Od euforii do łez – tak był rok 2021 w fotowoltaice. Z jednej strony był to czas boomu – mamy już na polskich dachach prawie 900 000 instalacji fotowoltaicznych. Z drugiej strony rząd ograniczył w drastyczny sposób finansowe wsparcie dla fotowoltaiki w 2022 r. Z trzeciej strony na rynek fotowoltaiki wkracza wysoka inflacja. A z czwartej – zamieszają wysokie ceny prądu. Komu będzie się opłacało montować w tym roku panele? Oto trzy trendy w fotowoltaice w 2022 r.
Już co piąty budynek jednorodzinny w kraju ma na dachu własną minielektrownię. Prawie wszyscy posiadacze fotowoltaiki mogą mieć w nosie 24-procentowe podwyżki cen prądu. System opustów, z którego będą korzystać przez następne 15 lat, działa w ten sposób, że rachunków za prąd można prawie nie płacić.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale fotowoltaika się zmienia. Od nowego roku częściej zobaczymy budowy dużych przemysłowych farm fotowoltaicznych o wielkości boisk piłkarskich niż dachowych mikrusów. Nie będzie bowiem systemu opustów, który sprawiał, że małe przydomowe instalacje dość szybko się zwracały. Ale to niejedyna zmiana dotycząca fotowoltaiki, która czeka nas w 2022 r.
Trend pierwszy: wzrost cen prądu pomoże fotowoltaice
Od kwietnia 2022 r. w ramach rządowego programu wsparcia dla OZE zamiast opustów będzie net-billing. Nowi prosumenci (o statusie „nowego” lub „starego” prosumenta decyduje data wprowadzenia pierwszego prądu do sieci) nie będą już oddawać nadwyżki energii do sieci (i potem ją brać od firmy energetycznej, gdy będą potrzebowali), ale ją sprzedawać (lub kupować, gdy będą potrzebowali). Domyślnie kupi je dotychczasowa firma energetyczna, która sprzedaje nam prąd. Będziemy musieli podpisać w tym celu umowę.
Punktem odniesienia do ceny sprzedaży energii będzie średnia miesięczna cena prądu z notowań na Towarowej Giełdzie Energii. To może być dobra wiadomość, bo ceny prądu na giełdzie były ostatnio rekordowe, kilkukrotnie wyższe niż te, które płacą konsumenci. Zgodnie z taryfami na 2022 r. konsumenci będą kupować prąd po 70-80 gr. brutto za 1 kWh, podczas gdy jeszcze niedawno cena energii na TGE wynosiła nawet powyżej 1 zł netto (bez akcyzy i bez VAT-u).
Czy ten model rozliczeń może być opłacalny? Niestety, na ten moment pozostają nam spekulacje, bo w równaniu jest sporo niewiadomych. Finalna cena odkupu prądu od prosumenta nie będzie wynosić tyle, ile wynosi kurs giełdowy (w skali 1:1), ale będzie ustalana na podstawie wzoru matematycznego. Poza tym nie wiemy, w jakiej cenie będzie prąd na giełdzie za pół roku, rok i w następnych latach. A to wpływa na kalkulacje opłacalności w fotowoltaice.
Zmienia się nie tylko sposób „handlowania” energią przez prosumentów. Na horyzoncie jest też nowa edycja programu „Mój Prąd”, ale też już na innych warunkach, czyli z dotacją tylko 3000 zł i być może z obowiązkowym zakupem magazynu energii. W systemie wspierania fotowoitaiki nie zmieni się jedynie możliwość odliczenia kosztów montażu fotowoltaiki lub inwestycji w termomodernizację od podatku PIT.
Wydawało się, że te wszystkie zmiany spowodują, że inwestycje w fotowoltaikę będą teraz miały bardzo długi, kilkunastoletni okres zwrotu. Ale (nie)spodziewanie w sukurs fotowoltaice przyszedł kryzys energetyczny i podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych (zapłacimy średnio 86 gr. za 1 kWh – to średnia ze wszystkich taryf, dziennych, nocnych, weekendowych).
Ponieważ zwykle autokonsumpcja prądu z fotowoltaiki wynosi 20-40% (o tyle możemy sobie zmniejszyć wysokość rosnących rachunków, nie oglądając się na nowy system wsparcia), resztę prądu prosumenci będą odsprzedawać po dość wysokich cenach i odkupywać też po wysokich, ale 20-40% autokonsumpcji (im więcej, tym lepiej) przy wysokich cenach prądu na rynku będzie stanowiło bardzo dużą oszczędność na rachunkach – dzięki fotowoltaice.
„Wejście w życie systemu net billingu nastąpi niemal w tym samym momencie, co podniesienie taryf za energię elektryczną dla klientów indywidualnych. Ta zmiana podniesie atrakcyjność inwestycji w fotowoltaikę i skompensuje w przeważającej części wycofanie upustów. Efekt? „Dzięki” podwyżkom cen prądu – z naszych wyliczeń wynika, że – inwestycja w mikrofotowoltaikę będzie się wciąż zwracać w mniej niż 10 lat”
– mówi nam Bartosz Majewski, członek zarządu ds. operacyjnych Edison Energia, trzeciej co do wielkości firmy fotowoltaicznej w Polsce, która została niedawno kupiona przez Polenergię (spółkę ze stajni Kulczyk Investments). Podobnego zdania są inne największe firmy z branży:
„Teraz nastąpi faza konsolidacji firm zajmujących się instalowaniem fotowoltaiki. Z tysięcy ofert na rynku pozostanie kilkaset, a potem kilkadziesiąt. Kluczem do rozwoju rynku jest to, że nadspodziewanie szybko rosną ceny energii i gazu, co kompensować będzie mniej korzystne prawo prosumenckie”
– mówi nam Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, jednej z największych w Polsce firm „dłubiących” przy polskiej konsumenckiej fotowoltaice.
Trend drugi: rozpędza się inflacja w fotowoltaice
O tym, jak szybko zwróci się inwestycja w fotowoltaikę, decyduje system wsparcia (to, ile dorzuci nam do inwestycji państwo), ceny prądu, ale też to, ile kosztuje wykonanie instalacji. Dziś cena nominalna to ok. 20 000 zł, a uwzględniając dotacje i ulgi – jakieś 13 000 – 15 000 zł, w zależności od tego, na którą turę wsparcia w fotowoltaice się załapaliśmy.
W ostatnich latach ceny instalacji prosumenckich spadały z dwóch powodów. Po pierwsze taniała technologia, czyli produkcja modułów fotowolitaicznych. Po drugie swoje robiła rosnąca konkurencja, bo na rynku powstało kilka tysięcy nowych firm, przeważnie kilkuosobowych, zajmujących się montowaniem paneli.
Na poniższym wykresie widać, że choć instalacje prosumenckie są najdroższe w budowie w przeliczeniu na 1 kW, to w ostatnich kilkunastu miesiącach ich cena spadła o kilkaset złotych. Ale te dane to już historia. Inflacja w Polsce wynosi 8% i jeszcze wzrośnie. Rosną koszty pracy i produkcji elementów instalacji fotowoltaicznych.
Firmy relacjonują, że trudno im będzie trzymać niskie ceny w fotowoltaice, bo rosną ceny komponentów. Według przedstawicieli Edison Energia 2021 r. był pierwszym rokiem od dekady, w którym ceny komponentów PV poszły mocno w górę. Na rynek wpływa pandemia, przerwanie łańcuchów dostaw, brak mikrochipów do falowników i wzrost kosztów produkcji (chociażby gazu potrzebnego do wytopu aluminiowych stelaży).
„Na koszty instalacji fotowoltaicznych ma wpływ szereg elementów składowych, m.in. rosnący globalnie popyt na instalacje, przerwy w dostępności surowców do produkcji paneli, a także np. coraz wyższe koszty transportu (wynikającego nie tylko z frachtu z Azji, ale również liczby kierowców na terenie Europy)”
– mówi nam Michał Skorupa, prezes E.ON Technik (dawniej Foton Technik, największej firmy w branży). A o ile tak konkretnie mogą pójść ceny w górę w fotowoltaice?
„Mamy wzrost cen komponentów, jak i robocizny. Średnio w ciągu pół roku jest to 500 zł netto za 1 kWp, co przełoży się na wzrost ceny całej instalacji o ok. 3500 zł brutto. Inflacja dotknęła praktycznie każdy komponent instalacji – od paneli fotowoltaicznych, po kable czy konstrukcje aluminiowe”
– mówi Dawid Zieliński z Columbusa. Drożeje też krzem polikrystaliczny niezbędny do produkcji modułów. Jego ceny wzrosły w przeciągu roku o 300%. To sprawia, że duzi zagraniczni deweloperzy farm fotowoltaicznych spodziewają się, że nie zbudują tylu elektrowni, ile zaplanowali. Dla zwykłego konsumenta oznacza to wzrost cen i nieco zmienia kalkulacje opłacalności przedsięwzięcia.
Czytaj też: Tratwa ratunkowa dla porzuconych prosumentów? Kolejna firma oferuje bilansowanie energii 1:1. Czy warto wejść do finansowej szalupy ratunkowej?
Nowe trendy na 2022 i każdy kolejny rok, czyli cenowy hedging konsumentów
Rynek energetyczny się zmienia. Za nami rekordowe podwyżki, ale przed nami nowości. Upowszechniają się inteligentne liczniki i liczniki pre-paid, które są najlepszym sposobem do kontrolowania wydatków na prąd (trudno rozliczyć podwyżki i zmobilizować się do oszczędzania prądu, jeśli – tak jak w Warszawie – podwyżkę cen prądu od 1 stycznia odczujemy w rozliczeniach dopiero w drugiej połowie roku).
A jakie nowości i nowinki czekają prosumentów? Co do zasady, firmy instalatorskie, które wyrosły na montowaniu fotowoltaiki, będą starały się „ubierać” klientów w dodatkowe produkty i usługi.
Po pierwsze – pompy ciepła. Zdaniem ekspertów to właśnie pompy ciepła będą docelowym, głównym źródłem ciepła w domach jednorodzinnych. Choć to urządzenia energochłonne, to jednak ich bilans – zdaniem Aleksandra Śniegockiego z think-tanku WISE Europa – jest dodatni. Więcej energii oddają, niż pobierają. No i nie emitują smogu.
Po drugie – magazyny energii. Dziś to technologia niszowa ze względu na wysokie koszty. Typowy magazyn dla domu to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Ale przy wysokich cenach prądu z sieci, być może okaże się, że taniej przechować prąd z instalacji fotowoltaicznej w magazynie niż płacić 80 groszy za 1 kWh energii firmie energetycznej.
„Dopiero te trzy technologie – fotowoltaika, magazyn energii i pompa ciepła – razem dają niezależność energetyczną i realnie hedgują prosumentów przed niestabilnością energetyczną kraju w przyszłości. Te technologie muszą być wspierane przez inteligentne systemy IT, tak aby maksymalizować autokonsumpcję”
– mówi Dawid Zieliński. Wygląda na to, że 2022 r. na rynku fotowoltaiki będzie ciekawszy, niż można byłoby się spodziewać. Mniej atrakcyjne systemy wsparcia, ale z drugiej strony – wysokie ceny prądu. Galopująca inflacja na rynku paneli, ale z drugiej strony początek myślenia nie tylko o fotowoltaice na dachu, ale o całym systemie urządzeń gwarantującym w pełni niezależność energetyczną.
——–
Bardzo wysoka inflacja? Pomoże od Samcika superaplikacja
>>> Przetestuj aplikację Curve, superogarniacza domowych finansów. I zgarnij 50 zł. Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku, de facto sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie.
Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule. W najbliższym czasie Curve uruchomi usługę Flex, która umożliwi rozbicie na raty każdej transakcji dokonanej za pomocą aplikacji w przeciągu ostatniego roku. Szczegóły tej funkcji są pod tym linkiem: The Flexible Buy Now Pay Later | Curve Flex
>>> Przetestuj aplikację pozwalającą kontrolować rachunki za prąd. Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać, klikając ten link
>>> Masz sklep internetowy? Ściągnij aplikację ZEN i przyjmuj płatności z niskimi prowizjami. ZEN to wielowalutowe konto z kartą do bezspreadowych zakupów na całym świecie, a także program cashback (dzięki któremu można odzyskać część pieniędzy z zakupów firmowych) oraz przedłużona o rok gwarancja na opłacone kartą ZEN zakupy. ZEN ma też system, dzięki któremu przyjmiesz płatność od swoich klientów w dowolnej formie – kartą płatniczą, BLIK, a także za pomocą PaySafeCard, Trustly, WebMoney, Skrill, Neosurf. Prowizje są najniższe na rynku (0,18% plus 18 gr. za transakcję BLIK oraz 0,45% plus 18 gr. za transakcję kartą Visa lub Mastercard, Apple Pay i Google Pay. Do tego jest błyskawiczne rozliczanie transakcji – pieniądze trafiają od razu na konto w ZEN – możesz je wydać natychmiast. Więcej o ZEN i możliwościach dla małych firm jest tutaj. Polecam też felieton o tym, gdzie jest ten moment, w którym przestajesz w ogóle potrzebować tradycyjnego banku
>>> W imieniu Cinkciarz.pl zapraszam do udziału w loterii z nagrodami. Do wzięcia jest od 5000 zł do 24 000 zł (łącznie 19 losowań, 90 nagród). Żeby wziąć udział w losowaniu, trzeba zbierać punkty za transakcje (im więcej punktów tym większe szanse), w których jedną z walut jest USD, GBP, CHF lub EUR. Jako transakcja traktowana jest nie tylko wymiana walut na platformie Cinkciarz.pl, ale też przekazy pieniężne, transakcje kartowe i płatności internetowe przez Cinkciarz Pay. Szczegóły są pod tym linkiem. A pod tym linkiem więcej o możliwościach, jakie oferuje Cinkciarz.pl tym wszystkim, którzy pewniej się czują, gdy mają pod ręką trochę „twardej waluty”
——————————
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia” w najpopularniejszej „10” na Spotify!
„Finansowe sensacje tygodnia”, czyli cotygodniowy podcast nagrywany przez ekipę „Subiektywnie o Finansach”, znalazł się właśnie w dziesiątce najpopularniejszych podcastów newsowych na platformie Spotify. Dziękujemy bardzo wszystkim, którzy słuchają, subskrybują i polecają nasz podcast. Kolejnych odcinków „Finansowych sensacji tygodnia” słuchajcie w każdą środę. Podcast jest dostępny na www.subiektywnieofinansach.pl, na platformie Anchor, oczywiście na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych platformach podcastowych. Poszczególne odcinki można znaleźć i odsłuchać pod tym linkiem.