Bankowcy czekają na cud. Komisja Europejska miała wskazać wskaźnik, który od 2022 r. zastąpiłby znikający LIBOR CHF, czyli ten, który służy do wyznaczania oprocentowania kredytów frankowych. Wygląda na to, że Komisja nic nie zrobi. Powstanie „odsetkowa pustynia”. Prawnicy mówią, że z powodu braku wskaźnika zastępczego, sądy mogą unieważniać umowy kredytowe
W Polsce – w przeciwieństwie do innych krajów UE – oprocentowanie większości kredytów jest zmienne. Jest sumą stałej marży banku, czyli części, na której bank zarabia, oraz zmiennego wskaźnika referencyjnego. W teorii ów wskaźnik powinien uwzględniać koszt pozyskiwania kapitału na rynku międzybankowym.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Do złotowych umów kredytowych wykorzystuje się wskaźnik WIBOR, a do frankowych – LIBOR CHF. Problem w tym, że tylko do końca 2021 r. będzie opracowywany i publikowany wskaźnik dla franka szwajcarskiego. To efekt głębokiej reformy wskaźników w Unii Europejskiej. W przeszłości zdarzało się bowiem, że instytucje finansowe, które brały udział w kształtowaniu tego wskaźnika, dopuszczały się manipulacji.
Zgodnie z unijną dyrektywą BMR (dotyczącą wskaźników referencyjnych) banki od kilku lat powinny zabezpieczać się na sytuację, gdyby dany wskaźnik miał zniknąć. W umowach (lub aneksach) banki powinny informować o zastosowaniu wskaźnika lub wskaźników zastępczych właśnie na taką ewentualność.
Obowiązek wpisywania wskaźników alternatywnych dotyczy umów kredytowych zawieranych od 1 stycznia 2018 r. W przypadku wcześniej zawartych umów unijna dyrektywa rekomendowała bankom, by aneksowały umowy, a więc proponowały klientom alternatywne wskaźniki.
Banki miały więc sporo czasu na to, by przygotować się na potencjalne turbulencje. Zamiast tego pod rękę z resortem finansów i Komisją Nadzoru Finansowego zaczęły naciskać na Komisję Europejską, by ta wyznaczyła zamiennik dla wycofywanych wskaźników LIBOR (oprócz LIBOR dla franka znika również LIBOR dla euro i dolara). Gdyby taka regulacja weszła w życie, banki mogłyby automatycznie zastosować nowy wskaźnik do umów kredytowych. Nie byłaby potrzebna zgoda klientów i aneksowanie umów.
Komisja nie wskaże zamiennika dla LIBOR CHF
Problem w tym, że mamy koniec września. Komisja Europejska musiałaby wydać stosowną regulację w miarę szybko, żeby banki miały jeszcze czasowy bufor na poinformowanie klientów o zmianach.
Wydaje się jednak, że nie czas jest teraz największym zmartwieniem. Z moich informacji wynika bowiem, że Komisja Europejska w ogóle nie zamierza wyznaczać wskaźnika alternatywnego. Dzieje się tak dlatego, że rozważany wskaźnik SARON, który teoretycznie mógłby zastąpić LIBOR CHF, ma zastosowanie do rynku profesjonalnego i Komisja zwyczajnie nie chce brać na siebie odpowiedzialności za możliwość jego kwestionowania. Natomiast innych chętnych administratorów wskaźnika nie widać, co jest zapewne konsekwencją braku transakcji na rynku międzybankowym na okres trzech i sześciu miesięcy.
A jeśli tak się stanie, to co zniknięcie wskaźnika LIBOR CHF będzie oznaczać dla klientów i dla banków? Zapytałem o to Sebastiana Frejowskiego, radcę prawnego w kancelarii prawnej Frejowski i Wspólnicy.
„Od 1 stycznia 2022 r. odpadnie podstawa do naliczania odsetek we frankowych umowach kredytowych. Bank, który wyśle do klienta informację o racie kredytowej, będzie postępował niezgodnie z prawem. Można sobie wyobrazić, że klient odmówi zapłaty raty z uwagi na to, że zostanie ona wyliczona wadliwie. Wydaje mi się, że banki będą chciały uniknąć takiej sytuacji i jeszcze w tym roku zachęcać będą klientów do podpisywania aneksów, w których znajdzie się jakiś wskaźnik zastępczy”
– mówi mecenas Frejowski. Innymi słowy, brak LIBOR CHF z postanowień umownych oznaczać będzie brak możliwości określenia odsetek. Próba określenia nowych zasad przez bank wymagać będzie zgody klienta.
Na rynku są wskaźniki zastępcze, np. wspomniany już SARON. Problem z nim jest jednak taki, że jest to wskaźnik typu overnight, czyli jednodniowy. Natomiast obecnie stosowany LIBOR CHF obliczany jest m.in. dla terminów trzymiesięcznych i półrocznych. Klienci w umowach mają gwarancję zmiany oprocentowania co trzy lub sześć miesięcy. SARON nie pasuje więc do polskich realiów.
Przeczytaj też: Sąd Najwyższy: koniec nadziei na ujednolicenie „frankowego” orzecznictwa. Co to oznacza? Dalej czy bliżej do ugód w sprawie kredytów frankowych?
Jednodniowy SARON stanie się trzymiesięczny?
Są pomysły, by SARON zaadaptować tak, by mógł pełnić rolę wskaźnika terminowego. Można sobie wyobrazić, że z odczytów z okresu trzech miesięcy wyprowadzimy średnią. Wówczas jednak klient znałby wartość wskaźnika dopiero po trzech czy sześciu miesiącach, a więc „z dołu”. Prawnie można to zakwestionować.
Bo jeśli klient z góry nie zna wartości wskaźnika na moment zawarcia umowy, to z dużym prawdopodobieństwem sądy mogą unieważnić takie umowy. Można sobie też wyobrazić sytuację, że od 2022 r. oprocentowanie kredytu frankowego bank opierać będzie na ostatnim odczycie LIBOR CHF.
„W takiej sytuacji bank wprost naraża się na konsekwencje unieważnienia umowy przez sąd. To trochę tak jakbyśmy się umówili, że pożyczę panu pieniądze na 2%, ale nagle żądałbym 8%, bez żadnej podstawy”.
Co w praktyce może oznaczać unieważnienie umowy? Mój rozmówca uważa, że konsekwencją może być „kredyt za zero”, czyli bez odsetek, ewentualnie – co jednak mniej prawdopodobne – „za marżę”, a więc oprocentowanie kredytu równałoby się wysokości bankowej marży.
„Jeśli nie pojawi się w umowie, a więc zaakceptowany przez klienta wskaźnik zastępczy, unieważnienie oznaczać może, że od 1 stycznia 2022 r. bankowi nie będą przysługiwać odsetki. Klient może być zobowiązany jedynie do spłaty kapitału”.
Wygląda na to, że bankowcy mają jeszcze większy problem niż ten, który wynika z abuzywnych klauzul w umowach o kredyty frankowe. Za chwilę pojawią się spory o to, w jaki sposób naliczać oprocentowanie kredytu.
Źródło zdjęcia: Pixabay