czyli Puti em…a do tego sie sprowadza niemiecka/europejska polityka

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Jakieś bardziej konstruktywne uwagi zamiast tego stękania?

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

a co tu wiecej dodawac? z czym sie Pan nie zgadza? czyzby potencjal biznesowy,czy surowcowy Ukrainy byl wiekszy niz Rosji? a moze Niemcy nie sprzyjaja Putinowi?
jakies konkrety?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Skoro Rosja będzie zawsze cenniejszym partnerem dla Niemca, niż Polska, to co Pan radzi, żeby zapobiec inwazji na Polskę? Przecież nie Unia Europejska (bo jej Pan nie cierpi) i nie NATO (bo nie lubimy Bidena) oraz nie więzy gospodarcze z Niemcami (bo nie lubi Pan Niemca). Jakieś rekomendacje?

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

hmm to teraz Pan zobaczy jak te rekomendacje wygladaja w praktyce: najwieksze bizesy z Rosja robi kto? ano Eu z Niemcami na czele, to Niemcy sie uzalezniaja i posrednio cala Europe od rosyjskiego gazu co bedzie skutkowalo tym,ze nie beda chcieli Rosji denerwowac jak to bylo z UKraina, gdzie mozna bylo zabrac kawalek kraju w srodku Europy i wszyscy nad tym przeszli do porzadklu…Biden jaki jest sam Pna widzi, juz pozwolil Rosji na zabranei kawalka Ukrainy, wiec juz widze jak wysle f16 do obrony Polski… nie twierdze,ze Nato czy Eu sa zle ale liczenei,ze nas obronia sa dosc naiwne co… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Wciąż stękanie. Czekam na rekomendacje

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

to sa fakty…i pokazanei jak te rekomendacje dzialaja w praktyce…zapomnial Pan jak pisal,ze Polska za pozno gratulowala Bidenowi zwyciestwa i dlatego nas nie lubi? Ukraina jako jedna z pierwszych gratulowala i co robi Biden, ktory nie do konca kojarzy rzeczywistosc? ano mowi,ze kawalek moga sobie wziazc ludzie od Putina…to s ate panskei rekomendacje? malo skuteczne jak widac…

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Czekam na Pańskie rekomendacje: z kim Polska powinna trzymać? Z Unią Europejską nie (bo chcą nas zniszczyć). Z USA nie (bo chcą nas zniszczyć). Z Francją nie (bo nie chcą podziękować za to, że uczyliśmy ich jeść widelcem). Z Wielką Brytanią Nie (bo się przyjaźni z USA). Słucham. Jak obronić niepodległość Polski? Jakie sojusze? Może Pańskie światłe rady dotrą – za moim pośrednictwem – do tych Pańskich głupków, którzy myślą, że najlepsza polityka zagraniczna to się na wszystkich obrazić :-).
Cały drżę z podniecenia czekając na Pańskie rekomendacje dla rządu :-).

Marcin Kuchciak
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Z sąsiadów, to chyba z Bałtykiem, bo tam nie ma większej osi nieporozumienia w relacjach. On szumi wprawdzie – taka jego natura, ale w miarę rozumiemy zagrożenia i są one pod kontrolą. A lądowo, to chyba ze Słowacją są jakieś zupełnie przyzwoite relacje. Z resztą sąsiadów już może być dyskusyjnie.

jsc
2 lat temu

(…) On szumi wprawdzie – taka jego natura, ale w miarę rozumiemy zagrożenia i są one pod kontrolą.(…)
Nie powiedziałbym… do tej pory ignoruje się iperyt zatopiony po wojnie, podnoszenie się poziomu na skutek efektu cieplarnianego. Zmarnowaliśmy nawet taką okazję do rozpoczęcia wojny z eutrofizacją jaką był Czajkobyl… który przy okazji ujawnił poważną słabość wojsk inżynieryjnych,

jsc
2 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)Biden jaki jest sam Pna widzi, juz pozwolil Rosji na zabranei kawalka Ukrainy, wiec juz widze jak wysle f16 do obrony Polski…(…)
A po co? Zwarci, silni i gotowi mają Black Hawki, Abramsy, a nawet F-35.

jsc
2 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)Rosja z racji wielkosci i potencjalu surowcowego zawsze bedzie atrakcyjniejszym partnerem dla Niemiec niz Ukraina czy Polska(…)
Zaraz, zaraz… a ten gaz z łupków, Skarbiec Suwalski, wody geotermalne, nawet złoża uranu?

Admin
2 lat temu

Też niemiło

Admin
2 lat temu

Ale przecież nasza dzielna straż graniczna nikogo nie przepuści 🙂

Krzysztof M.
2 lat temu

Rosyjska dyplomacja działa racjonalnie – od zawsze. Wojna to jej przedłużenie. Co zyskuje Rosja w razie konfliktu pełnoskalowego – nic. Ukraina podniosła poziom jakościowy i moralny armii, pokonanie jej to duże straty i dalsza wojna na wyczerpanie na linii Dniepru. Ukraińcy zostaną podtrzymani przez USA, Wlk. Brytanię i Turcję, której nie w smak umacnianie Rosji. Ten wariant zdecydowanie odpada. Wariant punktowy i dyplomatyczny równoważny. Cel akceptacja przez Ukrainę i Zachód stanu posiadania. NS2 już mają zaklepany, to formalność, wystarczy chwilę poczekać i Polska też się ukorzy. Pytanie czy Ukraina uzna niepodległość enklaw i utratę Krymu czując poparcie? Nie. Co pozostaje?… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

(…)My dowiemy się ostatni. Jeszcze jedno, notowania Bidena lecą w dół, Trump robi z niego dziadka z DPS.(…)
Nie wiem… czy Republikanie nie zaczęli właśnie żałować, że nie zatopili Trumpa, gdy była na to okazja.

NeutralnoscWobecUkrainy
2 lat temu

Jak na razie to trwa wojna polsko-ukraińska. Ukraina rozpycha się we wschodnim obszarze Europy i mając poparcie dużych krajów Zachodu stawia warunki, Polsce w szczególności. Mianowicie Koleje Ukraińskie zablokowały przewozy kolejowe z Chin do Polski, niezwykle ważny szlak handlowy, żądając zwiększenia parytetu dla ukraińskiego transportu samochodowego na terenie Polski. Także Ukraina wcale takim przyjacielem Polski nie jest, więc czas na neutralność wobec sprawy Ukrainy.

Admin
2 lat temu

Aaaa, więc to co dzieje się na granicy rosyjsko-ukraińskiej to bratnia pomoc dla Polski ;-). Bardzo się cieszymy, że KGB-ista z Kremla się ujął za przewozami kolejowymi z Chin do Polski i postanowił eskortować te pociągi za pomocą 100 000 żołnierzy rosyjskich oraz rakiet i czołgów :-). Tylko niech KGB-ista się nie zapomni zatrzymać na linii Bugu

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja myślę, że to miało chodzić o to, że my znów chcemy nie wstawiać się za Ukrainą, a Oni nas mają gdzieś i jawnie to pokazują, nawet w tak chorej sytuacji jak obecnie.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Zełeński to nie jest mąż stanu, ewidentnie. Ale to nie powinien być powód do wjazdu ma na chatę ze 100 000 facetów w czerni i z bronią 🙂

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Zacznę od tego, że w moim komentarzy wyżej wkradło się „nie” przed „wstawiać”. To trochę zmienia, sorry.
Co do reszty:
Ja tego nie twierdzę, tym bardziej że i my męża stanu nie mamy,
Ja piszę o tym, że pomimo historycznych zaszłości, Polska od lat wspiera Ukrainę. Mocno bez wzajemności. Zarówno w skali makro jak i mikro.
Stąd też tak jak w 1939 Europa miała gdzieś Polskę, tak teraz będzie podobnie z Ukrainą.
W razie dalszego rozwoju sytuacji z Polską zresztą też i trzeba mieć tego pełną świadomość.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

To prawda, Ukraina nie zdołała się uniezależnić na tyle, żeby nie wpaść w strefę wpływów imperialnej Rosji. I jest prawdą, że Polska chciała swego czasu pomóc, ale Ukraińcy hamletyzowali. Ale obawiam się, że gdyby u nas w tym czasie rządziła Zjednoczona Prawica – skończylibyśmy tak samo…

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak, tylko że inne społeczeństwa nie do końca patrzą na jakiś kraj z perspektywy ekipy rządzącej ekipy. Trudno się dziwić, żeby ludzie znali sytuacje polityczną w tylu państwach.
Mówi się, że Ukraina be, a teraz i Polska tfu. Niestety…

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pan przypopmni jakiej parti rzadzacej w Polsce zaproponowal Putin podzial Ukrainy i dlaczego akurat PO?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Przypomni Pan jak brzmiała odpowiedź i dlaczego brzmiała „wyp…”? I może Pan jeszcze przypomni, która partia wygrała w Polsce wybory dzięki pomocy Kremla i dlaczego PiS? 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

jakies dowody,ze Pis wygral dzieki Kremlowi? no i czy afera z meilami Dworczyka, godzaca w Pis to pomoc Putina dla Po? bo taka jest panska logika…
po drugie zlozyli taka propozycje nie byle komu, ale swojemu czlowiekowi w warszaqwie…prosze o tym pamietac

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Gdzie Pan się uchował, nawet w Bieszczadach było o tym głośno:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1762482,1,afera-tasmowa-kto-stal-za-kelnerami.read

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no a kto stoi za wyciekami meili dworczaka? tez Kreml…i komu one pomagaja? kto dzieki nim moze wygrac wybory?

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Za wyciekami mejli Dworczyka stoi Dworczyk, który dał sobie ukraść hasło 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

za podsluchami u sowy stoja sami podsluchiwani, ktorzy dali sie podsluchac🙂

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Proszę się dokształcić w sprawie podsłuchów u Sowy 🙂

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

prosze sie podkszkolic na temat wycieku meili Dworczyka…;)

Admin
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Proszę podszkolić Dworczyka, bo mieć w rządzie gościa, z którego pół świata ma przez pół roku bekę to nie najlepiej świadczy o Pańskich szefach 🙂

jsc
2 lat temu
Reply to  krzysztof

Za tym stoi akurat Mińsk…

jsc
2 lat temu
Reply to  Przemo

(…)Stąd też tak jak w 1939 Europa miała gdzieś Polskę, tak teraz będzie podobnie z Ukrainą.(…)
Wtedy całe Międzymorze, Węgrami i Rumunią na czele, było za Hitlerem.

Stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie ale jak mawiają w USA nie ma przyjaźni, są interesy. Teraz pytanie czy silna militarnie Ukraina nam się opłaca-Tak, czy silna gospodarczo Ukraina się nam opłaca – Nie.
Jakby nie wojna to część fabryk by się tam przeniosła.

Admin
2 lat temu
Reply to  Stef

Na razie islna gospodarczo Ukraina nam „nie grozi”. Bardziej prawdopodobna jest sytuacja a la Białoruś

jsc
2 lat temu
Reply to  Stef

W współczesnych silna armia bez silnej gospodarki długo nie porumakuje…

Marcin Kuchciak
2 lat temu

Interesujący jest Pana punkt widzenia. Czy byłby Pan w stanie odnieść się do tez zawartych w artykule, czy za sprawą sofizmatów będzie Pan jednak dążył – kak sagłasnyj gienierał – do przesuwania bierek na planszy ?

Paweł
2 lat temu

Od czasów nowożytnych nie było stulecia gdzie wojna nie objęła większość Europy. Mamy od 45 roku najdłuższy okres pokoju w historii Polski. Ten wiek nie będzie wyjątkiem. Pytanie tylko gdzie i kiedy ( Tajwan czy Ukraina) no i politycy mają „zabawki” które faktycznie mogą zniszczyć ludzkość dosłownie. Oby nie dopadło nas widmo wojny.

Admin
2 lat temu
Reply to  Paweł

Niestety, człowiek jest istotą z natury agresywną, więc zgadzam się, że coś za długo już panuje pokój.
Kłopot w tym, że światem rządzi testosteron. I – jak powiedział któryś z bohaterów filmu pod tym tytułem: wszystkie wojny w historii świata były o… dziewczyny 😉

jsc
2 lat temu
Reply to  Paweł

(…)Pytanie tylko gdzie i kiedy ( Tajwan czy Ukraina) no i politycy mają „zabawki” które faktycznie mogą zniszczyć ludzkość dosłownie.(…)
Tak się składa, że od 45 Bombę mieli ci co walczyli o pokój (ci z zachodniej strony Łaby) i sprawiedliwość społeczną (ci drudzy), aż nie zostanie kamień na kamieniu.

Bodno
2 lat temu

Na wojnie stracą przede wszystkim klienci polskich banków, które mają tam biznes lub udzielone kredyty. Tak było choćby z Raiffeisenem, który poniósł straty na Krymie i w Donbasie, przez co musiał sprzedać polski oddział czyli swoją kurę znoszącą złote jaja. Skutki tego mają do dziś klienci zmigrowani do BNP.

anonymous
2 lat temu

Konsekwencje wojny na Ukrainie będą dla naszych portfeli takie że szoszony zamiast bronić swojego kraju jeszcze liczniej przyjadą do nas i pozbawią nas kolejnych miejsc pracy oraz poodwyżek wynagrodzeń.

Admin
2 lat temu
Reply to  anonymous

I prawidłowo, Polak będzie musiał wziąć d… w troki i bardziej się w pracy starać 😉

anonymous
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

O co się starać? O obniżkę wynagrodzenia żeby stać się konkurencyjnym wobec ukraińca?

Admin
2 lat temu
Reply to  anonymous

Zacząć robić coś bardziej złożonego za większe pieniądze. Jak nie Ukraińcy to automatyzacja to wymusi

Marcin Kuchciak
2 lat temu
Reply to  anonymous

W sumie ma Pan rację, czy Szoszoni czy Apacze. Może dalej sięgnijmy – na przykład Wrony.

anonymous
2 lat temu

szoszony, nie Szoszoni. Nie ten kontynent.

Socjalista
2 lat temu

Oprócz Swiftu, można im też wyłączyć wszystkie karty kredytowe/debetowe.

Admin
2 lat temu
Reply to  Socjalista

Nie wiem czy Visa i Mastercard mają takie możliwości i czy miałyby ochotę to zrobić. Bo wydawcami kart – i ich klientami – są banki

krzysztof
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

skonczy sie na tym,ze obloza kilka osob sankacjami wjazdowymi i nic wiecej…sankcej sa skuteczne gdy zmuszaja agresora do ustapienia, gdy tego nie zdzialaja sa bezuzyteczne

Marcin Kuchciak
2 lat temu
Reply to  Socjalista

Sprawa nie jest taka prosta. Jeśli rosyjskie banki zostałyby odłączone od systemów płatniczych Visa czy MasterCard, to wszystkie transakcje krajowe będą mogły być przeprowadzane za pośrednictwem krajowego systemu kart płatniczych. Gorzej w przypadku wykonywania przelewów międzynarodowych, to byłaby już zagwostka.  W kwietniu 2014 r. szereg rosyjskich banków zostało wpisanych na „czarną listę: przez Stany Zjednoczone. Visa, jak i MasterCard zawiesiły usługi tych banków i zablokowały im możliwość korzystania ze swoich systemów płatniczych. Ale natura nie znosi próżni. W następnym miesiącu rząd rosyjski uchwalił nową ustawę wprowadzającą Narodowy System Kart Płatniczych, znany powszechnie pod obiecującą wiele nazwą Mir (czyli Świat). System… Czytaj więcej »

Don Q.
2 lat temu

Świetne uzupełnienie, ciekawe dane. Już wcześniej, gdy tu zerknąłem pomyślałem, że będzie trzeba poguglać (pogóglać?), co tam z Mirem, a tu taki konkretny update.

jsc
2 lat temu

(…)Gorzej w przypadku wykonywania przelewów międzynarodowych, to byłaby już zagwostka. (…)
Krypto jest odporna na wszystkie sankcje jakie można sobie wyobrazić… Salwador może zacierać rączki.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu
Reply to  Socjalista

Ponoć można od razu wyłączyć Internet… USA kontrolują też ICANN.

Piotr
2 lat temu

Wczoraj wrócił po świętach jeden z moich Ukraińskich pracowników i nieco go wypytałem na temat potencjalnej wojny i jak oni to widzą tam na miejscu. Twierdził, że raczej rozejdzie się po kościach i że oni się nie boją, bo po ostatnich manewrach pozostały na ich terenie nadal wojska z UK, USA i Kanady.
Ja sam nie specjalnie mam czas śledzić na bieżąco informacje, więc wiem tyle co słyszałem w radiu i przeczytałem w powyższym artykule

Admin
2 lat temu
Reply to  Piotr

Oby miał Pan rację

jsc
2 lat temu
Reply to  Piotr

(…)bo po ostatnich manewrach pozostały na ich terenie nadal wojska z UK, USA i Kanady.(…)
W Polsce też jest parę tys. Amerykanów… tylko, że to są bodajże 2-3 razy większe do tych co okupowały Waszyngton (sam Waszyngton) po zadymie w Kapitolu.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu

Co się hamujesz… walnij od razy, że banderowcy.

Janko
2 lat temu

stop wojnie – rezygnujemy z revolut, ktorego zalozycielami sa rosjanie.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu