14 listopada 2021

Ruszył Globalny Festiwal Zakupów w AliExpress. To okazja do tanich zakupów czy podatkowa i logistyczna pułapka? Podpowiadam, jak bezpiecznie zamawiać z Chin!

Ruszył Globalny Festiwal Zakupów w AliExpress. To okazja do tanich zakupów czy podatkowa i logistyczna pułapka? Podpowiadam, jak bezpiecznie zamawiać z Chin!

Obniżki cen oraz darmowa dostawa w trzy dni dostępna dla setek produktów. Tym AliExpress chce przekonać do siebie Polaków podczas rozpoczynającego się Globalnego Festiwalu Zakupów. Czy rodzime Allegro ma się czego bać? Jak bezpiecznie robić zakupy w Chinach? Co z podatkami i cłem? Jak reklamować i zwracać produkty w razie ich niezgodności z ofertą? Wyjaśniam

Coraz więcej z nas ma za sobą jakieś zakupy w Chinach. Doświadczenia są lepsze lub gorsze, ale nie można już ukryć faktu, że AliExpress (i inne chińskie sklepy) coraz bardziej rozpychają się na europejskim rynku e-commerce. Jeżeli jeszcze nie zamawialiście nic z Azji, to prawdopodobnie uczynicie to w przyszłości.

Zobacz również:

Najbliższa okazja już jest. 11 listopada rozpoczął się Globalny Festiwal Zakupów w AliExpress. Klienci w Polsce mogą liczyć na obniżki cen, darmową dostawę na przecenione produkty oraz możliwość dostarczenia towaru w trzy dni (a w większych miastach nawet w jeden dzień). Czy prawdę mówią ci, którzy twierdzą, że zakupy w Chinach jeszcze nigdy nie były tak proste?

Festiwal, czyli jak wyciągnąć nam więcej pieniędzy z portfela

Swoje festiwale mają wszyscy giganci e-commerce działający w Polsce. Amazon od dawna oferuje zniżki w ramach Prime Day. Natomiast Allegro niedawno wprowadziło do oferty Smart! Week, czyli tydzień z przecenami. Czy warto kupować na takich festiwalach? Cóż, przecenionych produktów są setki, ale trudno się połapać w tym, co faktycznie jest promocją, a co tylko przekreśloną, zawyżoną wcześniej ceną.

Jeżeli i tak nosiliście się z zamiarem zakupu jakiegoś produktu, a w ramach festiwalu znaleźliście nań niższą cenę, to oczywiście warto skorzystać. Faktycznie da się upolować okazję, ale większość produktów to jednak sztuczne wykreowane zniżki. Lepsze ceny można spotkać na zwykłych wyprzedażach.

Natomiast nie ma sensu kupować tylko z powodu promocji czegoś, czego normalnie byśmy nie kupili. Takie festiwale to sposób na namówienie nas do większych zakupów. Nie warto ulegać tej presji bezkrytycznie („festiwal trwa tylko dwa dni i trzeba się spieszyć”).

Czytaj też: AAA, czyli Allegro, AliExpress i Amazon. I trzy historie pokazujące, że nie wolno odpuszczać, gdy coś im się popsuje

Jak robić zakupy w Chinach?

Świat się globalizuje w ekspresowym tempie, a więc zakupy z Azji niewiele różnią się od zakupów w polskim sklepie internetowym. Czasami takie zakupy z Azji mogą dotrzeć pod nasze drzwi szybciej (i taniej). Pojawia się jednak kilka niuansów, które mogą być dla niektórych oczywiste, ale na które warto zwrócić uwagę przed naciśnięciem „kup teraz”.

Jeżeli jeszcze nie robiliście zakupów w Chinach, to przygotowałem kilka wskazówek wyjaśniających, na co zwrócić uwagę. Nie chodzi tylko o zakupy na AliExpress, bo sklepów internetowych w Chinach, które patrzą z zainteresowaniem na polski (i europejski) rynek, jest coraz więcej. Warto mieć świadomość, że zakupy internetowe – zwłaszcza transkontynentalne – to kontrowersyjna aktywność, bo nie wpływa dobrze na klimat (tutaj policzyliśmy jak bardzo). Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że towar podróżuje przez pół świata czasem dwa razy (zwroty).

Po pierwsze – sprawdź termin dostawy

Dostawy z Chin potrafią trwać nawet kilkadziesiąt dni. Nie zawsze będzie aż tak źle, ale dobrze się przygotować na dłuższe oczekiwanie.

Oczywiście w Polsce też możemy natrafić na sprzedawcę wysyłającego towar bezpośrednio z Chin i też powinniśmy zawsze sprawdzić przewidywaną datę dostawy przed zakupem, ale jednak większość zamówień z naszych sklepów dostarczana jest w ciągu kilku dni.

AliExpress od października ma w Polsce centrum logistyczne, które odpowiada za wysyłkę towarów do Polski i kilku innych europejskich krajów. Dostawa (dla wybranych produktów) z tego miejsca trwa maksymalnie trzy dni, a do dużych miast nawet jedną dobę. I faktycznie przy niektórych produktach znajdziemy poniższą ikonę:

To miła odmiana, dzięki takiej opcji dostawa z AliExpressu niekiedy dorównuje standardom Allegro i – ostatnio – Amazona. Problem w tym, że dotyczy to tylko wybranych produktów i marek. Dlatego koniecznie sprawdźcie, na kiedy jest planowana dostawa Waszych zakupów. AliExpress postawiło też już w Polsce pierwsze automaty do odbioru paczek. Są niebieskie i na razie znajdziemy je chyba tylko w Warszawie, ale to dowód na to, że Chińczycy będą starali się zapewnić klientom w Polsce coraz lepsze warunki dostawy.

Po drugie – uważaj na podatki i opłaty

W zależności od sklepu, może wystąpić konieczność doliczenia do ceny towaru podatku VAT i/lub cła. W ostatecznym rozrachunku zakupiony towar może się więc okazać droższy niż odpowiednik z Unii Europejskiej, a odprawa celna może znacznie opóźnić dostawę i zszargać nam nerwy.

Zakupy w Chinach często były tańsze, bo dało się uniknąć opłacania VAT-u i cła, a więc opłat, które stanowią znaczący udział w ostatecznej cenie każdego produktu. Do niedawna towary o małej wartości (do 22 euro) były nawet z VAT-u zwolnione, a sprzedawcy dodatkowo pisali na wysyłanych paczkach „prezent”, co sugerowało, że nie ma od czego naliczać podatku.

Nie może dziwić to, że przedsiębiorcy z Unii Europejskiej wielokrotnie podnosili ten temat jako przykład nieuczciwej konkurencji i udało im się osiągnąć cel – 1 lipca tego roku na terenie całej Unii Europejskiej weszły w życie nowe regulacje. To tzw. VAT dla e-commerce. Od teraz trudniej jest uniknąć opłat.

Obecnie nie ma zwolnienia z VAT-u dla towarów o niskiej wartości (chociaż ciągle okazjonalne „prezenty” od osób fizycznych do kwoty 45 euro nie będą obciążone należnościami). Przesyłki do 150 euro są zwolnione od cła, ale podlegają podatkowi VAT. Poczta Polska wyręcza nas w zakresie zgłoszenia celnego i pobiera za to opłatę w wysokości 8,50 zł.

Przesyłki o wartości od 150 do 1000 euro są opodatkowane podatkiem VAT oraz cłem. W tym przypadku musimy najpierw udzielić Poczcie Polskiej odpowiedniego pełnomocnictwa, aby nas dalej wyręczyła. W przypadku towarów o większej wartości musimy samodzielnie dokonać zgłoszenia celnego.

Początkowo nowe przepisy spowodowały spore opóźnienia w doręczaniu paczek i zdziwienie odbiorców, którzy musieli dopłacać, aby otrzymać paczkę. Teraz podobno jest już lepiej. Nie mogę tego potwierdzić z doświadczenia, bo ostatnio nie zamawiałem nic z Chin, ale takie opinie do mnie dotarły.

AliExpress jest dużą firmą i błyskawicznie się dostosował do wprowadzonych zmian i zdecydował się skorzystać z tzw. mechanizmu IOSS (Import One Stop Shop, czyli punkt kompleksowej obsługi importu). Mechanizm ten pozwala sprzedawcy pobierać podatek VAT w chwili zakupu. I faktycznie przy składaniu zamówienia widzimy poniższą adnotację.

Niestety to nie oznacza, że nie zostaniemy obciążeni żadną opłatą w Polsce. Na stronie Poczty Polskiej czytamy:

„Przesyłka objęta mechanizmem IOSS, tak jak pozostałe przesyłki zawierające towary, podlega zgłoszeniu celnemu, dlatego Poczta pobierze opłatę pocztową za dokonanie zgłoszenia celnego dla takiej przesyłki”.

Taka opłata wynosi 8,50 zł i pobierana jest od każdej przesyłki. Teoretycznie. Zapytałem o to w Poczcie Polskiej i dowiedziałem się, że niektórzy sprzedawcy wysyłają towary za pośrednictwem polskich agentów i wtedy taka opłata za zakupy w Chinach nie zostanie naliczona.

Nie udało mi się też dowiedzieć, o ile taka procedura przedłuża czas dostawy przesyłki. Jeżeli nadawca podał wszystkie niezbędne dane (takie jak wartość), to procedura podobno idzie już całkiem sprawnie. Jeżeli jednak w danych są braki lub nieścisłości, to trzeba czekać na ich uzupełnienie (wysyłane jest pismo do nadawcy), a to potrwa.

Dopytałem się też na czacie AliExpress, jak to wygląda z ich strony. Konsultantka, pani Ewa, poinformowała mnie, że VAT jest wliczony w cenę towaru. Przy odbiorze przesyłki o wartości do 150 euro zwykle nie trzeba nic płacić, a powyżej tej kwoty zdarzają się dodatkowe opłaty. AliExpress ma nam jednak zwracać opłaty pobrane przez Pocztę Polską (cło i VAT).

Nigdy nie korzystałem z tej procedury, a więc nie doradzę Wam, jak ona przebiega w praktyce i czy zwrócą Wam także pobrane 8,50 zł opłaty pocztowej. Pamiętajcie jednak, żeby zrobić zdjęcie paczki z etykietą oraz zebrać wszystkie potwierdzenie płatności. Na pewno się przydadzą przy składaniu wniosku o zwrot.

Nie wszystkie sklepy z Chin będą pobierać podatek VAT w momencie zakupu (to nie jest obowiązek) i oczywiście nie wszystkie będą skłonne zwracać nam podwójnie pobrane opłaty. Dlatego warto się zastanowić, czy cena towaru w chińskim sklepie jest na tyle atrakcyjna, aby ryzykować zakup. Ostatecznie towar może dotrzeć do nas opóźniony (przez formalności celne) i z dodatkowymi opłatami (listonosz nie wyda nam paczki, jeżeli nie opłacimy wskazanej kwoty).

Czytaj też: Prawa konsumenta w sklepach nie zawsze są szanowane. Czasem na zakupach jest jak na wojnie. Oto cztery prawdziwe sytuacje. I zachęta do walki!

Po trzecie – zapłać kartą

Pod względem bezpieczeństwa zakupy w Chinach nie różnią się jakoś specjalnie od zakupów w europejskich sklepach internetowych (wszędzie zdarzają się pomyłki i oszustwa, ale przygniatająca większość e-sklepów działa uczciwie). A jednak z jakiegoś powodu mamy większe obawy przed zamówieniem droższych produktów z Azji.

AliExpress ma swój program ochrony kupującego na wzór tych z Allegro i Amazona. Jeżeli przedmiot jest niezgodny z opisem (lub go w ogóle nie otrzymamy), to mamy prawo do pełnego zwrotu pieniędzy. Jednak…, jak stanowi polskie przysłowie, „strzeżonego Pan Bóg strzeże”.

Dlatego polecam płacić kartą, aby w razie czego być uprawnionym do skorzystania z procedury chargeback i zapewnić sobie dodatkowe zabezpieczenie. Jeżeli realizacja zamówienia będzie niezgodna z umową, to mamy prawo domagać się zwrotu pieniędzy od agenta rozliczeniowego. Opisywaliśmy to już wielokrotnie, chociażby tutaj.

Po czwarte – nie bój się reklamacji…

Najczęściej jednak żaden program ochrony kupujących nie będzie Wam potrzebny. Zanim skorzystacie z jakiejkolwiek gwarancji powinniście się po prostu skontaktować ze sprzedawcą i zgłosić mu swoje wątpliwości. Jeżeli nie będzie się zgadzał rozmiar, kolor, inne parametry lub w ogóle nie otrzymaliście zamówionego produktu, to otwórzcie spór ze sprzedawcą (lub wyślijcie mu maila).

Zabezpieczcie też odpowiednie dowody. Najczęściej wystarczy zrobić zdjęcie (np. z przyłożoną miarką w przypadku błędnego rozmiaru). Dobrze jest też mieć zdjęcie paczki przed rozpakowaniem, a dla droższych produktów można nagrać video z odpakowywania paczki (taki prywatny unboxing).

Z doświadczenia mogę powiedzieć, że sprzedawcy w pierwszej chwili oferują rabat. Na przykład mogą zaproponować zwrot 50% poniesionych kosztów bez konieczności odsyłania towaru. Jeżeli Was to nie satysfakcjonuje, to walczcie o swoje i nie bójcie się napisać sprzedawcy, że oczekujecie pełnego zwrotu kosztów lub ponownej wysyłki towaru zgodnego z umową. Sprzedawca nie ma innej opcji i w końcu się zgodzi na Wasze warunki.

AliExpress jest ogromnym serwisem i nie może sobie pozwolić na opinię wspólnika w oszustwach. Sprzedawcy odczuwają presję, by polubownie kończyć spory. Dlatego nie rezygnujcie ze złożenia reklamacji na produkt, który Was nie satysfakcjonuje.

Po piąte – … bo reklamacje się zdarzą na pewno

Może to moje subiektywne odczucie, ale zamówienia z Azji jestem zmuszony reklamować znacznie częściej niż pozostałe. Nikt mnie nigdy nie oszukał, ale kolor, rozmiar czy krój dość często nie zgadzają się ze zdjęciem i opisem z oferty. Jakość wykonania także odstaje od tej europejskiej (mimo, że u nas też są sprzedawane towary „made in China”). Oczywiście mogę mieć po prostu pecha – nie zamawiam aż tyle, aby mieć obiektywne dane do pełnej oceny.

Podzielę się z Wami jedną historią. Zamówiliśmy z żoną sukienkę. Przyjechała, ale miała zły rozmiar. To znaczy rozmiar wpisany na metce był dobry, ale wymiary się nie zgadzały. I to nie o jakieś 2 cm, a o kilka rozmiarów. Sprzedawca obiecał wysłać nową sukienkę. Przysłał jednak… piżamę.

Po kolejnej reklamacji przysłał sukienkę – dobry rozmiar, ale zły kolor. Dopiero za czwartym razem wysłał odpowiedni produkt. Wyobraźcie sobie, jaką mają marżę na produktach, skoro woleli wysłać tyle paczek zamiast po prostu zwrócić pieniądze. Ponadto sprzedawca nie chciał, aby mu cokolwiek odsyłać!

Dlatego uważnie przeczytajcie ofertę zanim dokonacie zakupów, aby mieć pewność, że nie kupujecie jakiejś podróbki. Nie polecam też kupować tam produktów dla dzieci i do kuchni, bo jednak Chiny to kraj, w którym przykłada się zdecydowanie mniejszą wagę do regulacji i kontroli jakości.

Jeżeli dany sklep umożliwia ocenianie sprzedawców i produktów, to koniecznie zapoznajcie się z takimi ocenami przed zakupem. Czym wyżej oceniany jest sprzedawca i dany produkt, tym większa szansa, że będziecie zadowoleni z zakupu. Poniżej przykład takich ocen z AliExpressu.

Podczas kontaktu ze sprzedającym pamiętajcie też, że języki obce nie są ich mocną stroną. Dlatego piszcie w prostych słowach nawet, gdy perfekcyjnie znacie język angielski, bo większość korespondencji i tak zostanie przetłumaczona przez translatory (np. przez AliTranslate). No chyba, że znacie język chiński.

Czytaj też: Gazetki promocyjne, karty lojalnościowe, kupony z rabatami, karty podarunkowe, programy cashback. Oszaleć można. A gdyby tak mieć to wszystko w jednym miejscu?

Po szóste – sprawdź zasady zwrotów

Jako obywatele Unii Europejskiej mamy prawo do zwrotu zamówionych produktów w ciągu 14 dni od ich otrzymania bez konieczności podawania konkretnego powodu. Oczywiście z pewnymi wyjątkami, jak ten opisany tutaj. Ponadto, sprzedawca ma nam obowiązek pokryć koszt najtańszej formy dostawy. I te zasady obowiązują także wtedy, gdy robimy zakupy w Chinach.

Niestety koszt odesłania towaru ponosimy już najczęściej my. Dlatego, jeżeli rozważamy zwrot, warto zapoznać się z warunkami. W szczególności z tym, gdzie trzeba będzie odesłać niechciane towary. Czasem będzie to pośrednik w Polsce, czasem w Europie, a czasem wysyłka będzie musiała trafić prosto do Chin. Takie zwroty będą dużo droższe niż zwroty do polskiego sklepu internetowego. Dlatego zamawiając z Chin, decydujmy się tylko na produkty, które naprawdę chcemy kupić.

Oczywiście nie zawsze będzie tak źle. Na przykład AliExpress oferuje już darmowy zwrot w dowolnym paczkomacie (szok) dla coraz większej liczby produktów. Wystarczy zgłosić zwrot, wydrukować etykietę, zanieść przesyłkę do paczkomatu i poczekać aż lokalny magazyn potwierdzi odbiór paczki. Czyli nie musimy nawet czekać, aż paczka dotrze do Chin. Jak znaleźć produkty z darmowym zwrotem? Mają poniższe logo:

Powodzenia!

Czytaj też: Mark Zuckerberg szykuje nowy skok na naszą kasę? Facebook zmienia nazwę na Meta. Co Zuckerberg i jego Metaversum zmienią w naszych portfelach?

Zdjęcie główne: CardMapr / Unsplash

Subscribe
Powiadom o
23 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
TomekJ
3 lat temu

Jak to ruszył? Przecież już jest po*. Chyba trochę zaspaliście 😉
Niemniej artykuł zawiera cenne dla nowicjuszy informacje i warto go przypominać przy kolejnych wyprzedażach, choćby na chiński nowy rok.

* No dobra, jest jeszcze „afterparty” do jutra do 9 rano.

Admin
3 lat temu
Reply to  TomekJ

U nich to chyba trwa przez dobrych kilka dni…

Przemo
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nowy rok bodajże ponad tydzień…

Edek
3 lat temu

Paczkomaty Caniao też są już we Wrocławiu. 💪👍✌️

Bea
3 lat temu
Reply to  Edek

W Krakowie też 🙂

John
3 lat temu

1. Kupowałem kiedyś i to sporo. Przestałem. Dlaczego? Ceny w Polsce zaczęły być porównywalne. Na aliexpress nadal tańsza jets tylko tandeta najniższego sortu.
2. Reklamacje wcale nie są takie oczywiste jak kiedyś. Często są odrzucane.
3. Czas dostarczenia tragiczny. Jeśli czegoś potrzebujesz, to raczej teraz a nie za dwa miesiące.
4. Reklamacje elektroniki lepiej realizować na miejscu. Czasem warto dopłacić nawet kilkadziesiąt zł żeby mieć możliwość szybko coś naprawić i dostać to z powrotem w rozsądnym terminie.
5. To samo dotyczy telefonów – często dostaniemy chiński soft z językiem polskim po translatorze temu podobne kwiatki.

Admin
3 lat temu
Reply to  John

Oj tak, odkąd jakość w Polsce się mocno poprawiła – niższe ceny towaru z Chin przestały być atrakcją

John
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Może niezbyt dobrze się wyraziłem, ale mam na myśli dokładnie ten sam towar. Sprawdzałem ostatnio kilka rzeczy z ciekawości i cena na allegro była nawet ciut niższa albo porównywalna. Za dokładnie to samo. Chociaż nie jest to reguła, ale coraz częściej się zdarza. A nawet gdyby było ciut drożej, to warto dołożyć, bo:
wspieramy polskich przedsiębiorców, mamy szybki czas realizacji, najczęściej darmową wysyłkę i zwrot no i nie musimy ze sprzedającym łamaną chińszczyzną rozmawiać 😛
Idąc przykładem nieszczęsnej sukienki: a gdyby ona była potrzebna na jakąś imprezę? Po jakim czasie przyszła właściwa? No właśnie…

Admin
3 lat temu
Reply to  John

Dochodzi jeszcze kwestia ekologii – przewiezienie czegokolwiek przez pół świata dość kiepsko wpływa na środowisko

Pibloq
3 lat temu
Reply to  John

Jak porownujesz ceny z allegro, to lepiej kliknij w link: „dostawa”; żeby się nie okazało, że pod polsko brzmiącym nickiem kryje się ten sam sprzedawca co na Ali, a czas dostawy to 45 dni, lokalizacja sklepu: Chiny. Jesli sklep jest zlokalizowany w Poslce, to dokladnie kieruje się tą samą zasadą, czyli kupuję u Polaka. Jest jeszcze kwestia zakupu na firmę, w Polsce dostaniesz fakture vat 23%, którą wrzucasz w koszty. Na dokument sprzedazy z Ali (przynajmniej moja) księgowa kręci nosem… Choć nie wiem, jak teraz wygląda dowód zakupu po wejsciu w procedure IOSS, teoretycznie na Ali powinna byc wystawiana faktura… Czytaj więcej »

Przemo
3 lat temu
Reply to  John

Też kiedyś kupowałem bardzo dużo. Teraz to już bez sensu. Nie wiem jak oni funkcjonują i kto to kupuje, bo że kupuje to jest oczywiste

Karol
3 lat temu

„No chyba, że znacie język chiński”
Nie chce się czepiać, ale nie ma czegoś takiego jak 'język chiński’.

John
3 lat temu
Reply to  Karol

Językiem urzędowym w Chińskiej Republice Ludowej (ChRL), podobnie jak w Singapurze i Tajwanie jest język chiński oparty na mandaryńskim, zwanym standardowym. Myślę, że nie warto się czepiać słówek. Polak nie rozróżni mandaryńskiego od woo czy min

Bartek
3 lat temu
Reply to  John

Nie. W Chinach obowiązują dwa języki urzędowe, mandaryński i kantoński. Nie ma czegoś takiego jak język chiński, to u nas w zachodniej cywilizacji zwykło się przypisywać język do państwa, nie na całym świecie tak to działa.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Karol

No i jeszcze ten przecinek przed „że”. Ręce opadają.
Powinno być „No, chyba że…”

anonymous
3 lat temu
Reply to  Karol

Są dwa rodzaje języka chińskiego. Tradycyjny i uproszczony.

TOMASZ
3 lat temu

Słusznie! Trzeba wspierać chińską gospodarkę …

Loki
3 lat temu

Festiwal na Aliexpress to się skończył wraz z doliczaniem VATu. Jeszcze przed zmianami dało się zauważyć wzrosty cen, które po opodatkowaniu całkiem przestały być atrakcyjne. I tak ostatnio szukając pewnego produktu na Aliexpress skończyłem na zamówieniu z Allegro, gdzie był… tańszy. Kiedyś sytuacja nie do pomyślenia.
Obecnie warto przejrzeć rodzime sklepy zanim zamówimy z Chin. Już nawet nie wspomnę o łatwiejszych zwrotach, dostawie w kilka dni czy gwarancji. Aliexpress się jedynie broni produktami bardziej niszowymi, których nie znajdziemy w kraju.

Admin
3 lat temu
Reply to  Loki

Fakt, VAT wiele zmienia. Ale przynajmniej jest uczciwie 😉

Bartek
3 lat temu

Na aliexpress działa niby program ochrony kupujących, ale co jeżeli on nie zadziała? Na wiosnę miałem 3 przypadki, że zakupy do mnie nie dotarły. Co ciekawe, 2 z nich dotyczyły jednej partii zakupów, u jednego sprzedającego kupowałem kilka rzeczy, ten trzeci przypadek to było pojedyncze zamówienie. Nie dotarło, to rozpocząłem dyskusję. Oddali mi pieniądze za te kilka rzeczy z jednej paczki… z wyjątkiem 2 pozycji. Tam dyskusja po prostu została otwarta z oznaczeniem „aliexpress wkroczy w lutym” i tak to się ciągnęło wiele miesięcy. Ciężko jest się z kimś żywym skontaktować, na wszystko odpowiada bot który oczywiście nie udziela żadnych… Czytaj więcej »

gość
3 lat temu

„Poczta Polska wyręcza nas w zakresie zgłoszenia celnego i pobiera za to opłatę w wysokości 8,50 zł.”
OCH ALEŻ DZIĘKUJĘ! NA PRAWDĘ NIE TRZEBA, Poczto PiSolska TFU! Patologiczny urząd.

anonymous
3 lat temu

Od ewentualnych zakupów na aliexpress zawsze odstraszała mnie nieczytelna szata graficzna strony. Wygląda to znacznie gorzej niż ebay i amazon. Tylko strona allegro wygląda tak jak trzeba.

Mirek
3 lat temu

Ali się skończyło wraz z doliczaniem VATu. Wejście Shopee do Polski też im trochę pewnie namieszało.
W artykule zabrakło wskazówki żeby sprawdzać historię cen przy użyciu dedykowanych narzędzi (google „aliexpress price tracker”).
No i jestem zdziwiony że nie pojawiła się wzmianka o jednym z głównych reklamodawców-partnerów SoF, który oferuje ubezpieczenia zakupów i 3.5% moneyback na Ali. 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu