Zgodnie z prawem wskaźniki, na podstawie których oblicza się oprocentowanie kredytów, powinny opisywać rzeczywistość gospodarczą, a tym samym mieć potwierdzenie w realnych transakcjach. Tymczasem zdarzają się miesiące, kiedy popularny wskaźnik WIBOR nie ma oparcia w żadnej transakcji. Stawka wskaźnika bywa więc „wyssana z palca”. Czy klienci mogą kwestionować wysokość oprocentowania kredytów? I czy w przyszłości ten problem może wywołać podobną awanturę co kredyty frankowe?
Już od kilku lat w Unii Europejskiej trwa dyskusja nad reformą tzw. wskaźników referencyjnych, które służą za bazę do wyliczania oprocentowania kredytów. O tym, dlaczego potrzebne są zmiany, mogliście już przeczytać na „Subiektywnie o finansach”. Temat wskaźników referencyjnych wraca za sprawą brytyjskiego organu nadzoru finansowego (Financial Conduct Authority), który niedawno ogłosił, iż z końcem 2021 r. zaprzestanie wyliczać i publikować wskaźniki z rodziny LIBOR.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
To oznacza zmiany dla setek tysięcy polskich klientów spłacających np. kredyty w euro czy franku szwajcarskim. Czym zostanie zastąpiony LIBOR? Czy ta zmiana opłaci się kredytobiorcom? Tego jeszcze nie wiadomo. Banki oglądają się teraz na Komisję Europejską. Zgodnie z rozporządzeniem BMR (dokument regulujący kwestię wskaźników referencyjnych), Komisja ma bowiem prawo wyznaczyć „zamiennik” LIBORU.
Banki zresztą już zaczęły informować klientów od nadchodzących zmianach (sprawdźcie korespondencję z banków). Np. Bank Millennium w piśmie do klientów pisze:
„Sektor bankowy na bieżąco monitoruje sytuację. Banki pracują nad sposobami kontynuacji umów z klientami, gdy określone stawki LIBOR nie będą już dostępne. Zgodnie z przepisami BMR w bankach przygotowano plany awaryjne na wypadek zaprzestania publikacji lub istotnej zmiany wskaźnika referencyjnego”.
Przeczytaj też: To już pewne: WIBOR i LIBOR do likwidacji. Miliony kredytobiorców czekają zmiany umów. Jakie? Banki zdradzają pierwsze szczegóły
Przeczytaj też: Oprocentowanie kredytów wkrótce po nowemu. Czym branża bankowa może zastąpić WIBOR? Oni twierdzą, że znaleźli na to patent
Wskaźnik WIBOR do likwidacji?
Do sprawy zastąpienia LIBOR-u innym wskaźnikiem na pewno będziemy wracać. Dziś chciałbym skupić się na wskaźniku, który służy do wyliczenia oprocentowania kredytów złotowych, a więc na stawce WIBOR. Rozporządzenie BMR mówi o tym, że wskaźniki powinny odzwierciedlać realne transakcje. W uproszczeniu WIBOR to cena, po jakiej banki pożyczają sobie pieniądze. Wskaźnik teoretycznie odzwierciedla więc koszt pozyskania finansowania na rynku międzybankowym. Po dodaniu do niego marży banku, otrzymujemy oprocentowanie naszego kredytu.
Można mieć jednak spore wątpliwości, czy w obecnym kształcie WIBOR spełnia wymogi określone w rozporządzeniu BMR, a więc czy rzeczywiście jest reprezentatywny, odzwierciedla realia gospodarcze, czy jest oparty o realne transakcje.
Rozporządzenie BMR mówi, iż dane wejściowe (na bazie których oblicza się wskaźnik) „są wystarczające do dokładnego i wiarygodnego odzwierciedlenia rynku lub realiów gospodarczych, których pomiar jest celem danego wskaźnika referencyjnego. Danymi wejściowymi są dane dotyczące transakcji, jeżeli są dostępne i adekwatne”.
Rozporządzenie uchyla nieco furtkę, ponieważ dopuszcza sytuację, kiedy „dane dotyczące transakcji nie są wystarczające lub adekwatne do dokładnego i wiarygodnego odzwierciedlenia rynku lub realiów gospodarczych”. Wówczas można użyć danych „szacunkowych”. Ale za chwilę czytamy w rozporządzeniu, że jeśli…
„dane wejściowe nie są reprezentatywne dla rynku lub realiów gospodarczych, których pomiar jest celem wskaźnika referencyjnego, zmienia on [administrator wskaźnika] w rozsądnym terminie dane wejściowe, podmioty przekazujące dane lub metodę, w celu zapewnienia, aby dane wejściowe były reprezentatywne dla takiego rynku lub realiów gospodarczych, bądź zaprzestaje opracowywania tego wskaźnika referencyjnego”
Przeczytaj też: Bank nie chce obniżyć oprocentowania kredytu, mimo że WIBOR spadł? UOKiK: to naruszenie dobrych obyczajów. Bank podobno szuka rozwiązania
WIBOR wyznaczany na podstawie pojedynczych transakcji
Czy w świetle rozporządzenia BMR WIBOR jeszcze cokolwiek odzwierciedla? Jeśli tak, to niewiele. Niedawno odbył się Kongres Wskaźników Referencyjnych Stopy Procentowej organizowany przez Central & Eastern Europe Training Advisory. Partnerem medialnym tego wydarzenia była Polska Agencja Prasowa, która relacjonowała jej przebieg.
W materiale PAP opublikowano tabelę pokazującą liczbę transakcji, w oparciu o które wyznaczono wartość WIBOR (źródłem danych jest GPW Benchmark, czyli administrator wskaźnika WIBOR). Jeśli spojrzymy na WIBOR 6-miesięczny, na którym opierać się może nawet połowa złotowych kredytów hipotecznych (wówczas zmiana oprocentowania waloryzowana jest co pół roku), okazuje się, że wskaźnik „wisi” dosłownie na pojedynczych transakcjach.
Przykładowo, w styczniu była to jedna transakcja, tak samo w lutym, w grudniu wskaźnik opierał się na trzech. Ale w czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu ubiegłego roku nie było żadnej transakcji! Trzeba więc zadać sobie pytanie, na jakiej podstawie obliczono wartość WIBOR-u 6M? Z kolei WIBOR 3M bazuje tylko na 8-10 transakcjach miesięcznie, a przecież wyliczany jest każdego dnia roboczego.
Cytowany przez PAP Michał Kruszka, dyrektor departamentu strategii i analiz Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, powiedział podczas kongresu, że jeśli do wyznaczania wskaźników wykorzystywana jest jedna transakcja, to stawia pod znakiem zapytania reprezentatywność w ogóle. Dał do zrozumienia, że jeśli wskaźnik opierać się ma na pojedynczych transakcjach, to UKNF ma obowiązek zbadać, czy taka metoda jest wiarygodna i reprezentatywna.
Wskaźnik WIBOR tykającą bombą?
A skoro wskaźnik WIBOR konstruowany jest w taki sposób, że nie odzwierciedla realnych transakcji, to nie można wykluczyć, że kredytobiorcy mogą zacząć kwestionować sposób ustalania oprocentowania. Ktoś może zapytać, dlaczego oprocentowanie jego kredytu to np. marża plus 0,21%, czyli obecna stawka trzymiesięcznego WIBOR-u.
Sektor finansowy powinien więc ustalić jakiś inny wskaźnik, będący podstawą wyznaczania oprocentowania kredytów (prace nad nowym wskaźnikiem trwają, są też alternatywne wskaźniki zatwierdzone przez polskiego nadzorcę). Problem dotyczyć może przede wszystkim kredytów hipotecznych, bo ich oprocentowanie opiera się na wskaźniku WIBOR. Jak podaje BIK, obecnie jest 2,6 mln aktywnych umów o kredyt hipoteczny, z czego ok. 2 mln to kredyty złotowe.
————–
Posłuchaj nowego podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
Źródło zdjęcia: Pixabay