14 lutego 2023

Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?

Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?

Inflacja niszczy wartość naszych pieniędzy przechowywanych w banku i w skarpecie, w tempie niespotykanym od 20 lat. A mimo to wielu z nas nie inwestuje oszczędności, nawet jeśli je posiada. Powód? Obawiamy się wahliwości i tego, że nasze pieniądze mogą stracić na wartości. Dlaczego nie potrafimy się przekonać do inwestowania, choć wiemy, że nie inwestując, mamy gwarancję tego, że nasze pieniądze będą mniej warte? O tym jest dzisiejszy poradnik

Jest kilka problemów, które sprawiają, że większość z nas nie inwestuje pieniędzy. Masterproblem jest, rzecz jasna, taki, że niektórzy nie są jeszcze na to gotowi. Finansowo. Bo żeby zabrać się za inwestowanie oszczędności trzeba najpierw zapewnić sobie podstawową poduszkę finansową. A więc mieć co najmniej kilkanaście (a najlepiej kilkadziesiąt) tysięcy złotych na koncie oszczędnościowym w banku w ramach „awaryjnego funduszu na wszelki wypadek”.

Zobacz również:

Tych pieniędzy nie inwestujemy, bo one muszą być dla nas dostępne w każdym momencie (a tej dostępności nie da się pogodzić z inwestowaniem) oraz ich wartość nie może spaść. Jeśli już mamy poduszkę finansową, to problem finansowy ustępuje miejsca problemom wynikającym z braku doświadczenia w inwestowaniu, braku wiedzy o tym, jak „działa” inwestowanie (czyli co się dzieje z pieniędzmi), oraz braku zaufanego partnera, który w inwestowaniu pomoże (po prostu nie wiemy, do kogo się udać z pieniędzmi, żeby dobrze się nimi zajął).

W poprzednim odcinku z cyklu „Wyciskanie emerytury” sprawdzaliśmy wspólnie, ile krachów będzie trzeba przeżyć, inwestując pieniądze w drodze do emerytury. Ja przeżyłem już chyba cztery i mimo wszystko jestem po nich zamożniejszy, niż gdybym trzymał pieniądze w banku i nie przeżywał żadnej wahliwości i żadnych krachów (bo ominęłyby mnie również hossy).

Jak walczyć ze strachem przed wahliwością?

Większość z nas przez całe życie oszczędzała (o ile w ogóle) „z gwarancją”. Czyli wiedzieliśmy, jakie odsetki bank zapłaci. W inwestowaniu nie ma pewności, czy się zarobi, a jeśli tak – to ile. Oczywiście, można to oszacować na podstawie wahań z przeszłości, ale nic nie da się zagwarantować. Problem braku gwarancji zarobku wychodzi przy wszystkich badaniach polskich ciułaczy – uwielbiamy inwestowanie oszczędności, ale pod warunkiem, że ktoś im zapewni gwarantowany zysk.

Nie ma innego sposobu na pokonanie tej bariery jak przeznaczenie na inwestowanie pieniędzy, bez których jesteśmy w stanie się obejść. Których zniknięcie nie spowoduje, że osiwiejemy z nerwów. Jeśli mam 40 000 zł oszczędności na koncie w banku i przeznaczę kolejne 4000 zł na inwestowanie, to będę spokojniejszy, niż gdybym miał przeznaczyć na inwestowanie cały swój kapitał.

Jeśli zainwestujemy niewielką część tego, co mamy – i nie będzie to pieniądz, którego możemy w przewidywalnej perspektywie potrzebować – brak gwarancji zarobku przestanie paraliżować. Wciąż może na początku przeszkadzać, ale to znika z czasem (wiem po sobie). Wahliwość można ograniczyć, rozkładając inwestycje na raty. Jeśli chcemy zainwestować np. 4000 zł, to nie róbmy tego na raz, lecz rozłóżmy inwestycję na cztery kwartały – i przeznaczając na nią po 1000 zł. W ten sposób uśrednimy cenę zakupu.

Jeśli inwestujemy przez fundusz inwestycyjny, nie ma najmniejszego problemu – tu zwykle można wpłacać nawet po 100 zł co miesiąc (ja robię to w programie „Tanie Oszczędzanie” w TFI UNIQA – to partner cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”). Jeśli inwestujemy przez pośrednika (biuro maklerskie, robodoradca) w ETF-y – sprawdźmy, czy nie ma dodatkowych opłat za małe zlecenia.

Traktujmy tę niewielką porcję naszych pieniędzy, które przeznaczyliśmy na inwestowanie, jak swego rodzaju poligon doświadczalny. Prędzej czy później przyzwyczaimy się do tego, że te początkowe 4000 zł raz będą warte 3000 zł, a innym razem 6000 zł. Poniżej prezentuję wykres, w którym analitycy pokazują, że inwestując w amerykański indeks akcji S&P500 w jego wersji uwzględniającej wypłacane przez spółki dywidendy, mamy bardzo niewielkie prawdopodobieństwo spadku realnej wartości kapitału (słupki pokazują wynik 10-letniej inwestycji po uwzględnieniu inflacji).

Powtórzmy więc: wartość pieniędzy na rynku kapitałowym może się znacząco wahać, ale statystyki z ostatnich ponad 100 lat pokazują, że jeśli do zmian wycen dodamy wypłacane przez spółki dywidendy, to jest niezwykle małe prawdopodobieństwo, że w ciągu 10-20 lat inwestycji nie obronimy realnej wartości pieniądza. Oczywiście nie ma też gwarancji, że zasady, które rządziły rynkami przez ostatnie 100 lat, sprawdzą się w przyszłości. Dlatego w ETF-ach i funduszach inwestycyjnych trzymam ok. 30-35% wszystkich moich oszczędności, a nie 100%.

Jak naprawdę „działa” rynek kapitałowy? Czy to „czarna dziura”?

Na rynku kapitałowym doskonale działa procent składany, czyli efekt śniegowej kuli. Jeśli na 30 lat zainwestuję 10 000 zł, stosując zasadę rozpraszania ryzyka, i będę zarabiał na tym średnio 5% rocznie powyżej inflacji (to oznacza, że czasem przez kilka lat będzie to po 10% powyżej inflacji, a w jakimś roku np. minus 30%), to na koniec wyjmę ponad 43 000 zł.

Mieć cztery razy więcej, niż się włożyło – to chyba nie najgorszy deal. A mówimy o czterokrotnym realnym wzroście wartości pieniędzy, bo te 5% to dochód powyżej inflacji – tyle średnio w ciągu ostatnich 100 lat wypracowywały pieniądze ulokowane na rynku kapitałowym.

Jeśli w skali życia (35 lat pracy) – przyjmując średnie zarobki rzędu 4000 zł miesięcznie, czyli niewiele powyżej płacy minimalnej – przeciętny czytelnik „Subiektywnie o Finansach” zarobi na czysto 1 700 000 zł i odłoży z tego tylko 5%… Tak, mówimy o kapitale nie 1000 zł, lecz już 84 000 zł. I to takie pieniądze mogą zostać np. czterokrotnie pomnożone (ich realna wartość).

Wiadomo, że te pieniądze odkładamy przez całe życie (nie tylko na początku kariery lub tylko na końcu), więc „przelicznik” x4 realnie dotyczy mniejszych pieniędzy, niż wynikałoby to z podanej wyżej sumy 84 000 zł. Ale i tak mówimy o wartościach „niepomijalnych”. Krótko pisząc: inwestując 1000 zł, może nie zostaniesz milionerem, ale inwestując 5% wynagrodzenia według konsekwentnej strategii – i tak masz szansę zgromadzić poważny kapitał.

Kupowanie akcji, udziałów w funduszach inwestycyjnych czy w funduszach ETF to żadna „magia”. Po prostu nabywamy mały udział, „cegiełkę” własności jednej lub wielu firm i czerpiemy korzyści z ich rozwoju. Owszem, rynek wycenia ich majątek raz wyżej, raz niżej, ale w dłuższym terminie ta wycena odpowiada z grubsza rozwojowi firm.

Wiadomo, że nie wszystkie firmy rozwijają się szybko, niektóre zbankrutują. Ale inwestując poprzez fundusze („zwykłe” lub ETF) ograniczamy ryzyko „wdepnięcia” w udziały jednej, konkretnej, kiepskiej firmy. Bo w portfelach funduszy są udziały kilkudziesięciu lub kilkuset firm (czasem i tysięcy).

Generalnie z oszczędnościami możemy zrobić trzy rzeczy: zakopać je w ogródku (wtedy na pewno stracą na wartości w wyniku inflacji), pożyczyć je komuś na stały procent (ten ktoś – np. bank, firma – zainwestuje je dalej, zgarniając większość profitów) albo wejść na rynek kapitałowy i inwestować w udziały największych światowych koncernów. Bez gwarantowanego zarobku, ale i mając pewność, że zarobek – jeśli będzie – trafi w większości do naszej kieszeni.

Jak wybrać sensownego pośrednika do inwestowania?

Wielu z nas w przeszłości padło ofiarą różnego rodzaju „inwestycyjnych naciągaczy”. Toksyczne produkty inwestycyjne niestety były w Polsce plagą – na ostrzeganiu przed nimi wyrosła zresztą popularność „Subiektywnie o Finansach”. Nie inwestujemy, bo coś nam mówi, że nas oszukają.

Nie ufamy więc produktom finansowym ani ich sprzedawcom. Tyle że możliwości lokowania kapitału jest dziś znacznie więcej niż kiedyś. Nawet jeśli przyjmiemy, że – jak w każdej branży – wśród pośredników w inwestowaniu jest pewien odsetek „nielotów”, to przecież są i fachowcy wysokiej klasy. To tak jak z lekarzami. Są kiepscy i są wybitni.

Można więc powierzyć kapitał kilku i po dwóch, trzech latach zweryfikować, który pracuje najlepiej. Nie ufając tym z Polski, można przekazać część oszczędności tym z zagranicy (którzy mogą o sobie powiedzieć „osobiście poznałem Warrena Buffeta”). Nie ufając zarządzającym w „zwykłym” funduszu inwestycyjnym, można zainwestować w taki „automatyczny”, który nie wybiera spółek do portfela, tylko inwestuje we wszystkie, jak leci (czyli ETF).

Wybierając partnera do inwestowania, warto jednak spojrzeć cieplejszym okiem na instytucje zarejestrowane i mające siedzibę w Polsce, posiadające polskojęzyczną obsługę i rozbudowane możliwości kontaktu. W drugim rzędzie warto wziąć pod uwagę łatwość inwestowania (czy można to zrobić bez ruszania się z fotela i bez płacenia prowizji za zakup funduszu lub ETF-a). Równie ważne jest sprawdzenie opłaty za zarządzanie pieniędzmi – bo każdy punkcik procentowy więcej opłaty za zarządzanie oznacza 10-15% mniej pieniędzy na koniec 20-letniej inwestycji.

W przypadku funduszu inwestycyjnego warto sprawdzić opłatę za zarządzanie. Opłaty są wyszczególnione w tzw. karcie funduszu lub w dokumencie zawierającym kluczowe informacje dla klienta (KID). Oba dokumenty znajdziecie na stronie internetowej TFI – firmy zarządzającej funduszem. Niektóre TFI publikują też tabelę opłat jako osobny dokument. W Polsce bodaj najniższe opłaty za zarządzanie mają TFI UNIQA (partner akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury”) oraz inPZU. W przypadku obu firm opłaty – w TFI UNIQA tylko dla niektórych funduszy – wynoszą jedynie 0,5%.

Jeśli zamierzasz inwestować w ETF-y za pośrednictwem biura maklerskiego, sprawdź opłatę za prowadzenie rachunku, opłatę za przechowywanie papierów wartościowych (przeważnie pojawia się dopiero przy inwestycjach 100 000 zł i więcej, ale nie jest to regułą) i prowizje maklerskie oraz oczywiście opłatę za zarządzanie samym ETF-em (ale ta jest zwykle niska, poniżej 0,2%). Jeśli korzystasz z usług pośrednika, np. robodoradcy, sprawdź też, ile pobiera dodatkowej opłaty ta firma (zwykle jest to 1% wartości portfela).

Nie oszukuj samego siebie, że nie musisz inwestować

Barier, które sprawiają, że nie inwestujemy, że obawiamy się inwestowania – wyjąwszy tę podstawową, czyli brak pieniędzy, a w zasadzie podstawowej poduszki finansowej – jest mnóstwo, ale jeśli je pogrupować i usystematyzować, to okaże się, że wszystko sprowadza się do nieprzyzwyczajenia do chwiejności, braku wiedzy i świadomości jak „to” działa (i przekonania, że nie ma w tym żadnej magii, tylko współudział we własności firm) oraz do braku zaufania do sprzedawców, pośredników lub produktów.

Każdą z tych obaw jednak można łatwo rozbroić (co, mam nadzieję, w tym felietonie w jakiejś części uczyniłem). Trzeba jednak chcieć to zrobić. Wielu z nas traktuje te bariery nie tylko jak rzeczywiste powody obaw przed inwestowaniem, lecz również jako zwykłe wymówki. Nie inwestujemy oszczędności, bo wmawiamy sobie, że to i tak nie ma sensu.

Nie warto oszukiwać samego siebie, że inwestowanie jest niepotrzebne. Jeśli masz już finansową poduszkę bezpieczeństwa i chcesz w przyszłości osiągnąć niezależność finansową lub zamożność – potrzebujesz dwóch umiejętności: zarabiania pieniędzy oraz umiejętnego ich lokowania.

Umiejąc zarobić pieniądze własną pracą i intelektem,zapewnisz sobie majątek, z którego w przyszłości możesz żyć. Umiejąc je inwestować – możesz dodatkowo pomnożyć ten majątek z wykorzystaniem efektu „śniegowej kuli”. W tym roku w cyklu artykułów „Wyciskanie emerytury” opowiem, jak to robić skutecznie, bezpiecznie i wygodnie, czyli z porządnym pośrednikiem/pomocnikiem.

——————————

ZAPROSZENIE:

Oszczędzaj na przyszłość i dostań 200 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE, w czasie rejestracji użyj kodu msamcik2023 i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy UNIQA. To TFI pobiera jedne z najniższych w Polsce opłat za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy wynosi ona tylko 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie funduszy (a kupujesz je przez internet, nie ruszając się z fotela). Za zainwestowania w IKE co najmniej 2000 zł, dostaniesz w prezencie 200 zł 

Tutaj możesz założyć przez internet konto IKE i – jeśli utrzymasz pieniądze do wieku emerytalnego – nie zapłacisz podatku Belki od osiągniętych w tym czasie zysków. Ile dzięki temu możesz zaoszczędzić? Policzyłem to w tym poradniku, warto zerknąć, żeby spora sumka – nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych – nie przeszła Ci koło nosa.

Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA. To te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury. Trzymam tam kawałek swoich prywatnych oszczędności.

Zerknij też na stronę akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” – znajdziesz tam ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?

Czytaj też: Jak stać się klientem funduszu inwestycyjnego? To nie jest trudne, w tym poradniku opisuję krok po kroku, jak to zrobić, nie ruszając się z fotela

Czytaj też: Chcesz inwestować pieniądze? Musisz poznać to słowo, bo inaczej grozi Ci, że prędzej czy później stracisz pieniądze. Czym jest makroalokacja i jak „włożyć” ją do swoich oszczędności?

Czytaj teżCzy inwestowanie w fundusze, które lokują pieiądze w akcje spółek działających odpowiedzialnie społecznie, może się opłacić?

Czytaj też: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik

———————

Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, od trzech lat wspierała AXA TFI, pośrednik w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferujący m.in. bardzo tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”. U progu wiosny 2021 r. AXA w Polsce połączyła się z austriacką firmą ubezpieczeniową UNIQA i przyjęła jej nazwę. Dlatego to właśnie TFI UNIQA jest teraz patronem akcji „Wyciskanie emerytury”

zdjęcie tytułowe: Sammie Chaffin/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
46 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marcin Staly Czytelnik
1 rok temu

Widzialem dzis Pana w tvn wypowiadajacego sie na temat inflacji 😉 dobry wystep! Oby wiecej. Co do tematu artykulu – u mnie 40% to obligscje 10letnie edo, 40% akcje reszta ETF. Teraz czas troche wiecej gotowki odlozyc, bo zapedzilem sie w zakupach akcji.

Jarek
1 rok temu

Jak inwestować, to tylko za granicą. Polska giełda to taka padaka, że szkoda słów.

KAMIL
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

I kto w takim razie miałby np. Z Wig 20 urosnąć, gdyby faktycznie powrórzyłby się kazus turecki w Polsce?

Marcin Staly Czytelnik
1 rok temu
Reply to  Jarek

Podzielam Pana zdanie. Nie mowie, ze w USA nie ma przekretow, ale u nas to wydaje mi sie na porzadku dziennym. Fake newsy o jakichs umowach itd. albo po prostu firmy kontrolowane przez panstwo ktorym nie daje sie normalnie funkcjonowac.

Michał
1 rok temu

Świetny tekst, takiego tu brakowało, żadnej polityki tylko sama esencja finansów, prosto i zrozumiale, tak to powinno wyglądać, brawo. Jeśli mógłbym coś zasugerować to fajnie by było zrobić artykuł o tym czy już jest dobry czas na obligacje notowane na rynku i czy posiadanie wielu różnych funduszy indeksowych np inPZU to dobry pomysł?

E.G
1 rok temu

Warren Buffett polecał dla bardzo bojaźliwych procent składany . Sam jako dziecko tak zaczynał i twierdził że to magia. Zgadzam się z nim.

swiatlak
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo wcześniej nie było rozumu 🙂 Staram się tłumaczyć różne tematy dziecku, niebawem pełnoletniemu… Woli słuchać matki, nie wymaga, i nie marudzi jakichś bzdetów o przyszłości.

Marek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Trudno korzystać z tego cudu jeżeli ma się dożywocie z kredytem hipotecznym 🙂 a nie każdy ma szczęście dostać mieszkanie w spadku bądź spłacić kredyt przed 50.

Wojci
1 rok temu

Ale naganiają, niech szukają jeleni gdzie indziej. Swoją kasę inwestujcie w fundusze cwaniaki. Sami nic nie tracą tylko na prowizji zarabiają krocie…

Mariusgz
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Źle się zestarzało

No Name
1 rok temu

No tak optymistycznie powiało, pomimo tego, że tak specyficznych czasów to i Pan Redaktor nie miał okazji przeżyć. Na 100 lat doświadczeń 4 inflacje i 1 deflacja. Ceny nigdy nie wracały na dół. Akcje królują w prospericie. W inflacji – złoto np. Kryzys – obligacje. Kto przewidzi odpowiedni moment (wstrzelić się) wyjścia na emeryturze np.? Nie licząc pewniaków – dywidendowe itp. – średni okres trzymania akcji – 3 lata. Chyba że rzeczywiście dobry ETF i niech ktoś z nas myśli. Nie kto inny jak guru inwestowania mawiał, że inwestowanie powinno być możliwie nieskomplikowane. Zresztą wzrost zysków ma swoje granice –… Czytaj więcej »

Norbert
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak to możliwe, ze pisząc bloga finansowego tak rzadko zaglądasz do portfela? Trudno mi to sobie w ogóle wyobrazić 😉

No Name
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Kiedyś z pewnej książki wyczytałem, że ryzyko inwestowania w akcje (w skali 1-10) to jakieś: rynku – (5-7), bankructwa – 8, inflacji – 3, płynności – 3. Fundusze płynne: analogicznie – 1,1,1,1.
W sumie kiedyś można było portfel jakiegoś funduszu 'skopiować’ i analogicznie wg. własnych info dobrać portfel. Dziś zasada 80/20 – 80% wiedzy trzeba z innych dziedzin niż rynki finansowe czerpać, np. geopolityka. To wszystko – czas. Pana porada ok, ale… człowiek z ręką na pulsie 🙂

E.G
1 rok temu
Reply to  No Name

Guru mówił że inwestować można tylko w produkt który się rozumie . Im bardziej coś zagmatwane , niejasne, skomplikowane tym bardziej podejrzane .Tak właśnie powstał kryzys 2008 w USA który potem rozlał się na cały świat.

Karolina
1 rok temu

Panie Maćku, a jak jest z bezpieczeństwem środków w przypadku upadłości firmy prowadzącej tfi? Gdyby taka Uniqua miała kłopoty finansowe, to co się zadzieje w naszymi pieniędzmi? Chyba BFG nie chroni tych środków.

Arkadiusz
1 rok temu

Edukacja jeszcze raz edukacja, wlasna i swoich dzieci bo na szkole nie ma co liczyc. Sa darmowe i dobre Blogi np jak oszczedzac pieniadze ? Ksiazki np finasowa forteca ale to juz iwestycja parudziesieciu zlotych. Skad Ludzie Maja kase na iwestycje jak nie prowadza Budzetu a pojecie Brutto Brutto to Magia

Emil
1 rok temu

Nic z tego nie rozumiem 🥴
Jestem analfabetą ekonomicznym.
Panie Macieju, mam 200 k, jak zrobić z tego milion? Albo chociaż 250k w rok, czy 2. Da się? Mogę przeznaczyć całość. Pojutrze kończy mi się roczna lokata. Taka zwykła lokata w banku. Ją rozumiem. A tu jakieś fundusze, etfy, giełdy. To…. legalne? 🙃 Muszę przeczytać to jeszcze 5 razy.

Last edited 1 rok temu by Emil
Emil
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Cyt:” milion z 200k w ciągu dwóch lat”

To oczywiście należało traktować jako żart. Nawet taki laik jak ja, wie że to niemożliwe.

Dziękuję za odpowiedź.

No Name
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Pewien polityk kiedyś mówił: „Jak zarobić pierwszy milion? Zapisać się do PiS-u” 🙂
Bo porady typu 'ukraść’, to chyba w latach 90.

Stef
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Za słowo polecam to KNF może się Panem zainteresować.

E.G
1 rok temu
Reply to  Emil

Na pewno lokata a najlepiej konto oszczędnościowe na 8 % da co miesiąc 1000 zł. Już będzie 201 k , co miesiąc będzie rosło i rosło. Doczekasz się , tylko trochę cierpliwości .

Łukasz
1 rok temu
Reply to  Emil

Nie da się za bardzo nie stracić, a co dopiero zarobić. Poza tym aby ktoś zarobił łatwo pieniądze, to zawsze cudzym kosztem. Ktoś na tym musi stracić. Jak się rejestruje tam, gdzie można kupić kryptowaluty, to trzeba zaznaczyć ostrzeżenie, że 80% ludzi na tym traci. Jeśli tak jest, to trzeba być naiwnym aby liczyć na znalezienie się w gronie 20% szczęśliwców. To już jest hazard na poziomie jednorękiego bandyty i gry w automaty. Ja bym chciał aby państwo mi nic nie dawało ale też nie zabierało. Wtedy bym przeżył to życie z oszczędności.

Jacek
1 rok temu

Drobna rada dla zaczynających inwestowanie w fundusze: uważajcie na opłatę dystrybucyjną, która już na starcie sprawia, że zaczynacie od straty i będziecie musieli ją pokryć częścią przyszłych zysków. Zalecam kupić jednostki upatrzonego funduszu u dystrybutora, który nie karze podejmujących ryzyko za wyjście poza lokaty i obligacje skarbowe.

Łukasz
1 rok temu

Obecny rząd PIS stworzył takie mechanizmy aby zdrenować oszczędności obywateli. Jakieś 8 lat temu miałem już pierwszy milion złotych. Pracowałem ciężko, bo słyszałem, że pierwszy milion trzeba ukraść, a potem już pieniądze same się robią. Ja nie ukradłem ale zarobiłem. Zainwestowałem część pieniędzy w fundusz Pionier w $. Zarobiłem na czysto 10% w dwa lata. Niby mało ale oprocentowanie dolara było mizerne. Trochę inwestowałem w zamianę waluty i na tym kilka tys zł zarobiłem. Na funduszu AXA straciłem, bo zaufana osoba uśpiła moją czujność. Nie pomyślałem o zakupie nieruchomości kiedy jeszcze się opłacało w nie inwestować. Nie kupiłem mieszkania za… Czytaj więcej »

Michał
1 rok temu

@maciej samcik
Jakie masz oponie /doswiadczenia z brokerem traiding 212
Pytanie glownie w aspekcie bezpieczenstwa

Rafał
1 rok temu

Panie Maćku, dla uczciwości i transparentności warto byłoby pisać o całkowitych kosztach TFI UNIQA, które np. dla UNIQA Akcji Amerykańskich wynosi nie 0,50% a 1,81%!
Kilkukrotne wspominanie o „tylko 0,50% opłaty za zarządzanie” to świadome i celowe pomijanie pozostałych opłat i wprowadzanie czytelników w błąd. Ja rozumiem, że wpis jest sponsorowany, ale jednak pomijanie opłat, które sprawią, że w ciągu 30-letniej inwestycji zjedzą ponad 40% zysków w tym samym wpisie, w którym chwali się ostrzeganiem przed toksycznymi produktami inwestycyjnymi to już „trochę” hipokryzja… 🙁

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu