3 sierpnia 2021

Inflacja rośnie, ale podwyżki pensji są jeszcze większe – przekonuje premier. No to sprawdzam: komu i o ile rośnie wynagrodzenie? Czy jesteś na „mapie podwyżek”?

Inflacja rośnie, ale podwyżki pensji są jeszcze większe – przekonuje premier. No to sprawdzam: komu i o ile rośnie wynagrodzenie? Czy jesteś na „mapie podwyżek”?

„Owszem, rośnie inflacja, ale wynagrodzenia Polaków rosną jeszcze szybciej” – usprawiedliwia drożyznę premier Mateusz Morawiecki. Ale czy rzeczywiście tak jest? Z danych, które zebrałem, wynika, że choć inflacja dotyka nas wszystkich, to wzrost wynagrodzeń – tylko wybrańców. Kto, gdzie, w jakim zawodzie i ile podwyżki jest w stanie dostać – tak, by nie martwić się inflacją? A kto musi wziąć wzrost cen na klatę?

Według GUS w lipcu ceny wzrosły o 5%. Premier Mateusz Morawiecki przyciśnięty przez dziennikarzy wypalił, że wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja (0 9,8%, gdy inflacja to „tylko” 5% w skali roku). A to według niego oznacza, że za zarobione pieniądze możemy kupić coraz więcej, nawet jeśli ceny idą w górę. Premier mówił to z punktu widzenia reprezentanta klasy politycznej, która zafundowała sobie podwyżki pensji o 3000-4000 zł miesięcznie  (w „cywilizowanych” krajach takie podwyżki są wprowadzane dopiero od kolejnej kadencji).

Zobacz również:

To stwierdzenie premiera ma tyle wspólnego z rzeczywistością jak to, że ja i mój pies (od niedawna ubezpieczony) mamy po trzy nogi. Nie każdy dostał podwyżkę w ostatnim roku i nie w każdym przypadku pokryła ona wzrost cen. Poza tym każdy ma swoją „prywatną” inflację – w wielu przypadkach jest ona znacznie wyższa niż ta „oficjalna”.

No i jeszcze – o czym premier wstydliwie milczy – warto pamiętać, że w wielu zawodach podwyżki są rekompensatą za cięcia płac w zeszłym pandemicznym roku. A więc nie można powiedzieć, że ich podwyżka rekompensuje wzrost cen. Postanowiłem powiedzieć premierowi: „sprawdzam” i zrobić listę branż, które dostają podwyżki.

Czytaj też: Inflacja przekroczyła 5% rocznie – podał GUS. To najwięcej od 10 lat. A jeśli wysoka inflacja zostanie z nami nie na rok, lecz na całą dekadę? Podpowiadam, jak się przygotować

Podwyżki i średnia krajowa, czyli 5802 powody, by nie narzekać. Czyżby?

W czerwcu – według GUS – średnie wynagrodzenie w Polsce wyniosło 5802 zł brutto (4100 zł netto). To o 9,8% więcej niż rok wcześniej. Przynajmniej w statystykach szybko gonimy pensje Europejczyków z bogatego Zachodu (prognozy mówią, że w 2057 r. będziemy mieli „niemieckie” zarobki). Ale to dane, które mają luźny związek z prawdziwym życiem. Ekonomiści mają na to multum dowodów. Oto niektóre z nich.

Po pierwsze – średnią zarobków w Polsce podwyższa między innymi to, że wzrosły pensje minimalne. A to dotyczy bezpośrednio tylko 1,5 mln Polaków (ich pensja podniesiona była w styczniu, ale „promieniuje” na odczyty w kolejnych miesiącach).

Po drugie – w Polsce 1,5 mln osób dostaje pensje „pod stołem”, co umyka statystykom. A uwzględnienie tych osób obniżyłoby średnią pensję w kraju. W „Polskim Ładzie” jest pomysł, który ma zachęcić ludzi do wyjścia z zarobkowej szarej strefy, ale jest raczej nieudany i niewiele chyba zmieni.

Po trzecie – dwie trzecie pracowników zarabia mniej niż średnia rynkowa. Mediana zarobków w Polsce, czyli pensja „środkowa”, to 5100 zł brutto (niecałe 3700 zł na rękę).

Po czwarte – średnie wyliczane przez GUS uwzględniają tylko te wynagrodzenia, które są wypłacane w firmach zatrudniających więcej niż 9 osób. Gdyby uwzględnić płace w mikrofirmach – średnia byłaby o wiele niższa. Nie bez powodu z danych GUS wynika też, że 40% Polaków żyje „od pierwszego do pierwszego”.

Po piąte – często na wzrost pensji w dużych firmach mają wpływ wywalczone przez związkowców podwyżki płac, które dotyczą tylko tych firm, w których związki zawodowe mają silną pozycję.

Po szóstezarobki osób, które zarabiają bardzo dużo, „ważą” w średniej więcej niż zarobki setek tysięcy osób, które dostają od swoich pracodawców przysłowiowy „psi grosz”.

Dane o średniej pensji powinny w gazetach trafiać do rubryki „horoskop”, a nie „ekonomia”. Jeśli nie zauważyliście i nie mieliście poczucia, że wasze pensje rosną w tym superszybkim tempie, jak podaje GUS, to nic dziwnego. Co ma powiedzieć budżetówka, której rząd zamroził płace w poprzednim roku, mrozi w obecnym i zamrozi w kolejnym roku? Co z nauczycielami (rząd podwyższył nauczycielom kontraktowym o … 6% do (uwaga!) 3033 zł). Co z urzędnikami?

Są jeszcze takie dane, które pokazują zarobki ludzi na etatach. Są one niby nieco bardziej optymistyczne, ale … w tym zestawieniu nie ma mowy o umowach-zleceniach, umowach o dzieło, nie ma mowy o kontraktach. Średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej (według tego zestawienia) wyniosło – i tu ten optymizm – 5167 zł brutto na koniec ubiegłego roku (wzrost o 5% w ciągu roku).

Czytaj też: Dane GUS zasmucają. Ilu Polaków nie może sobie pozwolić na godne życie? I dlaczego tak wielu z nas musi oszczędzać na wszystkim? Kto winien?

Czytaj też: Warszawa jest jedną z tańszych metropolii na świecie? No to sprawdźmy ceny i zarobki. Nasze i singapurskie

Podwyżki A.D. 2021. Palcem po mapie czy z palcem w nosie?

W pierwszym kwartale wyścig z inflacją wygrali pracownicy ochrony zdrowia. Odskoczyli oni od inflacji jak Lance Armstrong od innych kolarzy podczas wspinaczki pod L’Alpe d’Huez. Po wyścigu okazało się, że był na dopingu. Na dopingu są też wynagrodzenia medyków –  w tym przypadku to „zasługa” pandemii i dodatków tzw. covidowych. Od listopada zawody medyczne, które mogą mieć kontakt z koronawirusem, dostają za pracę dodatek w wysokości 100% pensji, nie więcej niż 15 000 zł.

Podwyżki widać też w pensjach nauczycieli (8%), w administracji publicznej, wśród tzw. „profesjonalistów” i naukowców. Z inflacją przegrywają (przy założeniu, że wzrost płac w ostatnich miesiącach był podobny, jak w pierwszym kwartale) budowlańcy, górnicy, kierowcy i magazynierzy. Najmniejsze podwyżki zanotowali finansiści (pewnie startują z wysokiego pułapu), hotelarze i pracownicy gastronomii – w ich przypadku to „wina” lockdownu.

Jak to wygląda gdy spojrzymy na konkretne branże? W pierwszym kwartale wszyscy dostali podwyżki z wyjątkiem pracowników fabryk tytoniowych i producentów węgla koksującego. Ile zarabiało się w konkretnych branżach w pierwszym kwartale 2021 r.? Oto próbka z GUS-owskich tablic – wybrałem kilka ciekawych pozycji z ponad 100 rekordów.

  • Opieka zdrowotna – 6235 zł, wzrost o 18,5%
  • Działalność profesjonalna, naukowa, techniczna – wzrost o 6,8%
  • Produkcja artykułów spożywczych – 4771 zł, wzrost o 5%
  • Produkcja wyrobów tytoniowych – spadek o 1,3%
  • Informacja i komunikacja – 10007 zł, wzrost o 5,8%
  • Przemysł  – 5697 zł, wzrost o 6,1%
  • Transport wodny – 9308 zł, wzrost o 10%
  • Handel detaliczny – 4382 zł – wzrost o 7,1%

Jak widać, trudno mówić o tym, że pensje rosną nam w tempie 10% rocznie. Pensje są też zróżnicowane regionalnie. Tak jest na całym świecie – zawsze zarabia się więcej w dużych miastach, które zasysają najlepszych pracowników, a mniej płacą na peryferiach. W Warszawie średnie zarobki netto to 5300 zł, na całym Mazowszu – 4100 zł, a na Warmii i Mazurach –  3831 zł.

Czytaj też: Węgrzy i Czesi podnoszą stopy. A NBP jest jak nałogowy gracz w kasynie

Czytaj też: Czy inflacja wyrwie się spod kontroli? Czy Polska może być jak Turcja?

Czytaj też: Nadchodzi nowy podatek dla posiadaczy samochodów. O ile może zdrożeć paliwo? Niewykluczone, że zapłacimy nawet 6,5-7 zł za litr

Nie masz kwalifikacji, a chcesz podwyżkę? Jedź na Śląsk (Górny lub Dolny) i do Wielkopolski

Te pokazane przed chwilą informacje to dane historyczne, a sytuacja jest dynamiczna. Jak to wygląda obecnie? Nie czekając na dane GUS, zapytałem tych, którzy w tym siedzą po uszy, czyli firmy rekrutacyjne. Niedawno „Rzeczpospolita” zacytowała firmę Atal, która ze zdziwieniem odnotowała, że oczekiwania finansowe specjalistów w niektórych zawodach są teraz nawet o 50% wyższe niż przed rokiem. I coraz częściej przewyższają górną granicę widełek płac na danym stanowisku. Jeśli jest się świeżo upieczonym absolwentem i szuka pracy w IT, finansach i HR, zna się niemiecki albo francuski, to na start można dostać 5500 zł brutto. Na start.

„Poziom podwyżek nie jest jednak taki, jak pokazywały optymistycznie nagłówki po ostatnich publikacjach GUS. Na odczyt Głównego Urzędu Statystycznego wpływ miały różne inne czynniki, na przykład wypłaty premii w niektórych firmach. Najczęściej pracodawcy oferują pracownikom podwyżki na poziomie 4-7%. Największy jest poziom podwyżek w centralnych regionach kraju, przede wszystkim w Warszawie. Tutaj sięga średnio nawet 10%”

– mówi Mateusz Żydek z firmy Randstad. Kto zatem w najbliższym czasie wygra z inflacją, a kto będzie musiał żyć skromniej?

„W pierwszej kolejności podwyżki obejmą pracowników sektorów biznesowych, przede wszystkim wysoko wykwalifikowanych specjalistów ze znajomością języków obcych, w obszarach związanych z IT, inżynierią, ale też księgowością, rozliczeniami i zdalną obsługą klienta. Deklaracje podwyżek częściej widać też w przemyśle, branży produkcyjnej i branży budowlanej. O kandydatów z tej drugiej kategorii trudno jest w zasadzie w całej Polsce, co wpływa na proponowane im stawki. W przypadku branży przemysłowej na wzrost wynagrodzeń wpływa też nierównomiernie ulokowanie zakładów produkcyjnych. Skupiają się one głównie w zachodniej części kraju, w Wielkopolsce, na Dolnym i Górnym Śląsku. To winduje stawki w tych rejonach także dla pracowników bez kwalifikacji

– mówi Mateusz Żydek. I tłumaczy, że coraz częściej pracownik nie musi robić nic, by dostać podwyżkę. Działa to w ten sposób, że pracodawca chce zatrudnić nowe osoby, ale że konkurencja jest duża, a ludzi mało, to publikuje ogłoszenia, w których podaje stawki – wyższe niż te, na których pracują osoby z dłuższym stażem. I żeby te ostatnie nie odwróciły się na pięcie i nie rzuciły roboty, trzeba bez mrugnięcia okiem wyrównać im płace do tego, co dostaną ich nowi koledzy. Ale nie są to podwyżki, które dwukrotnie wyprzedzają inflację.

– Presja płacowa będzie się nasilać – mówi Ewa Michalska, dyrektor ds. rekrutacji Grafton Recruitment. I dodaje: 

„Pracownicy chcą zarabiać więcej ze względu na inflację, perspektywę wzrostu płacy minimalnej, planowane zmiany podatkowe. S Przykładowo – w momencie chęci odejścia pracownika z organizacji, obecny pracodawca często składa kontrofertę na poziomie do 30 proc. więcej niż obecne wynagrodzenie miesięczne lub dzienne pracownika – i mówimy tutaj i o umowie o pracę, jak i B2B”.

Czytaj też: Czy podatek katastralny mógłby zatrzymać spekulacyjny wzrost cen mieszkań? A może są na to lepsze sposoby?

Czytaj też: Czy kurs językowy można potraktować jako inwestycję w wyższe zarobki? O ile wyższe? I kiedy ta inwestycja się zwróci? Policzyłem!

Inflacja: w kogo uderzy najbardziej?

Gdy premier mówił o tym, że zarobki rosną o 10%, a inflacja rośnie o 5%, to założył chyba, że wszystkim pensje rosną po równo. Powyżej pokazałem, że tak nie jest. Agnieszka Pietrasik, dyrektor w Hays Poland  przypomina, że mimo pandemii jedno się nie zmieniło. Chcesz podwyżki? Musisz się o nią upomnieć.

„Podwyżka zazwyczaj idzie w parze z awansem, ponieważ firmy nie mogą oferować wynagrodzeń, które nie mieszczą się w widełkach płacowych przewidzianych na określonym stanowisku. Prym wiodą specjaliści w obszarze IT, cyfryzacji, automatyzacji, a także eksperci digital marketingu, usług internetowych, finansów i księgowości. Podwyżki w przypadku niektórych ról w IT i e-commerce wynoszą nawet 20-25% w skali roku, natomiast na rynku częściej mamy do czynienia z wzrostem rzędu 5-10%”.

Jednym słowem podwyżki są jak życie – niesprawiedliwe. Według ekspertów na wzrost wynagrodzeń mogą liczyć: osoby doświadczone oraz menedżerowie, a także ci, którzy są dobrzy w „internetach” no i też inżynierowie. – Utrata tego typu pracowników często jest dla firm niezwykle kosztowna i ryzykowna, np. w przypadku przedłużającej się lub nieudanej rekrutacji.

Bo z pracownikiem jest dziś jak z klientem – taniej jest utrzymać tego, który jest, niż szukać nowego. Poza tym wynagrodzenia rosną wśród tych najsłabiej uposażanych i głównie dużych miastach, gdzie pracownik może wybierać wśród firm jak w ulęgałkach

A kto nie dostaje podwyżek? Według ekspertów spada dynamika wzrostów w handlu (pandemia, problemy sieci detalicznych). Od ściany w sprawie podwyżek odbijają się też pracownicy hoteli i gastronomii (choć to może być przejściowe, bo jest ogromny deficyt pracowników w tych branżach).

Ale ważniejsze zmiany dzieją się gdzie indziej. Coraz częściej, zwykle w mniejszych przedsiębiorstwach, drabinki płac się spłaszczają. Czyli – rośnie płaca minimalna, ale budżet na podwyżki jest wyczerpany i pracownicy, którzy do tej pory zarabiali więcej i dużo więcej, widzą, że płaca minimalna ich goni. Chodzi o specjalistów, pracowników biurowych i administracyjnych. Tak samo będzie po nowym roku, gdy płaca minimalna wzrośnie do 3000 zł brutto.

źródło zdjęcia Krystian Maj/KPRM/ PixaBay

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin staly czytelnik
3 lat temu

U nas w firmie podwyzki sa co roku. W tym roku wynosily od 5 do 15%, wiec calkiem niezle. Ale patrzac dookola niewiele jest firm, ktore maja coroczne podwyzki a do tego widelki na danym stanowisku rosna wraz z inflacja rok do roku. Mysle, ze to raczej mniejszosc. Kiedys pracowalem w malej firmie jako kontroler kosztow i tam o podwyzke trzeba bylo sie upomniec i dostawalo sie…z 200 pln brutto.

anonymous
3 lat temu

U nas też bo co roku rośnie wynagrodzenie minimalne.

stef
3 lat temu

Budżetówka to ma zablokowane podwyżki od kilku lat. Powstał niby jakiś fundusz na wynagrodzenia ale jest on uznaniowy(premie). W samorządach to część pracowników będzie zarabiała pensję minimalną od 2022 roku, ale w małych miasteczkach nie ma wyboru.

Jacek
3 lat temu
Reply to  stef

Wyrażenie (…)Polecę po premii(…) pokazuje, że nie są takie znowu uznaniowe…

Xar
3 lat temu

Po drugie – w Polsce 1,5 mln osób dostaje pensje „pod stołem”, co umyka statystykom. A uwzględnienie tych osób obniżyłoby średnią pensję w kraju. – czy autor wie o czym pisze? Wliczenie tych pensji zdecydowanie podniosło by stawkę chyba że zakłada że w sytuacji gdzie brakuje pracowników gotowych pracować po minimalnych i niskich stawkach tak bardzo że trzeba się ratować setkami tysięcy imigrantów ktoś decydował by się na pracę poniżej minimalnej bez żadnych świadczeń i praw? Raczej w tej sytuacji popularna jest sytuacja minimalna na papierze, reszta pod stołem. Po trzecie – dwie trzecie pracowników zarabia mniej niż średnia rynkowa. Mediana zarobków w Polsce, czyli pensja „środkowa”, to 5100 zł brutto (niecałe 3700 zł na rękę).-… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by Xar
stef
3 lat temu
Reply to  Xar

Mediana w Polsce to 5100 brutto poproszę o źródło tych rewelacji !!

Radek
3 lat temu
Reply to  Xar

też mi się wydaje, że jeśli leci wypłata pod stołem to w wariancie: minimalna na umowie + reszta pod stołem, a wtedy średnia pójdzie w górę

Pracownik
3 lat temu

Cóż w Farmacol Logistyka Białystok, dawniej Cefarm, zarabia się najniższą krajową, na umowie mam 2.400, niektórzy mają jeszcze 2200, natomiast poprzez premię i inne dodatki wyrównują do 2800.Ponadto z godzinami nocnymi – dopłacają 2zł za godzinę, wychodzi na rękę 2000 z drobnym haczykiem! Rzeczywistość mówi sama za siebie! Przedstawiciel rządu, na czele którego stoi premier Morawiecki, żyje w oderwaniu od realiów zwykłych ludzi!

Marcin staly czytelnik
3 lat temu
Reply to  Pracownik

Bialystok nigdy nie slynal z wysokich zarobkow a ludzi do pracy tam jest az nadto. Wiem, ze zaraz dostane tu pelno negatywow pewnie, ale kiedys bylem w Pana sytuacji i rozwiazaniem bylo przebranzowienie i zmiana miejsca zamieszkania. W mojej pierwszej pracy zarabialem 1100 pln na umowie, bo to byla wtedy minalna. Obecnie wielokrotnie (kilkanascie) razy wiecej a pracuje duzo bardziej zadaniowo i robie to co lubie. Zawsze jest wyjscie. Nie zawsze komfortowe, ale jest. Pozdrawiam i powidzenia w polepszeniu sytuacji zawodowej zycze.

Pracownik
3 lat temu

Panie Marcinie, bardzo dziękuję i życzę też wszystkiego dobrego! Pozdrawiam serdecznie!

Olek
3 lat temu

To co mówią przedstawiciele rządu należy wziąć w nawias i podzielić przez 2.

BdB
3 lat temu
Reply to  Olek

Raczej wyciągnąć pierwiastek i to n-tego stopnia!

Jacek
3 lat temu

(…)Z danych, które zebrałem, wynika, że choć inflacja dotyka nas wszystkich, to wzrost wynagrodzeń – tylko wybrańców.(…)
Zawsze tak było… tylko dziwi wielkie zdziwienie, że wybuchają rewolucje.

BdB
3 lat temu
Reply to  Jacek

Serek w Żabce zdrożał o 15%, ale lokomotywy staniały, więc inflacja to 5%.

Jacek
3 lat temu

(…)Premier Mateusz Morawiecki przyciśnięty przez dziennikarzy wypalił, że wynagrodzenia rosną dwa razy szybciej niż inflacja (0 9,8%, gdy inflacja to „tylko” 5% w skali roku). (…)
Gdzie tam… pensja posła za chwile wzrośnie o 60%, a zatem 12 razy!!!

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Jacek

To chyba 1,6 raza 😉

Jacek
3 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

60% / 5%?

BdB
3 lat temu
Reply to  Pan Krzysztof

12 razy więcej niż inflacja

anonymous
3 lat temu

W artykule jest błąd merytoryczny pewnie związany z tym że auor nigdy normalnie nie pracował i nie zna realiów. W regionach w których jest dużo zakładów pracy pracodawca nie próbuje zatrzymać pracowników na zasadzie na twoje miejsce jest pięciu ukraińców albo jest dużo zakładów w okolicy idź gdzie indziej. Sprawdzone w praktyce.

Michał
3 lat temu

Nawet gdyby to była prawda to przecież błędne koło. Rosną wypłaty, wiec rosną koszty pracodawcy, wiec rosną ceny dla odbiorcy końcowego. Rośnie inflacja.

Adam S.
3 lat temu

Ktoś z was ma 20k brutto?

DawidK
3 lat temu
Reply to  Adam S.

Na UoP to raczej nie warto mieć takich dochodów.

Kuba
2 lat temu
Reply to  Adam S.

Ja mam 15k netto ale na b2b.

Marzena
3 lat temu

Należałoby zauważyć że w branży medycznej jeśli chodzi o publiczny sektor ten wzrost wynagrodzeń dotyczył okresu od listopada do czerwca 2021, co było związane z przyznawanymi dodatkami covidowymi. Obecnie pensje nie są imponujące i dla wielu osób wróciły do poziomu sprzed inflacji, lub niewiele drgnęły, jak np w przypadku lekarzy specjalistów pracujących na etatach, którzy od 2017 roku dostali 19 zł podwyżki 😁

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu